Podobnież prawidłową formą jest "we Włoszczowie" (jak w Częstochowie, notabene pobliskiej), a nie "we Włoszczowej".
Fajne nazwy przystanków kolejowych pod Lublinem.
Nie wiem jak jest urzędowo, ale włoszczowianie twierdzą, że mieszkają we Włoszczowej. Na tej samej zasadzie zresztą nieszka się w Nawojowej, a nie w Nawojowie. Co zaś do śmiesznych nazw miejscowości, to w powiecie Staszowskim są wsie Gryzikamień i Zimna Woda. Scenka z przystanku PKS w Staszowie - Starsza kobieta pasiastej spódnicy i zapasce, z tłumoczkiem przytroczonym do pleców białą chustą, podbiega do kierowcy autobusu i pyta: Panie - w "Zimny Wodzie" stanie? Stanie babciu, stanie - kaczorowi ;-) Nieopodal jest też miejscowość o nazwie Kłoda, wymawiana przez miejscowych jako "Kłeda". Nawiasam mówiąc okolice Kłody, to materiał dla etnografa ze względu właśnie na nietypową dla kielecczyzny gwarę, w której każde "ło" wymawiane jest "łe".
Mnie też lepiej pasuje "we Włoszczowej", ale podobnież prawidłowo brzmi "we Włoszczowie" - jak "w Częstochowie", a nie "w Częstochowej". Zdaje się mówi o tym Witold Doroszewski. "Urzędowo" nie ma nic do rzeczy, bo urzędy bardzo często stosują nazwy sprzecznie z prawidłami języka, za to zgodnie z wyobrażeniami swych pracowników. To w ogóle nie jest w niczym żaden autorytet.
PS.
Kielecczyznę, Lubelszczyznę, Wileńszczyznę, Żywiecczyznę itp. piszemy wielką literą (bez względu na obecną modę).
Nawojowa nie jest dobrym porównaniem, bo leży w Galicji, Włoszczowa zaś na terenach byłego Królestwa, co implikuje różnice także językowe.
Nieźle, Kielecczyzna z małej, ale powiecie staszowskim - z wielkiej.