Najdroższa na świecie zarówno w liczbach bezwzględnych jak i w procentowym udziale w PKB, a wraz 15% Amerykanów jest opieki medycznej pozbawiona. Super, po prostu super. Prywatna służba zdrowia zawsze będzie droższa od publicznej, gdyż musi jeszcze generować ogromne zyski dla kapitalistów, a publiczna nie musi. Zawsze też będzie gorsza, bo stawia zysk kapitalisty przed zdrowiem pacjenta. Kryterium opłacalności w odniesieniu do czyjegoś życia i zdrowia to po prostu horror i absurd.
prywatne i państwowe leczenie kanałowe lewej dolnej szóstki...
lewak wybierze państwowe, bo "lepsze" hehe...
Polska służba zdrowia to prawie III świat. :/
(Jeśli chodzi o jakość usług).
i to nie zwiększając wydatków budżetowych, ani składki na NFZ, zwiększyć dochody publicznej służby zdrowia.
Wystarczy do ustawy o NFZ wpisać obowiązek wypłacania placówkom służby zdrowia comiesięcznych zaliczek w wysokości 80% wartości zawartych przez nie kontraktów.
Wówczas te placówki nie musiałyby brać kredytów na bieżącą działalność.
Procenty od kredytów, karne procenty od nie spłacanych w terminie kredytów, koszty z góry przegranych spraw o zapłatę za dostarczone, szczególnie szpitalom, towary/usługi (leki, ogrzewanie, podatki, parapodatki itp), prowizje dla komorników oraz firm windykacyjnych itd. to w sumie /szacunkowo, bo ze względu na "tajemnicę handlową" nie można uzyskać pełnych danych/ jakieś 20, a może i więcej procent kwot uzyskanych za wykonane usługi medyczne.
W sumie może być to nawet 10 mld zł rocznie, czyli tyle, ile wynosi całkowite zadłużenie szpitali publicznych.
"Najmniejsze publiczne wydatki na opiekę zdrowotną są w Polsce – 5,1 proc, w Turcji i Chile – po 4,1 proc., w Korei Południowej – 3,6 proc. oraz w Meksyku – 2,8 proc. Średnia dla państw należących do OECD wyniosła 6,5 proc."
I dziwią się dlaczego polska służba zdrowia jest w zapaści.
Argument celny, ale czysto demagogiczny, bo przedstwiaający wycinek problemu. Gdy przychodzi do leczenia raka albo składania człowieka po wypadku, to zwolennicy prywatnych lecznic lądują z ręką w nocniku bo nagle okazuje się, że ich przypadek należy do 0,05% nieobsługiwanych. Moim zdaniem trzeba łączyć zalety obu systemów a nie iść w dogmaty.
tylko leczenie zebow to w wiekszosci przypadkow zabieg kosmetyczny, w przypadku powazniejszych problemem ekspresem ladujesz w szpitalu hmm. panstwowym.
a przyczyna zepsucia zebow jest profilaktyka, zaniedbania w tej materii zarowno rodzicow, nas samych, jak tez panstwa dopuszczajacego do obrotu pewne produkty/uslugi znanych korporacji, bez odpowiedniej informacji jak np: cos ala paczka papierosow, lub w pewnych miejscach np: szkoly publiczne, szpitale itp...itd.
to absurd i woda na młyn korporacji farmaceutycznych, producentów sprzętu medycznego itp.
Ale jak widać wielu bierze to poważnie.
Dużo zapłaciliśmy to musi być dobre.
Na Kubie ludzie są o wiele zdrowsi i maja średnia życia dłuższą niż w USA - ciekawe ile tam wydaja?????????
Upraszczasz sprawę.
Na przeciętną długość życia o wiele większy wpływ niż ilość zażywanych leków ma jakość życia.
Społeczeństwo kubańskie nie opływa w luksusy dostępne niewielkiej garstce najbogatszych w krajach, które nazwały siebie "demokratycznymi", ale każdy ma co jeść, gdzie mieszkać i nie bierze udziału w "wyścigu szczurów".
Gdy ktoś mimo wszystko zachoruje, to ma dostęp do leczenia.
I u nas nastąpiła by wielka poprawa zdrowotności społeczeństwa, gdyby z naszego życia wiele czynników stresujących zostało wyeliminowane.
jak kiedyś rozmawiano o "dziesiątej potędze gospodarczej świata" :-)))
Nie wszyscy podzielają Twoje zdanie, że "wyścig szczurów" i pod*****alanie innych to oznaki wysokiej jakości życia.
Zapraszam do lektury artykuł na mój nowy blog (w języku angielskim) które dotyka problem bezrobocia w Europie.
http://beyondthetransition.blogspot.com/