Kaczyński jest wewnętrznie pęknięty między chadecją (nie tylko uwagi o prywatyzacji, energetyce, mediach i liberalnej genezie kryzysu, ale i pochwała zachodnioeuropejskiego państwa socjalnego w kontrze do debilnego "historycznego" wtrętu Gugały) i naleciałościami liberalnymi (nieszczęsna obniżka PIT i tragikomicznie powracający w tych debatach Wilczek). Komorowski to liberał jawny i konsekwentny.
W kwestii Afganistanu obydwaj teoretycznie zgodzili się co do konieczności wycofania, spierając się jednak o termin i tryb i oczywiście wzajemnie oskarżając (np. Kaczyński wypomniał hrabiemu ostatni kontyngent). Obrzydliwa w całej debacie, ale szczególnie w wątku "afgańskim" rola Gugały - przypominał trochę umundurowanych spikerów doby stanu wojennego. To on wprowadził i na koniec jeszcze podkreślił konieczność wyciągania wymiernych korzyści z okupacji, jednoznacznie potępiając sam pomysł wycofania się i jego zwolenników.
Jest jedna racja i Ja ją mam! Jest jedna prawda i to Moja prawda! Jeszcze nie wskazuje kto stoi po której stronie, jeszcze nie szufladkuje na półkach ale poczekajmy. Już 4 lipca skończy się "cudowna przemiana" i to bez względu na to, jaki będzie wynik głosowania. Poncyliusza i Kluzik-Rostkowską zastąpią stare twarze (odsunięte teraz karnie na plan dalszy) i stara retoryka.
Zwycięstwo Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich i pownowna groźba IV RP po wyborach parlamentarnych oznacza kolejny dobry wynik PO kosztem SLD. Zwycięstwo Komorowskiego to słabsza Platforma i wzmocnione SLD w przyszłorocznych wyborach. Ale co kto lubi. Można załatwiać lewicowe postulaty w parlamencie albo czekać na odbudowanie komunizmu w całości bazując na "znakomitym" wyniku pana Ziętka.
Z resztą jak całe tamte studyjne towarzystwo sztucznych podziałów.
Pryszcz mu przysechł i choć wprawne oko dostrzegło puder, to było znacznie lepiej niż poprzednio, gdyby nie...
No właśnie. Zapewne nie każdy to zauważył, a widoczne to było zwłaszcza gdy Komorowski wypowiadał samogłoskę "o", bo wtedy paszcza mu się szerzej rzdzierała. Miał resztki obiadu miedzy zębami. A wiec i tak odpada.
Do trzech razy sztuka. Jak sie poprawi na następnej debacie to na niego zagłosuję. Nie będzie już debaty? Trudno. W takim razie Kaczyński. Miał tak żółte zęby, że tylko gdyby żarł uprzednio buraczki, dałoby się zauważyć, że nie myje zębów.
Poza tym. No nie wiem czy powinienem o tym mówić, ale dobra niech będzie. Komorowskiemu ewidentnie waliło z ryja. Kiedy zwracał się do Kaczyńskiego, ten nie odwracał głowy w jego kierunku, ale nie mogąc znieść tego smrodu musiał patrzeć na wprost.
A wiec precz z Komorem gramy dalej z Kaczorem!
a głupiemu Belfrowi radość :), :) ....................
Gdybym nie znał PO ( Platformy Obfitości obietnic)
...............
to bym uwierzył :), :)..............
Platforma mataczy - manipuluje podwyżkami w Edukacji
ponoć już pracownicy otrzymaliśmy 30% a tak naprawdę 17%
..............
ale jak wzrosło utrzymanie? :(, :(
Przypominam, że najwyższe podwyżki głownie dotyczą młodych nauczycieli.
Był taki ostatnio czas 2 czy 3 lata temu, że pensja na rękę młodego nauczyciela po studiach kształtowała się
800 do 900 zł netto (na rękę) i to przez pierwsze 2 lata pracy
by dla nauczyciela po 25 latach wzrosnąć do 2000 zł netto :), :)
belfer jacekx naiwny socjalista
Ja też trochę...............mataczę
Ta pensja netto 2000 zł dla nauczyciela po 25 latach pracy
to......:), :)
to ze stażem przy wypracowaniu 1 i 1/2 etatu (tj. 27 lekcji w tygodniu)
pozdrawiam
jacekx naiwny socjalista
- Co to będzie po 4 lipca jak Kaczyński wygra wybory? - pytał retorycznie Stirlitz i straszył, że Poncyliusza i Kluzik-Rostkowską zastąpią stare twarze (odsunięte teraz karnie na plan dalszy) i stara retoryka.
Stirlitz mógł tak powiedzieć, choć dobrze wiedział, że stare twarze już nie powrócą. Uśmiechnął sie przy tym i pogłaskał swojego niezawodnego przyjaciela naganta, którym dwa miesiące temu na lotnisku pod Smoleńskiem wymierzył starym twarzom sprawiedliwość.
Chcieli się nawet różnić ale jakoś im się to nie udawało. Dlatego nie ma między kim wybierać. Trzeba zostać w domu. I to będzie wybór najlepszy.
byl w lepszej formie.
Znowu zabraklo kontry w sprawie oczywistych bredni co do nauczycieli - plany likwidacji karty, juz teraz likwidacja szkol specjalnych, a za podwyzke w tym roku ponoc 7% dwie dodatkowe godziny na 18 czyli kilkanascie % wiekszy czas pracy, a w perspektywie krotsze wakacje i praca na zlecenie do poznej starosci.
No i wiek emerytalny podwyzszony a raczej "obnizony" o rok poprzez zagnanie do szkoly 6 latkow.
No i te dane o glosowaniach Komorowskiego to byl nokaut.
debata jak debata. Wiadomo, że najważniejszego i tak się nie dowiemy, tzn. dlaczego jest tak, że my ich wybieramy jawnie, a oni za naszymi plecami knują (czy ktoś widział kiedyś jakąś transmisję na żywo ze spotkania głów jakichś dwóch państw? Przecież spotykają się oficjalnie, podadzą sobie ręce i ustawią się do zdjęcia, a potem idą sobie gdzieś i nigdy nie wiemy, o czym tak naprawdę była mowa, choć przecież to dotyczy i nas, a może przede wszystkim nas).
"Życie jest jak teatr: grasz dobrze-oszukujesz innych, grasz źle, oszukujesz siebie". Tak to ponoć jest. I grać musisz, bo uczciwie nic już się nie da.
Mnie zastanawia natomiast co innego. Mianowicie, dlaczego tu tak wiele osób deklaruje, że na wybory nie idzie. Czyżby było to dla zmyły? Czyżby miało być tak, że zwolenników Kaczyńskiego księża zmobilizują na mszy i oni pójdą karnie głosować "po bożemu", a reszta naiwnych zostanie w domu uważając, że wszystko załatwi się samo? Już taką sytuację mieliśmy.
To jakie "stare twarze" miałeś na myśli Stirlitzu? Starą ale jarą twarz posłanki Szczypińskiej? A może tego okropnego Cymańskiego? Jakos tak o ile sobie dobrze przypominam, to wierchuszka PiS miała twarde lądowanie w Smoleńsku. Nawet mówi się, że gdyby Jarosław został prezydentem to nie wiadomo kto go zastąpi na funkcji prezesa, bo tych starych twarzy trochę brak.
Stosunek do służby zdrowia, odpłatność za studia (były hrabia ratuje się nieudolnie propozycją przywrócenia 50% zniżki na PKP dla studentów, ale zapomniał biedaczyna, że od ponad roku trzyma w szufladzie projekt zmian w tej sprawie) i prywatyzacja - wreszcie wiemy czym różnią się poglądy Jarkacza od zlepku kaznodziejskich mądrości Komora.
Przypomnienie konkretnych głosowań Gajowego - bezcenne. Tak samo jak przypomnienie mądrości powodziowych.
Stirlitz już w szkole podstawowej wyróżniał się wielkimi matematycznymi zdolnościami. Dodawał, odejmował a nawet mnożył i dzielił do dziesięciu. Był prymusem w swojej komsomolskiej organizacji.
Teraz zajął się wyższą matematyką i obliczył, że - Zwycięstwo Komorowskiego to słabsza Platforma (sic!), a tego do tej pory nie przewidział żaden analityk!
Kiedy (1) PO dodał do (1) Komorowski wyszło mu -1 a nie jak w tradycyjnej matematyce 2.
Stirlitz był dumny z rowiązanego równania. Nic tak przecież nie osłabi PO jak Komorowski prezydent! Stirlitz wiedział, że tylko Kaczyński może wzmocnić PO. Stirlitz dużo wiedział, a co wiedział to powiedział. Co nie wiedział też powiedział, bo Stirlitz wygadany był.
Czasu na wybór było coraz mniej, a Stirlitz wciąż nie wiedział jaką decyzję podjąć. Wreszcie przyszło olśnienie: odnalazł na liście generała Własowa i z czystym sumieniem zagłosował na bohatera obojga narodów.
Zarówno demokratyczny socjalista jak i niestalinowski komunista mają w tym dniu tylko dwie możliwości:
- nie pójść na wybory
- oddać głos nieważny
Osobiście wybieram wariant drugi.
Jezus Maria, to już Dąbrowę Górniczą wchłonął Stalinogród? A może to kolejna wpadka Gajowego?
Facet wstaje z miejsca na początku, żeby podać sobie z Kaczyńskim ręce na zgodę na początku debaty, chociaż wiadomo, że w debacie biorą udział po to, żeby się spierać, a nie odstawiać kiepską szopkę. W poprzedniej debacie machał jakąś dziwną kartką, i bredził coś o forsie. Na końcu tej debaty utrzymywał, że jeśli obaj panowie K podpiszą się na jednej kartce, to będzie to z korzyścią dla powodzian.
Przyznaje, że jest to jakimś argumentem za tym, żeby głosować na Jarkaca, chociaż sam niezamierzam. Jeśli BorKom wygra te wybory, to znaczy, że medialny establishment może zrobić prezydentem każdego, nawet ostatniego ciecia. W tej sytuacji wybory powszechne można sobie odpuścić i następnego prezydenta wybrać na wspólnym posiedzeniu redakcji TOK FM, TVN-u i Wyborczej.
Oto fragment teksu redaktora Wyszkowskiego z GP, w którym zastanawia się, dlaczego medialni geje i popularne lesbijki pipierają Komorowskiego: "Jarosław Kaczyński, który ma w sobie niekłamaną, głęboką tolerancję, który potrafi nie tylko osobiście przyjaźnić się z homoseksualistami, ale i powoływać ich na wysokie stanowiska państwowe, którego zachwyt dla zwierząt jest ogólnie znany, który muchy nie skrzywdzi, a dubeltówki nie weźmie do ręki, który spierając się z konkurentami potrafi ich szanować, bo poważnie traktuje każdą polskość i wszystkich Polaków, który nawet podczas przesłuchania przez SB potrafił odważnie bronić dobrego imienia polskich Żydów - jest zły. Za to człowiek, który w kraju doświadczonym przez Hitlera z szokującą bezczelnością obnosi się ze swoimi eugenicznymi poglądami, którego uśmiech jest równie pusty, jak pełna głupstw jest jego głowa, którego związki z podległymi Rosji służbami specjalnymi przypominają postawę , , , który ma tęgą żonę, ale z lepperowskim chichotem mówi o Dunkach, że są kaszalotami, który filistersko obnosi się z zaborowym hrabiostwem, którego serduszko jest tak dobre, że dla czystej przyjemności potrafi ze swojej dwururki strzelić sarence między oczy - jest dobry". I udziela odpowiedzi: "W zgniłej strukturze III RP homoseksualne gwiazdy korzystają z pieniędzy poskomunistycznych organizatorów życia publicznego. Używane są do tworzenia frontu propagandowego, który ma zabezpieczyć tych, którzy prześladowali homoseksualistów w czasach akcji Hiacynt(...). Propagandowa aktywność homoseksualnych gwiazd mediów jest jak gęganie tłustych gęsi o przyspieszenie świąt".
żeby tylko ciecia! Media prezydentem mogłyby nawet zrobić śmieciarza, gajowego, sutenera czy klauna.
musi teraz mocno przezywac, kto wie, może spłodzi 6 dziecko żeby odreagować?
Gadał dziad do obrazu, a obraz do niego ani razu.
Miło było oglądać Gajowego kręcącego jak tylko można by nie odpowiedzieć na pytanie:
- "A co jeśli ludzie nie będą chcieli dłużej pracować?"
... odpowiedź była oczywista, jednak równocześnie byłaby kampanijnym samobójstwem:
- "Zachęcilibyśmy ich"
- "Czy?"
- "Niskimi emeryturami" :]
A w niedzielę następne show sondażowe... lecz kart nieważna.
Bardzo mnie śmieszą gorące wyniki starcia Jarkacza z Borkomem. Przecież wiadomo, że każdy z zapytanych odpowie tak jak mu serce podpowiada. Bez względu na to co się działo w studio telewizyjnym każdy z nich odpowie:wygrał Kaczor, wygrał Gajowy. Oglądając po audycji takich "autorytetów" jak Staniszkis, Nowak, Poncyliusz, Błaszczak (ustawiający się zawsze lewym profilem do kamery), można w ciemno postawić na ich opinię. Bez względu na to co wszyscy zobaczyli i co sobą kandydaci reprezentowali, wynik zawsze jest dla nich oczywisty. Swoją drogą nie chciałbym aby ktokolwiek z nich był sędzią bokserskim. Diametralnie różne opinie "autorytetów" w rodzaju; wygrał Kaczor 5:0. wygrał Gajowy 4:1 itp. świadczy o ich zacietrzewieniu Inna sprawa muszą tak mówić, bo im za to płacą. Dajmy więc spokój z tymi bukmacherskimi zabawami. Ja debatę oglądałem spokojnie. Mój wybór został dokonany już dawno, bez względu na to kto był lepiej ubrany, czy ktoś miał pryszcza za lewym uchem, kto się jąkał, komu zionęło z ust. Wybieram mniejsze zło.
z merytorycznego punktu widzenia, wygrał obydwie debaty.
Z tym, że w niedzielę popełnił - zresztą czwartorzędne - błędy PR-owe.
Pozwoliło to ziewnikarzom Gazety Wyborczej, TVN i TOK FM trąbić o zwycięstwie Komorowskiego.
W środę JarKacz wyeliminował wcześniejsze błędy. Genialnie kontrolował artykulację i gestykulację (por. np. używanie okularów, żeby uniknąć nadmirnego ruszania rękami).
W efekcie JarKacz zmiótł BroKoma w takim stylu, w jakim Portugalia zmiotła Koreę Północną.
1. BK ogłosił, że ma "zasługi w wyludnianiu Polski". O zaludnianiu nie mówił, może zapomniał :)
Dokładnie brzmiało to tak (cytują za GW): "Ja w kwestiach wyludniania się Polski mam swoje osobiste zasługi, nie muszę się nimi chwalić i uważam, że wiem, co należy robić żeby rodzinie polskiej pomóc."
2. Na egzemplarzu Konstytucji był napis "Zgoda buduje, bo Polska jest najważniejsza".
http://kuczyn.com/papers/publicystyka/zwierzenia_zausznika_20051101.pdf
i obserwowaniu żenującego spektaklu w wykonaniu Gajowego, tak sam jak Ty podjęło decyzję o głosowaniu na mniejsze zło.
Tylko zaślepieni kaczyści mogą wypominać Komorowskiemu to, że Dunki nazwał kaszalotami, Norwegię włączył do UE, gaz łupkowy chce wydobywać metodą odkrywkową i nie odróżnia długu publicznego od deficytu budżetowego. Od tego będzie miał przecież doradców! Wystarczy zatrudnić Miodka i Bralczyka i Prezydent Komorowski będzie mówił perfekcyjną polszczyzną!
A w sprawach prywatyzacji, emerytur i odpłatności za studia będzie się radził Balcerowicza i Belki - dwóch lewicowych ekonomistów, ze sporym stażem w PZPR (więc sroce spod ogona nie wypadli).
przypomnieć mogła pamiętną akcję Kwaśniaka z rozsyłaniem do domów przyjętego przez Sejm i czekającego na akceptację społeczną w referendum projektu Konstytucji. Ole! Olek! zresztą rozkręcił się wtedy bardziej, bo nie ograniczał się do jednego frazesu o zgodzie - machnął cały, niesamowicie nawet jak na niego bełkotliwy list, miażdżony potem przez polonistów w całej Polsce. Miał jednak pewien formalny powód: był w końcu wcześniej szefem komisji konstytucyjnej i symbolicznie przynajmniej autorem "ustawy zasadniczej". Osobiste podczepianie się Półhrabka pod konstytucję z 1997 r. nie ma jakiegoś większego sensu. Tym bardziej, że o ile mnie pamięć nie myli już wtedy kumplował się politycznie z Rokitą - jednym z czołowych (a na pewno najchętniej dopuszczanych przez mainstream) przeciwników konstytucji, zwalczających ją zdecydowanie z prawej, liberalno-konserwatywnej strony.
Ciekawe czy z kandelabrem byłoby mu równie do twarzy?
Szanowni Państwo,
Toczy się bitwa o kluczowe dla wszystkich Polaków sprawy dotyczące, przede
wszystkim, naszego zdrowia i zdrowia naszych dzieci oraz samowystarczalności
żywieniowej. Pamiętajcie, że kto kontroluje produkcję żywności ten
kontroluje wszystko!
75% wyborców nie chce GMO! Tymczasem w Polsce ciągle nie ma zakazu na uprawy
GMO. Takie zakazy wprowadziło już 8 krajów UE (Grecja, Węgry, Austria,
Luksemburg, Niemcy, Francja, Włochy, Bułgaria). Żaden z tych krajów nie
płacił kar!
Polska dramatycznie traci niezależność żywieniową na rzecz ponadnarodowych
korporacji!!!
Na początku wyborów zwróciliśmy się do wszystkich kandydatów na prezydenta z
prośbą o odpowiedź na pytania związane z GMO. Prośbę wysłaliśmy e-mailem,
faxem, pocztą tradycyjną oraz do każdego biura dzwoniliśmy trzy razy. Za
każdym razem obiecywano nam, że dostaniemy odpowiedź...jutro. Ale to jutro,
w większości przypadków, nigdy nie przyszło. TYLKO z dwóch sztabów przyszły
odpowiedzi.
A z dwóch obecnych kandydatów dostaliśmy TYLKO odpowiedź ze sztabu PiS.
Z rozpoczęciem drugiej tury wyborów interweniowaliśmy ponownie w sztabie
PO...niestety bezskutecznie.
Brak odpowiedzi świadczy o całkowitym ignorowaniu wyborców (jak pokazują
badania opinii publicznej 75% nie chce GMO). Poza tym brak odpowiedzi można
interpretować, że kandydat PO Pan Komorowski woli popierać ponadnarodowe
korporacje zamiast Polaków.
Prosimy o nagłośnienie treści tego e-maila.
Odpowiedź ze sztabu PiS jest http://icppc.pl/stanowiska/?p=868
Z poważaniem,
Jadwiga Łopata, laureatka Nagrody Goldmana (ekologiczny Nobel)
Sir Julian Rose
==========================
ICPPC - International Coalition to Protect the Polish Countryside,
Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi
34-146 Stryszów 156, Poland tel./fax +48 33 8797114 biuro@icppc.pl
www.icppc.pl www.gmo.icppc.pl www.eko-cel.pl
Przeczytaj - "Zmieniając kurs na życie. Lokalne rozwiązania globalnych
problemów", autor: Julian Rose www.renesans21.pl
Przepraszam za przydługa kopie, ale wydaje mi sie, że warto o tym pamiętać w niedziele, gmo to jedna z najważniejszych spraw.
Pozdrawiam
Kaczyński mówił o konkretach, wspomniał np. najazd walcowej na KDT, Komorowski zaś chrzanił banialuki o zgodzie, współpracy, funduszach, szansach itp. Jeśli tak marny gość jak BroKom wygra wybory, będzie to oznaczało że prezydentem może zostać każdy wskazany przez me-r-dia. Choćby z tego względu należy zagłosować na JARKA.
musze sie z Toba zgodzic. BroKom strzela samoboje, ze jezus maria, normalnie gacie spadaja i przestaje wierzyc w grawitacje. Kaczynski mial wyrazna przewage intelektualna nad swoim adwersarzem - za wysokie progi dla BroKoma:)
Komorowski to popychadlo... a Kaczynski jest szefem jednego z najwiekszych w Polsce ugrupowan politycznych... poza tym musi byc silnym czlowiekiem skoro po stracie brata zgodzil sie na walke o prezydenture... niewielu daloby rade, to mozna sobie tak mowic, ale po 2-3 tyg. kiedy dochodzi swiadomosc straty mozna sie calkiem rozsypac... zastanawialem sie wlasnie nad tym, jak sobie z tym poradzi w tak trudnej kampani.
Nie ma zgody na poziom jaki reprezentuje Komorowski, jak mozna cos z Nim zbudowac, nie wiem, do tego zeby cos zbudowac (zeby to nie byl zwykly bubel) to trzeba jeszcze cos soba reprezentowac, a BroKom reprezentuje zenade zenad ???
[zwolenników Kaczyńskiego księża zmobilizują na mszy i oni pójdą karnie głosować "po bożemu"]
Chyba nie. Mamy rok 2010 a nie np. 1960, nie sądzę więc by ludzie "słuchali (się)" księdza jak dawniej. A zresztą nawet gdyby, to i tak ludność wiejska jest w mniejszości (obecnie stosunek wynosi około 60 do 40 na korzyść miejskiej, przy czym dodatkowo do wiejskiej zaliczają się także rejony podmiejskie). Z tym posłuchem u księży to prymitywny chwyt prymitywnych dziennikarzy (raczej "dziennikarzy"). Dziwię się nana, że ty - jak ktoś wyżej powiedział - osoba inteligentna, wierzysz w takie rzeczy.
Rację natomiast masz w tym, że na wybory warto iść. Trzeba póki jeszcze to możemy. Ewentualne zwycięstwo Komora de facto oznaczało będzie zmniejszenie tego prawa: za jakiś czas będziemy mogli wybierać między jakimś głupim dziennikarzem telewizyjnym a dajmy na to sportowcem. M.in. dzięki Kaczyńskim jeszcze nie jesteśmy tego świadkami.
"Bronisław Komorowski jest wyraźnie politykiem drugiego planu, z niedostatkiem wiedzy, i to nawet w sprawach pierwszorzędnych dla państwa. Nie chcę bawić się w wyliczankę jego braków wiedzy. Ileż razy można mówić, że ma się pięcioro dzieci, chodźcie z nami, idźmy środkiem drogi, zgoda buduje, tym bardziej, jak się ma za plecami przyjaciela Palikota. To jego pustosłowie jest już nużące nawet dla jego zwolenników. Przynajmniej przestał chwalić się swoim rodowodem hrabiowskim, kiedy jedna z gazet dowiodła chyba rzeczywistego pochodzenia marszałka. Wtorkowa wizyta Komorowskiego w domu Barbary Blidy oburzyła wielu zagorzałych postkomunistów. Jaka to wizyta prywatna mówił mi jeden z czołowych przedstawicieli SLD jak były z nim kamery
w domu? To oni (Platforma Obywatelska przyp. D.J.) wzywali do tego, by nie używać w kampanii czyjejś śmierci. Basia w grobie się przewraca, nie wiem, czemu jej mąż zdecydował się zrobić taką hucpę.
Za Bronisławem Komorowskim stanął cały aparat rządowy; ministrowie Rostowski i Sikorski wychodzą ze skóry, aby dezawuować Jarosława Kaczyńskiego. Z pokazaniem pomysłów na Polskę jest już dużo trudniej. Media, które powróciły dosyć szybko do swojej roli po 10 kwietnia, jak mogą, lansują Bronka. Bo rzeczywiście, Bronisław Komorowski prywatnie sprawia sympatyczne wrażenie, miałem okazję przekonać się o tym kilka razy. Cóż jednak z tego, kiedy istnieją poważne obawy, że merytorycznie nie jest w stanie sprostać funkcji prezydenta RP, głowy państwa, że będzie niesamodzielnym prezydentem."
Dariusz Jarosiński, redaktor naczelny miesięcznika "Debata"
http://niezalezna.pl/article/show/id/36052
Gdyby zas Stirlitzowi z rachunku 1+1 wyszlo po prostu jeden nie zas -1, bylaby to algebra Boola, co pieknie komponowaloby sie z druga Iralndia. :)
jaka rozegrała się PO "debacie" wśród pełowskich janczarów była zarombista: "Wygląda jak Mao machający czerwoną książeczką" - rzekłam do dziecka. "Ale Mao sam ją napisał" - odparło rezolutnie...
Głosujcie na obydwu!!!! Umiecie się chyba podpisać dwoma krzyżykami? Wybory to OBYWATELSKI OBOWIĄZEK!!! A meRdia podając ilość głosów nieważnych zmuszą aŁtorytety meNdialne do skomentowania tego. Może być przynajmniej śmiesznie...
.
od Janusza Korwina-Mikke. Jak widać ten "szatan liberalizmu" i niczym nieskrępowanej "wolności" brzydzący się socjalizmem w każdej postaci dopuszcza jednak jego wersje kato-narodową. Po wcześniejszym romansie z Giertychem teraz bez krępacji przytula się do Kaczyńskiego.
Tragikomiczne pospolite ruszenie. Z jednej strony Rydzyk i JKM, z drugiej jak widać Ziętkowcy, wszyscy zjednoczeni ideą katonarodowo-socjalistycznej, tysiącletniej IV RP. Jednych przyciąga "kato", drugich "narodowo" a trzecich "socjalistyczna" wizja nowej ojczyzny. Alleluja i do przodu bracia towarzysze.
pomódl się do Michnika.
archiwalnego Wróbelka. W nagrodę za wytrwały lobbing...
Czy to nie TY akompaniujesz tam Edith? Ponoć widywano cię w Paryżu...
.
Debaty rzucają mi się na mózg, Sztyrlic. Teraz masz:
http://www.lastfm.pl/music/%C3%89dith+Piaf/_/Non%2C+je+ne+regrette+rien
I jeszcze Milorda masz, Sztyrlic:
http://www.lastfm.pl/music/%C3%89dith+Piaf/_/Milord
(*_*)
[Kaczyński otrzymał kolejne "bezcenne" wsparcie
od Janusza Korwina-Mikke]
Bardzo słusznie. Korwin to co prawda pajac, ale są sprawy w których ma rację i z którymi każdy uczciwy człowiek - czy z "lewa", czy z "prawa" - musi się zgodzić. Na obecnym etapie poparcie JKM dla Jarka jest zresztą zupełnie naturalne i dziwię się, że niektórzy zdają się temu dziwić.
Zaniepokojony nieznaną mu matematyką agenta Bool-ka, by sprawdzić wynik swoich obliczeń, Stirlitz wysłał zgromadzone dane do centrali.
- Tam w centrum obliczeniowym NKWD juz bedą wiedzieć jaka jest prawda - utwierdzał się w swym przekonaniu.
Wkrótce przyszła odpowiedź otwartym tekstem:
"Bez wodki nie rozbieriosz. Odnako my dumajem szto odin i odin eto odinadcat!
Tawariszcz Komorowski izmienitje psjewdonim na lewici.pl potomu szto wy stanietje raspoznany!"
Korwin ma tylko w jednym racje - gdy mówi, że politycy to banda złodziei.
Zaraz po wyborach słyszałem jak powiedział w TVP: "Porozmawiam i z Komorowskim i Kaczyńskim i zapytam, który z nich jest w stanie bardziej powstrzymać tą swoją bandę złodziei, by mniej kradli."
Wynik był oczywisty. Kaczyński to w PiS szef i moze powstrzymywać swoja bandę, a Komorowski w PO to pionek ino. A banda Tuska kraść mniej nie zamierza, a wręcz przeciwnie.
masz rację :)
nie wiem, ktoś Ty, nie wiem, dlaczegoś Ty, ale te same myśli miałam gdy o Mikke i jego "wsparciu" poinformowali.
W tv powiedzieli, że "Mikke, który zajął czwarte miejsce w wyborach, wyraził swoje wsparcie dla Kaczyńskiego". Nie powiedzieli, ile to było procentowo, czyli 2,5%. Każdy sprzedaje, co ma, jak widać. Najwyraźniej Kaczyńskiego nie stać nawet - mimo rzekomej "przewagi" - na zrezygnowanie z jakiegokolwiek wsparcia i nie może być zbyt wybredny w tym, kto mu je udzieli.
Z takim wsparciem Kaczyński robi się coraz bardziej "prospołeczny". Mikke chce likwidacji ubezpieczeń społecznych, prywatyzacji wszystkiego, likwidacji powszechnej oświaty i wspiera "socjalistę" Kaczyńskiego.
A może ta gra jest o co innego? A co, jeżeli jesteśmy manipulowani już pod kątem przyszłych wyborów parlamentarnych? Ile jest "sierot po PRLu" już policzono mniej więcej na bazie wyniku Napieralskiego. Teraz tylko zgrabnie je przekierować, i już "mamy" problemy w wyborach do sejmu pod kontrolą.
Stirlitz, marnie grasz lewicowca. Najpierw atakujesz wszystkich lewicowców używając upeerowskich hasełek o tożsamości czerwonych i brunatnych, plujesz na Marksa (!) i komunistyczne symbole, a potem nagle przyznajesz się do "nowoczesnej lewicy" i głosowania na Grzesia, bronisz nawet Jaruzelskiego. Dziwnie to niespójne. Przyszły nowe instrukcje? :)
Tak się dziwnie składa, że przed każdymi wyborami Lewica.pl przeżywa najazd postaci, których ani przedtem ani potem nie ma.
Nawet ten żałosny nick: Stirlitz. Fan Komorowskiego wyobraża sobie, że pełni rolę agenta w gnieździe wroga.
PS. Czy mi się wydaje, czy też twój IP jest na serwerze biura poselskiego PO? ;)
nana, mam Cię za inteligentna kobietę i zawsze szanowałem Twoje przywiązanie do PRL. Tym bardziej dziwi mnie, że tak dajesz się manipulować szachrajom z PO.
Rozumiem twoją niechęć do PiS. Co więcej uważam, że jeśli Kaczyński przegra te wybory to będzie to dla niego gorzka nauczka za pomiatanie lewicą. Ale naprawdę nie widzisz, że 500 dni spokoju Komorowskiego to będzie czas prywatyzacji wszystkiego, co jeszcze zostało w tym kraju do sprywatyzowania?! Orgia sobiesiaków i palikotów?
To zresztą szerszy problem: tak z psychologicznego punktu widzenia zawsze dziwili mnie postkomuniści broniący Okrągłego Stołu, III RP itp. Przecież de facto bronią swych pogromców - to jakaś forma masochizmu. Lewicowiec postkomunistyczny powinien chyba raczej bronić PRL, niepostkomunistyczny - walczyć o socjalistyczną IV (V?) Rzeczpospolitą.
Stirlitza nie zdradziły walonki, czapka uszanka, ani nawet ciągnący się za nim spdochron. Stirlitza zdradziła rosyjska składnia - "Kaczyńskiemu otrzymał kolejne "bezcenne" wsparcie"
Muller aż podskoczył z radości!
Groteskowa przyjaźń "największego" obrońcy ludzi biednych i najzacieklejszego wroga wszelkiej aktywności społecznej państwa. Ale jeśli spojrzeć za kotarę populistycznych, socjalnych haseł Kaczyńskiego to zobaczymy uśmiechnięta twarz pani Zyty.
Angka
Wklejasz tego samego posta dla sportu czy po prostu partia płaci od ilości komentarzy?
różnicę poziomów pomiędzy JarKaczem a BroKomem.
Zasuwaj w niedzielę do Wellington i głosuj!
Czy wszystko oceniasz przez pryzmat własnej działalności internetowej?
Stirlitz w przeciwieństwie do Anki pisał w internecie za darmo... postanowił zadowolić się premią uznaniową w wysokosci miesięcznej 4000 zł. Centrala musiała mu jednak opłacić dostęp do internetu, znaczy się koszta mu zwrócić. 3000 m-c kosztowało to ponoć u jego operatora, który tyle zażyczył sobie, jak twierdził raporcie sam Stirlitz, za podłączenie jego pralki Wiatki do sieci.
grzeczność nakazuje nie odzywać się, kiedy pytają kogo innego.
Niniejszym przyznaje sie do bledu, na swoje uspawiedliwienie mam tylko, ze ja tak bez wodki.
Oczywiscie masz racje SiM, Stirlitz nie stosowal algebry agenta Boola z pierwszej Irlandii, lecz agenta Bol'ka z drugiej, w tym przypadku Japonii.
I wszystko sie zgadza wyszllo mu -1, gdyz istnieja w Europie plusy dodatnie i plusy ujemne.
Komor - stuprocentowa gwarancja syfu jaki mamy od 20 lat.
Jarek - cień szansy na zmianę.
Wybór jest oczywisty.
Uprzejmie informuje (ej znowu to moje "zaciecie misyjne"), ze piszesz kometarz na otwartym forum w internecie, gdzie kazdy moze wejsc, przeczytac i rowniez napisac, co mu do sie spodoba i odniesc sie rowniez do Twojej wypowiedzi, ktora tam sobie wisi powszechnie dostepna. Jesli preferujesz bardziej osobista i ekskluzywna wymiane mysli, proponuje wybrac inna frome. Goraco polecam.
Niesamowite. I to mimo tego, że co rusz maska zlatuje?
Wierzę, że to są właśnie bajki, bo żadna "nowa twarz" nie jest moim zdaniem potrzebna.
.
Stirlitz właśnie ukończył kurs savoir vivre i przestał żreć łapami raki a nawet kawior wciągał już przez rurkę i obiecał sobie w duchu, że już więcej nie wysmarka się w firankę.
Był teraz znawcą dobrego wychowania.
Na lewicy.pl ogłosił, że grzeczność nakazuje by nikt nie odzywał się zanim Stirlitz nie zaświeci mu lampką w oczy i nie zada pytania.
Stirlitz nie wiedział czy nowe zasady dotycza też jego? Zamilkł więc na wszelki wypadek. Czekał, czekał i się nie doczekał. Nikt o nic Stirlitza nie zapytał.
Stirlitz wpadł we własną pułapkę! Nie wiedział jak ma się teraz odezwać by nie powiedziano o nim - cham.
Czy Stirlitz się jeszcze odezwie?
PS. Jedna uwaga. To nie było pytanie do Stirlitza!
Moje UPR-owskie syny cwaj zamiast krzyżyków dwu - postawią jeden przy Bracie Zbolałym! Karol mój podarowany mu przeze mnie głos konsekwentnie na Kaczora da!
(*_*)
LEWICA głosuje na Kaczora! Obrońcy rydzykowych "moherów" - ludzi najbardziej udupionych przez UKŁAD pod STOŁEM z kantami!!!
.
Sztyrlic... lubisz tego bluesa, czy ino Wróbelka?
.
A ja jeszcze uprzejmiej Cię przekonuję, że stawiając pytanie konkretnej osobie wolałbym usłyszeć jej replikę niż przeczytać kolejny napastliwy komentarz od jakiegoś krzykacza, który zapragnął zaistnieć jako czyjś adwokat.
jest za duże parcie na konieczność wyboru Kaczyńskiego.
Do PRLu nie jestem w żaden sposób przywiązana, jedynie pokazuję z perspektywy osobistej tamten czas. Możesz mi wierzyć na słowo, że gorzkich doświadczeń też mi los wówczas nie zaoszczędził. Mnie chodzi jedynie o to by ludzie nie kłamali na temat tamtego systemu. Bo właściwie mało znałam ludzi w trudniejszej sytuacji niż my, o ile w ogóle tacy w naszym kręgu byli. Teraz nagle robią z siebie ofiary, co uważam za wyjątkowo obrzydliwe.
Co do prywatyzacji to uważam, że jest to rozbój w biały dzień. Niestety, już po grzybkach i należy rozsądnie zastanowić się, co dalej. Nie można najpierw likwidować systemu, w którym jest własność państwowa, walcząc o system z własnością prywatną, a potem płakać, że prywatyzują. Tego nic i nikt już nie zatrzyma, a my powinniśmy jak najszybciej wyciągnąć z tego wnioski i nauczyć się odnajdować w nowych realiach. Człowiek jest w stanie przeżyć niemal w każdych warunkach, z zastrzeżeniem, że właściwie oceni otaczające go realia. Na dno idą ci, którzy do takiej oceny nie są zdolni, z jakiego by nie było powodu.
Nie mam żadnej niechęci do PiSu (gdzie jest z cała pewnością mnóstwo mądrych, wartościowych ludzi), tak jak nie mam sympatii dla PO (gdzie jest również z cała pewnością mnóstwo mądrych, wartościowych ludzi). Każdy ma własną głowę, w niej własny rozum, własne doświadczenia, cele i pragnienia. Znalezienie wspólnego mianownika dla większej grupy ludzi jest wyczynem nie lada. Ludzie kierują się również tak różnymi pobudkami, że nie sposób w tym się rozeznać. Wierzę, że Stwórca wiedział co robi i po co tak robi. Ludziom dał prawo do pomyłek, by mogli uczyć się na błędach, bez popełniania których stali by w miejscu na wieki bez szans na posunięcie się do przodu.
Po prostu mój rozum mi mówi - mylić się mogę jak każdy z nas i nie mam zamiaru zwalniać siebie z konsekwencji tegoż - że granie na emocjach jest w obecnej sytuacji niezwykle szkodliwe dla Polski. Gdzie emocje do głosu dochodzą, śpi rozum - jak to mówią.
Bardziej konkretny wydaje mi się Komorowski, ale to przecież absolutnie nic nie znaczy. Szanuję wybór każdego i bardzo chcę, by każdy poszedł wybierać. Jeżeli ktoś namawia ludzi do pozostania w domu, to tym samym namawia ich do zrezygnowania z ich podstawowych praw. I otwiera furtkę do ograniczania tych praw poprzez limitowanie możliwości wybierania przedstawicieli z uzasadnieniem ,że przecież ludzie sami nie chcą wybierać, nie są wyborami zainteresowani, wiec taki ktoś niejako "idzie im na rękę" prawo do głosowania im odbierając.
Dobrze, że pojawił się Stirlitz. Równowagi nie ma i tak w wyrażaniu opinii, ale nie jest zabójcza jednomyślność. Wszelka jednomyślność najpierw budzi wielką euforię, a tuż potem przynosi wielkie rozgoryczenie. Może ono być mniejsze, jeżeli ludzie dokonają wyboru, bedą mieli odwagę myśleć po swojemu, nie będą się bać podejmowania decyzji, choć wybór faktycznie niewielki.
Pamietać wszakże należy, że obecna sytuacja jest wynikiem myślenia i działania nas wszystkich, a to przez popieranie szkodliwych ustaw i niewłaściwych ludzi, a to przez zaniechanie działania. Dlatego mamy takich kandydatów i taką sytuację w kraju, że wciąż tli się w Polakach mit, że przyjdzie Mesjasz i ich wyzwoli. Mesjasz może i przyjdzie, ale tylko wtedy, gdy ludzie będą w stanie zrozumieć jego przesłanie. Do tego potrzebna im jest szeroka świadomość.
Świadomość poszerza się wyłącznie poprzez przejmowanie na siebie obowiązków. Obowiązkiem wobec Ojczyzny jest wyraźne zajęcie stanowiska w czasie wyborów. Na zasadzie prób i błędów ludzie nauczą się stopniowo właściwie oceniać rzeczywistość i będą potrafili rzeczowo przedstawiać swoje interesy i ich bronić.
Podstawą do tego jest odważne podejmowanie decyzji i pełna zgoda na konsekwencje z tego wynikające. W momencie, kiedy uznamy, że to my sami wygenerowaliśmy obecną sytuację swoim zachowaniem (jak by się ono nie przejawiało) to uzyskamy możliwość wpływania na sytuację. Będziemy mogli zrobić coś zarówno źle jak i dobrze. Będzie to zależeć od nas, ale nie możemy więcej się oszukiwać i rozmywać odpowiedzialności za własne postępowanie wciąż uważając, że winni są ci "inni". Jeżeli "ci inni" sa winni, to znaczy, że my składając nasze życie w ich ręce jesteśmy bezbronni i właściwie nasze życie jest skończone, bo my sami nic już nie możemy zrobić.
Tymczasem w każdej sekundzie można podejmować decyzje, mało tego! w każdej sekundzie te decyzje podejmujemy. Lecz wzbraniamy sie przed tym, by je sobie uświadomić. Bo to łączyło by się z przejęciem odpowiedzialności za uczynki, a to z kolei wymuszało by na nas jakieś działanie. Jesteśmy wciąż wpędzani w jałowość i marazm. Nie musimy się dawać na to nabierać. Możemy zrobić zupełnie inaczej, niż zwykle i możliwości są miliony. Wegetowanie i pokorne czekanie na śmierć nie jest żadnym rozwiązaniem, bo gdy już ta śmierć tuż tuż, to nagle życie smakuje nam mimo posiadanych ograniczeń fizycznych, chorób i z reguły samotności.
Można już wcześniej zacząć to życie cenić: swoje i każdego w jednakowym stopniu. Można już wcześniej chcieć zrozumieć, że powtórki nie będzie i każdy dzień jest jednakowo cenny. Można już wcześniej zrozumieć, że jeżeli ktoś nie chce decydować sam za siebie, to inni zdecydują z pewnością za niego, i będzie to na jego niekorzyść. Znam niewiele osób, które podejmując jakieś decyzje nie mają na oku głównie korzyści własnych. Nie ma co oczekiwać cudów, ale jak to mówią: kropla drąży skałę nie siłą lecz częstością spadania.
Każdy więc powinien jak najbardziej świadomie iść na wybory. Każdy powinien głosować według tego, co uważa i respektować zdanie odmienne. Czy Ty myślisz, że ja się boję, że Ty chcesz głosować na Kaczyńskiego? Dlaczego miałabym się tego bać? Uważam Cię za człowieka na poziomie, przeczucie mi mówi, że masz zacięcie altruistyczne. Więc w takich układach wszystko, o co Ty walczysz byłoby i dla mnie korzystne. Rzecz jasna mogę się mylić i być może jesteś wyjatkowym szubrawcem. Ale do czasu, gdy się osobiście o tym nie przekonam, nie mam żadnych podstaw ani najmniejszej potrzeby marnować życia na ostrzenie kolców.
Wychodzę z założenia, że z każdej sytuacji można wycisnąć coś pozytywnego i co nieco na tym zbudować. Łatwe to nie będzie, ale przecież nawet Pan nie obiecywał, że życie to lizanie miodu. Albo może i obiecywał i lizanie miodu to jest, ale ludzie narobili sobie swoim postępowaniem dziur w zębach i nawet słodyczą nie mogą bez bólu się delektować.
Jestem za tym, byśmy mieli jako pierwsze na względzie dobro ogólne. Nic nam nie da budowanie nowych murów między nami.
rozbawiłeś mnie,
pozdrawiam
Nana
czyżbyś serio zamierzała głosować na Komorowskiego ????????????
Weź pod uwagę, że wrogowie jarkacza porównywali go do Gomułki.
Moim zdaniem to niesprawiedliwe dla Wiesława, ale jednak - sprawiedliwość, silne państwo, patriotyzm, osobista uczciwość.
Głosując na Komorowskiego głosujemy na Sobiesiaka itp.
no cóż różnimy się, czasem nawet podejrzewam go o paranoję, ale to jednak dżentelmen.
a dzisiaj wybór w Polsce nie jest między lewicą a prawicą, ale coraz bardziej między złem a dobrem.
Znajomi opowiadają mi jak są bombardowani chamskimi smsami i mailami od oglądaczy TVN i reszty - ci ludzie emanują nienawiścią, agresją i dlatego trzeba głosować na kaczyńskiego, nie zważając na to, że to nie ideał, że Poncyliusz, że Kluzik, że tamto i owamto.
Jest Polska z dużej P i jest może agresywnych wyjców.
Bury jest zwolennikiem silnego panstwa, tylko nie panstwa ktore swoja sile kieruje przeciwko obywatelowi, jak czyni to III Najasniejsza strony prawej i lewej. tak Burego odbieram, moge mylic sie:)
"Historia Polski, jak i każdego narodu nie jest idealna. Mieliśmy bohaterów, mieliśmy i hołotę, to jest zupełnie oczywiste. Po 1945 r. ta hołota mogła triumfować, socjalizm to był ustrój hołoty, dla hołoty, można powiedzieć."
Poparcie ich guru dla Kaczora jest dla jego fanów OBLIGATORYJNE. Gdyby go nie było, głosowaliby z dwoma krzyżykami, bo oni na wybory chodzą. Tak, że Kaczor ma kabzie ok. 2% po tym wyśmiewanym zewsząd pajacu.
Wyborcy Nabieralskiego podzielą się po połowie. Ci inteligentniejsi zagłosują na Bliźniaka, ci strachliwi i zahukani posłuchają pierdnięć Kwachów, Cimoszków, Kaliszów i innej telewizyjnej entelygencji.
W PSL będzie podobnie...
Ci, którzy nie głosowali pójdą po sumie i zagłosują jak podpowie ksiądz ew. dzieci lub wnuki. Ale zakładam, że "większa połowa" opowie się za Bliźniakiem - "babcie" przyzwyczaiły się do znajomej im fizjonomii (*_*)
Jak by nie patrzeć Korwin rozdaje karty, jak na świetnego brydżystę przystało. I nie szydziłabym z tego d***okraty, bo on może pomieszać szyki prawie prezydentowi. Gdyby tak się stało, śmiałabym się długo i serdecznie... jak 5 lat temu z Półtusku...
(*_*)
Tzw. silne państwo lepiej zabezpiecza Wolność jednostki niż państwo słabe.
elektorat JKM nie jest wcale taki żelazny (przynajmniej nie aż te 2,5% z tych wyborów). Znam dwie osoby, które zagłosowały na Mikke (jedna z nich dotąd zawsze popierała Leppera), obie mają całkiem inne poglądy niż JKM, a głosowanie na niego to był sprzeciw wobec tych samych od prawie 30 lat "elit". Bardzo szkoda, że nie przekonałem ich na głosowanie na innego antyestablishmentowego kandydata.
Wyborcy postkomucha pewnie jednak w większości zagłosują na sołtysa, przecież są dobrze wytresowani przez tveny, gazwyby itp., a tam kaczka, to przecież Hannibal Lecter, Jeffrey Dahmer, Neron i Adolf Hitler w jednym.
Ciekawe jak wyborcy innych kandydatów.
Pewny jestem jednego, najważniejsze żeby nie poprzeć Komorowskiego.
Bo jedna tura to za mało jak za egzaminy gimnazjalne, które tak Stirlitz oblałby z kretesem (z matmy na pewno)!
Poparcie JKM dodane do miażdżącego zwycięstwa w drugiej debacie zaważy na wygranej Jarka.
A od poniedziałku możemy spodziewać się njowych wiader z fekaliami wylewanych na głowy nowego Prezydenta o tym samym, co poprzednik nazwisku.
Życzyłbym sobie by tak jak Gajowy prosił o 500 dni spokoju tak po 4 lipca 2010 r. PO i jej wyznawcy na 500 dni odpuścili sobie pisanie i mówienie o Prezydencie RP: "karzeł","kurdupel","psychopata","alkoholik", "cham" i "dureń". Dla ludzi inteligentnych i dobrze wychowanych, przewyższających pod względem kultury i dobrych manier moherowy motłoch głosujący na Kaczyńskiego, nie powinno to stanowić zbytniego problemu.
Hydra wysłała Stirlitzowi paczkę. W paczce był archiwalny "wróbelek".
- oczjen wkusnyj "worobjej" - napisał na maila Hydry Stirlitz
- a kurica u Was jest? Ja po preżnjemu gołodien! - pytał dalej Stirlitz wyciągając piórka z pomiędzy zębów.
wszystkimi sprawami życia społeczeństwa - żadnych praw jednostek nie zabezpieczy. Cośmy zresztą widzieli za rządów PiS. Bo niestety jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
władzy to nagle chce, by było "silne". Za późno zrozumiał, co to "silne państwo" oznacza, a teraz chce je użyć instrumentalnie, pod własne poglądy.
Nie ma żadnej gwarancji, że państwo stanie się silniejsze za Kaczyńskiego, tak jak nie ma jej, że będzie takie za Komorowskiego. I Komorowski i Kaczyński chcą władzy, różnice między nimi mogą w prosty sposób usunąć drobne, polityczne zabiegi kosmetyczne. I nie tyle chodzi o to, co który z nich zdoła zbudować, lecz na ile uda mu się zniszczyć "przeciwnika". Cokolwiek byśmy nie wybrali, konsekwencje ich działań będziemy ponosić my, obywatele, a nie oni.
Co do agresywności zwolenników i przeciwników obu opcji, w inwektywach i napadaniu przodują zwolennicy Kaczyńskiego - można się przekonać czytając tu posty. Czy mając takie poparcie można choć mieć nadzieję, że PiS to łagodny baranek a jego poplecznicy to wrażliwi i ugodowi ludzie, pragnący dobra dla wszystkich? Z grubsza biorąc jest z tym poparciem pół na pół.
Czy po wygraniu Kaczyńskiego można będzie założyć, iż nie zechce strony przeciwnej "ukarać" za niesubordynację? Jestem przekonana, że nie, bo Kaczyńscy nie znali litości.
Co do Komorowskiego, to mam wrażenie, że co prawda hymnów pochwalnych na cześć przeciwników intonować nie będzie, ale tolerancja z jego strony dla nich będzie zdecydowanie większa.
Tylko Komorowski zapewni spokój i dalszą stabilność naszego kraju. Ostatnie godziny walki wyborczej to godziny na doraźne wygłupy sztabów w TV. Jeden sztab albo kandydat coś palnie głupawego a za chwilę sztab konkurencji zwołuje konferencję prasową dementując to co powiedzieli konkurenci. I tak potrwa to jeszcze parę godzin. Ja dokonałem już wyboru (patrz tytuł komentarza)i zdania nie zmienię, chociaż nie podobają mi się ostatnie zagrywki sztabu mojego wybrańca. Szkoda tylko, że nie mam tylu synów co Hyjdla. Pod tym względem mogę porównać się z Kaczorem. Ty zaś Hyjdlo postaraj się jak mój kandydat i do następnych wyborów powiększ swoje stadko o dalszych dwóch synów, dorównasz wtedy Komborowi.
legitymuje (w ich jedynie mniemaniu) do nazywania się lewicowcami, jest bardzo miły dla ucha.
Krzyczą coś o IV RP - a kto w tej IV RP był prześladowany? Robotnicy? Budowniczowie Polski Ludowej, zwani pogardliwie moherami? Czy o 6 rano budzono bezdomnych? Czy strzelano do górników, jak za Jaruzelskiego? Nie, wzięto się za kapitalistycznych przekrętasów, którzy żyli sobie jak pączki w maśle, korzystając z ochrony swych wszechmocnych patronów
Czy gdy w Rosji Putin ukrócił władzę oligarchów, wsadzając ich do więzień i konfiskując majątki, ktoś z naszych kochanych pseudolewicowców krzyczał, że to skandal i że to putinofaszyzm? Nie - wszyscy chwalili wielkiego Władymira, który skutecznie walczył z kapitalistyczną hydrą.
Jak to mówią: straszku nie strasz, bo się ze...asz ...
Mikke dostał tyle głosów, bo wiekszość z tych 2,5% zagłosowało na niego, bo jest uważany za antysytemowego, a nie dlatego że popiera jego poglądy (przykład to właśnie te dwie znajome osoby, jedna zawsze głosowała na Leppera, druga ceni Chaveza!!)
Ja jeszcze nie podjąłem decyzji, jednak chyba oddam głos ważny, wiadomo chyba na kogo.
Polska Ludowa miała wiele dobrych stron, nikt temu nie przeczy (myślę, że Kaczor też nie). Nie zmienia to w niczym, że na niektóre jej aspekty słowa Kaczyńskiego są jak najbardziej akuratne.
to samo powiedział mi dziś syn średni - "artysta". Niektórzy jego kumple głosują na JKM, bo jest antysystemowy, w dogrywce będą głosować dwoma krzyżykami, albo pójdą na piwo z Mister Boycottem (mimo że to Boycotta ignorowano (*_*)).
U mnie na razie głosy rozkładają się następująco: jeden nieważny, cztery kaczory (z Dziadkami), jeden komorr (to Ślubny - hahaha, chce być ten cudny, śliczny, zdrowy, bogaty i entelygentny inaczej... hahaha).
Ja, gdybym nie scedowała głosu na Karola, teraz z całą premedytacją głosowałabym na Kaczora. Brak przywództwa w PiS, to jego powolny rozpad, jak onegdaj PC. Bo PiS to partia wodzowska. Bez Kaczora, za to z kaczą prezydenturą ona się rozpadnie, za dużo jest tam sprzecznych postaw, ideologii i interesów... a wodza brak, bo kandydaci polegli w wyprawie smoleńskiej...
Rozpad PiS przyspieszy klarowanie się polskiej sceny politycznej. Ci z odchyleniami lewicowymi wymrą albo dołączą do jakiejś normalnej lewicy. Ci, o odchyłach katolskich i narodowych też wymrą albo dołączą do jakichś marginalnych partyjek. Odchyleńcy liberalistyczni zasilą PeŁowców, którzy też nie są tworem jednorodnym, za to parcie na sukces indywidualny jest tam zajebiaszczije. Nawet bankruci głosują na PeŁo, by przypudrować swoje nieudacznictwo i obracać się wśród zdobywców...
A Kaczor jako Prezydent będzie po prostu hamował złodziejskie zapędy tych, którzy nie zdążyli załapać się na transformację i nażreć komuszym majątkiem...
Kaczor zrobi swoje, Kaczor może odejść. Potem przyjdzie czas na lewicę, bynajmniej nie nabieralską, chociaż to taka jaskółka, z połamanymi skrzydłami, szukająca gniazd by złożyć w nich jaja...
(*_*)
Stirlitz: przede wszystkim większość z tych osób/środowisk musi podtrzymać jakoś swoje funkcjonowanie na rynku polityczno-medialnym i "opiniotwórczym" - w sposób, jaki będzie wiarygodny dla ich dotychczasowych targetów. Jedni zagłosują na "silne", drudzy na "solidarne państwo". Nie ma pewności, czy Kaczyński jako prezydent będzie działał w takim kierunku. Nie ma jednak wątpliwości, że Komorowski będzie zainteresowany czym innym - totalną wyprzedażą za bezcen resztek wspólnego dobra.
Angka Leu: PRL stworzył taką swoistą wersję "konserwatyzmu" (za co cenili go zresztą konserwatyści w typie Łagowskiego, nie kryjący się nigdy z nienawiścią do egalitaryzmu społecznego czy filozofii marksistowskiej) - nie związaną z kwestiami etniczno-kulturowej tożsamości czy spójności pewnego modelu społecznego, tylko po prostu zachowawczej postawy politycznej. Bardzo wygodnej dla władz raz "potrzebowano spokoju" do pacyfikacji 10-milionowego związku zawodowego, innym razem do realizacji kontraktu okrągłostołowego, teraz - do komercjalizacji/prywatyzacji energetyki, szpitali, szkół, uczelni i mediów. Oczywiście PRL miał swoje osiągnięcia (zdobyte jednak pracą społeczeństwa a nie biurokratów - zawsze powtarzam, że gdyby nie zdecydowana postawa robotników biorących się za odgruzowanie i produkcję od razu po wyjściu Niemców to dobrodzieje z PPR a później PZPR nie wprowadzili by nacjonalizacji nigdy), ale system polityczny tylko im szkodził - również przez wpajanie takiej postawy autorytarno-konserwatywnej politycznej. Edward, generał, Lechu, Olek czy Donek z Bronkiem - niech nami rządzi ktokolwiek, byle tylko był spokój, bez nieodpowiedzialnego "świrowania". Tyle na poziomie odbioru społecznego, bo co do PRL-owskich elit władzy i administracji państwowej sprawa jest jasna - interesowała ich zmiana systemu na taki, który zaspokoi ich aspiracje bardziej niż dacza i wołga.
PS. Moim zdaniem akurat poglądy Stirlitza są bardzo spójne :-)
A fuj..................
Głosujesz na jaśnie Pana Hrabiego.....
Nie masz odruchów obrzydzenia społecznego...........?????
Przecież to ludzie Pana Hrabiego okradają nas..........
ze złudzeń , że w tym kraju może być pro publico bono
...........
a nie pro pecunia
:) ,:) :)........................
jacekx naiwny socjalista
Ps. Cytuję siebie z innego postu
A może ...??
Pan Jarosław Kaczyński nawrócił się.............?
Przecież nawrócenia są możliwe .......... na prawo
i bardzo częste w ostatnich 21 latach..........:( ,:(
Przecież tacy komuniści jak Leszek Balcerowicz nawrócili się............z sekretarzy PZPR na bezlitosnych liberałów.... :(, :), :)......... itd.
Ja myślę, że mamy obecnie nawrócenia na lewo............
i będą one coraz częstsze wraz ze wzrostem poparcia ludzi
dla lewicy...............
oczywiście nie dla ekstremalnej.........:), :( ........
Dla komunistów, socjalistów nawrócenie się Pana Jarosława jest chyba najcenniejszym osiągnięciem 21 lat zwycięstw
prawicy................
Cieszę się :), :) bo znów będę się czuł s[pełnionym obywatelem w RP....
Tak naprawdę poglądy poglądami ale ROZUM tworzy z nas naczelnych w ekosystemie Ziemi
Ostatnio tj. po narodowej katastrofie radykalizowałem swoje poglądy ............:)
Zapraszam na Forum sld.org.pl
od kwietnia też tam działam .......:), :)..........
Pozdrawiam skandując..........
Dla obywateli RP!!!!!!!!!!
Chleba i Pracy !!!!!!!!!!!!!!!
Pracy i Chleba !!!!!!!!!
Pracy i Chleba !!!!!!
Pracy i Chleba !!
" Nie zmienia to w niczym, że na niektóre jej aspekty słowa Kaczyńskiego są jak najbardziej akuratne"
- możliwe, Bury, ale co Kaczyński zrobił lepiej? Dobrze choćby pół tyle mu się nie udało.
West ma rację; coś, co jest do wszystkiego, jest do niczego. Kaczyński obiecuje teraz wszystko wszystkim. Nie ma sposobu, by słowa mógł dotrzymać. Wiara czyni cuda, więc jeżeli ludzie Kaczyńskiemu wierzą, to może na nich padnie i kto wie? - może akurat im się polepszy.
Optując za Komorowskim nana przypuszczalnie kieruje się swym własnym, żywotnym, dobrze uświadamianym interesem, który to pod rządami Kaczora mógłby być jej zdaniem jakoś tam zagrożony. Gdyby wszyscy inni przyjęli taką optykę, tj. byli w stanie prawidłowo ocenić swą sytuację i wyciągnąc z niej wnioski, zwycięstwo Kaczyńskiego byłoby murowane.
i jaki to jest mój żywotny interes w tym, gdy wygrałby Komorowski? Nic mi nie wiadomo na ten temat, może wiesz coś więcej, niż ja.
Nie uwierzysz, ale wszyscy inni przyjęli taką optykę. Ty zresztą też.
Weź choćby pod uwagę nauczycieli. Mają swoją Kartę Nauczyciela i chcą podwyżek. Nie interesuje ich, skąd ma się na to kasa wziąć,a myśl, że bogaci sobie odebrać nie dadzą, więc weźmie się biednym odrzucają jako niemoralną. Ale kasy nie odrzucają, o nie.
Czy gwoli uczciwości napiszesz, Bury, co powoduje, że Ty wspierasz Kaczyńskiego? I jak to nie masz w tym absolutnie żadnego interesu?
Może zastanów się, dlaczego Kaczyński nalega, by III PR była bezpośrednią kontynuatorką II RP. I ile taki z pozoru drobiazg musi Polskę kosztować. I za co trzeba będzie zapłacić.
Może więc popierajmy każdy tego, co chce, bez zaglądania "w oczy".
????????????????????????????
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jacekx naiwny socjalista
Większość belfrów to patrioci ...................
I nie chcą szarpania czerwonego sukna - swej ojczyzny
patrz. Sienkiewicz Ogniem i Mieczem rozmowa Kmicica z Księciem Radziwiłłem.
My Tylko uważamy, że jak przez obniżenie podatków można było ostatnio dać 17 miliardów w prezencie kapitalistom
to kilkadziesiąt milionów dla 600 000 polskich nauczycieli mogło się spokojnie znaleźć.
Naszymi podwyżkami ostatnio się mataczy.
Polscy nauczyciele to nauczyciele nędzarze którymi są w stosunku do nauczycieli Unii.
Nie wiem czy w płacach belfrów nie wyprzedza nas w tej chwili Bułgaria ale Czechy to na pewno.
jacekx naiwny socjalista
Ps. Kończę swój post
skandując:
Chleba i Pracy !!!!!!!!!
Pracy i Chleba !!!!
Pracy i Chleba !!
Pracy i Chleba !
Przecież ja nie mam ci wcale za złe, że kierujesz się swym interesem. Wręcz odwrotnie, powiedziałem że dałaś dobry przykład. Na chwilę obecną interesem większości społeczeństwa jest wybór Kaczyńskiego.
(OK. "Optując za Komorowskim" zmień na "Optując przeciw Kaczyńskiemu").
Dlaczego państwo nie miałoby najpierw zadbać o najbiedniejszych, na co wskazywała by logika, lecz w pierwszej kolejności o nauczycieli, pracujących na państwowych, pewnych posadach? Prywatyzacji szkolnictwa nauczyciele nie chcą z tego powodu, że już tak łatwo by im nie było z wymuszaniem podwyżek, Karta Nauczyciela miałaby wartość co najwyżej makulatury, a i miejsca pracy zostały by dla nich ograniczone. Gdyby im chodziło o dobro uczonych dzieci, to chętnie zostawali by w szkole a to odrabiając z nimi w ramach akcji społecznych lekcje, a to organizując zajęcia dla biedniejszych, by mogli nadrobić zaległy program szkolny.
Jeżeli dla kogoś zawód nauczyciela jest za ciężki, to po pierwsze nie ma przymusu bycia nauczycielem, a po drugie zawód bezrobotnego jest bez porównania gorszy.
Nasz WFista zostawał w szkole w zimie do 22h, bo było lodowisko i pilnował do ostatniego ucznia, by wszystko było w porządku. Nasza chemiczka miała dwa razy w tygodniu kółko chemiczne, fizyczka prowadziła po lekcjach kółko fizyczne i fotograficzne, geograf organizował w popołudnia wyprawy w teren i opowiadał o geologii Ziemi, kółko polonistyczne miało nawet kabaret. Szkoła była dla uczniów otwarta do godzin wieczornych i żadne dziecko nie było zmuszone tułać się po zakamarkach wpadając w tzw. złe towarzystwo. Wszyscy ci "moi" Nauczyciele byli pedagogami z powołania. A do szkoły chodziliśmy także w soboty. W sobotę to miałam nawet siedem lekcji, co dobrze pamiętam.
Tu Ci nawet Twoje wiersze nie pomogą. Obraź się, ale tak na dłużej, bo robię sobie urlop od Twoich postów.
Bury,
dlaczego ja jednym słowem nie namawiam Cię do głosowania na Komorowskiego, a Ty nie możesz sobie odpuścić w wciąż mi wciskasz Kaczyńskiego? I twierdzisz przy tym, że nie masz w tym interesu. Nie jestem wielbicielką sajens fikszynu i tu na mnie wrażenia nie zrobisz.
"Polscy nauczyciele to nauczyciele nędzarze którymi są w stosunku do nauczycieli Unii."
No, a polscy listonosze? Fryjzerki, księgarze, kierowcy?
Wybaczcie mi ...............:(
Pała z literatury dla mnie ............. :(
Powinno być w moim ostatnim poście
---------------------------------------------------
Nano wybacz mi ale łżesz....................
Większość belfrów to patrioci ...................
I nie chcą szarpania czerwonego sukna - swej ojczyzny
patrz. Sienkiewicz POTOP rozmowa Kmicica z Księciem Radziwiłłem.
...................................................
------------------------------------------------------
Cóż emocje, emocje.............
jacekx naiwny socjalista
Ps. Bury czy ty nie piszesz postów Z Daleka..........
Ja piszę o Belfrach nie tylko dla tego, że jestem z klanu belferskiego moje korzenie rodzinne belfrowania pochodzą jeszcze z II RP.
Moja ciotka absolwentka studium nauczycielskiego uczyła też Polskie dzieci w czasie okupacji.
Piszę też dlatego, że inwestycja w edukację to inwestycja w przyszłość kraju i narodu.
Tą drogą idą obecnie w Europie kraje skandynawski i są na dziś państwa nowoczesne oraz bogate
Czy według Ciebie Nano ....................
pensja obecnie nauczyciela stażysty po studiach 1000 zł netto
przez rok to pensja czy zasiłek (jeśli znajdzie pracę bo przez liberalne machinacje wokół systemu emerytalnego przyszli młodzi nauczyciele trafiają na bezrobocie)???
Tak przez kilka lat rośnie pensja stażysty do 1300 zł (netto) dla nauczyciela kontraktowego by dla belfra z 25 letnim stażem (w tym 20% stażowego) do 2000 zł(netto).
Drodzy czytający na tym Lewica.pl przy obecnym niżu wsród dzieci i młodzieży nauczyciel nie ma co marzyć o nadgodzinach.
Model rodziny w Polsce typowo nauczycielskiej to obecnie 2+1.
Czy to jest sprawiedliwe i słuszne?
Jest też obecnie tak jak pisałaś Nano było kiedyś w szkole. W większości nauczyciele też zostają w szkole po godzinach za które często nawet dobrego słowa od rodziców i przełożonych nie otrzymują ...............................
a jedynie stek krzywdzących opinii a nawet pomyj w Internecie.
Także od ciebie Nano :(, :( ..................... co jest smutne i przykre.............................
Uprzedzając bzdury które pojawiają się w Internecie o polskich belfrach to informuję nasz czas pracy wynosi w etacie 40 godzin w tym 18 godzin lekcyjnych.
Ilość 18 godzin lekcji jest identyczna z ilością godzin lekcji francuskiego nauczyciela czy fińskiego nauczyciela.
Najwięcej lekcji tzn. 24-26 w etacie mają nauczyciele niemieccy i angielscy ale też mają najwyższe pensje rzędu 2000 - 3000 euro a polski nauczyciel i to mianowany 400 - 500 euro.
jacekx naiwny socjalista
Ps. Wybacz mi i jak chcesz to obraź się na dłużej ale miałem cię za socjalistkę a widzę myliłem się ..............:(
Trącisz zgniłym liberalizmem ..............:(
jacekx naiwny socjalista
to też źli ludzie.
Daj już chłopie spokój z tymi nauczycielami. Nie są oni bynajmniej pępkiem świata, jak się nie podoba mogą zatrudnić się np. jako kierowcy busów albo - bardziej bym polecał - założyć własne przesiębiorstwo przewozowe. Wbrew pozorom wciąż jest wiele tras do obsadzenia, byłoby to z większym pożytkiem niż ich praca w szkołach.
Jak byście poradzili sobie..........................
gdyby nas belfrów zabrakło???
Dzieci i młodzież byście wzięli ze sobą do pracy..........
ha, ha ...............:), :)
Zapytajcie swoje żony , siostry czy koleżanki .......młode kobiety co się dzieje gdy brak przedszkoli ..........
tam według was krasnoludki pracują a nie nauczyciele.
W 3 RP jeden tylko ze strajków skończył się przewróceniem rządu ...
pamiętacie jaki to był strajk??????????
To był strajk polskich belfrów ................
Przegrany strajk belfrów bo zdradzonych przez Solidarność nauczycielską.
Myślę, że to co nas spotyka ze strony władzy post AWS to zemsta za ten nasz strajk..................
jacekx naiwny socjalista
Ot, chociażby tak:
Edukacja domowa
http://www.eid.edu.pl/archiwum/2009,261/luty,274/klucz_do_oswiaty,279/edukacja_domowa_wlasnych_dzieci,2150.html
a kiedy byś znalazł czas na tę domową edukację? Teraz, kiedy trzeba zapierniczać po 10 i więcej godzin na dobę, żeby nie wypaść za burtę? Nawet jak założysz przedsiębiorstwo przewozowe, to samo się kręcić nie będzie. Pryncypał średniej i małej firmy zwykle też ostro zapiernicza. Czas mają dopiero Carringtony.
Nawiasem mówiąc, jak się przeniesie TIR-y na tory, to całe to oszalałe kursowanie wte i wewte tych wyładowanych chipsami i innymi dobrami "pierwszej potrzeby" ciężarówek się skończy. Więc może warto jednak zainwestować w oświatę? Ja bym była za.
po pierwsze to na ogół lekkie (albo i mocne) sekciarstwo jest.
Po drugie w ramach edukacji domowej zatrudnia się nauczycieli właśnie. Niewiele osób stać (zarówno intelektualnie, jak i i finansowo, bo to niełatwe i czasochłonne), by przekazywać dzieciom wiedzę ze wszystkich dziedzin na poziomie ponadpodstawowym. Myślę więc, że gdyby istotny odsetek rodziców zdecydował się na takie rozwiązanie, nauczyciele zaczęliby przyzwoicie zarabiać pracując w komfortowych warunkach (one-to-one z dzieckiem z kulturalnej rodziny, na kanapie w domu - marzenie). Tylko kogo na to stać? I kto będzie - w imię sekciarstwa, snobizmu, czy (wierzę, że i taki motyw może się objawić) dobrze pojętego interesu własnego dziecka - w stanie taką imprezę opłacić?
Aż strach pomyśleć, jak ty te dzieci uczysz bądź uczyłeś. Zawsze przerażali mnie ludzie, którzy swoje poglądy, opinie, refleksje głoszą z tak niezachwianą pewnością. Na jakiej oto podstawie twierdzisz, że "w ramach edukacji domowej zatrudnia się nauczycieli właśnie"??? A jeśli ktoś uczy dzieci sam albo dzieci uczą się same?
Na tak elementarnym poziomie jak szkoła podstawowa czy nawet średnia właściwie każdą wiedzę można bez trudu opanować indywidualnie, np. korzystając z bibliotek. Dlaczego więc osoby preferujące taki sposób kształcenia mają to w Polsce utrudniane a praktycznie uniemożliwiane przez państwo?
Pleciesz tzw. androny.................
Już dawno skończyły się czasy gdy rodzic był w stanie edukować dzieci na poziomie szkoły średniej..........
Wymienię tylko parę przedmiotów:
a) matematyka
b) fizyka
c) chemia
d) biologia
e) język polski - np. historia literatury
itd........
I ty to wszystko Ty obejmujesz do matury .....
Czyli w takim stopniu , że zapewni to zdanie egzaminu maturalnego uczniowi na oceny co najmniej dobre...........
Ha, ha.................................:), :).......
70-80% z egzaminu maturalnego rozszerzonego ?
Na dzień dzisiejszy edukacja dla niektórych rodziców na kończy się to 2 klasie szkoły podstawowej
- spotkałem się z takim programem
nauczania matematyki który przemycał niejawnie ......w klasie 2 zagadnienie drzewa binarnego......... :), :)
Jestem nauczycielem informatykiem oraz fizykiem i stwierdzam , że przy nauczaniu równoległym tych przedmiotów ( uczyłem tak przez 3 lata) .......... nie było łatwo
Jeden przedmiot był zazdrosny o drugi .............:), :)
jacekx naiwny socjalista
humpa chyba jest dziewczyną?
A co do edukacji domowej, to sądzę, że zwykły w miarę wykształcony rodzic potrafiłby jej podołać na poziomie elementarnym - góra do czwartej-piątej klasy. Później jednak musiałby zacząć współpracować ze specjalistami.
Obawiam się, że od edukacji publicznej nie uciekniemy... Prywatna, w takiej czy innej postaci, nie ma szans stać się rozwiązaniem dla wszystkich (czy chociaż dla większości).
Skąd wniosek, że uczę dzieci albo kogokolwiek? Jak widać, nie mam krztyny talentu w tym kierunku, dopiero Jacek i Zielona wyjaśnili Ci to, czego ja nie potrafię: zdecydowana większość rodziców byłaby w stanie samodzielnie zapewnić edukację własnym dzieciom najwyżej w zakresie szkoły podstawowej. Kto ma wystarczającą wiedzę ze wszystkich dziedzin? Wskaż mi człowieka, który ma dostateczny zasób wiadomości i z biologii, i z historii, i z chemii, i z fizyki, i z historii literatury, a do tego zna dwa języki obce na poziomie zaawansowanym. Są tacy ludzie, ale to rzadkość. Powyżej podstawówki nauczać muszą specjaliści z tych dziedzin. I wiem to z dość dobrze poinformowanych źródeł - od ludzi, którzy zdecydowali się na edukację domową własnych dzieci.
Jeszcze jedno: nie wystarczy znać się na czymś, żeby umieć przekazać swoją wiedzę. Samodzielnie uczyć się mogą dzieci zdolne, bo nie wszystkie w lot chwytają nie tylko abstrakcyjne czy trudne pojęcia, ale nawet dość banalne kwestie. Dobrzy nauczyciele to nie taka znowu rzadkość, ja pamiętam przynajmniej kilka takich osób z własnych szkół i znam ludzi, którzy robią wiele dobrego w dzisiejszych szkołach. Ci ludzie powinni zarabiać więcej, bo pracują efektywnie i znacznie dłużej niż 18 godzin tygodniowo. Nie wiem, czemu tak Cię to uwiera - miałeś jakieś traumatyczne przeżycia w szkole?
że ona i jej koledzy naukowcy, owszem, zorganizowali w swoim czasie nauczanie swoich dzieci wspólnym, ZBIOROWYM wysiłkiem. I był to eksperyment udany. Ale po pierwsze: to byli wybitni specjaliści w swoich dziedzinach, po drugie: nie działali w pojedynkę.
A jeśli chodzi o zarobki, to wolę, aby dobrze zarabiali przekaziciele kultury, a nie przewoźnicy Świętego Towaru.
Powiedziałeś, Bury, że "na tak elementarnym poziomie jak szkoła podstawowa czy nawet średnia właściwie każdą wiedzę można bez trudu opanować indywidualnie, np. korzystając z bibliotek" - dla inteligentnego człowieka jest to osiągalne, jasne. Ale trzeba mieć na to czas, a więc zrezygnować z tego, co większości ludzi zajmuje go najwięcej, czyli z pracy, prawda? A do tego potrzebne jest zabezpieczenie materialne. Kto może sobie pozwolić na rzucenie pracy i zajmowanie się edukacją własną, aby potem wiedzę przekazać latorośli?
@ humpa
Miałem nie odpowiadać na twój post, bo dziad swoje i baba swoje, ale niech tam. Czy kierowanie się swoim doświadczeniem (w tym przypadku szkolnym), bądź też niekierowanie się nimi, wpływa w jakikolwiek sposób na zasadność danego postulatu??? Częściowo masz jednak rację, rzeczywiście opieram się trochę na własnym doświadczeniu. Otóż w szkole podstawowej, w klasie VII i VIII, byłem finalistą olimpiad przedmiotowych, jednocześnie z dwóch przedmiotów, obu na poziomie wojewódzkim (zdaje się najwyższym dla tej kategorii). Do obu przygotowywałem się indywidualnie, bez pomocy nauczyciela (rzecz jasna także bez pomocy rodziców, bo z tego co widzę właśnie ich udział w tej edukacji jest dla ciebie z jakichś tam względów kluczowy). Sporo wtedy opuszczałem w szkole, odzyskany czas spożytkowywując na owe przygotowywania. Sytuacja do pewnego stopnia powtórzyła się w okresie szkoły średniej. Bardzo wiele wagarowałem, stąd też w swej licealnej karierze musiałem trzy razy zmieniać budę (a z jednym tygodniem w kolejnej byłoby tego aż 4). W ostatnim LO nie nauczano akurat tego języka obcego, który zależało mi mieć na świadectwie dojrzałości, kuratorium zezwoliło mi jednak na zdawanie go w innej szkole (z tym, że nie zamiast jednego z wykładanych w moim liceum, lecz dodatkowo). Do matury przygotowywałem się samodzielnie, nawet podręcznika do klasy IV nie miałem w ręku (w zamian kupiłem sobie w księgarni pierwszą lepszą, choć dość obszerną gramatykę). Maturę zdałem na szóstkę. O to, przykładowo ujmując, chodzi mi humpa, a nie o nauczanie dzieci przez zapracowanych rodziców. Resume: rzecz nie w tym, by poza szkołą uczyli się wszyscy, ogół, większość itp., lecz aby każdy, komu odpowiadają rozmaite formy edukacji pozaszkolnej, oczywiście całkowicie równouprawnionej z tradycyjną, mógł bez przeszkód z nich korzystać.
@ zielona
Wspomniałem nie o transporcie towarów, lecz przewozie osób. Na trasach lokalnych (np. Kalisz-Ostrów), regionalnych (Wrocław-Kłodzko), interregionalnych (Warszawa-Chełm), międzynarodowych (Kraków-Lyon). W sytuacji prawie całkowitego zaniku komunikacji publicznej jest to dość ważne. Co do tirów zdanie mam zbliżone do twojego.
>Resume: rzecz nie w tym, by poza szkołą uczyli się wszyscy, ogół, większość itp., lecz aby każdy, komu odpowiadają rozmaite formy edukacji pozaszkolnej, oczywiście całkowicie równouprawnionej z tradycyjną, mógł bez przeszkód z nich korzystać.<
Tak sformułowany postulat jest oczywiście jak najbardziej godny polecenia. Z tym że nie wymazuje on bynajmniej potrzeby właściwego zadbania o dobrą edukację publiczną, co nieuchronnie oznacza - przyzwoite płace dla nauczycieli:)
>W sytuacji prawie całkowitego zaniku komunikacji publicznej jest to dość ważne.<
Zgoda. Jest. Ale traktujmy to jako przejściową konieczność, a nie stan właściwy. Prywatni przewoźnicy osób (sama z ich usług korzystam - są niestety tańsi niż kolej...) niech istnieją, ale OPRÓCZ, a nie ZAMIAST dobrej jakości, niedrogich i często kursujących pociągów!!!!
Myślę, że i z tym się zgodzisz:)
Trzeba było od razu wyjaśnić, że "rzecz nie w tym, by poza szkołą uczyli się wszyscy, ogół, większość itp., lecz aby każdy, komu odpowiadają rozmaite formy edukacji pozaszkolnej, oczywiście całkowicie równouprawnionej z tradycyjną, mógł bez przeszkód z nich korzystać". W przypadku dzieci zdolnych samouctwo to nie jest żaden problem, ale wierz mi, takich, co opanują zakres szkoły średniej samodzielnie nie ma wielu. Syty głodnego nie zrozumie, a w Twoim przypadku - zdolny nie zrozumie, co to znaczy mieć kłopoty z nauką.
I jeśli chodzi tylko o to, by zrealizować ten postulat - to właściwie nie wiem, czego dotyczy cała dyskusja, skoro edukacja domowa w Polsce funkcjonuje. Może nie jest aż tak łatwo jak w bardziej cywilizowanych krajach, ale niespecjalnie jest o co kruszyć kopie.
A co do wycieczek osobistych - tak, to nie jest ładny chwyt, ale Ty tak ziejesz jadem, ilekroć mowa o szkole, że aż mam wrażenie, że to jakiś pryszczaty gimnazjalista z poprawką, sfrustrowany perspektywą wakacji nad podręcznikiem. Też uważam, że szkoła sprzed dekady czy dwóch więcej robiła młodemu człowiekowi szkody niż przynosiła pożytku (może wagarowaliśmy w tych samych parkach), ale z tego co wokół siebie widzę, zdecydowanie idzie ku lepszemu. Mam na myśli nauczycieli, a problem jakości edukacji przecież do tego się sprowadza. I dlatego warto im lepiej płacić. Choć może mam ograniczone pole widzenia i mało reprezentatywną próbę.