Koncert plucia na Ziętka czas zacząć! Do dzieła frustraci!
W przeciwieństwie do większości krytyków Podwójnego Przewodniczącego nie wątpiliśmy, że sztab Ziętka zbierze wymaganą liczbę podpisów. Spośród 10 kandydatów na prezydenta wydaje się, że tylko on spełnia większość oczekiwań nowej radykalnej lewicy. Co ważniejsze Grzegorz Napieralski i Andrzej Lepper nie ubiegają się nawet o te głosy. Nowa radykalna lewica to w ich mniemaniu margines marginesu. Tymczasem Bogusław Ziętek w rolę polskiego Chaveza wczuł się jak nikt inny, zapominając o "milczącej większości", na którą liczył jeszcze Daniel Podrzycki - pierwszy kandydat Polskiej Partii Pracy na urząd prezydenta. Podrzycki wierzył, że może wygrać. Dla Ziętka sama obecność w pierwszej dziesiątce to już sukces i wyjście z anonimowości.
Gdyby Ziętek rzeczywiście chciał budować partię lewicową musiałby jednak zaistnieć w świadomości szerszej publiczności czymś ekstraordynaryjnym. Czas zapomnieć o ordynarnej propagandzie i stereotypach. W tym szkopuł, że by dotrzeć z jakimś przekazem trzeba być nie drugim Chavezem, lecz sobą. Czyli kimś, a nie tylko imitacją.
top możliwe, że lider ugrupowania, na ktorego wiece i demonstracje przychodzui mniej niż 100 osob, zebral 170 tys. podpisów?
"nowa radykalna lewica" - to w skali całego kraju najwyżej 500 osob.
Skąd się wzięły pozostałe podpisy w liczbie 169500?
Ty sie kolego frustruj. Wlaśnie podali sondaż w TVP Info. Ostatnim notowanym z 1% był Korwin. Bogusław Ziętek - 0%
ale i tak gratuluje dobrego samopoczucia ;-)
gdyby Ziętek nie złożył tych podpisów w PKW musielibyśmy (nawet wbrew woli i z zaciśniętymi szczękami) zacząć go ponownie traktować poważnie, a tak - stracił chłopak szansę. Jedyną szansę, bo wszak nie mówimy tu ani o szansie wyboru na prezydenta (moje szyderstwo nie jest aż tak bezwzględne) ani o szansie na przyzwoity wynik.
Odpuszczę komentarz. Sam link to mistrzostwo świata i to z oficjalnej strony PKW!
http://www.pkw.gov.pl/pkw2/index.jsp?place=Lead07&news_cat_id=22826&news_id=43845&layout=1&page=text
zwróćcie proszę uwagę na wykonywany zawód kandydata Ziętka i jego miejsce pracy... że o miejscu zamieszkania nie wspomnę.
Wykonywany zawód to po prostu brylant jak na kandydata "świata pracy" ;-)))))))
Pisanie komentarzy o Ziętku.
a jaki zawód wykonuje Janusz Śniadek? Chyba podobny, jak również Jan Guz z OPZZ? Są na etacie związkowym i co w tym dziwnego? Napieralski, poza posłowaniem jest na etacie SLD i co z tego? Nie wolno im? A Ty na jakim etacie jesteś?
"że o miejscu zamieszkania nie wspomnę"
to nie wspominaj.
Marek Jurek - zamieszkały w Wólce Kozodawskiej gmina Piaseczno,
Waldemar Pawlak - zamieszkały w Kamionce gmina Pacyna
- no i co z tego? masz uprzedzenia?
a słowo "polityk" trzeba odczarować i bardzo dobrze, że pada w kontekście działalności lidera związku zawodowego. "Polityka" dzieje się przede wszystkim na ulicy, nie tylko w Sejmie
Ja się nie frustruje Ziętkiem, nie muszę. Natomiast Ty bez niego nie istniejesz, nie ma Cię, nie funkcjonujesz, zdychasz jednym słowem - tracisz obiekt nienawiści i hobby bez Ziętka, jedyną rację swojego wirtualnego bytu jako ktoś, czyli nikt. Czaisz? Aha, pisze się "rote", a nie "rothe", bez "h" Panie h.
Jest jeszcze jedno małe ale. Nie porównuj Guza i Śniadka do tego watażki. Tamci mimo, ze stoją na czele kilkudziesięciokrotnie większych zwiazków nie maja aż tyle tupetu, by startować na prezydenta (wiedzą, że epizodu Wałęsy nie da sie juz powtórzyć), choć każdy z nich otrzymałby kilkukrotnie większe poparcie od tego pseudozwiązkowca. A od dziś już nie "zwiazkjowca" tylko polityka, bo zwiazków się wstydzi chyba, a pewnie słusznie bo wie jak to działa na wyborców. Tamci wiedzą też, że w ten sposób można związkom tylko zaszkodzić, jak zrobił to juz Krzaklewski ;-)
dobra uwaga.
Politykę robi się na ulicy.
Dlaczego więc na ulicach widziałem stoliki, gdzie zbierano podpisy na wszystkich kandydatów. Z jednym wyjątkiem: nigdzie nie było stolika zwolenników Ziętka.
Jak więc zebrano 170 tys. podpisów?
apokryfu według ABCD.
Święty Piotr, święty Jan i Jezus kandydują na prezydenta Palestyny.
Uprawnionych do głosowania jest 500 tys. Termin rejestracji upływa dnia dziewiątego miesiaca nisan o północy.
Po południu do komisji wyborczej przychodzi święty Jan. Ma 300 tys. podpisów.
Wieczorem w komisji pojawia się sztab świętego Piotra. Triumfalnie wysypuje podpisy z worków. Jest ich równe 500 tysięcy.
Na minutę przed północą do komisji wpada zmęczony Jezus. Ciężko wzdycha:
- Nie było łatwo, ale zdążyłem. Mam milion podpisów.
Święty Piotr patrzy na Jezusa z wyrzutem:
- Rabbi, przecież umawialiśmy się, że kandydujemy bez cudów!
Czy chcesz przez to, Zbyszku, powiedzieć, że powinniśmy Ciebie traktować poważnie? W każdym razie rozumiemy, że się wreszcie zgłosiłeś i stać cię... Właśnie na co? Na odwagę cywilną czy tylko na głupie docinki?
Wracając do tematu - podobał nam się DANIEL PODRZYCKI. Miał w sobie to coś, co Ziętkowi jest chyba obce. MIAŁ WŁASNE ZDANIE. Dopiero po jego śmierci i bez jego zgody MÓWIŁ NIM Zbigniew Marcin Kowalewski, Florian Nowicki, feministki i nowa radykalna lewica.
Ty również, Zbyszku, masz prawo do własnego. Niczego nie będziemy ci narzucać. Propozycja, którą nieopatrznie przyjąłeś, również nie szła w tym kierunku. Interesuje nas WIELOGŁOS NA RADYKALNEJ LEWICY, co - jak rozumiesz - nie ma nic wspólnego z lansowaną przez IV Międzynarodówkę "pluralistyczną partią".
Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" ceniliśmy za to, że mówił własnym, rozpoznawalnym głosem. Szkoda, że tak już nie jest. Trudno nam się pogodzić ze śmiercią Daniela Podrzyckiego. Z nim umarło to, co było najlepsze w tym Związku. Choć może jeszcze nie wszystko stracone - ROBOTNICY Z NATURY SĄ NIEUFNI. Nasz głos oddajemy na nich. Nie wrzucimy go do wyborczej urny. Od dziś rozpoczynamy kolportaż "HARTOWNI. GŁOSU NIEOBECNYCH" na "Sierpień 80".
NIECH ŻYJE DANIEL PODRZYCKI! Jesteśmy mu to winni. Odzyskamy ten Związek, Danielu, również dla Ciebie.
W WZZ "Sierpień 80" są jeszcze ludzie , którym się chce walczyć o robotnika i nie tracą czasu na politykę.Cześć pamięci Danielowi Podrzyckiemu obrońcy robotnika . http://wzzbatory.org/
Podrzycki miał własne zdanie. Podpowiedziało mu ono sojusz z generałem Wileckim, Gmurczykiem i Le Penem.
jeśli chce się, by radykalna (przesadne określenie) lewica jeszcze coś znaczyła w tym kraju. Na szczęście krytyka Ziętka na tym portalu ogranicza się do góra 10 osób, które płaczą jeszcze po Trybunie Robotniczej i ciepłych posadkach oraz kilku kanapowych sekciarzy. Zamisat krytykować i wylewać swoje frustracje sami weźcie zbierzcie wymaganą ilośc podpisów i startujcie ze swoim lepszym programem.
twoje sugestie są poniżej krytyki. Zjeździliśmy większość kraju i podpisy zostały zebrane uczciwie. Wsiądź w samochód i objedź na przykład porty jak Darłowo, czy Jastranię polecam również małe przystanie rybackie jak Jarosławiec i spytaj się ludzi tam pracujących czy podpisywali listę !
Zawsze Ty, Pan Okraska, BB i kilku innych możecie stworzyć strukturę, zebrać podpisy zarejestrować listy bądź kandydata... A może potraficie jedynie wyładowywać się na internecie?
w małych przystaniach rybackich można zebrać - jak sama nazwa wskazuje - mało podpisów.
A ja pytam, skąd się wzięło 170 tys. podpisów?
interpretujesz po swojemu - my tych miejscowości odwiedziliśmy naprawdę dużo - te przystanie rybackie to tylko przenośnia - ponieważ ktoś inny jeździł po wsiach lubelszczyzny, ktoś jeszcze inny zbierał podpisy w organizacji lokatorów w Poznaniu...
Miej odwagę napisać, że coś jest sfałszowane i podpisz imieniem i nazwiskiem . A może odwagi nie starcza?!
Czemu Ty nie masz żadnej struktury za sobą? Masz za to kilkanaście tysięcy wpisów na tym forum !!
wierzę, Kubo, aby można było zebrać 170 tys. podpisów, odpuszczając sobie Warszawę (gdzie podpisy zbierano nawet na Korwina i Janowskiego, a na Ziętka - nie).
Jeżeli ten Ziętek, jest kandydatem "świata pracy", to nasuwa się logiczne, choć dla troli trudne pytanie: kto ze świata pracy popiera tego samozwańczego przedstawiciela? Są jakieś deklaracje związków zawodowych? OPZZ? Solidarność? Inicjatywa Pracownicza? Jakieś deklaracje innych pracowniczych organizacji?
I drugie pytanie. Jakie znane postacie ze świata polityki, kultury, nauki itd. Wsparły już swym autorytetem jedynego pracowniczego kandydata? Wszystkie liczące się komitety takie poparcie z różnych stron uzyskują. Ktoś im ufa.
I stąd ostatnie najtrudniejsze pytanie. Czy ktokolwiek liczący się w naszym kraju poparł tę wyjątkową kandydaturę?... A może chociaż ktoś nie liczący się?
I pytanie dodatkowe nie punktowane. Kiedy odbyły się prawybory w PPP, w których Bogusław Ziętek został wybrany jedynym kandydatem świata pracy.
I ostatniusieńkie. Kiedy skończy się ten cyrk?
Niczego sobie nie odpuszczaliśmy, w tym także Warszawy, choć akurat większość podpisów mamy z prowincji, u mnie w województwie zebraliśmy ich np. ponad 17 tysięcy (sam jeździłem po wielu wiejskich gminach na Lubelszczyźnie i to wszystko organizowałem).
Zbieranie przy stolikach nic nie daje, raptem kilka czy kilkanaście podpisów dziennie. Jeśli myślisz, że w ten sposób zbiera się 100 tysięcy to naprawdę gratuluje niewielkiego kontaktu z rzeczywistością. Polecam Ci samemu pozbierać podpisy kiedyś, zobaczymy czy dałbyś radę zebrać ich chociaż 100.
Kilku rybaków będzie miało swego prezydenta? W dodatku rybacy z lubelszczyzny? Dorsze w Sanie? Co to się porobiło z tym klimatem!
"Największa lewicowa partia" na lewo od SLD;-), nie ma jeszcze struktury w stolicy, ale ma mieć.
O nasz naczelny antyziętkowiec sierp_i_młot ma problemy nie tylko z rozumieniem zdań po polsku, bo przypomnijmy zdanie Kuby P brzmiało: "interpretujesz po swojemu - my tych miejscowości odwiedziliśmy naprawdę dużo - te przystanie rybackie to tylko przenośnia - ponieważ ktoś inny jeździł po wsiach lubelszczyzny, ktoś jeszcze inny zbierał podpisy w organizacji lokatorów w Poznaniu...", ale także z geografią, bo znalazł na Lubelszczyźnie rzekę San.
więc nie bredź o niezbieraniu głosów w Warszawie. Powoli zaczynasz przypominać Marszałka Niesiołowskiego, który na nazwisko "Kaczyński" reaguje jak klasyczny pies Pawłowa strumieniami śliny. U Ciebie nazwisko-klucz to "Ziętek".
A czy z przytoczonego przez Ciebie cytatu wynika, że dorszy w sanie nie ma a w lubelskich wsiach pełnomorskich rybaków?
z tymi stolikami przesadzasz. Widziałem, że przy stolikach potrafiły się nawet ustawiać niewielkie kolejki (glównie sympatyków Kaczyńskiego, ale też innych kandydatów).
Nadal nie bardzo wiem, jak to robicie. Jedziecie do małej miejscowości rybackiej i rolniczej i tam zbieracie podpisy na kandydata, o którym nikt tam pewnie nie słyszał?
To kiedy były te prawybory?
Kto jeszcze startował oprócz elektromontera? Hydraulik? Bednarz? Rzeźnik? Sprzątaczka?
Jakimi językami włada przyszły prezydent Polski?
Owszem, w przypadku kandydatów wielkich partii, a już zwłaszcza w obecnej sytuacji po katastrofie smoleńskiej, u Kaczyńskiego mogło być tych podpisów "stolikowych" trochę więcej niż zwykle. Naprawdę jednak się ośmieszasz jeśli uważasz, że większość podpisów zdobyto w ten sposób (PiSowi np. wystarczył sam aparat partyjny plus pomoc NSZZ "Solidarność").
A my sobie z podpisami radzimy naprawdę bez żadnych problemów. Nie wiem co trzeba robić, żeby tylu podpisów nie zgromadzić, nie mieć chyba żadnej rodziny, znajomych, żadnego oparcia w jakichkolwiek strukturach. Powiem więcej, mimo, że było mało czasu to były pod względem zbierania podpisów jedne z najlepszych naszych kampanii i szło to nawet jeszcze sprawniej niż zwykle.
A Ty się dziw dalej, i będzie tak się dziwił w kolejnych wyborach i w kolejnych...
Dużą ilość wpisów, ale tak mnie bawi wizja prezydentury sprawowanej przez następnego elektryka, że po prostu nie mogę wytrzymać ze śmiechu, że mi to się nie śni ale to dzieje się naprawdę!
Sprawdzam, czy znasz poglądy tow. Lenina.
Oczywiście, że mnie śmieszy bo ani kucharka ani elektromonter (proszę przypomnij sobie prezydenturę Wałęsy) nie ma zielonego pojęcia o tak złożonym bycie jakim jest państwo. Co innego zarobki, gdy jak Lenin (to nie jest już mój autoryrtet) twierdził, dyrektor nie powinien zarabiać jakiejś tam krotności zarobków sprzątaczki i tu się z nim zgadzam. Nawet Lenin nie twierdził jednak, że mogą się zamienić miejscami. Że piekarz mógłby być kardiologiem, sprzątaczka inżynierem, a elektromonter prezydentem. Wiedział, że to byłaby katastrofa i rozkład państwa. I już to raz przeżyliśmy. Pewne zawody wymagają pewnej wiedzy i poziomu, a także jak w przypadku prezydenta, jakiejś postawy moralnej, znajomości języków itd. Ten kandydat nie spełnia żadnego z tych warunków.
Poważnie pytam.
Gabriel Janowski, polityk bardziej znany od Ziętka, nie zebrał 100 tys. podpisów.
Tomasz Nałęcz, polityk z oparciem w strukturach SdPl i demokratów, odpuścił sobie zbieranie podpisów, bo wiedział, że nie da rady.
Więc jak Ziętek zebrał swoje podpisy?
Zapytaj zainteresowanych. Ja pytam tego, którego rzecznikiem jest nadredaktor Szymon M, ale oczywiście na żadne pytanie jak zawsze, pomocnik elektromontera nie odpowiada.
ilu oprócz ciebie było chętnych do złożenia podpisu na liście Zietka w lokalu Sierpnia 80 przy ul. Wyzwolenia?
zlikwidowała swoje biura w miastach wojewódzkich.
Gdzie zatem zbierano podpisy zwolenników kandydatury Ziętka?
Przy stolikach - nie, bo ich nie było.
W lokalach - nie, bo ich nie ma.
A zatem?
Może w kościołach? W kołach gospodyń wiejskich? Nie wiem. Nadredaktor wie najlepiej jak się zbiera w podziemiu. PiS, który zbulierał na ulicach miast całej Polski zebrał przecież niespełna 2 miliony. Tak, ulice to kiepskie miejsce.
Ani biura ani stoliki nie są niezbędne do zbierania podpisów. Co jednak mogą wiedzieć o tym osoby które w życiu nie zebrały nawet jednego podpisu.
biuro zlikwidowano jedynie w Wrocławiu...
No tak problem masz sierp i młot bo nikt nie docenia twojej wiedzy o mechanizmach działania państwa i cholera nikt nie chce wystawić twojej genialnej osoby w żadnych wyborach !
Zapewniam również obu Panów, że nazwisko Ziętek znane jest rybakom i ich rodzinom na wschód od Kołobrzegu !
Nadal zostaje aktualne moje wyzwanie - załóżcie partię zbierzcie podpisy... zamiast nudzić na internecie !!!
to co jest niezbędne?
Oświeć nas, jak partia, która 1 maja zgromadziła tylko 100 zwolenników na swoim wiecu, kilka dni później przyniosła 170 tys. podpisów do PKW.
Normalnie.
Ależ sierpek nie jest tak zupełnie bezpartyjny, a jego busola ideologiczna wskazuje mu kogo ma opluwać, a kogo popierać.
Jeszcze drobne wyjaśnienie. Biura zlikwidowano nie tylko we Wrocławiu. Tyle, że akurat przy zbieraniu podpisów to nie jest jakiś szczególnie istotny problem.
konkretnie:
chciałem podpisać listę Ziętka i nie wiedziałem, gdzie mógłbym to zrobić.
Myślę, że ludzi w takiej jak moja sytuacji było wielu.
Trochę stolików na ulicach albo biur w miastach - i Ziętek mialby szansę wyprzedzić Komorowskiego, a może nawet Kaczyńskiego w liczbie zebranych podpisów.
Może więc warto otworzyć biura?
Kto chciał się podpisać ten znalazł nas bez problemu.
Tylko jak bez promocji ktoś chciałby się podpisać skoro 99% ludzi w naszym kraju nie słyszało nigdy o tym elektromonterze. Dopiero wtedy mógłby go szukać. Opowiadaj takie bajki lubelskim rybakom.
konkretnie to wiesz gdzie jest biuro w Warszawie i trzeba było tam się udać !!! Adresy biur masz na stronie PPP, a po liczbie postów widać że wytrawny z Ciebie internauta !!!
Zbierałeś kiedykolwiek w życiu podpisy pod czymkolwiek ??
Pewnie nie bo gdybyś zbierał nie gadałbyś takich głupot i tworzył teorii spiskowych o 170 tys podpisów i o Warszawie.
Podpisy nie świadczą w żadnym stopniu o poparciu społecznym. Jedno jest pewne PPP ma wyraźne struktury i najlepszą organizacje z wszystkich obecnych na partii "lewicy".
Czy się to komuś podoba czy nie. Innym podmiotom "lewicy" organizowanie się zajmie jeszcze dziesiątki lat by osiągnąć taki poziom o ile w ogóle im się to uda. Będzie tak do momentu aż "lewice" zaczną tworzyć ludzie lewicy a nie wygodniccy Paniczykowie i Karierowicze, którzy ludzi pracy chcą nauczać z Taksówki.
pięknie piszesz :"Kto chciał się podpisać ten znalazł nas bez problemu."
NIE WY SZUKACIE,LECZ WAS SZUKAJĄ
najlepszą mam zabawę z kilku organizacji politycznych na lewicy, które zajmują stanowisko nawet w sprawie ocielenia się krowy u Maciejowej w Koziej Wulce, a dzisiaj udają, że w Polsce nie odbywają się wybory
Kolejki nie było.
sorry, ale jeśli mi się nie udało dotrzeć do warszawskiego biura Sierpnia 80 (odległego od mojego miejsca zamieszkania o bitą godzinę drogi), to jak mam uwierzyć, że dotarło tam wystarczająco dużo osób, żeby Ziętek mógł się zarejestrować.
Gabriel Janowski się nie zarejestrowałem. A widziałem, jak osobiście zbierał podpisy w warszawskim metrze.
ano właśnie. Jak z dodawania 2+1 osób do 2+1 osób może wyjść 170 tys. podpisów?
To ona dokonuje weryfikacji podpisów. Jeśli zarejestruje Ziętka jako kandydata to na pewno uznasz, że w jej składzie siedzą kryptoZiętkowcy.
Ziętek mówi o sobie, a jak mówi to pewnie wie, że jest jedyny reprezentantem świata pracy. Jak to rozumieć?
1. Cały świat pracy to tylko 2000 osób?
Wyjaśniam moje rozumowanie. W Polsce tylko 8% należy do związków zawodowych, co oznacza, że 92% pracowników absolutnie nie życzy sobie, by ich interesy reprezentował jakiś watażka. Tym bardziej, że z tych 8% tylko jakieś 0,1 przypada na Sierpień 80. Proszę więc o wyjaśnienie co mamy rozumieć pod pojęciem - świat pracy? Czy to chodzi może o grupę zawodową wykonującą zawód polityka?
2. Kim jest Śniadek i Guz, skoro ich związki reprezentują z tych 8% jakieś 7? 92% z nimi też nie chce mieć nic wspólnego, ale to nie zmienia faktu, że w stosunku do Ziętka, reprezentują oni znacznie więcej ludzi?
3. Jestem człowiekiem pracy. Co mam uczynić, by ten człowiek odwalił się od moich interesów i więcej ich nie reprezentował? Czy potrzebna jest jakaś opłata, taka jak sklepikarze muszą płacić rekietierom, by ci za mocno ich nie chronili? Ile? Na jakie konto? To co jest na stronie kandydata Świata pracy Bogusława Ziętka?
Można w ratach?
Kiedy na www.zietek.org będą otwarte komentarze, by świat pracy mógł zadawać pytania bezpośrednio do JRŚP, bez pośrednictwa nadszyszkownika Szymo?
kandydata, który ma szansę najwyżej na 0,2% głosów, się nie weryfikuje, bo po co.
Obawiam się, że żadna "znana postać ze świata polityki, kultury, nauki itd." nie wsparłaby swym "ałtorytetem" nikogo kto by się ogłosił "pracowniczym kandydatem".
to obawiam się, że przez kogoś przemawiają tu odwieczne polskie kompleksy.;)
dajcie spokój, facet dostanie pół procenta głosów, a Wy tracicie całe godziny na walkę z wiatrakami. Niech się aparatczycy z PPP żywią złudzeniami i marzeniami przez kilka tygodni, później czar znów pryśnie, tak jak było już kilka razy.
Można zamiast tego wystawić laurkę Franco lub pośmiać się z zamordowanych dzieci w Palestynie.
daleko mi do zietka ale ty cierpisz na obsesje.
Mimo że jest to niemożliwe - ma mój głos, a Wszawka i Krakówek tudzież Litzmannstadt mogą mnie skoczyć tam, gdzie pan możesz pana majstra w d.u.p.ę pocałować.
Powiem krótko, to może tym razem nadredaktor puści. W 1933 też byli tacy, co ostrzegali Niemców przed najbliższymi wyborami. Ty byś im powiedział - macie obsesje! I nic więcej nie mam do dodania, bo po co?
Jakiego "nadredaktora" masz na myśli?
Mnie interesuje, któż to ukrywa się za tym `sprytnym` pseudonimem autora... Ryszard Konieczko :)))
masz rację. "Tak sie rodził fafafaszym"
"A któż to jest Ziętek? Ja mam więcej komentarzy niż on zebrał podpisów".
przepraszam ale nie umiem na poważnie zastanawiać się nad analogią hitler ziętek Niemcy 1933 Polska 2010
Czytelników i dyskutantów, a zwłaszcza Jakuba Puchana, Jacka Zychowicza i robotnika z Huty "Batory", PRZEPRASZAMY za to, że wczoraj nie ustosunkowaliśmy się do waszych wpisów. Odpowiedzialność częściowo spada na STAN WOJENNY ogłoszony przez moderatorów, którzy trzymając rękę na pulsie, eliminowali wszelkie "prowokacje". Nawet te intelektualne. Z tej okazji pozdrawiamy Szymona Martysa i PPP-WRON.
Dziś do tematu wracamy drogą okrężną. Zmiana dyżurnych moderatorów może okazać się zbawienna.
Krótko.
Kubo, nie stosuj wspólnego mianownika, jeśli sam nie chcesz być zaliczony do GPR i posttrockistów.
ABCD, Daniel Podrzycki pokazał w końcu skrajnej prawicy gest Kozakiewicza. Nie zapominaj o roli politycznych doradców z różnych opcji.
Robotniku z Huty "Batory" to nie jest LOVE STORY. Upolitycznie związków zawodowych jest faktem, którego nie da się pominąć. Sami w tym siedzimy po uszy. Jedynym sposobem na usprawnienie niedrożnych struktur politycznych i związkowych jest dopuszczenie KRYTYKI - nie tylko wewnętrznej, ale i zewnętrznej. Przy czym niesłychanie ważny jest WIELOGŁOS TEJ KRYTYKI. Wówczas jest z czego wybierać i można zachować suwerenność decyzji związkowych i politycznych. Houk!
Problem z takimi koncepcjami politycznymi, jak trockizm czy maoizm polega na tym, że nie wzbogacają one w praktyce doświadczenia historycznego krajowego podwórka, ale - przeciwnie - duszą to doświadczenie. Mówimy "w praktyce", bo mogłyby wzbogacać - pod warunkiem szanowania tradycji rodzimych. "Szacunek" nie oznacza podejścia bezkrytycznego, oczywiście. Wyznawcy owych koncepcji rzucają się na to, co im się podoba z dowolnej tradycji historycznej i robi się z tego jakieś hobby. Efektem jest totalny brak umiejętności oceny tego, co istotne na rodzimej scenie politycznej. No bo niby skąd mają ci "hobbyści" brać kryteria oceny tego, co istotne? Bierze się najprostsze kryteria - gdzieś coś miało powodzenie albo odniosło taki, czy inny sukces czy sukcesik.
Dlatego też taki "hobbysta" może sobie - z własnej perspektywy i przez analogię do własnej pozycji - twierdzić, że kiedy mówimy o "śmierci przez przemilczenie", to chodzi nam o naszą "koterię". Nic z tych rzeczy - przemilczana jest tradycja rewolucyjnego ruchu robotniczego w Polsce. Z jego problemami, meandrami i kłopotami, złymi kartami i dobrymi.
Można mieć, oczywiście, swoje zdanie na temat tego, czy my akurat dobrze interpretujemy i kontynuujemy tę tradycję. Wiadomo, że w ruchu robotniczym były bardzo różne opcje polityczne. Na dyskusje z każdą jesteśmy otwarci. W tym sensie jesteśmy za pluralizmem. Więcej, stawiamy na wielogłos. Nasze kryteria własne są jednocześnie wąskie, ale to właśnie wynika z akceptowania innych punktów widzenia, z przyjmowania ich do wiadomości. Nie dekretujemy, jak większość posttrockistów, że innych nurtów politycznych po prostu nie ma, nie ma "obiektywnie".
Klęska, jaką był stalinizm, spowodowała, że rozpadła się międzynarodowa solidarność klasy robotniczej. To, co trockiści "przenieśli" w intencji ponad upływającymi latami, to była międzynarodowa wspólnota ruchów drobnomieszczańskich - bo taka była ich zasadnicza baza społeczna. Gdyby nie stalinizm, można by było zapewne mówić o tym, że zasadniczą rolę odgrywa międzynarodowa solidarność robotników. Nie negujemy konieczności jej odbudowania, bo nie zamykamy się w perspektywie narodowej, ale nie chcemy jej odbudowywać na bazie prymatu interesów drobnomieszczaństwa.
Jam skromny komentator,
Lecz los mi nie wzbrania,
Czekać sławy i czci choćby dlatego,
Że dane mi było żyć za panowania
Króla Polski, Bogdana Wielkiego.
Napisałem emocjonalnie i na wyrost z tym rokiem 1933. Rczej chodzi o czasy troche wczesniejsze, niedługo przed Puczem Monachijskim, po którym Jedyny Przedstawiciel Świata Pracy (JP ŚP II - pierwszy był Wałęsa), napisze własnoręcznie, ręką Kowalewskiego swoje Mein Kampf
Mając w pamięci poprzednie wybory, do PE, mam pytanie do nadszyszkownika Szymona M. Ile biur PPP zostanie zlikwidowane 21 czerwca? Czy zostanie zlikwidowany "Kurier związkowy"? Ile osób zostanie zwolnionych? Ile będzie w tej sprawie procesów?
Ja domyślam się, że" partia, której przewodniczący otrzyma 0,1% głosów nie będzie już potrzebowała reszty tych biur i gazety, której zresztą nikt nie czyta" a robotnicy zawijają w nią śledzie.
proszę o szczerą odpowiedź potencjalnemu wyborcy jedynego kandydata świata pracy. Bardzo mnie interesuje, czy w tych trudnych czasach kryzysu, zostaną utrzymane miejsca pracy, bogu ducha winnych wyniku szefa, ludzi.
W dawnych czasach, kiedy byłem jeszcze pastuszkiem, pisałem do Józefa Wisarionowicza. Nigdy nie dostałem odpowiedzi. Zamiast odpowiedzi odwiedziło mnie UB. Okazało się, że wszystkie listy od świata pracy przechwytywał nadszyszkownik Feliks Edmundowicz. Tow. Stalin o niczym zaś nie wiedział. Obawiam się, póki co nie UB, ale że moje listy do Bogusława Zbigniewowicza też ktoś przechwytuje. Nadszyszkownik Szymo?
No ciekawe jak tu dziś z tą moderacja?
Stowarzyszenia Wspierania Inicjatyw Lewicowych im. Braci Mołojców
czyżby w kraju znów działała jakaś grupa inicjatywna PPR ???
Nie dostanę odpowiedzi na to, kto ukrywa się pod pseudonimem Ryszard Konieczko, żeby pisać o... Patryku Koseli z biura prasowego PPP?