@"Wy, bolszewicy, chcieliście odebrać nam naszą ziemię, więc dostaniecie ziemię. Nie mam prawa was zabić, ale będę tak karmił, że sami wyzdychacie".
Cóż, Polacy niezdrowo podniecając się Katyniem, zapomnieli że sami nie byli wcale lepsi.
Wojna nigdy nie była i nie będzie obrazkiem z czytanki dla dzieci.
Wojna to bezgraniczne okrucieństwo obu stron i nie to jest ważne "kto zaczął", ale w jakiej sprawie walczy.
Jeśli "w imieniu klasy robotniczej", dla poprawy ich życia
morduje się tych, którzy ten poziom dzięki swej wiedzy mogliby podnieść, (ale to przecież burżuje, niegodni życia)to to jest zła sprawa.
I niech Autor to sobie uświadomi.
Świat powinien się o tym dowiedzieć i to jak najszerzej, zanim jeszcze powstały hitlerowskie obozy śmierci u nas już byli mali lokalni faszyści który mordowali w znacznie gorszy sposób niż typowy nazista mógłby sobie nawet wyobrazić, tam dochodziło do prawdziwie azjatyckich scen. To nasz punkt honoru jako Polaków i lewicowców aby o tym mówić, bo prawica próbuje na siłę zamieść temat pod dywan.
"Jeśli "w imieniu klasy robotniczej", dla poprawy ich życia
morduje się tych, którzy ten poziom dzięki swej wiedzy mogliby podnieść, (ale to przecież burżuje, niegodni życia)to to jest zła sprawa."
Prosze o konkretne przyklady takich praktyk i dowody, ze mialy one charakter systemowy. Inaczej okaze sie, ze faktografia to dla Ciebie gorszy epitet niz "zbrodnia komunistyczna". Liga Rafala Ziemkiewicza.
Obiektywizm wyklucza emocje. Jest wiele źródeł historycznych dotyczących wojny w 1920 roku. Można udowodnić każdą tezę, a ta że Stalin był uprawniony do zbrodni w Katyniu, bo Polacy zabili jeńców w 1920 roku jest kuriozalna. Takie jest niestety przesłanie tego tekstu.
Ktoś z mojej rodziny dostał się do niewoli w 1920 roku i przebywał w obozie bolszewickim pod Mińskiem Białoruskim. Opisane warunki życia w polskich obozach odpowiadają jego opowieściom. A nie mogę nie wierzyć, bo wszyscy, którym nie udało się uciec z niewoli bolszewickiej nie wrócili, a więc nie przeżyli.
Wojna ma swoje prawa. Najgorsi są ich późniejsi niudolni interpretatorzy.
"Można udowodnić każdą tezę"
Nieprawda. Choc zreczny sofista moze kazdej tezy przekonujaco dowodzic, maskujac slabe ogniwa swego rozumowania.
"a ta że Stalin był uprawniony do zbrodni w Katyniu, bo Polacy zabili jeńców w 1920 roku jest kuriozalna. Takie jest niestety przesłanie tego tekstu."
Gdzie to w tym tekscie wyczytales? Czy cos przeoczylem - czy Tobie cos sie uroilo? Tertium non datur.
w którym miejscu artykułu znalazłeś tezę że jedna zbrodnia usprawiedliwia drugą? Ja natomiast z własnej praktyki widzę jak polski reżim tuszuje wszystkie informacje na temat polskiej zbrodni. Kasowane są posty, likwidowane są strony, odcinany jest dostęp do netu, czego polska bezpieka się boi skoro żadnej zbrodni nie było, a 40 tyś ludzi zmarło śmiercią naturalną? Boicie się że świat dowie się w końcu o polskich obozach śmierci, nie tych oświęcimskich przekeconych 'przypadkowo' przez zachodnich pismaków, ale jeszcze lepszych bo prawdziwych i 20 lat starszych? Jak będzie wtedy wyglądała polska polityka martyrologiczna i ciągłe robienie ofiar z polskiej prawicy. Biedni polscy 'patryjoci' prawicowi na których wszyscy dybali, Niemcy, Rosjanie, Czesi w Zaolziu, Litwini itd...
I jeszcze jedno, młodzi Niemcy w latach 60-tych głośno mówili o zbrodniach swoich ojców, my dziś mamy ten sam obowiązek.
walczy z wiatrakami.Polska megalomania brak empatii powoduję że Polacy zawsze innych uważają za winnych nawet własnych zbrodni,klasyczny przykład to pogromy w Jedwabnem,Kielcach-winny jest Żyd,Komunista,Gestapowiec.Polacy nigdy w tym nie uczestniczą.
Kilka dni temu w jednej z czeskich miejscowości Czescy mieszkańcy upamiętnili z własnej inicjatywy zamordowanie w 1945 grupy kilku Niemców którzy zostali aresztowani przez lokalną milicje.W tym samym czasie grupa tzw.prawdziwych Polaków, oblała farbą i przerwała uroczystości pod prawosławnym krzyżem upamiętniającym poległych w 1920 pod Ossowem żołnierzy ACZ. Ateistyczni i protestanccy Czesi wykazali więcej empatii niż katoliccy Polacy.
właśnie dlatego trzeba o tym mówić. Większość tych dziadków moherowych nawet nie zdaje sobie sprawy co Polacy robili z jeńcami radzieckimi. Im po prostu tego nikt nie powiedział, zostali zmanipulowani, ksiądz i tego nie powiedział, wiedzą co to jest Katyń, kto zamordował Popiełuszkę itd... teraz jeśli lewica ma dowody na zbrodnie drugiej strony to trzeba to nagłośnić, bo wbrew pozorom oni 'coś' słyszeli, ale ZA MAŁO, bo cenzura wszystko wycinała, ktoś kiedyś napisał jakąś książkę na ten temat ale w mikroskopijnym nakładzie a poza tym cisza. Wydano tysiące książek na temat Katynia, 17 września, 'zbrodni komunistycznych', zbrodni hitlerowskich, a tematy politycznie wrażliwe jak Wołyń tuszowano, to było widać zwłaszcza gdy na Ukrainie rządził amerykański sojusznik Agent Orange, polskie służby nie zawahały się nawet zastraszać księdza Isakowicza-Zalewskiego (grożby śmierci,sprawcy nieznani), były jaja z przyznawaniem doctora honoris causa juszczence na katolickich uniwersytetatch itd... tej sprawy absolutnie nie można odpuścić, my tu mamy rację i argumenty w dłoni.
Polsce i Polakom w sprawie wymordowania jeńców rosyjskich jest potrzebne oczyszczenie i publiczna debata tak jak w sprawie polskiego ludobójstwa w Jedwabnem. Opozycja parlamentarna powinna dać przykład rządowi i pierwsza w imieniu społeczeństwa władze rosyjskie i Rosjan prosić o przebaczenie. Jeśli tego nie zrobimy nasze wnuki będą musiały się z tym uporać.
Chyba od czasów szkoły średniej (koniec lat 70-tych) kiedy dostałem w swoje ręce "podręcznik" od historii z początku lat 50-tych nie czytałem takiego zakłamanego tekstu, z jednej strony powielającego KGB-owską fałszywkę o jeńcach radzieckich w polskiej niewoli, wymyśloną na polecenie Gorbaczowa, kiedy musiał się przyznać do Katynia, a z drugiej pochwała komunizmu, tylko dlaczego państwa w których bolszewicy przejęli władzę po rewolucji lub II wojnie światowej są biedniejsze nawet od Hiszpanii, Portugalii czy Grecji, dlaczego Czech jadąc w 1935 do Austrii jechał do biedniejszego kraju a dziś jest odwrotnie?
Ciekawa sprawa odbieram wrażenie że większość komentujących nienawidzi Polski i Polaków, chciała by jak Gazeta Wybiórcza żeby tyko kajali się i "europeizowali" nie w rozumieniu ala Zapatero i "poprawność polityczna"
dużo pisze o "goebbelsowskiej propagandzie" i nadużywa w swoich tekstach epitetów, to zazwyczaj jest właśnie goebbelsowskim propagandystą. Jak autor komentowanego tekściku, roztkliwiający się nad trupami sowieckich najeźdźców, którym odrodzone po 123 latach państwo polskie nie zapewniło warunków sanatoryjnych. A po co miałoby zapewniać? Po to, żeby 20 lat później jeszcze większą siłą sojusz sowiecko-nazistowski uderzył na Polskę 17 września 1939 r.?
sysy
Bo tutaj udzielają się sami "zwolennicy Zapatero", tego "tajnego bolszewika"
W końcu "komuna" rządzi...
"Goebellsowska propaganda" to też między innymi pisanie że "nie zapewniano sanatoryjnych warunków" podczas gdy ktoś umierał z głodu albo z tyfusu.
Warto przywołać też fragmenty artykułu komunisty polskiego - Adolfa Warskiego, świadczące o tym jak wyglądał tzw. patriotyzm w praktyce Piłsudskiego i stojących za nim sił, duszący rewolucyjne nastroje społeczne i zmierzający do konfliktu z Rosją Radziecką, i jak to się miało do "w pełni suwerennej polityki wewnętrznej" rzekomo prowadzonej przez "towarzysza Wiktora" i ówczesnych krajowych sprzymierzeńców...
Także w innych krajach, tzw. patriotyzm, miejscowych elit mieszczańskich został w interesujący sposób ukazany...
"[...]Nie siłami własnej burżuazji zduszona została rewolucja socjalistyczna w Finlandii i na Łotwie, lecz za pomocą bagnetów niemieckich. Jeżeli na trupie Węgier sowieckich szaleje biały terror band Horthyego, należy to zawdzięczać nie sile kontrrewolucji węgierskiej, lecz najazdowi armii rumuńskiej popartej przez aliantów. Kontrrewolucyjna Polska Piłsudskiego zostałaby już dawno obalona przez robotników i chłopów polskich w zbrojnym sojuszu z rewolucją rosyjską, gdyby nie miała zbrojnego poparcia imperializmu francuskiego, który wyznaczył jej rolę swego brytana na Wschodzie. I nikt przecież ani chwili wątpić nie może, że gdyby na miejsce Polski kapitalistycznej stanęło dziś polskie państwo proletariackie, Polska Republika Rad, Piłsudski i Daszyński, w świętej zgodzie i braterstwie z Romanem Dmowskim, żebraliby u rządów kapitalistycznych całego świata o zbrojny najazd na Polskę
proletariacką, tak samo jak eserowcy, kadeci i monarchiści rosyjscy skomlą po wszystkich dworach i gabinetach europejskich o podobny najazd na ojczyznę rewolucyjnych robotników i chłopów rosyjskich[...]"
"[...]Jedno jest wszakże niewątpliwe: Piłsudski nie wyrzekł się planu „wyzwolenia” Ukrainy i Białorusi. Świadczą o tym głosy popierającej go prasy polskiej i wystąpienia stojących za nim posłów sejmowych, którzy musieli głosować za ratyfikacją pokoju ryskiego, ale z naciskiem podkreślali, że Polska nie osiągnęła swoich celów na Wschodzie. Wprawdzie po katastrofie kijowskiej opuściła go znaczna większość Sejmu, a burżuazja polska, która w imperialistycznej Francji widzi swego opiekuna i
rozkazodawcę, wytrąciła mu z rąk „samodzielność” i „niezależność” zagranicznej polityki awantur wojennych i na podobieństwo swoje kazała mu oddać się pod rozkazy Focha. Piłsudski musiał pojechać do Paryża i oddać politykę polską i armię polską w ręce francuskiego sztabu generalnego. Ale wszystko to czyni polską twierdzę imperializmu francuskiego tym większą groźbą wojenną dla republik sowieckich. Przedtem awantury wojenne Piłsudskiego przygotowywane były w porozumieniu z nim przez wodzów PPS, którzy propagowali szlacheckie tradycje „unii Polski, Litwy i Rusi” w formie federacji Polski, Litwy, Białorusi i Ukrainy i rozszerzyli swój program aż do rozmiarów federacji wszystkich od Wielkorosji
oderwanych krajów pod hegemonią kapitału polskiego. Ale kapitał polski jest zbyt słaby i organizacyjnie
zbyt nieudolny, aby mógł zdobyć się choćby w marzeniach swoich na tak wielki apetyt imperialistyczny,
na jaki stać polskiego inteligenta drobnomieszczańskiego, wolał więc położyć kres tej fantastycznej „niezależności” Piłsudskiego w polityce wojennej. Z tego jednak faktu, że teraz o polityce polskiej decyduje prezes ministrów francuskich, nie wynika bynajmniej, że polityka ta będzie mniej zaczepna, mniej wojownicza, mniej awanturnicza pomimo całej nędzy i ruiny Polski, i to dlatego, że imperializm francuski, będący w położeniu bez wyjścia, jest teraz sam najbardziej wojowniczy i awanturniczy. Jeżeli Foch organizuje teraz w Polsce jedną z największych pod względem liczebnym armii, nie zważając na
katastrofalny stan finansów państwowych polskich i groźne położenie budżetu francuskiego, to ta wielka
armia polska nie może mieć na celu tylko szachowania Niemiec, lecz przeznaczona jest do następnej
wojny przeciw rewolucji rosyjskiej. Awanturniczość wojenna Piłsudskiego, kierowanego przez awanturniczą politykę francuską, może być zmuszona rezygnować z planów „federacji”, lecz nie może być mniej awanturnicza[...]"
a wiesz może, jakie racje żywnościowe lub opiekę medyczną mieli wówczas np. polscy chłopi? Polska musiałaby upaść na głowę, żeby się przejmować odżywianiem lub leczeniem sowieckich najezdniczych żołdaków, będąc krajem, który dopiero ledwo co stawał na nogi i którego obywatele nierzadko bytowali w skrajnej biedzie.
Wodzowie tego kraju zdecydowali się na "wyprawę", bo przecież nie najazd na ziemie wschodnie, by razem z Petlurą, oddać ziemię obszarnikom i kapitalistom. Nie przeszkadzała im jakoś kondycja ekonomiczna i społeczna społeczeństwa, któremu przewodzili...
on wie Polak zawsze czysty jak dziewica,Polska wiecznie i od nowa gwałcona.Jedwabne,Kielce,pogrom wielkanocny,getta ławkowe,Bereza tego nie było to spisek żydokomuny,masonów,KGB,PZPR,KPZR,UB,SB
zniszcze twoją paranoje nie czytam prawackiej neoliberalnej Gazety Wybiórczej
wyprawa na wschód była podyktowana oczywistym interesem państwa, jakim jest osłabienie siły najgroźniejszego, odwiecznego przeciwnika. Niepodległość to coś, w imię czego warto walczyć nawet wtedy, gdy nie ma się komfortowej sytuacji socjalno-bytowej.
A co do tych obszarników, to historia nie zna większego obszarnika niż komunistyczna klika z Kremla, na rzecz której musiały pod przymusem harować miliony ludzi na milionach hektarów. Żaden prywatny obszarnik nie dysponował nigdy taką władzą na tak rozległych terytoriach, jaką posiadała elitarna komunistyczna szajka w ZSRR.
była niczym innym jak wymysłem paranoi Naczelnika Państwa który chciał zdusić głodem i kordonie tzw. międzymoeza państwo radzieckie.Za armią polską wlekli się obszarnicy którzy chcieli odzyskać swoje majątki,chłopi przywitali "wyzwolicieli" siekierami,kosami,karabinami.
Byłoby skrajną naiwnością przypuszczać, że mordercy
robią faktografię swoich zbrodni.
Że w długich spisach wyliczyli ilu burżujów zabili i za co konkretnie.
Nie ma takiego spisu.
Nawet cara zbili tchórzliwie po cichu, a grób ukryli
w studni,by świat o tym się nie dowiedział.
Nie stać ich było na publiczny proces z wykazaniem przestępstw, które rzekomo popełnił.
Brak tych spisów nie znaczy, że takich praktyk nie było.
Świadczą o tym relacje tych, którym udało się uciec z tego piekła, jak na ironię nazywanego "komunizmem", czyli
systemu pro obywatelskiego i postępowego.
LICZBY mówią o tym jakie rozmiary przybrały te represje,
a skutki gospodarcze , jakie grupy społeczne dotknęły.
Wymordowali też małe dzieci z carskiej rodziny, które w żadnym wypadku nie były niczemu winne.
Czy potrzebuje Pan więcej dowodów na zbrodniczy charakter rządów bolszewików, czy też zaprzeczy tym przedstawionym?
Więc Pański wybieg, że jak nie ma udokumentowanych dowodów zbrodni to i zbrodni nie ma, jest nędzny, na miarę bolszewików.
Bo dowody leżą płytko pod ziemią, w wielu tysiącach bezimiennych grobów.
My Polacy mieliśmy wiele ważnych powodów, by ten system
( który jak w przyszłości się okazało) nie gwarantował obywatelom tych wszystkich praw, które obiecywał , odrzucić
i to z bronią w ręku, a najeźdźców osadzić w obozach.
Sami mieliśmy dopiero co budujące się po zaborach państwo
i słusznie uważaliśmy, że najazd na Polskę był próbą odebrania nam tej niepodległości.
Preteksty do wojny zaborczej są różne w różnych wiekach, w tamtych czasach pretekst społeczny był najbardziej nośny, ale w tej wojnie nie chodziło o poziom życia robotników i chłopów polskich( bo rosyjscy w Rosji mieli nędzę), ale o odwojownie utraconych w wyniku Rewolucji zachodnich terytoriów Rosji.
Czyja niepodległość? Właścicieli ziemskich i burżuazji? Piłsudski przy wsparciu kapitalistycznych mocarstw czyli Francji i Stanów Zjednoczonych, dokonał agresji, mającej pogrążyć Rosję Radziecką w jeszcze większym chaosie. Zrobił to, nie bacząc wcale jak sponiewierane latami carskiej niewoli, wojny domowej było społeczeństwo polskie ale także i rosyjskie. Wciągnął w kolejny konflikt Rosję Radziecką, licząc iż ta prędzej cz później upadnie, przemiany rewolucyjne w tym kraju się załamią. Na to też liczył świat kapitalistyczny. Przeliczyli się jednak. Piłsudski nie tylko wtedy się mylił. Twierdził bowiem, że w Rosji rewolucja społeczna jest niemożliwa. Rok 1905 i kolejne lata pokazały zupełnie coś innego.
Panie Tarak, już raz Warchlak Panu odpisał bardzo celnie: ma Pan mnie za idiotę ? Oskarża mnie Pan, gdy piszę, że Lenin też, jak każdy człowiek popełniał błędy, że robię z niego durnia. A co pisał na ten temat sam Lenin? - Tylko ten, kto nic nie robi, nie błądzi. Pisze Pan o wymordowaniu "przywódców narodu" i to rzekomo z inspiracji Lenina, którego widzi Pan podobnie, jak Pipes, czy Figes, jako chodzącą moc sprawczą wszystkiego, co się wówczas działo, do tego postać makiawelliczną, diaboliczną.
Czy muszę Panu mówić, że poglądy wyolbrzymiające rolę jednostki w dziejach, znamionuje spojrzenie idealistyczne na historię ?
Niechże zapozna się Pan z nowszymi wynikami badań dotyczącymi kwestii, kto zgładził cara i jego rodzinę. Czy nie wie Pan, że już podczas rewolucji 1905 krążyła karykatura na której Ludwik XVI ze swoją odciętą głową w dłoni ostrzegał Mikołaja II przed skutkami jego polityki.
Jednak ta nieudolna marionetka, uważająca, że Bóg uczynił ją pomazańcem, choć w ogóle nie znała się na rządzeniu, nie zginęła z rozkazu Lenina. Oto, co odkryły ustalenia Andrzeja Witkowicza w tej sprawie, oparte głównie o materiały i wyniki śledztwa przeprowadzonego niebawem po egzekucji rodziny carskiej przez śmiertelnego wroga bolszewików, a więc aparat sądowy wojsk generała Kołczaka:
17 lipca 1918 w Jakaterynburgu ginie więziony od 1917 roku car Mikołaj II wraz z rodziną. Lenin od dawna postulował, żeby używać cara jako karty przetargowej w rokowaniach z Białymi, a w końcu się go pozbyć, by zniszczyć symbol osobowy, który przyświecał Białym – dążącym do restauracji caratu. Car zabity został jednak nie z polecenia Lenina, a z polecenia miejscowych władz Jakaterynburga, w obliczu zbliżającego się białego frontu.
Informacja, którą powtarza na ten temat wielu prawicowych historyków pochodzi z "Mojego życia" Trockiego i nie jest wiarygodna, gdyż jest oparta o ustną informację Swierdłowa, który zapewne kierował się podobną do Pańskiej logiką, że prawda o oddolnym wyroku na carską rodzinę, może robić wrażenie, że Lenin to dureń i go kompromitować. Zwłaszcza, że istnieją zapisy wskazujące na głęboką różnicę pomiędzy Leninem a Swierdłowem w tej kwestii.
Kołczak i podległy mu sąd, stwierdzili, że ponad wszelką wątpliwość, to nie Lenin zdecydował o straceniu cara i jego rodziny. Czytałem więcej artykułów na ten temat, nie tylko w Polsce. Pan wie jednak lepiej.
To, że carowie mordowali polski rewolucjonistów i terrorem dusili opór, było dla Pana dobre, moralisto ?
Chłopi którzy zginęli w okresie "reformy rolnej" za cara w liczbie porównywalnej do ofiar stalinowskich też się dla Pana nie liczą, bo to nie "elity" społeczne i polityczne.
Nie wspominając już o robotnikach jacy też byli dławieni.
Lata prześladowania, katorgi, zaćwiczenie kobiety na śmierć batami w więzieniu etapowym, bo spoliczkowała biurokratę tegoż caratu ( niedawno czytałem o takim przypadku w monografii Syberii Bazylowa ), to też dla Pana pestka, żaden problem. Woli się Pan użalać nad carską wierchuszką która przemocą ujarzmiała także Polaków.
Bycie fornalem w II RP, czy w końcu życie w lepiance i w czworakach miało przecież "swoje pozytywne strony". Na pewno lepsze niż życie w "blokowiskach". Panowie obszarnicy, właściciele ziemscy, prywatny kapitał mogli się obłowić, mając w dodatku zagwarantowanie bezpieczeństwo posiadania w nowym ustroju społeczno-politycznym.
ale nie mylił się, gdy wiedział, że bolszewicy są kolejnym wcieleniem rosyjskiego imperializmu, który zagraża Polsce. 17 września 1939 r., gdy zjednoczyli się we wspólnej sprawie kamerdynerzy niemieckiego wielkiego kapitału z "antyobszarnikami" z Kremla, potwierdził w pełni te przekonania.
Jaka ta Polska międzywojenna nie byłaby zła - a do ideału było jej, owszem, daleko - była jednak dużo lepsza niż sowiecki totalitaryzm połączony z kapitalizmem państwowym i wszechwładzą kremlowskich obszarników. Nawet pod względem bytowym lepiej było być biednym fornalem w Polsce niż masowo zdychać z głodu na sowieckiej Ukrainie, albo odsiedzieć rok czy dwa w Berezie niż skończyć z kulą w tyle głowy na Łubiance lub w zbiorowej mogile budowniczych Kanału Biełomorskiego. Wiedziała o tym zresztą cała przedwojenna polska lewica oprócz kremlowskich agenciaków lub użytecznych idiotów, zwanych komunistami.
pan tatarak powtarza prawackie brednie o niewinnym carze zamordowanym przez strasznych bolszewików.
Car odpowiada za wiele zbrodni min. pacyfikowanie demonstracji robotniczych (min. Krwawa Niedziela), pogromy antysemickie wywoływane z inspiracji Ochrany,Związku Michała Archanioła i innych tzw. Czarnych sotni,za Sądy specjalne i Sądy Wojskowe.
W czasie wojny domowej w latach 1917-22 biali dopouszczali się wielu zbrodni na ludności min. na Żydach,na kontrolowanych terenach rozstrzeliwali bolszewików,eserowców,opornych chłopów którzy nie chcieli oddawać kontygentów, skala tego zjawiska jest trudna do oszacowania ale idzie w setki tysięcy
A jakie przekonania miał Piłsudski zawierając z kamerdynerami niemieckiego wielkiego kapitału pakt o nieagresji (1934) a piłsudczycy kiedy wspólnie z Hitlerem wbili nóż w plecy Czechosłowacji (1938)? Pewnie takie, że kiedy zawierać pakty i my napadać innych to jest cacy, ale kiedy nas napadaja to beeee.
@Durango95 "Nawet pod względem bytowym lepiej było być biednym fornalem w Polsce"
A co to za argument dla lewicowca? To tak jakby uzasadniać agresję imperialistów na Irak i Afganistan wyższym dochodem PKB Amerykanina od Irakijczyka. To argument trafiający do serca np prezesa Shell, no i może dla jego użytecznych idiotów.
Tarak,
Dalej ogolniki.
MLM,
Durkangur dal tu taka pochwale polskiego imperializmu, ze czytajac jego wpisy pod tym tekstem mamy podrecznikowy przyklad tego, co powinna zmiesc rewolucja proletariacka.
baty dostali? spokój był z nimi? widocznie nie byli tak "bohaterscy"=nie mordowali z taką łatwością jak Polacy. No bo za co dostaje się wojenne odznaczenia? - przecież nie za wypiek chleba dla biednych, lecz za wymordowanie możliwie największej ilości ludzi, sklasyfikowanych przez dowodzących jako "wróg". ZSRR miał wystarczająco dużą armię, by móc sobie poradzić z takim podskakującym nie wiadomo czym jak IIRP. Zachód wyniósł Piłsudskiego do władzy i oczekiwał od niego odpowiednich wyrazów "wdzięczności". Ten jednak był mało zdolny i zawiódł. W tej sytuacji został odsunięty w niebyt, a pole do działania otrzymał zdolniejszy kapral zza Odry.
Histeria wokół Katynia pokazała zakłamanie Polaków o wiadomym zabarwieniu. Polacy mordując w tak bestialski sposób jeńców radzieckich zhańbili się. Cóż się dziwić, że potem tym, którzy nie chcieli współpracować z ZSRR po zajęciu wschodnich terenów dali kulę w łeb? Szansę na przeżycie dostał każdy, lecz musiał dostosować się do wymogów sytuacji politycznej. W obliczu zagrożenia Rosjanie nie mogli bawić się w sentymenty, a nauczeni postępowaniem Polaków wobec nich musieli liczyć się z najgorszym.
Natomiast zagadka pt. "w jakim celu wywołano aż takie zamieszanie wokół krzyża" jeszcze nie została rozwiązana. Wiadomo, że miała ona odwrócić uwagę od czegoś o wiele dla nas istotniejszego. Rząd nasz nie chciał tej rozróby i "właściciele" krzyża tej rozróby nie chcieli. Ale ona była. Kto więc jej chciał?
Dlaczego prasa, gdy Komorowski mówił o wycofaniu wojsk czy nawet o wyjściu z NATO krzyczała, że to "wpadka"? Dlaczego miałaby być to jakaś "wpadka" a nie zwyczajnie program wyborczy Komorowskiego?
Nazistów Hitlera pokonał - ratując tym samym Polaków przed biologiczną zagładą - nie operetkowy reżim sanacyjny ani 'demokraci' z Londynu, tylko Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili. Pewnie jeszcze nie raz bracia ze Wschodu uratują nam tyłki.
który najpierw wbija pacjentowi nóż w plecy, gdy ten walczy o życie, później go "ratuje", później znów podtruwa, a później trzyma w szpitalu przez 45 lat. Bajeczka w stylu tej, że zabory uratowały Polskę przed upadkiem i anarchią. Prawie się wzruszyłem.
z niego wynika ze to zle ze bolszewicy nie wygrali z polakami,prawda ze w europie byl faszyzm ale tak bylbyby stalinizm,zbrodnie byly okropne na jencach radzieckich podobnie jak rosjanie zabili w katyniu naszych oficerow i nie ma sensu tego porownywac bo oba te przypadki byly zbrodnicze,wybielanie i usprawiedliwianie bolszewikow jest glupie,bolszewizm to byl okropny system ktory mial na sumieniu smierc milionow,bolszewizm nic nie mial wspolnego z lewica czy socjalizmem,łagry,lamamnie praw czloweika itp
Pisze pan:
"Czy muszę Panu mówić, że poglądy wyolbrzymiające rolę jednostki w dziejach, znamionuje spojrzenie idealistyczne na historię ?"
***
Nie, nie musi mi Pan tego tłumaczyć, gdyż to jest moja teza użyta w dyskusji z Panem w sprawie Stalina. To Pan wówczas diabolizował osobę Stalina, który jakoby wypaczył cały sens rewolucji.
Właśnie dlatego, że NIE uważam Pana za idiotę, jak Pan pisze, zażartowałem sobie i wydawało mi się, że Pan to zrozumie - ale nie, więc może się myliłem.
Co do egzekucji rodziny carskiej.
Od dawna dobrze wiem, że upowszechniana jest informacja o tym, jakoby wyrok na nich wydała miejscowa organizacja partyjna bez konsultacji z Leninem, a nawet wbrew jego
zamiarom.
Nigdy nie uwierzę w taką brednię.
Uważam , że Lenin KAZAŁ wymordować rodzinę carską potajemnie, gdyż obawiał się uczynić tego jawnie ze względu na wielki szacunek jakim cieszył się car wśród chłopów. Panowała w tym czasie powszechna opinia , że
gdyby car wiedział na co pozwalają sobie jego urzędnicy, to nigdy by nie dopuścił do nadużyć. Krótko mówiąc - w oczach chłopskich car był takim półbogiem i zamordowanie go jawne mogłoby się dla Lenina źle skończyć.
Z drugiej strony pozostawienie rodziny carskiej przy życiu stwarzało ciągłe niebezpieczeństwo politycznej aktywacji
jego zwolenników. Przemawia za tym fakt, że zabito także dzieci carskie, którym jakiejkolwiek winy za wywołanie wojny nie można byłoby zarzucić.
Gdyby przyjąć za wiarygodną Pańska wersję tego zdarzenia to świadczyłaby ona o tym, że Lenin nie panował nad sytuacją, że pozwalał nieść się okolicznościom, że jednym słowem system polityczny, który wprowadził nie był żadną rewolucją, a czymś co znamy z historii - ochlokracją,
( dla tych co nie wiedzą co to oznacza wytłumaczę: rządami motłochu).
Teraz co do winy cara.
Nie twierdzę, że nie był winny wojnie. Ale Lenin dużo by
zyskał na wiarygodności, gdyby dowiódł przed publicznym sądem jego winy. A tak przylgnęła do niego opinia carobójcy - skrytobójcy.
Pański kolego p.PMB dopomina się dowodów na to, że
eksterminacja "wrogów ludu" miała charakter systemowy, to znaczy zapewne oczekuję, że bolszewicy umieścili w swym oficjalnym programie zamiar unicestwienia całej klasy społecznej.
Czy Hitler , który wymordował prawie cały naród żydowski
napisał w "Mein Kampf", że takie są jego cele? - czy też ograniczył się do ogólników, którym później nadał praktyczny wymiar ( tzn. krematoria).
Nie inaczej postępowali bolszewicy pod przywództwem Lenina,
ani im w głowie było dokumentować swe zbrodnicze zamiary, za to w praktycznym działaniu wykazali się nadzwyczajnie.
Patrząc na cała działalność Lenina widzę w nim raczej dywersanta niemieckiego na tyłach wrogiej armii, niż
utalentowanego przywódcę. Nie przesądzam czy miał świadomość , że to wojskowy wywiad niemiecki nim manipuluje
w celu zawarcia zawieszenia broni na wschodzie, by móc przerzucić resztki swych sił na front zachodni.
Ale jeśli nawet nie był tego świadom, to tym gorzej to świadczy o nim, jako przywódcy rewolucji.
Przy tych wszystkich moich zastrzeżeniach co do rewolucji
bolszewickiej, podkreślam ,że w mojej opinii późniejszy
udział Armii Czerwonej w wyzwalaniu Polski spod okupacji
hitlerowskiej ( w powstaniu której miała swój niemały udział w 1939 r) za działanie korzystne dla Polski.
Niezależnie od tego jakie Stalin miał co do Polaków zamiary, uratował nas przed unicestwieniem z rąk hitlerowców.
Stalinizm w Polsce ( bardzo krótki, bo zaledwie kilkuletni)
w niczym nie przypominał tego co było udziałem Rosjan
w latach dwudziestych i trzydziestych. Przetrwaliśmy go i teraz możemy korzystać z tego, że wówczas nie próbowaliśmy
pokonać ZSRR, bo nie byłoby czego reaktywować.
Owszem, wstrząsające nie mniej jednak i nie bardziej niż los polskich jeńców w niewoli sowieckiej. Tym bardziej, że w podanym przez ciebie artykule nie doczytałem się o kopaniu albo paleniu jeńców żywcem. A tutaj i owszem:
http://www.obnie.info/Joomla/index.php?option=com_content&view=article&id=1390:rosyjska-niewola-1919&catid=81:historia&Itemid=27
http://aleszum.salon24.pl/165133,jency-polscy-i-sowieccy-w-wojnie-polsko-bolszewickiej-1919-21
http://pl.wikipedia.org/wiki/Je%C5%84cy_polscy_w_niewoli_sowieckiej_(1919-1922)
Szczególnie zaś godne polecenia - artykuł w PDF - ie (pierwszy link od góry)
http://www.google.pl/search?hl=pl&q=polscy+w+niewoli+sowieckiej+(1919-1921)&aq=f&aqi=&aql=&oq=&gs_rfai=
Pierwsza sprawa, to polski żołnierz, wywodzący się w swej masie ze społecznych nizin (nie mówię tu o tzw. "Armii Ochotniczej", w której służył już bardziej uświadomiony element - uczniowie gimnazjalni i studenci), szedł na front bić "Ruska", który ponownie chciał zrobić z ziem polskich tzw. "Priwislanskij Kraj". Taką konkluzję, zawarł w swoim meldunku do Lenina nie kto inny, jak dowódca południowego frontu wojsk rosyjskich, marszałek Woroszyłow. Do polskich robotników i chłopów, zwłaszcza tych z byłego zaboru rosyjskiego, zupełnie nie trafiały bolszewickie hasła rewolucji socjalnej tym bardziej, że polskim chłop ziemię już na własność posiadał - od 1864 roku, kiedy to car, chcąc odciągnąć chłopów od udziału w powstaniu styczniowym, uwłaszczył ich swoim ukazem. Nawiasem mówiąc, wywodzący się ze szlachty przywódcy powstania ("Czerwoni"!), zupełnie zaniedbali tą sprawę. Wśród robotników zaś, największe wpływy miała PPS, z której wywodził się jak wiadomo, sam Piłsudski. Oprócz tego, po zajęciu przez nasze wojska Kijowa, nastąpiła zadziwiająca rzecz, w ogarniętej wojną domową Rosji - oto nagle, białogwardyjscy oficerowie i generałowie, przyłączyli się do bolszewików i poszli bić Polaków. Przecież plan kontrofensywy rosyjskiej, w wyniku której wojska rosyjskie znalazły się nad Wisłą, ułożył carski generał Brusiłow - ten sam, który zaplanował jedyną zwycięską ofensywę wojsk rosyjskich, w czasie I wojny światowej. Tak więc polski robotnik i chłop, zobaczył ze zdumieniem w szeregach robotniczo - chłopskiej Armii Czerwonej, swoich dotychczasowych carskich ciemiężycieli. No to ten, kto do tej pory sądzi, iż polscy robotnicy i włościanie, powinni kwiatami witać wkraczających bolszewików, powinien trzymać się z dala od polityki.
Druga sprawa - Rosjanie sami przekroczyli w 1920 roku Bug. Z własnej, nie przymuszonej woli. Przegrali. Więc niech nie mają pretensji, że gnili w niewoli. Gnili, bo po polskich ziemiach, dwukrotnie przetoczył się w czasie I wojny światowej walec wojenny, a potem jeszcze były powstania - śląskie i wielkopolskie, no i oczywiście wojna polsko - rosyjska. Takiego wysiłku wojennego, nie zdzierżyłoby niejedno mocarstwo - zresztą Niemcy i Austro - Węgry nie zdzierżyły. To co tu wymagać, od dopiero co odrodzonej Polski? U nas lud też głodował, wybijała go dodatkowo grypa "hiszpanka" - no to już lekarstw i żarcia dla bolszewików nie starczyło. Aż tak gościnni, to my Polacy nie jesteśmy! Zresztą, po wojnie wielu z tych jeńców, zwłaszcza byłych białogwardzistów, nie wróciło do Rosji. Z własnej woli.
Trzecia sprawa - nie uprawnione jest porównywanie zbrodni katyńskiej, ze śmiercią rosyjskich jeńców w obozach. Już bardziej można porównać ich los, do losu naszych zesłańców, wywiezionych w 1940 roku do Kazachstanu. Z tym, że ci nasi zesłańcy, to byli bezbronni cywile, często kobiety i dzieci, i bynajmniej nie arystokraci, ani burżuje. Zbrodnia, której symbolem jest Katyń, zaplanowana została i wykonana z zimną krwią, na bezbronnych jeńcach wojennych. A warunki, panujące w np. w Kozielsku, też nie były do pozazdroszczenia - bo cały Związek Sowiecki cierpiał wtedy na kryzys żywnościowy, wywołany kolektywistyczną polityką Stalina. Więc gdyby nasi jeńcy, tylko (Ha! Tylko!) umierali w takim Kozielsku z głodu i chorób, to porównanie ich losu, z losem rosyjskich jeńców z czasu wojny 1920 roku, byłoby jak najbardziej uprawnione, aczkolwiek ci nasi żołnierze nie najechali na ZSSR, tylko odwrotnie. Ale zostali z zimną krwią zamordowani.
No i tak na koniec - jeśli ktoś sprzymierza się podczas wojny z wrogiem - tak jak Marchlewski, Dzierżyński i Kon, to niestety zasługuje na miano zdrajcy. Wiemy przecież dobrze, że taki marszałek Petain też miał swoje, jak najbardziej racjonalne powody, aby współpracować z Niemcami. To samo Quisling w Norwegii, czy Ante Pavelić w Jugosławii. Pavelić też chciał wyzwolić chorwacki lud, spod panowania serbskiej burżuazji.
No niestety. Ja osobiście jak najbardziej opowiadam się za pojednaniem, a nawet braterstwem z Rosją. Ale jest takie mądre żydowskie powiedzenie: "Kochajmy się jak bracia, ale rozliczajmy jak kupcy". Bo inaczej, to zamiast braćmi, będziemy niewolnikami.
trzeźwe i słuszne spojrzenie na sprawę. Aż miło poczytać.
Brusiłow - autor jedynej (sic!) udanej ofensywy wojsk rosyjskich :-)
Kontynuujcie, towarzysze, kontynuujcie :-)))
@neoconstantine "Druga sprawa - Rosjanie sami przekroczyli w 1920 roku Bug. Z własnej, nie przymuszonej woli. Przegrali. Więc niech nie mają pretensji, że gnili w niewoli. "
I co z tego? Polacy sami przekroczyli w 1920 roku Dniepr. Z własnej, nie przymuszonej woli. Przegrali. Więc niech nie mają pretensji, że gnili w niewoli.
@neoconstantine "Zbrodnia, której symbolem jest Katyń, zaplanowana została i wykonana z zimną krwią, na bezbronnych jeńcach wojennych. "
I co z tego? Zbrodnia w Strzałkowie, Tucholi, Wadowicach zaplanowała została i wykonana z zimna krwią na bezbronnych jeńcach wojennych.
@neoconstantine "aczkolwiek ci nasi żołnierze nie najechali na ZSSR, tylko odwrotnie."
Tak, a Kijów to stary polski gród. Warto zwrócić tutaj uwagę, że jeńcy sowieccy to były niziny społeczne, niewinni chłopi z poboru, poza tym, że dopiero co zaczynali życie, nic więcej udowodnić się im nie dało. Natomiast jeńcy polscy z 1940 to byli zawodowi oficerowie, którzy w czasie sprawowania przez nich nieograniczonej władzy na okupowanych terenach Litwy, Białorusi, Ukrainy oraz "wolnej " Rzeczypospolitej , popełniali zbrodnie; duża część z nich osobiście była odpowiedzialna za mordowanie rosyjskich jeńców wojennych w 1920.
@neoconstantine "No i tak na koniec - jeśli ktoś sprzymierza się podczas wojny z wrogiem - tak jak Marchlewski, Dzierżyński i Kon, to niestety zasługuje na miano zdrajcy. "
A więc na to miano zasługuje Piłsudski - w czasie zaborów agent wywiadu Austro-Wegier.
" a wiesz może, jakie racje żywnościowe lub opiekę medyczną mieli wówczas np. polscy chłopi? Polska musiałaby upaść na głowę, żeby się przejmować odżywianiem lub leczeniem sowieckich najezdniczych żołdaków, będąc krajem, który dopiero ledwo co stawał na nogi i którego obywatele nierzadko bytowali w skrajnej biedzie."
Skoro aż taka bieda była w kapitalistycznej II RP to czemu nie poprosili o pomoc żywnościową od ZSRR? Bądz poważny to tak jakby Niemcy usprawiedliwiali Austwitz brakami żywności. Odpowiedzialność za więźniów bierze kraj który ich więzi inaczej mamy do czynienia ze zbrodnią przeciwko ludzkości.
"Pierwsza sprawa, to polski żołnierz, wywodzący się w swej masie ze społecznych nizin (nie mówię tu o tzw. "Armii Ochotniczej", w której służył już bardziej uświadomiony element - uczniowie gimnazjalni i studenci),"
Ten element tak był uświadomiony że musiał być blokowany strzałem w plecy gdyby chciał przypadkiem uciekać.
Reszty trudno komentować, w Kozielsku były nawet teatry obozowe (więźniowie byli resocjalizowani, wielu zostało Komunistami), nikt nie głodował, nikt nie leżał we własnych odchodach, aż tak trudno wam przyznać że Rosjanie byli bardziej ludzcy od pachołków Piłsudskiego?
Strona polska uważała wszakże, iż nie walczy tylko z "Rosjanami", lecz nawet "żydokomuną". Bo każdy bolszewik to był przecież "Żyd" albo "Rosjanin"...
Panowie oponenci. Piłsudski był agentem wojskowego wywiadu c.k. monarchii i gdy mówił, o zagrażającej suwerenności państwa polskiego agenturze, to wiedział co mówi. Ale w roku 1920 c.k. monarchia leżała już w gruzach, w ogóle nie było już takiego państwa, więc agenturalna przeszłość marszałka, w niczym suwerenności naszego kraju nie zagrażała (zresztą - Stalin też był tajnym współpracownikiem - w tym wypadku carskiej ochrany - ale gdy objął dyktatorską władzę, nie miało to już żadnego znaczenia). No, zagrożeni mogli się czuć (i słusznie) ci z byłych austriackich oficerów, a służących od 1918 roku w wojsku polskim, którzy o owej przeszłości (Piłsudskiego) wiedzieli. Ale to już całkiem inna historia.
Fakt - nasze wojska też przekroczyły Bug i dotarły do Kijowa, nasi żołnierze, którzy dostali się do niewoli, też gnili w obozach - taki to już los jeńca. Nie rozumiem tylko, dlaczego trzymać w tym konflikcie, skoro juz do niego doszło, stronę Rosjan.
Oczywiście, możemy teraz, tak jak i w tamtych czasach, rozpatrywać rozmaite warianty wschodniej polityki - opowiadać się za koncepcja federacji, lansowaną przez Piłsudskiego lub za koncepcją unitarną, lansowana przez Dmowskiego - w sumie, to Piłsudski zrealizował w końcowym efekcie, właśnie koncepcję Dmowskiego! Swoisty paradoks! Teraz tez możemy toczyć spory, jak odnosić się do Rosji i innych naszych wschodnich sąsiadów (Uwaga! Koncepcja federalistyczna, którą próbował reanimować śp. Lech Kaczyński, znowu nie wypaliła. A przecież historia to nauczycielka życia). Lecz gdy dochodzi juz do wojny, to trzeba stanąć po stronie swojego kraju. No, zawsze można wybrać życie w takiej np. Rosji. Ale jakoś nie słychać, aby nasi rodacy wybierali wschodni kierunek emigracji.
Ha. Polska należy do Unii Europejskiej, która ma ambicje stać się samodzielnym podmiotem prawa międzynarodowego, czyli krótko mówiąc - państwem. Idąc waszym tokiem rozumowania, szanowni panowie oponenci, to nie rozumiem, dlaczego w ewentualnym konflikcie UE z USA, Chinami, czy Rosją, mam dzielnie stanąć po stronie Unii?! Przecież w takiej Ameryce, na pewno żyje się lepiej, niż w UE. Na pewno! Spójrzmy, na emigracyjne szlaki z Europy!
Owe mityczne zbrodnie na rosyjskich jeńcach wojennych, nie mają żadnego udokumentowania - zbrodnie, rozumiane oczywiście jako zaplanowane z góry i wykonane z zimna krwią czyny, przez aparat (funkcjonariuszy) państwa. Proszę nie mylić z tym pojęciem zbrodni, pojedyńczych przypadków morderstw, dokonywanych przez niezdyscyplinowanych żołnierzy, czy oficerów - bo i takie się zdarzały, zdarzają i zdarzać będą. Ale wśród naszych ówczesnych przywódców politycznych, nie powstał plan masowego mordu, tak jak to zdarzyło się sowieckiemu politbiuru w 1940 roku.
Nie napisałem twierdząco lecz w trybie warunkowym, że "gdyby polscy jeńcy w Kozielsku umarli z głodu...". Jasne, że nie umarli z głodu, że zorganizowali sobie życie kulturalne. To wszyscy dobrze wiemy. Zginęli od - wszyscy dobrze wiemy, wskutek czego. I nie byli to w swojej większości żołnierze zawodowi, jak ktoś napisał. To byli rezerwiści - cywile, powołani na czas wojny do czynnej służby wojskowej. Przeważali nauczyciele i artyści, którzy w czasie pokoju niekoniecznie zamieszkiwali dawne kresy R.P. a komunistami zostało bardzo niewielu z nich - ci co przeżyli.
Z tą "żydokomuną". Hm. Jednak w powszechnej świadomości, w roku 1920 walczyliśmy w "ruskimi".
Za wspaniały, prawdziwy i rzetelny tekst! Trzeba wszędzie głośno o tych sprawach mówić, i nie dać się sprzedawczykom mainstreamowym i pseudolewicowcom, którzy dołączyli do kłamu zadawanego na temat tych czasów przez całą elitę gospodarczo - społeczną od prawa do lewa.
Hm, cześć mojej rodziny znalazła się w niemiłej sytuacji gdy dowódczy Polskich wojsk, zdobywając miejscowości które sympatyzowały z Bolszewikami (a wielu takich było) po zdobyciu miejscowości dawało swoim żołnierzom swoje solidne OK. na kilka dni rób ta to co chcecie. W okrócienstwie w ogóle się nie różnili od późniejszych Hitlerowców. Wspomina się Niemcom i Ruskim, to dlaczego nie Polakom? Krowy święte?
Pozdrawiam
z bolszewikami?
u nas robienie świętych krów z Polaków to sport narodowy Prawicy. Litwa, Białoruś Ukraina aż po Kijów i Zaolzie same się napadły, 30 do 100 tyś radzieckich jeńców wyparowało, Goering na pogrzebie Dziadka był całkiem przypadkiem itd...
Przykro mi bardzo Prawacy, za zbrodnie trzeba będzie zapłacić, późno bo późno ale jednak. Poza tym jak wam nie wstyd krytykować Niemców za zbrodnie, za PW, obozy konc. skoro sami jesteście ubabrani, mówimy tu o zdemaskowaniu prawicowej hipokryzji.
Czarny ojciec czegos tam (proponuje jeszcze dluzsze nicki- moze od razu 10-czesciowe? nie wszyscy robia kopiuj- wklej!)
"Przykro mi bardzo Prawacy, za zbrodnie trzeba będzie zapłacić, późno bo późno ale jednak."
Masz na mysli jakies konkrety? Prosze, caly zamieniam sie w sluch:) Najlepiej zbierz pozostalych 10 bolszewikow w Polsce i zorganizuj pikiete:))) Zaplaca za swoje, zdrajcy, ze hej LOL:) Zrob referendum- okaze sie, ze 90% Polakow "wybiela" polskie zbrodnie i pietnuje naszych okupantow. Tyle, ze tak jest moim zdaniem WSZEDZIE. I nagle sie okaze, ze skoro 90% Polakow to "prawacy" i ogolnie pacholki reakcji, trzeba zrobic awangarde, ktora poprowadzi nas, ignorantow i agentow CIA, ku swietlanej przyszlosci, ktora nigdy i nigdzie nie przyniosla robotnikom raju...
No tak. Zapomnialem, ze przeciez sobie to caly czas w czerwonych kolkach wzajemnej adoracji roicie...
Durango
Rozumiem podkreslanie koniecznosci walki o niepodleglosc. Rozumiem niechec do bolszewikow. Oraz swirow wszelakich w rodzaju ich pogrobowcow. Ale na zapewnienie jencom minimum egzystencji panstwo polskie bylo wtedy stac, nie przesadzajmy. A mordowanie jencow- strzalem w tyl glowy, glodem, czy chorobami- ZAWSZE jest godne potepienia. Generalnie w 1919/20 Pokazalismy, ze wcale nie jestesmy od bolszewikow lepsi, po prostu polski imperializm mial mniejsza armie i mozliwosci, apetyt- nie oszukujmy sie- ten sam. Gdyby Pilsudzki mial wtedy milion zolnierzy, nie zatrzymalby sie nawet na Moskwie... A gdyby mial 2 miliony- pewnie podobnie jak Lenin, Trocki i Stalin spojrzalby na zachod Europy.
Skoro na zbrodnie wskazywali na to nawet owczesni wojskowi i dziennikarze (przy czym przyznaje ze pojecia nie mam jakie byly fakty, opieram sie na przykladach podanych przez autora tekstu), ktorych chyba nie oskarzymy o antypatriotyzm, to po tylu latach nie powinnismy byc chyba fundamentalistami.
Przy czym caly artykul przypomina mi rzeczywiscie w formie goebbelsowska propagande.
Piłsudski w sąsiednich krajach jest znany jako ludobójca, tam tez mają inf. w tych sprawach, trzeba się tym zainteresować i przetłumaczyć na Polski (troskę juz było). Fakt ze nie mają takiego obłędu do historii i do swojej cnoty jak Polacy zaś nie jest to az tak popularne i ważne jak u nasz w Polsce. Ale w Polsce i tak by nie chcieli słuchać, przyznam ze prawie w żadnym kraju nie lubi się słuchać takie rzeczy o swoich przodkach ale słuchają, mniej lub więcej, w Polsce to wybielanie na maks. I to nie jest fair.
Pozdrawiam
Mialo byc:
Skoro na zbrodnie wskazywali nawet owczesni wojskowi i dziennikarze (przy czym przyznaje ze pojecia nie mam jakie byly fakty, opieram sie na przykladach podanych przez autora tekstu), ktorych chyba nie oskarzymy o antypatriotyzm, to po tylu latach nie powinnismy byc chyba fundamentalistami.