nie przewodnicy, tylko przewoźnicy osób. jako warszawiak wiem jaki jest z nimi problem. jeżdżą bez żadnej kontroli i odbierają zarobki legalnym taksówkarzom, którzy musieli wywalczyć licencje i jeszcze je słono opłacić. w dodatku żerują na typowo polskim przekonaniu, że jak na lewo to taniej, tymczasem najtańsza legalna korporacja jest tańsza o 10 groszy za km od najtańszego przewozu osób. zasadniczo to Hanka G niestety ma rację próbując ukrócić ten proceder. licencji jest za mało, ale przewóz należy zdelegalizować czym prędzej.
Świstka z urzędową pieczątką będziemy bronić jak niepodległości, choćby nie był do niczego potrzebny. Prawda, łunio?
taksówkarze oprotestują tworzenie nowych połączeń autobusowych albo budowę nowej linii metra:)
Ten protest dobrze pokazuje efekty 20-letniej indoktrynacji. Taksówkarze mają pretensje, że przewoźnicy osób nie posiadają "licencji" oraz że skarb państwa ponosi straty... Czy można niżej upaść? Tymczasem i jedni, i drudzy, tj. taxi i przewóz osób, winni razem walczyć o zniesienie różnych licencji, koncesji, kas fiskalnych itp.
----
Zgoda z Westem.
bronią jak niepodległości również adwokaci czy notariusze. Przez to ich usługi w Polsce należą do najdroższych w Europie. Jeśli, jako lewicowcy, zwalczamy zachłanność korporacji prawniczych, to dlaczego inaczej mielibyśmy się odnosić do innych korporacji? Dlaczego jakaś korporacja w imię interesów swoich członków ma decydować o tym, komu wolno, a komu nie wolno wykonywać danego zawodu czy działalności?
Polecam: http://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:BVgj1PMDVF8J:www.rpo.gov.pl/pliki/12317581140.pdf+korporacyjne+przywileje+adwokaci&hl=pl&sig=AHIEtbTo9CA1nqMgL7_SsERT1JIYx9vpSw
One dopiero odbierają klientów taksówkarzom. Szczególnie te nocne w weekendy.
no dobra. ale nie udawajmy, że wszyscy taksówkarze to pobożni piewcy uczciwości. gydyby takich licencji nie było, to nie byłoby żadnej kontroli. a akurat kiedy pojawia się pole do tak dużych nadużyć i nieuczciwej konkurencji, co historia w dziedzinie przewozu taksówkowego jasno udowadnia, jakaś kontrola potrzebna jest. licencja jest formą kontroli.
jednak muszę stwierdzić, że dosłownie dzisiaj widziałem samochód przewozu osób ze stawką 1,40 zł/km i zaskoczyło mnie to, bo to najniższa znana mi stawka. ale czy ów taksiarz nie kantuje, to już nie chciałbym sprawdzać.
Podjeżdżał taki pod pętle autobusową przy Dworcu Wschodnim i wołał: "na Grochów", albo "na Jelonki" - jak nie było chętnych to jechał na pusto. Cieszmy się, że dożyliśmy czasów, w których sami możemy decydować dokąd ma nas zawieźć taksówka ...
dokładnie:)
Widzę, jaki poziom tutaj jest reprezentowany. Pseudolewica nie będzie bronić taksówkarzy, bo po co? Przecież mają licencję, zdają egzamin ze znajomości miasta, płacą podatki, wydają paragony do rozliczeń i jeszcze, o zgrozo - muszą mieć zaświadczenie o niekaralności. A to wszystko takie nielewicowe :)
Nie to, co wolnościowi przewoźnicy osób, bez żadnych umów, ze złodziejskimi stawkami, często na granicy państwowego prawa, często okradający ludzi w biały dzień poprzez wymuszenie. I tak dalej...
Straszne spustoszenia w głowach poczynił neoliberalizm w tym kraju.
To nie jest kwestia lewicowości bądź nie. Przypomnij sobie jak korporacje taksówkarzy blokowały nadawanie licencji. Mówię o tym jak to wyglądało z perspektywy Warszawy jak było w innych miastach nie wiem. Ordynarnie naciskali miasto na nie wydawanie zezwoleń.
Prawda jest taka, że lobby chciało nie dopuścić do obniżenia stawek za przejazdy skutecznie nie dopuszczając przez długi czas nowych taksówkarzy na rynek.
Efekt był taki, że w dzień powszedni w godzinach powrotu z pracy czekałeś na taksówkę godzinę na przykład. O sobotnich wieczorach dniach świątecznych albo sylwestrze nie wspominając.
No i jak to w życiu bywa ktoś znalazł lukę którą wykorzystał.
Taksówkarze płacą tak naprawdę cenę za próbę sprowadzenia bycia taksówkarzem do podobnej reguły co bycia adwokatem czy lekarzem. I jakoś mi ich nie żal.
Żal mi tylko dochodów jakie miasto moje mogłoby czerpać gdyby nie ta głupia luka ale w tym odosobnionym przypadku jestem w stanie zrozumieć przewozy. Bo im po prostu zablokowano możliwość "legalnego" taksówkowania.
Licencje, koncesje, pozwolenia, zezwolenia, nakazy, zakazy, paragony, pity, srity - to jest esencja lewicowości. He, he.
1. Tak im się podoba
2. Muszą z czegoś żyć
3. Są chętni na ich usługi
Koniec, kropka.
Teraz osoby trudniące się przewozem osób, zarabiają na życie bo są chętni na ich usługi. Wejdzie nowa ustawa, która spowoduje że będą bezrobotnymi i co lewica ma im do zaoferowania? Darmową zupę w szkole dla ich głodnych dzieci?
Człowiek świadczy usługi, na które są chętni i na tym zarabia. Gdzie tu jest nieuczciwość?
Twierdzisz że gdy nie ma licencji, to nie ma kontroli. Taki system w którym władza kontroluje wszystko nazywa się faszyzm.
Dla władzy to jeszcze lepiej. Rządzący lubią gdy LUDZIE są od nich uzależnieni.
Nazywa się "totalitaryzm" i wcale nie musi być od razu faszystowski, chyba, że znasz się na naukach politycznych lepiej niż ja, aczkolwiek wątpię:). To bzdury, że wszędzie może być samowolka. Wtedy dopuszczacie konkurencję i wolnorynkowosc na każdej płaszczyźnie, a to już trochę mało lewicowa wrażliwość. Piękne, ostre semantycznie hasła o wierności ideologii często nijak się mają wobec praktyki. Nie będę bronił sytuacji, która rodzi pokusę złodziejstwa, tylko dlatego, że ładnie jest wyjechać z populistycznym argumentem o ekonomicznych prawach jednostki. Jak będzie taksiarzy taka masa, to się nie utrzymają i dopiero będzie lipa.
Poza tym jest mowa o warszawskich przewozach, warszawskiej sytuacji i warszawskim przypadku. Ja go znam i empirycznie doświadczam. Ja mówię o konkretnej sytuacji i umiejscowionym sciśle w przestrzeni problemie. Wy natomiast podajecie model wyidealizowany, przypadek ideowy oderwany od rzeczywistości. To duży, logiczny błąd.
ja też empirycznie z warszawskiej perspektywy doświadczam. W godzinach szczytu czekam na taksówkę od 30 do 50 minut. Doświadczam. W sobotę doświadczam wykonywania połączeń do kilku korporacji aby ktoś wreszcie przyjął zlecenie. Czasami doświadczam że po przyjęciu zlecenia ktoś oddzwania po 20 minutach i uprzejmie mnie doświadcza że nie zrealizuje zlecenia bo mu właśnie ostatni taksówkarz zjechał ze strefy.
K... I ch... wtedy doświadczam.
A jednocześnie czytam, że korporacje taksówkarzy naciskają na ratusz aby ten nie wydawał licencji nowym chętnym do pracy w zawodzie.
Napewno to że przewozy uciekając z opłatami pozytywne nie jest ale dyktatura zrzeszeń taksówkarskich na rynku jakoś też mnie specjalnie nie bawi
acha, no to doświadczamy obaj:) nie chcę reklamować która to, ale korzystam z usług jednej korporacji ze stawką 1,60 zł i jeżdżą nieco lepiej i szybciej aniżeli opowiadasz, aczkolwiek nie jest też fantastycznie. w godzinach szczytu nic nie daje rady, w weekendy i piątki natomiast zdecydowanie lepiej.
tych licencji pewnie jest za mało, ale uważam, że zwyczajnie powinno ich być więcej, natomiast wraz z tym powinna iść delegalizacja niezrzeszonych z przewozu osób. zresztą oni budzą się teraz z ręką w nocniku, bo parę lat temu tak bali się tych kas fiskalnych, że aż nie poszli na zawodostwo na własne życzenie.
tak. Jeśli każdemu chętnemu umożliwi się otrzymanie licencji to jestem za.
Wymagania mogą być wyśrubowane bądź banalne ale niech będą równe dla każdego.
Czytając niektóre komentarze można odnieść takie wrażenie.
Korporacje, przymus zrzeszeń, "dopuszczanie" do zawodu - czyli triumf gromadności nad personalizmem.
Przewozy nie mają taksometrów zintegrowanych z kasą fiskalną i co jest rzeczą nagminną w tej branży mogą nie rejestrować każdego kursu a tym samym nie wykazywać takich obrotów jak powinni a tym samym nie płacić jakiejś części podatku dochodowego i VATu.
spróbuj w przewozach zażądać paragonu za krótki kurs i obserwuj minę kierowcy:)
przede wszystkim- konkurencja w tym, kto mniej zarobi...
konkurencji cenowej w warszawskich taksówkach ani nawet pomiędzy taksówkami a przewozami nie ma od dawna. I by się chyba przydała.
Ty właśnie mówisz o ideowości, a nie praktyce.
Ja tam nie wiem, dlatego spytałem żony.;)
Moja ślubna od czasu do czasu zamawia przewóz kiedy wyrusza w delegację - kurs na dworzec. Jako że za przewozy zwraca jej firma, za każdym razem bierze rachunek fiskalny.
Tyle udało mi się ustalić.:)
Łaski twojej żonie nie robi. Jako prowadzący działalność gospodarczą ma obowiązek wydać ci rachunek jeśli takie żądanie zgłosisz. Tyle, że działa to tak samo jak w przypadku aukcji internetowych jak zażądasz to rachunek dostaniesz. Ale iluś na stu nie zażąda a tym samym pozwoli ci na nie wykazanie sprzedaży.
taksówkarz którego wymogi licencyjne zmuszają do zintegrowania taksometru z kasą fiskalną wydając czy nie rachunek i tak rejestruje każdy dochód.
Wszystko się zgadza, ale żeby takie proste rzeczy trzeba było tłumaczyć. Ludzie, gdzie wy żyjecie?
[Łaski nie robi. Jako prowadzący działalność gospodarczą ma obowiązek wydać ci rachunek jeśli takie żądanie zgłosisz]
Racja. Łaski nie robi, obowiązek ma. I rachunek ci zawsze wyda, bo dlaczego nie? "Mówi pan, że chce rachunek? OK, nie ma problemu, ale to wyjdzie nie 100 zł, lecz 150. No... to na kogo pisać ten ra-chu-nek?" Tak bolo, suum cuique - Jedem das Seine. Wymuszenie za wymuszenie.
to jest de facto konkurencja w tym, kto będzie pracował za mniejszą stawkę... I to jest lewicowe? Nie zastanawiało Cię, dlaczego w Niemczech kilometr taksówką kosztuje 1 euro (4 złote), a w Polsce 1.80 zł przy porównywalnych kosztach życia? To właśnie skutek morderczej konkurencji, którą jeszcze powiększy liberalizacja przewozów...