bo piszessz, że w Kiepskich mamy do czynienia z "kryzysem patriarchatu", a jednocze... Zobacz więcejśnie że to "patrarchat z przetrąconym kręgosłupem". Otóz nie, moim zdaniem to jest właśnie patriarchat w najpełniejszej postaci- kiedy to facet nie robi dosłownie nic, obija się a żona musi na niego pracować w domu i poza nim... Bo patrarchatem z kolei nie jest sytuacja kiedy facet haruje a żona "siedzi" sobie w domu...
W amerykańskich "bundych" jest faktycznie kryzys patrarchatu (też oczywiście do pewnego stopnia). Ale nasze zacofanie kukturowe w tym porównaniu widać...
a wiesz że to "siedzenie" kobiet w domu zostało w niejednych badanich wycenione na wytwarzanie usług o wartości conajmniej średniej krajowej? tymczasem jest nazywane "siedzeniem". co oznacza, że to jest jak najbardziej patriarchat.
akurat to feministki nazywają "siedzenie w domu" jako bezproduktywne, bezwartościowe i ogłupiające... Ja użyłem tego w cudzysłowiu- nie chodziło mi o bezczynność, tylko o pracę w domu nazywaną "siedzeniem". A z kolei nie zawsze można to nazwać pracą, bo nie cały czas kobieta w domu pracuje, nie oszukujmy się, zwłaszcza jak ma starsze dzieci jak w Bundych...
zależy które feministki - te liberalne owszem, wszystkie inne - wręcz przeciwnie. no chyba że jest jak u Bundych:) ale czy to naprawdę argument?:)
Widziałam kilka odcinków. Jesteśmy tam przerysowani, bo taka jest konwencja komedii i satyry... ale najprawdziwsi z prawdziwych.
Z ostatnich produkcji podoba mi się także "Rancho", ale z braku telewizora nie śledzę na bieżąco, oglądam z "doskoku". Tam nasza "prowincja" i prowincjonalizm skondensowana jest jak w pigułce...
.
"W Ferdynandzie wykoślawiony, przeniesiony z warstw uprzywilejowanych do klas ludowych, etos sarmacki miesza się z typowo chłopską nieufnością i zawziętością, polski ludowy katolicyzm z kultem PRL i Edwarda Gierka (w jednym z odcinków Ferdkowi udaje się zresztą wymodlić powrót ducha Gierka, który przekonuje rodzinę Kiepskich i jej sąsiadów, by nie emigrowali i zostali w Polsce), a ten nakłada się na mit "Solidarności" (w innym odcinku dowiadujemy się, że w latach osiemdziesiątych nasz bohater działał w podziemnej drukarni) i spontaniczny, prawicowy "antykomunizm"."
Pisanie że Ferdek Kiepski reprezentuje "mit solidarności i spontaniczny, prawicowy "antykomunizm"" to przystawianie złej lupki do złej wielkości czcionki. Percepcja polityczna Ferdka Kiepskiego jest wydaje mi się w stylu jednego z bohaterów "Pieniądze to nie wszystko" którą niech zilustruje cytat:
"Mówią, że Gierek to był komunista, a dla mnie to był Kazimierz Wielki"
Zastał Polskę ceglaną, a zostawił betonową.
(*_*)
oj tak, betonową.