Tak naprawde nie ma znaczenia zdales czy nie zdales, i tak bedziesz sie frustrowac, dosc juz magistrow od liczenia i zarzadzania masa upadlosciowa.
i to ma być człowiek wykształcony? Ostatnio też pisałem poprawkę z mikroekonomi ale chyba nie najlepiej mi poszło;-)
Czy dla tego "naukowca" studenci i pracownicy to "śmiecie"? Najwidoczniej... Nie ma jak "dobre rady" "nowoczesnych" ekonomistów...
jak się patrzy.
Bo w tytule newsa jest "Wykładowca UWr", zaś w treści "wrocławskiego Uniwersytetu Ekonomicznego". Uniwersytet Wrocławski, notabene kiedyś im. Bolesława Bieruta, nie jest rzecz jasna tym samym co Uniwersytet Ekonomiczny, czyli dawna Akademia Ekonomiczna przy ul. Komandorskiej (ostatnio zapanowała moda przemieniania uczelni zawodowych na uniwersytety).
[przy okazji nie jest to skrót od Unia Europejska]
No, na to akurat przeciętny polski student nie powinien się obruszać (wiedzy w końcu nigdy za dużo).
----
Na uczelniach prowincjonalnych chyba faktycznie często spotkać można chamstwo. W mojej grupie na UW byli uciekinierzy z Siedlec i Łodzi, którzy opowiadali ciekawe rzeczy. Sam zresztą studiując przez krótki okres dodatkowo na UŁ mam pewne porównanie.
Co jest z tą grupą zawodową (wykładowcy), że tam jest tyle patologii?
I to gestapowskie poczucie humoru polegające na obrażaniu ludzi, nad którymi w jego mniemaniu, ten osobnik ma jakąś "władzę" (to o tym śliskim linoleum to kwintesencja "studenckiego humoru", jak mnie to denerwuje...).
I apel, żeby mu nie przysyłać inwektyw, czyli obrażać może tylko pan wykładowca, pana wykładowcy już nie wolno.
Właściwie tylko przez takich ludzi nienawidziłem studiów.
że Ty nie jesteś takim prymitywnym prostakiem z poczuciem humoru wampira? Wszak noblesse oblige...
.
Mogliby to linoleum wymienić na jakieś byle jakie kafle, no nie, west? Ino że czesne może wzrosnąć. Lepiej wymienić doktora...
.
.
wykładowcy płatnych uczelni mają do czynienia...tak to jest, jak pozamykano zawodówki...
Sam byłem studentem,działałem w OM PPS oraz kole marksistowskim ZSP,robiliśmy wiele akcji w środowiskach studenckich np. w sprawie domów akademickich,opłat za studia,klerykalizacji i neoliberalizacji grona wykładowców i ich baku obiektywizmu itd itp,na akcjach średno było 12 osób z OM PPS +5 do 6 które się przyłaczyły,reszta miała do w d....,totalny konformizm,piwko,kolejny klubik i olewka.Może jak pazerny kapitalizm dobierze się do d...... studenciakom to zaczną coś widzieć a nie powtarzać neoliberalne bzdety.
Jak opowiadałem to kumplom z lewicy uniwersyteckiej z Niemiec, z Austrii to niemogli się nadziwić co za marazm i brak samodzielnego,krytycznego myślenia u większości studenterii polskiej,dopiero jak sami przyjechali to łapali się za głowe w jak ciężkiej sytuacji działamy.
Chyba jasno wynika z treści, że chodzi o Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu... News mówi o faszyzująco-burżuazyjnym traktowaniu studentów przez "nowoczesnego" ekonomistę.
Co więc w nagłówku informacji robi "UWr"? Czyżbyś chciał powiedzieć, że odnośnie samego meritum ten chamowaty wykładowca ma rację?
Nie wiem, może chodzi o uniwersytet we Wrocławiu. Jeśli tak Ci to przeszkadza, to zgłoś to Redakcji. Chamowaty "entelektualista" nie ma racji ani w formie, ani w treści.
Obawiam się, że jeśli chodzi o treść to częściowo może mieć rację. Oczywiście nie upoważnia to do takich wypowiedzi, zwłaszcza tej o linoleum.
Ale przesadzacie- i co z tego, ze to napisal? Dobry tekst z ta krwia i sliska podloga:) Moze to o emigracji malo przyjemne, ale wielu studentow sam bym chetnie z kraju delegowal;P
Wejdzcie czasem na joemonstera, sa bardziej hardcorowe kwiatki wykladowcow.
bo co, miał napisać, żeby szukali pracy w Polsce? To dopiero byłaby gorzka ironia.
kwaku, jak to dobrze, że udzieliłeś mi wczoraj fascynującego wykładu z libertariańskiej mikroEKONOMII o "kosztach zużycia MORALNEGO maszyn" na przykładzie komputera.
Przytoczę go tutaj niewtajemniczonym:
"Komputer sprzed 10 lat i dzisiejszy to tak na prawdę dwie różne maszyny. Mimo, ze ten starszy może być sprawny to nie można już go dzisiaj wykorzystać. Jest po prostu zużyty moralnie".
Wypisz-wymaluj pasuje jak ulał do doktora Scheuer'a (scheuern - szorować po niemiecku). Przecież ten Pucer to też taka maszyna uniwersytecka. Czasem się psuje...
A więc:
Szojer z MIKROekonomii sprzed 10 lat i dzisiejszy to tak naprawdę dwie różne osoby. Mimo, że ten starszy może być sprawny, to nie można już go dzisiaj wykorzystać. Jest po prostu ZUŻYTY MORALNIE.
kwaku... na wykładach z MIKROekonomii UWr zrobiłbyś furorę. Przede wszystkim dlatego, że oprócz OGROMNEJ znajomości libertariańskiej mikroEKONOMII, jesteś szarmancki i komunikatywny. Ja Twój wykład przyswoiłam natychmiast.
Szojer nie potrafi przekazać studentom wiedzy, dlatego oblewa ich na egzaminach i zamiast sam szorować LINOLEUM w Dublinie uprawia wirtualną licentia poetica jak się wyraził pewien Kierownik Biura Promocji uniwersytetu. A że talent poetycki ma większy niż dydaktyczny, to opisuje uniwersyteckie LINOLEUM, z którego CIĘŻKO USUWA SIĘ KREW...
Nie zdziwiłabym się, gdyby doktorowi Szojerowi upuszczono kiedyś krwi... gdzieś w ciemnym zaułku... by LINOLEUM nie brudzić...
.
LINOLEUMOWY doktor... oczywście
.
któż to zacz ów kwak?
Wirtualny, niezużyty moralnie, idiosynkratyczny ideał jaki?
Dr Scheuer nie pracuje i - o ile mi wiadomo - nigdy nie pracował na Uniwersytecie Wrocławskim, niech mi będzie wolno oddalić linoleum od mojej Alma Mater.
Scheuer proponował im szukać w Dublinie, natomiast w Polsce życzył im 'WIELU NIEZAPOMNIANYCH CHWIL POD "POŚREDNIALIEM"'...
Prawdziwie realistyczna mikro ekonomia linileumowego doktora...
.
studenci. Drugie podejście i 80 os. nie zdało ponownie egzaminu i to na Uniwersytecie Ekonomicznym, co dopiero musi się dziać i jaki jest poziom na prywatnych szkółkach. A brak poczucia humoru u studentów co całkiem inna sprawa. Zresztą nie wiem czy nadają się do KFC:)
w wykonaniu doktora, zenujaca.
Facet ma prawo tak napisać, a osoby które go z tego powodu obrażają, to rzeczywiście jacyś frustraci i niedouki
O chamstwie można mówić wtedy gdy jest skierowane przeciwko konkretnym osobom, lub ze względu na trwałą cechę
( np. kolor skóry)
W imię źle rozumianej poprawności politycznej nie powinno się ciągle głaskać idiotów po głowach
o krwi na linoleum to rzeczywiście żenada i za to przygłup powinien dostać jakąś karę od pracodawcy.
Natomiast mnie w tutejszych komentarzach dziwi, że ludzie lewicy z taką pogardą myślą o pracy fizycznej - czemuż to niby praca w KFC jest gorsza niż studiowanie ekonomii za pieniążki mamusi i tatusia?
Nie może być!!! On jest użytkownikiem tego portalu OD ZAWSZE!!!
Zdeklarowany libertarianin, o poglądach konserwatywnych nie tylko na obyczaje ale i gospodarkę, którą postrzega z perspektywy własnego podwórka. Taki nowoczesny feudalista, konserwujący skostniałą ekonomię przed nowoczesnym chociaż zużywającym się moralnie komputerem
Tutaj jego "wykład": http://www.lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.20990
Pamiętający z dzieciństwa jedynie ocet na półkach i obszczypany tyłek z braku papieru toaletowego. Piewca drobnej przedsiębiorczości (pieczenie kurczaków i chleba, który był niejadalny za komuny) ale mający i szersze spojrzenie - budowę prywatnych autostradek w Polsce na wzór jankeskich... Znawca księgowości, rachunkowości (samouk przy żonie), miłośnik i hodowca kotów... Barwna i przezabawna postać, ale w sumie człowiek niezwykle kulturalny i grzeczny. Nie używający brzydkich wyrazów i inwektyw (raz tylko go niesłusznie zabanowano - za obronę papieża po jego śmierci).
Ten doktor, którego się wypierasz (pewnie na dawnej Akademii Ekonomicznej "wykłada") musi być niezłym psychopatą leczącym swoje frustracje w PRACY, a nie w domu czy knajpie. Oblać 80-ciu studentów może tylko świr chcący sobie coś udowodnić. Albo dno dydaktyczne nie potrafiące przekazać swojej wiedzy innym. Tacy wykładowcy to dramat! Kiedyś też tacy byli - ale gnoili ofiarę w czterech ścianach. Teraz robią to publicznie, przez internet i nieważne, że jest to ofiara zbiorowa. Ten facet powinien zniknąć z uczelni, bo zwyczajnie się nie nadaje - ze względów psychofizycznych i profesjonalnych.
(Na pierwszym roku miałam logikę z obowiązkowym egzaminem. Nienawidzę matematyki, ale wykłady i ćwiczenia pamiętam do dziś. To zasługa PROWADZĄCYCH - ich wiedzy, pasji i najważniejsze, umiejętności przekazu).
Studenci przychodzą po wiedzę. Niektórzy uczą się choćby i ze strachu. Jest niemożliwością, by było tam aż 80-ciu nieuków. To doktorowi szajba odbiła...
.
za ino o kwaku. Cóż za barwna postać się zatem ukrywa za tak zwięzłym nickiem!
Skoro polemizuje kulturalnie, to można go rzeczywiście nie tylko znieść, ale i polecić mu komplementarnego wykładowcę :)
"Samouk przy żonie" najbardziej mnie ubawił :) Cudo.
Tylko dlaczego zbanowano go za obronę głowy państwa w stanie spoczynku wiecznego? Czyżby bronił niedo-świętego wzywając imiona?
Dra Scheuera poznałem osobiście na konferencji kilka lat temu. Zrobił dobre wrażenie - kulturalny, rzeczowy, inteligentny. Ta sprawa pokazuje, jak bardzo jednym bezmyślnym grubiaństwem można zaszkodzić swojemu wizerunkowi. Pokazuje też, że inteligencja (której złośliwość jest poniekąd przejawem), gdy nie towarzyszy jej takt i wrażliwość na innych, prowadzi na manowce. Nie bronię Scheuera, ale z jednego chamskiego zachowania nie można jeszcze wnosić, czy jest dobrym czy złym dydaktykiem. Że za dużo oblał? To zależy z ilu. Jeśli z 200, to przesadził. Jeśli z 1200, to tylko kilka procent. Ale w każdym przypadku surowości powinien towarzyszyć takt. Wyraźnie zbrakło mu empatii. Może powinien pójść na jakiś trening wrażliwości, nabrać trochę międzyludzkich umiejętności. No, ale z reakcji na informacje, które dostał od nieludzko potraktowanych studentów nie wynika, żeby brał pod uwagę taką możliwość.
to ani chybi jest to "zmęczenie materiału". Roczny urlop, taki dla nauczycieli...
Albo może istotnie jakiś niespotykany wysyp nieuków? Czyżby pokolenie urodzone po Czernobylu? Straszne...
.
Swoją drogą to trochę dziwne, że studenci poczuli się obrażeni. Przecież oni en masse wyznają poglądy liberaldarwinistyczne, a wypowiedź wykładowcy jest w tym duchu.
Hyjdla ma rację, to psychopata leczący swoje frustracje w pracy i świr chcący sobie cos udowodnić. O tym, że to p.ojeb świadczy, że musi mieć ofiarę.
Uczelnie maja uczyć, czy przygotowywać do roli przyszłych niewolników, "uczyć" jak pozbyć się własnej godności, jak byc uniżonym najpierw dla wykładowcy, poźniej "pracodawcy" i każdej władzy? Jak nie buntować się tylko zawsze być uniżonym i uległym? Jak nie mysleć o tym, że ma się swoją dumę i godność, tylko być zawsze poddanym róznych wykładowców, zatrudnicieli, posłów i innych degeneratów?
Postsocjalista ma prawo? Ok, więc mam nadzieję, że działa to również w drugą stronę i studenci moga napisać: "no nie nauczylismy się, ale mamy nadzieję, że ci co mają to sprawdzać nie z.ajebią się, bo będzie śliska podłoga"
Chciałbyś, żeby jakis uczelniany palant powiedział do ciebie, albo do kogos ci bliskiego, tak jak ten doktor z Wrocławia? Ja nie i na pewno poznałby moją reakcję jakby odważył się tak do mnie odezwać (a zwłaszcza do kogoś mi bliskiego). Może nie aż tak, że by było "sliskie linoleum", ale by poznał.
taki wybuch frustracji u doktorka musi miec jakies glebsze podloze, kto wie, moze nawet towarzyskie =;D
mimo wszystko, doktorek ma o sobie mniemanie, brak jego wpisu w indeksie na tej CUDownej uczelni z linoleum to przepustka tylko do piekla...:) i to takie pogardzanie bezrobotnymi i pracownikami KFC wpisuje sie w portret doktorkow III Najasniejszej... juz pomijajac adresatow wpisu. NA CO ZWRACAM SZCZEGOLNA UWAGE!
Doskonale to ująłeś! (chodzi o środkowy akapit).
generalizujecie nadmiernie. Oczywiście, że wszędzie, gdzie ktoś zbyt długo ma władzę, zdarzają się różne patologie. Nauczyciele, także akademiccy, są narażeni na popadnięcie w megalomanię i brak szacunku dla uczniów/ studentów, bo pełnią rolę mądrzejszych, zadają zadania, określają wymagania, organizują czas na zajęciach i częściowo poza nimi (wybór lektur), egzaminują itd. Ale jest wielu naprawdę wrażliwych, kulturalnych wykładowców, którzy przez cały czas pozostają delikatni, taktowni, partnerscy. Problem w tym, że takie sytuacje, jak ta, wokół których toczy się ta dyskusja, są spektakularne, przyciągają uwagę, budzą słuszny sprzeciw. Ale to nie jest norma. Znam to środowisko, śmiem twierdzić, bardzo dobrze, i jest naprawdę zróżnicowane. Osoby lekceważące czy poniżające studentów należą do wyjątków. Uogólnianie nie ma sensu. Naprawdę macie aż tak koszmarne doświadczenia ze swoich studiów?
ja nie doświadczyłam psychopatów uczelnianych. Miałam szczęście do dziwaków, nigdy chamów i prymitywów... A ja naprawdę kiedyś wrażliwa byłam jak mimoza, więc zapamiętałabym... nawet cudze bóle.
Studia to droga przez mękę, uwieńczona sukcesem, a nie syzyfowa praca, gdzie spadającym głazem jest jakiś przygłup przypadkowy...
Mój syn, świeży magister, nigdy nie opowiadał mi o takich świrach na UŚl. - stacjonarnych. Był odsiew na pewnych specyficznych "zajęciach" zarządzanych przez "specyficzne osobowości"... Taka "normalna" egzotyka... a nie groteska internetowa i walenie na odlew bez kontroli "rechtorów", a z aprobatą "Kierowników Biura Promocji uniwersytetu (sic!!!???)...
(Bronił się u Wodza Jacka, tego rewolucjonisty pro-pezetpeorowskiego, ale anty-wypaczeniowego... Synek jest pro-UPRowski. Wódz zatwierdził temat w maju, obrona w październiku).... przy Wodzu Szojer wymieka...
(*_*)
by tępić takie zachowania...
Pełna zgoda! Lewica powinna walczyć z różnymi schematami opresji społecznej oraz systemem / mentalnością autorytarną.
[Naprawdę macie aż tak koszmarne doświadczenia ze swoich studiów? ]
ja mam bardzo dobre wspomnienia ze studiow, tylko pytanie, ktorych ?=:D, tych w Polsce, wole zapomniec, nie ma, nie bylo i nigdy nie bedzie:)
[Osoby lekceważące czy poniżające studentów należą do wyjątków.]
dla mnie lekcewazacy i ponizajacy jest caly system, a skoro doktorkowie chca pracowac w takim systemie szkolnictwa publicznego w Polsce (w formie blizszej kapitalistycznemu przedsiebiorstwu z III swiata), musza chyba myslec podobnie, BO JA NIE CHCIALBYM PRACOWAC w takim systemie... w ktorym chodzi tylko o dojenie z kasiorki studentow i uczelni itd., bo taki model polskiego systemu szkolnictwa jest lansowany...
Nie wierzę:)
taka to juz moda wsrod mlodych wyksztalciuchow, miejmy nadzieje, ze to tylko moda, bo spedzic cale zycie w matriksie na jawie nie wplywa korzystnie na rozwoj czlowieka z krwi i kosci, kazdy widzial na ekranie co sie dzieje po odlaczeniu w real life - dluga re-habilitacja... ;)
W najlepszej rodzinie się zdarza! (*_*)
Ale obserwując go, widzę, że wrażliwość ma prawdziwie lewicową. Tutaj dopilnowałam!
Korwin to pewnie taka fascynacja odmiennością jeszcze od czasów licealnych. Przez dwa lata (o zgrozo!) był nawet w Kolibrze! Ale są większe nieszczęścia.
(*_*)