Szkoda, bo rozczarowała mnie z tym Wilczkiem Kaczka, którego oczywiście nie lubię, ale może troszkę mniej niż innych.
głosząc że obroni nas przed IV RP, atakując PiS, a o PO napomykając jedynie w kontekście wpadek Komorowskiego, dał niestety do zrozumienia, że z tym drugim mu bardziej po drodze ;(
"Uczestnicy mieli po jednej minucie na odpowiedź na pytania"
Co można wytłumaczyć w minutę?
to czekam niecierpliwie co z tym Wilczkiem ABCD zrobi :)
Generalnie ta debata to flaki z olejem. Za mało konfrontacji, wyzwisk, inwektyw.
Jak był Wałęsa to chociaż nogę konkurentowi podał i było wesoło
... hmmm szkoda, że nie było dziś innego kolegi po fachu. Moze byłoby żywiej? A tak same magistry i doktory? Przydałby się jakiś prostak dla kontrastu.
I wszyscy jacyś tacy plastikowi. Do kitu.
Formę debaty narzuciła TVP nie dając chwili na bezpośrednie starcia. Szkoda.
Najgłupiej wypadli Komorowski i Kaczyński jak oderwani od rzeczywistości w poglądach i formie. Pawlak pozował na neutralnego specjalistę a Napieralski błyszczał trochę przesadnie.
Wszyscy wypadli jak studenci pierwszego roku odpytywani pod koniec pierwszej sesji - obkuci i już kombinujący.
Poza Napieralskim, reszta leciała sloganami bez treści.
Ale to wina formuły tej debaty. Sztywnej i głupiej jak cholera.
Jarkacz zagrał równocześnie pod elektorat liberalny (potępiając szkodzącą przedsiębiorcom biurokratyzację) i twardy elektorat SLD (wyrażając się pozytywnie o ministrze z czasów generała). Kombinacja na miarę Kasparowa.
"Jarkacz zagrał równocześnie pod elektorat liberalny (potępiając szkodzącą przedsiębiorcom biurokratyzację) i twardy elektorat SLD (wyrażając się pozytywnie o ministrze z czasów generała)."
Czyli z jednej strony podlizał się brutalnym skrajnie prawicowym kapitalistom i tym podobnym bandziorom, z drugiej natomiast esbecji, ormowcom, wyznawcom polskiego Pinoczeta i innym kanaliom.
To nie było dobre zagranie, tylko zniszczenie wszystkiego za co by można Kaczyńskiego cenić (niechęć do esbecji, pinoczeta i liberalnych ment).
teraz dość często ex esbeckie bandziory i skrajnie prawicowi kapitaliści to to samo.
Nie ma pomyłki. Wiem, że formę debaty narzuciła TVP. Napisałem, że ta kostyczna formuła zaszkodziła debacie i podtrzymuję to.
Zgadzam się: Kaczyński (jak dla mnie - niestety) wypadł w tej debacie najlepiej, bo i merytorycznie był najlepiej przygotowany (przywoływał najwięcej konkretów), i strategię wybrał bardzo dobrą. Do Twoich uwag dodałbym jeszcze, że kreował się na osobę koncyliacyjną i bezkonflktową. Najlepiej było to widać w podsumowaniu. Ma dobrych doradców i - zwłaszcza przy niskiej wakacyjnej frekwencji - powalczy z Komorowskim w drugiej turze.
A Napieralski przegiął: wiało od niego sztucznością na odległość. Więcej spontanu i naturalności dobrze by mu zrobiło. Wyglądało to tak, jakby na pamięć musiał wyuczyć się swoich stanowisk, jakby nie płynęły z głębi serca. Szkoda. No i te "dzieci, nasze diamenty" - ohyda!
tworzenie się nowych bloków: Napieralski, krytykując Komorowskiego jedynie za głupie wpadki, nie konkretne postulaty programowe, ostro atakując zaś mityczną już niemal IV RP, zbliża się do PO. Pawlak, wspominając kilka razy o zmarłym prezydencie, przymila się do PiSu. Nie bez znaczenia było ostatnie głosowanie w sprawie Belki. Dużo zależy jeszcze od tego, kogo wskaże Napieralski na drugą turę, po swoim odpadnięciu, ale myślę, że będzie to Komorowski. Sytuacja stanie się zupełnie jasna.
spoko.
Najpierw trzeba wygrać wybory.
Zobaczysz, jak szemrany kapitał i postubecja zapłacze, jeśli Jarkaczowi się uda.
Jarkacz nie zrezygnował z pryncypiów, tylko zrobił się bardziej skuteczny.
przecwiczony przez PRowców, wypadał jak wypadał, ale w tresci jednak był najbliższy lewicy- o powodzi o edukacji i służbie zdrowia. A alienacja jego sów od osoby- takie sa efekty nowego wspaniałego swiata...rzadzonego przez PR.
że Napieralski w 2 turze poprze Bronka a przecież pod wzgedem gospodarki blizej mu do Kaczynskiego nawet bylo to widac w tej debacie(szpitale,szkolnictwo,przedszkola) zauwazylem że SLD boi sie jak skurwysyn IV RP,Kaczynski wypadl nawet ok ale niestety jest za wojna afganistanie i przeciw in vitro no i jego polityka zagraniczna rowniez nie za ciekawa
I tu jest właśnie problem. Wasz sposób widzenia lewicy jest taki bliski PR-owi, że można wziąć Ziętka za Napieralskiego i odwrotnie. W obu wypadkach jest to charakterystyczny błąd. NIE O TAKĄ LEWICĘ NAM CHODZI. Taką już mamy - niekonsekwentną, nieklasową i nierewolucyjną.
teraz trzeba zatrzymać rozkradzenie państwa prze kliki oligarchiczne.
Na debatę o Afganistanie czy in vitro przyjdzie czas później.
Zapewne, Ewo, nie wiesz nawet o czym mówimy - tylko w tym jesteś konsekwentna.
W trakcie dyskusji Kaczyński zajął chyba najbardziej wyraźne, konkretne stanowisko antyprywatyzacyjne (wskazał na to, że nie można prywatyzować sektorów strategicznych, jak energetyka - inni kandydaci o tym nie mówili).
http://www.youtube.com/watch?v=VFxl-RxUBgg
A Napieralski najprawdopodobniej poprze w II turze Komorowskiego, SLD już od dawna dąży do koalicji z PO.
http://www.lewica.pl/?id=21809 - O koalicji PO-SLD w sprawie kandydatury Belki na prezesa NBP.
NIe było Ziętka, ani Napieralskiego, na demonstracji antywojennej
"WYCOFAĆ WOJSKA z Afganistanu!"
FOTO 4
http://pl.indymedia.org/pl/2010/06/51679.shtml
FOTO 3
http://pl.indymedia.org/pl/2010/06/51667.shtml
FOTO 2
http://poland.indymedia.org/pl/2010/06/51655.shtml
FOTO 1
http://pl.indymedia.org/pl/2010/06/51643.shtml?comments=true
wiadomo prawicowi radykałowie z postkomuny i PO poparliby wszystko tylko nie PiS. U postkomuchów strach przed PiS to juz paranoja, chyba rzeczywiscie uważają Kaczyńskiego za lewaka.
Ja PiSu w pierwszej turze też nie popieram (wiesz, "egzotycznego pajaca" wspieram, domyśl się którego).
Jednak Kaczka mogłaby zrobić jakiś gest w stronę lewicy, nie uważasz?
A ja w tym czasie oglądałam jak reprezentacja Niemiec (a w niej m.in. Polak i Brazylijczyk) dała lekcję futbolu Australijczykom. Chociaż trzeba przyznać, że kangurowcy nie kopali w szmaciankę i gdyby chwilami dość finezyjnemu rozgrywaniu towarzyszyła większa determinacja strzelecka, to brameczkę lub dwie może by na pocieszenie uszczknęli.
Zdążyłam zerknąć na końcówę gadających łbów. Dobrze, że tylko po minucie mieli, bo by się skończyło haftem moim i całej rodzinki. Ten Napieralski to z kosmosu? Nie szkoda czasu na takie pierdoły, jak wezwanie do "obrony przed IV RP"? W dodatku powtarzane jak katarynka. Poza tym "debaty", do których nie zaprasza się wszystkich kandydatów należy bojkotować, a nie nabijać telewizji słupki oglądalności.
(jeżeli można nazwać recytację wyuczonych formułek dyskusją) o sprawach, leżących w kompetencji sejmu i rządu. Jeżeli traktować wybory poważnie, a nie na zasadzie "kto komu dokopie" - kandydatów należałoby przeegzaminować z zasad savoir vivre (eks-prezydent Kaczyński miał z tym spore kłopoty), ew. przepytać o poglądy społeczno gospodarcze ale pod kątem uprawnień prezydenta.
zdecydowanie.
Prawo weta znacznie poszerza obszar polityki, jakim może zajmować się Prezydent. Gdy dodać do tego prawo inicjatywy ustawodawczej (fakt, w odróżnieniu od weta tę łatwo Sejmowi odrzucić), to sprawa, kto jest głową państwa, nabiera poważnego znaczenia. Mówiąc krótko, przepytywanie pod kątem samych uprawnień Prezydenta niczym nie różniłoby się w zasadzie od przepytywania z czegokolwiek innego.
Oczywiście, można być rządowym ministrem ds. żyrandola, jak najwyraźniej marzy się wiodącemu w sondażach prym łowczemu i wtedy egzamin z savoir-vivre'u by się przydał. Nawet zamiast pytań o program. Niemniej, generalnie, nie dajmy się zwariować. Sądzę, że większość 'wyczynów' LK zyskała jakiś szerszy oddźwięk tylko w naszym kraju, więc takie testy są bez sensu. Zresztą, zwykle już wcześniej kandydaci pokazują, na co ich stać.
Samej debaty jak na razie nie dane mi było obejrzeć, Będę musiał to nadrobić. Jeśli ktoś byłby zainteresowany również, to można ją zobaczyć cały czas (jeśli akurat strone nie jest przeciążona) tu: http://www.tvp.info/informacje/wybory-2010/za-nami-wielka-debata-kandydatow-w-tvp/1941374/tylko-u-nas-zobacz-cala-debate/1943102 No, może zobaczyłem, sam początek, i od razu się zawiodłem jeszcze bardziej - bo już przed otwarciem nie podobało mi się to, że będzie tam 4 kandydatów, a nie 10. Co jeszcze smutniejsze, trzeba to i tak TVP policzyć na plus, gdyby porównać sytuację np. z TVN, który świetnie dowodzi, że media prywatne jeszcze mniej nadają się na moderatora debat publicznych niż państwowe. A "zawód późniejszy" wynikał z, jak to ujęto w komentarzu redakcji lewicy.pl, kostycznej formuły - rzeczywiście powinna być pełna interakcja. Inaczej to się niewiele różni od wieców wyborczych, a nie to mnie interesuje.
konsekwentnie gratuluję Ci konsekwentnej konsekwencji
Jakie to ma znaczenie dla wyborców? Praktycznie żadnego. Statystyki mówią, że takie wezwania nic nie znaczą. Elektorat się i tak podzieli między Kaczorem i Komorem, a Napierał nie będzie miał na to żadnego wpływu. Najlepiej gdyby nie poparł nikogo, ale jak będzie dalej symbolicznie toczył bój z IV RP to krzyż mu na drogę.
To co, już nie bronisz Nabieraka, Geniuszu Nielepszy? :)
zagrał najlepiej,powiedział że konstutucja gwarantuje wszystkim dostęp do leczenia bezpłatnego ha ha haaaaaa,czy on ma nas za naiwniaków,konstytucja RP to od dawna martwa litera,spis bajek których w sprawach socjalnych nikt nie przestrzega
No niby masz rację, ale lepiej, że taki zapis jest niż go nie ma, bo przy zmianie układu sił (bo wtedy jest szansa tylko na działanie niektórych konstytucyjnych zasad) można się mimo wszystko na nią powołać i sprzeczne z nią ustawy podważyć.
Zaległości nadrobione, mogę już pełnoprawnie wypowiedzieć się o tej debacie. Najpierw jednak zacznę od tutejszej - zauważyłem, że dominują tutaj komentarze typu: "wypowiadał się sztucznie", "wyuczone formułki" etc. Mało było odwołań do tego, co kto powiedział. Nie chcę się nadmiernie wymądrzać jako osoba od niedawna tu pisząca, ale gdybym chciał słuchać takich niemerytorycznych wypowiedzi, to włączyłbym sobie "Czas decyzji" na TVN24. Przepraszam, ale nam - jako zwolennikom szeroko pojętej lewicy, a zwłaszcza tej b. krytycznie nastawionej do polskiej rzeczywistości - chyba nie o to chodzi? Jako demokraci, powinniśmy raczej chyba koncentrować się na treści, a nie formie, która zwykle jest najlepszym przyjacielem postpolityki i innych schorzeń systemowych.
A nawiązując już do treści: Komorowski jak zwykle wykonał unik przy pytaniu o prywatyzację służby zdrowia (tu próbował nawet wyrwanym z kontekstu cytatem zrobić "wielkim prywatyzatorem" JK). Generalnie cały jego występ to było jedno wielkie zbiorowisko ogólników, które wdzięcznie można wbić pod niewiele mówiący tytuł - "modernizacja". W pytaniu o prywatyzowanie innych sektorów gospodarki również wił się i kręcił, byleby nic nie powiedzieć, co również jest zrozumiałe. Cieszy niewątpliwie to, że opowiedział się za zwiększaniem liczby przedszkoli, ale jest to jednak kropla w morzu potrzebnych konkretów, żeby było można coś naprawdę ocenić. Zwłaszcza, aby z lewicowego punktu widzenia - pozytywnie. Niemniej dla mnie najbardziej żenujące było chyba samozadowolenie z siebie przy pytaniu o powódź. Kiedy powiedział, że rząd radzi sobie z sytuacją lepiej niż podczas klęski z 1997 roku. Nie miał tutaj też czegoś specjalnego do zaproponowania, jeśli chodzi o poprawę stanu rzeczy.
W tej sprawie lepiej wypadł G. Napieralski, który z jednej strony mówił o konieczności bezpośredniej pomocy powodzianom na tę chwilę, ale zaoferował coś na dalszą przyszłość: nowe zbiorniki retencyjne, ulepszenie tych istniejących (wałów też), a także - co bardzo mnie ucieszyło, jako mądre zapożyczenie z propozycji Zielonych2004, którzy w tym temacie są dla mnie szczególnie kompetentni - wyznaczenie obszarów, które zamiast obwałowywania, byłyby zostawiane żywiołowi. Kandydat SLD powiedział też, że nie ma zgody na prywatyzację służby zdrowia (o mundurowych też mówił, ale to chyba było tak oczywiste, że aż niepotrzebne), ale też szkolnictwa (także wyższego, tutaj powiedział jasno, że np. UJ sprywatyzowanego sobie nie wyobraża). Niestety, zabrakło wzmianki (czas!) o energetyce. Z drugiej strony jednak ja np. nie wiem (tutaj proszę o pomoc), czy Prezydent ma na to jakiś wpływ? Czy w tej części sektora publicznego po prostu nie decyduje rząd samodzielnie, tak jak to najwyraźniej było w tym przypadku: http://www.platforma.org/pl/aktualnosci/newsy/art2230,wielka-prywatyzacja.html
Opowiedział się też, jako jedyny kandydat z czwórki za refundacją in vitro. W odróżnieniu od JK (który proponował niższe podatki), nie obiecał żadnych innych udogodnień dla przedsiębiorców ponad ułatwienia w procedurach działania administracji, co w kontekście praw pracowniczych i socjalu trzeba policzyć na plus (zwłaszcza, że w jednym z wywiadów GN, dość ogólnie swoją drogą, wypowiedział się przeciw nadmiernemu praktykowaniu umów zleceń etc.).
Jarosław Kaczyński: sprzeciw wobec PO - wskiej polaryzacyjno-dyfuzyjnej doktrynie rozwoju (trochę innymi słowy, ale o to chodziło najwyraźniej) na plus, tak samo wyrównanie dopłat z UE dla rolników z Polski z zachodnimi (za czym byli bodaj wszyscy kandydaci, może BK nic konkretnego nie powiedział tu) i sprzeciw wobec prywatyzacji. Na minus: najtwardszy zwolennik obecności wojsk polskich w Afganistanie, sprzeciw wobec in vitro (zaproponował jakieś alt. metody walki z bezpłodnością, cokolwiek to znaczy - trzeba się domyślać, bo nie raczył doprecyzować).
Waldemar Pawlak: ogólniki, ale z konkretnie powiedzianych rzeczy raczej pozytywnie należy je ocenić: chęć częstszych referendów, przekształcenie Senatu w izbę samorządową.
Pominąłem wielki obszar polityki zagr., bo generalnie kandydaci wypowiadali się tu podobnie - za eurointegracją (JK sceptyczny co do euro), za dywersyfikacją (JK i BK, WP za węglem, GN przeciw dostawom z Norwegii jako nieopłacalnymi, a za zieloną energią umiarkowanie i włączaniem się w europejską sieć energetyczną, co też na plus raczej)dostaw energii, podobny stosunek do NATO, sąsiadów, USA i Rosji. Czyli, b. ogólnikowo - współpraca. Może trochę poróżnił rozmówców problem Afganistanu (tutaj GN zarzucił PO wzmocnienie liczebności kontyngentu 25 razy, a BK decyzję Sojuszu o wysłaniu tam wojsk). Przy czym GN najmocniej opowiedział się za wymarszem, podobnież WP, mniej BK, a o JK - patrz wyżej.
Niemniej ogólnie brak w sprawach zagranicznych jakiegoś świeższego, globalnego podejścia (szerszego ustosunkowania do zmian klimat., kryzysów m-nar., problemów globalizacji rynków i związanych z tym zagrożeń dla świata pracy i ogólnie gospodarki etc.). Jakby tutaj klasa polityczna ogólnie zatrzymała się na etapie 1 maja 2004 roku. Za którym to schematem podążyli zresztą także dziennikarze TVP, jak również innych mediów.
Podsumowując, odrzuciwszy formę, merytorycznie i z lewicowego punktu widzenia w tej "debacie" najlepiej wypadł dla mnie Grzegorz Napieralski. Odrzucam tym samym tezę, że JK ma dla lewej strony lepszą ofertę - co zapewne lepiej ode mnie udowodnili co niektórzy z mych przedmówców. Dodając coś do ich ogródka, zadam jedno pytanie: za czyich rządów ostatnio (no, nie aż tak znowu ostatnio, to przedost. kadencja Sejmu była) ograniczono progresję podatkową? W roli mniejszego zła nie wypada mi też W. Pawlak, który wiele konkretnego jak zwykle nie powiedział, a już na pewno nie Bronisław Komorowski, z czego chyba tłumaczyć się nie muszę.
Mam wrażenie, że główna wina GN w tych wyborach jest taka, że jest liderem SLD, a nie jakiejś niszowej partyjki - jeśli chodzi o przyczyny "nie" bardziej radykalnych lewicowców. Tymczasem lider Sojuszu przeszedł od czasu ogłoszenia swojej kandydatury wielką przemianę - także PR - owską, gdyż mówi lepiej niż kilka miesięcy temu, ale przede wszystkim merytoryczną. Słowa w podsumowaniu debaty, o walce z IV RP, nie stanowią w tym poglądzie wyłomu, ponieważ przestał być to priorytet Napieralskiego, czemu dał wyraz we wpisie na swym blogu pt. "Skończyła się fałszywa alternatywa". Hasło pospolitego ruszenia (w "debacie" użyte, jak sądzę, taktycznie - chociaż zgodzę się, że chyba nie najszczęśliwiej) przeciw PiS straciło swoje nadrzędne znaczenie, na rzecz:
(1)obrony przed prywatyzacją szpitali i nie tylko, (2)rewizji prac kościelnej Komisji Majątkowej czy (3)niektórych zapisów prawa pracy, (4) usunięcia religii ze szkół, (5) walki o in vitro, (6) liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, (7) zwiększenia nakładów na transport kolejowy kosztem autostrad, (8) zwiększania liczby publicznych przedszkoli (poparcie dla akcji ZNP "Przedszkole dla każdego") etc. Czy to jest mało? Czego jeszcze ma dokonać człowiek lewicy, żeby móc przy okazji liczyć na jakieś szersze poparcie?
Może masz i rację, ale mimo wszystko żałuję, ze nie wybrałem meczu. A na Napieralskiego i tak zagłosuję. Te debaty to cyrk przecież. kto lepiej wypadnie, kto ma lepszy garniak, kto się lepiej usmiecha itd. itp.
I tak juz wiedziałem co każdy kandydat głosi i nic nowego sie nie dowiedziałem z tej debaty. Nie wyobrażam sobie zresztą by Komor mógł powiedziec cokolwiek takiego, bym powiedział - głosuje na Komora. Wątpie też by po takich debatach wcześniejsze wybory ludzi sie zmieniały.
Jedynie dyskusja miedzy kandydatami mogłaby takie spotkanie ozywić i dodać cyrkowi smaczku. A tak to flaki z olejem