Brawo Australijczycy!
Już widzę tych wykwalifikowanych hajerów spikających z Aborygenami w języku dzirbal, a ze sztajgrami po jankeskiemu...
Ziętek!!! Jak by ta Ruta była trochę gorzej wychowana, to by Ci pedziała: " - Naplomtej mi koło rzici". Ale, że ona jest kulturalna ambaradorka, to pedziała to Tobie i grubiorzom przez łogrógki...
Ja się pochlastam... Przewodniczący związku zawodowego pozbywa się związkowców...
Ludzie!!!!!
.
Czyżby górnicy, którzy wyjadą do Australii, będą płacic składki do kasy WZZ w australijskich dolkach?
Czy też Zietek weźmie kasę od rzadu Australii za pośrednictwo w znalezieniu pracowników?
Czy jeszcze jakiś inny interes?
Bo chyba nie chce się pozbyc swoich członków i utracić ich składek? Za co kupiłby sobie nową furkę?
O co więc tu chodzi?
Pozbywa się, bo wszystko zależy ile ma od łba.
to ryle strzimią rozłąkę. Krzyż i święte obrazki przywiezione z Ojczyzny też powinny pomóc.
To jest dalekowzroczna droga z dwoma opcjami. Jak pozamykają kopalnie (tfu, tfu) to górnicy jak przy ostatnich "restrukturyzacjach" nie będą po śmietnikach puszek zbierać tylko zarabiać na chleb zagranicą. A w opcji drugiej to jednak jest jakiś impuls dla krajowego górnictwa pt. więcej płacić bo wam ten węgiel kopać będą musiały dzieci łopatkami (bo sprowadzenie w ich miejsce górników np. z Donbasu jest mało realne).
No widzisz! Może choć więc raz - wbrew swojej niechęci wobec Ziętka - przyznasz, że przewodniczącego chodzi po prostu o dobro górników, hę?:-)
O dobro? Ja nic takiego nie sugerowałem. Nie wiem tylko jak stoi australijski dolek. Nie wiem też o jaki konkretnie interes chodzi, ale jestem pewien, że jest to jakiś interes. Wodzusie kierują się zawsze własnym interesem i na pewno nie zrobią nic co by ich osłabiło. Odpływ członków jest zaś na pewno takim osłabieniem.
Nawet jeśli jest to gra, jak sugeruje Warzecha, to gra niebezpieczna. Bo górnik, ktôry stąd wyjedzie, już tu nie wróci bo po co?
A może Ziętek załatwia transfer całego Sierpnia na ziemie kangurów, łącznie z nim jako przewodniczącym? Wyższe pensje górników to przecież i wyższe uposażenia biurokratów? I to w australijskich dolkach!
jakich strukturach walki antykapitalistycznej będą uczestniczyć polscy górnicy w Australii?
emigracja polskich górników do Australii nie osłabi dynamiki antykapitalistycznego oporu europejskiej klasy pracowniczej?
będzie z wartością dodatkową, wytworzoną w Australii przez górników z Polski?
w imputowaniu Ziętkowi handlu ludźmi i ew. czerpanie z tego procederu korzyści. Jest to w ogóle możliwe?
Podejrzewam, że jest to szczeniacki happening faceta z przyprószoną siwizną głową. Obliczony na poklask... KOGO??? CZYJ??? PO CO???
NORMALNY polski związkowiec walczy o PRAWA polskich związkowców tutaj, a Polsce, a nie robi se z nich jaja i obiecuje gruszki na wierzbie w dalekiej Australii.
A ambasadorka... cóż... dyplomatką w końcu jest. A że robotę traktuje poważnie, to i świrom poważnie odpowiada... Między wierszami można wyczytać o wiele więcej, niż Ziętek przeliterował...
Tylko górników żal, którzy jak napisał Kosela "z coraz większym zaciekawieniem przyglądają się ofertom fedrowania na Antypodach".
Kosela napisał także: "W związku z wielkim zainteresowaniem jakie wśród górników wzbudziły informacje o możliwościach zatrudnienia w australijskich kopalniach, "Sierpień 80" zapowiedział, że na bieżąco będzie interesował się sprawą i przekazywał informacje na ten temat zainteresowanym".
Na pewno... z ambasadorkami się tak fajnie koresponduje...
Jedno z największych moich rozczarowań ten Ziętek...
To wszystko jest po prostu chore: przewodniczący, ta "akcja" i zainfekowani górnicy, którzy cuda wierzą...
Dno dna bez dna...
.
sam Kiepski Ferdek by lepiej tego nie wykombinował!!!
Takie rzeczy to się nawet fizjonomom nie śniły.
ja pierdu :)))
PS. ceny sa podobne do polskich! (np: wynajecie kawalerki, cena jak w Wawie), a na wiele artykulow ceny wyraznie nizsze... oraz blisko zeby sie zrelaksowac w czasie dni wolnych:)
--
jak tylko czujecie sie na silach, atakujcie Australie:), zawsze to blizej bede mial do moich slaskich rodakow, kiedy juz na stale pozegnam sie z Bolandia i lokalnymi kapitalistycznymi przyglupami ktorych ta nieszczesna ziemi jeszcze nosi...
prawdziwa praca na zadnej ziemi nie hanbi, tak jak hanbi wyzysk rodaka przez rodaka w majestacie prawa na upodlonej najswietszej ziemi ojczyznianej... a odpustowe dewocja z ojczyzny niech chowaja gleboko przed swiatlem slonecznym, co by nie spalily sie od zaru piekla, jakie na nich tam czeka..:)
@ABCD
juz inni tam wywalczyli godne prawa dla pracownikow, beda godnie zarabiac (od 150 tys zl do nawet pol miliona zlotych rocznie! plus dodatki socjalne) i bezpiecznie pracowac (nowoczesne technologie i sprzet pod ciaglym nadzorem oraz szkolenia)...
W Polsce to niemozliwe, bo po 1989 sami ZLODZIEJE i bandyci w tym kraju sa kapitalistami, przy wsparciu panstwa itd...
12 kwietnia, w DNIU KOSMONAUTY, na posiedzeniu Komisji Krajowej Sierpnia 80 gościć będzie minister Pracy i Polityki Społecznej Jolanta Fedak. Dla pani minister jest to niewątpliwie wyprawa na księżyc.
Czemu nie Wenezuela, pytam i domagam się odpowiedzi! Naprawdę wolą kapitalistyczne dolary od rewolucyjnych boliwarów?
"Jest to w ogóle możliwe?" Otóż wyjaśniam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Kiedyś w Zwiazku Radzieckim mieli jakiś problem. Łamali sobie nad nim głowy sekretarze, aktyw partyjny, wojskowi i naukowcy. W końcu orzekli, że to coś nie jest możliwe. Wtedy pojawił się Wania, ot tak nie wiadomo skąd. I choć wszyscy mówili - to się nie uda, to niemożliwe - a Wańka przyszedł i to po prostu zrobił. A gdyby tylko Wańka był na fleku i miał ze soba szwagra, to i górę by przenieśli. Górnictwo się kończy, może WZZ chce gdzieś delikatnie wyladować? Np. Jako agencja pracy tymczasowej, załatwiajaca pracę za granicą? ;-)
A co do zwiazków. I w zwiazku z kolejną górniczą demonstracją, która zapowiada news powyżej. Górnictwo wegla kamiennego, powoli się kończy. Coś odchodzi w przeszłość. Znów jacys ludzie znajdą się na bruku i to jest problem, bo im nikt nie pomoże. Członek na bruku, przestaje pacić składki to i przestaje budzić zainteresowanie zwiazkowej biurokracji. Przed energią jadrową nie ma ucieczki. To sie niedługo stanie i to za przyzwoleniem społecznym, bo większośc dziś popiera rozwój energetyki jądrowej. Kolejne kopalnie bedą zamykane, aż na polu "boju" zostanie tylko Kolorz, Ziętek i Chwiluk. Kto rozumie jak działa związek zawodowy, rozumie problem. W interesie biurokracji jest to, by kopalnie działały jak najdłużej. Do ostatniej chwili. Oczywiscie, ze zwiazek powinien się bic o płace dla górników, ale równocześnie powinien przestać ich oszukiwać, że przed weglem jest jeszcze jakaś przyszłość. Zwalnianymi za Buzka górnikami też nikt się nie przejmował. Teraz będzie podobnie. Bo związek powinien robić coś na co nie pozwala mu jego istota. Myśleć o ludziach i ich losie po zamknieciu kopalni, a los wszystkich i dni są juz policzone. Póki jeszcze jest jakaś siła nacisku, wykorzystać ja by wymóc coś na rządzie, by ci ludzie nie wpakowali się w bezrobocie. No ale właśnie, tu zwiazek miałby działać w interesie ludzi, którzy już mu składek płacić nie bedą... No i nie bedzie działał. A wręcz przeciwnie, gruszki na wierzbie obieca, by jak najdłużej z górników ściągać haracz na swoje biurokracje. Po nich, choćby potop. Kiedy juz wzystko się rozdupcy, będzie za późno by cokolwiek dla tych ludzi jeszcze uzyskać. A oni, górnicy, nie widząc innej nadziei do konca bedą protestować, blokować, pikietować... a potem bedą się wieszać.
ABCD: "Czy emigracja polskich górników do Australii nie osłabi dynamiki antykapitalistycznego oporu europejskiej klasy pracowniczej?"
Oczywiście, że osłabi. Bez oporu, jest takie niebezpieczeństwo, że nasze państwo socjalne może upaść?! Póki co broni go jeszcze Sierpień!
Co proponujesz? Jak ten opór podtrzymać? Może Ty zastąpisz Ziętka jak ten wyjedzie do Australii? Kurcze! Co my zrobimy?! Jak będziemy żyć?
chce wiedzieć jak się skończy górnictwo w Polsce, niech sobie poczyta o latach 80 - tych i górnikach w Anglii. Będzie dokładnie tak samo. Walka będzie beznadziejna, a wodzowie central do ostatniej chwili będą dawać ludziom nadzieje, że to można jeszcze odwrócić. Potem zostawią ich samych sobie
dlaczego polscy górnicy mają szukać szczęścia w zderegulowanym kapitalizmie?
Przecież górnictwo kwitnie w robotniczej Korei Połnocnej.
liderzy strajków górniczych w UK jak Artur Scargill nażarli się jak świnie kosztem górników i teraz żyją jak burżuje. Stuk puk.
Scargillowi żyło się nieźle, dopóki istniała jego ojczyzna w Kraju Rad.
"poważne i stateczne" antystrajkowe centrale jak Demokratyczny Związek Górników, który w 2004 roku utrzymując członkowstwo poniżej 1,5 tysiąca zatrudniał dwóch etatowych pracowników którym wypłacał rocznie po 150 tysięcy funtów.