Małe prawdopodobieństwo wygranej. Lepsze kasyno, a zwłaszcza ruletka (tym razem nie rosyjska). Mogę rządowi sprzedać świetny system niemal gwarantujęcy wygrywanie.
albo duża wiara w to, że komuś z kilkudziesięciu się osób trafi. Prawdopodobieństwo wygranej w Lotto: 1:13 983 816.
"System niemal gwarantujący wygrywanie" w kasynie jest do bani. Nie musiałem czytać znawców, sam na niego wpadłem. Grałem w wirtualne kasyno na betclic.com, wykładając po 10 centów na np. czerwone i podwajając stawkę, jeśli wypadły czarne. Zamierzenie było proste - jeśli przegram po 1 razie 10 centów, to po 2 wygram 20 centów. Jeśli po 2 przegram 20 to po trzech razach wygram 30. Jeśli po 3 razach przegram 30 to po czterech wygram 40 centów. W razie trafienia miałem ponownie zaczynać od 10 centów. I tak dalej, i tak dalej. Niestety w pewnym momencie czarny kolor wypadł z 15 razy z rzędu i przegrałem wszystko, co miałem.
To dokładnie ten system. Tylko wiesz, budżet państwa czy nawet miasta lub gimny dysponuje taką kasą, że to mogłoby wypalić. Np. jak masz 100 tys. zł i stawiasz po 100 zł, to może Ci wypaść nawet 20 razy jeden kolor, a i tak nie przegrasz. Pytanie tylko, czy buk nie dałby Ci ograniczeń, co do stawki jaką możesz postawić.
Ale 15 razy ten sam kolor to faktycznie gigantyczny niefart... Czegoś takiego najbardziej dogłębna symulacja "na sucho" nie jest w stanie przewidzieć.
W betcliku można stawiać na kolor maksymalnie 1000 euro ale już na konkretną liczbę maksymalnie 10 euro. W kasynie tradycyjnym buk cię wyrzuci za drzwi, gdy będziesz próbował grać systemem. W kasynie wirtualnym sytuacja, w której ten sam kolor z rzędu wypada 8 czy 10 razy, powtarzała się dosyć często.
czyli gdyby zrzuciło się pół Warszawy, albo cały Wrocław, albo Kraków, to problem byłby z głowy. Ale przecież nie w tym rzecz, bo dziesięć złotych może wiele osób dać bez bólu. Obowiązkiem państwa jest zapewnienie opieki zdrowotnej obywatelom, wyręczanie rządu w tej kwestii jest taką "orkiestrą", przy dźwiękach której bogaci się "organizator", a reszta wychodzi na frajerów. Zrobimy zrzutę - fajnie. A potem byle kto przejmie za grosze ten szpital, bo będzie "prywatyzowany". Może i fajnie byłoby, gdyby wygrali te sześć milionów? Ktoś jednak będzie musiał podjąć tą wygraną. Czy będzie go stać na uczciwość? Wszakże inaczej się myśli, gdy się takich sześciu milionów nie ma, inaczej, gdy się je ma. Pokusa jest wielka. Czy są jeszcze ludzie o tak kryształowych charakterach? Polacy zbierali na pierwszą po wojnie żyrafę dla warszawskiego zoo, zbierali na odbudowę stolicy, na Centrum Zdrowia Dziecka i tysiące innych obiektów. Była wówczas w ludziach wiara w sens takiego działania. Czy obecnie jest to też możliwe? - nawet nie śmiem wątpić, bo życzę, by tym ludziom mimo wszystko udało się dokończyć budowę szpitala.
Nie pół Warszawy, lecz jedna trzecia (a gdyby liczyć w zespole miejskim to jeszcze mniej).
to robota Owsiaka. Jaki problem w 2011 mogą zagrać dla zagrożonych szpitali.
to co obecnie dzieje sie w okol sklepow zielarskich i punktow aptecznych nie pozostawia zludzen z czym do cholery mamy do czynienia.
to moje największe osiągnięcie. Jak wygram 15 milionów to szpital i kuria diecezjalna dostaną po milionie :)
za grę "systemem" martingale czyli podwajaniem po przegranej nikt nikogo z kasyna nie wyrzuci. kasyno ma na ruletce taka sama przewage nad graczem niezaleznie od systemu stawkowania. jedyna roznica jest taka, ze plaska stawka pozwala na lepszy bankroll management niz martingale, wiec statystycznie latwiej w ten sposob zbankrutowac.
polecam wizardoffodds.com
w lotto na wygrane idzie 50% pieniedzy wplaconych przez graczy. w ruletce z jednym zerem 97,3%. proponuje starostwu inny system: stawiamy 10 zł na jedną liczbę, po wygranej znowu i znowu i znowu. Razem cztery zakłady, każdy z szansą na wygranie 1/37 czyli szansa na wygranie wszystkich czterech to 1/37*1/37*1/37*1/37=1/1 874 161, a wygrana przy zakładzie początkowym 10 zł to 16 796 160 zł. problem tylko znaleźć odpowiednie kasyno, ale pewnie gdzieś na świecie się uda. koszty podróży zostaną z nawiązką zrekompensowane przez mniejszą niż w totolotku przewagę kasyna (house edge).
Powodzenia!
A może by tak - idąc dalej - OFE zainwestowało składki ubezpieczeniowe w Lotto? ;]
Jakie szerokie zainteresowania mają komentatorzy portalu lewica.pl:) Może w gronie ekspertów podyskutujemy o tym i spróbujemy zarobić np. na lewicowe radio w eterze, ba!, na lewicową telewizję, hahaha:D Wydoimy kapitalistów i zrobimy rewolucję:)
czynnych zawodowo Polaków pracuje w urzędach i różnego rodzaju agencjach czyli, kolokwialnie mówiąc, pierdzi w stołki. Jak drugi budżet państwa będzie siedział w Lotku, Bolanda będzie potęgą gospodarczą.
wykazali się godną podziwu kreatywnością. Ale Jankesolandii nie odkryli. Już dziś Polska to jedno wielkie kasyno, szulernia i totolotek. Wygrają najzdrowsi, najwytrwalsi i ci mający jeszcze jakieś zaskórniaki... oraz oczywiście kreatywne kreatury...
Ciekawe co na taką loterię w loterii skarbówka i komisja hazardowa. Pytali głąby?
.
PO już nieraz to udowodniła.
[46% czynnych zawodowo Polaków pracuje w urzędach]
He, he, he, a podobnież "za komuny" było dużo biurokracji.
wystarczy zrobić to, co zrobili Słowacy, a przedtem Francuzi i inni. I byłoby wszystko w porządku.
Humpa - a co zrobili ze służbą zdrowia francuzi?
Tyle wynosi szansa trafienia głównej wygranej w Totka - wygrasz albo nie. :)