Czyli zatoczyliśmy koło i doszliśmy do starego dobrego "skromność skarb dziewczęcia" od drugiej strony.
"Zresztą sam ubiór prostytutki można uznać za szyld reklamowy: w pewien sposób sygnalizuje on publicznie, że "sklep jest otwarty".
A ubiór prostytutki to mini spódniczka, kozaki, ostry makijaż i czasem o zgrozo mała obracana w dłoni torebka. I inne takie- co tam bądź, co mogłoby wzbudzić zainteresowanie seksualne, co jest jak wiadomo dla kobiety straszliwym nieszczęściem i wyrazem opresji patriarchatu. Bo kobietę jako taką interesują wyłącznie "więzi międzyludzkie" i nic innego. (A jak nie to powinna się przynajmniej wstydzić i nie przyznawać) Żeby kobieta chciała być otwarcie erotyczna niejako spontanicznie jest nie do pomyślenia, więc jeśli to robi to musi mieć po temu inny powód, np. chce za pomocą tegoż uzyskać co innego- jakąś korzyść. Stąd proste skojarzenie- korzyść materialna "prostytucja", lub ewentualnie w ramach dalszego skojarzenia konkurowanie na rynku matrymonialnym. To drugie jakościowo nieróżne i może jak mawiała moja babcia "gorsze do zniesienia niż prostytucja, bo delikwenta trzeba jeszcze przy śniadaniu oglądać."
Ergo wszelkie przedstawienie erotyczne kobiety jest promowaniem prostytucji, utowarowieniem i opresją. Zazębia się wszystko pięknie aż głowa boli.
A problemem w prostytucji nie jest moim zdaniem żadne bliżej niesprecyzowane patriarchalne "utowarowienie", problemem jest bicie, brak szacunku, poniżanie, handel ludzmi I last but not least fakt uprawiania seksu z kimś, z kim wcale nie ma się ochoty, co jest rzeczywiście opresją dotkliwą, kiedy sferę tak bardzo intymną trzeba poddać prawą rynku. I wtedy jest to jakaś forma gwałtu, tym bardziej wredna, że niby udajemy że wszystko ok. a gwałciciel jeszcze wymaga obsługi profesjonalnie zadowolonego uśmiechu.
Problemem zaś w ogóle nie jest erotyzm, ale raczej przeciwnie fakt, że często erotyzmu (ze strony percepcji kobiety) w tym nie ma za grosz, a seks jest. I dlatego to jest nieszczęście
Kobieta zaś powinna mieć inne możliwości utrzymania, a jeśli chce i kiedy chce nosić sobie mini spódniczki,ostry makijaż, a kogo chce zaczepiać sobie spojrzeniami i na tym kończyć, lub jeśli chce wcale nie kończyć i seks uprawiać choćby dla rozrywki, a nie więzi międzyludzkich (jeśli oczywiście druga strona też tak to widzi). I nie powinna ją za to to spotykać z powszechne potępienie i pogarda, bo "skromność skarb dziewczęcia", a "nieporządnych" kobiet się nie szanuje. I to właśnie w tych podwójnych standardach - innym podejściu do seksualności kobiet i mężczyzn tkwi opresja patriarchatu. A dzisiaj jeśli ta "skromność" przestaje choć troszkę (bo i nie całkiem) być na kobiecie społecznie wymuszana, nie chciejmy jej tym razem do niej z całym współczuciem wyzwolić.
Wydawało mi się, że walka z prostytucją to walka z wiatrakami. Zawsze będą istniały kobiety, których głównym atutem jest uroda (w takim sensie, że wartość ich pracy będzie dużo niższa niż wartość na rynku usług seksualnych). W takiej sytuacji wystarczy przemożna potrzeba wysokiego standardu życia i mamy prostytutkę. Z drugiej strony barykady - zawsze będą istnieli mężczyźni z jakimiś defektami, którzy za seks muszą płacić, bo żadna kobieta ich nie chce. Albo jacyś perwersi, których wymyślnych potrzeb regularne partnerki nie chcą zaspokajać.
To jest prawdziwa przyczyna prostytucji (moim zdaniem nieusuwalna), a nie patriarchat.
| A problemem w prostytucji nie jest moim zdaniem żadne bliżej niesprecyzowane patriarchalne "utowarowienie", problemem jest bicie, brak szacunku, poniżanie, handel ludzmi |
To rzeczywiście są problemy. Nie sposób jednak z tym walczyć delegalizując, ale właśnie poprzez legalizację i poddanie jakiejś kontroli.
| I wtedy jest to jakaś forma gwałtu, tym bardziej wredna, że niby udajemy że wszystko ok. a gwałciciel jeszcze wymaga obsługi profesjonalnie zadowolonego uśmiechu. |
Powinien jak rozumiem zostawić kasę i nic za to nie oczekiwać?
Czytałem kiedyś wpisy na blogu osoby podającej się za prostytutkę. Próbowała nawet normlanej pracy, ale po jednym dniu w jakiejś knajpie stwierdziła, że to nie dla niej. Skoro kogoś bardziej poniża, że włosy jej przesiąkają zapachem frytek, niż dawanie za pieniądze, to nie doszukiwałbym się tu gwałtu. W ogóle takie porównanie deprecjonuje traumę prawdziwego gwałtu.
| Kobieta zaś powinna mieć inne możliwości utrzymania |
Tylko nie każdej się widzi praca na kasie w supermarkecie. Rzewne bajki o przymusie ekonomicznym mnie nie przekonują. Prostytutkami są zazwyczaj kobiety bezdzietne. Wybacz, ale w pojedynkę można się utrzymać z normalnej pracy. Oczywiście na zupełnie innym poziomie...
"Prostytutkami są zazwyczaj kobiety bezdzietne"
A to ciekawe. Skąd taka teza? Ktoś badania robił? Liczył? Sprawdzał?
..bo rodzina co najwyzej potrafi wyludzic pod byle pretekstem od nich te pare parszywych groszy wcale nielekko wydojone z 'klienta' po 'opodatkowaniu' przez 'szefa'.
kilka lat 'kariery' i zostaja najczesciej na lodzie... zmaltretowane, przekwitle i sfrustrowane... i wtedy pojawia sie zazwyczaj syndrom 'magdalenki' ( ale nie tej od okraglego mebla ) - czyli zgorzknienie i dewocja. reasumujac: znow czarni gora! a w calej tej 'milosci' chodzi wylacznie o merkantylizacje naturalnych potrzeb, o ktorych eskalacje troszcza sie miedzy innymi owe wspomniane reklamy.
wszak kasa najwazniejsza z tzw zyciu - i tylko ona gwarantuje cokolwiek. takze milosc - niekoniecznie owych 'profesjonalistek'.
haha haha! - jak rezonowalo owo echo z filmu o 2 takich..
m.z., nie widze zadnej potrzeby istnienia prostytucji w spoleczenstwie rownych sobie ludzi, nie zwierzat pod ekonomicznym przymusem. Tyle, ze dzieki facetom takim jak ty nawet dyskusja o tym wydaje sie niemozliwa.
Wyobraz sobie, to wielka ulga dla mnie, ze moge tutaj gdzie jestem (nie w Polsce) znalezc inna prace, nie w prostytucji ale tez nie w kuchni. Wcale nie dlatego, ze brzydzi mnie zapach frytek. Moge nawet flirtowac albo nie, isc do lozka albo nie z kim chce, kiedy i jak chce, co jest wrecz.. luksusem.
Notabene, na temat gwaltu zdania tez bywaly i bywaja podzielone, inne podejscie do tego zjawiska maja chocby arabowie saudyjscy ... Mozliwe, ze tez tematu nie przemysleli do konca.
Yona, dzieki za Twoje slowa, nie wiem, jak blisko znasz temat, ale trafiasz w sedno.
| "Prostytutkami są zazwyczaj kobiety bezdzietne"
A to ciekawe. Skąd taka teza? Ktoś badania robił? Liczył? Sprawdzał? |
Well, you got me there...
Masz rację, jest to raczej pewna intuicja wynikająca z namysłu, na jakie kobiety jest tu zapotrzebowanie. Odpowiedź: młode. Stąd być może nie do końca uprawniony wniosek, że są to kobiety bezdzietne.
Nie sądzę jednak, bym był daleki od prawdy.
| m.z., nie widze zadnej potrzeby istnienia prostytucji w spoleczenstwie rownych sobie ludzi, nie zwierzat pod ekonomicznym przymusem. Tyle, ze dzieki facetom takim jak ty nawet dyskusja o tym wydaje sie niemozliwa. |
Nie wystarczy Twoje zapewnienie, że nie widzisz potrzeby. Musisz pokazać mechanizm przezwyciężenia dwóch spraw: popytu i podaży. Popytu raczej nie zmniejszysz (chyba że obowiązki profesjonalistek przełożysz na barki zwykłych kobiet). Podaż można próbować zmniejszać poprzez odpowiednią politykę [likwidacja ubóstwa]. Ale zjawiska i tak nie da się wyeliminować w całości.
Ciekaw jestem też, co w moich poglądach uniemożliwia prowadzenie dyskusji na ten temat?
| Wyobraz sobie, to wielka ulga dla mnie, ze moge tutaj gdzie jestem (nie w Polsce) znalezc inna prace, nie w prostytucji ale tez nie w kuchni. Wcale nie dlatego, ze brzydzi mnie zapach frytek. Moge nawet flirtowac albo nie, isc do lozka albo nie z kim chce, kiedy i jak chce, co jest wrecz.. luksusem. |
Ja raczej próbowałem wskazać na mechanizm, który sprawia, że nawet w bogatych i socjalnych państwach skandynawskich zjawisko prostytucji występuje. To bardzo dobrze, że tam gdzie mieszkasz, nie ma nacisku ekonomicznego do wybrania tego zawodu. Ale jak widać to nadal nie wystarcza.
| Notabene, na temat gwaltu zdania tez bywaly i bywaja podzielone, inne podejscie do tego zjawiska maja chocby arabowie saudyjscy ... Mozliwe, ze tez tematu nie przemysleli do konca. |
A cóż to ma być za argument?
Moja wypowiedź o prostytucji jest wyprzedzającym atakiem na pomysły jej delegalizacji. W żadnym zaś razie pochwałą przypadków przymusowych.
M.Z: "Musisz pokazać mechanizm przezwyciężenia dwóch spraw: popytu i podaży. Popytu raczej nie zmniejszysz (chyba że obowiązki profesjonalistek przełożysz na barki zwykłych kobiet)."
To jakie sa te "obowiazki profesjonalistek", ktorych "zwykjle kobiety" ponoc nie moga spelnic? Mam wrazenie, ze tu jest pies pogrzebany. Nie mow mi, ze niektorzy faceci maja poped ktorym "zwykla kobieta" nie sprosta (slyszalam takie aergumenty za prostytucja), bo, po pierwsze prostytutka to tez "zwykla kobieta" o takiej samej anatomii ORAZ psychice jak twoja dziewczyna czy zona (choc moze cie to dziwi...), po drugie jest to zwykle samcze myslenie zyczeniowe najczesciej bez pokrycia w rzeczywistosci.
Wiec o jakie "obowiazki" chodzi i co facetow naprawde rajcuje w prostytucji, co sprawia, ze jest ten popyt? No chyba nie te majteczki z kokardkami, o ktorych tez tak trafnie pisala Anna Zawadzka w innym miejscu.
Zadza mocy? Dominacja? Niedowartosciowanie seksualne? Tylko dlaczego kobiety musza tych zboczencow obslugiwac, niech im spoleczenstwo zafunduje terapeutow, zamiast ulatwiac sobie zycie i spychac te "obawiazki" na prostytutki w zamian dajac jeszcze tym samym prostytutkom w morde, jako podziekowanie.
| To jakie sa te "obowiazki profesjonalistek", ktorych "zwykjle kobiety" ponoc nie moga spelnic? |
Na początek wymieniłem nieatrakcyjnych mężczyzn. Obsługę tychże (nawet w normalnych konfiguracjach) nazwałbym pracą. Jeśli nie chcesz w ramach akcji charytatywnej obsługiwać tych panów, pozwól komuś na tym zarabiać.
| Mam wrazenie, ze tu jest pies pogrzebany. Nie mow mi, ze niektorzy faceci maja poped ktorym "zwykla kobieta" nie sprosta (slyszalam takie aergumenty za prostytucja), bo, po pierwsze prostytutka to tez "zwykla kobieta" o takiej samej anatomii ORAZ psychice jak twoja dziewczyna czy zona (choc moze cie to dziwi...), po drugie jest to zwykle samcze myslenie zyczeniowe najczesciej bez pokrycia w rzeczywistosci. |
Raczej myślałem o wyuzdanych formach. Nie wymagają one szczególnej anatomii, tylko motywacji ;).
Poza tym niedobranie się partnerów pod względem temperamentu można w ten sposób kanalizować. Nie mówiąc np. o ciąży, czy starzeniu się partnerki. Zasadniczo nie dokonuje się tutaj (w przeciwieństwie np. do sytuacji z kochanką) rozpad rodziny.
| Wiec o jakie "obowiazki" chodzi i co facetow naprawde rajcuje w prostytucji, co sprawia, ze jest ten popyt? No chyba nie te majteczki z kokardkami, o ktorych tez tak trafnie pisala Anna Zawadzka w innym miejscu. |
Tu nie chodzi o rajcowanie się prostytucją; raczej prostytutką. Młode i piękne ciało dostępne nawet gdy ktoś sam nie jest atrakcyjny. A dla kogoś, kto jest wystarczająco atrakcyjny, liczy się bezzobowiązaniowość tego rozwiązania. Żadnych ślubów, dzieci itd.
| Zadza mocy? Dominacja? Niedowartosciowanie seksualne? |
Nie sądzę; jak napisałem powyżej - przede wszystkim brak zobowiązań.
| Tylko dlaczego kobiety musza tych zboczencow obslugiwac, niech im spoleczenstwo zafunduje terapeutow, zamiast ulatwiac sobie zycie i spychac te "obawiazki" na prostytutki w zamian dajac jeszcze tym samym prostytutkom w morde, jako podziekowanie. |
Well, możemy to potępiać, ale tam gdzie pojawia się popyt zwykle też pojawi się podaż. Jeśli chcemy uniknąć handlu kobietami powinniśmy sprawę zalegalizować i poddać odpowiedniej kontroli.