6 godzinny dzień pracy!6 godzinny dzień pracy!6 godzinny dzień pracy!6 godzinny dzień pracy!6 godzinny dzień pracy!6 godzinny dzień pracy!6 godzinny dzień pracy!6 godzinny dzień pracy!
Gorąco popieram pomysły ograniczenia czasu pracy. Może niekoniecznie od razu do 21 h, ale na początek choćby do 35 h.
Francuzi już się z podobnego pomysłu pomału wycofują. Tam obowiązuje 35 godzinny tydzień pracy. Bezrobocie u nich nie spadło, a gospodarka stała mniej konkurencyjna - bo generalnie koszty wzrosły.
Uważam że czas pracy powinien być skracany do maksimum 30godzin tygodniowo.
6Godzinna dniówka minus poł godziny przerwy to byłby dobry pomysł.
Ale uważam że dyskusja niema sensu bo liberałowie nigdy nato sie niezgodzą z prostego punktu widzenia liberalzizm to skrajność a liberałowie to skrajne prymitywy.
W takiej np.neoliberalnej polsce są dwie skrajności jedni pracują po 12 czy 16godzin dziennie np.budowlańcy pracownicy firm ochroniarskich(znam takich co pracują po 420godzin i więcej)ale nie tylko a inni nie pracuja wcale bo np.niemają siły zapierdalać po 12 godzin dziennie a dostawali propozycje od kapitalisty że albo zapierdalasz 12dziennie albo spierdalaj...
A ja proponuje prace po 60h tygodniowo, to bedzie dopiero wzrost gospodarczy.
kwak wlasnie niezbicie dowiodl, ze 100h tydzien pracy to hiperwzrost konkurencyjnosci i hiperspadek kosztow, to jest wlasnie najwazniejsze dla kazdego z pracownikow w zyciu, przynajmniej powinno byc, wedlug kwaka:)
bezpłatne nadgodziny. Z mego doświadczenia wynika , że większość młodych ludzi , mimo że ma zapisane w umowie 8 godzin, pracuje po 10 albo i więcej dziennie
Załóż firmę i przyjmij w niej 30 godzinny tydzień pracy. Nic prostszego. Skoro efektywność takiego rozwiązania jest niezaprzeczalna, to masz receptę na sukces. Potraficie (lewki) tylko psioczyć, ale wprowadźcie w życie swe pomysły. Ale tylko na zasadzie dobrowolności, a nie zmuszać do nich wszystkich przystawiając broń do skroni.
ale wątpie żeby w polskim grajdole gdzie rządzą konserwatywno-liberalni fanatycy był nawet za 50 lat,ot specyfika zaścianka.Chociaż może zmiany w Europie zmienią coś w tym zoo-parku jurajskim.
czyli docelowym osiągnięciu 0-godzinnego dnia pracy...
trochę się mniej zarobi (dostanie od państwa), ale ile czasu będzie na tzw "samorealizację" hehe...
[Załóż firmę i przyjmij w niej 30 godzinny tydzień pracy]
Dlaczegoś ty kwak, skoroś taki lyberał, nie założył jeszcze firmy? Ciekawe to zjawisko: w Polsce najbardziej proliberalni trzymają się zwykle posadek państwowych lub jakoś tam z państwem związanych.
kazde haslo mozna sprowadzic do absurdu, ziemia dla ziemniakow, dresy dla dresiakow itp. i strzelac glupie miny, to takie typowe dla polskich przyglupow nowobogackich.
Zasada jest prosta. Jeśli stosując przyjęty sposób rozumowania jesteś wstanie doprowadzić sytuację do absurdu, to oznacza to, że sytuacja wyjściowa jest absurdalna. Mimo, że z pozoru może wyglądać na logiczną i prawdopodobną.
4 godzinnego dnia pracy nie jest demagogia, tylko w Polsce to nie przejdzie, bo zdecydowana wiekszosc Polakow nie wykorzysta tego czasu dla siebie, pojdzie do kolejnej roboty, chocby na pysk padali, tracili przytomnosc itd. (taka mentalnosc) beda dluzej pracowac, a potem wszyscy dziwia sie z skad tak wielu mlodych rencistow i emerytow wsrod Polakow - wypalonych, wycisnietych... Niektorzy chyba nie pojmuja, ze krotszy dzien pracy to dluzszy czas pracy, czyli jednoczesnie mniejsze obciazenia dla systemu lecznictwa i emerytalnego. Panstwo powinno juz teraz z duza surowoscia scigac pracozdziercow lamiacych obecny 40h tydzien pracy, tak jak sciga sie sportowcow bioracych dopping...
A propo kwaku, na jakiej podstawie sadzisz, ze rosna koszty i spada konkurencyjnosc ?
wszystko nalezy sobie dozowac, nawet logike, szczegolnie tam gdzie trzeba uzyc wyobrazni:)
Myślę że miałoby szanse na poparcie wśród pracowników.
Ależ to jest bardzo proste. Jeśli w 40 godzin pracy w tygodniu wyprodukowaliśmy 40 czegoś. To przez 30 wyprodukujemy 30 czegoś. A więc przez tydzień mamy o 20% mniejszą produkcję. Pozostałe koszty, np. serwisu maszyn, dzierżawy ziemi, ratę kredytową, koszty zużycia moralnego maszyn musimy podzielić nie na 40 czegoś, a na 30. Dlatego też pozostałe koszty na jednostkę czegoś będą wyższe. A więc i cena tego czegoś będzie wyższa.
Np. tygodniowa rata kredu za maszynę to 100 zł, produkujemy 1 towar (jego cena to 200). W sumie towar ten kosztuje 300. Gdy natomiast wyprodukujemy dwa towary, to koszt kredytu na towar to 50, a więc koszt towaru to 250.
Rozumiesz?
Ciekawe czemu nikt nie lansuje hasła : ,,Koniec z bezpłatnymi nadgodzinami'' sądzę że pracownicy też może by to poparli
Niestety wróciliśmy do XIX wieku, w Polsce walka o 8 godzinny dzień pracy wydaje się byc postulatem rewolucyjnym i utopijnym
Nawet Staniszkis pisała kiedyś że Polacy pracują najwięcej w Europie, przeciętny Brytyjczyk już dziś pracuje mniej niż 30 godzin tygodniowo, to tylko Polak haruje powyżej 40 godzin
Krótka sonda
Czy ktokolwiek z forumowiczów zna osoby pracujące w sektorze prywatnym i nie na własny rachunek, które pracują jedynie tyle ile mają zapisane w umowie?
wyobrazni to nie masz nawet za grosz, rozumiem, ze jakby ludzie pracowali 168h w tygdoniu to wyprodukowaliby 168 czegos... to sa bzdury do kwadratu co tu sobie wyliczyles. A zreszta to co twierdzisz, jest wlasnie dowodem na to, ze tylko zmniejszenie czasu pracy pozwala podniesc wydajnosc, bo takie 100% wykorzystanie srodkow produkcji mozliwe jest tylko w kilkugodzinnym dniu pracy, przy czym, im dluzszy ma byc dzien pracy tym wieksza musi byc motywacja, co i tak nie jest w stanie pokonac w koncu fizycznych slabosci kazdego czlowieka, bo nawet najlepsza motywacja np: lufa karabinu przy skroni, nie przemieni nikogo w TERMINATORA:)... Badania w tym zakresie dowiodly, ze 4h zmiany pozwalaja podniesc wydajnosc pracy od 20% do kilkuset%, zaleznie od rodzaju wykonywanej pracy... pomijajac juz korzysci dla spoleczenstwa.
niech inni ograniczają godziny pracy.
ja pracuję sobie 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku,a w soboty i niedzielę chodzę sobie na nadgodziny.
więc w tygodniu mam 40 godzin + 16 za sobotę i niedzielę * 4 tygodnie co w miesiącu daje 224 godziny.
pracę mam lżejszą od spania,a wypłatę większą niż niejeden kierownik.
pracuję ,zarabiam ,żyję sobie bez stresu i nie narzekam.
Ze względu na spadającą wydajność w czasie, człowiek pracuje po 8 godzin dziennie. I jak pokazują badania jest to czas, w którym wydajność jest utrzymywana na takim samym poziomie. Natomiast maszyny, mogą pracować 24 godziny na dobę. Pracując 4 godziny dziennie ponosimy koszt niewykorzystania maszyn przez 20 godzin. Oczywiście możemy wprowadzić pracę zmianową. Tyle tylko, ze koszt 6 zmian (po 4 godziny) będzie znacznie wyższy niż 3 zmian po 8 godzin. A wydajność wcale się nie zwiększy, a wręcz spadnie.
Pewnie pracując po 4 godzinny dziennie mamy więcej wolnego czasu. Ale poco nam ten czas kiedy nie będziemy mieć pieniędzy, aby efektywnie z niego korzystać. A poza tym jak dowiedziono, praca ma kapitalny wpływ na rozwój człowieka i jego funkcjonowanie w społeczeństwie. Ten argument jest zwykle przywoływany kiedy jest mowa o pracy gospodyni domowej, która ma ograniczony kontakt z innymi ludźmi.
[koszt 6 zmian (po 4 godziny) będzie znacznie wyższy niż 3 zmian po 8 godzin]
znow sie mylisz, nie w przypadku kiedy kazda kolejna godzina po 4,6 godzinie pracy oznacza spadek wydajnosci (w tym spadek jakosci pracy). 8 godz. przy tasmie w nowoczesnym zakladzie to juz patologia, 8 godz. pracy umyslowej nawet sobie nie wyobrazam, a w Polsce ponoc 9-10 godz. przy tasmie bywa norma (z sobotami i niedzielami), pytam sie wiec tych ktorzy na to pozwalaja, kto bedzie placil tym ludziom wczesniejsze renty i emerytury, kto bedzie ich leczyl, rehabilitowal itd., tenze pracozdzierca wymuszajacy takie godziny pracy (zwolniony z podatku na dziesieciolecia niebieski ptak), czy cale spoleczenstwo ?
PS> czlowiek naturalnie nie jest stworzony do pracy w jakims tam sztucznym ustroju gospodarczym, dlatego musza istniec scisle przestrzegane rowniez sztuczne regulacje, po to zeby organizm mial czas na regeneracje fizyczna, psychiczna, umyslowa... (i to czesto w niesprzyjajacym otoczeniu metropoli), a wiekszosc ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego dopoki nie zacznie odczuwac pierwszych powaznych dolegliwosci fizycznych lub psychicznych, ale wtedy to juz jest za pozno, lepiej (taniej) przeciwdzialac patologii niz leczyc...
Na marginesie:
Wiesz dlaczego walczy sie z dopingiem w sporcie, choc ogranicza wolnosc i nie pozwala osiagnac maksymalnej wydajnosci z czlowieka ?.
"koszty zużycia MORALNEGO maszyn"? I czy jest NIEMORALNE zużycie maszyn, np. analne lub oralne?
.
Ty kpisz, czy faktycznie nie masz zielone pojęcia co to jest zużycie moralne? Przyjmę jednak, że szczerze pytasz. Komputer sprzed 10 lat i dzisiejszy to tak na prawdę dwie różne maszyny. Mimo, ze ten starszy może być sprawny to nie można już go dzisiaj wykorzystać. Jest po prostu zużyty moralnie.
Rozumiesz?
kwakowski komputer zuzyty moralnie to zlota mysl na ktora nie potrafie znalezc slow, wymieklem;)
Czy leci tu z nami jakis pilot ?
Czyli ten komputer sprzed dziesięciu lat jest zużyty moralnie, bo ma twardy dysk zapaćkany pornolami!!! A ten sprzed przedwczoraj jest czysty jak dziewica, no ew. ma już wgrane pielgrzymki papieskie???!!
A ja głupia o amortyzacji myślałam, ew. umorzeniu, w najgorszym wypadku o eksploatacji...
Teraz już rozumiem, kwaku! Ja mam dwa NIEMORALNE komputery! Złajdaczony trzyletni laptop i jakiś składak złożony z pięciu niemoralnych kompów - każdy z innego burdelu...
(_*_)
chyba se "Dębowe zakurzę, tfu otworzę... i wyleję do zlewu...
.
Ja dziś nie dojdę do siebie...
(*_*)
pieczenia przez ciebie kYrczaków i chleba, budowałeś tutaj prywatne autostrady... i nawet "jeśli w 40 godzin pracy w tygodniu wyprodukowaliśmy 40 czegoś" np. agrafek, też to zrozumiem, bo przecież można romansować w robocie, no nie? Ale że ty wystawiasz "koszty zużycia MORALNEGO maszyn", czyli m.in. "świadectwa moralności" moim komputerom... tego nie przeżyję...
Ale dzięki tobie zrozumiałam wreszcie na czym polega wirtualna księgowość i dlaczego pieprznęła ta kredytowo-hipoteczno-bankowa bańka finansowa! Ona była zużyta moralnie!!! Jak sparciały kondom!!!
Powiedz, za co ja cię tak kocham, kwaku?
Właśnie za to!
Pisz, kwaku, częściej!!!
(*_*)
[A wydajność wcale się nie zwiększy, a wręcz spadnie. ]
a na jakiej podstawie tak twierdzisz skoro wydajnosc pracownika ma charakter dynamiczny i spada w czasie, bo to wynika z fizjologii czlowieka ?
[Ale poco nam ten czas kiedy nie będziemy mieć pieniędzy, aby efektywnie z niego korzystać.]
Osoba pracujaca 4/6 godz. nie musi zarabiac mniej od osoby pracujacej 8/12 godz., tak naprawde zarobi wiecej w okresie 40 i wiecej lat pracy...
[A poza tym jak dowiedziono, praca ma kapitalny wpływ na rozwój człowieka i jego funkcjonowanie w społeczeństwie.]
u kogo tak dowiedziono, u pracownika z produkcji po 9 godz harowce... ?. Tak dlugi czas ciezkiej pracy demoralizuje i bardzo zle wplywa na funkcjowanie w spoleczenstwie oraz rodzinie.
---
Czlowiek najlepiej rozwija sie poznajac w niewymuszonej sytuacji (czyli poza praca) nowych ludzi... Nasza rezimowa wadza bardzo sie tego obawia, bo to grozi rewolucja demokratyczna, z stad pranie mozgu w rezimowej tivi i zamykanie zycia spolecznego w szklanej "bezpiecznej" kuli, kula prawde powie, przyszlosc odkryje, powie kto dobry, kto zly i koniecznie chwdp - chowaj wszystko do piwnicy... i waruj :) krotko mowiac, szerza strach i demoralizacje.