relikt totalitarnych rządów Jaruzelskiego i Kiszczaka, najpierw zwróci Solidarności majątek, który jej ukradł.
A potem niech rywalizuje z "S".
O tak jak Ciszewski w Lewiatanie mówią: pożyteczny idiota.
tu o 2-óch liczących się związkach zawodowych.
Rozumiem, że drugim jest Sierpień 80.
popiera kandydaturę skrajnego liberała Olechowskiego na prezydenta.
Any more comments needed?
Kwestie majątku związkowego rozwiązano w latach 90. NSZZ Solidarność dostawał więcej niż jej się należało - dzięki temu bonzowie Solidarności mogą sobie żyć jak króle.
Lewica jest pojęciem bardzo szerokim. Na pochody 1 majowe chodzę od 22 lat, kilka z nich jeszcze w PPS sam organizowałem. Dziś wolę manifestować z działaczami OPZZ i SLD (sam jestem w SDPL) niż z tęskniącymi za PRLem działaczami KPP.
Ciekawe czemu radykalna lewica woli atakować inne partie lewicowe, licytując się kto jest jedyną słuszną lewicą, niż prawicę?
mylisz się - SLD/SdPL to liberalna centroprawica + wspominki po PRL, a nie żadna lewica. Więcej lewicowości to już nawet w Samoobronie widzę. OPZZ to natomiast biurokratyczna martwa struktura, która dla pracowników nie umiała nic wywalczyć mimo swojej rzekomej masowości. Przy wszystkich jej wadach to ja już wolę Solidarność (przynajmniej w niektórych zakładach lokalnie działa pożytecznie).
ABCD. Trafiłeś z tym majątkiem jak kulą w płot.
Cisza. Zaślepienie ideologiczne odbiera Ci zdolność do realistycznej oceny OPZZ i SLD. Szkoda, bo w innych sprawach potrafisz się wypowiadać bardzo rozsądnie.
Panie redaktorze Ciszewski!
Z uwagą przeczytałem pański wpis z którego dowiedziałem się, że jako członek SDPL należę do ugrupowania "liberalno-centroprawicowego" dodatkowo dotkniętego nostalgią za PRL. Powyższe informacje wywołały u mnie wstrząs intelektualny. Wydawało mi się, że jako osoba dojrzała (lub jak mawiają niektórzy przekwitła bo lat mam już 41), mająca za sobą ponad 20 działalności politycznej a dodatkowo posiadająca tytuł magistra politologii potrafię określić własne poglądy lewicowe i wybrać odpowiednie dla nich ugrupowanie polityczne. Od zawsze wydawało mi się, że moje poglądy są lewicowe - tym się kierowałem wstępując do PPS i działając tam wiele lat. Jako lewicowiec byłem też wśród założycieli Lewicowej Alternatywy. Jako lewicowiec ale nie rewolucjonista (na starość szkoda mi czasu na zabawę w kanapowych ugrupowaniach) wstąpiłem do SDPL. Teraz okazuje się, że błądziłem. Może pan jako wzorowy lewicowiec, przedstawiciel jedynie słusznej postawy politycznej, wytłumaczy to wszystko starszemu człowiekowi?
Jan Guz?
red25, a SDPL to nie kanapa?
Czy partia, która nie może ani razu sama wystartować w wyborach to partia poważna i nie-kanapa? Jednym słowem, przygadał kocioł...
Jeżeli SDPL jest kanapą to bardzo dużą zważywszy na liczbę członków, kół w terenie, radnych czy posłów. Skoro nas nazywasz kanapą to jak nazwiesz ugrupowania kilkunastoosobowe - poduszka? Kłębek kurzu?
... szkoda, ze nie umarl razem z komuna. Ostatnio bylem w jednym z duzych molochow panstwowych na Dolnym Slasku. Dzialacza jak zwykle w biurze nie bylo (4 pracownikow tam jest) nie dla niego sprawy techniczne on akurat "wojowal" na wyjezdzie zwiazkowcowo-dyryktorskim.
Zreszta podobnie w NSZZ.
Szkoda, ze w tak malej firmie pracuje. Zapisal bym sie do zwiazku i tez "wojowal"
Poza Sierpniem 80 to te wszystkie zwiazki siebie warte.
A Dorota Gardias jak jej sie zyje w Warszawce?
i dlatego pamiętam, że porozumienie w sprawie roszczeń majątkowych zostało podpisane dawno temu przez Przewodniczącego NSZZ Solidarność Mariana Krzaklewskiego i Przewodniczącą OPZZ Ewę Spychalską, dość dawno temu. Masz może jakiegoś njusika?
na diabła bronisz OPZZ?
po co ich bronisz? Przecież żeby im dowalić można kłamać.
skutecznie do niego zniechęcając. Widocznie taką taktykę przyjęły internetowe cyngle Komorowskiego.
Tyle, że krytykuje także jego trzeci człon - ugodowe związki.
eopardzie skąd ciekawość dociekliwa? Zarobki przewodniczącego nie byłyby istotne przy osiągnięciach związku i nas wszystkich pracujących. Chyba minęło ze dwa lata jak tvn podała sumę -62 tys. miesięcznie. Nie ma co rozdzierać szat z tego powodu. OPZZ jest dużą centralą.
Gorzej -że w Polsce obserwujemy najniższą liczbę związkowców w stosunku do pracujących spośród wszystkich krajów UE. "uzwiązkowienie"
Gorzej -że centrale zawłaszczyły i udupiły raczkujące rady pracownicze. W tytule ustawy o radach nie ma słowa rada, a tylko o prawie do informacji.
Gorzej -że pensje dla etatowych związkowców w zakładach pracy zapewniają ich prezesi. Wystarczy posmarować troszeczkę więcej niż nakłada ustawa o związkach i ma się służbę znakomicie zdradzającą interesy podległych pracowników. Znam to z własnych FSOwskich doświadczeń, gdzie związki przez lata tak dokładnie układały listy pracowników do zwolnień, że z 12500 pracowników pozostała silna grupa w liczbie 1800.
Gorzej -że i ta grupa nie ma co robić bo nie ma żadnej koncepcji rozwoju firmy. Płaci się 70 lub 60 procent przysługującego wynagrodzenia za gotowość do pracy. Pokryje to zapewne kolejna pomoc publiczna.
Gorzej -że związkowcy w tej fabryce mają się znakomicie. Zapewne w innych też.
bronię prawdy, nie OPZZ, który broni się sam, ale jak ktoś chce być kieszonkowym Makiawelem, to mu wolno kompromitować się opowiadając i kłamstwa i głupstwa. Wasz wybór, wasze zakłamanie, tylko później nie żądajcie, bym finansował wasze terapie!
red25, czy posłowie SDPL startowali pod własnym szyldem i dlaczego nie mieli na to odwagi? Najpierw zrobili czysto medialny rozwód z SLD, by powrócić do niego ze skulonym ogonkiem, byleby tylko dostać się do żłoba. Czy "wielka" SDPL miała kiedyś własne listy wyborcze w całym kraju? czy może bazuje na poparciu, jakie ma SLD wśród 10% głosujących?
czym broni się OPZZ? Popieraniem Olechowskiego?
co do majątku OPZZ. Ten (po)twór powstał w ramach jaruzelskiej pacyfikacji społeczeństwa. Za pieniądze zabrane Solidaerności przez zupaków i stupajków. W roku 1990, kiedy po rozwiązaniu się PZPR, czyli partii-matki OPZZ straciły ważność umowy okrągłego stołu,, powinien on zostać zdelegalizowany (co oznaczaloby konfiskatę jego majątku). Gdyby, po zaspokojeniu roszczeń Solidarności, pewną część tego majątku przeznaczono na finansowanie nowopowstających zwiazków zawodowych, to dziś mielibyśmy związkową lewicę z prawdziwego zdarzenia.
Ostap Bender- kolego jak widzę masz spore braki w pamięci lub wiedzy. W poprzednich wyborach do Parlamentu Europejskiego SDPL startowała pod swoim szyldem i chociaż było to świeżo po powstaniu partii to wybory zakończyły się sukcesem bo mandaty zdobyli G., Grabowska, D Rosati i J. Pinior. W wyborach parlamentarnych 2005 też wystawiliśmy własną listę. Startując w koalicjach zawsze występujemy pod swoją nazwą i na warunkach partnerskich a nie jako doczepka.
OPZZ broni się działaniem swoich członków, mądrzejszym, czy głupszym, ale wystarczającym, takim, na jakich ich stać, stąd ja nie muszę tego robić.
A wzruszają mnie szczerze każde próby czy nawet pomysły budowy prawdziwej lewicy poprzez delegalizację związków zawodowych i konfiskatę ich majątku.
owszem, SdPl startował w wyborach 2004 i 2005 samodzielnie. Z postulatem komercjalizacji uczelni i obroną Michnika w tzw. sprawie Rywina.
jest znana, jak również polityczne kunktatorstwo sporej części liderów związków wchodzących w jego skład. Jednak świat nie kończy się na jednym szkodliwym oświadczeniu struktur mazowieckich, w różnych regionach czy poszczególnych zakładach OPZZ całkiem sprawnie współpracuje także m.in. z Solidarnością (np. w stoczniach), która o ile wiem żadnych roszczeń pod jego adresem nie zgłasza.
Rozumiem, że internetowa zabawa może mieć swoją logikę, ale poza nią jest jeszcze neoliberalny walec i zorganizowane centrale związkowe jako jedna z ostatnich "przeszkód" dla niego - niedoskonała (i dezintegrowana od środka działaniami takimi jak akcja z Olechowskim), ale realnie istniejąca.
bronił się i broni sam np. działaniami Grzesia Ilki i Konfederacji Pracy (jeśli mowa o działalności czysto związkowej).
w Niemczech są całkiem sprawne - i lewicowe - związki zawodowe między innymi dlatego, że i po roku 1945, i po roku 1990 nie cackano się tam z reliktami totalitaryzmu.
OPZZ łaskawie zgodził się oddać Solidarności jakąś część majątku, którą jej ukradł.
Waszym zdaniem - to wystarczy, żeby go rozgrzeszyć.
Czy tak samo ocenilibyście złodzieja, który ukradłby wam samochód, a potem łaskawie oddałby równowawrtość grilla, krzycząc przy tym, że nie wolno się go czepiać?
to rzekoma ciągłość między Solidarnością 1980-1981 i związkiem Wałęsy a później Krzaklewskiego, który w latach 90. negocjował z OPZZ sprawy majątkowych roszczeń. Druga "Solidarność", powołana ODGÓRNIE po Okrągłym Stole miała się nijak do 10-milionowego związku sprzed stanu wojennego. Dość powiedzieć, że od 13.XII.1981 NIGDY nie zwołano komisji krajowej w pierwotnym składzie, nie odtworzono też struktur zakładowych. Można więc zasadnie zapytać, w czyim imieniu negocjował z OPZZ Krzaku.
Ponieważ jednak minęło prawie 30 lat, skłonny byłbym darować szemrane początki zarówno OPZZ-u jak i "drugiej Solidarności" i jeśli ich rozliczać, to z bieżącej krótkowzroczności i dwuznacznych gierek ich współczesnych liderów. Druga "Solidarność" i OPZZ nie są bez wad, ale razem mogą przyczynić się do zablokowania lub przynajmniej przyhamowania pędzącego PO-ciągu PO-barbarzyństwa. Mówił zresztą o tym wielokrotnie Guzikiewicz z "S" Stoczni Gdańskiej: walka z rządem Tuska przysypuje niektóre narosłe w latach 80 podziały. W przeciwnym wypadku musielibyśmy z żelazną konsekwencją dojść do takiego poziomu percepcji sytuacji w Polsce, gdzie OPZZ to pogrobowcy reżimu a np. Michnik & Łuczywo to niezłomni herosi opozycyjnego etosu - czyli doszlibyśmy do absurdu.
Od 1989 r. OPZZ (zwłaszcza na "dołach", z dala od "1-majowego" festynu z kiełbaskami) wielokrotnie udowodnił, że choć nie jest zbyt politycznie radykalny, jak przedstawiała to część środowisk i periodyków lewicowych, to na ogół (nie zawsze) całkiem nieźle radzi sobie z podstawowym zadaniem ochrony interesów pracowniczych. Także np. w nowych branżach usługowych, jak to pokazała walka Konfederacji Pracy w hipermarketach i ochronie.
A Grześ Ilka jest w swej OPZZ-owskiej działalności milion razy bliższy ideałom pierwszej "S" i podziemia lat 80. niż "solidarnościowi" politycy pokroju łoBuzka, Krzaka, Wąsacza czy Komołowskiego.