Bo o to już liberalne partie ani grupy opłacane przez fundacyjki pro 'demokratyczne' nie powalczą bo przecież to naruszałoby świętą istotę wolnego rynku. Parytety? TAK, ale NIE TYLKO bo wygląda to wtedy jak świadome ukojenie niespokojnego sumienia. EKONOMIA, GOSPODARKA i rozwiązania SYSTEMOWE w tym zmniejszanie nierówności -> to lewicowe podejście i gdy się przyjrzeć wszelkim 'Kongresom Kobiet' dostrzec można, że takie stanowisko w ogóle nie jest w takich grupach reprezentowane.
jest pracą o jednakowej wartości? Tu jest pies pogrzebany i tego w ogóle nie chcą analizować zwolennicy tezy o "dyskryminacji kobiet".
Dobry komentarz redakcyjny. Obecnie problemem jest również - coraz częstsze - niewypłacanie pensji pracownikom, o czym donosiła ostatnio m.in. Państwowa Inspekcja Pracy.
Konstytucji? Obecnie najmniej zarabiają ci, którzy najciężej pracują. Dlaczego?
"czy praca mężczyzny i kobiety na tym samym stanowisku jest pracą o jednakowej wartości"
Jeżeli ocenia facet - na zicher NIE JEST!!!
.
Ciekawe, ale nie sądzę, żeby najbardziej palącą sprawą było rozwiązywanie problemów ambicjonalnych burżuazji, bo tam gdzie sprawa jest paląca to te różnice, jak widać, nie są aż tak wysokie - fizycznie być nie mogą - wszyscy solidarnie zarabiają grosze, co chyba jest nieco istotniejsze...
Chętnie dowiedziałbym się w jakich zawodach w budownictwie pracują kobiety? Osobiście, nigdy nie widziałem, chyba, że w biurokracji. Po zajrzeniu na stronę Sedlaków, do bazy danych wynagrodzeń dowiedziałem się, że na 400 robotników budowlanych przypada tam 800 architektów, 1000 kierowników budowy i 300 geodetów. W innych branżach sytuacja wygląda podobnie. Nie dziwi więc skąd ta kosmiczna mediana, skoro to głównie "specjaliści" chwalili się dochodami.
Może i różnica między kobietami a mężczyznami wynosi "aż 30 procent", ale nie trudno zauważyć, że pomiędzy ludźmi a... ludźmi znacznie więcej. I mam tu na myśli stanowiska nazywane równorzędnymi. Np. (z Sedlakowej strony: >25% - mediana -
np na produkcji i mezczyzni i kobiety czasami maja podobne zadania
dla mnie to takie przedstawienie sprawy w praktyce pokazuje niewiele.
Bo jeśli na 100 zatrudnionych kasjerów w przysłowiowym Tesco 99 to kobiecy a 100 zatrudnionych magazynierów 99 to mężczyźni to omawiając zarobki w przysłowiowym Tesco zawsze nam wyjdzie, że kobiety te 30% mniej zarabiają.
Jeśli w danej branży większość handlowców nosi spodnie a większość sekretarek spódnice to nam mediana też wyjdzie nie taka jak lubimy.
Można z tego newsa wywnioskować, że kobiety zatrudniane są średnio statystycznie na gorzej płatnych stanowiskach. Tylko co kolejne ekipy miałyby z tym zrobić?
Może i różnica między kobietami a mężczyznami wynosi "aż 30 procent", ale nie trudno zauważyć, że pomiędzy ludźmi a... ludźmi znacznie więcej. I mam tu na myśli stanowiska nazywane równorzędnymi. Np. (z Sedlakowej strony: 25% poniżej- mediana - 25% powyżej) dla magazyniera to odpowiednio 1650-2100-2710, czyli wyższe o 65 procent, a dla montera od 1600 do 3100 - _aż_ o 94 %. Nieroby na stołkach mają nie lepiej, gdy o tę dyskryminacyję chodzi, np. dyrektor ds. produkcji to 7100-10500-14500. Z porównania 1600 do 14500 wynika, że to o 800 % równiejszy jegomość, ów dyrektor, ale to nic...
Gdyby państwo płaciło, jak powinno, z podatków od kapitalistów i mężczyzn, kobietom za pracę w domu- wtedy płace by się wyrównały... Bo problem nie jest na poziomie zakładów pracy, ale całej ekonomii.
przepraszam a jak ty chcesz wyliczyć tą pracę w domu? Tak domyślnie czy inspektorat ZUS nasyłając? A jak pani kowalska w wieku lat 23-28 nie ma dzieci i siedzi w domu to mamy jej płacić czy nie? Bo dlaczego Pani Kowalska nie idzie właściwie do pracy? A innej Kowalskiej której mąż nie zarabia średniej ale takie dajmy na to 6 x srednie to też mamy płacić?
news jest wartościowy, ale nieścisły.
Prawdziwe może być jedno z dwóch zdań: albo tytułowe "Kobiety zarabiają o 30 proc. mniej niż mężczyźni", albo "płace mężczyzn były aż o 30 proc. wyższe niż zarobki kobiet". Z obliczeń wynika, że:
- jeżeli zarobki M są o 30% wyższe niż zarobki K, to zarobki K są o ok. 23% niższe niż zarobki M; (100:130)
- jeżeli zarobki K są o 30% niższe niż zarobki M, to zarobki M są o prawie 43% wyższe niż zarobki K. (100:70)
Może wygląda to na czepialstwo, ale takie nieścisłości obniżają wiarygodność naszych newsów. Pozdrawiam!
ze mezyczyzni o 30% wiecej zarabiaja to juz ta nowa lewica informuje we wszystkich swoich przekazach, ale, ze zyja o 9 lat krocej to przyslaniaja zaslona milczenia, jakby to bylo cos normalnego, a to chyba cos powazniejszego i WAZNIEJSZEGO!, no nie.
wydzwiek tego newsu jest w ogole dosc interesujacy, nie wiadomo o co przekazujacemu chodzi, czy to zla, czy dobra nowina, po prostu nie wiem ?
nie jest warty wspominania i rozpatrywania, a to dlatego, że ten "raport" to zasadniczo internetowe badanie płac. Kto chce, ten podaje dane. Widać to choćby przy zestawieniu danych z ZUS i GUS, że średnie w raporcie Sedlaka są zawyżone znacznie.
A co do samego problemu zróznicowania płac, to on istnieje. Jest to zagadnienie wieloczynnikowe, po części kulturowe, co widać po wpisach takich ludzi jak West, którzy z całą pewnością płacili by kobiecie mniej, "bo ona na pewno pracuje gorzej".
Dobrze zauważył Luke. Kobiety są rodzicielkami, one "dostarczają" nowej siły roboczej kapitalistom, tak więc praca domowa pod postacią wychowywania dzieci powinnna być finansowana przez wszystkie przedsięborstwa, a choćby w postaci symbolicznej dopłaty na życie np. po 300 zł,ale i ubezpieczenia społeczne. Dzięki temu wyrównałyby się poziomy emerytur.
Co więcej w specyficznej sytuacji życiowej, dzięki temu rozwiązaniu, kobieta sprawna fizycznie na tyle aby być uznaną "za zdrową" przez ZUS, ale za słaba fizycznie lub mało sprawna psychicznie, czyli ogólnie niezdolna do świadczenia pracy zawodowej na koszmarnym "rynku pracy", miałaby zapewnioną emeryturę lub rentę.
[Dzięki temu wyrównałyby się poziomy emerytur.]
Najpierw niech się zrówna rok przechodzenia na emeryturę kobiet i mężczyzn. A najlepiej wprowadzić kapitalizm i niech każdy przechodzi na emeryturę kiedy uzna że wystarczająco dużo na nią uzbierał, a nie kiedy pozwoli mu na to jakiś socjalistyczny urzędnik.