Tygodnik "Polityka" we wszystkich swoich politycznych odmianach - popaździernikowej (zastępującej zlikwidowane przez Gomułkę "Po Prostu"), gierkowskiej, jaruzelskiej i neokomunistycznej ("oświecona neolewica") jest dla nas jednym z najobrzydliwszych osiągnięć komunistów w tym kraju. Fakt, że wielu obywateli PRL uważało "Politykę" za pismo "wiarygodne" wynikał z niekwestionowanego zwycięstwa komunizmu w Polsce. Ta ideologia zatriumfowała tutaj przynajmniej na dwa pokolenia. Nas to już nie dotyczy. Są wśród nas ideologiczni fanatycy i zwykli prywatni skurwiele, ale nie ma już komunistów - a tym bardziej cynicznych polkomunistów w stylu "Polityki" (jak choćby Passent, Koźniewski czy Toeplitz - intelektualiści uprawiający odważne polemiki w cieniu ZOMOwskich pałek).
Rozumiemy, że niepokoi was spadający nakład i znikoma wiarygodność pisma (17% w 1991 roku według Ośrodka Badań Prasoznawczych przy UJ). Wasi czytelnicy wymierają. Nasza obecność na łamach "Polityki" to udzielanie wam nowej wiarygodności, na którą nie zasługujecie. Wystarczy, że łasi się do was solidarnościowy establishment od prezydenta Wałęsy po Michnika, ale w końcu oni wiele wam zawdzięczają. Było nie było podzieliliście się z nimi władzą nad tym krajem.
Kiedy w latach 80. wasze pismo krytykowało fundamentalistów z "S" i chwaliło mądre reformy Jaruzelskiego, nas pałowano na milicyjnych komisariatach (to nie było męczeństwo, to było upokorzenie). Będziemy z wami rozmawiać, kiedy Koźniewski, Passent, Toeplitz zgodzą się zostać publicznie spałowani po tyłkach. Ale to mało. Będziemy mogli z wami rozmawiać po komunistycznej Norymberdze.
redakcja kwartalnika "bruLion" R. Tekieli, K. Koehler, M. Spychalski i C. Michalski
http://niniwa2.cba.pl/brulion_instrukcja_obslugi_marcin_wieczorek_cz_2.htm
[i]
jeden z tak niewielu, ktory potrafil i mial, co pisac.
Bedzie mi go brakowalo.
........................
Cud.
Co Ty tu robisz?
Jakas reklama szmatlawca...
Jakas reklama szmatlawca...
---
Zamieszczony cytat pochodzi ze zbliżonego do Krytyki Politycznej krakowskiej korporacji HA – ART powstałej z FA – ART pisma artystycznego Federacji Anarchistycznej.
Korporacja HA – ART wydała cały numer poświecony bruLionowi ponieważ nawet Oni uważają bruLion za najważniejsze pismo społeczne przełomu lat 80 i 90.
www.cud2.blogspot.com
Szkoda, że nie powstanie już 40-latek 40 lat później...
Ale sam KTT długo pozostanie w naszej pamięci.
intelektualista, świetny obserwator i publicysta. Przegląd czytać zawsze zaczynałem od jego felietonu...wielka, wielka szkoda...
[i]
40-latka. Nie wiem czemu, ale jak dla mnie ten serial jest najmniej zjadliwym z całego PRL-owskiego dorobku.
Któż to są za "persony" Tekiele, Michalskie, Spychalskie & comp. ? Cóż znaczą dla kultury, intelektu - no może poza klerykalnym,na-kolanach-przed-sutanną unisono pozycją ?
KTT to autentyczny lewicowy intelektualista i dlatego polska, lewicowa "strona" sceny publicznej będzie od dziś uboższa.
Czas - najważniejszy weryfikator wszelkiego ludzkiego działania i najważniejszy wymiar jego bytu -jest tu najlepszym miernikiem oraz ocena działalności publicznej człowieka. Każdego.
Cześć Jego pamięci. Tyle.
świetna głowa, wielka kultura. Szkoda.
p.s Jak dobrze czasem świadczy o kimś, że ktoś inny nie jest w stanie go czytać, tak samo jak ktoś wychowany na McDonaldzie nie doceni dobrej kuchni, tak samo słaby umysł nie strawi ani nawet nie załapie głębszej czy nawet lżejszej myśli, a KTT był i lekki i głęboki jednocześnie, a to rzadkość, szczególnie w Polsce.
to ok, cała reszta - znacznie gorzej. "Lewicowy intelektualista"? A z której strony? Mieć takie możliwości i przez tyle lat tak bardzo NIC nie zrobić dla lewicy... No a już jego ostatnia laurka dla paszkwilanckiej książki Domosławskiego to tragedia. W kontekście wiadomości o zgonie zastanawiam się zresztą, czy mu tego kwita Domo nie podsunął na łożu śmierci do podpisania, bo jak konający człowiek by przeczytał, przemyślał i zrecenzował taką cegłę?
Nawet śmierci człowieka prawica nie potrafi uszanować. To się nazywa katolicka miłość. A moderatorzy chcą być przesadnie obiektywni i wpuszczają paszkwile tego pajaca Cudaka. Pod taką wiadomością. Brawo.
.
nic mnie nie obchodzi jakas tam podkrakowska korporacja.
Kryterium "najwazniejsze" tez do mnie nie przemawia. Dla wielu najwazniejszy jest Dziennik, Gazeta Polska lub Fakt.
Moja opinia o KKT opiera sie na ocenie jego warsztatu, a nie na podstawie opinii innych.
Ten zalosny , naladowany emocjami paszkwil, ktory tu zamiesciles - z pewnoscia nie byl adresowany do wiekszosci tu piszacych. Nie ten adres.
Na przelomie lat 80 i 90 potrafilem juz czytac i pisac, ale o jakims tam brulionie nie slyszalem.
Widac juz wtedy czytalem bardzo wybiorczo.
Na szczęście zostanie z nami jego świetna publicystyka.
http://passent.blog.polityka.pl/?p=680
Odszedł wielki człowiek !!!
To jeden z najlepszych polskich publicystów: celne, wyważone przemyślenia i znakomite pióro. Przez kilka lat zadawałem na zajęcia z psychologii mediów jeden z jego tekstów z "Dziś".
Wyobrażałem sobie, że ktoś o takim intelekcie i pisarskiej lekkości będzie choć trochę zarozumiały. Raz z nim tylko rozmawiałem - okazał się miłym, skromnym człowiekiem.
Genialny obserwator życia społecznego, demaskator głupoty i polskiej zaściankowości, dobry człowiek i wybitny umysł. Będzie bardzo brakowało KTT...
miesiąc temu wygrzebałem na kiermaszu książkowym zbiór jego felietonów i ociągałem się z przeczytaniem. kochałem go za publikacje w "Le Diplo". cholera, wielka strata.
http://forum-kkwit.oho.com.pl/viewtopic.php?pid=411#p411
Czytywałem felietony KTT, jakie ukazywały się na łamach "Przeglądu".
W bodajże ostatnim felietonie KTT odważył się skrytykować Kongres Kobiet i poddać w wątpliwość jakoby PZPR w latach 60-tych była jeszcze "partią marksistowską i internacjonalistyczną". Jakby nie było, tego typu przemyślenia nawet na łamach tzw. lewicowych tytułów należą raczej do rzadkości. Zdaje się że pamiętając o tym czym była II RP, nie wyrażał jednoznacznych osądów rzeczywistości tzw.realnego socjalizmu w wydaniu polskim..
Ktoś napisał pod tym wspomnieniem o KTT, na blogu Passenta, ze w PRL-u zwalczana była socjaldemokracja, w tym sam KTT.
Akurat KTT jak i D. Passent (jaki de facto sam dzisiaj jest modnym liberałem) są jaskrawymi przykładami tego iż w PRL-u można było być tzw. reformatorem, partyjnym socjaldemokratą, wręcz obrońcą biurokratycznej władzy.
Takie postawy wcale nie powodowały straszliwych nieprzyjemności czy olbrzymich utrudnień w życiu zawodowym.
Takie postawy wręcz pozwoliły odrestaurować kapitalizm z prawicą, reformatorami i socjaldemokratami z "solidarnościowego" rozdania.
KTT z tego zdawał sobie akurat sprawę i sam też w przygotowaniu kontrrewolucji społecznej jak i politycznej (której wszystkie skutki mogły mu się nie podobać) w pełni świadomie uczestniczył.
W swoich felietonach miał okazję przynajmniej częściowo się usprawiedliwić. Z pewnością nie przeistaczał się w nich w rozżalonego i zdecydowanego antykomunistę-liberała.
jest oczywiście świetnym serialem, nietrudno jednak zauważyć, że przemycane są w nim wartości, które pomogły przywrócić w Polsce kapitalizm i to w takiej wersji, jaką mamy. Ukazany jest w nim świat z punktu widzenia ówczesnych "klas średnich".
Scen z tzw. kobietą pracującą nie da się oglądać (zwykle przełączam kanał jak toto leci).
Ukazany jest w nim świat z punktu widzenia ówczesnych "klas średnich".
----
Pamiętacie jak 40-latek zrobił sobie łuki mauretańskie w domu i kupił portret przodka w Desie ?
Jest takie świetne opowiadanie Marka Kochana „ Cukiernica z Powstania Warszawskiego „ o tym jak przyjezdna do stolicy klasa średnia dorabia sobie korzenie kupując na Kole (nazwa bazaru staroci) cukiernice co to ją babcia CUDem z Powstania Warszawskiego wyniosła i zdjęcia przedwojennych huzarów, że niby to dziadek w ułanach służył.
łuki, cukiernice, ułani na fotkach...
.
Rozsadnikiem burżuazyjnej głupoty była w rodzinie Karwowskich żona inżyniera.
Aj tam łuki, cukiernice i ułany.
To jest iście po najmniejszej linii oporu.
Ja mieszkam w domu co na ścianie szczytowej ma inskrypcję krzyża i napis 1932.
Takiego artefaktu warszawskości na bazarze nie kupisz.
W czymś takim w rodzinie albo musisz się urodzić lub wżenić.
Ostrzegam Cię lojalnie Hyjdla, że jestem już zajęty.
www.cud2.blogspot.com