milionów złotych. Niech związkowcy wskażą, kto ma to pokryć.
Bezrobocie stanowi skuteczny środek przymusu ekonomicznego. W kapitalizmie będzie więc zawsze utrzymywane, podobnie jak więzienia dla stosowania przymusu fizycznego. Ta pierwsza forma przymusu jednak dominuje,bo ułatwia uwalniać się od zarzutu totalitaryzmu ale przede wszystkim dlatego, że jest tańsza. W PRL -u było odwrotnie.Łatwiej było o strajk, bo nikt nie obawiała się bezrobocia. Dlatego też przeważał przymus fizyczny.
A czep się może tych panów, którzy doją kopalnie poprzez spółki i spółeczki handlujące węglem polecających się opiece św. Barbary...Blidy.
Zapomniałem. Przecież oni nie kradną. To są przecież umiłowani przedsiębiorcy - oni są tylko zaradni. Te 250 mln. strat to zysk prywaciarzy, którzy całkiem dobrze pasą sie na publicznych pieniądzach.
W dzisiejszych chorych czasach w ZK jest o niebo lepiej niz na wolności i wszystko masz za darmo a co masz na wolności za darmo?
Co do kompani węglowej to firma ktra ma przed soba przyszłosc ale trzeba zmienić zarząd i obnizyc m.inVAT na wegiel najlepiej zwolnić całkowicie z Vat węgiel!
Nowa ankieta jest skonstuowana jak wiele poprzednich. Wyklucza wpisanie własnej wypowiedzi. Dlaczego redakcja portalu wykluczyła możliwość wyboru inny? Przede wszystkich chodzi mi o podatek od spekulacji giełdowych zwany podatkiem Tobina. Oczywiście ankieta wyklucza także możliwość głosowania za podatkiem od banków autorstwa PiS.
Proszę uzupełnić ankietę o 3 powyższe możliwości.
te 250 mln zł to cena pośrednictwa w handlu czarnym złotem.
nie liczyłbym tego jako stratę , ale właśnie jako marże róznych spółek i spółeczek.
ile więcej byłoby kasy dla zwykłych górników gdyby kopalnie nie utrzymywały całej tej watachy etatowych związkowców na których wynagrodzenia idą co roku grube miliony.
jedyne wyjście to nowelizacja Ustawy o związkach zawodowych i zapis o utrzymywaniu etatów z pieniędzy poszczególnych komisji krajowych.
po takiej noweli biurokracja związkowa znika po miesiącu.
skoro panowie etatowi są ideowcami to niech pełnią swe funkcje społecznie z potrzeby serca w walce o byt ludzi pracy.
ciekawe ilu społeczników by pozostało i ile centrale zwiazkowe płaciłyby im miesięcznie 1500, 2000 a moze tak jak kopalnie po 6000-7000 tyś/m-c ???
górnicy łapią się na roszczeniowe postulaty i hasełka swoich zwiazkowych bosów, ale czy zwykły górnik zdaje sobie sprawę ,że to wszystko jest robione w celu ochrony dupy związkowych biurokratów, przecież dopóki biurokrata krzyczy o podwyżkach ,dopóty ludzie należą do jego zwiazku ,a on jest na etacie.
nie ma członków,nie ma etatu.
panowie związkowcy weźcie się do roboty.
w mojej firmie pracownicy pogonili paru takich co to chcieli wśród nas zakładać związek Zawodowy Inżynierów i Techników , ale nam to nie potrzebne, ponieważ płacą nam za to jak kto pracuje a nie czy robisz czy nie to mamy tyle samo.
związki niszczą zdrową konkurencję i blokują kreatywność jednostki , a hasła o równych płacach są dobre dla lebrów i obiboków którym nie chce się pracować.
w moim biurze na wydziale jest nas siedmiu i wciąż ze sobą rywalizujemy, a najlepsi zarabiają najwięcej.
podziemne zgazowywanie wegla jest 2 razy tansza a poprzez wykorzystywanie wegla brunatnego 5 razy tansza.
Z ekonomicznego pkt widzenia lepiej wiec wykorzystac ww zrodla a jedni gornicy niech ko[pia doly a 2 je zasypuja.
Nic innego nie mówię. Te 250 zajumali cwaniaki. Biurokracje związkowe to kolejny temat rzeka. Ja oczywiście całym sercem zyczę sobie silnych i skutecznych związków zawodowych ale racji nie moge ci odmówić jeśli idzie o biurokracje związkowe. Problem nawet nie w tym, że płacą im 6 tysi. bo z tego jeszcze nie robi się zadłużenie. To wręcz olewam bo w zarządach kopalń takich pasozytów na ważnych, nikomu nie potzrebnych, fuchach dla znajomków jest od metra. Problem w tym że część działaczy związkowych bezpośrednio doi kopalnię poprzez swoje spółeczki, i przykłada ręki do rozkradania dochodu kopalń wraz z innymi prywatyzatorami zysków i uspołeczniaczami strat.
A związki cóż, zdychają jako ruch i tylko etatowcy mają sie nieźle.
niekompetentni ludzie na stanowiskach to nie tylko patologia w zarządach kopalń, w firmie gdzie pracuję też nierzadko tworzy się fikcyjne stanowisko żeby jakiegoś spokrewnionego nieudacznika awansować.
mnie o to serce nie boli , bo jako specjalista jestem dobrze opłacany i nie boję się o swoje miejsce pracy, a pracodawca wie ,ze tacy jak ja robotę znajdą zawsze ,a w branży konkurencja jest duża i firmy podkupują sobie pracowników więc mam się dobrze i nie narzekam.
gorzej jest z pracownikami fizycznymi, większość to ludzie z przypadku lub łapanki( agencje pracy tymczasowej), jest jeden dział gdzie pracują sami wykwalifikowani pracownicy, nawet mają swój zwiazek zawodowy solidarność 80 albo sierpień 80, nie wiem dokładnie bo nigdy się tym nie interesowałem, ale trzymaja się razem i są silni, mają ustawionego przewodniczacego, gość ma chyba jakieś haki na dyrekcję, bo zawsze kierownictwo idzie im na rekę, cały zakład stoi w weekend a ten dział zawsze ma nadgodziny i to nie do odbioru ale płatne.
nic do nich nie mam bo ten przewodniczący nie jest na etacie tylko cały czas z ludzmi na lini pracuje.
większość w firmie się ich chyba boi, ale do związku należa tylko z tego działu około 70 osób.
reszta pracowników bezpośredniej produkcji należała kiedyś do NSZZ solidarność , ale jak się związek zgodził na czterobrygadówkę to sie wypisali ,a przewodniczący po stracie etatu został mistrzem zmianowym i też ma się dobrze, nic nie robi ale pieniądze już mniejsze dostaje, bo wtedy coś około 4500 zł miał na rękę.
Pełna zgoda. Ci z ZK nie muszą rywalizować ze szczurami o kawałek chleba w śmietnikach a bezrobotni i bezdomni są na nią czasami skazani. Jednak formy przymusu w tej postaci, o które PRL jest stale oskarżana, były bardziej humanitarne niż bezrobocie z upodobaniem stosowane przez III RP jako jego forma.
Być może akurat na Twoje umiejętności i wykształcenie wciąż jest większy popyt niż podaż, więcej jest pracodawców poszukujących pracowników z tego typu specjalizacją niż osób oferujących tego typu kwalifikację. Jednak należysz do nielicznej grupy szczęśliwców znajdujących się w podobnej sytuacji. Dlatego nie potrzebujesz do niczego związków zawodowych, bo - jak sam napisałeś - w Twojej branży pracodawcy podkupują sobie pracowników. Jednak w przytłaczającej większości zawodów to podaż przewyższa popyt i to znacznie. Dla większości ludzi to pracadawca dyktuje warunki, bo na każde miejsce ma 10 chętnych (i nie dotyczy to wcale fizycznych, niewykwalifikowanych robotników, jak byłeś łaskach powiedzieć). Dla takich osób związki zawodowe są niezbędne, by choć trochę cywilizować stosunki na linii pracodawca-pracownik, by pracodawca korzystając ze swojej przewagi nie pozbawiał pracowników resztek godności.
Jednak pamiętaj, że NIE MA takiego zawodu, takiej profesji, której posiadacze mogliby się cieszyć w kapitalizmie nieprzemijającym szczęściem i dobrobytem. Jeśli są jakieś lukratywne kierunki, coraz więcej osób zaczyna je studiować, konkurencja się wzmaga i w końcu W KAŻDYM zawodzie pojawia się grupa ludzi zbędnych, których rynek nie wchłania.
Bardzo dobrym przykładem jest tu niegdyś bardzo popularny i lukratywny kierunek marketing i zarządzenie.
Widzę, że redakcja działa podręcznikowo w sprawach reklamy nieważnych grupek. Strajk w górnictwie - na czele wypowiedź faceta, który kieruje mało znaczącym związkiem, jednym z najmniejszych, po nim zaś wymienia się szefa Związku Górników, który po Solidarność jest największym związkiem tej branży na Śląsku. Ale co tam rzeczywistość.
Nie idźcie ta drogą - mówił kiedyś chory Kwaśniewski :-)
na tej samej zasadzie można powiedzieć, iż na lewica.pl powinny dominować newsy o LSD, gdyż to przecież największa polska partia mieniąca się lewicową.
Państwo PO się sypie, policjanci i wojskowi też są wkurwieni. Na przykład lotnicy wojskowi są szkoleni w lotach... teoretycznie. Jest ogólnie źle, a media dalej najwięcej czasu poświęcają temu, co... miał na myśli Jarosław Kaczyński.
http://forum.gazeta.pl/forum/w,760,116179627,,Policjanta_szlag_trafil_Pana_wyliczanka_jest_.html?v=2
'misje pokojowe' w Iraku i Afganistanie przynoszą straty 2 miliardy PLN rocznie, to 10 takich kopalń. Jakoś nikt nie pyta czy mamy ochotę to pokrywać.