są lewicowe krokodyle łzy nad teologią wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej.
Gdyby taki nurt pojawił się w Polsce, pierwsza "lewica radykalna" walczyłaby z nim, twierdząc że jest on fundamentalistyczną i klerykalną przeszkodą dla "paradygmatu modernizacji".
Jan Paweł II był zawsze z bezrobotnymi i bezdomnymi a przecież mógł sobie siedzieć w Watykanie, gdzie służba podtykałaby mu żarcie i wycierała papieska dupę ale wybrał on (JP II) pobyt stały w Polsce, wśród ubogich, i żył jak oni, wzorem Chrystusa, zadowalając się skromna prycza w niewielkiej celi, podróżując tramwajami, PKS i 2 klasa PKP, tak jak jego najuboższe owieczki, a to wszystko wzorem Chrystusa. Zaprawdę wielki jest JP II, jako iż oddał cały swój majątek ubogim, a w Watykanie, gdzie dawniej był jego pałac, jest teraz największe na świecie schronisko dla bezdomnych im. JP II.
A jak zyje i czym jezdzi przywodca ojczyzny chlopw i robotnikow czcigodny Kim?
Marku, tutejsi lewicowcy i komuniści powiesiliby Kima II za jaja na pierwszej lepszej latarni. Tak więc - pudło.
Jego nauki karleją a idee teologii wyzwolenia są coraz popularniejsze, nie tylko w Ameryce Południowej. I właśnie dlatego ogłoszenie go świętym byłoby błędem kk, który musi się liczyć z tymi tendencjami i siłami, jak słusznie dowiódł autor ciekawego tekstu.
watykan jak zwykle dba tylko o własny interes, jak każda korporacja, sprzedaje zbawienie, czyli coś co się dostanie jak się umrze, czyli jak już nie można złożyć reklamacji, ani ostrzec innych klientów
największe nadzieje na zyski jak inne korporacje widzi też w krajach z tanią siłą roboczą
Nie ma to jak "obalenie" kilkudziesięcio akapitowego tekstu jednym zdaniem.
Ot co, prawactwo. hehe
jeździ wszystkim oprócz kimbobile. Nie lata też samolotami, co czcigodny papa mobilny uwielbiał...
.
Kościół w Polsce, w czasach zaborów, okupacji hitlerowskiej i za komuny, rónież stosował w praktyce swoistą "teologię wyzwolenia". I cały czas posądzano duchownych, o mieszanie się do polityki. A tym czasem, latynoscy "teologowie wyzwolenia" prowadzili polityczną działalność, a nawet sprawowali funkcje polityczne, jak np. ksiądz Ernesto Cardenal w Nikaragui, który był ministrem w rządzie sandinistów. Czyli w jego przypadku, można mówić o "mieszaniu się kleru do polityki".
Chociaż w sumie wyszło to Nikaragiu na zdrowie. Były sandinista, tow. Daniel Ortega, to jedyny znany przywódca w Ameryce Łacińskiej, który stanowczo przeciwstawia się aborcji, eutanazji, "paradom równości" i innym takim postępowym nowinkom.
"Były sandinista, tow. Daniel Ortega, to jedyny znany przywódca w Ameryce Łacińskiej, który stanowczo przeciwstawia się aborcji, eutanazji, "paradom równości" i innym takim postępowym nowinkom." - naprawdę? W takim razie wydawać by się mogło, że całkiem sympatycznie tam mają... A jednak nie jest tak różowo, widocznie przychylny stosunek do "postępowych nowinek" nie zawsze idzie w parze z umiejętnością dbania o swój naród, niestety.
dodalbym tylko, ze jakakolwiek demonstracja, na ktorej niesiono by krzyze, spotkalaby sie wsrod "lweicowcow" z taka sama reakcja, jak walka o krzyz pod palacem prezydenckim. Typu "pogonic katolska tluszcze palami"...
Tymczasem sam Caritas robi wiecej dla biednych w Polsce niz wszystkie organizacje lewackie i alternatywne razem wziete.
Inna sprawa, ze stosunek JP2 do teologii wyzwolenia był naprawde ciezkim bledem. Politycznym, ideowym, etycznym. Niestety jego przenikliwosc pod tym katem byla nikla, pewnie przez zle wspomnienia o rzeczywistosci zycia pod czerwonymi flagami powiewajacymi nad polowa Europy. A to jedak byla zupelnie inna bajka. Tak czy siak- zrobil blad.
Co do teologii wyzwolenia Jan Paweł II w 1979 powiedział że,"koncepcja Chrystusa jako polityka, rewolucjonisty, jako wywrotowca z Nazaretu, nie zgadza się z nauczaniem Kościoła."
A ja mam pytanie: czy wyzwolenie z grzechu nie wiąże się z potrzebą walki ze złem i przyczynami tego zła? Aktywizm polityczny zmierzający do sprawiedliwości społecznej i respektowania praw człowieka według mnie nie wyklucza się z tym co głosi Kościół, a może wręcz stanowić uzupełnienie tych nauk o wypełnianie w praktyce słów Boga, co do niesienia pomocy bliźnim i wzajemnego poszanowania.
Wydaje się więc, że kościół, jako instytucja zupełnie tego nie przyjmuje.
Ciekawy tok rozumowania, całkiem trafny.
Myślę, że nadzieje na zyski widzi w krajach trzeciego świata gdyż Europa coraz bardziej się od niego odwraca. Kościół w ostatnim wieku podjął parę błędnych (z punktu widzenia jego interesów) decyzji. Teraz przeżywa ciężki okres. Pamiętajmy, że w Europie czerpie jeszcze korzyści z przywilejów wypracowanych przez stulecia, ale Europa coraz bardziej zamyka się na jego "nauki" i ta tendencja będzie się utrzymywała. Kościół nie ma wyboru: albo rozpocznie skuteczną ekspansję, albo jego wpływy będą się kurczyć.
lewica nie stawia sobie za cel wygrywania konkurencji z korporacjami religijnymi w PR dobroczynności zadaniem lewicy nie jest zakładanie fundacji, które mają monopol na rozgłaszanie w publicznej telewizji swoich numerów kont bankowych równocześnie z pierwszym zaserwowaniem newsa o jakiejś katastrofie (ludzie świeżo po podaniu wiadomości emocjonalnej prędzej sięgną do kieszeni i jakieś pieniądze wyślą)
korporacje religijne są częścią systemu który zamiast usuwać skutki biedy przykłada kolorowe plasterki i wraca do gromadzenia pieniędzy
lewica zajmuje się przyczynami biedy
"lewica zajmuje się przyczynami biedy " - tak, to jest zdecydowanie ważniejsze. Bo co z tego, ze zlikwiduje się objawy (np. przez zamykanie biedoty w gettach), skoro przyczyny ciągle będą miały się dobrze...
Co prawda myślę, że zostanie ogłoszonym świętym (ze względu chociażby na samą potrzebę pokazania, że współcześnie żyją na świecie "święci"), ale zgadzam się z Tobą co do teologii wyzwolenia i jej popularności.
Próbując narzucić/nawrócić/poszerzyć swoje wpływy w Ameryce Łacińskiej, Kościół katolicki popełnił parę błędów. Podstawowym była chęć narzucenia swojej wizji nie dostosowując jej do realiów życia mieszkańców. Czytamy w artykule: "Podczas swego pontyfikatu, z bezpośredniej inicjatywy papieża zostały powołane do życia 123 rozmaite organizacje religijne, wszystkie o charakterze prawicowym, konserwatywnym i reakcyjnym." Dodając do tego zakaz uczestniczenia kapłanom w ruchach popierających teologię wyzwolenia, pewnego rodzaju zamknięcie na potrzeby wiernych i trwającą od wieków silną zhierarchizowaną strukturę Kościoła - nie dziwi mnie odwrócenie ludzi od nauk Kościoła.
"albo rozpocznie skuteczną ekspansję, albo jego wpływy będą się kurczyć." - to brzmi groźnie. Albo dla ludzi, albo dla KK, to się okaże...
ciekawego tekstu!
http://wyborcza.pl/1,90705,8224317,Sekrety_koscielnej_monarchii.html