Zachód się rozpada na naszych oczach. Szukajmy więc przyszłości na Wschodzie (Chiny, Indie, Rosja).
Książki wprawdzie nie czytałem, ale znam profesora i uważam, że jest na prawdę wspaniałym człowiekiem i wybitnym naukowcem. Kiedyś pracował na mojej uczelni, był (i jest!) szanowany i lubiany, a jego wiedza z zakresu wschodoznawstwa budzi podziw (a nawet zdumienie). Nie popadł w rusofobię i ipn-owskie klimaty, co w tym konserwatywnym mieście świadczy o klasie człowieka. Pomimo wieku nadal trzyma się bardzo dobrze. I nadal tworzy. 100 lat!
jest teoria, że tradycja kulturowa jednoznacznie dterminuje sytuację obecną.
O Niemczech i Japonii też mówiono po roku 1945, że demokracji nie da się tam wprowadzić. Tymczasem okazalo się to jak najbardziej możliwe.
Gdyby w Rosji po roku 1991 - przez analogię do rozwiązań zastosowanych przez aliantów w Niemczech - uznano KPZR i KGB za organizacje zbrodnicze, zakazano udziału w życiu publicznym ich funcjonariuszom, zabroniono propaganowania ideologii komunistycznej i szowinistycznej i wprowadzono przymusową edukację o zbrodniach komunizmu, to dzisiaj mielibyśmy tam do czynienia z demokracją niegorszą niż w Europie.
Ale do kogo ja to piszę...
żartujesz?
W Rosji od 1991 roku rządził aparatczyk KPZR Borys Jelcyn (sekretarz regionalnych komitetów partyjnych m.in. w Swierdłowsku i Moskwie).
Jego następcą został ofcer KGB Putin, który w końcowej fazie zimnej wojny służył na newralgicznym froncie w Niemczech.
Trudno się dziwić, że ludzie z takim backgroundem biograficznym wprowadzali elementy fasadowej demokracji tylko dla "ściemy" przed Zachodem.
A teraz wyobraźmy sobie, że dostęp funkcjonariuszy zbrodniczych organizacji totalitarnych do władzy zostałby załatwiony - tak, jak to było w Niemczech - jedną ustawą.
W Rosji mielibyśmy niezałeżne media (bo żaden KGB-ista by ich nie zlikwidował). I Pluralistyczną politykę z partią socjaldemokratyczną (np. Roja Miedwiedwiewa), liberalną (np. Jawlinskiego) i konserwatywno -(umiarkowanie)patriotyczną (bo aparatczycy KPZR, mając szlaban na działalność publiczną, nie stworzyli takich monopartyjnych potworków jak Wybór Rosji czy Jedna Rosja).
Demokracja jak w UE.
I chyba powinieneś się zdecydować - albo optujesz za "demokracją jak w UE", albo za "naczelnikiem państwa z nieograniczonymi uprawnieniami". To się chyba jednak wyklucza.
Nie dostrzegają że dzisiejsza Rosja oparta jest na kulcie "dobrych carów" których zniszczyli marksiści,bolszewicy,eserowcy,anarchiści i inni nihiliści.Taki ton przebija z filmów fabularno-historycznych powstających w Rosji.Stalin jest podziwiany tylko jako geralissimus-zwycięsca Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
ABCD powinien doskonale wiedzieć że dawny KGBista czy KPZR owiec może być dziś antykomunistą,wszak sam wie że były PZPR owiec może rozpocząć po 1989 walke z komunizmem i PRL.
Moim zdaniem rusofobia to ciężka choroba ot schizofrenia tylko że nie bezobjawowa.
Po 1991 istniały szanse w Rosji na "demokracje jak w UE". Teraz po przykładzie zbankrutowanej Pribaltiki i Ukrainy nie ma na nią szans.
jak zawsze"co by bylo gdyby bylo".najbardziej mnie rozsmieszyl fragment o zakazie dzialalnosci bylych czlonkow partii i kgb.oczywiscie takze komiczne jest obowiazkowa nauka o zbrodniach.to sie 4 litery nazywa pranie mozgu. zreszta nie rozumiem dlaczego byly czlonek partii czy kgb ma nie byc dobrym rosjaninem.cala ta demokracja,prawa czlowieka to tylko narzedzia do utrzymania slabszych w szeregu.
Jeżeli to jest prawda, że Polacy są antyrosyjscy, byłoby to równie smutne, jak twierdzenie, że "antysemityzm wyssali z mlekiem matki". Mam nadzieję, że ani oszołomom w rodzaju Kaczyńskich, Rydzyka, złej pamięci Jankowskiego itp ani perfidnie działającym "intelektualistom" nie uda się doprowadzić Polaków do samobójczej obsesji wrogości wobec NARODU, który za swych straszliwych często władców nie odpowiada bardziej, niż Polacy za rządzących nimi durniów i błaznów, których nie żałowała nam ani historia ani współczesność. Ani Piłsudski ani jego przeciwnik Dmowski nie podsycali tej obsesji, a pp. Fronda e tutti quanti powinni sobie przypomnieć, że ów Dmowski wręcz sprzeciwiał się walce o niepodległość aż do 1916 r. i dążył do autonomii Polski pod rządami Jego Cesarskiej Mości.
Co do mnie osobiście, wiem, kto i od czego mnie uratował i wiem, po jaką poezję sięgam, kiedy chcę przeżyć coś wielkiego.
A co do kagebisty Putina - mam duże zaufanie do inteligencji funkcjonariuszy dowolnego wywiadu i wiem, że tylko durnie trwają przy poglądach, urojeniach i obsesjach z przeszłości. Nasi, krajowi durnie często z nieznanej sobie przeszłości. C
ABCD skąd u byłego członka PZPR taka nienawiść do KPZR.Konformizm po 1989?
funkcja naczelnika państwa byłaby przejściowa. Służyłaby do osiągnięcia elementarnych przesłanek suwerenności, uczciwego państwa i niefasadowej demokracji
są dwie tradycje: wolnościowa i totalitarna.
Pierwsza - to tradycja Czernyszewskiego, Hercena, Narodnoj woli, socjal-rewolucjonistów, Lenina i Trockiego do roku 1918, Bierdiajewa i Szałamowa.
Druga - to tradycja Arakczejewa, Mikołaja I, Murawiewa-"Wieszatiela", Durnowo(nomen omen), Jagody, Jeżowa, Mierkułowa, Andropowa i Kriuczkowa.
Ją właśnie wybrał sobie Putin.
Absurdem jest używanie argumentu "z rusofobii" do wymuszania akceptacji dla Rosji totalitarnej.
Reżim Putina zniewala nie tylko Czeczenów, lecz i Rosjan. Jego ofiarami są nie tylko Maschadow i Jandarbijew, lecz także Politkowska i Litwinienko.
W Polsce też są dwie tradycje: rusofobia prawicowa i rusofobia lewicowa.
Czyli wolnosciowa wedlug Ciebie jest m.in. tradycja "Lenina i Trockiego do roku 1918". Moim zdaniem nie tylko do tego roku - ale mniejsza o to. Ciekawi mnie natomiast, co na to Twoj naczelny, ktory pisal nieraz na tym forum o "ruchawce pazdziernikowej".
Komedianta (pardon, Komendanta) Kaczyńskiego. Przecież wystarczyłoby żeby wielki bojownik o wolność postawił stopę na ziemi sowieckiej - i reżim rozsypałby się w pył, a wdzięczne narody Rosji (i te przez Rosję zniewolone, jak Tatarzy czy Jakuci) z wdzięcznością potraktowaliby przyjęcie przez niego obowiązków szefa państwa rosyjskiego.
W tej sytuacji przeprowadzony wespół z komoruskimi zamach był ostatnią szansą na odroczenie tego, co nieuniknione.
to takie zabawne, weście?
Ja wiem, że wy, postkomuniści, byliście szkoleni według doktryny, że Polska jest krajem, który nic nie może. Szczególnie wobec potężnej Rosji.
Jak na dekadę Jaruzelskiego, którego cała polityka zagraniczna polegała na proszeniu Moskwy o interwencję, jakiej mu tam odmawiano, było tu może coś na rzeczy.
Ale czasy się zmieniają. Ani Polska nie jest już tak słaba, ani Rosja tak silna. Jesteśmy już w UE i NATO, gdzie Rosja dopiero stara się dostać.
Mamy więc warunki do aktywnej polityki zagranicznej. Warunkiem jest sensowne przywództwo, jakie już mieliśmy w latach 2005-10.
Dlatego też twierdzę, że Polsce potrzebny jest naczelnik państwa. Widzę nawet kandydata.
bawiła swoją nieporadnością, przybierającą nieraz formy karykaturalne. Oczywiście to, że pajace bawiły się za pieniądze z naszych kieszeni, już zabawne nie było.
jasne, tak było, jeśli patrzyło się na politykę L.Kaczyńskiego przez pryzmat tygodnika Nie.
A fakty mówią, że była to polityka niezależna i całkiem skuteczna. Dostrzegała to np. prasa izraelska.
Polska stała się twardym, wymagającym negocjatorem w ramach Unii Europejskiej.
A jednocześnie odzwyczaiła Rosjan od przysłowia :Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica, które było przez nich często powtarzane, gdy prezydentem był u nas Sasza "Kat" Kwaśniewski.
Zachód nigdy się nie "rozpadnie", tak jak nigdy przyszłością świata nie będą żadne Indie czy Chiny.
Sokrates i Platon uważali, że Ateny bedą zawsze centrum świata. Tymczasem imperia jak ludzie, rodzą się i umierają. A Zachód jest w fazie rozkładu - gospodarczym, demograficznym i moralnym.
każda krytyka Rosji to od razu "rusofobia", tak jak każda krytyka Izraela to "antysemityzm".
Za co wy tak prawicową Rosję kochacie?
"zakazano", "zabroniono propaganowania ideologii", "wprowadzono przymusową edukację" (!)
Bój się Boga...
też niezły.
czy ty jako były członek PZPR nie jesteś postkomunistą,co za hipokryta
która w stanie idealnym nie wystąpiła jeszcze nigdzie na świecie to trzeba być tak naiwnym i bezkrytycznym jak właśnie ludzie na zachodzie. Ich zresztą polityka nie interesuje tylko pełny brzuch. Rosjanie i w mniejszym stopniu Polacy myślimy chyba bardziej krytycznie (pomijając liberałów z PO lub tępych euroentuzjastów).
Największa demokracja to była w USA w latach 30-tych jak wymordowano tam całą partię komunistyczną, jedną z największych na świecie i jeszcze wmawiano że są centrum demokracji, mimo że panował rasizm i kolonializm na wielką skalę.
na jaką liczyli amerykanie np. w Gruzji. W Gruzji można było zobaczyć zabawną rzecz, widać było jak w oficjalnych wypowiedziach przez kamerami Gruzini wymyślali "ruskim najezdzcom" a jak przyszło co do czego to "armia" gruzińska zaczęła panicznie uciekać porzucając broń i samochody na drodze do Tbilisi. Myślę że dzisiaj w takiej samej sytuacji w Polsce, gdyby prawica wysłała polaków na wojnę z Rosją, doszło by dokładnie do tego samego, my tak na prawdę w głębi duszy uważamy Rosjan za takich samych Słowian jak my i dobrze wiemy że jankes nigdy nie będzie nam tak bliski. Oczywiście oficjalnie różni krzykacze prześcihgają się na pokaz w rusofobii, ale to nie ma głębszej motywacji. To rusofobia polityczna, klerykalna, prawicowa, albo urzędowa (IPN).