był przedstawicielką organizacji feministycznej?
"W dalszej kolejności głos zabrali były prezydent Aleksander Kwaśniewski i przedstawicielka środowisk feministycznych."
Swoją drogą mogę się założyć, że owych przedstawicieli/elek było na pogrzebie więcej, ale oczywiście łatwiej zauważyć Millera i Jaruzelskiego..
.............................................................
a dla Jarugi świeczka [*]
(choć oczywiście smutna) uroczystość.
Rownież ze względu na miejsce, w ktorym się odbyła.
Dokladnie ABCD, nie ma to jak koscielny pogrzeb "mother of all gays and lesbians".
[*]
Izabela Jaruga-Nowacka była w polityce przede wszystkim dla idei i - choć popełniała błędy - wypadła na tle naszej bezideowej klasy politycznej zdecydowanie "in plus". Swoją działalnością pokazała, że można pięknie się różnić oraz, że można być politykiem wierzącym i nieklerykalnym. Z klasą walczyła o interesy najgorzej sytuowanych i dyskryminowanych. Ta uroczystość pokazuje, że z klasą również odeszła.
Ze Jaruga własnie to pokazała ze mozna byc lewicowym politykiem wierzacym i nieklerykalnym,a Jaruga byla osoba ideowa,bedzie jej napewno brakowalo
Pogrzeb poprowadził ksiądz zajmujący się działalnością na rzecz osób zarażonych HIV i narkomanów, mający reformowane stanowisko w wielu sprawach.
Warto wspomnieć fragment kazania. Ksiądz poświadczył, że pani Izabela była głęboko wierzącą osobą. Ta wiara w Boga obecnego w każdej osobie kazała jej szukać tego, co łączy ludzi.
Byłem na trzech pogrzebach: Szymanek, Szmajdzińskiego i Jarugi. Ten ostatni na pewno był najpiękniejszy. Mądre słowa księdza Nowaka (w przeciwieństwie do bredni Głodzia), urocza sceneria pięknych starych Powązek... Natomiast na pogrzebie Jarugi było zdecydowanie najmniej ludzi. Kilkakrotnie mniej niż na pogrzebie Szmajdzińskiego i również zdecydowanie mniej niż na pogrzebie Szymanek.
Nie wiem czy Jaruga-Nowacka życzyła sobie, żeby:
- na jej pogrzebie było aż tylu księży którzy pouczali innych
- żeby była strefa dla VIPów i dla "zwykłych" ludzi
- żeby jeden z księży wyrzucał z cmentarza mężczyznę z małą tęczową flagą (to spotkało Jacka Adlera z portalu gaylife.pl)
... Dla takiego jak ja cynika życiowego i agnostyka religijnego liczy się tylko osoba. Panią Izę wspominam we własnych myślach i sumieniu i żadne komentarze na portalach internetowych tego nie zmienią. Nie ważne kto był i kto celebrował... Ważne, że ONA była i jest taka jak ją pamiętam!
Dobrzy ludzie są często najmniej oklaskiwani i najmniej znani, choćby nawet byli bardziej zasłużeni, niż inni - widoczni "na świeczniku"...
To fakt, że na pogrzebach wiele osób chce podbić swój kapitał polityczny, podobnie zresztą było na pogrzebie Kuronia, ale tutaj przynajmniej nie było takiej politycznej hucpy, jaką zaprezentował Głódź przy pochówku Szmajdzińskiego (zresztą obaj siebie warci).
Choć za Adlerem nie przepadam, to chętniej wyrzuciłbym takiego księdza z uroczystości.
Na pl. Św. Piotra powiewają tęczowe flagi i nikomu to nie przeszkadza...
Przecież Głódź już mu wyjaśnił, jaka ma być lewica.