na konferencji przedyskutowano związki foucaultiańskiej idei biopolityki z bourdieańskimi medytacjami paskaliańskimi i althusseriańską koncepcją interpelacji?
Tyle się publikuje i wygłasza - nieraz wyjątkowo mądrych - referatów, a świat wciąż coraz bardziej się degeneruje...
Jak to mówią: psy szczekają a karawan idzie dalej.
www.cud2.blogspot.com
,, Jego (pojęcia biopolityki) prawidłowe zdefiniowanie i zastosowanie wiąże się przez to nie tylko z teoretycznymi, ale także z politycznymi stawkami. Ujęcie biopolityczne dostarcza ciekawych narzędzi pozwalających opisać dominujące dziś formy władzy i oporu wobec niej."
Kiedy wreszcie prawidłowo zdefiniujemy pojęcie biopolityki, rozkwitną nowe formy antysystemowego oporu, prawdziwa lewica zastąpi fałszywą, a kapitalizm upadnie pod ciężarem własnych sprzeczności.
Czy autor komentarza naprawdę wierzy, że poprawne zdefiniowanie biopolityki (cokolwiek to znaczy) wpłynie na praktykę polityczną? Czy to, że kilku modnych autorów podchwyciło modny termin rzeczywiście coś znaczy? Filozofów, owszem, warto czytać, ale polityczna stawka takiej lektury jest - wstyd przyznać - żadna.