A mi jeszcze nowych obowiązków dowalili !!!!
Zarobiony jestem dla tego tak żadko pisze na lewica.pl a teraz jeszcze to !!!! Skandal i jeszcze raz Skandal !!!
www.cud2.blogspot.com
A sobie pewnie podniosą pensje, dodatki itp. :D.
Cóż, wg mnie urzędnicy / funkcjonariusze państwowi powinni zarabiać nie więcej, niż wynosi przeciętne wynagrodzenie pracowników w danym państwie. Podobne reguły przyjęto już w Komunie Paryskiej w XIX w., która później stała się później punktem odniesienia dla różnych klasyków socjalizmu. Pytanie brzmi - jak obecnie wyglądają ich zarobki?, bo chyba nie zawsze jest tak "różowo".
Kto w polsce lubi urzędników?
Przecież cechą narodową polaków jest nienawiść do władzy i urzędników
"Rada Ministrów chce zamrożenia podwyżek dla pół miliona urzędników - urzędników służby cywilnej, policjantów oraz żołnierzy"
I bardzo słusznie.
Grecja jest jednak zaraźliwa. Czy pod względem społecznych reakcji też? 50% absencja wyborcza wyborcza na razie wskazuje na duże zobojętnienie. Co z tego wyniknie? Pewnie nic dobrego dla tych, których kieszeń wciąż pęcznieje.
Potem zżymają się tu co poniektórzy, że "hwdp". Policjanci, oprócz rozpadających się samochodów i obskurnych komisariatów, mają jeszcze wynagrodzenie tak niskie, że trudno mówić o zapale do pracy. A to ciężki zawód jest.
Grecja jest jednak zaraźliwa
--------------------------
Grecja nieustannie zajmuje jedno z czołowych miejsc według badań EUMC’s dotyczących negatywnego stosunku do obcokrajowców. W 2003 r. na przykład, 87% Greków określiło siebie jako “ niechętni wobec imigrantów”, a 77% jako „niechętni wobec różnorodności”.
http://www.refugee.pl/?mod=knowbase&path=269
-------------------------------------------
wcześniej czy później dojdzie do zderzenia poprawności politycznej z demokracją. Cięcia socjalne tylko w tym pomogą.
Jednym słowem im gorzej dla EU i Euro tym lepiej dla Europy Narodów.
www.cud2.blogspot.com
ale jakim prawem członek Polskiej Konfederacji Pracodawców PRYWATNYCH zajmuje stanowisko w kwestii płac urzędników PAŃSTWOWYCH?! Z tego co mi wiadomo, to Lewiatan ani żadni burżuje nie są pracodawcami urzędników. Ich pracodawcą jest państwo. To się właśnie nazywa wolnorynkowy totalitaryzm. Kapitaliści chcą decydować nawet o płacach tych, których nie zatrudniają.
Te wszystkie przytuliska darmozjadów trzeba zlikwidować a nie tylko obniżać pensje.
A nie przyszło Ci nigdy do głowy że ta Twoja "praca" jest zupełnie zbyteczna i stanowi tylko niepotrzebny ciężar dla tych co rzeczywiście pracują?
Fancom z takiej racji że PKPP "Lewiatan" należy do Komisji Trójstronnej.
stanowi tylko niepotrzebny ciężar dla tych co rzeczywiście pracują?
-----------
Chyba nie piszesz o sobie ?
www.cud2.blogspot.com
zajmuje stanowisko w sprawie zamrożenia płac urzędników, bo ma to związek z konfliktem dystrybucyjnym na lini sektor publiczny - sektor prywatny. Lewiatanowi nie przyszłoby do głowy, że oszczędności można szukać w innym sektorze niż publiczny, np. opodatkowując dzielny managment.
Sektor publiczny jest niedofinansowany, a pensje w nim zaniżone, właśnie dlatego, że lobbyści w stylu Lewiatana przekonali dziennikarzy do powtarzania frazesów o tym, że ,,urzędnicy nic nie robią"
pogonić drmozjadów...
btw. "dzielny management" przynajmniej nie pasożytuje za publiczne pieniądze...
"Dzielny management" siedzi w kieszeni u pracowników.
A propos dzielnego managementu, to przypomniał mi się taki dowcip:
W pewnym zakładzie pracy została wypłacona trzynasta pensja. Przyjeżdża ekipa z kamerą i dziennikarz pyta, co poszczególni pracownicy zrobili z dodatkową pensją. Podchodzi do dyrektora:
- Na co przeznaczył Pan trzynastą pensję?
- Kupiłem najnowsze Audi.
- A co z resztą?
- Resztę wpłaciłem na fundusze inwestycyjne.
Podchodzi do kierownika i zadaje to samo pytanie:
- Kupiłem używanego Poloneza. - odpowiada kierowsnik.
- A co z resztą?
- Wpłaciłem na konto oszczędnościowe.
Podchodzi do szeregowego pracownika i jemu też zadaje to pytanie:
- Kupiłem sobie kapcie.
- A co z resztą?
- A resztę babcia dołożyła.
Andrzeju Warzęcho, w Twojej odpowiedzi nie widzę uzasadnienia dla tego absurdu. Ponawiam pytanie:
Co burżuje mają do pensji pracowników, których NIE ZATRUDNIAJĄ?
jak to nie pasozytuje, a rentierzy, ubezpieczenia, fundusze emerytalne, a menedzment calej prawie budowlanki w III Najasniejszej... itd.itd.
mial w swojej koncowce prawie 160 tys urzednikow brrr.., obecnie jest 550 tys urzednikow i zatrudniani sa kolejni! (co roku kolejne 20-25tys:))), do tego superkomputery, a nie liczydla, wielkie projekty na papieprze itd.., jestesmy w nierozerwalnym sojuszu z UE ktory wtraca sie Polsce do wszystkiego itd., nawet sojusz z bratnim Krajem Radem takiej ingerencji nie pamieta, bo czy ktos pamieta zeby wtedy Polsce dyktowano (obecnie dyktuja de facto Niemcy, Francja ...) jakie mam miec podatki lub jaki rozmiar ma miec ogorek itd.itp..???
Po prostu. Odzyskalismy w koncu ukochana WOLNOSC! hahaha:D
---
Gdyby wrocic do 160 tys urzednikow brrr.. to ten kraj zostalby sparalizowany na Amen (o spadku PKB nie wspomne!) i to z komputerami, internetem i cala ta nowoczesna technologia:). Smiac sie czy plakac, z tej calej zalosnej III Najasniejszej ???
[Cóż, wg mnie urzędnicy / funkcjonariusze państwowi powinni zarabiać nie więcej, niż wynosi przeciętne wynagrodzenie pracowników w danym państwie.]
zarzadzanie panstwem to nie zarzadzanie jakas popierdulka, bo gdyby byli tam rzeczywiscie fachowcy, to nie byloby az tyle miernot, co obecnie.
Ale obawiam się, że to tylko gra (po-, przed-) wyborcza.
widac ze jestes zarobiony owe "żadko" bardzo mnie rozbawilo :)
tylko nie mow ze literowka owa kropka temu przeczy :)
"wcześniej czy później dojdzie do zderzenia poprawności politycznej z demokracją. " hmmm co to jest powprawnosc polityczna i demokracja :))
sondaz ktory przytoczyles potwierdza tylko obawy grekow przed przejeciem kontroli nad grecja przez obcy kapital co sie zreszta stalo.napady na imigrantow w grecji byly z reguly przeprowadzane przez rozne bojowki zwiazane z prawica i sluzbami specjalnymi.ciekawsze jest jakie protesty wzbudzilo kiedy grecy sie dowiedzieli o naciskach premiera israela na rzad grecki w sprawie sprzedazy paru wysp gdzie chciano urzadzic wielkie centra hazardu :)i lapowkach jakie proponowano.
Pozornie Antyliberał, tylko pozornie. Polacy trochę ponarzekają, trochę sobie poszczekają, pogardłują, ale jak przyjdzie co do czego - są wobec władzy (każdej, nie tylko stricte politycznej) potulni jak baranki.
-
Racja dyzma.
Prowadzę jednoosobową działalność gospodarczą, którą założyłem za własne środki, które wcześniej zdobyłem w drodze pracy dla innych przesiębiorców.
W jaki sposób obciążam innych pracujących???
A może zamiast przytulisk od razu budować piece krematoryjne? Nie pomyślałeś o tym? Kawał paniska musi z ciebie jednak być. A jeżeli te darmozjady pomyślą podobnie o tobie jak ty o nich? Zamiast umiłowanej solidarności będziemy mieli klasyczną walkę klas. Czy chcesz tego? Pamiętaj, że jesteśmy z tej samej gliny i że wszystkie pożytki naszej planety w jednakowym stopniu do każdego z nas należą.
żeby wystarczyło na zapewnienie bezpieczeństwa i praworządności. Nasze "państwo" tych podstawowych funkcji nie spełnia a nakłada coraz to większe podatki, które głównie służą utrzymaniu wiecznie nienasyconego biurokratycznego potwora. Dla zamydlenia oczu rzuca się człowiekowi ochłap w postaci fatalnej jakości edukacji i "służby zdrowia". To tak jakby szewc zabierał pod przymusem każdemu połowę wypłaty i raz na rok dawał jedną parę tandetnych butów, kiedy za te pieniądze możnaby kupić kilka par porządnych butów dla całej rodziny.
A 'praca" tych urzędników polega na rozwiązywaniu problemów, które sami stworzyli oraz wymyślaniu nowych nieistniejących, żeby uzasadnić celowość swojego istnienia.
zamrozi sie tym ktorzy zarabiaja minimum ustawowe i ktorym wladza nie placui za prace w nadgodziny, zawsdze maja wybor isc pracowac na umowe o dzielo za 7 zl brutto.
Tymi paniskami są właśnie dzisiejsi urzędnicy, a współczesna walka klas to (m.in.) walka z nimi.
Prezydentowi, wszystkim w URMie, wszystkim w parlamencie wojewodom i innym na dobrych stołkach - Tak!
Szeregowym urzędasom - Nie!
Urzędnicy nie są klasą, lecz też pokarmem, którym tuczy się klasa właścicieli środków produkcji. Walka z nimi nie jest więc walką klas lecz skuteczniejszym dojeniem napełniającym właścicielskie kany. Bo gdyby te cięcia zaczęły się od podwyżki podatków od najwyższych dochodów, to w ostateczności mogły by być uznane za przejaw tej walki. Ale tak niestety nie jest. I nic nie wskazuje, że tak się w najbliższym czasie stanie. Obskubywanie zatem urzędników /obojętnie publicznych czy prywatnych / , emerytów, bezrobotnych służy zawsze właścicielom środków produkcji i nikomu więcej. Ale do tego w ostateczności sprowadza się istota kapitalizmu. Niczego innego oczekiwać od niego nie można.
Dobrze by było...
He, toś głupa urżnął Leopard, tak otwarcie wystawiać się na atak Struktur Zła?
Nie lepiej było zostać np. psem, trepem, klawiszem? Emeryturka zdaje się po 15 latach (no i poważanie u części lewicy). Słyszałem kiedyś rozmowę dwóch znajomych:
- Wywalili mnie z woja, trzy lata zabrakło mi do emerytury
- To ile ty masz lat?
- 33.
"Obyś chodził po urzędach!" - taka pogróżka podobnież funkcjonowała przed wojną w naszym języku. Mniejszości narodowe dodawały "po polskich urzędach".
---
"Die Bürokratie in Polen, einschliesslich ZUS ist eine Katastrophe, kostet viel Zeit, Energie und Geld. Kann man sich vorstellen, dass man für die Zuteilung einer EU-Steuernummer eine Gebühr zu entrichten hat?"
http://www.wohin-auswandern.de/polen
Ja w przeciwieństwie do urzędników nie żyję z pieniędzy, które zostały skonfiskowane innym w postaci podatków. "Praca" zdecydowanej większości urzędników jest zbyteczna. Powywalanie niepotrzebnych urzędników, dałoby podwójną korzyść. Raz że odciążyło by to tych co rzeczywiście pracują a dwa że byli urzędnicy zaczęli by zajmować się czymś produktywnym i w ten sposób pomnażali bogactwo.
Jeżeli chodzi o walkę klas, to tu masz modelowy przykład. Miliony drobnych przedsiębiorców wytwarzających bogactwo tego państwa i armia urzędników darmozjadów uporczywie im w tym przeszkadzających.
Co będzie jeżeli urzędnicy tak samo pomyślą o mnie? Otóż ludzie pracujący produktywnie obejdą się bez urzędników, a wręcz będą szczęśliwi. Urzędnicy darmozjady jak wykończą swoich żywicieli to sami zginą.
Widzieliśmy ostatnio spektakularny przypadek ratowania sektora prywatnego przez państwo. Okazało się, że dzielni menadżerowie jednak pasożytują na publicznym groszu.
znalazłam w internecie tabelę, w której są wyszczególnione zarobki nauczycieli. Było to od 2.100 do 4. 500zł na miesiąc. Nie wiem, jak jest w praktyce,ale mam w rodzinie nauczyciela i on zarabia nieco ponad 3tys.
Dla ludzi, mogących tylko dorywczo znaleźć pracę za pół średniej krajowej regularna wypłata co miesiąc, ferie i wakacje wolne i płatne, soboty i niedziele też - to nieziszczalne marzenie. Jak mają się oni odnieść do podwyżek nauczycieli? Uważam, że nauczyciele powinni zrezygnować z podwyżek na rzecz najmniej zarabiających i bezrobotnych. Wiadomo, że najłatwiej rozdaje się cudze pieniądze, ale właśnie tak myślę.
Natomiast co do urzędników, to jest to niesprawiedliwe, by ich traktować wyłącznie jak pasożyty. Jest ich za dużo. To fakt. Pracują niewydajnie - zresztą jak może urzędnik wydajnie pracować? Ale są to nasi Rodacy, którzy też mają do wyżywienia swoje dzieci, do utrzymania swoje mieszkania i muszą jak każdy płacić za prąd i wodę. Obecny system jest taki, że znalezienie jakiejkolwiek pracy jest sukcesem. Praca w charakterze urzędnika to wygrany los na loterii życia - człowiek się nie męczy, a dochody pewne. Gdyby istniały inne możliwości, to z pewnością część urzędników pracowała by gdzie indziej. Ale takich możliwości nie ma. U nas w gminie siedzi mocno sfilcowana sitwa. Lecz ja jestem zdecydowanie przeciwna, by ludzi stamtąd zwalniać. Po pierwsze żyją z nich także sklepikarze, bo ci ludzie robią u nich zakupy. No i urzędnicze dzieci też chodzą do szkół, w których uczą nauczyciele - chcący podwyżki - i ci nauczyciele wymagają, by każdy uczeń miał komplet książek; książki te są polecane przez nauczyciela, i słyszałam, że nauczyciel ma od zakupionych przez uczniów egzemplarzy procent w gotówce - droga książka więcej kasy procentowo. Chcę przez to powiedzieć, że każdy ma za bliższego lub dalszego krewnego jakiegoś urzędnika. Mój braty stryjeczny jest radnym w Dolnośląskim, ale czy to podlega pod nazwę "urzędnik"? Poza tym urzędników w naszej rodzinie nie ma. Więc nie reprezentuję tu interesu prywatnego broniąc urzędników.
Z tymi "oszczędnościami" to jest też taka dziwna historia. Bo cóż to znaczy "oszczędności"? - nie wypłacenie kasy tym, ale tamtym. Gdzie tu więc rzeczona oszczędność? Forsa ma jedynie wówczas znaczenie, gdy jest w obrocie. Gdy leży bezczynnie na kupce, to nie są to żadne oszczędności, lecz makulatura. Czyli biorąc rzecz konkretnie, zabierać się będzie w formie podatków wszystkim jak dotychczas, ale jednym "zwróci się" więcej, a inni będą musieli ograniczyć wydatki. Jak to ma się przełożyć na lepszą sytuację w kraju? Budowanie fabryk i mieszkań wzmacnia pieniądz. Ale jakim cudem ma nasz kraj uratować zabranie kasy jednym i danie jej drugim?
Za PRLu były lepsze zawody, w których zarabiało się więcej, niż w fachu urzędniczym, to niewielu się do administracji pchało. Teraz tej szansy nie ma i ludzie starają się utrzymać na powierzchni w każdy dostępny sposób. Ci, którzy tego nie robią, idą na dno. Nie ma powodu krytykować ludzi za to, że jak już żyją, to chcą w miarę dobrze żyć. Krytykować należy system, który takie anomalia generuje.
tak między bozią a prawdą to menedżerowie (wszyscy: na kontrakcie menedżerskim, świadczący usługi menedżerskie przez outsourcing jako osobna spółka, oczywiście etatowi tym bardziej) płacą podatki - PIT-y, wg skali. Parę miesięcy temu NSA przytomnie odebrał możliwość opodatkowania się spółek menedżerskich wg CIT. Oczywiście wysokość ich pensji jest jednym z najpoważniejszych argumentów na rzecz większego niż mamy obecnie w Polsce "wypiętrzenia" skali podatku dochodowego, ale to już inna sprawa. Innym pomysłem są podatki majątkowe, zwł. od towarów luksusowych (łącznie z samochodami kupowanymi niby "na firmę" :-).
Prawdą natomiast jest, że zamrożenie urzędniczych pensji (nad wojskowymi i policyjnymi tak bym nie rozpaczał) jest szkodliwe nie tylko ze społecznego, ale także gospodarczego punktu widzenia. Realnie niskie, ale stabilne i umiarkowanie rosnące pensje budżetówki (a co za tym idzie wydatki konsumpcyjne tam zatrudnionych) były jednym z kilku głównych czynników osłabiających dotąd skutki kryzysu.
W kapitalizmie są również firmy (nie tylko wielkie, także te mikro), które żyją z kolaboracji ze Strukturami Zła. One chyba stanowią największe zagrożenie.
rządu, opracowującego budżet i co roku mogą liczyć na podwyżkę.
Platforma uczciwie pracuje na swój negatywny elektorat ...
Akurat jeśli chodzi o pierwszy akapit Twojej wypowiedzi, to się nie zgadzam. Przez lata nauczyciele byli nędznie opłacanymi inteligentami-pariasami (jak w "Dniu Świra"), pogardzanymi wykształciuchami, których uczniowie mieli za nic, bo skoro nauczyciel jest dziadem to można mu nawet kosz na śmieci na łeb wsadzić. Często było tak, że nawet ojcowie uczniów jako niewykwalifikowani fizyczni robotnicy zarabiali więcej albo mniej więcej tyle samo, co ich nauczyciele. To nie mogło budzić żadnego szacunku. Poza tym to emitowało fatalny przekaz w stronę uczniów - i tak nie warto się uczyć, bo po studiach zostanie się co najwyżej wybiedzonym frustratem użerającym się z bandą cudzych bachorów. Nie może być tak, że osoba po 5 latach często bardzo ciężkich studiów (fizyka, chemia, matematyka, germanistyka) jako wychowawca i nauczyciel zarabia niewiele więcej niż niewykwalifikowany robotnik. Na szczęście, to już się kończy. Początkujący nauczyciel powinien dostawać 2,5 patyka, a ci dyplomowani to niech mają nawet 4. Należy im się. Na to pieniędzy z moich podatków mi nie żal.
P.S. Nie jestem nauczycielem.
jak zawsze, madrze i ponad tymi wzajemnymi oskarzeniami ala Leo:). fakt. urzednikow za duzo, ale zamrazanie plac szeregowym pracownikom urzedow to jakies nieporozumienie. moze zamiast zamrazac, od razu zabrac i kazac pracowac, to beda dopiero oszczednosci hehe:)
"powinni zrezygnować z podwyżek na rzecz najmniej zarabiających i bezrobotnych."
Dla kogo? Mało zarabiających i bezrobotnych? Żartujesz? Tych "meneli", "robociarzy", którzy byli nikim (a nie jak "pan generał" czy inny władca zarządzali państwem). Powinni zrezygnować, ale na rzecz ubeckich oprawców i zomowskich morderców, którzy są jedynymi godnymi, żeby dostawać wysoką emeryturę (7-10 tyS. to o wiele za mało dla takich bohaterów), którzy mordowali, bili pałami i wyrywali paznokcie, żeby obronić przed "menelskimi robolami" twoją "ludową" "ojczyznę".
Chcesz z 500 zł od mojej babci (albo z mojej pensji, bo zaraz przyjdzie ten drugi urbanoid i powie że sam nie zarabiam) na "pana generała" czy inne ubecko-sowieckie monstrum ?
Jaka ty prywatnie musisz być straszna.
Oczywiście lamentowanie, że psiarnia i inne "struktury zła" nie dostaną podwyżki jest żałosne.
Co nie zmienia faktu, że jakiś Mordasiewicz (!) powinien zamknąć mordę.
"nie wiem, dlaczego właśnie nauczyciele mają mieć nawet 50% podwyżki"
Właśnie dlatego, żebyś zadawała takie pytania i rozpisywała się jak nauczyciele mają, w odróżnieniu od ciężko pracujących pozostałych, fajnie.
Divide et impera!
te podwyżki dla nauczycieli to raczej pic na wodę i przygotowanie propagandowe do likwidacji Karty Nauczyciela dlatego wielkie media tak je nagłaśniają, czyli pracy na umowy zlecenia, żeby mieli tak źle jak wszyscy, co wielu ludziom pozwoli spokojniej spać.
Zarobki na poziomie 4 tysięcy to też pic. Dyplomowany po 20 latach pracy z nadgodzinami może dociagnać do 3 tysiecy netto. Zgadzam się, że to nie jest jak na 3 RP najgorzej biorąc pod uwage wakacje 13 tke, stabilność, ale dlaczego najgorzej ma byc???
Podwyzki jak dotad dostali glownie stażysci, ale zwaz też, że wzrosło de facto pensum o 1/18 lub 1/9, a podwyzek nie bylo w czasach boomu kiedy policja nie mowiac o sedziach itp dostawala kwotowo po 500 albo 1000 na glowe. Tusk i Hall a w tle Boni umiejętnie to rozgrywaja, ale widac jasno że chodzi wlasnie o likwidacje Karty i zrownanie w dol z tymi co pracuja w szkolach prywatnych, żeby tam koledzy i mocodawcy Hall mogli placic jeszcze mniej i wywalac na kazde żądanie bogatych rodzicow.
są filarami państwa jak fundamenty domu. Kiedy fundamenty się obsuwają / pękają / sypie się dom. Podobnie jest z państwem jako organizacją. Jeżeli ma kiepskich urzędników, też się sypie. I wtedy jego miejsce zajmują inne organizacje, różne korporacje, mafie, gangi z własną obstawą i środkami przymusu bez żadnej społecznej kontroli. Bo to nie jest tak, że funkcje, które wykonuje państwo, wykona równie dobrze każdy z nas we własnym zakresie np. zamknie się do więzienia za to, że bliźniemu coś ukradł, sam zorganizuje ruch drogowy, sam oczyści własne ścieki, sam wykształci swoje dzieci jak zwierzątko swoje, sam wyegzekwuje siłą swoją wierzytelność, gdy dłużnik nie chce jej zwrócić, sam w ten sam sposób wymusi na pracodawcy swoje wynagrodzenie, postawi dom, taki jaki chce i gdzie chce, choć szpeci tym środowisko i choć jest to nieznośne dla innych, itd., itd. Czy tego chcemy? Niestety wiele wskazuje na to, że rząd w tym kierunku właśnie zamierza. Fakt zaś, że ilość urzędników narosła, choć funkcje państwa się zmniejszyły, to już inna para kaloszy. Ale to nie wina urzędników lecz szefów organizacji, jaką jest państwo. Czy dlatego mamy je zastąpić korporacjami, mafiami, czy gangami?
@ fancom
Jeśli kierunek studiów jest zgodny z zainteresowaniami, a tak być powinno, to wtedy studia nie są ciężkie, zwykle stanowią nawet prawdziwą przyjemność. Jeżeli natomiast ktoś studiuje albo dla podwyższenia sobie tzw. pozycji społecznej, albo dla kasy, albo nie ma żadnych zainteresowań, wtedy rzeczywiście mu ciężko. Znajomy hydraulik chełpił się, że jego syn studiuje geodezję, bo "pan wi jaki z tego jest dzisia pinionc?". W przypadku studiów dających ów pinionc chyba jednak warto by wprowadzić opłaty, ostatecznie nie jest to nic innego poza rodzajem inwestycji kapitałowej.
@ Getzz
To nie wiesz, że oni sobie te 7-10 koła wypracowali? :)
A propos "wypracowywania" sobie emerytur. Każdy obywatel po osiągnięciu odpowiedniego wieku powinien otrzymywać emeryturę tej samej wysokości. Taka podstawowa, minimalna emerytura winna być konstytucyjnie gwarantowana każdemu, bez względu na to, ile lat pracował, jak pracował i czy w ogóle pracował. To właśnie byłoby społecznie sprawiedliwe. Dziś bowiem mamy sytuację, że ktoś zarabiający więcej, otrzymuje od państwa większą emeryturę i np. może pomagać z niej dzieciom czy wnukom, co w niemałym stopniu przyczynia się do dziedziczenia nierówności społecznych. Jeśli zaś komuś nie odpowiadałaby taka minimalna emerytura, chciałby mieć więcej, i więcej, i więcej, mógłby np. doubezpieczyć się prywatnie, oszczędzać samemu na koncie bankowym i in. Jego sprawa.
Twój pomysł z emeryturami bardzo mi się podoba, głównie dlatego, że każdemu zabezpieczałby kawałek chleba i kawałek dachu nad głową. A mogą go przecież być pozbawieni miliony Polaków, którzy są teraz zmuszeni pracować na czarno w kraju czy poza jego granicami bez żadnego na przyszłość zabezpieczenia socjalnego. Gminy a także rodziny, których przecież może nie być, mogą swym obowiązkom w tym zakresie nie podołać.
Nie rozumiem zkąd te emocje. Mamy to co "S" wywalczyła. Mieszkamy i żyjemy w państwie neoliberalnym, w którym rąbie się: budżetówkę, pracowników najemnych i emerytów. Dopieszcza się urobkiem z tego rąbania kapitał korporacyjny i rodzimych kapitalistów po przez dotacje i obniżanie/zwalnianie z podatków. Obrażać się nie ma co bo albo się to polubi albo rozwali. Tertium no datur.
są bodajże ostatnią tak liczną i tak dobrze zorganizowaną oraz uzwiązkowioną grupą. Jak była w Wawie demonstracja ZNP, to ulicami szło kilkanaście tysięcy ludzi. Która inna branża jest w stanie wystawić taki pochód, zorganizował taki pochód? Dlatego mam nadzieję, że nie dadzą sobie odebrać karty nauczyciela.
A mogli to przecież przewidzieć i odkładać kasę, gdy dostawali 3 razy tyle co zwyczajny emeryt.
to dobry pomysl choc zaraz pojawia sie zawistni malkontenci pokroju, a dlaczego ten taki owaki ma miec taka sama emeryture...itd.
Kontras, fancom: macie oczywiście słuszność i miło, że macie siłę tłumaczyć takie oczywistości - problemem jest jednak właśnie to złamanie solidarności (z małej litery w piśmie, ale za to funkcjonującej naprawdę) między różnymi grupami zawodowymi (także w obrębie samej budżetówki, zwł. ze strony służbowych, tj. chciałem powiedzieć rzecz jasna: mundurowych) oraz spopularyzowanie w Polsce (zarówno na masową skalę jak i, niestety, w części środowisk lewicowych) przekonania, że egalitaryzm powinien oznaczać powszechne "równanie w dół" (z płacami, emeryturami, urlopami, czasem pracy, czystością wody i powietrza itd.) bo "innym też jest ciężko". Nie dość, że to nieprawda, to także jedna z przyczyn politycznych klęsk lewicy - w dobie rozbudzania przez neoliberałów (fałszywych i nie do zrealizowania, zwł. w krajach tak zależnych jak Polska), ale chwytliwych miraży awansu i dobrobytu tylko masochistę porwie hasło, że wszyscy musimy sprawiedliwie oberwać.
Bury: wątpię w te szerokie rzesze studentów poświęcających czas studiów na beztroskie realizacje własnych intelektualnych czy estetycznych pasji - co nie znaczy, że osoby wybierające w ich mniemaniu gwarantujący materialne korzyści kierunek takowych zainteresowań przynajmniej na początku nie mają. Studenci (także studiów dziennych) poza dziećmi naprawdę zamożnych rodzin w czasie wolnym od zajęć najczęściej pracują lub "dorabiają". Oczywiście taka podwójna fuszerka dzieje się ze szkodą zarówno dla poważnie rozumianej nauki jak i pracy - na uczelni zaliczają na "cztery zet", a w pracy najczęściej nie zdobywają jakieś konkretne praktyczne doświadczenie. Jak sądzisz: czy ten proces ma jakiś związek z ponadprzeciętną popularnością PO, TVN etc. wśród tej grupy społecznej czy nie?
nijakiego Bieleckiego zmierza w przeciwnym kierunku i dziwnie zmierza w kierunku koryta panstwowego (z lepszym dostepem dla takich Bieleckich), czyzby lata pracy w bankowsci tak wypaczyly wiare w kapitalizm :)
"Ale są to nasi Rodacy, którzy też mają do wyżywienia swoje dzieci, do utrzymania swoje mieszkania i muszą jak każdy płacić za prąd i wodę."
--
OK. Ciekawe tylko, czy owi nasi rodacy kiedyś powiedzą podobnie o innych naszych rodakach, gdy ci za jakieś 20-30 lat nie będą mieć emerytury, bo dziś pracują np. na umowach śmieciowych. Czy powiedzą: tym, którzy nie "wypracowali" sobie emerytur, należy je przyznać, i to w wysokości umożliwiającej utrzymanie mieszkania itp., bo to są nasi rodacy.
która "zamroziła" podwyżki w budżetówce (szkoły, szpitale, więziennictwo...) oraz odebrała dodatki "szkodliwe" emerytom i rencistom. Wiemy jak to się skończyło. Trza było przez kolejne kilkanaście lat zwracać kasiorę wraz z odsetkami. Na pewno jeszcze Miller i Belką jeszcze je wypłacali, a nie wiem, czy o Ślicznego Kazia się nie otarło.
Ja zwolniłam cię z budżetówki w 1994 roku, a "wyrównanie" z odsetkami za brak podwyżek dostałam w 2003 roku, coś przeszło 3 i pół tauzena. Do dziś nie wiem jak to było liczone, bo uważam, że to było za dużo. Ale wzięłam. Mama i Tata okradzeni ze "szkodliwego" ze swoich nędznych emerytur w 2000 roku skasowali po przeszło 2 tysiące. Dlaczego o tym piszę? Bo znowu jakieś bezmózgie palanty chcą dobrze zrobić państwu, a je udupią z pewnością. Cięcia niech zaczną od siebie, a nie żerują na nędznych płacach budżetówki...
.
Zamrożenie pensji, ergo ograniczenie popytu, ergo ograniczenie podaży, ergo krach.
Przede wszystkim mataczysz tak jak PO.
Podajesz płace brutto nauczycieli to raz.
Podając zarobki tzw. swego znajomego nie podajesz, że jeżeli
tak zarabia to jest to nauczyciel:
a) dyplomowany z 27 godzinami lekcji w ramach 40 godzinnego
czasu pracy obowiązującego nauczyciela
b) mianowany ale pracujący w wymiarze 2 etatów tj. 36 lekcji w tygodniu ramach 40 godzinnego czasu pracy obowiązującego nauczyciela
to dwa.
Wyszło szydło z worka albo jesteś 5 kolumną PO albo bardzo, bardzo naiwną NANĄ ........... :), :).
Pozdrowienia mimo ostatnich Twoich napadów na belfrów.
belfer jacekx naiwny socjalista.
czy płaci on sam za swoje studia w całości? Przecież pracują na niego wszyscy ludzie płacąc podatki. I potem taki wykształcony nauczyciel chce zarabiać więcej, niż taki "robol niewykształcony", który pracował na tego nauczyciela wówczas, gdy ten nauczyciel się uczył. I to ma być sprawiedliwe? W jaki to sposób wzrośnie szacunek dla nauczyciela, gdy on zarobi 4tys na miesiąc, a matka ucznia pracując po 12h w supermarkecie wyciągnie niewiele ponad tysiąc? Przecież taki uczeń to widzi, jest mądry i rozumie, na czym ten przekręt polega. I szanować nauczyciela z powodu jego wyższych zarobków na pewno nie będzie.
Nauczycielom z pewnością nie powodzi się źle. Podwyższanie im pensji w sytuacji kryzysu finansów w Polsce ma najwyraźniej za zadanie ustawienie ich w opozycji do reszty narodu. Jeżeli Nauczyciele rozum mają, to będą raczej nalegać, by za te przeznaczone na ich podwyżki pieniądze naprawiono wały p.powodziowe albo wsparto powodzian. To im z pewnością przyniesie szacunek ludzi. Ale nie branie kasy w sytuacji, gdy inni liczą groszaki, by przeżyć.
Co Ci, poziomka, szkodzi, gdy się "rozpisuję"? A co robisz Ty? - wystukujesz morsem? Specjalnie dla Ciebie dawałam niemo znaki, ale widzę, że ich nie odebrałeś, więc co pozostało mi innego? Zawsze czekam, że przeczytasz co piszę, bo ja to widzę, gdy to robisz ;) i bardzo mnie to cieszy.
Może spróbuj zamiast akcji zaczepnych wyartykułować po prostu swoje osobiste zdanie na ten temat, a o to, co ja myślę się nie martw - myśleć będę i tak, to co uważam, bo jestem człowiekiem wolnym i robię z tego użytek. Szkodzi Ci to? Czy nie czujesz się dostatecznie wolny, by móc mieć swoje zdanie?
Każdy, kto ma dziecko, wie, jakie problemy ma się jako matka ucznia. I kto te problemy robi. I z kim nie można się dogadać, bo stosuje "metody pedagogiczne" według własnego widzi mi się. Nauczycielka ucząca mojego syna informatyki stwierdzała publicznie, że umie on o wiele więcej niż ona. I właśnie ona w rozmowie z nami powiedziała, że zastanowi się, czy postawić mojemu synowi szóstkę. Przy pomocy czego chciała ona ocenić jego wiadomości? Przecież jej wiedza była mniejsza w tym temacie, niż wiedza mojego syna. Bardzo gruba "angielka" miała zwyczaj polować na uczniów, nie wypełniających regularnie miejsc pustych w zeszytach do ćwiczeń. Mój syn uważał, że to zajęcie dla idiotów i szkoda mu na to czasu. Ale angielski znał nieźle, bo i w domu prywatnie uczyliśmy się tego języka. I groziła mu poprawka, bo pani zdecydowała, że "nic mu się nie stanie, gdy pouczy się jeszcze przez wakacje". Musiałam wykonać wiele pracy, by zneutralizować emocje mojego dziecka w stosunku do nauczycieli.
Ja mogłam moich Nauczycieli szanować sama z siebie, bo oni byli tego warci. Żaden z nich nie kompensował sobie swoich kompleksów znęcaniem się nad uczniami. Ja chodziłam do szkoły dziecka dość często, by mieć sytuację pod kontrolą. Moja Matka nawet na wywiadówkach nie bywała, bo nie miała na to czasu mając tyle dzieci i pracując zawodowo. Nie musiała mnie przekonywać, że nauczyciel to ktoś, od kogo zależy moje wykształcenie. Z moją wychowawczynią z podstawówki mam do dziś kontakt poprzez moją przyjaciółkę i mam dla Niej mnóstwo ciepłych i przyjaznych uczuć. Moje dziecko o podstawówce i gimnazjum nie myśli w ogóle, a o nauczycielach mówi: "lać na nich", choć u nas w domu nie mówiliśmy o nich nigdy złego słowa, a najwyżej przemilczało się konflikty dziecka z nimi, by nie nadawać im niepotrzebnie wagi, i by mogło ono samo sobie z nimi poradzić.
Może mi, poziomka, wyjaśnisz, co myślę źle i podasz mi przepis na myślenie według Ciebie poprawne. Bo widzę, że też głosowałeś na Kaczyńskiego i masz mi za złe, że ja nie.
Nadwrażliwość niektórych Szanownych Forumowiczów powoduje, że moje wpisy nabierają wartości, jakich nawet dla mnie nie mają. Ja piszę niezobowiązująco, całkowicie. Nie wiem kto i czy w ogóle to przeczyta, co sobie przy tym pomyśli, co mu się z czym skojarzy i kiedy poczuje się dotknięty, a kiedy zadraśnie asocjacją własnych doświadczeń rejony głęboko ukryte przed własną świadomością, leżące odłogiem z racji braku odwagi zajęcia się tym problemem.
Wracając do nauczycieli: dla moich dawnych mam wielki szacunek. Dla tych, z którymi miałam do czynienia z racji tego, że istnieje obowiązek wysyłania dzieci do szkoły, mam uczucia mieszane. Parę osób spośród nich zwyczajnie lubię, tych, którzy przygotowali mego syna do matury podziwiam za umiejętności i doskonałe przygotowanie pedagogiczne.
Stawianie nauczycieli w opozycji do reszty społeczeństwa jest być może rzeczywiście pierwszym krokiem do zlikwidowania Karty Nauczyciela. Górnicy przyczyniali się swoją pracą faktycznie do wzbogacenia naszego kraju i dlatego ludzie mogli prędzej zaakceptować ich przywileje. O nauczycielach tego powiedzieć się nie da. Wykształceni są, rozum mają, więc chyba nie powinno być problemem właśnie dla nich ustawienie się w takiej pozycji, by i pracę mogli utrzymać i by mieć prawdziwy szacunek ludzi.
Twoje rozumowanie dla mnie jest dziwne.
Proponujesz, żeby niezasobny pomagał mniej niezasobnemu..........????
Podajesz też płace brutto dla nauczycieli a netto dla innych.
Słabe pensje w handlu ok 1200 netto i 1300 młodego belfra po studiach to aż taka różnica by rezygnował z tzw. 7% podwyżki?
Zgoda płace w RP są rzędu niskich ...... a nawet bardzo niskich
ale w szkole nie sprzedaje się masła czy jajek.
tam toczy się ważny
proces wychowawczy i edukacyjny( walka).
Ja wiem, że taka moda w necie pluć na belfrów........:(
Zapytam tak wszystkim komentującym sytuację polskich belfrów:
CHCECIE abyśmy my belfrzy wychowywali WASZE SKARBY
wasze Dzieci
bardzo często za Was oraz edukowali je na wysokim poziomie
i wszystko to za niskie pensje - nawet relatywnie niskie do pensji innych zawodów w RP ?
jacekx naiwny socjalista
Ps.
W Niemczech płace Belfra są na poziomie płacy średniego szczebla urzędnika banku i wynoszą od 2000 - 3000 Euro.
Polscy belfrzy zarabiają najniżej w Unii.
Zachowanie człowieka jest kontrolowane przez bodźce zewnętrzne. Reagujemy na nie w specyficzny, wyuczony uprzednio sposób, który zapewnia nam uzyskanie wzmocnienia. Tak długo, jak środowisko się nie zmienia, przynajmniej w aspektach istotnych dla nas samych, nie ma potrzeby na jakąkolwiek zmianę w naszym zachowaniu. Wszystko, czego nam trzeba, potrafimy uzyskać w wyuczony sposób. Powielamy więc tylko określone formy reagowania. Jeśli jednak w środowisku zajdzie zmiana i zostaniemy skonfrontowani z nową sytuacją bodźcową lub sytuacją znaną nam, lecz na tyle odmienioną, że dotychczasowe, najczęściej używane w takich sytuacjach formy zachowania nie są wstanie zapewnić nam dostępu do wzmocnień, musimy „wykazać” inwencję i nauczyć się nowej reakcji (na przykład metodą prób i błędów lub za pomocą modelowania społecznego) lub też dokonać przetasowania w hierarchii reakcji (być może jakaś rzadko używana dotychczas reakcja będąca w naszym arsenale w nowej sytuacji okaże się nad wyraz efektywna i stosowna). (http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=152)
Twórca teorii modelowania społecznego Albert Bandura zwraca uwagę, że nie tylko kodujemy pokazywane czy sugerowane sposoby zachowań, prowadzących do osiągnięcia celu, ale także w przypadku stosowania zachowań agresywnych następuje proces odwrażliwiania. Zachowania, które początkowo mogą wydawać się odrażające, niegodne człowieka, nie wywołują już żadnej z jego strony reakcji kontrolnej. Co więcej, zachowania te stają się coraz bardziej okrutne i brutalne i to zarówno u tych, którzy je stosują, jak i u obserwatorów, u których trudno znaleźć odruch szacunku, czy współczucia dla ofiary agresji. Jest to jeden z mechanizmów, opisywanych i zweryfikowanych podłużnymi badaniami, uczenia się agresji w relacjach interpersonalnych. (http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=480)
- a potem się dziwić, że politycy mają taką łatwą grę z wyborcami?
Mój brat miał kiedyś w szkole średniej opisać jako pracę domową wybrane miasto Zjednoczonego Królestwa. Położenie, atrakcje turystyczne, zabytki itp. Nie chciało mu się za bardzo wysilać, skorzystał więc z materiałów promocyjnych Manchesteru. Było to w I połowie lat 90., internet de facto jeszcze nie istniał, folder mieliśmy zdaje się z targów turystycznych albo może przywieziony stamtąd przeze mnie, nie pamiętam już. Wydany przez British Tourist Authority napisany był, co zupełnie oczywiste, najbardziej angielską angielszczyzną (przy tym jednakże prostą, ot taką właśnie adresowaną do turystów). Brat zerżnął zeń słowo w słowo. Otrzymał... trzy z dwoma. Pan nauczyciel dopatrzył się bowiem szeregu błędów, niektóre nawet raczył popoprawiać (z english na polenglish).
Tak że w tej kwestii generalnie zgoda z postem nany.
Nigdy nie twierdziłem, że belfrzy to jedynie genialne i bez skazy środowisko.
Opowiedz sobie, jaki student po informatyce przyjdzie pracować do szkoły za 1400 zł netto..........???
Uczą więc informatyki nauczyciele po studiach podyplomowych
......... tak jak potrafią .............
Dobrze jeśli studia te kończą nauczyciele matematyki, fizyki , inżynierowie gorzej jeśli są to nauczyciele muzycy czy typowi humaniści ( nie przekreślam jednak nauczyciela żadnego przedmiotu bo w dużej mierze zależy to od konkretnego nauczyciela są np. tacy muzycy co korzystają do tworzenia dźwięku technologii komputerowych - wszystko też zależy czy uczą w szkole podstawowej, gimnazjum czy szkole średniej)
Może te wyjaśnienia pozwolą Ci zrozumieć dlaczego też pojawiał się czasami negatywny dobór do zawodu nauczyciela.
To co pisze się obecnie o jakości kształcenia uczniów przez polską szkołę to bzdura ...... nadal polski uczeń po opanowaniu języka w obcym kraju daje sobie nieźle radę w zachodnich szkołach....
Dobrym też dowodem są nagrody polskiej młodzieży na
międzynarodowych konkursach informatycznych - co prawda nagrody otrzymują w dużej mierze też uczniowie samoucy ale jest też wiele takich szkół gdzie jest tam duży wkład pracy nauczycieli w ich wyniki.
jacekx naiwny socjalista
Zapytam tak wszystkich komentujących sytuację polskich belfrów:
CHCECIE abyśmy my belfrzy wychowywali WASZE SKARBY
Wasze Dzieci
bardzo często za Was
oraz edukowali je na wysokim poziomie
i wszystko to za niskie pensje - nawet relatywnie niskie do pensji innych zawodów w RP ?
Czy jest to mądre?
Czy jest to możliwe?
belfer jacekx naiwny socjalista
Bedeker zawierał błędy........:), :)
Polacy i inni obcokrajowcy uczą się języka literackiego danego kraju i znam takich Polaków którzy piszą lepiej w obcych językach niż tzw. autochtoni...........:)
Znam też takich obcokrajowców co piszą a nawet mówią po polsku lepiej niż Polacy.............:)
jacekx naiwny socjalista
Taaaa. Absolwent filologii angielskiej w Polsce albo kolegium językowego (a "po" czymś takim był gostek) zna lepiej angielski od Anglików, na dodatek angażowanych przez brytyjskie ministerstwo turystki.
Pisz prościej............... np. po chłopsku.
o co ci chodzi......:(
Może coś niestrawnego zjadłaś na obiad a może na kolację :)?
Pozdrawiam.
jacekx naiwny socjalista
Ps. Nie pisz o polskiej szkole tak autorytarnie jeśli wiesz o niej to co wynika z Twoich postów
Dlaczego?
Bo krzywdzisz polskich nauczycieli i polską szkołę
a jest nas belfrów ponoć około 600 000.
[Uważam, że nauczyciele powinni zrezygnować z podwyżek na rzecz najmniej zarabiających i bezrobotnych.]
"Jeśli płacicie ludziom za to że nie pracują, a każecie im płacić za to że pracują, nie dziwcie się że macie bezrobocie"
[Wiadomo, że najłatwiej rozdaje się cudze pieniądze, ale właśnie tak myślę.]
Socjalizm w całej rozciągłości polega na rozdawaniu cudzych pieniędzy, odebranych bez cięzko pracującym bez ich zgody, a często nawet wiedzy.
[Natomiast co do urzędników, to jest to niesprawiedliwe, by ich traktować wyłącznie jak pasożyty.]
Nie dość że nie powiększają dobrobytu społeczeństwa, to jeszcze żyją na koszt ciężko pracujących i pomniejszają ich płacę wysokimi podatkami. A w dodatku ich obecność zmusza ciężko pracujących do częstych wizyt w urzędach i tracenia czasu na tłumaczenia się, czy błagania o dostanie jakiegoś papierka, który w wolnym kraju nie byłby potrzebny.
[Jest ich za dużo. To fakt. Pracują niewydajnie - zresztą jak może urzędnik wydajnie pracować?]
A dlaczego nie miałby wydajnie pracować?
[Ale są to nasi Rodacy, którzy też mają do wyżywienia swoje dzieci, do utrzymania swoje mieszkania i muszą jak każdy płacić za prąd i wodę.]
I dlatego my musimy harować za dwoje, by oni mogli siedzieć w fotelu, grać w pasjansa i marnować to co my wypracujemy?
[Obecny system jest taki, że znalezienie jakiejkolwiek pracy jest sukcesem.]
Zbyt trudno założyć i prowadzić firmę z powodu niesamowitej biurokracji, korupcji i regulacji, więc i nie ma komu pracowników zatrudniać.
[Praca w charakterze urzędnika to wygrany los na loterii życia - człowiek się nie męczy, a dochody pewne.]
Super, czemu wszyscy nie zostaniemy urzędnikami?
Aha, no tak, ktoś musi wykonywać prawdziwą, ciężką prace, by utrzymać siebie, swoją rodzinę, urzędnika, i jego rodzinę. To ta sławna "sprawiedliwość społeczna"?
[Gdyby istniały inne możliwości, to z pewnością część urzędników pracowała by gdzie indziej. Ale takich możliwości nie ma.]
Nawet jak będzie kiedyś w ue wolność gospodarcza, to urzędnicy i tak będą woleć dobrze zarabiać i nic nie robić, niż dobrze zarabiać i pracować. Ale jak będzie wolność gospodarcza to przynajmniej pół miliona urzędników nie będzie potrzebnych.
[U nas w gminie siedzi mocno sfilcowana sitwa. Lecz ja jestem zdecydowanie przeciwna, by ludzi stamtąd zwalniać. Po pierwsze żyją z nich także sklepikarze, bo ci ludzie robią u nich zakupy.]
OMG, cięzko pracującym sklepikarzom zabiera się pieniądze w podatkach, które trafiają do kieszeni zbędnych urzędników i ci sklepikarze mają się z tego cieszyć? Jak ci ukradnę 100 zł, a za tydzień dam ci w prezencie 50 to też się uciszysz z zastrzyku gotówki?
[No i urzędnicze dzieci też chodzą do szkół, w których uczą nauczyciele - chcący podwyżki - i ci nauczyciele wymagają, by każdy uczeń miał komplet książek; książki te są polecane przez nauczyciela, i słyszałam, że nauczyciel ma od zakupionych przez uczniów egzemplarzy procent w gotówce - droga książka więcej kasy procentowo.]
To ta lewicowa wrażliwość społeczna że się cieszysz z tego że biedni rodzice muszą kupować drogie książki, by nauczyciele doili prowizje?
[Chcę przez to powiedzieć, że każdy ma za bliższego lub dalszego krewnego jakiegoś urzędnika.]
Gdyby pozwalniać tych urzędników i znieść dające im prace regulacje, zezwolenia i biurokratyczne bzdury, gospodarka zaczęłaby się tak szybko rozwijać, że reszta rodziny mogłaby spokojnie utrzymywać tego zwolnionego urzędnika.
[Mój braty stryjeczny jest radnym w Dolnośląskim, ale czy to podlega pod nazwę "urzędnik"?]
TAK!
[Poza tym urzędników w naszej rodzinie nie ma. Więc nie reprezentuję tu interesu prywatnego broniąc urzędników.
Z tymi "oszczędnościami" to jest też taka dziwna historia. Bo cóż to znaczy "oszczędności"? - nie wypłacenie kasy tym, ale tamtym. Gdzie tu więc rzeczona oszczędność?]
Obecnie przez programy socjalne i tą wspaniałą biurokrację polska jest niesamowicie zadłużona i zbliża się do bankructwa, tak jak inne kraje uni socjalistycznych republik europejskich. Oszczędności mają zmniejszać nasze zadłużenie!!! Bo obecnie przez lewych polityków każdy polak niezależnie od wieku ma 18 tys. zł OFICJALNEGO długu zaciągniętych przez opiekuńcze państwo.
[Forsa ma jedynie wówczas znaczenie, gdy jest w obrocie. Gdy leży bezczynnie na kupce, to nie są to żadne oszczędności, lecz makulatura.]
Ma znaczenie nawet gdy jest schowana w materacu. Jeżeli ktoś chce swoje, cięzko zarobione pieniądze ukryć gdzieś w domu i ich przez najbliższy czas nie wydawać, to w wolnym kraju powinien mieć do tego prawo. W kraju pro socjalnym oczywiście źle się na to patrzy. Bo to w końcu nie jego pieniądze, tylko "wspólne".
[Czyli biorąc rzecz konkretnie, zabierać się będzie w formie podatków wszystkim jak dotychczas, ale jednym "zwróci się" więcej, a inni będą musieli ograniczyć wydatki.]
Niestety, ale przez pierwsze lata, przez lewych polityków pieniądze te będą potrzebne do obniżania deficytu, a przez następne do obniżania długu. Ale do rozpoczęcie redukcji długu pewnie szybko nie dojdzie, solidarne państwo bez deficytu istnieć nie może. Oczywiście do czasu całkowitego bankructwa solidarnego państwa i porzucenia tej chorej idei.
[Jak to ma się przełożyć na lepszą sytuację w kraju? Budowanie fabryk i mieszkań wzmacnia pieniądz. Ale jakim cudem ma nasz kraj uratować zabranie kasy jednym i danie jej drugim?]
Lewi politycy mogli wcześniej nie zaciągać długów na wypłaty przedwczesnych emerytur, lewych rent, dopłat do wszystkiego co im przyjdzie do głowy, podwyżki dla budżetówki itp. to by teraz nie było długów do spłacania i można by te pieniądze lepiej wykorzystać. Ale jak uprzywilejowane grupy społeczne żyły ponad to co wypracowywały, to teraz reszta społeczeństwa musi solidarnie cierpieć.
[Za PRLu były lepsze zawody, w których zarabiało się więcej, niż w fachu urzędniczym, to niewielu się do administracji pchało. Teraz tej szansy nie ma i ludzie starają się utrzymać na powierzchni w każdy dostępny sposób. Ci, którzy tego nie robią, idą na dno. Nie ma powodu krytykować ludzi za to, że jak już żyją, to chcą w miarę dobrze żyć.]
Chcą dobrze żyć, to niech żyją ze swojej ciężkiej pracy, a nie z naszej ciężkiej pracy.
[Krytykować należy system, który takie anomalia generuje.]
No to to właśnie robię, krytykuje socjalizm i interwencjonizm.
@_Michal_
[Prawdą natomiast jest, że zamrożenie urzędniczych pensji (nad wojskowymi i policyjnymi tak bym nie rozpaczał) jest szkodliwe nie tylko ze społecznego, ale także gospodarczego punktu widzenia. Realnie niskie, ale stabilne i umiarkowanie rosnące pensje budżetówki (a co za tym idzie wydatki konsumpcyjne tam zatrudnionych) były jednym z kilku głównych czynników osłabiających dotąd skutki kryzysu.]
@mlm
[Zamknięte koło kapitalistycznych kryzysów
Zamrożenie pensji, ergo ograniczenie popytu, ergo ograniczenie podaży, ergo krach.]
Czy to aż tak trudno pojąć że pieniądze wypłacane urzędnikom i wydawane przez z nich na konsumpcje, właśnie z gospodarki pochodzą? Tak więc wcale jej nie napędzają, bo najpierw są one w postaci podatków z niej wyciągane, a koszt pobory danego podatku stanowi często połowę przychodu z niego, a potem wracają w kieszeniach urzędników. Z tą różnicą że zabiera się je ludziom ciężko pracującym i tworzącym dobrobyt kraju, a daje się le urzędnikom którzy nie dość że nic pożytecznego nie tworzą, to w dodatku utrudniają życie tym którzy ich utrzymują.
W ogóle to o co, tzn. o kogo ten krzyk? O urzędników, policjantów, trepów? W Polsce są znacznie wartościowsi ludzie, którym państwo nie tylko nie pomaga, ale skrycie a nierzadko nawet jawnie utrudnia życie.
---
(...) Oczywiście tvn, w tym wypadku tvn 24, bardzo chętnie mówi o przedsiębiorczości. Do tego służy program Firma - swoiste kuriozum, którego sensu nadawania pojąć nigdy nie zdołałem. Z założenia ma on dostarczać porad ludzim, którzy chcą zacząć działać w danej branży. Idea niby dobra, ale niestety program raczej zniechęca do otwarcia działalności własnej niż zachęca. Cóż bowiem mówić, jeśli komuś chcącemu otworzyć punkt gastronomiczny na wstępie poleca się dobrą lokalizację (np. Rynek w Krakowie), meble najlepszego sortu, jedzenie z najdroższej hurtowni (wiadomo - jakość!), no i tabun kucharzy i kelnerów, pomijam już doradzanie zakupu kilku chłodziarek (najlepszych!) czy kostkarki do lodu. Nie podpowiada się, że można zacząć od małej knajpki w bocznej uliczce czy przy dordze, gdzie ze współmałżonkiem będziemy kucharzami, kelnerami, menedżerami, zaopatrzeniowcami i sprzątaczami jednocześnie. Nie, tu nawet projekt strony polecają zamówić u specjalisty. Wygląda to trochę tak jakby komuś, którego dziecko zainteresuje się grą w piłkę nożną zamiast po prostu kupna piłki, korków i dresu, radzić specjalny strój szyty na zamówienie, trenera osobistego i wynajmowanie miniboiska do treningów. Ostatecznie wyliczany w programie koszt otwarcia biznesu jest na takim poziomie, że i pan Krauze zastanawiałby się nad opłacalnością takiej inwestycji. Jak zatem ma to motywować do czegokolwiek?? Jedyny efekt to taki, że wielu uzna - "eee, myślałem, żeby otworzyć warsztat rowerowy, ale skąd ja wezmę 200 tys. złotych na start?" (swoją drogą pamiętam odcinek o warsztacie rowerowym, absurd godzien osobnego wpisu).
Zresztą sami Polacy innym odradzają otwieranie własnego biznesu. Dziecko (no, 18 lat, ale dla rodziców to ciągle "dziecko"), które po ukończeniu szkoły średniej oświadczy, że chce z dziewczyną/chłopakiem zająć się handlem czy jakąś inną formą prywatnej działalności gospodarczej zostanie wyśmiane. Oczywiście wyśmieją ewentualny swój udział finansowy w takim przedsięwzięciu. Jednocześnie z chęcią otworzą portfel by wyłożyć na studiowanie czegokolwiek nawet jeśli sens ekonomiczny tych studiów jest mniejszy niż własnego interesu (wiem, wiem - wielu rodziców nie pomaga finansowo w czasie studiów, ale duża część jednak coś daje). Ba!! Nawet ktoś kto po ukończeniu studiów coś takiego ogłosi jest traktowany jako idiota. Lepiej, żeby siedział w jakimś urzędzie za jakąś marną pensję - no bo to przynajmniej odpowiada jego kwalifikacjom.
Co do przedsiębiorczości, to w Polsce funcjonuje na skalę niespotykaną w innych krajach, serwis aukcyjny Allegro. Wśród moich znajomych w Polsce pełno ludzi poprzez ten serwis sprzedaje, prowadzi interesy, utrzymuje się w czasie studiów. I co? Ano, jedyne na co nasze media umieją się zdobyć to artykuły/programy traktujące o "nielegalnym" handlu (jakby to chodziło o handel amfetaminą), o Pani Krystynie spod Częstochowy co została oszukana na aukcji, o tym jak to teraz urzędy skarbowe zabiorą się za ściganie e-handlarzy, czy też o jakiś dziwactwach i idiotyzmach wystawianych na aukcję (dusza czy dziewictwo). Nikt słowem nie wspomni o licealistach, którzy w ten sposób sobie dorabiają, czy rencistach, którzy sprzedając różne stare książki, odkupione od innych rencistów/emerytów, zwiększają swoje dochody (osobiście poznałem).
http://social.salon24.pl/61603,dlaczego-ludzie-uciekaja-z-polski
A może komuś zależy, by Polacy byli wiecznie uzależnieni od państwa?
---
radny miejski nie jest urzędnikiem, to raz. Nawet, jeżeli ty postanowiłeś inaczej. A po drugie, to czy państwo ma fizycznie zlikwidować "ludzi nieprzydatnych", byś ty mógł mieć bez przeszkód faszystowskie poczucie wartości własnej? Nasze państwo się zadłuża, ponieważ nie ma u nas zakładów pracy w których ludzie mogliby wytwarzać produkty na wymianę handlową z zagranicą, a przy tym zarabiać na własne utrzymanie. Wymachiwanie groźne łapkami tego nie zmieni, bo wszędzie tam, gdzie jest praca w miarę uczciwie opłacana, gdzie jest możliwość handlu z zagranicą - jest względny dobrobyt. Tak jest obecnie ten świat urządzony i zwalanie winy na ludzi za to, że nie pracują w sytuacji, gdy za pracę otrzymują mniej, niż im potrzeba na fizyczną regenerację sił koniecznych do pracy jest czysto faszystowskim pociągnięciem w celu nadania sobie cech nadczłowieka, mającego prawo będąc najedzonym krytykować kogoś za to, że ten ktoś głoduje. Ten scenariusz odgrywany był już w dziejach historii wielokrotnie i także tym razem się nie sprawdzi, bo jest antyludzki.
Co do socjalizmu:
UNICEF Confirms: in CUBA, 0% Child Malnutrition
Front page / Society / Real life stories
08.07.2010 Source: Pravda.Ru
Increase font size
Decrease font size print version
Pages: 123
UNICEF Confirms: in CUBA, 0% Child Malnutrition
Prensa Latina
The existence in the developing world of 146 million children under five underweight contrasts with the reality of Cuban children, recognized worldwide for not being part of this social evil.
BREAKING NEWS
New Details Emerge in Investigation of Polish President's Plane Crash
Tactical Operational Missile Complex Tochka-U in Action
More...
Alarming figures appeared in a recent report by the United Nations Fund for Children (UNICEF), entitled Progress for Children, a report on Nutrition, launched by the UN headquarters.
The report said the percentage of underweight children is 28 percent in sub-Saharan Africa, 17 in the Middle East and North Africa, 15 in East Asia and the Pacific and seven in Latin America and the Caribbean.
The picture is completed by Central and Eastern Europe, 5 percent, and other developing countries, with 27 percent.
Cuba has no such problems, and is the only country in Latin America and the Caribbean that eliminated severe child malnutrition, thanks to government efforts to improve the nutrition of people, especially the most vulnerable.
The harsh realities of the world show that 852 million people suffer from hunger and that 53 million of them live in Latin America. There are 5.2 million malnourished persons in Mexico and in Haiti, three million 800 thousand, while in the whole world more than five million children die of hunger every year.
According to UN estimates, it would be very expensive to get basic health and nutrition for all peoples of the Third World.
However, it would be enough to meet the goal with 13 billion dollars per year in addition to what is intended now, a figure that was never achieved and it is tiny compared to the trillions that are spent annually on advertising, the 400 billion turnover by selling drugs or up to eight billion that are spent on cosmetics in the United States.
For the satisfaction of Cuba, the United Nations Food and Agriculture Organization (FAO) also recognized that this is the country with the greatest progress in Latin America in the fight against malnutrition.
The Cuban state guarantees a basic basket that allows the feeding of its population, at least at the basic levels, through a network of distribution of regulated products.
Similarly, economic adjustments are made in other markets and local services to improve the nutrition of the Cuban people and alleviate food shortages. An especially constant vigilance remains on the lives of children and adolescents. Thus, attention to nutrition starts with the promotion of a better and natural nutrition of the human species.
From the first days of life the numerous benefits of motherly breast feeding justify all the efforts made in Cuba for health and development during childhood.
BREAKING NEWS
New Details Emerge in Investigation of Polish President's Plane Crash
Tactical Operational Missile Complex Tochka-U in Action
More...
That has helped to increase the percentage of newborns who survive until the fourth month of life, exclusive breast feeding and even the continued consumption of milk supplemented with other foods until six months old.
Actually, Cuba has 99 percent of newborns discharged from hospitals, with exclusive motherly breast feeding, higher than the target of 95 percent, according to official data, which indicates that all provinces met this goal.
Despite difficult economic conditions experienced by the island, it provides guaranteed food and nutrition for children through the daily delivery of a liter of milk to all children from zero up to seven years old.
Adding to that is the delivery of other foods such as jams, juices and meats, which, depending on economic availability for the country, are equitably distributed to children at younger ages.
Until the age of 13, the priority is the distribution of subsidized complementary products such as soy yogurt, and during natural disasters, children are protected by the free distribution of basic foods.
Children
Children incorporated into Circles (nurseries) and primary schools also benefit from the continuing effort to improve their diets in terms of dietary components of milk and protein.
With the support of agricultural production, even in conditions of severe drought, and increased imports of food, nutrient intake exceeds standards set by FAO.
In Cuba, this indicator is the fictional average sum of food consumption by the rich and the hungry.
Moreover, social consumption includes school meals which are distributed free to hundreds of thousands of students and education workers, with special food quotas for children up to 15 years and people over 60 in the eastern provinces.
On this list pregnant women are covered, lactating mothers, elderly and those with special needs, food supplements for children with low weight and small size, and a source of food for the municipalities in Pinar del Rio, Havana and the Ilha da Juventude (Island of Youth).
These institutions were hit by hurricanes last year, while the provinces of Holguin, Las Tunas and Camagüey and five counties are facing drought.
This effort helps the World Food Programme (WFP), which contributes to improving the nutritional status of vulnerable populations in the east, where more than 631,000 people benefit.WFP's cooperation with Cuba dates back to 1963, when the agency provided immediate assistance to victims of Hurricane Flora. Until that date, five development projects and 14 emergency operations were held in the country.
BREAKING NEWS
New Details Emerge in Investigation of Polish President's Plane Crash
Tactical Operational Missile Complex Tochka-U in Action
More...
Recently, Cuba has ceased to be a receiver and has become a donor country.
The question of malnutrition becomes very important in the campaign of the United Nations to reach the Millennium Development Goals in 2015, adopted at the Summit of Heads of State and Government held in 2000, and among its goals is to eradicate extreme poverty and hunger up to that date.
However, Cubans say these goals are not going to scare anyone, since the UN itself puts the country at the vanguard of meeting these challenges on the subject of human development.
Not without shortcomings, difficulties and severe limitations imposed by an economic commercial and financial blockade, the blockade imposed by the United States has been ongoing for over four decades.
Irregardless of this, none of the 146 million children under five living below weight in the world today is Cuban.
co można w skrócie wyrazić bardzo prosto: na Kubie nie ma głodujacych dzieci, bezdomności i bezrobocia.
To dobrze, że pomimo różnych poglądów politycznych, w pewnych kwestiach się zgadzamy.
Jak widać ZGODA BUDUJE!
podobnie zrobiono już ze służbą zdrowia, gdzie lekarze zarabiają dużo, ale szpitale są zadłużone i prywatyzacja staje się pomału smutną koniecznością. Być może podobny scenariusz jest przewidziany też dla państwowego szkolnictwa: najpierw będzie się podwyższać pensje nauczycielom, by potem ogłosić, że państwa nie stać na ich utrzymanie i sukcesywnie prywatyzować wyrzucając połowę pedagogów na bruk. U prywatnego pracodawcy nauczyciel wiele do powiedzenia mieć nie będzie i zaakceptuje każde warunki. Jestem zdecydowanie za tym, by szkolnictwo było państwowe, ogólnie dostępne i do osiemnastego roku życia obowiązkowe uczęszczanie do szkoły. Jeżeli nauczyciele mają teraz silny związek zawodowy, to jak nic będą próby jego osłabiania, choćby poprzez skłócanie ze społeczeństwem, zwłaszcza tym biedniejszym, ale które to społeczeństwo ma więcej dzieci, niż to bogatsze i właśnie ono wysyła swoje dzieci do szkół państwowych. W interesie nauczycieli jest utrzymanie poparcia tych ludzi i zażegnywanie ewentualnych konfliktów z nimi. Dzięki istnieniu rodzin posiadających dzieci zawód nauczyciela ma w ogóle rację bytu. Sto złotych podwyżki może być tu pierwszym gwoździem do trumny państwowego nauczycielskiego zawodu. Jeżeli chodzi tylko o doraźną kasę, to można o nią walczyć bez względu na dalekosiężne konsekwencje. Jeżeli natomiast chodzi o utrzymanie państwowego szkolnictwa, to należy rozpatrzeć wszelkie możliwe warianty bez zbędnych emocji.
Odnoszę wrażenie że często nadużywamy słowa "urzędnik" wobec serii różnorakich zawodów związanych ze sferą budżetową. W jednej linii stawia się pracowników samorządowych w kilkutysięcznych gminach, którzy wcale nie zarabiają wiele, ze zgarniającymi większość ze stołu ministerialnymi etatami.
Małe miejscowości nie mogą sobie pozwolić na "darmozjadów" na etacie z prostego powodu - nie mają na to środków.
Sytuacja zmienia sie z poziomem administracyjnym; w powiecie bywa już inaczej, województwie, o ministerstwie nie wspominając.
I kolejne pytanie; w jaki sposób urzędnik wydziału - ja wiem? ewidencji ludności, zżera owoce cudzej pracy?
Że jego pensja wypłacana jest z podatków? To ludzie płacący podatki potrzebują jego usług więc za to płacą podatkami. Tak, tak kochani liberałowie, LUDZIE POTRZEBUJĄ PAŃSTWA - WIĘC ZA NIE PŁACĄ. prosta, rynkowa transakcja...
Hm, trochę dziwna ta usługa, skoro korzystanie z niej jest przymusowe.
Popieram wpis syndykalisty
.................................
Tak, tak kochani liberałowie, LUDZIE POTRZEBUJĄ PAŃSTWA - WIĘC ZA NIE PŁACĄ. prosta, rynkowa transakcja...
................................
Lewica ideologicznie powinna być daleka od
liberalizmu
ideologii wrogiej instytucji pństwa.
To co dzielić powinno Klasyczną Lewicę od innych ideologii to wrażliwość społeczna...............................
i wizja lewicowa państwa socjalnego
jacekx naiwny socjalista
A co z tymi, którzy tego państwa potrzebują jakby ciut mniej?
http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Plik:Sala_szkolna.JPG
Jak widzę salę szkolną to mnie k...a normalnie mdli.
Gdzieś w świecie znaleźć jakiś Madagaskar czy jakąś bezludną wyspę do zasiedlenia
gdzie ustrój anarchistyczny będzie w stanie odnieść sukces
.............:), :)
Jak na razie tylko państwa silne i sprawne były w stanie zagwarantować w miarę dobre życie obywatelom a nie tylko elitom .............:)
Bury czy nie byłoby lepiej abyś.....????
wybacz za żart podpisywał swoje posty
Bury naiwny anarchista ......:), :)
jacekx naiwny socjalista
Tego od "walki klas przeciw urzędnikom". Chłopinie by się zrobiło miło.
Bury:
"A co z tymi, którzy tego państwa potrzebują jakby ciut mniej?"
Dla nich oczywiście zrobimy wyjątek. Skoro lepiej sobie radzą od innych, to należy im się prezent. Tako rzecze liberasta ;-)
Jacekx:
"Jak na razie tylko państwa silne i sprawne były w stanie zagwarantować w miarę dobre życie obywatelom a nie tylko elitom"
O tak, "państwa silne i sprawne" nie tylko "dobre życie" potrafiły "zagwarantować", ale również przemoc, terror i wojny na skalę niespotykaną w "ustroju anarchistycznym". Medal ma dwie strony.