szkoda że autor odpuścił kwestię "zapachu jako elementu kultury". Dlaczego nie mam prawa oddychać powietrzem nie cuchnącym dymem papierosowym? Jak mi sąsiad na działce obok by palił opony, to mógłbym go oskarżyć- i to nie dlatego, że dym jest szkodliwy, ale że niszczy mój komfort życia...
a dlaczego mnie zmusza sie do oddychania powietrzem w poblizu jakiejs odpucowanej mandaryny czy innej dody elektrody - smierdza jakims kure..kimi kwiatkami od ktorych nos mi wywraca na druga strone:), czy ja tez moge oskarzyc taka lale za niszczenie mojego komfortu zycia i wrazen estetycznych ?:)
Dlaczego nie zakazać poruszania się samochodami- także szkodliwymi dla środowiska i zdrowia?
P.S
Tą informację o Judcie ci kiedyś wyśle, pamiętam o tym, ale nie mogłem 100% zidentyfikować źródła
"Wikipedia (2010). http://pl.wikipedia.org/wiki/Bierne_palenie. Link zweryfikowano 11 kwietnia."
Źródło na miarę naszych elit intelektualnych. Wprawdzie ten artykuł ma rzeczywiście sporo własnych przypisów i na pierwszy rzut oka wydaje się w związku z tym dość wiarygodny, ale powoływanie się na encyklopedię, którą edytują m.in. gimnazjaliści, to jakieś nieporozumienie, chyba że pisze się wypracowanie na lekcję właśnie w gimnazjum.
Z resztą z Wikipedii korzystałem pisząc swoją pracę licencjacką i magisterską - podobnie jak większość moich kolegów, i nie widzę w tym nic niestosownego. Trzeba po prostu mieć swój rozum i zaglądać do źródeł, które są w Wikipedii podane (na stronie o biernym paleniu masz ich podanych, wraz z odnośnikami, 55)
Owszem, i to te źródła należy podawać, a nie Wikipedię, w której ja mogę coś zmienić w każdej chwili, a przypis pozostawić bez zmian, Ty zaś nawet tego nie zauważysz. Nie twierdzę, że z Wikipedii w ogóle nie należy korzystać, ale powoływanie się na nią to głupota, a Twoja praca magisterska, bądź Twoich kolegów, nie tylko nie zmienia mojej opinii, ale dodaje kolejną, negatywną, o wartości tytułu magistra.
momentu, gdzie autor dopomina się o "zdrowie" i "czyste powietrze domowników" i już jakoś nie miałem ochoty czytać dalej, bo tam pewnie były pomysły stworzenia trójek antynikotynowych, które o każdej porze dnia i nocy mogłyby wparować do mojego mieszkania, złoić mi grzbiet baseballem i obronić moją palącą żonę przed biernym paleniem tego co ja wydycham.
No właśnie. Co w przypadku domowników, którzy wszyscy palą w domu? Każdy z nich się "truje", ale może nie godzi sie na dodatkowe bierne trucie, które dodatkowo zwiekszy ryzyko zapadnięcia na jedną z tych strasznych chorób?
Nie wiem co na to autor. Może jednak eksterminacja? Na pewno ma jakąś teorię.
Ja chciałbym tylko wiedzieć, jaką autor ma słabostkę, większośc ludzi je ma, bym mógł wiedzieć, jakiego zakazu żądać w odwecie ;-)