a dlaczego nie "premiera"? Chociaż nie, co wtedy z filmami...musiałby być "premier" filmu?
Dajcie spokój tej nowomowie, czy "pani premier" brzmi jakoś źle?
P.S. Mężczyźni są jawnie dyskryminowani w kwestiach zwierzęcych - nie ma takich słów jak "żyraf", "zebr", "antylop" itp.
To że kobieta została premierem?
w 21 wieku to jakis ewenement?
Czy premierka to może nieduża premiera?
Antylop (ja Cię, Crystiano, jak widzisz, nie dyskryminuję, jako mężczyzna masz prawo być antylopem, albo zebrem i ja to prawo twardo popieram! ;-)), to nie jest nowomowa, osobne żeńskie formy są normalnym, prawomocnym elementem języka polskiego. Nowe miejsca, w których pojawiają się kobiety wymagają jedynie uzupełnienia słownika... i przyzwyczajenia się do poprawnych językowo form...
Ufff... Co za potworek językowy!
Zgodnie z tym, co proponujesz, Crystiano - jak byś napisał? Polska pani polityk?:)
A czemu zatem nie mówimy: pani urzędnik, pani nauczyciel, pani sprzątacz?
A może JK po prostu chciał sobie zakpić z nowolewicowej politpoprawności?
Dobre Crystiano.
A swoją drogą doskonale przedstawił to kiedyś Michał.
>Nie kaleczmy języka. Nie ma wyrazu "premierka"<
Wielu wyrazów kiedyś nie było. A teraz są.
Jak chociażby radio czy telefon. Czy automobil/samochód.
Pewnie na początku brzmiały ludziom w uszach dosyć dziwnie.
Słowo pojawia się wtedy, kiedy istnieje potrzeba nazwania czegoś, co do tej pory nie było nazwane. Albo było, ale nietrafnie.
Formy żeńskie funkcjonują od dziesięcioleci - i są odbierane jako w pełni naturalne - w zawodach o niskim społecznym prestiżu albo od dawna sfeminizowanych (sprzątaczka, nauczycielka, urzędniczka). "Polityczka" i "premierka" to zakusy na niezłomny dotąd bastion męskiej dominacji - i stąd m.in. ten opór. Spotkajmy się za 10 lat, West, a premierka będzie równie naturalna jak kelnerka...
Zabawne, że polska pseudolewica domaga się stworzenia nowomownych "żeńskich" form nazw zawodów, mimo że pseudolewica zachodnia wręcz przeciwnie, domaga się zniesienia oddzielnych form męskich i żeńskich.
A "mężczyzn"? :)
o tym nie decyduje norma a zwyczaj. Spytajcie Miodka.
Wg poprawnej politycznie normy mielibysmy np. tokarkę, szlifierkę, ale frezerka już pasuje. A przedszkolanka samiec to przedszkolak. Są też rzeczowniki rodzaju podwójnego np. sędzia jest ten sędzia ale i ta sędzia.
Spotkajmy się za 10 lat
-----------------------
Na prawdę wierzysz, że Związek Socjalistycznych Republik Europejskich przetrwa ?
www.cud2.blogspot.com
Do państewek narodowych nie ma powrotu, integracja kontynentu jest ostateczna. I słusznie, bo Europa stanowi jedność. Inna sprawa, czy musi ona przebiegać w takiej formie jak obecnie.
Do państewek narodowych nie ma powrotu, integracja kontynentu jest ostateczna.
---------------------------
A Rycykling Ideii na to:
Czy jest to koniec Unii Europejskiej, tworu, którego historia rozpoczęła się pięćdziesiąt lat temu w oparciu o starą utopię, niemogącą spełnić teraz swoich obietnic? Nie bójmy się tego powiedzieć: jeżeli Europa nie zostanie przekształcona na nowych zasadach, to nieuchronnie w dłuższym lub krótszym czasie i nie bez przewidywalnych gwałtownych wstrząsów, jako projekt polityczny stanie się martwa
http://recyklingidei.pl/balibar_europa_kryzys_kres
Nie zapominaj też o rozpadzie Belgii która w ramach integracji chce się podzielić na 2 stricte Narodowe Państwa.
A Narodowe aspiracje w Hiszpanii np.: Katalonii ?
Baskowie czy Korsykanie też chca dalszej integracji czy raczej podobnie jak Belgowie woleli być Sami u Siebie ?
www.cud2.blogspot.com
Największy problem nowej "lewicy" to walka o premierkę i polityczkę :D To tak istotne, że aż trzeba o tym newsa napisać. Życzę powodzenia, zwycięstwa nad "seksizmem, szowinizmem i patriarchalizmem". Oczywiście ku chwale klasy robotniczej, którą bardzo to wszystko obchodzi i która to świetnie rozumie :)
Ja to właśnie przewiduję - że używanie form żeńskich wejdzie w zwyczaj. Dlatego, że ich brak jest po prostu niewygodny. Oczywiście mogę się mylić w przewidywaniu, ale tak mi się wydaje.
Stuprocentowej konsekwencji w nazywaniu nigdy nie będzie, bo żywy język nie rządzi się konsekwencją, tylko m.in. wygodą właśnie. I zapotrzebowaniem. Gdyby kobiety masowo stanęły przy szlifierkach i tokarkach, na pewno weszłaby w użycie forma żeńska (przepraszam za powtórki, ale tak samo jak stało się w przypadku nauczycielki, sekretarki, urzędniczki, dziennikarki, aktorki). I pierwotna niezręczność formy szybko by zniknęła. No, ale nie stają, więc nie ma co się z góry martwić o całość nazewnictwa, o wszystkie zawody i funkcje na raz. I o to, żeby było konsekwentnie.
Na początek proponuję zlikwidowanie tej nieszczęsnej "polskiej polityk" (można pęc ze śmiechu, jak się to czyta) :))) Zresztą zniknie i bez moich propozycji - pod wpływem społecznej potrzeby.
Rozpowszechnienie się tej nowej globalnej wulgaty1 – w której rzuca się w oczy nieobecność takich terminów jak „kapitalizm”, „klasa”, „wyzysk”, „dominacja” i „nierówność”, stanowczo odrzuconych pod pretekstem ich przestarzałości i nieadekwatności – jest wynikiem nowego rodzaju imperializmu.
http://recyklingidei.pl/bourdieu_wacquant_nowomowa_neoliberalna
jak wiadomo każdy totalitaryzm potrzebuje nowomowy podobnie jest z poprawnościa polityczną i tolerancjonizmem oraz religia praw człowieka.
www.cud2.blogspot.com
to weszłyby w użycie już dawno, wszak kobieta-polityk to nie wynalazek czasów najnowszych. Najwidoczniej jednak takiej potrzeby, poza środowiskami radykalnych feministek, nie ma, dotychczasowe formy językowe są dostatecznie elastyczne.
[Nie zapominaj też o rozpadzie Belgii która w ramach integracji chce się podzielić na 2 stricte Narodowe Państwa.]
Niezupełnie takie "stricte". Jeśli już - nie ma osobnego narodu wallońskiego, Wallonowie w takim układzie stanowią jakąś tam część narodu francuskiego. A Belgia "chce się" podzielić już od jakichś stu lat i póki co kończy się to tylko na chęciach garstki politykierów.
-
[Baskowie czy Korsykanie też chca dalszej integracji czy raczej podobnie jak Belgowie woleli być Sami u Siebie ?]
Co to ma do rzeczy? Czy Baskowie, Korsykanie, Katalończycy chcą opuścić UE?
-
Oczywiste, że obecna forma integracji jest niezadawalająca (delikatnie mówiąc), ale sama idea zjednoczenia Europy żadnej utopii nie stanowi. Wcześniej czy później Europa będzie jedna. Powrotu do granic, często zresztą sztucznych, albo do 20 różnych walut nie ma.
A ile kobiet polityków miałeś w dawnych czasach? A nawet w tych dość niedawnych?
Co ja poradzę, że dopiero ilość przechodzi w nową jakość:) - także tę językową. I że potrzeba wiele kropli, aby wydrążyć skałę:)
A polityka jako bastion męskiej dominacji to okrrrrrropnie twarda skała:) Łojezu, jaka twarda.
Na szczęście jest w polszczyźnie wyraz "idiotka".
Na tym polu równouprawnienie, nie tylko lingwistyczne, kwitnie.
P.S. Gdyby panie zadały sobie trochę trudu, żeby poznać swoją języcę ojczystą, to odkryłyby w nim zgrabną, z rzadka obecnie używaną, końcówkę -yca (-ica). Premierzyca nie jest przynajmniej małą, kameralną premierą firmową.
Pasuje mi to na nazwę jakiegoś potwora z "Wiedźmina" ;)
Przecudna forma męska Wiedźmy! Można? Można!
zielona... dobrze piszesz. "Niewiastów" nie sieją, same się plenią i płożą...
(*_*)
Trochę odbiegliśmy od tematu Finlandii, przerzucając się na kwestię językowych odmian danych wyrazów.
Faktem jest, że w Finlandii premierem jest kobieta oraz prezydentem państwa jest kobieta. Chyba rzadko mamy z taką sytuacją do czynienia, czyż nie?