Przemiany nazwałbym "Wielkim Oszustwem".
ale to popłuczyny po Oście, w dodatku z ułatwianiem sobie zadania poprzez swobodne posługiwanie się "Solidarnością" - tak, że zależnie od potrzeby oznacza ono w wywodach autora Solidarność 1980-1981 i "S" z 1989 r. aż do czasów współczesnych. No i czego by nie powiedzieć o uwikłaniach politycznych Solidarności to w końcu najsilniejsza obecnie centrala związkowa, więc autorytatywnie wygłaszane sądy o "braku siły społecznej" są - oględnie mówiąc - pewną przesadą.