Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Bogusław Ziętek: Pozostała tylko gorycz oszustwa

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

...

Niech ten człowiek już zejdzie nam z oczu, raz na zawsze.

autor: Marek, data nadania: 2010-09-01 18:25:47, suma postów tego autora: 1715

Marek,

raczyłbyś mówić za siebie, ok?

autor: fancom, data nadania: 2010-09-01 18:51:57, suma postów tego autora: 1427

banał

goni banał. Poza populistycznymi hasełkami PPP nie ma żadnego pomysłu na lewicę, a z sierpniem to pan Ziętek ma wspólną chyba tylko nazwę związku któremu wodzuje.

autor: Cisza_, data nadania: 2010-09-01 18:56:14, suma postów tego autora: 2083

Historia

Zdarza się w historii, że klasa społeczna obala system który służym jej interesom. Robotnicy w PRL to jeden tylko przykład. Polskę szlachecką do upadku doprowadził nie kto inny niż szlachta.

autor: mlm, data nadania: 2010-09-01 19:12:13, suma postów tego autora: 4284

...

Zaiste, PRL służył robotnikom, ale tak bardziej w Wujku czy na Wybrzeżu w 1970?

autor: Marek, data nadania: 2010-09-01 20:22:58, suma postów tego autora: 1715

Marku

czy tak jak Kaczyńscy pragniesz uprawiać politykę historyczną ???
przecież PRL to nie tylko Wujek'81 i Wybrzeże'70, ale poczucie bezpieczeństwa socjalnego obywateli,bezpłatna opieka zdrowotna,bezpłatne szkolnictwo,praca dla każdego,ład i porzadek publiczny na ulicach, oj, długo by wymieniać, aż się łezka w oku kręci.

autor: no pasaran, data nadania: 2010-09-01 20:32:23, suma postów tego autora: 329

Prawda

Bardzo dobra analiza obecnej rzeczywistości w Polsce.

autor: Bolek, data nadania: 2010-09-01 20:36:53, suma postów tego autora: 17

No,

widzisz Cisza a LA nawet nazwy wspólnej z sierpniem nie ma.

autor: A.Warzecha, data nadania: 2010-09-01 20:38:05, suma postów tego autora: 2743

w pełni

zdajemy sobie z tego sprawę, więc nie udzielamy wywiadów o sierpniu 1980 :)))

autor: Cisza_, data nadania: 2010-09-01 21:08:23, suma postów tego autora: 2083

PRL...

PRL była państwem ułomnym, z wieloma usterkami czy defektami.
Nie można jednak nie wspomnieć - gdy mówi się o PRL-u - o zapleczu socjalnym, jakie oferował ten organizm państwowy.
Urodziłem się w mieście, regionie, który przed wojną był w minimalnym stopniu uprzemysłowione, z przewagą chłopstwa.
Ten stan rzeczy zmieniać zaczęła dopiero PRL. Poza tym, przy zakładach pracy funkcjonowały niegdyś żłobki, poradnie medyczne. Dzisiaj tej infrastruktury socjalnej w ogóle nie ma, ona przestała istnieć, została w istocie porzucona, zdeptana czy zaorana.
Bo to nie była "polska infrastruktura", tylko PRL-owska, "okupacyjna"???
Wczoraj (chyba tylko przez pomyłkę) na TVP pokazali stoczniowca, który przepracował czterdzieści lat w Stoczni Gdańskiej, opowiadającego o kompleksie socjalnym, znajdującym się niegdyś wewnątrz przemysłu stoczniowego. Kino, stołówka, punkty sprzedaży prasy, darmowy dojazd do pracy - to tylko niektóre, wymienione przez niego socjalne urządzenia, funkcjonujące w PRL-u i w ramach gałęzi przemysłu, którą znał od podszewki...
I co z tego pozostało po 30-latach???

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-09-01 21:26:52, suma postów tego autora: 1212

oj Cisza

a w Polsce ego goni ego, czyż nie? Czy mógłbyś wskazać, gdzie banał goni banał i w czym się od tych banałów wyrózniasz w niebanalności?:-)

autor: Ewa G, data nadania: 2010-09-01 21:30:00, suma postów tego autora: 398

a to ciekawe

Pani podpisujaca się Ewa G to czasem nie ta sama osoba, dawniej przewodnicząca PPP we Wrocławiu, a dziś rzecznik prasowy kandydata SLD w wyborach samorządowych na urzad prezydenta Wrocławia?
http://uczkiewicz.eu/
http://uczkiewicz.eu/kontakt
Bardzo ciekawe, bo równocześnie jej nazwisko widnieje na stronie PPP jako kontakt dolnośląski tej sekty.
http://partiapracy.pl/index.php/kontakty-2/

Who is who?

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-01 21:55:14, suma postów tego autora: 6205

Po co zużywać klawiaturę, siląc się na dłuższy komentarz?

Nie powiedział nic odkrywczego, i tyle.

autor: Piotr Kuligowski, data nadania: 2010-09-01 22:02:30, suma postów tego autora: 620

Czy facet, który

jest działaczem związkowym a łamie prawa pracownicze ma moralne prawo kogokolwiek o czymkolwiek pouczać czy z czegoś rozliczać? I czym się on różni od Tusków, którzy byli w PRL-u "prorobotniczy" a teraz są bandyckimi liberałami?

autor: Durango 95, data nadania: 2010-09-01 22:21:20, suma postów tego autora: 3848

Cisza

"z sierpniem to pan Ziętek ma wspólną chyba tylko nazwę związku któremu wodzuje" - w ostatnich dniach bardzo często słyszymy podobny komentarz...

autor: bolo, data nadania: 2010-09-01 22:49:40, suma postów tego autora: 4522

Sierp i Młot

Ta sama "Pani". Ewa Groszewska. Dalej członkini KKW PPP i rzeczniczka kandydata lewicy społecznej (popieranej m.in przez SLD we Wrocławiu) na prezydenta miasta.

autor: Ewa G, data nadania: 2010-09-01 23:31:57, suma postów tego autora: 398

Gratuluje myslenia...

..naprawde. To, ze dzis jest do kitu, lamie sie prawa pracownicze i obywatelskie jeszcze dlugo nie oznacza, ze mozna zapomniec, jakie dowcipy przecietnemu czlowiekowi wycinala klasa partyjniakow i dobrze ustawionych ludzi przed 89. Trzeba rowniez pogratulowac propagandzie "demokracji", ktora wydarzenia lat 56, 70 i 80 przedstawila jako "zrywy wolnosciowe", co niektorzy z was w zaslepieiu zaraz przekuliscie na "kontrrewolucje". A otoz nie, poniewaz tym ludziom chodzilo o godne traktowanie ich w pracy, godziwe zarobki i zaopatrzenie oraz brak strachu przed presja polityczna i gospodarcza. A tym wszystkim, ktorym marzy sie powrot do PRL, proponuje wlaczyc sobie Alteratywy 4. I nie myslcie sobie, ze towarzysz Winnicki byl wymyslem Bareji...

autor: cehaem, data nadania: 2010-09-02 01:13:24, suma postów tego autora: 5

Hmmm

EwoG to można być równocześnie w PPP i SLD? W czym Pani jeszcze jest? W PO?

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-02 01:33:59, suma postów tego autora: 6205

Ziętek Mówi

Gdyby nie te wszystkie oszukaństwa toby Ziętek musiał pracować. A tak zbiera składki i dobrze mu się wiedzie.

autor: browar, data nadania: 2010-09-01 22:27:46, suma postów tego autora: 104

Cehaem

"-ponieważ tym ludziom chodziło o godne traktowanie ich w pracy-." Rozwniń te zdanie i napisz na czym polegało w PRL to niby niegodne traktowanie robotników w pracy. Zapewne uważasz, ze dopiero teraz, w kapitalistycznej Polsce, robotnik jest traktowany w pracy z szacunkiem, ma godziwe zarobki i nie czuje strachu przed presją gospodarczą. Jak się czyta niektóre komentarze to delikatnie mówiąc "ręce opadają".

autor: Bolek, data nadania: 2010-09-02 06:20:26, suma postów tego autora: 17

trupy

Wygrzebywanie trupa, czyli znów reklamujemy szefa grupki, która zanikła po ostatnie klęsce wyborczej. A istnieje obecnie wyłącznie dzięki tej stronie internetowej.

Co do dziwacznego połączenia aktywistki PPP i rzeczniczki kandydata SLD to jakiś cyrk. Przecież ta partia tak zawsze gardłowała przeciwko SLD, a tu masz - sojusznicy. Ale jak prześledzić dziwaczne działania tej kabaretowej strukturki, to już nic nie dziwi - NOP, LPR, komunizm, SLD i tak dalej... oby nam się wiodło, szyldy nieważne.

autor: 1234, data nadania: 2010-09-02 08:37:40, suma postów tego autora: 873

Młotek

Tylko w PPP jestem

autor: Ewa G, data nadania: 2010-09-02 08:47:10, suma postów tego autora: 398

sierpie i młocie

czepiasz się. Ktoś ma po prostu bogatą osobowość i tyle, to dość banalna przypadłość, psychiatria już dawno zna masę takich przypadków.
A wywiad Ziętka - cóż, może lepiej załóż klub pod nawą Aleksander Macedoński i od czasu do czasu udzielaj wywiadów, jak to gromiłeś Persów pod Gaugamelą.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-02 08:48:00, suma postów tego autora: 1512

andrzej kot:

[w mieście, regionie, który przed wojną był w minimalnym stopniu uprzemysłowione]

Btw. Chyba trochę przesadzasz. Tereny na południe od Kielc - owszem, ale te w przeciwnym kierunku były uprzemysłowione już w czasach rosyjskich. "Dowodem" choćby rewolucja 1905 roku np. w Ostrowcu czy Radomiu (skoro mówisz o regionie).

autor: Bury, data nadania: 2010-09-02 10:21:23, suma postów tego autora: 5751

o, Jasieczek wrócił!

I znowu sobie popluwa.

autor: wpadla bomba do piwnicy, data nadania: 2010-09-02 09:15:35, suma postów tego autora: 487

Beznadziejny wywiad...

Nic Przewodniczący o eksporcie hajerów na Antypody nie napomknął... A interesuje mnie to ze względów osobistych. Jakby co, to proszę o mnie pamiętać...
Muszę jednak przyznać, że Przewodniczący nie nawiązuje do praktyk PRL-owskich. Gierkowi nawet w najgłębszym kryzysie nie przyszło do głowy by wyganiać grubiorzy curik do Belgii. On tylko pozwalał im na dowód osobisty do demolud~ów jeździć - na wczasy i handelek...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2010-09-02 10:55:31, suma postów tego autora: 5956

Bury

Toteż napisałem, że w minimalnym stopniu ten region był już uprzemysłowiony. Nie zmieni to jednak faktu, że w regionie tym znaczny rozwój i rozbudowa przemysłu przypadły na lata "okupacyjnej" PRL. Wcześniej nastawiano się głównie na rozwój gałęzi produkcji zbrojeniowej, o czym świadczyć może COP. Także rozwój infrastruktury socjalnej nastąpił po 1945 roku, która dzisiaj niszczeje albo jest oddawana w ręce prywatnych właścicieli, czy jak "nakazuje" mówić współczesna poprawność - przedsiębiorców. W Ostrowcu Świętokrzyskim niedawno sprzedano domki wypoczynkowe, które niegdyś miały służyć robotnikom miejscowej huty. Huty, w której pracowało w szczytowym okresie rozwoju prawie 20 tysięcy ludzi. Podobny los zresztą spotkał wiele innych zakładów pracy, także w Kielcach. KZWM, które są mi bliskie z powodu pracy w tym zakładzie moich bliskich, swoją infrastrukturę już zmarnowały, zniweczyły czy przetrawiły.
W tym bibliotekę, przychodnie zdrowia, gabinet dentystyczny czy kuchnię dla pracowników, nie wspominając już o wydziałach na których pracowali ludzie.
Oczywiście, że tzw. sekretarze próbowali wykorzystywać te dobra socjalne, jakie wtedy funkcjonowały. Jednak ich nadużycia nie mogą przesłonić całego obrazu PRL, niejednowymiarowego.

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-09-02 12:12:04, suma postów tego autora: 1212

A ja ostatnio widziałem Ziętka na ulicy

On mi sie wydaje taki konsekwentny i zawsze w marynarce przypiete logo Sierpnia80 tak jak Wałesa Matke Boska.
Cos jednak łączy tych obrońców robotników!

autor: Antyliberał, data nadania: 2010-09-02 13:21:19, suma postów tego autora: 1302

Antyliberał,

to już nie popierasz Ziętka, że stawiasz go na równi z Bolkiem?

autor: Getzz, data nadania: 2010-09-02 16:50:43, suma postów tego autora: 3554

@ Andrzej Kotarski

Generalnie racja, chodziło mi tylko o samo określenie. Nie mogło to być aż takie znowu "minimalne" skoro gubernia radomska, czyli tereny o których wspomniałem (ośrodki nad Kamienną), wśród 10 guberni Królestwa zajmowała 3 miejsce pod względem poziomu uprzemysłowienia, po piotrkowskiej (Łódź, Zagłębie Dąbrowskie, Częstochowa) i warszawskiej. Jeśli tu zindustrializowanie było minimalne, to co powiedzieć o innych rejonach Kongresówki, dla przykładu gub. suwalskiej, łomżyńskiej, siedleckiej? Oczywiście wedle stawu grobla, praktycznie wszędzie w tej części Europy można aż po 1945 rok mówić jedynie o wyspach i wysepkach przemysłu.

autor: Bury, data nadania: 2010-09-02 18:09:16, suma postów tego autora: 5751

PRL vs III RP

@ Bolek

Wlasnie na tym polega wada "lewicy" polskiej, ze "bue" III RP umie przeciwstawiac "cacy" PRL. Moze jestes za mlody, zeby pamietac tlustych aparatczykow rozbijajacych dupska wolgami i zlopiacych koniak, podczas gdy gornik mial pod wrzaskiem nadsztygara zostac na nocke, bo norma jeszcze nienafedrowana.

Ale najgorsze jest to, ze spora czesc "lewicy" dala sie nabrac na propagande prawicy, jakby to w sierpniu poszlo o "wolnosc" i synekury dla klery, a nie o prawo robotnikow do samostanowienia w fabrykach.

autor: cehaem, data nadania: 2010-09-02 19:29:40, suma postów tego autora: 5

Getzz

Lubie go coraz mniej!
Po pierwsze w necie pisało że popiera małżeństwa homoseksualne a po drugie słyszałem że zaczyna romansowac z SLD!
A to są cechy których nie moge poprzeć!

autor: Antyliberał, data nadania: 2010-09-02 21:19:32, suma postów tego autora: 1302

OCENY, OCENY...

Nie chodzi o to, żeby idealizować PRL, ale o zachowanie trzeźwości osądu. Może byłam niewłaściwie ulokowana społecznie, ale nie miałam możliwości naocznej obserwacji aparatczyków żłopiących koniak w swoich luksusowych wołgach. Obawiam się, że luksus PRL był dość siermiężny, jeśli porównać go z dzisiejszymi standardami, choć był luksusem w stosunku do warunków życia większości robotników.
Ale pamiętam też bardzo dobrze, że w PRL to właśnie ówczesne "warstwy średnie" (drobni urzędnicy i inteligencja, w tym i intelektualiści) uważali "roboli" za darmozjadów żerujących na "twórczych" dziedzinach, które mają przyszłość dla gospodarki kraju. To znaczy miałyby, gdyby nie "komuniści". Wtedy mówiło się o "aparatczykach" i nomenklaturze. To przekonanie zresztą pokutuje do dziś, a byłoby bardzo ciekawe wzięcie tego właśnie czynnika pod uwagę przy ocenach Sierpnia i Solidarności. Sądzę, że przyjęcie tego kryterium (stosunku do robotników - w końcu bohaterów Sierpnia 1980) w analizach spowodowałoby, że wiele pozornych paradoksów dzisiejszej polityki znalazłoby właściwe rozwiązanie, choć nie twierdzę, że proste i przyjemne.
Jako "szary obywatel" PRL miałam mało styczności z władzą, ale bardzo dokuczliwe było codzienne funkcjonowanie. Nawet nie z powodu tego, że w sklepach był tylko "ocet i groszek konserwowy", jak łżą dzisiejsi propagandyści, ale dlatego, że ludzie byli dla siebie ogólnie nieżyczliwi. Kiedy tylko mieli kawałek władzy, to usiłowali z niego urwać dla swojej prywaty: sklepowa, urzędnik itp. Sierpień to zmienił na chwilę: nagle wszyscy zaczęli się troszczyć o innych, o sąsiadów, o bliższych i dalszych znajomych... To było bardzo przyjemne i stąd nasza nostalgia za tamtym czasem.
Zastanawiam się często, czy pogląd, że każdy kto w PRL był normalny i życzliwy dla innych to frajer, nie brał się stąd, że "patriotycznym obowiązkiem" było być szują, bo to wszystko szło na konto "ustroju".
"Lepsza Polska", milsza i sympatyczniejsza, była w różnych kręgach towarzyskich, przy Kościele czy w nielegalnych organizacjach politycznych, i powszechnie ten rozdźwięk między "oficjalnym" a "nieoficjalnym" społeczeństwem był ogromny.

autor: EB, data nadania: 2010-09-03 12:18:36, suma postów tego autora: 856

Tak było i jest, jak Zietek opisał.

Bo rzeczywiście, strajki z sierpnia 1980 nie nawoływały do wolności, kapitalizmu, społecznej nierówności lecz przeciwnie odbywały się pod hasłami większej równość w podziale wytwarzanych dóbr, wyższych wynagrodzeń, szybszego przydziału mieszkań, lepszego zaopatrzenia sklepów w towary i wielu innych przyziemnych rzeczy. Sposobem na to wszystko miały być wolne i niezależne związki zawodowe ale także samodzielne, samorządne i samofinansujące się zakłady pracy. Miało to zapewnić ludziom bezpośredni udział w ich zarządzaniu. Czym się to skończyło? Większość wie i Ziętek dobrze to przypomniał.
Ci więc, którzy tamte wydarzenia ograniczają do wolności i solidarności, ich idee po prostu wywracają do góry nogami. Może dlatego uzyskują tak nikłe społeczne poparcie. Wałęsa jest tego dobrym przykładem. Przegrywa w wyborach z kretesem. Teraz już nawet do nich nie staje. Nie inaczej jest z innymi, którzy mają się za tuzów tamtych wydarzeń. Zresztą Wałęsa sam przyznaje: to nie tak miało być. Ale kapitalizmu broni. A przecież inny on być nie może, niż jest. Więc jak miało być? Albo jak mogło by być? Nikt tego nie mówi.
30 – ta rocznica tamtych wydarzeń radochy więc nie wywoła, choć skłóceni ich wodzowie do niej nawoływali. Ludzie stracili nadzieje na wyrwanie się z wilczej paszczy, bo nawet Ziętek takiej możliwości im nie wskazuje. Może dlatego na wszystko, co bezpośrednio ich nie dotyczy, się wypinają, przeciw czemu nawet i on nie znalazł niestety sposobu.



autor: steff, data nadania: 2010-09-03 12:42:16, suma postów tego autora: 6626

Antyliberał

A ja słyszałem, że leci w kosmos z Bajkonuru w Kazachstanie...

autor: Scyzoryk, data nadania: 2010-09-03 13:08:49, suma postów tego autora: 158

postawa EwyG

jest symptomatyczna -
po pierwsze ani całodobowa orka w kierownictwie PPP nie jest tak męcząca, by nie mieć czasu na rzecznikowanie w kampanii samorządowej, w której ta partia nie ma szans zaistnieć. Po drugie, skoro w kampanii prezydenckiej Ziętek odkrył niespodziewanie wiele wspólnego z Grzegorzem Napieralskim, to teraz EwaG też łatwo mogła pomylić Ziętka z Jackiem Uczkiewiczem. Wszak też młody (rocznik 1950) też siwy, też alterglobalista...

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-03 12:28:33, suma postów tego autora: 1512

EB... fajnie napisane...

dokładnie tak samo napisałabym... gdybym potrafiła (*_*)
Mam identyczną pamięć historyczną, odczucia i spostrzeżenia.
Niektórzy wmawiają nam, że ta rzeczywistość, ta "historia", wyglądała jak z komedii, na które forsę dawała komuna. By pośmiać się z rywali do władzy i nomenklatury. Może i wyglądała - w ułamkach procent. Bo komedia polega na PRZERYSOWANIU tych ułamków i promili, proszę cehanen. Ale ty widać z komedii czerpiesz wiedzę o epoce. Na zdrowie, bo śmiech to zdrowie, mimo że cię żółć po komediach zalewa...
Bardzo się cieszę, że moi wnukowie postrzegać będą "transformację" z "tygrysów Europy", "killera", "psów", a nawet "plebanii" i "klanu". Ta epoka zasłużyła na "takom sztuke".
A "wołg" już nie ma, cahaen. Tłuste dupska mordowane są na siłowniach i w sraczach po zażyciu pigułek odchudzających. Ino dupeńki i kochanice nomenklatury wyładniały - pod pachami i niżej się golą - za komuny niekoniecznie, to fakt..

Adaśku... ty nie rób krzywdy Ziętkowi! Nie opisuj co on w klapie nosi i co go z Wałęsą i robotnikami łączy. Jak mi dobrze życzysz, bym ze śmiechu w wiadro nie kopnęła)...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2010-09-03 16:33:33, suma postów tego autora: 5956

./..

Antyliberał:
"Po pierwsze w necie pisało że popiera małżeństwa homoseksualne a po drugie słyszałem że zaczyna romansować z SLD!"

Pewnie marzy mu się ślub z Grzesiem ;-)))

Swoją drogą, w sprawie tego "romansowania", widzę, że agitka portalowych troli okazuje się czasem skuteczna...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-03 19:36:04, suma postów tego autora: 3566

Prawda jest taka Misiu

że żałosny 0,18% do pięt Grześkowi nie sięga. Pod żadnym względem. Od wykształcenia poczynając na zasadach moralnych kończąc, bo ten przynajmniej praw pracowniczych nie łamie.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-03 21:08:13, suma postów tego autora: 6205

sierpie

W czym jest lepszy Grzesio, tańczący z siostrzyczkami, od "podwójnego przewodniczącego"? W tym, że popiera podatek liniowy...
Grzesio żadnej alternatywy nie stanowi dla tzw. radykałów...

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-09-03 21:46:21, suma postów tego autora: 1212

"Postęp"...

Hyjdla napisała:
"Ino dupeńki i kochanice nomenklatury wyładniały - pod pachami i niżej się golą - za komuny niekoniecznie, to fakt.."

Hehe... Idziemy z "postępem"...

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-09-03 21:58:50, suma postów tego autora: 1212

A kto mówi, ze stanowi?

Pajac i tyle, ale chociaż na jakimś poziomie. Cokolwiek by miało to znaczyć. Kicham na niego tak samo. Kicham na wszystkich polityków i mam ich w glebokim poważaniu.
Tak poza tym to żaden z nich nie stanowi alternatywy dla radykałów. Ale tu mała dygresja - w Polsce elektorat radykalny, jak go określiłeś, kształtuje się od 0 do 1%. Nie ma się więc o co bić o kogo zabiegać. Radykalny prawicowy, jest prawdopodobnie sporo większy. To nie moje poglądy, to fakty.
A co do alternatyw, to ten drugi pajac co najwyżej dla tego jednego procenta stanowi Alternatywy 4.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-03 22:23:50, suma postów tego autora: 6205

ad Postęp

i antyprespiranty są.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-03 22:29:14, suma postów tego autora: 6205

Aspekt życia społecznego

Jeśli już podjęta została dyskusja na temat życzliwości, to niestety należy przyznać, że niewiele się zmieniło od "upadku komuny", a wręcz większość przyjaznych więzi społecznych to pieśń przeszłości. Niestety kapitalizm dolał oliwy do ognia...

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-09-03 23:04:51, suma postów tego autora: 1212

./..

Młocie, piszesz nie na temat i w dodatku bzdury.

Po pierwsze, Ziętek nie łamał żadnych praw pracowniczych, to jest demagogia. Z formalnego punktu widzenia wszystko się zgadza, jednak ten punkt widzenia w żaden sposób nie oddaje istoty rzeczy. Ziętek prostu niefortunnie oparł działalność polityczną na zasadach komercyjnych, co zostało wykorzystane przez oportunistę udającego ideowca. Wyjaśniałem Ci to już, ale jak widzę jesteś wyjątkowo odporny na wiedzę.

Po drugie, z "Grzesia" jest taki lewicowiec, jak z Leszka Millera i Marka Belki razem wziętych, więc Twoje porównanie jest bez sensu. Nawet jeśli z Ziętka zrobisz faszystę, to przecież i tak nie będzie sensu porównywać go z jakimś neoliberalnym mydłkiem, prawda?

Po trzecie, może i owe osiemnaście setnych procenta to wynik nieznaczący w świecie polityki, ale dla czeredy, która tutaj Ziętka notorycznie opluwa z uporem godnym lepszej sprawy, to nieraz całe portalowe życie (-:

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-04 00:08:13, suma postów tego autora: 3566

Odkrycia Misia Bucharina

- "Po pierwsze, Ziętek nie łamał żadnych praw pracowniczych, to jest demagogia. Z formalnego punktu widzenia wszystko się zgadza, jednak ten punkt widzenia w żaden sposób nie oddaje istoty rzeczy. Ziętek prostu niefortunnie oparł działalność polityczną na zasadach komercyjnych, co zostało wykorzystane przez oportunistę udającego ideowca."
Hmm, Miś kwestionuje wyrok sądu, który orzekł, że z formalnego punktu widzenia nic się Ziętkowi nie zgadzało i sąd postanowił tak, jak wiemy - wydał wyrok na niekorzyść Ziętka. Poza stroną formalną pozostaje jeszcze strona moralna - uniemożliwianie dostępu do świadczeń zdrowotnych w ramach NFZ pracownikom, którym nie wydawał stosownych dokumentów w sytuacji, gdy jedna z zatrudnionych opieki tej bardzo potrzebowała. Próba dyskredytowania pokrzywdzonego przez Ziętka pracownika jest żałosna, gdyż Miś usiłuje przy tym wmówić nam, że prawa pracownicze przysługują tylko tym, którzy ideowo są oddani pracodawcy a dochodzenie swych praw określa dziwacznie jako ich wykorzystywanie. To jak to jest, mamy mieć prawa i z nich nie korzystać? Właśnie mam zamiar obrzydliwie wykorzystać swoje prawo do płatnego urlopu! A Ziętek świadomie oparł swoją działalność na zasadach komercyjnych, płacąc swoim towarzyszom. Twierdzisz może Misiu, że było inaczej, że był nieświadomy i niepoczytalny?
po drugie - nie ma sensu wytrząsać się nad Napieralski, Belką czy Millerem, skoro sam Ziętek odkrył w sobie nieprawdopodobne wręcz podobieństwo do Napieralskiego? Twierdzisz, że analizy polityczne Ziętka są dla Ciebie Misiu bezsensowne i nie warte uwagi?
- po trzecie, dlaczego dyskutantów, którzy mają nieszczęście mieć inne zdanie nazywasz czeredą, sugerując do tego jakieś opluwanie Twoich świętości? To zabawne, jeśli tak interesują Ciebie jakieś fizjologiczne majaki to sam spróbuj opluć 0,18 procenta zamiast po raz kolejny naruszać internetową elegancję!

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-04 08:13:23, suma postów tego autora: 1512

ad Aspekt życia społecznego

Słuszne słowa. Ale jak zwykle o diagnozę łatwo, gorzej o receptę jak to leczyć? Ja myslę, ze tej recepty nie ma. Nie jestem zwolennikiem rewolcji, ale w tej sprawie tylko ona moze coś zmienić. Nie jestem zwolennikiem, bo nigdy nie wiadomo czy na lepsze czy na jeszcze gorsze.

Do diagnozy dołożę tylko tyle, że brak tej życzliwości, rozpad więzi, powoduje, ze nie można prowadzić uczciwej polityki. Nieliczni uczciwi zawsze w niej przegrywają, a na czele stają ludzie kompletnie zdemoralizowani, podli i pazerni.
Z tego tez powodu ja się np. w żadną polityczną, a przede wszystkim partyjną działalnośc się nie bawię i żadne bydle po moim karku do żłoba nie dojdzie. Co innego sprawy bliskie lokalnej społeczności. Tu jest łatwiej coś zrobić i do tego zachecam. Powalczyć o mieszkanie, szkołę, drogę, szpital itd. Też jest cięzko ale idący za tym interes daje nadzieje na aktywność. Trzeba tylko strzec się i natychmiast przepedzić, jak się w to będzie próbowało wkręcić partyjne bydło złożone prawie z samych pasożytów.
W jakimś sensie praktycznym, faktycznym, to są rzeczywiście czasy postpolityki, postideologii itd.
Czy to w ogóle można zmienić? Z jakiegoż to powodu coraz bardziej egoistyczne społeczeństwo miałoby się zmieniać na społeczenstwo altruistyczne? Nie ma powodu, a nade wszystko interesu (poza interesem moralnym czy zarysowaną w dalekiej przyszłości utopią) to i nic się nie zmieni.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-04 10:54:00, suma postów tego autora: 6205

./..

Altstettiner.

Przypominam, że dyskutujemy o człowieku, który _jednocześnie_ był członkiem partii, kandydatem z jej listy, współtworzył jej organ prasowy (odpowiedzialna _ideowa_ funkcja), promując również i siebie, a nawet wypowiadał się tutaj w jej imieniu, nie stroniąc od mieszania z błotem swoich (aktualnych!) wrogów politycznych, koteryjnych, czy, hmm, zawodowych(?!), jak wolisz. Ten tzw. pracodawca był jednocześnie jego partyjnym przewodniczącym i towarzyszem politycznej walki.

Co się tyczy chorującej Dziennikarki, nie zapominajmy, że Nasz Bohater będąc jeszcze ideowcem-na-etacie intrygował przeciw niej, wątpiąc w jej chorobę i podburzał Ziętka, by ten ją zwolnił. Dobrze to o nim nie świadczy, jednak nie w tym rzecz, jak pisałem działalność polityczna i komercyjna to dwa różne porządki, których nie należy ze sobą mieszać, bo potem wychodzą takie kwiatki, że ideowość Oportunisty kończy się wraz z ustaniem "stosunku pracy", związkowi zawodowemu można przeciwstawić własny interes, jako ważniejszy, a o chorą koleżankę tzw. środowisko nie czuje potrzeby się zatroszczyć, bo jest przecież kodeks pracy i NFZ. To wiele mówi o kondycji moralnej Niszowej Lewicy, a nie tylko Ziętka Pracodawcy, jak chcieliby umyć rączki niektórzy.

Rozumiesz zatem, że pisanie o "łamaniu praw pracowniczych przez Ziętka" i koniec, kropka, bez nakreślenia kontekstu jest nadużyciem dla każdego, komu do oglądu rzeczywistości nie wystarczy punkt widzenia formalisty-legalisty. Swoją drogą, czy mi się zdaje, czy Ty dyskretnie mnie ganisz za brak należytej czołobitności wobec Wyssokiego Ssądu i Jego Prawomocnych Wyroków?! :-)))

Tych, którzy nagminnie postępują w powyższy sposób nazywam plującymi trolami, a grupę ich notorycznie "wiszącą" pod każdym tematem o Ziętku, a zupełnie nie zainteresowaną innymi sprawami - czeredą plujących troli.

To tyle w temacie moich "świętości", mam nadzieję, że udzielisz mi łaskawie "rozgrzeszenia" (-:

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-04 16:15:44, suma postów tego autora: 3566

To też ważne zdanie u altstetinera

"Miś usiłuje przy tym wmówić nam, że prawa pracownicze przysługują tylko tym, którzy ideowo są oddani pracodawcy". Co ma wspólnego z ideowością (tak poza tematem praw pracowniczych, bo te rzeczy wbrew twierdzeniom Misia, nie maja ze sobą nic wspólnego) oddanie pracodawcy? Oddanie jakiemuś satrapie jest właśnie zaprzeczeniem ideowości. Idea to nie jakiś człowiek, tym bardziej ten kompletnie skompromitowany, to... nie chce mi się pisać zerknij do Kopalińskiego.
Całkiem możliwe, aż tak dobrze sprawy nie znam, ale są pewne na to poszlaki, że właśnie idowość i opór wobec służeniu satrapie w jego grach politycznych (to co poza pracą dziennikarzy za która im płacił i musieli ja wykonywać), w tym przypadku była powodem zwolnień.
Na pewno ideowym człowiekiem nie jesteś misiu Ty chyba, że Zietek to jakaś idea? Czy Ziętkizm już istnieje? ;-)

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-04 11:13:49, suma postów tego autora: 6205

Pytania do Misia_Bucharina

"Ziętek nie łamał żadnych praw pracowniczych, to jest demagogia". A to się ubawiłam!
Tak dużo o tym pisano, publikowano dokumenty, że to, co piszę Miś-Bucharin jest zwykłą demagogią.

Zwolnienie pracowników niezgodnie z Kodeksem pracy (bez uzasadnienia, w trakcie zwolnienia lekarskiego) to nie jest łamanie praw pracowniczych? Sąd się pomylił? W obu instancjach? To dlaczego Ziętek wypłacił odszkodowania (ze składek związkowych)?
Kontrolerzy z Inspekcji Pracy też się pomylili, czy byli nasłanymi agentami? Raport po kontroli inspekcji pracy u Ziętka liczy kilkanaście punktów, które wyliczają wiele przypadków łamania prawa pracy wobec wielu innych pracowników. Inspekcja pracy złośliwie ukarała Ziętka tymi grzywnami (ze składek związkowych)?
Źle wystawione świadectwa pracy, żeby pracownicy mieli problem nawet z zarejestrowaniem się w urzędzie pracy to nie jest łamanie praw pracowniczych? Inspekcja pracy oceniła to inaczej. Napisanie nieprawdy w świadectwach pracy co do zakresu obowiązków, to jest wszystko w porządku?
Niezapewnianie zatrudnionym na etatach pracownikom podstawowych narzędzi pracy i przerzucanie na nich kosztów pracy to nie jest łamanie praw pracowniczych? Jeśli przypominanie o tym elementarnym obowiązku pracodawcy jest demagogią, to jak nazwać wysuwane co roku przez Ziętka żądania podwyżek dla i tak dobrze zarabiających górników?
Zaangażowanie grupy ludzi, żeby pisali do tygodnika za obiecane im wierszówki i niewypłacanie tych wierszówek (wynagrodzenia za wykonaną pracę), czyli post factum wymuszenie na nich wielomiesięcznej bezpłatnej pracy, to nie jest łamanie praw pracowniczych? I to w wykonaniu uchodzącego za radykalnego związkowca?

"Demagogia", według Słownika Wyrazów Obcych: 1. sposób wpływania na opinię publiczną stosowany w działalności politycznej, sprowadzający się do efektownych, ale zazwyczaj nierealnych i nie spełnianych obietnic. 2. wszelka akcja obliczona na łatwy efekt, poklask.
Zastanówmy się... Oto: działalność polityczna + efektowne, nie spełniane obietnice + akcje obliczone na łatwy efekt... Czyj obraz macie przed oczami - "czeredy", czy może Ziętka?

"Czereda opluwająca Ziętka" to dla Misia_Bucharina ludzie, którzy przypominają fakty dotyczące tego pana.
"Opluwać", według Słownika Języka Polskiego: 2. w przenośni: szkalować, oczerniać, mieszać z błotem. Czy pisanie albo mówienie o faktach, które miały miejsce i których nikt nie wymyślił, to jest to samo, co opluwanie, szkalowanie, oczernianie? Kto jest sprawcą zasadniczego, potwierdzonego przez sąd pracy faktu - faktu złamania elementarnych praw pracowniczych - "czereda", czy może jednak Ziętek?

autor: Ester Zuckerman, data nadania: 2010-09-04 13:27:54, suma postów tego autora: 13

Postawa Kościoła w tym okresie też pozostawia wiele do życzenia...

Wielu księży podburzało ludzi przeciwko komunistom i "komunistom", rozsiewając pod ich adresem najrozmaitsze bzdury i pseudo-zarzuty. "Zasługi" miał w tym m.in słynny biskup Kaczmarek, który twierdził, że po wojnie "żydokomuna" opanowała Polskę i chce zniszczyć Polaków w ramach "międzynarodowego spisku syjonistycznego". Dzisiaj ten sam biskup uchodzi za bohatera narodowego. Odbywają się nawet zbiórki na rzecz budowy pomnika, który upamiętniałby jego osobę. Kościół wybaczył mu już dawno jego antysemickie ekscesy. Tak samo zachował się nowy polityczny układ, umacniający porządek społeczno-polityczny po 1989 roku.

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-09-04 17:15:37, suma postów tego autora: 1212

sierpie...

Problemem jest właśnie to, że większość dzisiejszych elit, tzw. inteligencja, wielu politologów a nawet i socjologów chce skierować uwagę ludzi tylko na kwestie lokalne, nazywając to swoistą decentralizacją myślenia o potrzebach społecznych. Stąd potem można usłyszeć peany o "lokalnym społeczeństwie obywatelskim", zdejmującym odpowiedzialność z państwa. Tylko czy ten specyficzny lokalizm, zamykanie się w obrębie tzw. wspólnoty lokalnej nie służy ale właśnie obecnemu porządkowi, w którego interesie jest umacnianie społeczeństwa egoistycznego, odizolowanych jednostek, na rzecz wspólnoty popierającej miejscowe koterie najbardziej nadzianych i wpływowych osób? W warunkach polskich ten swoisty lokalizm sprowadza się tak naprawdę do natrętnej rywalizacji między poszczególnymi miastami, województwami, odpolitycznienia polityki, podporządkowani miejscowym klikom, jakie zabiegają o kredyt zaufania przede wszystkim u księży. To wszystko o czym mówisz jest w Polsce dość szeroko propagowane.
I to niestety nie jest utopia, gdyż wszystko to odbywa się na zasadach kapitalistycznej rywalizacji, według komercyjnych reguł funkcjonowania, za środki Unii Europejskiej.

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-09-04 17:43:34, suma postów tego autora: 1212

Miś_Bucharin

Oto mądrość Misia_Bucharina: "[. . .] jak pisałem działalność polityczna i komercyjna to dwa różne porządki, których nie należy ze sobą mieszać, bo potem wychodzą takie kwiatki, że ideowość Oportunisty kończy się wraz z ustaniem "stosunku pracy", związkowi zawodowemu można przeciwstawić własny interes [. . .]"

Miś_Bucharin jest bardzo niekonsekwentny i zupełnie nielogiczny.

1. Działalność polityczna i komercyjna jako Dwa Różne Porządki.
Na ile zorientowałam się w sprawie (wywiady ze zwolnionymi na jednym z blogów), to wygląda to tak, że poszkodowani pracownicy zanim ich Ziętek zatrudnił, wiele miesięcy działali na jego rzecz nie komercyjnie, ale ideowo (to znaczy, że nie kierując się chęcią zysku i nie biorąc za swoją działalność pieniędzy). Jeśli nie kłamią w wywiadach, które czytałam to znaczy, że po kilku miesiącach Ziętek sam zaproponował im pracę na etacie, a więc to z jego inicjatywy wyszło podjęcie się zobowiązań wynikających z jego własnej propozycji i związanego z nią bezpośrednio kodeksu pracy. Zgadzam się, że jest to bardzo złe połączenie Porządków, albowiem pozwala też zmuszać "zaangażowanych" do pracowania w większości poza niewielkim wynagrodzeniem i bez odpoczynku. Nie powinien ich zatrudniać lecz płacić im pod stołem jak pozostałym "ideowcom".

2. Ideowość Oportunisty zakończona rozwiązaniem umowy.
Jeśli Oportunista wykazuje się fałszywą ideowością, to jak określić ideowość Ziętka, który jedno głosi przed kamerami, a zupełnie co innego praktykuje we własnej fiemie? Czy ideowość Oportunisty zakończyła się "ustaniem stosunku pracy", czy może brakiem elementarnej przyzwoitości ze strony pracodawcy?

3. Przeciwstawianie własnego interesu interesowi związku zawodowego.
Tym twierdzeniem Miś bawi i przestrasza zarazem. Z jakiego powodu tak potraktowani pracownicy mieliby rezygnować z własnego interesu pracowniczego na rzecz interesu związku, czyli ich pracodawcy? Czy tak samo doradzasz innym pracownikom, górnikom na przykład - żeby nie przeciwstawiali swojego interesu interesom kopalni? O wiele ciekawsza jest sytuacja faktyczna, gdy organizacja powołana do obrony interesów i praw pracowniczych właśnie przeciwko tym prawom występuje.
Nie zapominaj o chronologicznej kolejności zdarzeń i ciągu logicznym - kto zainicjował ten proces: (bezideowi) pracownicy czy (ideowy) pracodawca? Czy bezideowością nazywasz sytuacje, gdy ludzie piszący o prawach pracowniczych, zmuszeni przez okoliczności występują też w obronie własnych złamanych praw pracowniczych, czy może raczej właśnie bezideowością byłaby naiwna niekonsekwencja i rezygnacja z walki o tym razem własne prawa pracownicze?
"Ideowy" wg Słownika Wyrazów Obcych: "2. oddany, wierny jakiejś idei, walczący o jej urzeczywistnienie". Zwolnieni pracownicy związku głosili walkę o prawa pracownicze i to samo głosił Ziętek. Kto w tym układzie nie dochował wierności idei, ale wręcz ją podeptał, kto okazał się hipokrytą? Co stało na przeszkodzie, aby "obrońca praw pracowniczych" i "partyjny towarzysz" zachował się i zgodnie z prawem i przyzwoicie wobec "partyjnych towarzyszy"? Ktoś gdzieś słusznie zauważył, że nie ma prawa żądać lojalności, kto sam ją ordynarnie depcze.

autor: Ester Zuckerman, data nadania: 2010-09-04 18:50:08, suma postów tego autora: 13

To są gorzkie słowa

Ale ja tak widzę naszą rzeczywistość. Ludzi, którym jest źle, których się poniza i okrada, łatwo oszukać. Mnie już nie. Znam te wszystkie sekty od podszewki i z deszczu pod rynne nikt mnie łatwo nie zaciągnie. Ludzi których nie znają tych typów, łatwiej oszukać... nadzieją. A ta największa zbrodnia. Potrzebującemu dać nadzieję i go potem oszukać.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-04 18:55:29, suma postów tego autora: 6205

realizm nade wszystko

Ludzkie życie jest krótkie. 70-80 lat i do piachu. Ja uważam, ze człowiek ma psi obowiązek przeżyć je jak najszczęśliwiej. Bo ma je tylko jedno a potem staje się nawozem. No fakt ci religijni ida do nieba, a przynajmniej w to wierzą. Krzyż im na drogę. Może nawet ten z Krakowskiego.
Twoje spostrzeżenia Andrzeju nie są pozbawione sensu. Powiem więcej, są dosyć trafne. Ale to znów diagnoza, a jedynem leczeniem jest nawoływanie do robienia tego samego co przez ostatnie 20 lat? Rzeczy, które nie miały żadnego wpływu na rzeczywistość tego kraju? Czegoś co nie przynosi kompletnie żadnych efektów?
To jest tak. Projektujesz dom. Zleceniodawca daje ci takie wytyczne każe użyć takich a takich materiałów, że znajac sztukę budowania domów, wyliczasz, że to czego on chce jest niemożliwe. Oczywiscie możesz dalej ten dom projektować... jeśli on bedzie ci za to płacił. Ale po co skoro ty masz już pewność, że w ten sposób tego domu nie da się zbudować?
Obserwując naszą rzeczywistość przez ostatnie 20 lat dochodzę do takich samych wniosków. Bez społeczeństwa nie zbuduje się nowego ustroju. Ci w partiach bedą pie..., że się da, bo ktoś im za to płaci; to ich sposób na ich pokręcone życia i nieumiejętność dostosowania się; bo mają jakieś środki unijne na to; Rózy Luxemburg im to finansuje itd., czy zwyczajnie naciągają naiwnych ludzi. W tym stanie w jakim jest nasze społeczeństwo, tzn. że go nie ma, nic zbudować się nie da. i wybacz moze i sprawy lokalne odciągają od spraw wielkich (takich jak krucafiks na Krakowskim?) ale to są sprawy, w których realnie a nie teoretycznie coś powstaje. Powstają jakieś wartości. Ludziom żyje się ciut lepiej itd. Wierze, że od takich spraw trzeba zacząć, by powstało społeczeństwo, np. to lokalne. Wszystko musi mieć swoj czas i miejsce.
Wielka polityka bez społeczeństwa wyglada taka jak wygląda. Próbuja w niej swych sił takie miernoty jak choćby autor tego tekstu pod którym piszemy komentarze. Tylko daj mi jeden powód dla którego miałbym palcem w bucie ruszyc, by tego typu ciulom łatwiej było dorwać się do żłoba? Olewam ich ciepłym moczem i życzę im jak najgorzej. Niestey bez społeczenstwa, każda wielka zmiana ustroju niesie za soba niebezpieczeństwo ustroju zbrodniczego, choćby znów nazwał siebie socjalistycznym. Autor tego tekstu by nam to zapewnił. Zapewniam.
Tak się nie da i dziwię sie, że są jeszcze ludzie, którzy wierzą (nawet jeśli jest to już tylko 1%), że mozna zaczynać od dupy strony. Większość ludzi wykazuje się mimo wszystko życiową mądrością.
Wybacz Andrzeju, wcale nie chcę podważać Twoich wywodów. Są słuszne, ale wybacz też - nie proponujesz nic w zamian. Lepiej więc robić mniej niż kręcić się w kólko i udawać, że można zrobić więcej w tym czasie i stanie rzeczy. Bo przypominam, życie trwa tylko 70-80 lat.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-04 18:51:25, suma postów tego autora: 6205

MIŚ dostrzegł istotny problem,

problem łączenia ideowości ze stosunkiem pracy. Ziętek rozwiązywał ten problem jak chciał i to on był inicjatorem stosunku pracy dla swoich partyjnych towarzyszy,chyba, że ktoś twierdzi, że to Ostrowska i Augustyniak KAZALI Ziętkowi ich zatrudnić. Stworzył tym samym zupełnie jasny, niesymetryczny stosunek - był pracodawcą swoich towarzyszy partyjnych w piśmie finansowanym ze związkowych, a nie partyjnych pieniędzy i poddanych jego wyłącznej, osobistej kontroli jako przewodniczącego związku. To jest chyba jasne i niesporne, jak jasna i niesporna jest wyłączna odpowiedzialność Ziętka za to, co stało się z pismem i jego pracownikami.
Dlatego też sugerowane przez Ciebie niskie zachowania Augustyniaka wobec swojej współpracownicy ( o których nic nie wiem, ale T

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-04 22:17:16, suma postów tego autora: 1512

cd

ale Ty dajesz do zrozumienia, że z jakiś względów, nie będąc rzekomo ani członkiem PPP ani rzeczonej redakcji wiesz więcej o tajemnicach dworu) to i tak nie zdejmuje to odpowiedzialności z Ziętka, gdyż żadna wymyślna intryga dworzan nie zdejmuje odpowiedzialności z kacyka czy pracodawcy. Gdyby nawet Ziętek zadał Jarkowi pytanie - kogo mam zwolnić, Ciebie czy Magdę? - to jakiekolwiek zachowanie Jarka jest tu bez znaczenia,gdyż samo takie pytanie to mobbing w czystej postaci.
Oczywiście nie wykazuję się czołobitnością wobec wyroków sądów, czemu dawałem tu wielokrotnie wyraz, ale kwestionując wyroki trzeba mieć jakieś mocne argumenty, nie tanią erystykę, łaskawco.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-04 22:32:03, suma postów tego autora: 1512

P.S,

a co do czeredy etc. - widocznie nie możesz waść pisać bez zwymyślania dyskutantów i pozostaje domyślać się tylko, czy to taka przypadłość charakteru, czy polecenie służbowe.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-05 06:41:48, suma postów tego autora: 1512

Do prawdziwej czeredy

To ja mam pytanie. Cóż złego zrobili Ziętkowi ludzie, o których jak o stewardesach ze Smoleńska niewiele się mówi bo nikt ich nie zna. Zwolniony prawnik, sekretarka i kilkanaście osób których prawa łamał Ziętek a dowodem na to wynik kontroli PIP? Krzywo spojrzeli, nie ukłonili się czapką do ziemi satrapie? To jest ten prawdziwy kontekst. To się działo od dawna w tym związku a tylko dzięki tym dziennikarzom wiemy jak barbarzyńskie warunki pracy panowały w tym związku kierowanym przez Ziętka. To jest prawdziwy kontekst sprawy. Czyli fakt, ze łamanie praw pracowniczych to tam reguła. A tylko dzięki tym dwojgu bardziej świadomych swych praw i odważniejszym od innych, szambo się rozłamu i śmierdzi. Gdyby nie oni Ziętek dalej bez świateł reflektorów gnębiłby zwykłych ludzi. Zwykłych, bo w żadną śmieszną działalność polityczną niezaangażowanych.
Z tego co ja pamiętam to południowo bo o nim tu mowa, nie krył publicznie krytyki wobec tego satrapy. I nie manipuluj też w sprawie rzekomego kopania dołków pod koleżanką, bo to też było tu opisywane. Koleżanka nie była wtedy chora, a pretensje i to jawnie, zgłaszał w stosunku do jej nakładów pracy. Wiesz co to praca? Zerknij do Kopalińskiego bo pewnie nie wiesz. Zgłaszał je jawnie i samej zainteresowanej i pracodawcy. Z tego co pamiętam takie same pretensje, ale już tylko Ziętkowi, zgłaszał i sam naczelny gazety.
Poza tym wszystkim. Jak wytłumaczysz swojego bossa z tego, ze nie chce ludziom wypłacić ekwiwalentow za urlop i sprostować świadectw pracy? No jak? Wymyśl coś!

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-04 20:03:29, suma postów tego autora: 6205

./..

Ester Zuckerman, wybacz ciekawość, czy inne tematy z dziedziny praw pracowniczych Cię nie interesują na tym portalu, czy wstydzisz się zabierać głos? :-)))

Do rzeczy. Umiejętność rozpoznania kiedy szklanka jest w połowie pusta, a kiedy pełna to jest pewien dar, którego Temida jest pozbawiona, więc nie rozróżnia między tym, co jedynie formalne, a tym co realne.

1. Jak sobie wyobrażasz prowadzenie ideowej działalności politycznej na etacie, będąc de facto związanym instrukcjami przełożonego dokładnie w sprawie tejże ideowości? :-)

Można oczywiście prowadzić taką działalność bezideowo i wtedy jest się biurokratą, aparatczykiem, oportunistą "tylko wykonującym rozkazy", ale można też być jedynie formalnie pracownikiem, a w tym wypadku problem łamania "praw pracowniczych" staje się kuriozalny.

Jeśli, jak twierdzisz, "wiele miesięcy działali [...] ideowo [...] nie kierując się chęcią zysku i nie biorąc za swoją działalność pieniędzy" to tylko potwierdza moje stwierdzenie, czyli jednak "miś jest logiczny", cokolwiek to miałoby znaczyć ;-)))

A o "jednym z blogów", anonimowych, tworzonych zgodnie z regułami prowadzenia brukowca, na którym w dodatku nie pojawia się żadna krytyczna opinia w komentarzach (cenzura), jako wiarygodnym źródle informacji nie ma co mówić. Równie dobrze można przytaczać komentarze oszołomów z Onetu.

2. We własnym czym?!

3. Co ma piernik do wiatraka? Jaki górnik? Widzę, że jednak przyjmujesz biurokratyczny punkt widzenia, bo tylko taką "ideowością", czyli "wiernością jakiejś idei" można uzasadniać pomysł zaprowadzania porządków pracowniczych, na wzór górniczych, w działalności politycznej.

W kwestii związków zawodowych, ja wiem, iż to mało ważna sprawa, że się pieniactwem daje ich wrogom argumenty, a Wasze pracowite rozpropagowywanie tych półprawd zniechęca jeszcze bardziej ludzi do zrzeszania się. Ważne, że dzielnie bronicie "praw pracowniczych" jakiegoś typa, który ideowo pierdząc w stołek, nie miał nawet okazji dowiedzieć się na czym rzeczywiście polega ich łamanie w Polsce.

A na umowie o pracę podpisy są dwa i nic mi nie wiadomo, żeby _którykolwiek_ z nich został wymuszony.


-------------


1. Brawo, Altstettiner, zaczynasz dostrzegać czego dotyczy problem, tylko nadal masz problem z jednostronnością (patrz wyżej). Przyczyną tego rodzaju absurdalnych konfliktów jest właśnie łączenie działalności komercyjnej z ideową. I to jest rzecz do dyskusji, a nie "Przygody pana Bogusława". A może jednak już czas przekształcić te "sekty" w NGO-sy z o.o. i otwarcie zacząć polować na granty?

2. Te brudy zostały dość dobrze wyprane publicznie, archiwa nie są strzeżone, a ja i tak w wybiórczą amnezję nie wierzę.

3. No to czy masz, łaskawco, te "mocne argumenty" poza papierkowymi?

Zdarzają się sytuacje, gdy sąd decyduje, że istniał stosunek pracy, choć tego nie wykazują dokumenty. O sytuacjach odwrotnych nie słyszałem, a mogłoby to być dość interesujące w tym przypadku, nie sądzisz?

4. A czeredę nazywam po prostu po imieniu. Jak ktoś się poczuł obrażony, to może faktycznie nie zajmuje się tu niczym innym, niż obrabianie tyłka Ziętkowi, w przeciwnym wypadku nie miałby przecież powodu...


-----------


1. Sierpecki, rzecz w tym, że to nie sekretarka z prawnikiem poszli do sądu, co jest dość wymowne. Po drugie, bardzo się dziwię, że ich ten "odważny i świadomy praw" Biurman nie wyratował ze szponów Ziętka, a i mało tego, swoimi "prawami pracowniczymi" zainteresował się poważnie dopiero wtedy, jak został odstawiony od korytka. Wtedy dopiero rozdziawił paszczękę i zaryczał: Jeszcze! ;-)))

2. Poważnie twierdzisz, że Nasz Bohater "nie krył publicznie krytyki wobec tego satrapy", czyli... swego własnego Pracodawcy?! Niech zgadnę, domagał się, jak sam zresztą ogłosił, jeszcze "demokratyzacji", czyli wpływu na poczynania swego Pryncypała? :-) To też w ramach "praw pracowniczych" i w zgodzie z kodeksem pracy, co? (-:

3. Może i "z tego co ja pamiętam to południowo bo o nim tu mowa", ale nie wiem co poeta miał na myśli.

4. Koleżanka jeszcze nie była chora, gdy Nasz Bohater proponował swemu szefowi, by ją zwolnił? To się nazywa świadomość klasowa, pardon, pracownicza :-) Była (jeszcze) zdrowa, więc można. To już nie jest śmieszne, od tego się na wymioty zbiera.

Do szpitala pewnie też dzwonił wcześniej, bo antycypował, że będzie chora i chciał jej życzenia powrotu do zdrowia z wyprzedzeniem złożyć.

5. Sierpimłot:
"Jak wytłumaczysz swojego bossa z tego, ze nie chce ludziom wypłacić ekwiwalentow za urlop i sprostować świadectw pracy? No jak? Wymyśl coś! "

Swojegoboss nie ma z tym nic wspólnego, koleżankę wrobił jej sympatyczny "kolega z pracy", być może by bronić "swoich nakładów pracy", a kto wie czy tylko ją. Jesteś tak dobrze zorientowany, to może przypomnisz komu proponował obniżkę pensji? :-)

A co do prostowania świadectwa pracy, czy Nasz Bohater chce by tam wpisano "ideowa działalność polityczna: agitowanie na rzecz własnej partii i siebie jako kandydata"? :-)

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-05 20:59:44, suma postów tego autora: 3566

Nie ma sensu, Szym, pardon, jednak Misu

udawać, że nie rozumiesz. To wszak Ty musisz pokazać jakieś mocne argumenty, gdy chcesz unieważnić łamanie praw pracowniczych przez Ziętka, czego pohukiwaniem nie da się zastąpić.

A co do łączenia pracy politycznej z etatową to zupełnie inna sprawa. Wielka dyskusja, dotycząca niebezpieczeństw biurokratyzacji partii i - podkreślmy - związków zawodowych toczy się od stukilkudziesięciu lat na lewicy, ale z żadnych dokumentów programowych PPP i samej "Trybuny Robotniczej" nie wynika, by była tam debatowana i przemyślana. Łatwiej było coś wymodzić o dumaniach generała Tran Van Tra niż poddać refleksji funkcjonowanie własnej partii.

Ziętek po prostu zatrudniał redakcję de facto partyjnej gazety na etatach związkowych i już. Stworzył fikcję i to go satysfakcjonowało. Wiem, że w naszym systemie prawnym partia nie może wprost wydawać czasopisma, ale od tego są różne pomysły na spółdzielnię, fundację etc, tak, aby zachować wpływ ideowy i zebrać wartościowych dziennikarzy, nie lizusów i potakiwaczy. Ziętek wybrał wariant prostszy - całkowitą zależność redakcji i jednocześnie całkowitą swoją odpowiedzialność za los tego przedsięwzięcia. Sprawa go - nie pierwszy raz - przerosła i teraz mamy przewodniczącego związku zawodowego z wyrokiem za łamanie praw pracowniczych. Każdy przedsiębiorca z Lewiatana, BCC czy innej czeredy może teraz śmiać się z Ziętka i powiedzieć swoim związkowcom - nie podoba się wam, to się zatrudnijcie u Ziętka, tam dopiero doświadczycie pracowniczych rozkoszy!

I co im wtedy na to odpowiesz??

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-06 10:07:18, suma postów tego autora: 1512

żal ściska gdy czytam te cyniczne bzdety

Mam dla Ciebie radę. Przeczytaj to wszystko jeszcze raz co tu piszemy to moze zrozumiesz. Nakłoń też pryncypała i pomóż mu zrozumieć czym są prawa pracownicze, bo tępak z niego straszny. Najpierw trzeba wiedzieć co to za franca (te prawa pracownicze), jesli za jej pomocą pasożyty chcą się dorwać do żłoba. Przyda się to Wam obu kompletnie bezideowym cynikom.
Dopiero potem, jak już zrozumiecie, ze prawa pracownicze przysługują każdemu pracownikowi, bez wzgledu na jego pogląduy polityczne, kolor skóry, preferencje seksualne, wyznanie, bądź jego brak, płeć etc., możecie wyruszyć w Polskę i "zbawiać świat".
Taka musi byc kolej rzeczy. Jeśli w następnych wyborach będziecie chcieli do żłobka dojść np. poprzez krzyż smoleński to też najpierw musicie coś o tym chrześcijaństwie poczytać. Albo może Olszewski Wam o tym opowie? Macie od tego fachowców. Żeby ludzi dymać trzeba najpierw poznać ich potrzeby i problemy a dopiero potem ściemniać i oszukiwać. Ucz się młodzieńcze na błędach.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-06 10:04:09, suma postów tego autora: 6205

Człowieku

Jaka działalnośc polityczna? Praca to praca. Ziętek niewątpliwie proponował ludziom etaty, namawiał tych ludzi do zwolnienia się z dotychczasowej pracy, po to by całkowicie dysponować ich czasem i mieć wyłaczność. Tym samym wziął na siebie odpowiedzialność za ich byt materialny. Praca jako dziennikarz na etacie w gazecie, choćby zxajmował się polityka jest pracą cięzkotrybie a nie "ideową działalnością". Pracą, z której człowk ma utrzymać siebie i swoja rodzinę, bo dziecku chyba na obiad idei nie poda? Sam sobie to wsuwaj!
A w ogóle to jak kompletnie bezideowy człowiek, czyli Zietek, miałby wymagać ideowości od innych ludzi? Boi idea to on, jego baba, dzieci, którym poprzez polityczne wygłupy chciałby zapewnić lepszy byt, także wykorzystując pracę innych ludzi?
Wyobraź sobie, że ci ludzie może też mają swoje rodziuny i są one dla nich 1000 razy wazniejsze niż potrzeby kobiety Zietka i jego dzieci. Ty nic nie rozumiesz, pewnie nie z głupoty ale oportunizmu i cynizmu porzekraczającego wszelkie granice.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-06 10:24:39, suma postów tego autora: 6205

Sluchaj typku

Bylem pracownikiem. Praca w TR byla zgodna z moimi aspiracjami i pogladami. Nie zajmowalem sie tam twoja zdegenerowana partia, ale lewicowymi ideami, czy sprawami zwyklych ludzi. Do PPP nalezalem, bo taki warunek postawil pracodawca. Mimo ze bylem w tej bezideowej oportunistycznej partii z roznymi spadamii po prawicowych sektach jak KPN i ZCHN, pozostalem ideowy. Mimo to, ze ani ta partia, ani ten zwiazek, a nade wszystko przewodniczacy z żadnymi ideami nie mieli nic wspolnego. Mimo to obok i mimo tego człowieka mogliśmy pisac o ważnych sprawach. Dlatego pisalismy i na wiele się godzilismy. Nie godzimy się tylko z rezygnacji z własnych praw, by jakas szuja mogla na tym skorzystac, ze znow udalo mu sie wycisnac ludzi jak cytryny by potem wrzucic ich do kosza. Kandydowalem? Tak. Twój boss wpisywal mnie na liste a potem mnie o tym informowal. Na takiej samej zasadzie jak rzeznika z Opola. Może to i szczegolny przypadek mobbingu? Ale miałem to tam gdzie słońce nie dochodzi. My mielismy wazniejsze rzeczy na glowie i idee, którym sluzylismy.
Tobie oportunisto jeśli w ogóle gdziekolwiek pracujesz, takiego potraktowania przez pracodawce wlasnie zycze. Ale najpierw zatrudnij sie w zw. Zaw. , bo w innych miejscach, choćby i w marketach, jest dużo uczciwiej.

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-06 10:54:58, suma postów tego autora: 486

Post scriptum do calej sprawy

Dawno tu nie pisywalem, ale czytuje. Dodam cos na koniec i nie mam zamiaru wiecej pisac. Wiec jak chcesz mnie jeszcze misiu powyzywac i pooczerniac, to prosze pisz na Berdyczow.
Pracuję teraz u kapitalisty jako specjalista w mojej dziedzinie. Mam pól etatu, za które dostaje tyle co za etat u Ziętka. Jest mi bardzo dobrze. Nikt mi nie mowi, ze mam pracowac dla idei, idee zrec i wydalac. Bo taki metabolizm to nie u kazdego dziala. Mam dużo czasu wolnego (pracuje praktycznie co drugi dzień) wiec rozwijam tez wlasna firmę i odbudowuje powoli jej pozycje, ktorej utrata byla kosztem tego miernego etatu, pracy, której za duzo poswiecilem z siebie. Na ktory sie godzilem wlasnie tez z innych wzgledow, a tacy prozniacy jak ty mowia mi jeszcze, ze powinienem darmo? Swoim i rodziny mojej kosztem? Oj pod sufitem cos nie tak chyba.
Bylo ciezko, bo zgoda na prace u Zietka to zgoda na wilczy bilet gdy trzeba sie tym, na dodatek wadliwym, swiadectwem pracy posłużyć. W wielu miejscach mozna sie nim podetrzec i udawac, ze przez ponad dwa lata sie nie pracowalo. Ale to tez nie dobre wyjscie. Za swoj blad - zgoda na ten etat - drogo zaplacilem, ale umiem uczyc sie na bledach.
Wrocmy jeszcze na chwile do obrzydliwego kapitalisty, u ktorego sie zatrudnilem. Wyobraz sobie Bucharinie niewyobrazalne. Otoz pierwszego dnia obrzydliwy kapitalista wyslal mnie na badania lekarskie, bo w swej perfidnej obrzydliwosci chcial sprawdzić czy nie ma medycznych przeciwskazań, bym te prace podjal! Co za bezczelnosc! Zietek tak nas nie inwigilowal i nie sprawdzal czy jestesmy chorzy. Dyskretny i taktowny byl ;). A ten jeszcze za to zaplacil 180 zl! Idiota, powiedzialby Bucharin, przeciez mozna jak Zietek, na czarno i rzucac ochlapy pod stolem i jako premie rzucic idee ze Zietek wielkim obronca praw wszelakich jest. Niech zra, skoro pan pracodawca daje. 
Jakby bylo tego malo, ten wstretny kapitalista poprosil bym przyniosl swoje swiadectwa pracy! Po co? Ten łobuz i ciemiezyciel klasy robotniczej, powiedzial, ze w ten sposob moze wyliczyc moje uprawnienia do urlopu wypoczynkowego! To zbir! Czy on mysli, ze ja wypoczywac do niego przyszedlem czy pracowac?! Juz chcialby mnie pracy pozbawic?
A juz na koniec szczyt bezczelnosci. Do pracy mam 5 kilometrow i jezdze rowerem. Dla zdrowia. A wiesz co to bydle knuje? Chce mnie tego pozbawic i dac mi do uzytku starego Peguota! Bym sie nie spoznial jak pada deszcz! Albo jak spadnie snieg.
Mam przeczucie, ze razaco moje prawa pracownicze sa lamane. Pomozesz? Ty albo twoj szef? Specjalista przeciez jestes.
A juz na sam koniec powiem ci, ze najbardziej mnie cieszy, ze juz wiecej nie bede mial do czynienia z ludzmi twojego pokroju. Bylem jednym z nielicznych ludzi, ktorzy tam pracowali, otoczony jednak przez takich prozniakow jak ty, ktorym tylko władza w glowie. 
Kapitalizm jest zly, ale ludzie bywaja jeszcze gorsi.

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-06 13:40:03, suma postów tego autora: 486

TA WREDNA PAMIĘĆ

Z niejakim wzruszeniem przeczytałam wynurzenia kolegi Jarka A., który jest cichym bohaterem niniejszej dyskusji. Nie zadziwiłam się jakoś szczególnie jego peanami nad "dobrodziejem kapitalistą", bo od czasów, kiedy ideowi trockiści wykruszali się, ponieważ przekonali się naocznie, że w kapitalizmie ludzie nie umierają masowo z głodu na ulicy, to nic mnie już nie zadziwi. Peany Jarka kładę zresztą bardziej na karb jego natury, w której leży jakże młodzieńcza zdolność do odczuwania wciąż nienaruszonego entuzjazmu mimo ciężkich życiowych doświadczeń. Najpierw to Ikonowicz zawiódł jego ideowe nadzieje. Tę ideowość najlepiej charakteryzował tytuł pisma, którego był naczelnym: "Lewizna". Później jego ideowość zawiódł Podwójny Przewodniczący Ziętek. I po takich życiowych ciosach Jarek zachował młodzieńczy entuzjazm!
Co prawda ten obraz nieco przyćmiewa wyznanie samego autora: "Do PPP należałem, bo taki warunek postawił pracodawca." Takiego wyznania można by raczej oczekiwać od kogoś, kto podpisywałby się na forum lewica.pl np.: "wpadłem_jak_gówno_w_kompot_i_kwiczę", a tu bynajmniej - "POLITBIURO". To sprawia, że użalanie się nad sobą jest raczej kwitowane rechotem: to jakby członek BP KC PZPR dostał kopa w cztery litery - ubaw dla rodaków i tyle!
Jarek pisze dalej: "Kandydowałem? Tak. Twój [Misia Bucharina] boss wpisywał mnie na listę, a potem mnie o tym informował. (...) Może to i szczególny przypadek mobbingu?" Drogi Jarku, to raczej szczególny przypadek godny pióra Mikołaja Gogola.
Na korzyść Jarka A. należy jednak położyć to, że w porównaniu do innych obrońców spraw beznadziejnych, czyli propagandy o demokracji w PPP, Politbiuro nie był tak zajadle głuchy i ślepy na argumenty. Powiem więcej, mamy w archiwum mejle, w których wykazywał się on sporą przenikliwością i brakiem złudzeń w ocenie swojej/nie swojej partii. Problem w tym, że w swoim czasie Jarek opatrywał je klauzulą, że jeśli je ujawnimy (bo jesteśmy znani z tego, że lubimy ujawniać "prywatną", polityczną korespondencję) to się tych mejli wyprze w żywe oczy. No to my, Jarku, dziś złośliwie tych mejli nie ujawnimy, chociaż pokazałyby one dobitnie, że nie byłeś ani ślepym idiotą, ani fanem Ziętka już wówczas.
Takie wredne będziemy!

autor: EB, data nadania: 2010-09-06 18:50:40, suma postów tego autora: 856

EB

Za inteligentna jestes by nie zrozumiec sarkazmu i goryczy z tej smutnej rzeczywistosci. Bo czyz nie jest paradoksem, ze z jednej strony mamy czlowieka, ktory lamie wszelkie cywilizowane reguly, z tymi poszanowania, zwlaszcza cudzej pracy włącznie, i za to jakies inne lobuzy kaza go nam określac Jedynym Przedstawicielem Swiata Pracy i obronca praw pracowniczych? Z drugiej zas strony jest czlowiek, ktory zatrudnia ludzi, dobrze placi i przestrzega prawa pracy oraz szanuje prawa pracownicze, a za to mamy go nazywac krwiopijca? To jest chore. Cokolwiek glosilby tamten zaklamany typ to i tak nie jest wart by w d... pocalowac mojego obecnego pracodawce.
Jesli zas wazniejsza jest idea cynicznie gloszona (ale grunt ze gloszona) nawet przez lobuza, to ja z takiego tramwaju wysiadlem na przystanku praca, dom, rodzina, uczciwe zycie, szczescie... 

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-06 23:12:33, suma postów tego autora: 486

Ideowej pracy i poświęceń

to można wymagać od innych, gdy samemu się takowe postawy kultywuje. Tymczasem Ziętek od prawie 20 lat żyje na wygodnej biurokratycznej posadce z pensją o wysokości kilku średnich krajowych. Czyli z jego strony oczekiwania ideowości wobec innych są nie tylko smieszne, ale o wiele bardziej barbarzyńskie niż w przypadku wielu znanych mi drobnych biznesmenów. I trzeba być doprawdy UPR-owską szumowiną, żeby bronić tak sprawnie zorganizowanego systemu wyzysku pod płaszczykiem ideowości. Ideowość to będzie wtedy, gdy Ziętek popracuje tyle, co Augustyniak, a zarobi od niego o tyle więcej, ile wynoszą różnice stażu pracy czy odpowiedzialność związana z pełnionymi funkcjami. Pracowałem w kilku organizacjach społecznych i różnice pensji - w ogóle niskich - między szefostwem a osobami świeżo zatrudnionymi wynosiły od 200 do 500 zł, przy czym zwykli pracownicy spędzali w pracy 40 godzin tygodniowo w ciągu 5 dni, a "szefostwo" pracowało 6-7 dni w tygodniu po 10-12 godzin dziennie, więc de facto w przeliczeniu na godziny pracy zdarzało się owym "szefom" zarabiać mniej niż zwykłym pracownikom. To była ideowość w praktyce, a nie w gębie.

autor: Durango 95, data nadania: 2010-09-06 17:55:18, suma postów tego autora: 3848

JESZCZE TRZY GROSZE...

Wbrew temu, co twierdzą oponenci Misia Bucharina, interesująca i istotna jest kwestia relacji ideowości w pracy politycznej do komercyjnego profesjonalizmu. Sprawa wcale nie jest taka jednoznaczna, jak udaje, że twierdzi altstettiner i inni "zawodowi" krytycy PPP z pozycji konkurencji na radykalnej lewicy.
Trudno nas posądzać o bycie wielbicielami ZMK czy Darka Zalegi, więc możemy sobie pozwolić na stwierdzenie, że alternatywą dla zachowania Jarka A. było ich uparte udawanie, że wierzą w ideowość projektu "Ziętek". Jest w tym pewna doza heroizmu (na miarę domorosłego kamikadze).
Weźmy fakty: po nieudolnej kampanii prezydenckiej satrapa Ziętek się wkurzył, czemu skądinąd trudno się dziwić. Skrupiło się - w sposób dość naturalny - na "profesjonalistach" od propagandy. Ziętek postanowił, chyba słusznie, nie topić związkowych pieniędzy w beznadziejnie nieefektywnej "Trybunie Robotniczej". Swoją drogą, to wziął on z łaski na utrzymanie ZA PIENIĄDZE ZWIĄZKOWE ten tytuł. Ideowcy od siedmiu boleści jakoś zapominają, że jest to tytuł Z DEFINICJI deficytowy, a koszty brylowania na radykalnolewicowych salonach jego redaktorów ponoszą GÓRNICY płacący składki. Przyrównywanie tego do "Gazety Wyborczej" jest chyba jednak trochę nieuczciwe. A może błędem było utrzymywanie etatów zamiast stworzenia redakcji społecznej? Tyle że tak daleko ideowość ideowej, radykalnej lewicy nie sięga, ani Jarka, ani Darka.
Widząc wkurzonego szefa Zalega podwinął ogon pod siebie i postanowił przeczekać - w końcu PPP idzie od wyborów do wyborów i Ziętek (jak mu złość przejdzie) będzie się musiał z radykałami przeprosić, bo kto mu zrobi kolejną kampanię? Koledzy z prawicy, mimo wszystko, nie potrafią się wtopić w nowolewicową nowomowę. O ile chce pozostać na lewicy, Ziętek jest skazany na radykałów.
Głupi list otwarty do wszystkich wykiwanych przez Ziętka, autorstwa Magdy O., załatwił Jarka A. z kretesem. Tym listem Jarek A. zagrał va banque i spalił za sobą mosty. Nie mógł wygrać, i tak się nie stało. Przeliczył się sądząc, że
pozycja ekipy Zalegi jest trwale osłabiona (zasada: "mierny, bierny (w ocenie Przewodniczącego), ale wierny" wiecznie żywa!) Okazało się poza tym, że niezadowoleni z Ziętka są zbyt tchórzliwi, żeby wytrwać w chwiejnym poparciu dla rokoszu Politbiura. Wystarczy sobie przypomnieć histeryczne zachowania PMB, który z płaczem wycofał swój podpis pod listem, czy podobne zachowania Seremety i innych, uzasadnione - według nich - nierzetelnym naświetleniem sprawy w owym liście.
Dlaczego Jarkowi A. wydawało się, że w imię demokracji w PPP zdoła obalić Podwójnego Przewodniczącego Ziętka, a przy okazji oportunistę Zalegę? Bo brak mu realizmu? Bo niepoprawny idealista? Fakt. Tylko czy to jest jakiekolwiek usprawiedliwienie? W końcu nie był pierwszym naiwnym, co wykazaliśmy już w poprzednim poście. Zdecydował się wszak także rozegrać swoją grę według reguł "brudnej polityki". Tyle, że był w tej gierce słabszy, nieracjonalny i zgodnie z oczekiwaniami przegrał.

autor: EB, data nadania: 2010-09-06 20:23:36, suma postów tego autora: 856

Miś_Bucharin

Wiedziałam, że nie będziesz w stanie odnieść się do moich wpisów, więc twoja wymijająca odpowiedź mnie nie dziwi.

Zaspokoję twoją ciekawość. Interesują mnie wszystkie tematy z dziedziny praw pracowniczych. 6 lat byłam wiceprzewodniczącą organizacji związkowej w Elblągu a teraz pracuję do emerytury w Gdańsku ale już nie w związkach, żeby mieć spokój. Zabieram głos bo zapoznałam się z tym portalem przez"anonimowy blog", który regularnie czytam, bo jego nazwy nie wymienię, żeby nie oskarżyli mnie o reklamowanie. Interesuje mnie łamanie praw pracowniczych a na tym portalu lewica.pl nie widzę o tym żadnych informacji.

Ciebie, widzę, nie interesuje łamanie praw pracowniczych, no chyba że możesz bronić pracodawców. A ja byłam bardzo zdecydowana w moim związku i dlatego mnie zwolnili a moja centrala za nic mi nie pomogła, nawet mi nie dali kontaktu do związkowego prawnika! Też wygrałam sprawę przed sądem pracy i to bez niczyjej pomocy. Śledzę w internecie takie podobne przypadki i jak mogę, to pomagam. Mój syn, który od 16 lat pracuje na umowy czasowe albo zlecenie śmieje się ze mnie, że mi się jeszcze chce. On pilnuje własnego nosa i pieniędzy z miesiąca na miesiąc. Śmiać mi się chce, kiedy odmieniają słowo "solidarność" przez wszystkie przypadki. Wy, młodzi ludzie, przyszli pracownicy, wcale nie wiecie, co to słowo znaczy! Macie przed oczami tylko swój własny interes i jak ktoś wam każe gnoić innych pracowników to robicie to z pocałowaniem pana w rękę, bo może da wam kiedyś pracę za wierność. Jak tak można?

autor: Ester Zuckerman, data nadania: 2010-09-07 03:01:44, suma postów tego autora: 13

nic nie jest proste

przede wszystkim nie wiemy, czy te pieniądze były związkowe, rozmach finansowy działań PPP/Sierpnia (pismo, etaty, logistyka, lokale - zwłaszcza ten luksusowy w centrum Warszawy), przerasta to, co można policzyć ze związkowych składek niedużego w końcu związku.
A o tym, że kwestia demokracji wewnątrzpartyjnej, biurokracji i biurokratyzacji w ruchu robotniczym nie zajmowała wcale członków PPP/Sierpnia 80 (za wyjątkiem Jarka, gdy wylatywał) też już wspominałem.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-07 09:01:42, suma postów tego autora: 1512

POLITBIURO

1. Przede wszystkim, to jestem za stara na to, żeby popadać w skrajności ocen. To, że przywódcy związkowi są najgorszymi pracodawcami, to fakt znany powszechnie i nie jest wyłącznie cechą przysługującą Ziętkowi. Sądzę, że ci przywódcy są nieco, jak lekarze-chirurdzy: kompletnie znieczuleni na ludzki ból, bo to on właśnie jest przedmiotem ich pracy, więc się opatrzyli. Skuteczny przywódca związkowy to nie ma być Swięty Mikołaj czy Dobry Misiu, ale uczciwy i ideowy lider. A jak taki Ziętek ma pozostać uczciwy i ideowy, jeśli radykałowie z lewicy włażą mu w tyłek bez wazeliny i demoralizują lizusostwem bez opamiętania, bo rywalizują między sobą (i z prawicą) o jego względy? Tym bardziej że ci, którzy nie mają szansy, żeby wkraść się w jego łaski, plują na niego z bezsilnej wściekłości lejąc tylko wodę na młyn "włazidupków".
Ty sam bagatelizowałeś w swoim czasie "wady" Ziętka, dopóki miałeś nadzieje na ugranie własnej gry. To jest mechanizm powszechny, jak słusznie zauważacie wszyscy, tylko żaden nie przyjmuje do wiadomości, że sam się przyczynia do nakręcania tego mechanizmu. Dopiero jak dostaniecie kopa, to zaczynacie myśleć. Ale i tak tylko na tyle, na ile sięga czubek własnego nosa. Ziętek na lewicy, to przecież "kreatura" Magdy O. Sama to głosiła w niezwykłej swej skromności.
2. A gdzie jakiś marksista twierdzi, że kapitalistyczny przedsiębiorca to nie może być dusza-człowiek? Jako jednostka. Ale jeśli mu się zacznie koniunkturalnie powijać noga (czego mu nie życzę), to czy sądzisz, że odejmie własnym dzieciom, żeby Tobie dogodzić? Chciałabym zobaczyć Twoją wdzięczność wtedy, a nie teraz, kiedy macie miesiąc miodowy. No, macie szansę na kulturalne rozstanie, co - oczywiście - nie jest mało. Ale ilu pracowników nie ma takiej szansy?
Widzisz, doniosłość kwestii kapitalizmu nie obraca się wokół Twojej, choćby najsympatyczniejszej, osoby. Na szczęście, pewne prawidłowości społeczne są uchwytne, trzeba tylko oderwać się od moralności Kalego i nie widzieć wszystkiego przez dość ograniczony mimo wszystko pryzmat własnego "Ja".

Durango, problem w tym, że istnieje dwuznaczność w Twoim czy Jarka rozumieniu pracy politycznej. Jeżeli łączy się pracę zawodową z polityczną, to można się pogubić. To tak, jak z uczciwością. Jeżeli trafiasz na nieuczciwego skurczybyka, to nie musisz się dostosowywać do niego. Masz wybór. Jeżeli zacząłeś pracę ideową, polityczną, i trafiłeś na skurczybyka, to walczysz z nim metodami politycznymi. Co zresztą Jarek usiłował robić. Skurczybyk był lepszy w te klocki. Ale Jarek nie ma przecież pretensji tylko do skurczybyka, ale i do lewicy, do lewicowości w ogóle, do polityki, że jest "brudna", bo zawiodła jego nadzieje... To jest głupie. Po prostu. Niepolityczne. A skurczybyk był i jest skurczybykiem. I się cieszy, bo pozostał na polu "ideowość", a Jarka z niego wymiotło. To są korzyści z istnienia skurczybyków, bo odcedzają "fałszywych przyjaciół" lewicy.

autor: EB, data nadania: 2010-09-07 12:27:42, suma postów tego autora: 856

ALTSTETTINER,

Jasne, można teraz zabawiać się w rozpatrywanie firmowej buchalterii Sierpnia 80, tylko po co. Zaręczam Ci, że z komercyjnej działalności Sierpnia 80 ani grosz nie został "zmarnotrawiony" ze szkodą dla zysków związkowych bossów. Za to deficyt z powodu nakładów na propagandę na pewno obarczał górniczą kieszeń. Mogę to gwarantować bez znajomości ksiąg rachunkowych tej firmy.
Zresztą nie w tym rzecz. Nieuczciwość nagonki na Sierpień 80 - któremu to związkowi należy się słuszna, surowa i dogłębna krytyka (ale krytyka polityczna, a nie małostkowa i z pozycji osobistego pieniactwa) polega na tym, że ludzie, którzy chcieli podobno działać politycznie, kiedy przegrali, to zaczynają odwoływać się do "ponadpartyjnej" moralności, do łatwego oburzenia na gwałcenie norm etycznych powszechnie uznanych w burżuazyjnym i nie tylko społeczeństwie. A robią to przy akompaniamencie swoich niedawnych wrogów (takich, jak Ty), którzy niczym wilki węszą bliską ciepłą krew. Z pełną obłudą udajecie obrońców owej moralności pani Dulskiej mówiąc: "A fe, brzydka polityka, a nie mówilismy Ci, Jareczku, że się ubrudzisz. No i co, trzeba było słuchać mamusi..."
W efekcie lądujecie w jednym szeregu z Sierpimłotem, czyli oceniaczy lewicy rewolucyjnej z punktu widzenia Dulszczyzny. Gratulacje.

autor: EB, data nadania: 2010-09-07 12:51:30, suma postów tego autora: 856

./..

Istotnie, Altstettiner, Ziętek "stworzył fikcję", ale wyrok za tę fikcję jest już prawdziwym papierem i byle "gnida z Lewiatana" może teraz sobie tym pysk wycierać.

To prawda, nie jest to jednak jego wyłączną zasługą, bo nic nie wskazuje na to, by przyjęcie tej jego "niemoralnej propozycji" odbywało się pod przymusem. Tymczasem tutaj natrętnie serwuje się bajeczkę o złym smoku Ziętku i czystej i niewinnej księżniczce Redakcji...

Nie dziwi mnie to jednak, nie ma się przecież co łudzić, że tutaj o jakieś "prawa pracownicze" chodzi. To po prostu kij na psa, którego chce się uderzyć.

-----

Sierpimłocie, ta Twoje "praca to praca" z całą resztą kojarzy mi się z "ja tylko wykonywałem polecenia".

Pozycję bezideowego wyrobnika to może przyjmować tokarz, albo bibliotekarz - choć przecież lewica boleje takim brakiem świadomości klasowej, czy jeśli ktoś woli, politycznej - a nie człowiek, który chce wpływać i zmieniać tę świadomość.

-----

Estero, niestety nie mogę z Tobą dyskutować, bo tych Twoich komentarzy, które się tutaj pojawiają, najprawdopodobniej nie przepuściła przecież tutejsza cenzura(?!), jak histeryzowałaś uprzedzając fakty na blogasku Zenusia Krętacza. Z tego co wiem, sprostowania nie było i nie ma, bo po i po co, prawda? Tutejsze komentarze znikną w archiwum, a blogasek będzie świecił bzdurą po oczach, internet jest cierpliwy. Tak właśnie tworzy się historie... z duXy wzięte.

-----

Politbiuro. Kazali się zapisać do Partii to się zapisałeś? Wpisali na listę, to kandydowałeś? :-))) No, to masz poważne powody do wstydu, a nie usprawiedliwienie.

Zwłaszcza, że jak przestali płacić, to już nie wytrzymałeś, co?! Jednak się dało, bo masz przecież "ważniejsze rzeczy na głowie i idee, którym służysz". Czy przypadkiem "zrec i wydalac" to te "aspiracje i poglady"?

-----

EB, świetne komentarze.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-07 13:43:05, suma postów tego autora: 3566

Zietek Winny



Bo nie wykopsal Magdy i Jarka wczesniej
Byly czlonek PPP

autor: bogdan1951, data nadania: 2010-09-07 15:32:29, suma postów tego autora: 19

EB,

sęk w tym, że do argumentu o ideowości nie odwołuje się Augustyniak, lecz obrońcy Ziętka. Oni to właśnie twierdzą, że "praca ideowa" powinna polegać na tym, że w każdej chwili mogą cię potraktować jak zużytą szmatę i wyrzucić z roboty w sposób równie lub bardziej chamski niż z prywatnej firmy. Otóż nie - po pierwsze związek zawodowy powinien być jak żona cezara w kwestii praw pracowniczych, co jest oczywiste z wielu względów, nie tylko etycznych, nie tylko formalnych, ale choćby i PR-owych; po drugie - i ważniejsze - jeśli w imię ideowości wymaga się ponadnormatywnych poświęceń, takich, których nie da się pogodzić z kodeksem pracy (dopasowanym do realiów pracy standardowej, a nie "ideowej"), to w zamian należy pracowników traktować tym bardziej po ludzku, a gdy zajdzie konieczność rozstania z nimi (zakładając, że kaprys Ziętka był koniecznością), to należy to zrobić w sposób możliwie łagodny, a nie na zasadzie chamskiego zwolnienia, niewydawania świadectw pracy, utrudniania leczenia itp. Tymczasem Ziętek z jednej strony wymagał ideowości, czyli ponadnormatywnych poświęceń "dla sprawy", z drugiej zaś zachował się niczym najbardziej bezwzględny biznesmen. Dlatego też jego zachowanie jest nie do obrony.

autor: Durango 95, data nadania: 2010-09-07 15:48:54, suma postów tego autora: 3848

DURANGO,

To wszystko prawda. Ale nie cała prawda.
Związek zawodowy jest dość specyficznym pracodawcą. Jako organizacja walcząca o prawa pracownicze w ramach dość ograniczonego horyzontu światopoglądowego, tzn. ograniczonego do partykularyzmu np. danej grupy zawodowej, jej działalność ma charakter rewindykacyjny i pozbawiony odpowiedzialności za całość. To wybitnie demoralizuje i sprawia, że ustawiczne balansowanie na granicy prawa (które - fakt - jest klasowo niesprawiedliwe) uczy lekceważenia dla praw w ogóle. Uczy, że trzeba coś brać przemocą, łamać opór itd. Do którego momentu to jest dobre, a od którego już złe? Wszystkim umoczonym w ten tryb działania udziela się znieczulica etyczna, bo są nieodporni na argumenty mówiące o "dobru" związku i partii.
Marksiści uważają, że przeciwstawić się takiej żywiołowej tendencji do demoralizacji może tylko świadoma swoich celów partia robotnicza. Ale taka z prawdziwego zdarzenia, a nie takie PPP z radykałami, którzy tylko podsycają najgorsze, naturalne skłonności związkowców dla realizacji własnych celów, własnych ambicji politycznych.
Dlatego, o ile krytykujemy biurokratów związkowych bez taryfy ulgowej, to o wiele cięższe słowa potępienia zachowujemy dla pożal się boże liderów politycznych tej partii (nawet nie dla szeregowych działaczy, ale dla tej "elity elit" z ZMK i Zalegą na czele). To oni są tak naprawdę odpowiedzialni za moralne bagno w Sierpniu 80 i w PPP, nawet jeśli tylko je tolerowali i tolerują.

Oczywiście, to przykre, że ludzie mają kłopoty związane z pracą w związku. Ale naprawdę, z punktu widzenia pracy politycznej, to nie ma najmniejszego znaczenia. Błędem było przyjmowanie etatu, jeśli się poważnie myślało o pracy politycznej. Głupota nie jest usprawiedliwieniem. Niezrozumienie (a raczej świadome odrzucanie)doświadczeń ruchu robotniczego przynosi takie skutki i trudno nam żałować ludzi, którzy zawsze odrzucali nasze ostrzeżenia w przekonaniu, że są o wiele mądrzejsi. I których nie nauczyło nic doświadczenie wyniesione ze współpracy z Ikonowiczem i Nową Lewicą i którzy powtarzać będą swoje błędy w przekonaniu, że w ten sposób manifestują swoją wyższość moralną. OK, są tacy, co się dają na to nabrać i mogą wałkować swoje doświadczenia do końca świata i niczego się nie nauczyć. Bóg z nimi.

autor: EB, data nadania: 2010-09-07 18:18:47, suma postów tego autora: 856

No dobrze,

ale sprawa nie dotyczy tylko Augustyniaka, którego intencje związane z etatem w Sierpniu '80 - faktycznie lub rzekomo - znacie. Dotyczy też Ostrowskiej, a kontrola PIP wykryła łamanie praw pracowniczych na stanowiskach nie mających nic wspólnego z ideowością. Więc tutaj nie ma co mówić o intencjach, ideach itp., lecz o twardych faktach, a tymi faktami jest nieprzestrzeganie podstawowych praw pracowniczych przez kierownictwo związku zawodowego Sierpień '80.

I już całkiem na marginesie: praca społeczna to piękna postawa i piękny ideał. Ale ma ona swoje granice, gdy dorośli ludzie muszą się za coś utrzymać, a owa praca ma wymiar wielu godzin tygodniowo. "Trybuna Robotnicza" była TYGODNIKIEM - nierealne są oczekiwania, że można ją sensownie tworzyć bez etatów. Społecznie można raz w tygodniu iść na zebranie lub demonstrację albo prowadzić dyżur we wtorki i czwartki wieczorem, przez półtora godziny. Jeśli ktoś nie ma wygodnej i niewymagającej pracy u luzackiego pracodawcy lub zamożnych rodziców czy małżonka, to nie jest realne oczekiwanie, że ktoś taki będzie pracował zawodowo i zarazem dzień w dzień pracował społecznie przez wiele godzin. Dlatego pretensje pod adresem Augustyniaka, że zgodził się na pracę etatową przy TYGODNIKU, są same w sobie chybione.

autor: Durango 95, data nadania: 2010-09-07 19:04:19, suma postów tego autora: 3848

Misiek przechodzisz sam siebie ;-)

w absurdach i kompletnych bredniach.
Zaintrygowała mnie ta "ideowośc" tokarza, której jak twierdzi miś lewica w jego pracy oczekuje ;-). Jaka lewica? Pewnie jego kapeenowska. A że mówimy o pracy jako takiej, to niezwykle interesująco można sobie wyobrazić tokarza, który ideowo traktuje swoją pracę. Tokarza, który zamiast wykonać polecenia przełożonego i wytoczyć gwint na metalowej rurze, toczy na niej sierpy i młoty bo jest ideowym tokarzem? To fascynujące!
Ale spójrzmy teraz na problem hydraulika, który ma połączyć dwie rury a te zamiast gwintów będą miały sierpy i młoty? Nie da rady? Otóż nie. Hydraulik, jeśli tylko będzie ideowy jak chce lewica misia, da rade. Czy to trudno sierp o sierpa zaczepić?
Cała gospodarka by tak wyglądała gdyby mieli na nią wpływ ludzie tacy jak miś.
Konkludując. Bredzić o takich rzeczach mogą tylko ludzie, którzy nigdy nic dobrego dla realnej gospodarki nie zrobili. Nie wytworzyli żadnego dobra. System redystrybucji wypracowanego przez roboli, bo nie przez misia przecież (On nic pożytecznego pewnie nigdy nie zrobił i nie zrobi, bo to rasa wyższa, rewolucjonista!) to tylko część problemu. Nie chodzi przecież o to by wprowadzić socjalizm i sprawiedliwiej dzielić bezużyteczne rury nagwintowane sierpem i młotem, ale bogactwo wypracowane przez ludzi pracy, do których mis nie należy.
Na całe szczęcie możemy spać spokojnie, ludzie jego pokroju mają 0,18% poparcia, i nigdy żadnego wpływu na nasz kraj mieć nie będą. Niech sobie sam toczy sierpa i młota w piwnicy, a potem najlepiej stuknie się nim w głowkę.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-07 19:26:19, suma postów tego autora: 6205

./..

Sierp, gdzie wyczytałeś o tej "ideowości tokarza", której - podobno w/g mnie - lewica oczekuje?! Nie masz nic do powiedzenia, to sobie chociaż pajacujesz, co?

A powiedz mi jeszcze Sierpie, czy Twoje alter ego już nic nam ckliwego nie napisze? ;-)

---

Durango. Nawet jeśli organizacja utrzymuje swoich członków, bo z powodu zaangażowania w działalność nie są w stanie zapewnić sobie bytu samodzielnie, nie można tego układu traktować jako etatowej pracy zarobkowej, regulowaną li tylko kodeksem pracy. Entryzm z pomocą Inspekcji Pracy? ;-)

Inna sprawa, to dzisiejsza praktyka. Towarzysze działacze nie po to się dla świata poświęcili wybierając sobie tak niepopularne hobby, jak niszowa polityka (w dodatku lewicowa), żeby jeszcze tracić swój mieszczański ciepły grajdołek. W pracy są sumiennymi, szanowanymi przez tzw. pracodawcę profesjonalistami, bo to się opłaca, w domu są przykładnymi ojcami rodzin, bo tak każe tradycja, a rewolucję robią w czasie wolnym od obowiązków, bo... (-:

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-07 22:16:15, suma postów tego autora: 3566

./..

PS. Co to znaczy "dla realnej gospodarki"?!

Ja miałem tę przyjemność, że nawet w tym chorym ustroju mogłem robić coś dla ludzi bezpośrednio, choć niestety nie bez tego całego rynkowo-menażeryjnego balastu, do którego się pewnie zaliczasz, pasożytującego na takiej współpracy.

To tyle w temacie "ideowości tokarza" (-:

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-07 22:22:28, suma postów tego autora: 3566

Bucharin,

zawsze możesz dać przykład prawdziwego poświęcenia dla Sprawy i Idei, skoroś taki twardziel. A jak już dasz się poznać z heroizmu w realu - nie w internecie - to będziemy mieli kogo postawić Augustyniakowi i sobie za przykład. Swoją drogą jak już tak bardzo chcesz rozliczać rewolucjonistów z drobnomieszczańskich słabości, to znam kilka lepszych przykładów niż Augustyniak. Na przykład jego pracodawca, albo szef w gazecie, który dziwnym trafem posady nie stracił.

autor: Durango 95, data nadania: 2010-09-07 22:44:05, suma postów tego autora: 3848

hah hah ah

ty nie jesteś tylko zły Misiu, ty jesteś kompletnym ćwierciem.
Jak można coś takiego pisać? - "Nawet jeśli organizacja utrzymuje swoich członków, bo z powodu zaangażowania w działalność nie są w stanie zapewnić sobie bytu samodzielnie...." doczytałem do tego momentu i ze śmiechu spadłem z krzesła.
Praca jest przez tego człowieka, który pewnie nigdy w życiu nie pracował, zrównywana z jakimś zasiłkiem, jakiejś organizacji, dla jakiś jej członków.
Kopalnia natomiast misiu to taka organizacja, która utrzymuje zdziecinniałych górników, którzy lubią sobie pofedrować dla sportu. Płaci im jednak, bo przez to bezsensowne fedrowanie "nie są w stanie zapewnić sobie bytu". ha ha ha ha ha co za oszołomstwo. Czy naprawdę typowe dla tzw. radykalnej lewicy? Czy tylko tej narodowej?
Ty jesteś gorszy niż Balcerowicz, Bielecki i Kulczyk razem wzięty. Oni by nawet tak pracy nie określili.
Dobrze Ci radzę idź w końcu do jakiejś szkoły albo do lekarza. Kompromitujesz nie tylko siebie ale i swojego juz wystarczająco skompromitowanego bonza.
Nie można całe życie tylko czytać Lenina, trzymając go do góry nogami zresztą, a na dodatek po rosyjsku nie znając cyrylicy. I jakby było tego mało, pod spodem trzymając Mein Kampf, równiez do góry nogami z taką samą znajomością niemieckiego.
I to jest typowy przedstawiciel tzw. radykalnej kapeenowsko-zchnowskiej lewicy. Mów dalej proszę. Takiego kabaretu dawno nie zaznałem. Gdzie Cie Misiu można w akcji zobaczyć jak bronisz tych praw pracowniczych:-) Powiedz, chetnie przyjdę popatrzę. Musi być z Ciebie jakiś bardzo pocieszny komediant. Mam już nawet wyobrażenie Twojej fizjonomi, (nie bede pisał jaki, bo ocenzurują), ale bardzo chciałbym to wyobrażenie porównać z rzeczywistością :-)
Przepraszam ale dalej tych pokracznych wynurzeń nie miałem siły czytać bo mało mi przepona nie pękła.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-07 22:59:19, suma postów tego autora: 6205

a trudno doczytalem,

i wiem już jedno. Żadnemu tokarzowi, który wykonuje bardzo pożyteczną pracę, butów lizać nie jesteś godny. Twój szef, który mając 46 chyba lat i rok uczciwej pracy w cv w Hucie Katowice, podobnież.
Człowiek, który nie pracuje, żyje z dziadowania, naciągania innych albo z biurokracji, nie ma żadnego prawa zajmować się prawami pracowniczymi, bo nawet nie wie czym jest praca, ze o uczciwej nie wspomnę.
Oczywiście Ty mnie nie posłuchasz i nadal będziesz "bronił praw pracowniczych" innych ludzi. Trudno, "broń"! Szkopuł w tym, ze ludzie widzą kim jesteś i jak przyjdziesz "bronic" ich praw oni kluczem francuskim lub widłami Cię powitają.
Szkoda, że ludzie się sami tak rzadko organizują, że często są tak głupi. Ale i dobrze, że są tak mądrzy, że potrafią się bronić przed takimi przebierańcami jak Ty i twoja komanda.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2010-09-07 23:09:13, suma postów tego autora: 6205

cóż,

konflikt między pracownikami związku a pracodawcą i kontrola PIP ujawniły jedynie część mechanizmu działania zjawiska Sierpień 80/PPP i jeśli teraz mam jakiekolwiek zastrzeżenia do Magdy Ostrowskiej i Jarka Augustyniaka to tylko to, że mówią/wiedzą tak mało właśnie o mechanizmach, choć Jarek, gdy go bliżej znałem, zawsze skoncentrowany bywał na swojej pracy i osobie, jeśli mogę sobie pozwolić na taką impresję.
Mówienie tylko o tym, że związki zawodowe niejako z natury rzeczy są najgorszymi pracodawcami jest banalizowaniem sprawy. Mnie interesuje zjawisko formacji, która przebojem pojawia się na lewicy, podobno idzie do przodu gdy reszta przędzie tak sobie albo gorzej, która gromadzi wokół siebie ludzi rozmaitych nie pod sztandarem jednościowym, ale prowadząc działalność dywersyjną wobec nie tylko NL, ale także Młodych Socjalistów, CKLA, a nawet Inicjatywy pracowniczej i nagle niespodziewanie siada. Nic tu nie pasuje. Oczywiście można także zastanawiać się, dlaczego i z jakich motywacji firma ta uzyskała od poszczególnych osób i środowisk dłuższe lub krótsze poparcie, na ile były to motywy polityczne a na ile inne, ale te sprawy nie powinny przesłonić analizy wewnętrznej dynamiki zjawiska, które tak jednoznacznie zweryfikowały beznadziejny stan radykalnej lewicy w Polsce ostatnimi laty, sytuując wielu, niekiedy nawet ideowych i często utalentowanych ludzi na manowcach.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-08 09:18:15, suma postów tego autora: 1512

./..

Durango, dziękuję za propozycję, ale by widzieć nie trzeba być oglądanym. A doświadczenia i obserwacje mam wystarczające, by wiedzieć co widzę. Również w temacie łamania praw pracowniczych (w tym własnych, włącznie z ich bezpośrednią obroną, co zresztą nie jest niczym szczególnym - to powszechne zjawisko).

Co się tyczy przedmiotu zainteresowania, to pozwól, że sam będę o tym decydował. Zauważ, że Ziętek już ma swój "klub sympatyków" udzielających się tutaj, oraz (nielicznie) zrzeszonych na dedykowanej stronie, inni natomiast tego zaszczytu nie dostąpili, co tworzy mylne wrażenie, jakoby na takie "uznanie" nie zasługiwali. Ja tutaj tylko staram się przywrócić równowagę.

Swoją drogą, zabawne, że dla niektórych atakowanie Ziętka musi być chyba wyrazem niezależności, co tłumaczy ciągłe tytułowanie osób o innych poglądach na sprawę mianem jego podwładnych.

Kwestia "podwładnych" też jest ciekawa. Praca w organizacji rozumiana jest, jako praca na rzecz jej(tej firmy?!) "właścicieli", a nie dla jakiejś Sprawy, czy innych pierdół, stąd też przekonanie, że pensja po prostu należy się.

Nasz Bohater, jak sam stwierdził w tym wątku, nie zajmował się "zdegenerowana partia, ale lewicowymi ideami, czy sprawami zwykłych ludzi", zgodnie ze swoimi "aspiracjami i poglądami". I on zamiast dziękować za tę szansę ("brylowania na radykalnolewicowych salonach", EB) domagał się, żeby go jeszcze utrzymywali górnicy?! ;-)

W podzięce Etatowy Ideowiec zaszkodził jeszcze ich związkowi zawodowemu, z którego - nawet jeśli nie jest idealny, ani nawet przeciętny - mają z pewnością więcej pożytku, niż z jakiegoś samozwańczego pomagacza abstrakcyjnym "zwykłym ludziom".

---

Młotku, trzeszczysz i trzeszczysz, a Ty sobie chyba nawet zwykłej komuny, gdzie żyje ledwie ośmioro anarchistów, bez kas fiskalnych i podziału na utytułowane i odpowiednio opłacane (z czego pasożyt nie zapyta) funkcje nie wyobrażasz, więc gdzie Ty się tutaj na lewicę pchasz?!

Ubliżanie bezrobotnym - "nie pracującym, żyjącym z dziadowania" - co też jest niesłychanie lewicowe - nie daje Ci mandatu do decydowania kto i do czego ma prawo, pajacu.

---

Altstettinerze, a to nie jest przypadkiem tak, że owa "przebojowa formacja" została po prostu wykorzystana do koteryjnych potyczek, których geneza datuje się na okres wcześniejszy? Stąd też o żadnym jednoczeniu (zresztą kogo, jak tu sami Wodzowie i Niepodważalne Autorytety? ;_)) mowy być nie mogło...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-08 14:07:01, suma postów tego autora: 3566

DURANGO,

Przykro mi, ale dalsza nasza dyskusja w tej kwestii jest bezcelowa. To nic osobistego. To różnica perspektyw. Sedno naszej rozbieżności, pomimo licznych wypowiedzianych słów, leży w tym, że - ujmijmy to w ten sposób - dla Ciebie zawodowy rewolucjonista to bandyta, za to Etatowy Rewolucjonista - to święta krowa. Pozostańmy przy tej różnicy poglądów, która i tak, prędzej czy później, ujawniłaby się ostro i wyraźnie.

autor: EB, data nadania: 2010-09-08 20:21:11, suma postów tego autora: 856

EB,

wasze wywody i specyficzny sposób polemizowania da się streścić tytułem artykułu z czasopisma, które niegdyś wydawaliście: "Dla żabci w studni niebo jest okrągłe". Na szczęście za cudze urojenia nie odpowiadam.

autor: Durango 95, data nadania: 2010-09-08 21:05:12, suma postów tego autora: 3848

TRAFIŁ SWÓJ NA SWEGO

Zbyszku, skwapliwie zgadzam się z Tobą, że podejmowanie wątku "związek zawodowy jako pracodawca" to banał. Uważam również, że stawiasz w swojej ostatniej wypowiedzi wiele ważnych pytań. Problem w tym, że nie kto inny, jak Ty i Twoi koledzy z uporem dłubiecie "w temacie": związki (a nawet jeden konkretny związek, co sprowadza całą sprawę do jeszcze większego banału) jako pracodawca.
Znając Twoją błyskotliwość (mówię to z umiarkowanym przekąsem), dziwię się, że stawiasz tylko pytania bez próby pokuszenia się o odpowiedzi. Nie sądziłabym nigdy, że będą Ci one sprawiały większą intelektualną trudność. Wszak masz wiedzę opartą na własnym doświadczeniu.
Mówisz o "formacji, która przebojem pojawia się na lewicy". Tak deus ex machina? Nie wiesz, kto włożył dużo pracy w to, żeby uwieść radykalnolewicową społeczność mirażem PPP jako "prawdziwej partii robotniczej"? Nie znasz "Rewolucji" nr 4, nie znasz rodziców tego sukcesu? Nie chodzi nawet o nazwiska, ale o to, co one politycznie reprezentują.
Piszesz: "Mnie interesuje zjawisko formacji, która przebojem pojawia się na lewicy, podobno idzie do przodu gdy reszta przędzie tak sobie albo gorzej, która gromadzi wokół siebie ludzi rozmaitych nie pod sztandarem jednościowym, ale prowadząc działalność dywersyjną wobec nie tylko NL, ale także Młodych Socjalistów, CKLA, a nawet Inicjatywy pracowniczej i nagle niespodziewanie siada."
Rozumiemy, że wedle Ciebie inicjatywa KPiORP nie była z założenia inicjatywą jednoczącą (nawet gdyby pominąć takie wyjątki, jak BB, NL...)? Mamy rozumieć, że Porozumienie Lewicy Antykapitalistycznej (inicjatywa NL/NLR) takich wyjątków nawet nie przewidywało? (ZMK, braci Nowickich...) Tak po prostu wyszło...

autor: EB, data nadania: 2010-09-08 21:54:15, suma postów tego autora: 856

może tak

jest, że nie wszystkich odpowiedzi na temat Sierpnia/PPP muszę teraz udzielać ja, dajmy głos innym, zwłaszcza, iż mogą dysponować większą wiedzą z wnętrza. Wszystko w swoim czasie.
Miś Bucharin sugeruje, że PPP była tylko wykorzystywana przez inne podmioty do rozliczenia się powiedzmy z Ikonowiczem. Ciekawa sugestia, godna rozwinięcia.

Co do wspomnianego Porozumienia Lewicy Antykapitalistycznej to z perspektywy czasu można je określić jako nieudane porozumienie przedwyborcze, targane wewnętrznymi - widocznymi - sprzecznościami, nie tylko miedzy potencjalnymi partnerami ale także wewnątrz Nowej Lewicy. Pierwsza "selekcja", która dotyczyła także Was wyjaśniła, czy to ma być porozumienie wyborcze czy o innym charakterze.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-09 08:04:02, suma postów tego autora: 1512

O ideowosci jeszcze slow kilka.

W 2008 razem ze srodowiskiem wroclawskim rozpoczelismy inicjatywe Klubow dyskusyjnych. Pomyslodawca, uczciwie przyznaje, nie bylem ja ale moj serdeczny kolega Piotrek L.
Klub to lokal, plakaty itd., a to wszystko kosztuje. Zaczelismy wiec od spotkania, ktorego gosciem mial byc Zietek i Puzio z UP. Nie przeliczylismy sie liczac na proznosc prostaka. Wychwalal nas, a szczegolnie mnie i Piotrka pod niebiosa :). Dorzucil pierwszy raz i ostatni jakies grosze do organizacji spotkania, obiecywal kamere zakupic itd. Jak zwykle tylko obiecywal jak np. wierszowki w TR:) Niestety zaden nastepny Klub nie byl juz poswiecony jego osobie to i stracil nim zupelnie zainteresowanie. Od poczatku do konca, jak to przystalo na bezideowego czlowieka, jezdzilem na Kluby TR za swoje:). Do Wroclawia zas bilet tani nie jest. Probowalem powtorzyc ten numer na proznosc Zietka w Warszawie i zorganizowac tez tu klub tym razem z dwoma biurokratami, Zietkiem i Guzem, ale po pierwsze GPR i kowalewski mi przeszkadzali chcac to od razu przechwycic, a i Guz duzy biurokrata nie byl zainteresowany w spotkaniu z tym malutkim. Szkoda, moze tu powstalby wtedy klub, ktory by przetrwal likwidacje TR?
Te Kluby tez mogly byc wartoscia, ale kompletnie nikt nie byl nimi w PPP i Sierpniu zainteresowany, bo ich celem byly idee i konkretne ludzkie problemy, nie przekladajace sie na slupki w sondazach dla Boguslawa Z.
Oczywiscie to wszystko bylo bezideowe a ideowy jest Jedyny Kandydat Swiata Pracy ;)

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-09 12:00:46, suma postów tego autora: 486

DURANGO,

Widzę, że przyjmujesz perspektywę spartakusowców. Ciekawa ewolucja. Ale przynajmniej mamy teraz pewność, że się rozumiemy co do spraw istotnych, a nie duperel.

Swoją drogą, tak stawiana przez Ciebie kwestia ideowości przypomina nieco inną historię dotykającą praw pracowniczych. Bo jeśli przyjąć, że Jarek "Politbiuro" był nie ideowym działaczem, ale zwykłym najmitą, to czym różni się on od Anety Krawczyk? Poza pierwszo- i drugorzędnymi cechami płciowymi, oczywiście?
Czyżby Durango znalazł się po stronie lewicy obyczajowej? To by tylko pokazywało, że pozostajesz prawicowym klonem Darka Zalegi.

autor: EB, data nadania: 2010-09-09 12:10:55, suma postów tego autora: 856

...

W Polsce nie bedzie juz nigdy zadnej lewicowej prasy. Ja sprobowalem juz wszystkiego. Ikonowicz, ktory pozyczal na Lewizne... W jakims sensie byla to naprawde lewizna :). Zietek, ktory okradal zwiazkowcow... Probowalismy tez zupelnie samodzielnie, Lewy Prosty, Po Prostu. A w tym roku zglosil sie do mnie ktos z powiedzmy pol-mainstreamowej partii, ktory wyrazil chec finansowania niezaleznej lewicowej mysli i przygarniecia naszej porzuconej redakcji. Poszlismy na taki kompromis, bo interesuje nas krzewienie mysli, a szyldy sa nam obojetne. Szyld PPP do konca nie byl, bo szkodzil naszej gazecie coraz bardziej i nachalniej. I przez ten szyld wielu nie chcialo jej wziac do reki. Cos wczesniej czy pozniej z tym szyldem trzeba bylo zrobic. Stad zreszta troche naiwne nasze myslenie by w perspektywie sie oderwac i stworzyc spoldzielnie. Zmienic tytul itd. Z deficytowa gazeta nie mialo to sensu. Splajtowalibysmy. Rozwinac sie nie mogla bo PPP i Sierpien na plecach. Kwadratura kola. Sam wydawca odstraszal wielu czytelnikow. Dla mnie TR byla jedyna wartoscia w tym srodowisku. I nie tylko. Bo w reakcyjnych czasach tylko mysl moze przetrwac i sie rozwijac. Dlatego bycie w PPP bez gazety nie mialo zadnego sensu. Wszystko poza nia, czyli dzialania majace zietkowi zapewnic jakis stolek, nie mialy ani sensu ani wartosci. Nawet gdyby nas z PPP nie usunal, a nam nie udaloby sie go obalic to i tak bysmy odeszli z tej sekty.
Tegoroczny projekt zapowiadal sie ciekawie, bo choc w gazecie byloby tez te ich partyjniackie szambo, ale nasze poglady mialy byc szanowane, pozadane i autonomiczne. Zgromadzilismy swietnych autorow, nie to co w TR. Teksty napisali: Agnieszka Laniewska, Ikonowicz, Gadzinowski, Szyszkowska i inni. Stworzylismy kolejny numer zerowy i juz mielismy go skladac, gdy sponsorowi sie chyba odwidzialo. 2 tygodnie temu poprosil mnie o rozmowe. Czulem o co chodzi ale poszedlem bo rozmawiac zawsze warto. Powiedzial, ze i owszem jest nadal zainteresowany takim ideowym pismem... Ale teraz powinnismy zrozumiec, ze sa wybory i jesli pomozemy im, napedzimy jeleni, pomozemy zlamac paru mlodym ludziom zyciorysy, a jego partia uzyska dobry wynik to znajda sie pieniadze na finansowanie tego tytulu.
Otoz jedynym powodem dla ktorego ktos chcialby jeszcze dzis finansowac lewicowa prase, sa wlasnie wybory. A wiec bardzo krotko. Ja juz powiedzialem pass. 
Mozna oczywiscie wydawac takie pisma jak wydajesz Ty EB, tylko dla kogo? Mysle, ze robicie to dla samych siebie. Nie tylko Ty zreszta. Moja aspiracja nigdy nie bylo pisanie do tzw. srodowiska, bo to nie ma zadnego wplywu na rzeczywistosc, a wiekszosc tego srodowiska to regularni debile. Ale tworzenie gazety dla zwyklych ludzi i ksztaltowanie ich opinii. Nie zas bezplodna dyskusja wewnetrzna na niszowej radykalnej lewicy, na ktorej jeszcze nic wartosciowego i trwalego sie nie narodzilo i ogarnia ja wszechobecna impotencja.

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-09 11:30:46, suma postów tego autora: 486

NO WŁAŚNIE,

Dobrze, że w przeciwieństwie do Durango, trwałam cały czas w przekonaniu o ideowości Jarka A. i o tym, że ideowość była i jest dla niego wartością. A nie jak obraźliwie sugeruje Durango, że to przypadek Anety Krawczyk.
Powyższy wpis Politbiura o tym świadczy.

autor: EB, data nadania: 2010-09-09 12:26:35, suma postów tego autora: 856

ALTSTETTINER,

Rozumiem, że czekasz, aż się odezwie Kowalewski. His Master's voice... Odezwie się, kiedy będzie miał z czym wystartować. I karuzela zakręci się od nowa.

autor: EB, data nadania: 2010-09-09 12:33:14, suma postów tego autora: 856

POLITBIURO

Tak, wydajemy pismo dla takich, jak my. Nie napędza nas absolutny altruizm oświecania mas. Ani pouczania ich, kiedy sami mamy burdel w lewicowej zagrodzie. Najpierw trzeba uporządkować własne podwórko. Skromni jesteśmy.
A tak mówiąc serio. Nasz wybór tkwienia w tym, co pogardliwie nazywacie "niszą", jest wyborem świadomym i nie obciążaonym resentymentem, że "nisza" nagle nie zamienia się w "mainstream" - co wydaje się Waszym bólem. Twój (Wasz) układ z Ziętkiem polegał na tym, że obie strony obiecywały sobie pomoc w dopchaniu się do "mainstreamu", do "prawdziwej sceny politycznej". Obie strony zawiodły się na sobie, chociaż obie szły na "zgniłe kompromisy". My wolimy być wciąż na polu walki, niż iść na kompromis. Nie dlatego, że tacy jesteśmy wspaniali, ale dlatego, że nie dano nam pola na akceptowalny kompromis. Tym się różnimy.

autor: EB, data nadania: 2010-09-09 12:50:14, suma postów tego autora: 856

Ewo ok

Zgnile kompromisy kontra "bycie na polu walki". Jaki jest bilans tych dwu roznych dzialan? Trybuna oczywiscie nie stala sie gazeta opiniotworcza, ale bedac zlosliwy, a jestem, zapytam jakie sa Wasze sukcesy "na polu walki, nie idac na kompromisy"? Lepsze? Przeciez to nie prawda. Tez jestes jak i cala lewica w lesie. Czy warto wiec rozstrzygac, ktora z tych nieskutecznych drog byla bardziej nieskuteczna? Znalezc glupszego od siebie to zadna satysfakcja. Ja ich znajduje co krok.

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-09 14:22:18, suma postów tego autora: 486

Politbiuro,

Różnimy się w rozumieniu tego, co to jest sukces. Jak na nasze siły, to nie możemy narzekać. Poza tym, bierzemy pod uwagę stan ruchu, którego czujemy się częścią, a nie tylko nasze własne, egocentryczne samopoczucie. Odrobina dystansu daje luz.

autor: EB, data nadania: 2010-09-09 15:22:44, suma postów tego autora: 856

Gratuluje samozadowlenia

Ale prosze i o konkrety. Jesli piszesz, ze nie pouczasz innych (czyzby?) bo "masz burdel w lewicowej zagrodzie" to bysmy to samozadowolenie mogli pojac, wyjasnij jak ten "burdel" udalo ci sie dotychczas uporzadkowac? Jaki byl Twoj wplyw na to by burdel byl wiekszy lub mniejszy. Powiedzmy w ostatnich 20 latach. Nie mow mi tylko o dobrych checiach, upadlych inicjatywach, bo inni niedorosli itd., ale o skutkach. Namacalnych sukcesach. Obawiam sie, ze nie masz tych konkretow;)
Obawiam sie tez, ze mimo wszystko latwiej zaistniec w mainstreamie niz wysprzatac tą cuchnaca stajnie Augiasza. To jest po prostu niemozliwe, a niemozliwym to Herkules sie zajmuje, na ktorego bynajmniej nie wygladasz :)

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-09 15:49:45, suma postów tego autora: 486

No napewno sie w tym roznimy

Np Zietek oglosil po wyborach, ze to byl sukces, a on ze swoich 0,18% jest bardzo zadowolony. Sa rozne "sukcesy" i rozne ich oceny. Jesli piszesz "jak na nasze sily" to juz w tym tkwi kleska, bo dlaczego po 30 latach te sily nie sa wieksze? Nie rozumiesz? Przeciez juz to samo stanowi o totalnej klesce.

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-09 16:07:39, suma postów tego autora: 486

SZKLANKA W POŁOWIE PEŁNĄ JEST

Co innego sukces, a co innego samozadowolenie. Do samozadowolenia to mi daleko. Ale sukcesem jest już to, że w przeciwieństwie do Ciebie nie mam tendencji do popadania od skrajnego entuzjazmu do totalnego defetyzmu.
Namacalny sukces? To to, że w młodym pokoleniu wciąż są ludzie, którzy poważnie traktują ruch robotniczy i jego tradycje, czytają Marksa z tego punktu widzenia, a nie tylko dlatego, że "Marks wielkim alterglobalistą i feministą był", że dzisiejszej radykalnej lewicy w Polsce nie zalał potok obyczajowego szlamu, że na tej mikroscenie politycznej co raz to udaje się zmusić ludzi do spolaryzowania poglądów według kryterium merytorycznego, a nie partyjniackiego... Czy to mało? Jak dla kogo.
JEŻELI NIE TRAKTUJESZ TYCH PUNKTÓW JAKO SUKCESU, TO ZNACZY, ŻE SĄ ONE DLA CIEBIE CZYMŚ OCZYWISTYM. A TO JEST NASZ SUKCES.

autor: EB, data nadania: 2010-09-09 17:25:40, suma postów tego autora: 856

I nie uwazasz ze to malo?

Jak na 20 lat kapitalizmu? Duzo jak na dwie osoby, ale malo jak na 20 lat.
Ja mysle, ze lepszy sceptycyzm czy nawet defetyzm opaty na doswiadczeniach, niz hurra optymizm charakterystyczny dla bardzo wielu ludzi na radykalnej lewicy. Optymizm bez zadnych podstaw jest jak smianie sie glupiego do sera.
A ze od do? Masz troche racji dlatego w tej materii postanowlem juz trzymac sie na dobre pesymizmu i wzmacniac optymizm zyciowy dla odmiany. A ten mi powrocil na dobre.

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-09 18:04:52, suma postów tego autora: 486

...

Uwazam, ze przesadzasz. Durango pisze dokladnie tak samo jak ja mysle o pracy i jak powinien myslec kazdy czlowiek lewicy. Jesli tak nie mysli to niech sie wstydzi. Wcale nie odczulem, by chodzilo mu o przyrownywanie nas do Anety Krawczyk i trudno go tez posadzac o jakas sympatie do nas osobiscie. Jego opinie maja wyzszy poziom ogolnsci i odnosza sie do zasad jakie powinny panowac w kazdym, powtarzam kazdym stosunku pracy. Zwiazek zas zawodowy albo nie powinien zatrudniac zadnych ludzi (biadolenie o tym gdy sie mleko rozlalo uwazam za nipowazne), ale oczywiscie TR by wtedy nie istniala, ale z tym to do ZIetka, bo do tego co robilem etat jest niezbedny, albo swiecic dobrym przykladem. Z TR wspolpracowalem od wrzesnia 2006. Spolecznie opracowalem jej szate graficzna, pisalem jak inni bez etatow za oszustwo, ze beda wierszowki. Na dokladnie takich zasadach jak inne osoby. Wtedy w gazecie byly tylko etaty Magdy, Zalegi i Piotra Wolnego, ktory te gazete nieudolnie skladal, a ja podsylalem mu z Warszawy grafiki, bo on nic zrobic nie potrafil.
Propozycje etatu. A nie moglo byc inaczej. Mialem przyjezdzac do Katowic rano w poniedzialek a wracalem do domu na wieczor we wtorek., wiec ccialbym nawet dusze i cialo oddac idei, ale nie chce, to i tak nie moglbym tego pogodzic z żadnym dotychczasowym etatem, który zapewnilby mi metabolizm. Jedyne co Zietek mogl zrobic to zaproponowac etat, albo gazete opracowywalby Darek Zalega, ktory ledwie obslugiwac worda potrafi. To oczywiscie nie Zietek byl glupi, ale glupi bylem ja. On wiedzial i robil to co musial by miec gazete. Ja zgodzilem sie na mierny etat i wiele innych zwiazanych z tym przykrosci i mam za swoje. Ale teraz on, w duzej mierze dzieki naszej postawie i dzialaniom, ma 0,18% ;)
Nie wiem co ten chory czlowiek mis sobie wyobraza, ale moj poprzednik, Piotr Wolny, nie byl zadnym ideowym czlowiekiem i nie zajmowal w pracy zadnego stanowiska, ktore tej ideowosci by wymagalo (jesli juz to z drugiej strony barykady, bo pracowal tam od lat gdy Podrzycki kumal sie z NOP-em), odszedl w kwietniu 2007, bo Zietek nie chcial mu dac podwyzki, a on znalazl sobie duzo lepsza prace w jakiejs firmie.
Ja natomiast wchodzac na jego miejsce, jesli jestem ideowy, nie dośc, ze nie powinienem jak ten Wolny zadac podwyzki, ale zrezygnowac z pensji, zwrotow cotygodniowych kosztow podrozy i jeszcze przyniesc wodzowi jakies pieniadze w zebach? Zeby bylo dla misia? ;)
Zietek na gwalt musial znalezc kogos zamiast. Tego co ja robilem nikt, zaden najbardziej ideowy czlowiek, nie robilby bez etatu, bo musialby sie zywic powietrzem, albo dziealmi tego smiesznego generala koreanskiego co tu nieraz ktos przytacza;).
Ja mialem duzo wiecej obowiazkow niz Magda. I o ile w jej wypadku mozna dyskutowac o etacie, to moj byl niezbedny. Ona robila to co inni, ktorych oszukiwano na wierszowkach. Ja poswiecalem duzo czasu tej pracy. Prawdopodobnie najwiecej ze wszystkich. Zapewniam, ze gdyby Zietek uwazal ze jest szansa znalezienia na moje miejsce jakiegos idioty, ktory bedzie tyral za pieniadze pod stolem, czyli jak okreslaja ludzie pokrju misia - "ideowo", to na pewno by to zrobil. Tu ideowosc byla pretekstem do wiekszego wyzysku. Bo ja zgodzilem sie na warunki, gdy Wolny majac lepsze tez zrezygnowal z tego etatu. Zietek cwany lobuz kombinowal tak: niech Wolny odejdzie, a na jego miejsce znajde jakiegos idiote, ktoremu sciemnie cos o idei i zaoszczedze na nim pare zloty. Nie jestem idiota, ale przynajmniej doplaty do etatu wymoglem na nim, juz na takiej samej zasadzie jak inni czyli pod stolem. Namowil mnie na etat nie dlatego, ze chcial byc ok, ale dlatego ze musial i to mu sie bardzo oplacalo. Jak kazdy prezio jakiejs korporacji to pieniadze on liczyc potrafi. Nie zatdunilby mnie to na wolnym rynku i tak musialby znalezc jakiegos grafika. Czy to nadal jest niejasne?

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-09 20:56:07, suma postów tego autora: 486

Ewo, tracisz

poczucie kontaktu z rzeczywistością, na wypowiedź Kowalewskiego oczekuję z taką samą niecierpliwością jak na kolejne wypowiedzi śp generała Tran Van Tra.

Istotne jest to, co na płaszczyźnie egzystencjalnej przekazuje Jarek. Gdy odszedł z pracy u Ziętka, (a wcześniej pracował na własny rachunek) zaszokowała go normalność stosunków pracy u swojego kapitalisty - normalne okresowe badania lekarskie, ZUS, ubezpieczenie zdrowotne, danie samochodu do służbowej dyspozycji, zdziwił się więc i ucieszył, ale tak działa teraz ten system. Jarek musi być wprawdzie ostrożny, gdyż ten służbowy samochód jego boss i tak odpisze sobie od podatku, a on musi pilnować, by nie tankować w niedzielę i święta, gdyż wtedy zostanie Jarkowi naliczony podatek. Proste, ale Sierpień/PPP tak nie działał i to szokowało Jarka, to po latach coraz bardziej go szokuje. Sierpień i krąg Ziętka działał jak widać - wedle Augustyniaka - poza systemem, powstaje więc pytanie o charakter organizacji tak działającej. Partia rewolucyjna? Tę hipotezę pozwalam sobie odrzucić.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-10 08:22:09, suma postów tego autora: 1512

ZBYSZKU,

Tak perorujesz, że chyba sam tracisz kontakt. Może według opisanego przez Ciebie modelu, jak powinna działać szanująca się partia to może działała, np. św. pamięci Nowa Lewica?
Niby dlaczego Jarek się z niej wypisał z nie mniejszym hukiem niż z PPP? I chyba sporo więcej osób. Może wtedy nie miał racji, ale teraz już ma?
Ziętek dobrym pracodawcą nie jest i co do tego, to chyba nikt tu z nas nie zgłaszał wątpliwości. Jednak w okresie, kiedy jeszcze kolega Jarek usiłował uchodzić za poważnego polityka partii przewodzącej związkowi zawodowemu, to liczne głosy krytyczne co do stanu wewnętrznej demokracji w łonie PPP nie budziły w nim głosu sumienia. Wręcz przeciwnie, cynicznie miał świadomość tego, w jakie g... wdepnął. Zareagował dopiero, kiedy to jemu Ziętek nadepnął na odcisk. Przedtem wiele mu wybaczał. Wybacz więc mi, ale to nie budzi we mnie skłonności do zbyt głębokiego współczucia.
Wybacz też, że za grosz nie wierzę w Twoją szczerą sympatię do pokrzywdzonego Jarka A. Na jego przypadku usiłujesz zbijać taki sam polityczny kapitał dla swojej zbankrutowanej formacji, co i inni działacze od działactwa na radykalnej lewicy.
Co do Jarka, to nie mam żadnych oczekiwań, bo on jest na lewicy dlatego, że "serce ma po lewej stronie". Ale Twoje działanie jest dla mnie całkowicie nieracjonalne. Już nawet NLR się nie odzywa, bo chyba ma nieco więcej oleju w głowie. A Ty jesteś na musie, że niby inaczej to o Tobie zapomną i nie wciągną do jakiegoś kolejnego gremium kierowniczego? Musisz się pokazać? Może lepiej by było, gdybyś użył w tym celu swoich umiejętności intelektualnych, a nie tych, które w Twoim wieku i tak nie przyniosą Ci chwały - czyli dyżurnego Dobermana poszczutego na Sierpień 80.

autor: EB, data nadania: 2010-09-10 12:41:30, suma postów tego autora: 856

./..

Altstettinerze, jeżeli o Ikonowicza chodzi w tym kontekście, to czy pamiętasz jak "Jarek" kąsał go po kostkach pełniąc już funkcję butnego członka ziętkowej koterii? Niestety, jeden tylko JHVH-1 wie, czy z własnej inicjatywy, czy na polecenie służbowe. A może był to nakaz boski?

Ideowy ci on jednak jest, bo za swoje podróżował koleją, by się lansować we Wrocławiu. A Ziętek to świnia, bo nie wypruł się frajer dostatecznie z kasy i dla większego lansu do mikrofonu nie dokupił kamery, tego niezbędnego narzędzia do gawęd o "ideach i konkretnych ludzkich problemach". Ot i Ideowca.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-10 13:35:24, suma postów tego autora: 3566

Niedlugo misiu

Zadlawisz sie tymi klamstwami. Z Ikonowiczem bylismy skonfliktowani od 2004 roku. W czasach gdy nawet nie slyszalem jeszcze o Sierpniu 80 ani o Zietku. Kolo nr 1, Enklawa itd. Nie bede wyjasnial bo to juz etap zamkniety i dzis zyjemy raczej w dobrych stosunkach. Co do lansu to tez pudlo. Ja nigdy nie przedstawialem sie jako czlonek sekty, ale redaktor TR. Poza tym po co sie lansowac we Wroclawiu skoro twoj szef wpisywal mnie na listy na Mazowszu? Owszem liczylismy na pomoc w promocji klubu, bo plakaty kosztuja itd., a Zietek mial korzysc podwojna. Lansowala sie jego kobieta, przedstawiajac sie jako przewodniczaca PPP we Wroclawiu i raz siebie tez lansowal i wtedy sie dolozyl. Z kieszeni? Nie misiu z gorniczych skladek. Piotrek L. Potwierdzi, ze ja proponowalem, by spotkania prowadzil naczelny, choc we Wroclawiu byli przeciw, ale i tak mu zaproponowalem. Odmowil, bo go to nie interesowalo i powiedzial, ze on ma bar i nie ma czasu. Ale skoro sie tam tak polansowalem to moze z Dutkiewiczem pokonkuruje?
Juz powaznie to mozesz mi powiedziec do czego mi ten lans potrzebny we Wroclawiu i to skrzetnie ukrywajac ze do PPP naleze? No gdyby uadalo mi sie klub zrobic w Warszawie to choc nieprawdziwy, zarzut mialby jakas logike.

autor: politbiuro, data nadania: 2010-09-11 00:25:46, suma postów tego autora: 486

Ewo,

serce me wielkie i mam w nim miejsce dla błądzącego - wedle mego subiektywnego oglądu - wiele lat Jarka. Nic z Jarkiem nie zamierzam zrobić, nie muszę go komplementować, doceniam to, co ważnego zrobił i powiedział. Do tego wmawianie mi teraz ambicji wchodzenia do jakichkolwiek gremiów kierowniczych jako próba wyjaśnienia moich wypowiedzi? Jak bym tak bardzo chciał to bym dawno takie gremium powołał. A przejście na kynologiczne epitetowanie to nawiązanie do starej poetyki sama wiesz kogo. Przypomnę, tego jegomościa, który wprowadził do publicystyki "psy łańcuchowe imperializmu".

autor: altstettiner, data nadania: 2010-09-11 08:53:52, suma postów tego autora: 1512

./..

Ideowco. Tak samo łgałeś kiedyś, więc ktoś Ci musiał przypomnieć jak kpiłeś z Ikonowicza, jako butny redaktor Trybuny. Widocznie takim jak Ty trzeba regularnie przypominać. Ja jednak nie mam czasu na przetrząsanie archiwum Lewica.pl w tej chwili, na czym zresztą, jak przypuszczam świadomie, polegasz.

Co do lansowania się, REDAKTOR to brzmi dumnie, EGO rośnie i rośnie, choćby i z pustego w próżne przelewał :-)))

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-09-11 13:08:03, suma postów tego autora: 3566

RUCH OAZOWY

Wreszcie, Jarku, poruszyłeś istotny temat. Okazuje się, że po prostu nie ma co liczyć na lewicową "trybunę" na miarę twoich oczekiwań. Pozostaje zatem albo zgodziś się na zgniłe kompromisy i przeżyć kolejną powtórkę z rozrywki lub zdobyć się na "niszową" samodzielność. Ewentualnie obrazić się na wszystkich. W tym ostatnim nie masz sobie równych. Wybacz, ale na opisanej przez ciebie pustyni "nisza" jest już oazą.

autor: BB, data nadania: 2010-09-12 13:53:49, suma postów tego autora: 4605

Dodaj komentarz