nie wiem, jak sadza inni uzytkownicy, ale wydaje mi sie, ze warto byloby zrobic osobna rubryke o nazwie "oswiadczenia partii i stowarzyszen reprezentowanych w redakcji portalu, dotyczace waznych spraw i nieprzekladajace sie ani na zadne realne dzialania, ani na zmiany status quo"
A rubryke "Polska" mozna wtedy zostawic dla wydarzen. Byloby naprawde super. pozdr!
W innych państwach, w ramach walki z "dziurą budżetową", tnie się pensje pracowników administracji rządowej czy samorządowej - tak, aby były mniej więcej dostosowane do przeciętnego krajowego wynagrodzenia. U nas się je podnosi. Jak mawiał rzecznik (niesławnego) rządu Jaruzelskiego, Jerzy Urban - "rząd się wyżywi". I ta zasada obowiązuje w Polsce do dziś. Gorzej ze społeczeństwem... :/
Poza tym, znaczące sumy można by również zaoszczędzić m.in. na ograniczeniu dotacji dla Kościoła czy zakupu - przepłaconych i przestarzałych - zbrojeń "made in USA", które później lądują głównie na Bliskim Wschodzie.
A poparcie dla Polskiej Zjednoczonej Platformy Obywatelskiej rośnie (jeśli wierzyć sondażowniom). :P
Ciekawe kiedy zmienią tą uchwałę. Pewnie jak im Grzesiu N. powie, ze podwyżka CIT i PIT jest be... i że trzeba obniżyć "by było więcej do podziału". Zmiana uchwały to kwestia czasu obecne kierownictwo partii to specjaliści w tej dziedzinie (szczególnie dobrze idzie im to na drodze niezgodnej ze statutem). Pokazali to przy decyzji o starcie w wyborach samorządowych. Panie Gorski uważaj Pan na takie oświadczenia, bo znowu będziesz Pan na "czarnej liście w SLD"
Cięcie pensji pracownikom administracji rządowej i samorządowej nie byłoby w polskich warunkach właściwą odpowiedzią na kryzys.
Po pierwsze, pracownicy administracji nie zarabiają znacząco powyżej średniej krajowej (a mogą nawet zarabiać poniżej), podczas gdy często mają pracę wymagającą pewnych kwalifikacji i wykształcenia(np. znajomości prawa). W Polsce relacje płacowe między sektorem publicznym a prywatnym i tak są zachwiane na korzyść sektora prywatnego - błędem byłoby je jeszcze bardziej wypaczać w ramach walki z kryzysem. Po drugie,cięcie pensji w budżetówce byłoby z punktu widzenia ekonomicznego niekorzystne, ponieważ doprowadziłoby do obniżenia popytu wewnętrznego.
Opisywane przez Ciebie rozwiązania zachodnie nie pasują więc do polskich realiów. Czy są słuszne w państwach, w których je wprowadzono - to temat na osobną dyskusję.
Nie ciąć pensji w administracji - ale ciąć stanowiska. Z tym chyba się zgodzisz? Owszem, teraz jest to nierealne, ale kiedyś... "Nawet najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku".
Miałem na myśli tych pracowników, którzy zarabiają znacząco powyżej przeciętnego wynagrodzenia krajowego, a takich nie brakuje.
może wreszcie ktoś wypowie te magiczne słowa, że należy odbudować nasz przemysł od bardzo lekkiego do super ciężkiego, choćby na potrzeby rynku wewnętrznego. Będą i miejsca pracy i dochody z podatków. Z powietrza nie weźmie się nic,a wydzieranie sobie nawzajem tej biednej złotówki bardzo cieszy tych, co zdradzili nasz Kraj i zrobili na tym niezłą kasę. Wzrok skierować należy nie w stronę urzędników, ale tam, gdzie są rzeczywiste możliwości zrobienia czegoś ponad to, że odbierze się biednym by dać nieco biedniejszym, ale tylko w pierwszym rzucie, bo forsa wróci tam, skąd wyszła.
Najpierw powyrzucajmy urzędników, którzy często zarabiają po 1500 netto z kilkunastoletnim stażem, a efektów ich pracy nie widać bo całymi dniami zajmują się wypełnianiem tysięcy bzdurnych przepisów, które tak pracowicie uchwalają nasi wspaniali posłowie. Później weźmy się za nauczycieli, policjantów, pielęgniarki - ogólnie całą budżetówkę. Ostatni zgasi światło. Tylko kto obsłuży tych wszystkich bezrobotnych w PUPach, skoro wcześniej zwolniliśmy urzędników?
A wystarczy zerwać konkordat i już jest kilka miliardów rocznie. Nasłać prokuratorów na komisje złodziejsko majątkową i znów znajdziemy kilka miliardów. Resztę wysupłać z kieszeni najbogatszych podwyższając stawkę PIT.
W Komunie Paryskiej, która stała się później obiektem odniesienia dla wielu ideologów socjalizmu, przyjęto zasadę, że funkcjonariusz publiczny nie może zarabiać więcej, niż robotnik. W Polsce pensje urzędnicze są relatywnie wysokie względem przeciętnego krajowego wynagrodzenia - oczywiście, że nie chodzi o obcinanie pensji tym urzędnikom, którzy zarabiają najmniej, ale tym, którzy zarabiają najwięcej. Często nieprzyzwoicie wysoko względem reszty, utrzymującego ich, społeczeństwa. Osobnym problemem jest skala rozpiętości dochodowych w sferze prywatnej, w Polsce jedna z najwyższych w Europie, do jej balansowania służą takie narzędzia, jak - odpowiednio wysoka - pensja minimalna czy ostra progresja podatkowa. Rzadko jednak u nas używane... :/
Piotr Ikonowicz - http://www.super-nowa.pl/art.php?i=18939
ja bym w takim mieszkać nie chciała, ale cóż, gusta są różne. Na co komu taki metraż? Chyba po to, by nie musieć na każdym kroku natykać się na męża czy żonę! Materiały budowlane sprowadzane z zagranicy i to jest zdrada naszej Ojczyzny. Jak już u nas się buduje, to niech robi to ze swego. Jak ma tyle kasy i chce jej się włoskich marmurów, to niech od razu osiedli się we Włoszech, to i wodę włoską mieć będzie i włoskie powietrze. Nie przeszkadza mi to, ŻE się buduje - w końcu pracują u niej ludzie i forsa krąży. Przeszkadza mi to,W JAKI SPOSÓB się buduje.
Komuna Paryska, z całym szacunkiem, nijak ma się do współczesnej polityki wynagrodzeń. Lewica lepiej by zrobiła, gdyby zamiast ,,ciąć" pensje urzędników do wysokości zarobków robotnika z czasów Komuny Paryskiej, zwyczajnie upomniała się o tą dużą i niesłusznie dyskryminowaną grupę zawodową. I mocno kontrowała zapowiedzi PO sondujące ewentualne zamrożenie płac w sferze budżetowej.
Według niektórych badań w państwach Europy Zachodniej zatrudnienie w sektorze publicznym jest lepszym wyznacznikiem głosowania na socjaldemokrację niż np. bycie robotnikiem. Lewica dzisiaj reprezentuje cały wachlarz interesów, jest między innymi partią sektora publicznego. To w Polsce jest tak, że w konflikcie dystrybucyjnym między sektorem prywatnym a publicznym tylko jedna strona ma swoją reprezentację.
,,Cięcie stanowisk" urzędniczych to jest wspaniały pomysł, możesz śmiało iść z tą tezą do tvn 24.Ale prawdę mówiąc, wiele wskazuje na to, że do obcięcia w sferze budżetowej jest mniej niż Ci się wydaje. Donald Tusk ogłosił niedawno, że dzielnie zredukuje zatrudnienie we wszystkich urzędach o 10 %. I skończyło się kompromitacją, bo odmówili mu ministrowie. Jakieś większe cięcia okazały się niemożliwe, jeśli urzędy mają wykonywać swoje zadania. Obawiam się, że gigantyczne przerosty zatrudnienia w administracji państwowej do jeszcze jeden neoliberalny mit.
a u nas na wodku nie chwatajet" jak śpiewał Włodzimierz Wysocki.