Przecież to wymysł lewicy że państwo posiada przedsiębiorstwa, a skoro posiada, to może je sprzedać, z samej definicji posiadania. Jak się lewicy nie podobają działania państwa to trzeba było zostawić gospodarkę w prywatnych rękach. Ewentualnie przerobić na te wymarzone spółdzielnie gdzie pracownicy są równocześnie właścicielami. Tyle że jak wiadomo na wolnym rynku w praktyce pracownicy swoje udziały szybko sprzedają osobom które chcą przejąć kontrolę, więc i tak wszystko wróciłoby do "normalnych" rąk prywatnych.
że ludzie nie chcą wybierać władzy, która za nic nie chce odpowiadać, nawet za więzienia i pałki, bo woli wszystko oddać szefom mafii, gangów, czyli prywatnych właścicieli. A może jednak, kiedy kolana już bardzo zabolą, zechcą znów tego, co już było? Gdzie indziej już się to dzieje z dobrymi rezultatami.
A czy pracownicy Bogdanki mieli prawo zakupu Bogdanki?
Czy pytał ich ktos o zdanie w sprawie prywatyzacji bogdanki?
"normalnych", czyli złodziejskich?
dostali preferencyjny pakiet akcji...
nikt się ich nie pytał, bo i po co?
pracuje w Bogdance, a jako, że jest fachowcem to zdarza mu się jeździć na konsultacje na Górny Śląsk. Mówi, że jest przepaść między warunkami w jakich muszą pracować górnicy tam, w porównaniu do tych w Bogdance, nie wspominając już o sprzęcie (żebyśmy się zrozumieli, przepaść na korzyść Bogdanki). Ponadto wydaje mi się, że w Bogdance jak do tej pory nie było żadnych poważnych wypadków, a na Śląsku zdarza się to stosunkowo często (Halemba,Ziemowit). Warto zwrócić też uwagę na fakt, iż w Bogdance pracownicy mają możliwość domagania się poprawy warunków pracy, ale tego nie robią. Dlaczego? Bo wiedzą, że byłoby to możliwe poprzez tylko poprzez obniżenie płacy, a oni zdecydowali, że chcą więcej wziąć do ręki, niż wydać na poprawę i tak dobrych warunków. Ich wybór. Ostatnią rzeczą o jakiej chciałbym wspomnieć jest to, iż górnicy w Bogdance nie strajkują i nie palą opon pod sejmem. Wydaje mi się, że nie wynika to z tego, że jest im tak źle, a wręcz przeciwnie.
tam gdzie światło nie dochodzi...
Nazywam się Jarosław Niemiec i pracuję na przeróbce od 1992 roku.
Czy chcesz Korwinku podyskutować ze mną, tym co zna kopalnię na wylot, uzywając argumentów zasłyszanych od wujka?
Bo ja zaprawdę powiadam ci, jest tak jak napisano w tekście.
Znam górników z Bogdanki, rozpoznaję tysiące twarzy, nazwisk i imion nie spamiętam, co dzień słyszę o czym mówią. Doskonale znam system wartości jakim się kierują ci i inni, mechanizmy, które kształtują ich myślenie. To o czym mówisz to nie świadomy wybór pracowników a brak tego wyboru. Wiekszość z nich, gdyby nie kopalnia, byłaby małorolnymi albo jeździła w świat za robotą. W kopalni złapali Boga za nogi i siedzą cicho dopóki da się zarobić. O kopalni mało kto mysli jak o wspólnocie, wobec tego milsza ciału koszula czyli kasa, premia i akcje niz przyszłość zakładu.
A wiesz ty co robi ludność Łęcznej w weekend? Jedzie do domu. To dopiero początki kultury górniczej i robotniczej w tym regionie. To co jest, to na razie małpowanie ze Śląska.
red spider. Możesz mi odpowiedzieć, czy wolałbyś pracować w Bogdance, czy którejś z kopalni na Śląsku i dlaczego na Śląsku? A przyszłość zakładu jak na razie nie budzi wątpliwości.
Zapytaj lepiej czy w LW Bogdanka czy w którejś ze spółek. To tu pod naszym bokiem ludzie na dole zarabiają 1700 a z 4 sobotami 2500.
Gdybym miał wybór wybieram Śląsk, z tym że bezpośrednio w kopalni. Bo stosunek płac bezpośredni to jedno, kiedy zas uwzględnimy płace za czarne dniówki to Śląska miał zawsze niższy udział sobót i niedziel. W bogdance składnik nadgodzin
w płacach zawsze wynosił ok 45%.
A przyszłość zakładu wcale nie jest pewna. Po prywatyzacji nic nie jest bezpieczne. Szczególnie, że kupiły to OFE, które jako szwindel stulecia zostaną w końcu rozwiązane.
pakiet socjalny trwa 5 lat a prezes juz zapowiedział zaciskanie pasa i brak podwyżek. Pewnie nie predko nastapią. Ponad to prezes bardzo mile widzi na kopalni podwykonawców na roboty stałe. A jako się rzekło tam zarabiają tylko prezesi.
nie zrozumiałem pierwszej części wypowiedzi, nie znam się na gwarze górniczej, nie rozumiem, co decydowałoby o wyborze kopalni Śląskich. Co do drugiej części to, czy OFE to szwindel czy nie czas pokaże.
Pracownicy rzadko są właścicielami firm w kapitaliźmie, a na pewno nigdy nie są nimi w socjaliźmie, więc analogicznie rzadko mają cokolwiek do powiedzenia przy prywatyzacji, a na pewno nigdy przy nacjonalizacji.
Wiesz już może jak teoria wyzysku się ma do faktu że bardziej pracochłonne branże nie mają wyższych zysków od branży bardziej kapitałochłonnych? Ciągle nie rozumiem dlaczego wyzysk nie rośnie wraz ze wzrostem ilości zatrudnionych pracowników.
A może bogdanka powinna byc spółka pracownicza ?
A nie sprzedana jakiemus prywaciarzowi który będzie traktował bogdanke jak dojna krowe?
Cały sęk w tym że aby w praktyce utrzymać tego typu własność musiałbyś uciec się do przemocy państwa, tj zabronić pracownikom sprzedawać swoje udziały. Tyle że co to za właściciel który nie ma prawa sprzedać swojej własności?