oj, nie to co za caratu. Anarchiści się nie starają, na rewolucję się nie zanosi.
Najbardziej podobał mi się postulat, by - w trosce o ich własne bezpieczeństwo - odebrać policjantom radiowozy i broń.
Także uwaga o funkcjonowaniu w państwie niebezpiecznej, uzbrojonej grupy nie była od rzeczy :)
policja to zawod niebiezpieczny,ok 120 ofiar? A ile osob zginelo w innym zawodzie,a narazenie na stres? Popadanie w depresje? Policjant ma codzienie doczynienia z chuliganami,kibolami no i z przestepcami czy nawet z mafia a grozby pod ich adresem? Moda i fala antypolicyjna typu HWDP czy JP? Wiadomo w policji znajda sie czarne owce ale to nie oznacza ze kazdy taki jest
"pytając czy za napaściami nie stoi popularność kultury hip-hopowej"
cos w tym jest bo głupi małolat nie majac rozumu jest pod wplywem swoich idoli czy muzyki gdzie narzuca mu ze policja jest zla itp malolat chce jak najbardziej upodabniac sie do kultury hh,oczywiscie nie kazdy fan hip hopu jest taki,mowie tu o glupich malolatach
Fred_BB piszesz: "A ile osob zginelo w innym zawodzie?"
Jako odpowiedź poczytaj sobie na przykład statystyki związane z zawodem budowlańca.
Tekst dobry, choć widać tu pewne organizacyjne skrzywienie. Autor nie mówi wprost, ale da się to wyczuć, że sadzi iż zwększenie represyjności policji, wyposażenie jej w jakieś dodatkowe uprawnienia, ma słuzyć przede wszystkim pacyfikacji demonstracji. Owszem, też może i bedzie słuzyć, ale w kraju, w którym nie ma demonstracji, na pewno nie jest to motyw.
Problem w tym, ze przestępczość to nie wymysł państwa ale fakt.
Jedno jest pewne. Od 89 roku pospolita przestępczość wzrosła kilkakrotnie i w sposób proporcjonalny musi sie to odnosić i do funcjonariuszy. Przestępczośc stała się bardziej zorganizowana i bezwzględna. I coraz bardziej młodociana. To są fakty. Większośc z nas PRL czuła się przecież bezpieczniej na ulicy. Chrzanić statystyki, które zaraz ktoś będzie podważał i twierdził jak to komuna je fałszowała. Naprawdę czuliśmy się bezpieczniej i było bezpieczniej.
Źródłem przemocy jest przecież bieda. Przestępczość to często objaw życiowej desperacji. Policja też stała się duzo bardziej brutalna. To co pisze autor, potwierdzają raporty Fundacji Helsińskiej. Tylko o ile brutalność milicji wyrażała się w brutalności ZOMO, o tyle teraz przesunęła się w zwykłe szare życie. Brutalność policji wobec manifestantów jest brutalnością publiczną, pod okiem kamer i aparatów fotograficznych. W stosunku do czasów ZOMO jest ona, wg mnie zdecydowanie mniejsza. Wzrosła za to brutalnośc wobec pijanego rowerzyszty, alimenciarza, drobnego złodziejaszka, czy wobec tych co cicho chodzą po ulicy.
Nie bez znaczenia jest wiekszy dostęp do broni. Na szczęście bez porównania z USA. W PRL zabity z własnej broni sierżant Karos, był naprawdę wyjątkiem.
To co się zdarzyło na Woli, wymyka się jakimś racjonalnym osadom. Tego nie sposób zrozumieć. Reakcje kolesiów i koleżanek tych bandytów, próbujący na jakiś portalach społecznościowych organizować dla tych "biedaków" pomoc, też budzą przerażenie. Nie udawajmy, że wszystko jest ok. NIe jest ok. Przestępczość jest większa niż była (nie ostatnio, ale to proces wzrostu od 20 lat) i to jest dla mnie bezdyskusyjne. Pozostaje tylko problem skutecznej walki nie tylko z przestępcami, ale z przestępczością. Coraz większe represje nic nie dają, a z więzień wychodzą na wolność, w bezrobocie ludzie, którzy zdobyli w nich doświadczenie do bardziej wprawnego popełniania następnych przestępstw. Resocjalizacja praktycznie nie istnieje. Problem przestępczości, to nie problem jednostkowy jakim zajmuje się kryminalistyka, która pomaga tylko skutecznie przestępstwa wykrywać i znajdywać ich sprawcow. To przede wszystkim problem kryminologii, szukania i zwalczania źródeł przestępczości, które wszyscy dobrze wiemy gdzie leżą. Tylko mało kto mówi o tym głośno. Mało kto ma odwage publicznie powiedzieć, że jest to również problem systemowy. Państwo właśnie z powodów systemowych, nie może walczyć z jej źródłami, nie podważając samego siebie. Bo jesli źródłem, nie jedynym ale bardzo ważnym, jest bieda, to trzeba byłoby z tą biedą walczyć. Ergo, trzeba by walczyć z systemem ;-)
Więcej więzień lepiej zastąpić większą ilością stanowisk pracy, które pozwolą zarabiać młodym ludziom nie tylko godnie na chleb ale także pożytecznie spożytkować swoją energię. Większa ilość pał z reguły rodzi potrzebę jeszcze większej ilości coraz okrutniejszych pał. Ta droga prowadzi do nikont. A niestety inicjatywa Prezydenta ją rozpoczyna.
Piszesz: "Bo jeśli źródłem, nie jedynym ale bardzo ważnym, jest bieda, to trzeba byłoby z tą biedą walczyć..." Jak myślisz, czy bieda jest przyczynkiem do morderstw w ramach porachunków między gangami. Albo, ile trzeba by zapłacić złodziejowi samochodów aby zaprzestał uprawiać swój proceder? Myślisz, że za 5 tys. miesięcznie się zgodzi?
Ma Pan rację - powodem wzrastającego bandytyzmu jest głównie rozwarstwienie społeczne, dawniej za PRL-u nie znane.
Ale próbuje się wykorzystać to PRAWDZIWE zagrożenie do pacyfikacji demonstracji - bo co to znaczy, że "za napaść na
funkcjonariusza na służbie" wymierzana byłaby obligatoryjnie kara 25 lat więzienia lub dożywocie ?
- to znaczy, że gdy demonstrant uderzy kijem czy przewróci policjanta jest załatwiony do końca życia. A ten przykład
ma odstraszać innych demonstrantów, potencjalnych kryminalistów.
Umundurowane i uzbrojone bandziory same są sobie winne.
Przemoc, pobicia, wielokrotne gwałcenie nastolatek, jeżdżenie po pijanemu, "nadużywanie władzy", różne "pomyłki", chamstwo i agresja, nawet zabójstwa. To wszystko "jest normalne" w tej grupie zawodowej (oczywiście nie tylko w Polsce). Jednak dużo im zostało z zomo czy innego gestapo.
Już nie chce mi się szukać linków, ale były wielokrotnie podawane. Szkoda że w najważniejszych mediach o tym cicho. Zwalanie winy na jakichś jęczących do mikrofonu przygłupów uważających sie za raperów to nieporozumienie.
Najgorszą formą przemocy jest bieda - To przemoc, w której nie ma winnego, ktorego policja mogłaby złapać i ukarać. Nie można go ściśle spersonifikować i ukarać, choć dobrze wiemy, ze za tym też stoją jacyś ludzie i to oni korzystając z systemu wyzyskują nnych ludzi i doprowadzaj,ą ich do nędzy i desperacji. Bo winny jest bezosobowo traktowany system.
Ale nawet jeśli tego winnego nie można wskazać, to przemoc i tak rodzi przemoc. Państwo nie tyle nie umie, ile nie moze walczyć z przyczynami przestępczości, wiec zajmuje się jej efektem, czyli przestępcami. Zupełnie zresztą nieskutecznie.
kwak - przestępczość zawsze była i będzie. Ja piszę o wielkim jej wzroście związanym ze zmianą systemu. O faktach cholera! Pozostałe warunki pozostają te same, wiec jesli w PRL tez była przestępczość to po oblaeniu kapitalizmu też by była.
Popełniając przestępstwo człowiek podejmuje wielkie ryzyko. W większości, gdy nie jest na skraju, tego ryzka nie podejmie.
Ci bandyci z Woli, to nawet nie efekt biedy, to juz produkt demoralizacji jaką nędza wywołuje.
Twoje pytanie nie jest mądre. Przestępczość ma różne przyczyny. Należy tez do nich chęć dużo lepszego życia, od tego zwyczajnego, a nie tylko przeżycia. To się nie zmienia, i częśc poplacji w każdym systemie będzie popełniać przestępstwa. Równie dobrze mógłbym zapytać ile trzeba zapłacić gwałcicielowi żeby nie gwałcił, a seryjnemu mordercy kobiet, by kobiet nie zabijał. I coś mi się wydaje, że nie wystarczyłoby ani 5 tyś zł ani nawet 500000000000.... zł
przeciwko ustrojowi - jest też znacznie mniej wyroków za szpiegostwo.
Czasem warto przypomnieć sobie PRL-owskie więzienia, które były tak przepełnione, że co 2-3 lata z okazji 22 lipca ogłaszano amnestię.
Ale w PRL-u nigdy kilkadziesiąt tysięcy nie czekało na wykonanie kary przy nieludzko zmniejszonej powierzchni na głowę. Inna sprawa, że powodów do popełniania przestępstw było mniej. Każdy miał mniej więcej tyle samo, nie drażnił więc swoją zamożnością innych. Każdy też musiał mieć zajęcie, nie miał więc czasu ani sil frustrować się. Okazuje się, że kapitalizm dla swego istnienia potrzebuje bardziej wiezień niż socjalizm.
Nie mieszajmy pojęć. Więźniowie polityczni nie byli przestępcami, o których teraz mówimy. To tamten system uznawał ich za przestępców, ale dla nas groźni to oni nie byli. Nie wspomniałem o PRL by go w tym wzgledzie bronić. Jedno jest pewne, więzień polityczny na wolności na pewno nie zmniejszał poczucia bezpieczeństwa, gdy późnym wieczorem trzeba było przejść przez ciemną ulicę. NIe mieszaj w to polityki. Amnestie nie wiazały się z przepełnieniem, ale z polityka karną, która na długim siedzeniu w pudle drobnego przestępcy nic nie zyskuje. I tamto państwo miało tego swiadomość. Oczywiście można byłoby po prostu zmienić kodeks karny i wiele kar złagodzić uzyskujac ten sam efekt. Ale nie potrafiono wyjść poza powszechną wtedy w doktrynie prawniczej wiarę w skuteczność odstraszania jaki kara wywołuje.
"Krótki film o zabijaniu" pamietasz? Ten poglad, który na egzaminie adwokackim wypowiadał świeżo upieczony adwokat (kiedy mówił o funkcjach kary), był wtedy ciekawym, ale niezbyt popularnym pogladem. Dominował poglad przeciwstawny i wiara na równi w represję jak i odstraszanie.
To powodowało paradoksalną sytuacje, ze mimo iż kodeks był stosunkowo represyjny, to przez częste amnestie, odstraszanie było podwójnie fikcyjne. Bo jeśli nawet nadmierną wiarę przykładać w funkcję odstraszającą, jej warunkiem koniecznym jest pewność tej kary.
Nie mam czasu szukać statystyk, bo muszę zaraz lecieć do kościoła na msze, ale głupoty opowiadasz, ze było wtedy więcej więźniów. NIe pamiętam ale przynajmniej o połowę mniej.
On by chyba chciał ją zlikwidować?
ma "ją lubić"?
Ja nie mowie że policja nie naduzywa swojej władzy no ale politycy tez ja naduzywaja w tym rowniez lewicowi ;) to co najlepiej policje zlikwidowac?:) kto bedzie pilnował porzadku na meczach? Zaraz uslysze że to policja prowokuje kiboli,jezeli was ktos napadnie lub ktos wam cos ukradnie to nie zglosicie tego na policje? Nie bedziecie miec honoru bo przeciez wyznajecie zasade HWDP,
oczywiscie ze wielu ludzi z policji to nadal ZOMO i rozne skurwiele ktorzy naduzywaja wladzy,jedza po pijaku(budowlancom czy lekarzom tez sie zdarza) najlepiej pakowac wszystkich do jednego worka? Tak wielu budowlancow i gornikow ginie ale policjantow rowniez i rowniez oni sa bezposrednio narazeni na niebiezpeczenstwo chocby przyklad Magdalenki,kto rozbija mafie? kto rzobil wolomin i pruszkow? Rozumiem krytyke na policje sam nie raz krytykuje ich i wkurwiaja mnie ze naduzywaja wladzy no ale bez przesady
"Szkoda że w najważniejszych mediach o tym cicho"
ja slyszalem nie raz w mediach o pijanym policjancie lub o pomylkach itp
Ciekawe tez ze wiekszosc polskich parti lewicowych jest za tym zeby policjanci mogliby odchodzic ze sluzby na emeryture po 15 latach
Politycy też nadużywaja władzy, budowlańcy i lekarze też jeżdżą po pijanemu, ale nie są tak bezkarni jak policjanci, którzy wiedzą że za jeżdżenie po pijaku i inne rzeczy absolutnie nic im nie grozi.
Przecież nie wiadomo czy gorzej spotkać bandziorów "zwykłych" czy bandziorów policyjnych. Chyba lepiej tych pierwszych, nie są tak bezkarni.
"Zaraz uslysze że to policja prowokuje kiboli" ("kiboli"?), no a nie?
bo teraz samochód to rzecz codziennego użytku, a nie luksus tak jak kiedyś.
Z zadowoleniem należy odnotować znaczący spadek liczby seryjnych morderców: w PRL-u byli prawdziwą plagą. Ale też kończyli na stryczku i nie przyczyniali się do przepełnienia zakładów karnych.
Mataczenia to policja nauczyła się w sądach,od sędziów i adwokatów,czy prokuratorów.Trudno oczekiwać więc,że sądy będą ich za to karać.
To są zresztą powiązane ze sobą grupy przestępcze pasożytujące na społeczeństwie i państwie.W Polsce faktycznie mamy państwo bezprawia.
"ofiara sama jest sobie winna, a nawet niech się cieszy że tak mało oberwała bo zasługuje na więcej"... Ale czego się spodziewać po anarchiście, na pewno nie sympatii z policją czy wymiarem sprawiedliwości...
Taksówkarz - bandyci od 1990 roku zabili więcej taksówkarzy niż policjantów.
Tezę, że za wzrostem liczby ataków na policjantów stoi zespół Hemp Gru (czy jakoś tak, badziewia nie słucham), postał Newsweek a nie Wprost. Jak rozumiem świadczy to o nieznajomości tekstu, na który się Pan powołuje.
http://wyborcza.pl/1,75478,7628303,Napasc_na_policjanta_karana_bez_okolicznosci_lagodzacych.html
Ta rozmowa świadczy że minister sprawiedliwości nie jest osobą szczególnie liberalną, ani wyczuloną na socjologiczne aspekty przestrzegania prawa
Poniżej link do artykułu prof. Widackiego krytykującego zaostrzenie KK
Cytat z artykułu
Propozycje te muszą budzić sprzeciw z kilku co najmniej powodów.* Po pierwsze: jedną z wartości demokratycznego państwa prawa jest stabilność systemu prawnego. Stabilność kodeksu karnego jest wartością szczególną. Nie można kodeksu zmieniać co rusz, pod wpływem jednostkowych, choćby tragicznych i bulwersujących zdarzeń. Nie można, jak to dzieje się teraz, nowelizować kodeksu karnego na każdym niemal posiedzeniu Sejmu.(...)
*Powód drugi ma charakter "sprawiedliwościowy". Propozycja ministerialna czyni z policjanta inną od wszystkich innych kategorię człowieka. Tak inną, że za jego zabójstwo kara byłaby inna niż za zabójstwo każdego innego człowieka. Przypomnijmy: za zabójstwo zwykłe w Polsce grozi kara od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, kara 25 lat pozbawienia wolności albo dożywotniego pozbawienia wolności. Gdy jednak zabójstwo dokonane zostało ze szczególnym okrucieństwem, w związku z wzięciem zakładnika, zgwałceniem albo rozbojem, z motywacji zasługującej na szczególne potępienie, albo zabójstwo dokonane było z użyciem broni palnej lub materiałów wybuchowych, wymierzona kara pozbawienia wolności nie może być orzeczona na czas krótszy niż 12 lat. Czy naprawdę za zabójstwo policjanta ma grozić kara wyższa niż za zabójstwo dziecka, licealistki, listonosza, lekarza, księdza?
Tym bardziej że policjant jest uprawniony do użycia broni palnej, jest przeszkolony w jej użyciu i w ogóle w samoobronie, w końcu składał ślubowanie, że będzie służył, strzegąc porządku i bezpieczeństwa "nawet z narażeniem życia".
*Powód trzeci to ujawniona w tym projekcie trudna do zaakceptowania filozofia wymiaru sprawiedliwości polegająca na braku zaufania do sądu i sędziego. Wszak dziś za zabójstwo policjanta sąd może wymierzyć karę 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie, jeśli po wszechstronnym zbadaniu sądzonego przypadku, polegającym w szczególności na ocenie właściwości osobniczych sprawcy, jego motywacji, ocenie stopnia jego zdemoralizowania, ocenie jego zachowania przed czynem i po nim, dojdzie do przekonania, że taka kara w tym konkretnym przypadku będzie adekwatna do stopnia winy i spełni wobec niego swe zadania.
Propozycja ministerstwa takie rozważania sądu i takie jego wybory czyni zbędnymi. Gdy zabójca jest młodociany, a w stosunku do takiego nie wolno orzec kary dożywotniego pozbawienia wolności, sąd zmuszony jest do zastosowania sankcji ściśle określonej przez ustawę: 25 lat pozbawienia wolności. Jeśli sprawca jest dorosły, sąd miałby niewielki wybór - między 25 lat pozbawienia wolności a dożywociem. Tak więc ustawodawca na dobrą sprawę wyręczałby sąd.
Rola sądu ograniczyłaby się jedynie do stwierdzenia, czy oskarżony rzeczywiście popełnił zarzucany mu czyn, i do sprawdzenia daty jego urodzenia, dla upewnienia się, czy przypadkiem nie jest on młodociany. Rodzi się pytanie, czy wyręczanie sądu przez ustawodawcę jest zgodne z konstytucją. Według niej przecież wymiar sprawiedliwości należy do sądów.
A jaka kare wg.ciebie powinien otrzymać morderca taksówkarza?
Taką jak każdy inny morderca. Przykład taksówkarzy podaję w odpowiedzi na absurdalne twierdzenia, że policjanci są "szczególnie zagrożeni". Jest co najmniej kilka zawodów wyższego ryzyka, ale nie oznacza to, że trzeba traktować je jakoś wyjątkowo. Prawo powinno być równe wobec wszystkich - i policjanta i taksówkarza.
a czy próba zmniejszenia morderstw w danym zawodzie może nie być uznana przez Ciebie za "histerię"?
http://silvarerum.eu/pasolini
"Inna sprawa, że powodów do popełniania przestępstw było mniej.'
Fakt, wielu ludziom po prostu nie było czego kraść. Teraz prawie każdy ma komórkę, rower, samochód z radiem, zestaw kina domowego- jest co dziabnąć. A wtedy? Kto by sie łasił na dwugałkowe radyjko unitra?
"Każdy miał mniej więcej tyle samo, nie drażnił więc swoją zamożnością innych. "
Jeśli ktoś kradnie tylko dlatego ze drażni go w oczka że ktoś inny ma więcej, to jest śmiesznym nieudacznikiem, a jeśli ktoś próbuje usprawiedliwiać takie zachowanie, to jest idiotą.
mysle ze odnosi sie on nie tylko do policji kiedys bylem swiadkiem jak w krakowie dwoch straznikow miejskich po przeszukaniu bezdomnego schowali sobie pieniadze ktore przy nim znalezli do wlasnej kieszeni mysle ze takie przypadki sa czeste i poki policjanci beda bezkarni bedzie tylko gorzej nie wiem czy wiecie kto kontroluje policje otoz kontroluje sie ona sama a wiadomo ze reka reke myje.dobrze by bylo przytoczyc kilka przypadkow dzialania policji wewnetrznej a zobaczycie ze nie ma ona zadnych sukcesow o ile istnieje bo ostatnia wiadomoscia jaka slyszalem na jej temat to jest to ze ja rozwiazuja.
Sytuację z policją można by uzdrowić bardzo łatwo. Wystarczy kilkanaście wyroków zasądzających od ewidentnie fałszywie zeznających gliniarzy po kilka - kilkanaście tysięcy zł zadośćuczynienia dla pomówionych w ten sposób i kilka kar za fałszywe zeznania (w zawiasach nawet) w najbardziej drastycznych przypadkach, gdy na podstawie zeznań funkcjonariuszy fabrykowano poważne zarzuty. Reszta by się szybko nauczyła, że bez poważnych dowodów się ludzi nie oskarża np. o napaść. Jestem pewien że spowodowałoby to lawinowy spadek liczby aktów przemocy wobec funkcjonariuszy.
Kilkanaście razy stawałem przed sądem w związku z akcjami politycznymi, faktem jest że czasami (nie w każdym przypadku) wiązały się one z "naruszaniem porządku prawnego", jednak co ciekawe nigdy (ani razu) nie byłem sądzony, za to co faktycznie zrobiłem. Za każdym razem policjanci powoływani na świadków kłamali, nigdy żaden nie poniósł za to konsekwencji. Nigdy nie czułem się ofiarą jakiegoś policyjnego spisku, wnosić należy, że takie postępowanie to dla nich norma. Polska ma największy odsetek więźniów na 100 tys. mieszkańców w UE, ciekawe ilu z nich siedzi na podstawie takich zeznań. Nijak ma się to też do zapewnienia bezpieczeństwa, bo dzięki takiemu postępowaniu wielu autentycznych bandytów unika kary.
A. Warzecho. Bardzo ciekawy wiersz o tych robotnikach poprzebieranych w mundury. Szkoda, że sporo autentyzmu - w tym kontekście, w jakim tu się pojawił - odbiera mu fakt, że nie został napisany przez robotnika bez munduru, bo nie ukrywajmy, to po prostu kłótnia w rodzinie, starsze pokolenie studenterii (zbuntowanej) karci młodsze ;-)
-----
DP:
"Jeśli ktoś kradnie tylko dlatego ze drażni go w oczka że ktoś inny ma więcej, to jest śmiesznym nieudacznikiem, a jeśli ktoś próbuje usprawiedliwiać takie zachowanie, to jest idiotą. "
Ano tak, gdyby kradł dlatego, że mu się uczciwie pracować nie chce, a zarazem po to, by zostać burżujem, to nie byłby "śmiesznym nieudacznikiem", lecz zaradnym, przedsiębiorczym i kreatywnym człowiekiem, tak jak tysiące jego "kolegów", którzy wprawdzie nie są złodziejami par excellence, ale jako kapitaliści ograbiają ludzi z owoców ich pracy.
To, że nazwiesz mnie idiotą, nie zmieni faktu, iż zawsze kiedyś i dziś przyczyną konfliktów społecznych były różnice w podziale wspólnie wytworzonych dóbr. Jedni to znoszą z pokorą a inni się buntują, na razie w ten sposób, że kradną. Więzieniami tego problemu nie rozwiąże się, bo one są skuteczne tylko wobec pokornych, zbuntowani je po prostu olewają. Dlatego samo karanie, nawet najdotkliwsze, sytuacji tej nie poprawi, chyba że ilość zbuntowanych będzie maleć a będzie, gdy zdobywanie pracy i chleba nie nie będzie równało się ze zdobywaniem Himalajów.
Zamiast nadmiernie finansować służby policyjne, rzekomo w celu przeciwdziałania przestępczości, lepiej rozwijać programy socjalne i tworzyć nowe miejsca pracy, które uwolnią nasze osiedla od plagi drobnej przestępczości zwiazanej z nedzą, bezrobociem i wykluczeniem społecznym. Tymczasem, w kapitaliźmie jest na odwrót: system kreuje patologie związane z samą logiką funkcjonowania tego systemu, a państwo kapitalistyczne zamiast zapobiegać przestępczości poprzez usuwanie jej faktycznych przyczyn, zainteresowane jest ogrodzeniem wysokim płotem bogatej elity i jej polityków od biednych mas i zaszczucie mas oddziałami policji. Jeśli biedni ratują się przed głodem i niedostatkiem angazujac się w działalność przestępczą albo w działalność na rzecz zmiany systemu, popadając tym samym w konflikt z burżuazyjnym prawem, to na to już czekają zastępy funkjconariuszy kapitalistycznego państwa: policja, wojsko i służby specjalne, uzbrojone w nadzwyczajne przywileje i uprawnienia. Tworzy się zaklęty krąg kapitalistycznego absurdu: system rodzi przestępczość z jednej strony a z drugiej opór a odpowiedzią państwa jest powiększanie szeregów swoich zawodowych pałkarzy i represje. Jest to nawet pewnego rodzaju rozwiązanie problemu bezrobocia na miarę kapitalistów - zatrudnia sie nowych gliniarzy, więc niektórzy bezrobotni znajdują zatrudnienie, ale ci "pracownicy" nie są jak prawdziwi pracownicy potencjalnymi grabarzami systemu, lecz jego siepaczami. Są bezpieczni dla systemu, wiec system chce ich mieć jak najwiecej, więc szerzy propagandę o zagrożeniu "przestępczością", "terroryzmem", "korupcją" i "ekstremizmem".
To wszystko nie powstrzyma tego co nieuniknione, ostatecznego upadku kapitalizmu, ale znacznie opóźni ten proces.
otoz dano kiedys policjantom przywilej przechodzenia na wczesniejsza emeryture to tego zatrudniono 100tys. policjantow co jest dosc duzym obciazeniem dla budzetu nie przewidziano tylko jednego spoleczenstwo sie starzeje i przez to trudniej egzekwowac pieniadze od ludzi na te emerytury.dlatego przewiduje ze w najblizszym czasie bedziemy swiadkami albo prob rozwiazan systemowych co nie powiem ma juz dzis miejsce(widac ze kapitalistow juz boli glowa-jednak sa to proby dorazne na zasadzie latania)dziur albo zubozenie spoleczenstwa.
"To, że nazwiesz mnie idiotą"
nie piłem do ciebie, oceniałem tylko ogólną postawę. Która jest idiotyczna.
"nie zmieni faktu, iż zawsze kiedyś i dziś przyczyną konfliktów społecznych były różnice w podziale wspólnie wytworzonych dóbr. Jedni to znoszą z pokorą a inni się buntują, na razie w ten sposób, że kradną."
Od zawsze też kobiety były dyskryminowane albo bite przez mężów. to że coś jest od dawna, to nie znaczy ze jest zjawiskiem które jest dobre, ale z którym trzeba sie pogodzić.
"Więzieniami tego problemu nie rozwiąże się, bo one są skuteczne tylko wobec pokornych, zbuntowani je po prostu olewają."
Dokładnie dlatego nie powinniśmy karać za przemoc w rodzinie, bo ci nie wierzą w to że żony nie wolno bić, to nie przestaną. Myśle, że w takich sytuacjach to żona powinna jednak pójść na ustępstwa, i np: nie odzywać sie nie pytana.
" Dlatego samo karanie, nawet najdotkliwsze, sytuacji tej nie poprawi, chyba że ilość zbuntowanych będzie maleć a będzie, gdy zdobywanie pracy i chleba nie nie będzie równało się ze zdobywaniem Himalajów"
Wszystko pikęnie, tylko po raz kolejny ja o jednym a ty o drugim. Nie piszę że idiotyzmem jest usprawiedliwienie kradzieży powodowanej głodem czy brakiem środków do życia, idiotyzmem jest usprawiedliwianie kradzieży motywowanej tym ze "ktoś ma więcej"
sama słyszałam na własne uszy, że młodzież wyzywa policjantów dla szpanu, że nazywają ich "psami", mówiąc to z wielką pogardą. Właściwie dlaczego, jeżeli sami nie mieli żadnych złych doświadczeń w związku z policją? - przecież nie wszyscy mieli, bo ci, co mieli naprawdę do czynienia z aparatem państwowej przemocy wykonując odsiadkę za byle co, to ci afiszować się ze swoją nienawiścią do policji nie będą z pewnością. Na boku, po cichu, tak. Ale nie publicznie, jak to robią grupy młodych ludzi.
Wyobrazić sobie można też inną sytuację: policję bez żadnych możliwości karania - aresztowania, pilnowania porządku = odpowiedniego zachowania ludzi w miejscach publicznych itd. Co by się wtedy działo? Czy napady, rabunki, gwałty i morderstwa skończyłyby się bezpowrotnie? Jestem przekonana, że stałoby się przeciwnie.
Był parę lat temu czas, gdy policja miała problem, czy reagować, czy nie, ponieważ policjanta nie chroniło nic, a łatwo mógł być posądzony o byle co i karany bądź naganami, bądź przesunięciem na gorsze stanowisko czy wyrzucanym ze służby. To wówczas policjanci zrozumieli, że muszą wykazywać się najdalej posuniętą zawodową solidarnością, dostosowaną do sytuacji, a prawdę niekonieczne należy zauważać. Bzdurne prawo kazało się policjantowi "wykazywać", nagradzało "wyłapywanie przestępców", przy czym mądry policjant nie łapał tych, którzy mogli mu zrobić krzywdę, ale tych, na których mógł właściwie machnąć ręką, bo byli niegroźni. Wykazanie się łączyło się z awansem, z wyższymi poborami, więc policjanci się wykazywali. Nie oni są temu winni, lecz tak stanowione prawo, nawet mniej to, co zapisane, a bardziej to, co stało między linijkami.
Potem przyszła modyfikacja tego wykazywania się. Już nie sam miał się policjant wykazywać, ale w grupie. No i potem, gdy się w grupie wykazał, to przyznaje się mu więcej praw i większą bezkarność. Problemem jest, że policja jest przedłużonym ramieniem karzącego rządu, a nie służy ludziom do zapewnienia bezpieczeństwa. Jest to celowe założenie, by policja nie służyła ludziom do zapewniania im bezpieczeństwa, lecz by dbała o bezpieczeństwo rządzących i tych, którzy za nimi stoją sterując losem kraju z cienia. Więc cóż w tym dziwnego, że jest właśnie taka sytuacja? _- policjant kontra cywil. Jest to zupełnie zamierzona sytuacja, a my, ludzie, mamy się bać i bandytów i policji. I od razu jesteśmy niezwykle grzeczni, tacy zostawieni sami sobie. Chyba, że zorganizujemy się w grupki, będziemy chodzić wykrzykując "psy!", ale tylko do czasu, gdy trafimy za kratki, bo potem szybko zrozumiemy powagę sytuacji i protestować będziemy po cichu, w gronie zaufanym, a potem to już tylko w nieśmiałych myślach.
Ludzie idą do policji, bo tam można zarobić pieniądze. Często nie ma innej pracy. Już nie ma i długo nie będzie milicjanta - idealisty, który przychodził do naszej szkoły z sympatii do młodzieży i za darmo uczył nas chwytów dżudo. Wtedy brutalny milicjant był wyjątkiem. Teraz policjant uczy się kraw-maga i bić tak, by bolało, ale nie było śladów. Teraz brutalny policjant to reguła.
Cywile nie mają możliwości przeciwdziałać tendencjom świadomie kreowanym wśród policji.Potulnym być źle, protestować też źle. Może czasem być potulnym, czasem protestować? Tak jak biedni: czasem ukraść, czasem zarobić. By cokolwiek się zmieniło, musi zmienić się system. A system zmieni się, gdy my się zmienimy. Pytanie tylko: jak?
Policja jest od tego aby utrzymywać porządek prawny, wykrywać przestępstwa i zapobiegać naruszeniom prawa. Jak wszędzie zdarzają się nadużycia - ale to jeszcze nie powód do tak daleko idących wniosków. Pisze pan o nadużyciach - ale pomimo wszystko i tak jest instytucją którą Polacy oceniają bardzo dobrze - o ile mnie pamięć nie myli to niemal 70% społeczeństwa ma do policji zaufanie (jeżeli tak nie jest to liczę że ktoś naprostuje te dane). A to wyraźnie pokazuje że ludzie są zadowoleni z jej pracy, i że to co pisze pan o powszechnych nadużyciach, potrzebie czynnego wystąpienia i kontroli to jeden wielki mit.
Należy zwiększyć wydatki na policję - tak aby praca ta stała się atrakcyjna również dla wykształconej części społeczeństwa. Zorganizować środki w celu polepszenia pracy - zajęcia z komunikacji, szkolenia etc. Ustanowić jasne kryteria awansów, podwyżek. Po prostu ulepszyć jej pracę.
tylko ze w polsce naduzycia przekraczaja jakoakolwiek norme spoleczna i to jest niebezpieczne powiem wiecej jest tyle naduzyc spowodowanych przez policje ze to zaczyna przypominac patologie a wine sa sady ktore zawsze staja po stronie policji nawet jak ta nie ma racji.
Policjanci, strażnicy miejscy (tego ostatnio sporo), żołnierze-mordercy np. w Iraku - o czym, bo przecież nie o kim, wy tu w ogóle dyskutujecie???
Podaj, proszę Cię te rzekome zatrważające statystyki o których piszesz? Wytłumacz też dlaczego policja lokuje się w czołówce instytucji o największym zaufaniu skoro rzekomo dopuszczają się takich nadużyć?
mylisz sie zaufanie spoleczne do policji znacznie spadlo i zaczelo sie to od kiedy donald tusk doszedl do wladzy a wiec pierwsze co zrobil to pacyfikacja kibicow legii ktorzy akurat szli sobie grzecznie a zrobiono z nich bandytow ale pozniej bylo juz tylko gorzej kilkakrotnie antyterrorysci mylili mieszkania lub wpadali do calkiem niewinych ludzi.starszemu czlowiekowi zlamali reke z samego rana.slyna akcja w toruniu gdzie gosciowi zdemolowali auto i zlamali reke a gdy sie okazalo ze jest niewiny oskazyli o napasc ostatnia pomylka ma to do siebie ze policja zaplaci dwom niewinym kobietom odszkodowanie ale takiego nie otrzyma ojciec zabitego motocyklisty ktory zgina w wyniku pomylki policjantow dolanczajac do grona niewinie zabitych osob niemca ktory zgina bo nie zrozumial policjanta rumuna ktory zgina z glodu w polskim areszcie trzech studentow zastrzelonych w lodzi i chlopaka ktory zgina kilka dni wczesniej podczas gdy drugi stal sie kaleka ironi dodaje fakt ze za te zabojstwa nikt nie odpowiedzial a ci ludzie byli niewinni.warto tez wspomniec o glosnej akcji likwidacji kupcow w kdt czy zabraniu przez straz miejska ostatnich pieniedzy biednemu kupcowi ogolnie za tuska zniszczono wiele ludzi pracujacych w drobnej przedsiebiorczosci i zrobiono to w duzej mierze rekami sluzb prewencji dzialo sie tak po pilcjanci mieli rozkaz najpierw dzialac potem sprawdzac czy dobrze strzelili.ja sam bylem swiadkiem jak dwoch straznikow miejskich okrada bezdomnego a kiedy spytalem sie policjantow za co aresztuja pewnego chlopaka dostalem w twarz i powiedziano mi zebym sie nie wtracal bo tez trafie do wiezienia i ty to nazywasz normalnym dzialaniem policji ?? to wszystko fakty obal to dodam jeszcze przpadek aresztowania pod zarzuytem napasci na policjanta czlowieka ktory zrobil zdjecie jak straz miejska lamie przepisy i zle parkuje.i masz tu swoja wolnosc i demokracje wybacz ale ja w pansywie policyjnym nie chce mieszkac.
W każdym z tych przypadków "skarb" państwa winien wypłacić rodzinom miliardowe odszkodowania, dodatkowo po tyle samo policjanci z własnej kieszeni.