z SB nikt nie współpracowal z powodow ideowych.
W PRL były wąskie grupki ideowych komunistów i socjalistów. I właśnie tam szczególnie gardzono agentami.
Nawet Jakub Berman - w rozmowie z Teresą Torańską - z obrzydzeniem wyraża się o towarzyszach znanych z dostarczania informacji "organom". Podkreśla, że w partii ich za to tępiono.
Z wywiadem nie z SB. Co prawda wywiad był częścią SB, ale postrzegany był jako byt odrębny, chociażby poprzez miejsce swojej działalności.
Każdy średnio rozgarnięty obywatel odróżnia wywiad od policji politycznej...
miała pewną suwerenność w sprawach wewnętrznych, ale w polityce zagranicznej i wewnętrznej, a tym samym w aktywności wywiadu, nie miała żadnej suwerenności.
Stąd informator wywiadu pracował de facto dla KGB. Przeciwko Zachodowi, z którym Polacy zawsze się identyfikowali.
Na współpracę z wywiadem zgadzano się, żeby dostać paszport. Sporo to mówi o PRL. Ludzie kolaborowali ze znienawidzonymi przez siebie "Ruskimi", aby tylko się wyrwać z ludowej ojczyzny.
jak dobrze że to napisałeś... Współpraca z wywiadem dowolnego państwa socjalistycznego stanowiła akt walki z Zachodem. I chwała tym, którzy tę walkę prowadzili. Niechcący wprowadziłeś na to forum kategorie geopolityczne - i słusznie uczyniłeś.
Nie wiem co to za Polacy "zawsze się identyfikowali z Zachodem". Wiem za to, że Zachód nigdy nie identyfikował się z nimi. Ludzie Zachodu zawsze pogardzali Słowianami (z wzajemnością).
Jak słusznie pisał Lew Nikołajewicz Gumilow, linią podziału geopolitycznego między Wschodem jest izoterma stycznia. Zachód od Wschodu oddziela Łaba.
znajdź Węgra, Rumuna albo Bułgara, który się z Tobą zgodzi.
ścislości:
ostatni dyktator PRL, Kiszczak, gdzieś od połowy lat osiemdziesiątych XX wieku zaczał pracować na rzecz restauracji kapitalizmu w najlepszej komitywie z amerykańskimi służbami specjalnymi. Oczywiście, do tego celu używał też tajnych współpracowników swojego wywiadu.
Kulturowo wciąż bliżsi jesteśmy Rosjanom niż Niemcom. Dane z zachodnich badań GLOBE o tym świadczą. Na niemal wszystkich dziewięciu wymiarach praktyk kulturowych nasze wyniki prawie pokrywają się z tymi, które uzyskali Słowianie ze wschodu.
Sposób uprawiania w Polsce polityki też jest bardziej zbliżony do rosyjskiego niż niemieckiego, choć Kaczyńskim i Tuskowi brakuje klasy i skuteczności Putina.
Szpiegostwo na rzecz USA było w PRLu tak samo niemoralne, jak teraz szpiegostwo na rzecz Rosji. Robienie z Kuklińskiego bohatera narodowego tylko dlatego, że się teraz odwróciły sojusze to przejaw moralnego zwyrodnialstwa. Każdy emerytowany żołnierz, który pełnił służbę w latach 70. i 80. Ci to powie.
a czy przekręcenie się Kiszczaka z człowieka Moskwy na czlowieka Waszyngtonu było moralne?
Powiedzmy też sobie, że donosicielstwo we wszystkich chyba kulturach jest uważane za najbardziej odrażającą zbrodnię. Zabójstwo bywa moralnie ambiwalentne. Ale szpiclowanie zawsze jest nie do obrony.
Masz jakieś źródła odnośnie Kiszczaka? Przyznaję, że jego "konwersja" to dla mnie nowy fakt. Choć nie dziwi, bo PZPR chętnie - w zamian za duże kawałki prywatyzacyjnego tortu - oddawała władzę. Okrągły stół był dokładną realizacją koncepcji zmian politycznych z połowy lat 80. (prezydent itd.). Opozycji tylko się wydawało, że coś negocjowała. Na szczęście. Dlatego obyło się bez rozlewu krwi.
Nawiasem mówiąc, skoro gen. Kiszczak paktował z Amerykanami, to robienie mu jakichś pokazowych procesów o "zbrodnie komunistyczne" przez obecnych proamerykańskich prawicowców jest po prostu nieprzyzwoite.
>>Kaczyńskim i Tuskowi brakuje klasy i skuteczności Putina.
>>klasy (...) skuteczności Putina.
O to ciekawe, o jakiej skuteczności piszesz? Skuteczności w uciszaniu nieprzychylnych głosów, a la Politkowska czy Litwinienko? W skuteczności rozdawania dóbr narodowych kumplo vide system oligarchiczny? Tu pełna zgoda.
I czy przez "klasę" masz na myśli pozowanie do zdjęć z gołą, nieco już obwisłą klatą, czy może absolutnie nie wyreżyserowany spektakl pod tytułem "prezydent uratował ekipę telewizyjną przed atakiem tygrysa"?
Fakt, tego nasi też nie robią.
Putin zabił Politkow$ką (de domo Mazepa)? Paranoja sięgnęła zenitu...