To była mądra i odważna kobieta. Wewnętrzne piękno łączyła z zewnętrznym. Szkoda, że nie żyje.
Tak, panie Jerzy teraz pan juz wiesz co znaczy smierc, taka sama smierc ktora spotkala tysiace niewinnych Irakijczyków na których w dobroci swej wysłales polskie wojsko.
To była kobieta z autentycznie lewicową duszą.
Jedna z jej wypowiedzi:
"Czas zdefiniować lewicę prosto: ma stanąć po stronie mrówek, a nie mrówkojadów".
Dla zainteresowanych - wspomnienie M. Tkacz-Janik o Izie na feminotece pt. "Płakałam po Jarudze":
http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=864
pod pałacem prezydenckim postawiłem trzy świeczki. większości tych, którzy tam zginęli nie znosiłem, ale nikomu nie życzę takiej śmierci, bo po prostu nikomu nie życzę śmierci. ale były tam też trzy osoby - wspaniały ksiądz Indrzejczyk, który mnie ochrzcił (i którego to chrztu nie chciałem, natomiast do postaci po dziś dzień mam szacunek, bo to był fajny "Tygodnikowy" katolicyzm, a nie fantycznie ociemniały kler). była Anna Walentynowicz, która niezależnie od swoich działań po 1989, zrobiła jedną rzecz dzięki której być może ten portal w ogóle może dzisiaj tak łatwo działać. no i wreszcie właśnie Jaruga-Nowacka. tutaj najzwyczajniej dopisuję własny smutek i żal. wirtualnie tak samo jak w sobotę wieczorem na Krakowskim.
żal bardzo.