O dokonaniach rzadu bedzie sie mowic?
Pawłowski wstyd mi za ciebie.
Autor chyba niewie co pisze?
Przez swoja nienawiśc do wszystkiego co Chrześcijańskie myli pojęcia!
Chyba że obydwoje inaczej rozumiemy pojecie fundamentalizm religijny?
Czy ktoś kto uważa sie za katolika i jest praktykujący to fundamentalista religijny?
Ja słyszałem że europa zachodnia(np.Belgia)staje sie coraz bardziej fundamentalno religijna z tym że chodzi tam głównie o islamistów którzy stwarzaja coraz wieksze problemy gdyz rosną szybko w siłe ale jak wiadomo lewicy nie przeszkadza fundamentalizm islamski bo islam jest dla lewicy ok tylko te fundamentalne Chrześcijaństwo trzeba szybko wykorzenić!
Komentarz bez sensu.
Teraz programowo zmiękną i aby wejść w dupę czarnym i nie stracić poparcia ciemnych katoli Komorowski wystawi pomnik z krzyżem. Na odsłonięciu będzie Tusk i kamery TVNu. Efekt: zamiast drewnianego będziemy mieli krzyż z marmuru i poparcie dla liberałów skoczy o kolejne kilka punktów procentowych.
od razu wyjaśnia, że mamy do czynienia z postępowym facebookowcem dzielnie walczącym z klerykalizacją Krakowskiego Przedmieścia. dobrze chociaż, że Cisza się zreflektował i napisał coś sensownego, bo news wyglądałby jak ze strony młodzieżówki PO.
Z krzyżem przed Pałacem, czy bez krzyża... i tak jesteśmy kolonią Watykanu. Nie wiem, jak można uważać ten nic nieznaczący gest "przeniesienia" za krok w kierunku państwa neutralnego światopoglądowo??? Przecież to dosłownie BEZ ZNACZENIA.
I bardzo dobrze.
Nie tyle jednak sama ta czynność mnie ucieszyła, lecz bardziej oświadczenie na jej temat rzecznika Episkopatu, bo wynikało z niego, że hierarchowie o niej wcześniej nic nie wiedzieli. Czyżby rząd wyzwalał się spod ich wpływów? Bo jeżeli tak, to oznaczało by to, że szybciej zaczniemy upodabniać się do reszty Europy. Co prawda też jest kapitalistyczna ale przynajmniej nie jest parafialna.
mniej TVN-u i Gazety Wyborczej, bo Wam mózg rozmiękcza. Nie żaden "ważny krok w kierunku świeckiego państwa" tylko kolejny i drobny kroczek w kierunku państwa policyjnego. A "lewicowy" portal, jarający się tą całą kreowaną przez platformerskie media szopką i chwalący działania władzy - to już naprawdę szczyt farsy.
Ale oczywiście, o planowanych przez Ministerstwo Miłości ograniczeniach wolności demonstracji lewica.pl już nie napisze - krzyże i emeryci są groźniejsi ;)
http://www.rp.pl/artykul/534363.html
na "lewicy" sami zwolennicy PO? Kabarecik.
Był krzyż - źle, zabrali go - też źle. Skoro to gest bez znaczenia to po co było tyle się podniecać całymi miesiącami?
No ale są kolesie, którzy będą usatysfakcjonowani dopiero wtedy, gdy Góry Świętokrzyskie zostaną przemianowane na Czerwonogwiezdne, Czerwony Krzyż stanie się Czerwonym Trójkątem, a w Polsce zostaną zlikwidowane wszystkie skrzyżowania. :)
jest zwrot w jednym z komentarzy o "garstce radiomaryjnych fanatyków".
Pomijając, że stanowi on kalkę z języka TVN I Gazety Wyborczej, to warto zapytać, jak liczną grupę reprezentuje autor tego komentarza.
Konkretnie: ilu członków ma ugrupowanie, do którego on należy? Ile osób bierze udział w organizowanych przez niego demonstracjach?
Jak można się z Tobą skontaktować?
Jakoś tak mi się lepiej oddycha. Świeże powietrze zaczęło płynąc? Skąd? Nie wiem.
Ludzie zapamiętają, że władza tyle czasu ulegała terrorystom. Kompromitacja PO i Komorowskiego, pochwała łamania prawa i samowolki.
mainstreamowa udowodniła przy okazji konfliktu o krzyż, że jedyne jej wyróżniki - to kremlofilia i zoologiczny antyklerykalizm.
A lewica skrajna w ogóle w tym konflikcie nie zaistniała.
ancymon - to co, tak jak za czasów rządów lewicy: do Kiejkut, worek na głowę i odpalamy wiertarkę?
GW i TVN mogą być zadowolone wykreowaniem prawdziwego zagrożenia dla Polski: to banda moherowych staruszków i pewien kawaler z kotem, nie posiadający konta w banku. Należy się ich bać bardziej niż Al-Kaidy, Wehrmachtu i rosyjskich sałdatów razem wziętych.
Prawdziwym fenomenem jest jednak to, że istnieje tak wielu idiotów, którzy w to wszystko wierzą.
Prawacy zareagowali alergicznie na trafny komentarz Pawłowskiego :)
Konieczność usunięcia krzyża spod pałacu była bezdyskusyjna. O tyle mówienie o sukcesie jest trochę złe, bo po prostu oczywistością jest, że go tam nie powinno być.
Natomiast rzeczywiście społeczeństwo będzie już mniej podatne na majaki prawactwa dot. krzyżów w szkołach, urzędach itp. i będzie bardziej świadome potrzeby ich usunięcia z tych miejsc.
I pełna zgoda, co do tego, że jesteśmy ostatnim w Europie bastionem fundamentalizmu katolickeigo.
To ewenement na skalę światową :)
wyślij maila na voja@o2.pl
> to co, tak jak za czasów rządów lewicy: do Kiejkut, worek > na głowę i odpalamy wiertarkę?
Nie bój się tak bardzo, czasy PISu już nie wrócą. A SLD ma już 20% a Twój PIS ładnie popłynął.
Al-Kaida ani Rosja nie są dla Polski zagrożeniem. Za to jest zagrożenie wewnętrzne - bojówki fundamentalistów katolickich.
Najwyraźniej i na tym portalu, gros jego sympatyków i twórców nabiera się na socjotechniczne sztuczki prawicy podparte medialnym przekazem - opowiadając się po którejś ze "stron sporu politycznego"...
Ja, jak zwykle, popieram Komunistyczną Partię Polski "W Walce Zwycięstwo", założoną przez tow. Kazimierza Mijala.
Miller i Kwasniewski to ludzie PiS-u?
I skad te 20% dla SLD? Wedlug OBOP-u ma 12% przy 34% PiS.
Zycze otrzezwienia,ancymonie:)
To jest fakt.
Lewica od początku mówi o fanatykach religijnych i terroryzowaniu państwa.
Widziałem dziennikarkę Tygodnika Powszechnego (tygodnik bliski PO), która mówiła, że mówienie o fanatykach to przesada i że lewica wykorzystuje tę sytuację. Zresztą sami Platformersi wypowiadali się dosyć pobłażliwie o terrorystach spod pałacu. Już nie wspominając o Annie Musze, która mówiła, że oni mają prawo tam koczować.
Przy czym trzeba rozróżnić, kiedy POPIS walczy tylko o swoje bierzące interesy a kiedy to jest walka ideologiczna. Takim bierzącym interesem był krzyż pod pałacem, na którym Kaczyński chciał zmobilizować całą fundamentalistyczną dewocję w kraju. A który to krzyż nie odpowiadał PO, bo promował Kaczyńskiego.
A tak naprawdę to są dwie takie same partie, które - gdyby rządziła lewica i chciała usunąć krzyże ze szkół i urzędów - w jednym rzędzie stanęłyby w ich obronie.
Ciekawe czy po zakończonym śledztwie usuną z Wawelu sprawce katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010.
to tylko folklor,klerykalizacja miała się dobrze i za PO i za PIS i za SLD.
cisza ma rację tym razem
To ciekawe, że podobno lewicowy portal nie poinformował czytelników, iż "socjalista" Lech Kaczyński chronił "komunistę" Aleksandra Kwaśniewskiego w sprawie istnienia tajnych więzień CIA na terytorium Polski, zobowiązując go do utrzymania tajemnicy państwowej. Nomen omen, Centrum Informacji Anarchistycznej zdobyło się o tej informacji wspomnieć.
Podobno lewicowy portal nawet nie zająknął się o tym, że uważany do tej pory za stronnika "socjalisty" Lecha Kaczyńskiego, były prezydent Łodzi - Jerzy Kropiwnicki został doradcą szefa NBP - Marka Belki, który przecież wyznaczony był do pełnienia tej zaszczytnej funkcji przez prezydenta Bronisława Komorowskiego, zawsze podkreślającego jak ważną rolę w polityce powinna ogrywać zgoda narodowa w przeciwieństwie do interesów "tej czy innej partii".
Lewica.pl też nie zainteresowała się wyzyskiem w fabryce Ostheimer, w której robotnicy pracowali po kilkanaście godzin dziennie. Może to jednak nie dziwić, skoro największego podobno związku zawodowego też to za bardzo nie interesuje, gdyż zapowiadał uczestniczyć w demonstracji organizowanej przez "obrońców krzyża".
Tak się "robi w Polsce politykę". I tak prawicy nadal będzie rosnąć poparcie.
to jak na razie największe osiągnięcie tej formacji - rządu, prezydĘta i meNdiów.
Kolejnym będzie pozostawienie barierek.
I pielgrzymki smoleńskie.
A potem to już tylko krzyż na drogę. Od nas...
.
Kto chciał to popsioczył na nasz święty i apostolski kościół powszechny rzymskokatolicki. A teraz już na poważnie!
Towarzysze! Do broni! Krzyża bronić już nie trzeba. Krzyż trzeba teraz wyzwolić! Krzyż popadł w niewolę u Komora. Jak kot u Kargula!
Wiecie co on teraz z nim robi? Przeklina nań obelżywie i satanistyczne obrzędy odprawia! Jak już go całkowicie zbeszcześci, zamierza go spalić w pałacowym kominku!
Dlatego ja jako pierwszy wołam do Was Towarzysze! Krzyż cierpi komorowej komorze i daje nam znaki byśmy wiedzieli co czynić!... Dziś wieczorem spotykamy się na Krakowskim. Siekiery i koktajle Mołotowa mile widziane...
Krakowskiego Przedmieścia zniknął też banner z W.I.Leninem.
Należy stanowczo potępić tę kontrewolucyjną prowokację.
myśli, że Warszawa może się obyć bez Lenina.
Nie wie, że jeśli Władimir Władimirowicz zdenerwuje się prowokacyjnym usunięciem banneru z przywodcą Wielkiego Października, to jutro Warszawy może nie być.
To informuje, że chętnym za drobną opłatą udostępnię relikwie - kawałki drzewca z krzyża. W każdych ilościach. Hurt i detal. Po prawdzie to opłata może i nie jest drobna, ale coż znaczą pieniądze, jeśli dzięki tej relikwi odpustu zupełnego i zbawienia dostąpicie Towarzysze?
Uwaga! Pojawiły się na rynku fałszywki. Pamiętajcie, że tylko u mnie oryginał! Wysyłam za zaliczeniem pocztowym. Koszt przesyłki + VAT
obchodzimy jutrzejsze swięto: rocznicę wyzwolenia ludu pracującego miast i wsi Zachodniej Ukrainy i Białorusi przez robotniczo-chłopską Armię Czerwoną?
i drzazga z trzonka od siekiery, którą stalinizm ostatecznie pokonał trockizm.
Nie pchać się towarzysze, dla wszystkich starczy!
W promocji gratis fragment cegły, którą emeryt Helski wyraził wdzięczność Narodu dla Ślepowrona.
Krzyż w niewoli a Tobie pierdoły w głowie? Rocznice wyzwolenia to bedziemy obchodzić za rok jak dziś ten krucafix wyzwolimy. Będziesz? Godz 22. Zbiórka w miejscu gdzie stał ten Lenin i krzyża bronił. Hasło: żyrafy wchodzą do szafy. Odzew: pawiany wchodzą na ściany.
Kilka dni temu w telewizji usłyszałem od jednego z purpuratów, że krzyż to nie tylko symbol chrześcijaństwa ale i ponadreligijny symbol miłości! Zaszokowało mnie to. Tak się głośno zastanawiam. Skoro symbolem miłości jest zakrwawiony facet przybity do krzyża (zdaje się, że to nie o Spartakusa chodzi), to czego symbolem jest: szubienica? Pieniek i topór? Gilotyna? Krzesło elektryczne?
Jakiejś zapewne miłości. Ale jakiej? Seksu może dla odmiany? Jak myślicie?
niesty, trudno porównywać marginalny (na tle) konflikt pod pałacem z rocznicą wielkiego wydarzenia dziejowego, jakim była emancypacja zachodnioukraińskiego i zachodniobialoruskiego proletariatu.
A usunięcie Lenina?
Przecież to policzek dla warszawskiego proletariatu, ktory gotowy wyjść na ulicę.
...
A Piłsudski został czy obu usunięto? Oni tak fajnie na siebie spoglądali. Tak ponad podziałami.
No więc policzmy. Usunięto krzyż, Lenina i Piłsudskiego. Cos jeszcze na tym Krakowskim zostalo, czy zwijają już asfalt? Nie lubi ten komor konkurencji
Jasne, że to temat zastępczy. W burżuazyjnych mediach każdy temat jest mniej lub bardziej zastępczy. Nie oznacza to jednak, by lewica stawała w jednym szeregu z żulerią z PO.
Prawdę mówiąc, to jak burżuazyjne państwo naraża na szwank swoje interesy mnie jakoś specjalnie nie martwi. Niech dalej ten komitet zarządzany przez lokajów burżuazji się kompromituje. W istocie kompromitują się wszystkie główne cztery siły zarządzające tym komitetem, aktualnie ze szczególnym wskazaniem na POPiS. Zgodzę się natomiast jak najbardziej, że POPiS, przy pomocy tych kuriozalnych przepychanek pod pałacem, osób bezwiednie zaślepionych wiarą w zbawczą moc krzyża, stara się skupić uwagę ludzi na sobie i tym "sporze", w dodatku usiłując ludziom wmówić, że to główny problem, którym należy się obecnie zajmować. Jest to swoiste odwracanie kota ogonem, oszukiwanie ludzi. W ten cyrk zdają się również wciągać osoby o "lewicowych poglądach", w dodatku prymitywnie oczekują, by opowiedzieć się po tej "właściwej rzekomo" stronie tzw. sporu o krzyż, zamazując materialną rzeczywistość społeczną. Brakuje tu własnego stanowiska.
To żałosne, że "prawdziwa lewica","patriotyczna lewica" razem z prawicami różnych odcieni kultywuje zabobon w społeczeństwie, bo w ten sposób myśli, że będzie mogła razem z prawicą uczestniczyć w podziale łupów. To zwykłe podlizywanie, uniżanie się.
Wcale się nie różni taka postawa od tej, jaką preferowali i dalej preferują liberałowie typu Kuczyńskiego, którzy twierdzą, że na początku lat 90-tych kościołowi należało oddać "jego majątki ziemskie", ponownie wprowadzić religię do szkół, by móc w ten sposób zrekompensować klerowi wkład "w walkę z komunizmem".
Tzw. prawdziwa lewica, czy tzw. lewicowa rodzinka staje się powoli przystawką myślenia prawicowego. Tak samo jak prawica stara się zafałszowywać rzeczywistość, nie zajmując się rzekomo "trywialnymi problemami", które są nieobecne w mediach. Tzw. prawdziwa lewica zdaję się polegać na tym co jej usiłują wmówić prawicowcy.
Widać to nawet na tym portalu. Swego czasu prawica robiła z Napieralskiego "radykalnego lewicowca". Takie brednie opowiadał niejaki Dorn w publicznej telewizji. To tym bardziej ciekawe, biorąc pod uwagę, jakie ma koligacje rodzinne Ludwik ale mniejsza z tym. Ile osób na tym portalu z pupila Millera (typowego liberała w SLD) robiła "prawdziwego lewicowca". To się w zupełności pokrywa z celowo upraszczanym, zniekształcanym przez prawicę wizerunkiem lewicy, jej wartości.
To kiedy bierzemy się za krzyż na Piłsudskiego? Parę razy większy, to i większy krok do świeckiego państwa będzie.
ale wybacz nie czas teraz na rzeczy trzeciorzędne. Konkretnie. Idziesz z nami wyzwolić krzyż, który znalazł się w niewoli u Komora?
Przecież coś musimy zrobić! Jeszcze Polska nie zginęła
Błogosławmy krzyż albowiem to on jest sprawcą tego entente cordiale :)
Co nam po tej informacji? Żeby nie "odstawać" od mediów głupich jak tvn24? Litości... to już politykapeel zaproponowała ważniejszą dyskusję o tym ,co zmienić w Oyczyźnie Naszey, chociaż to za przeproszeniem, liberały jakieś...
co ty chłopie o jakiś Hiszpaniach czy Irlandiach nam tu jedziesz, nie lepiej było napisać ,ze POLSKA jest Iranem europy, ale dzielne posunięcie służb z usunięciem krzyża bezpośrednio przyczyniło się do wyhamowania postępującego procesu iranizacji życia społecznego w Naszym pięknym kraju.
A potem opus vitae: wysadzenie w powietrze pomnika Jezusa w Rio ...
Wyburzyć kościoły i w ich miejscu postawić krzyże?
Bo jak widać było z całej tej historii "Obrońcy Krzyża" i podobni im ludzie wolą się modlić pod chmurką niż w kościołach, których jest tam pełno dookoła.
Po co państwo ma dopłacać do utrzymania kościołów i kleru skoro utrzymanie dwóch drewnianych desek jest o całą Biblię kasy tańsze?
Krzyż trzeba odwrócić, a nie usuwać. Dlaczego lewica tak walcząca o prawa mniejszości w sprawie odwrócenia krzyża milczy jak zaklęta?
Pielgrzymi i pątnicy, którzy modlą się na Giewoncie, nader często, w porównaniu z innymi szczytami, są rażeni piorunem. Nie mogę zrozumieć, dlaczego Pan Bóg uśmierca ludzi tam, gdzie go czczą i wielbią. Może nie podoba się Panu, że Krzyż jest zbyt mały?
Nie ma widać ideowych anarchistów w tym kraju. Jak nie II to IV RP popierają za "mniejsze zło".
Moje w pełni zasłużone gratulacje dla Ciszy za olanie ciepłym moczem tej całej żałosnej szopki. Przeciętnego pracownika/robotnika wali czy jest krzyż czy go nie ma. Premierzy się zmieniają, krzyże pojawiają się je usuwają a to samo zło - burżuazyjne państwo popierające złodziei zwanych dla żartu "pracodawcami" pozostają.
Postulat zniesienia krzyży w szkołach, czy krzyża przed pałacem nie ma w sobie ani grama lewicowości. Jest to postulat drobnomieszczańsko-liberalny. Mają go na swoim sztandarze i Palikot i libertarianie miłujący Szkołę Austriacką.
To oczywiste, że Pan Bożek razi piorunem właśnie tych na Giewoncie.
A jakby Tobie ktoś pod oknami zawodził pieśni o czarnej madonnie to też byś się wkurzył. Trzeba zrozumieć Pana Bożka. Też ma swoją cierpliwość. Po prostu stary już jest i na dół mu się juz schodzić nie chce. To i nawala tych nieszczęśników co mu tuż pod oknem hałasują. Bo może wkurza się, że mu nawet baranka na stosie nie złożą, tylko mamrotają te swoje mantry?
Zydzi to mu kiedyś chociaż złoto znosili i dziewice takoż w darze. Wszystko upada. Świat schodzi na psy.
A jakby mu tak zanieść, tak po staremu, tego baranka? I jak to w naszej tradycji, wypchanego siarką. Ciekawe co by zrobił Pan Bożek?
dlaczego przyjmujesz, że krzyż jest symbolem Boga? Jest on symbolem jedynie grupy ludzi czczących Boga w jednakowy sposób, ale przecież nie jest przez to czymś więcej niż inne symbole i rzeczy.
Krzyż na Giewoncie jest metalowy, czyli jest to rodzaj piorunochronu, ściągającego pioruny na siebie. Jeśli ktoś jest w tym czasie w pobliżu, to zostaje porażony piorunem. Z Bogiem ma to o tyle wspólnego, że wszystko jest Jego dziełem, więc i prawa fizyki. Dał Pan wszakże ludziom rozum by prawa te odkryli i nie spieszyli się do Niego bezmyślnie przedwcześnie. Mają oni wolną wolę, no to mogą się i modlić pod metalowym krzyżem na szczycie góry, prowokując zmiecenie przez prawa Natury.
Poza tym krzyż to nie jest raczej symbolem wiary, lecz symbolem podległości papieżowi. Wszędzie tam, gdzie wkraczali chrześcijanie, stawiali oni po podbiciu narodów i przymuszeniu ich do nowej wiary właśnie krzyże, jako znak, że to już ich teren. Tak zostało do dziś, a ludziom mówi się, że to tradycja.
Krzyż pod pałacem prezydenckim miał za zadanie poniesienie klęski, a ugrać na tym chcieli i jedni i drudzy, ci trzeci nie, bo są za słabi.
Okazało się możliwe "kochać krzyż" i przy tym nienawidzić ludzi. A to ci dopiero nauki Jezusa! Krzyż - kawałek drewna. Człowiek - żywa istota stworzona przez Boga na Jego wzór i podobieństwo (może nie takie, jakie chcieliby ateiści, ale zawsze jednak podobieństwo). Co musi stać się w ludzkich głowach, by kawałek drewna był ważniejszy od człowieka? Kiedy Jezus powiedział, że należy czcić krzyż - symbol Jego męki? Dlaczego nie czci się w kościele katolickim wszelkich symboli zmartwychwstania Jezusa? Czyżby było zbyt wielu nie wierzących w jego pójście do Nieba? Jak Go na krzyżu przybijali, to łatwo sobie wyobrazić? A jak szedł do Nieba to już nie? Co więc było ważniejsze? - czy to, że w formie ludzkiej umarł jak człowiek? A dlaczego nie to, że posiadając formę niematerialną, będącą czystą formą energii, mógł powielać materię - np. ryby, czy "chodzić" po wodzie nie zanurzając w niej stóp?
Wychodzi z tego, że ludzie mają sądzić iż wierzą, nie wierząc. Że ich tęsknota za Bogiem ma być oszukiwana symbolami, które może sklecić byle kto...
-Jesteś dokładnie tym, za co uważa cię twoja świadomość -
Świadomość chrześcijan kształtowana jest przy pomocy krzyża. O tym, co jest cudem decydują ludzie, nie mający możliwości cudów czynić. Czy to jest poważne? Dla Jezusa czynienie cudów było czymś naturalnym, było Jego elementem. Ocenianie Boga ludzkim mózgiem skazane jest na niepowodzenie. Boga można co najwyżej w sobie doświadczyć, ale ani nie da się o Nim nic powiedzieć, ani Go opisać. Jedynie poprzez negację można się do Niego zbliżyć: więc On nie jest człowiekiem, nie jest śmiertelny, nie ma materialnej formy możliwej do rozpoznania przez człowieka, nie można Go zrozumieć, nie można pojąć Jego istoty ludzkim mózgiem, On jest wszystkim tym, co poza ludzkim światem a ludzki świat się w tym zawiera.
Gdzie tu miejsce na krzyż i lamenty w imieniu Boga? Ludzkie to tylko było przedstawienie i tylko dla ludzi.
żal mi cię nie będzie, bo sam tak chcesz. Piszę to dlatego, byś nie mógł potem twierdzić, że nie wiedziałeś. Wiedziałeś, wiesz, bo o tym ci mówię.
przeciw liberalizmowui, prowadzonej na płaszczyznach ekonomicznej oraz kulturowo-obyczajowej, nie da się rozddzielić.
Można więc albo, wspólnie z Solidarnością i PiS-em, bronić religii przed obecnymi kampaniami nienawiści i zarazem sprzeciwiać się likwidacji stoczni i kopalń, albo też przylączyć się do antyreligijnych "Quarters of Hate" - ale w takim wypadku poprze się organizującą te ostatnie Platformę z dobrodziejstwem inwentarza: również więc w sferze polityki ekonomiczno-socjalnej.
1.
Zbawienie przyszło przez krzyż,
Ogromna to tajemnica.
Każde cierpienie ma sens,
Prowadzi do pełni życia.
Ref.
Jeżeli chcesz Mnie naśladować,
To weź swój krzyż na każdy dzień
I chodź ze Mną zbawiać świat
Dwudziesty już wiek.
2.
Codzienność wiedzie przez Krzyż,
Większy im kochasz goręcej.
Nie musisz ginąć już dziś,
Lecz ukrzyżować swe serce.
3. Każde spojrzenie na krzyż
Niech niepokojem zagości,
Bo wszystko w życiu to nic
Wobec tak wielkiej miłości.
Zna ktoś tu tę piosenkę? Pamiętam ją jeszcze z czasów, gdy Kościół był po właściwej stronie: z ludem przeciw władzy.
Dziś nadarza się okazja do powtórki: liberała można powalić na ziemię uderzeniem krzyża, pogruchotać mu kolana młotem i dokończyć dzieła sierpem. Tylko czy stać na to ludzi, którzy na widok krzyża reagują tak jak głowna bohaterka "Egzorcysty"?
hahaha
Rzeczywiście, musimy tam być!
Pozdrawiam
Jak już parę osób pisało, lewica powinna się od tej sprawy trzymać z daleka. Na pewno nie wchodzić w d... PO i Wyborczej, które urządzają nagonkę na ludzi, modlących się na ulicy. Niech się modlą, w innym miejscu niech socjaliści protestują, w innym ekolodzy i tak dalej. Demokracja oznacza wolność wypowiedzi dla każdego, a nie zakazy dla jednych czy drugich.
Czy lewica będzie bronić Czeczena z papierami uchodźcy politycznego, który na rozkaz Rosji został aresztowany przez rząd Tuska kolo Pułtuska? Czy też uzna, że prawa Unii Europejskiej nie musimy przestrzegać, a Rosji, w rocznicę 17 września, dobrze się podlizać?
@1234 Terrorystę czeczeńskiego powinno potraktować się prądem elektrycznym, tak jak przeciwników rządu amerykańskiego traktuję się w tajnych bazach na Mazurach.
MLM - jeśli tak stawiasz sprawę, ze zatrzymanych ludzi należy traktować prądem, to jesteś (do wyboru):
1. prowokatorem, mającym kompromitować lewicę
2. świrem i sadystą
Tyle w temacie.
jeżeli kościół wystąpił przeciw władzy posługując się ludem dla swoich celów, to kogo może dziwić, że wówczas władza - przeciw której "lud wystąpił" - budowała mieszkania dla ludzi, ale była "wrogiem", a teraz kościół - który taką władzę chciał przy pomocy ludu obalić - buduje wciąż nowe kościoły i wciąż zajmuje coraz więcej miejsca w życiu publicznym zajmując miejsce obalonej władzy?
Gdyby ludzie chcieli mieć pracę i mieszkania, to by bronili władzy, która im to zapewniała.
Jeżeli ludzie dali się zbałamucić "odpuszczeniem grzechów, bo Bóg swoich rozpozna" i władzę która dawała im prace i mieszkania pogonili, to dlaczego nie wystarcza im za posiłek "Bóg zapłać", tylko chcą ponownie mieć pracę i mieć gdzie mieszkać?
To, co mamy obecnie jest efektem naiwności i braku choćby szczypty lojalności wobec tych, którzy utrzymywali porządek w kraju, zapewniając ludziom możliwości pracy i utrzymania się z tej pracy. Upieranie się, że było inaczej tylko przedłuża naszą agonię. Tamto roztrwoniliśmy osobiście lub przyglądając się biernie jak robią to inni. Teraz musimy rozpoznać sytuację by móc nauczyć się z nią żyć.
"Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia!
Przeżytych kształtów żaden cud
Nie wróci do istnienia.
Świat wam nie odda, idąc wstecz,
Znikomych mar szeregu -
Nie zdoła ogień ani miecz
Powstrzymać myśli w biegu.
Trzeba z żywymi naprzód iść,
Po życie sięgać nowe...
A nie w uwiędłych laurów liść
Z uporem stroić głowę.
Wy nie cofniecie życia fal!
Nic skargi nie pomogą -
Bezsilne gniewy, próżny żal!
Świat pójdzie swoją drogą"
[A.Asnyk]
Jakie to niby "elementy programu społecznie lewicowego" istnieją w PiS-ie? Kaczyński wychwalający reformę gospodarczą Wilczka, darzący wielkim szacunkiem liberałkę - Zytę Gilowską, czy obniżający podatki najbogatszym, to "lewica"? Co takiego PiS i Jarosław Kaczyński zrobili, by uratować przemysł stoczniowy, kolejnictwo, górnictwo, hutnictwo?
Gdzieś czytałem, że kancelaria prezydenta, nie bardzo wiadomo jeszcze po co, ale zakupiła w Stanach Zjednoczonych dwa kontenery termitów. O co chodzi? Nasze korniki są ponoć za słabe i za powolne. Termity zaś mają większy apetyt.
Nie wiem o co chodzi, ale przypominam, ze krzyż trzeba wyzwolić z kornikowej... tfu! z komorowej niewoli! Póki jeszcze jest co wyzwalać.
Pozwolicie, że włączę się do dyskusji. Lewica.pl podzieliła się jak widzę na przeciwników drzewca wbitego w chodnik na Krakowskim Przedmieściu i "zwolenników" prawa oszołomów do wbijania krzyży gdzie tylko popadnie. Mało tego, antyklerykalizm jest dziś dla nich wspieraniem PO! Dobre. Osobiście należę do przeciwników i to niezależnie czy Komor przy krzyżu doznaje religijnych orgazmów czy oddaje na niego stolec. Jestem antyklerykałem od tak dawna, że już nie pamiętam. Prawdopodobnie więc już od Chrztu Świętego. Amen. Jestem nie tylko wrogiem tego krzyża ale krzyży wszelakiech. Łącznie z Maltańskim i Żelaznym, a także tych na rozstajach polnych polskich wiejskich dróg.
Co do postawy tutejszej "lewicy", która nawet zabobony i bezprawie gotowa jest popierać, byle być przeciw tym co rządzą to mam swoje zdanie i teorię. Gdyby Komorowski ustawił tam ten krzyż, pierwsi niż SLD by protestowali. Mam nieodparte wrażenie, że jak krzyża już nie będzie nie tylko media nie będą miały o czym mówić, ale właśnie i ta tutejsza "lewica", która męczy Lenina i Stalina jak młody chłopiec kapucyna.
Bo dlaczego ta "radykalna lewica" ma tak chłodny stosunek do małej symbolicznej deklerykalizacji? Ba, gotowa się jej przeciwstawiać!
Otóż sama nie ma nic do zaproponowania, co ktokolwiek chciałby od niej kupić. Prócz dzieł Lenina, Stalina, Trockiego i gen. Sra Tra Sra I Sie Zesra. Sama nie jest w stanie zrobić jakiegokolwiek najmniejszego choćby dymu, bo na swoje demonstracje nie jest w stanie przyciągnąć psa z kulawą nogą. I właśnie dlatego podnieca się niepokojami, choćby nie swoimi i bogoojczyźnianymi. W myśl przysłowia - na bezrybiu i rak ryba, naiwnie liczą, ze tym ludziom sie coś popier... w głowach i może dadzą się wciągnąć w ich rzekome klasowe walki? Może i nie naiwnie, bo faktycznie to ci ludzie w głowach już mają wszystko poprzestawiane, tylko dają się wykorzystywać nie tym co powinni? Mam rację? Mam!
Żenada! Lewica, na której "czele" stoi Jedyny Kandydat Świata Pracy, ktoremu świat pracy pokazuje wała. Lewica, której inny przedstawiciel strzyże trawniki i może jeszcze starym babciom wody ze studni naciągnię i drwa narąbie? Samo w sobie pożyteczne ale czy lewicowe? Żeby to choć było jak w PRL-owskich Spotkaniach z Bratkiem, gdy takie rzeczy robiło się pod hasłem - niewidzialna ręka - bez flashy i uznania. Ale tak po prostu po pioniersku czy może nawet harcersku?
Lewica, która podnieca się jednopłciowymi małżeństwami itd. itp.? Lewica, na której dwoje stetryczałych wariatów uważa się za teoretyków partii leninowskiej, partii takowej nie posiadając i zbudować jej nie potrafiąc. Partii, której w Polsce zresztą pies z kulawą nogą oczekuje. Lewica na której nieudacznicy leczą swoje frustracje podgryzając innych nieudaczników to lewica, której chyba nawet niewolnik w czasach Spartakusa by nie zaufał i wolał dalej zasuwać w rzymskich latyfundiach.
Krzyż to Wasza jedyna nadzieja na niepokoje, na których można, choćby i teoretycznie ugrać coś dla siebie. Bez niepokoi Was po prostu nie ma. Sami potraficie zrobić tylko burze we własnym wiadrze pomyj. Jesteście nawet dalej od ludzi niż te pieprzone klechy.
A co do symbolu krzyża. Symbolu śmierci i zbrodni. Wrócił bym na chwilę do Spartakusa, którego nie przypadkowo wspomniałem po raz drugi. Dlaczego do niego się nie modlicie? Jego heroiczna historia miała miejsce 200 lat wcześniej niż historia znanego Wam Jezusa Chrystusa, prawdopodobnie zresztą całkowicie zmyślona. Tenże Chrystus tak rzekomo ukochał ludzi, że popełnił dla nich samobójstwo!? To jest jedyne co dla nich zrobił. Po prostu gigant! No poza tymi nasionami jakiejś tam rośliny, która w Izraelu lata w powietrzu w określonej porze roku i nazwano to manną z nieba, w którą "radykalna lewica" nadal zresztą wierzy. Spartakus zaś oddał za innych ludzi własne życie, walcząc z nimi ramie w ramię z nieludzkim uciskiem. Nie oddał go bezsensownie, bo chciał się połączyć z ojcem w Hadesie. Podburzył biednych ucisnionych niewolników do walki o wyzwolenie choć o dziwo nie czytał wcześniej Lenina! Mógł uciec do swojej Tracji i przeżyć życie płodząc sraluchy. Ale nie, on stanął na czele rebeli, która o mały włos nie zniszczyła Cesarstwa Rzymskiego. Podobnie jak rzekomy Chrystus zginął na krzyżu. W przeciwieństwie do Chrystusa, on jednak chciał żyć, z tym, że nie miał wyboru. Krasus nie pytał go czy wyrzeka się herezji, że niewolnicy sa równi Rzymianom. Poniósł więc karę, za realne dobro, które czynił i nadzieję którą dał ludziom. Jego śmierć też nie była daremna. Po powstaniu Spartakusa, sytuacja niewolników znacznie się poprawiła. Przypominam, że chrześcijaństwo nic przeciw niewolnictwu nie miało. Chrystus mógł wyrzec się swojej uzurpacji, że jest jakimś tam żydowskim królem i Piłat by go puścił wolno, sprzedając na drogę obwiesiowi kopa w d... Dlaczego jednak chciał umrzeć? Nie wiem. A mało to samobójców? Każdy z nich jest zbawicielem? A dlaczego by nie? Ja myślę, że Chrystus się pomylił. Był pewien, jak Flaszka-Głódź, że sługi bożego to będą bali się ruszyć i mu się wszystko upiecze. Tylko mu się coś porąbało, bo to był Izrael z przełomu tysiącleci a nie Polska AD 2010, a kościoła rzymsko-katolickiego na szczęście jeszcze nie było. Spartakus umarł na krzyżu za to, że chiał ludziom zwrócić ich przyrodzoną wolność i godność. A co chciał dać ludziom Jezus Chrystus przez swoją idiotyczną śmierć? Co dał ludziom mój sąsiad z dzieciństwa z kamienicy, który obwiesił się po pijaku na strychu?
Inkwizycję? Kościół Rzymsko-Katolicki? Wojny religijne? Krucjaty? Przepych domów i sług bożych?
Naprawdę, bez żadnego naigrywania się pytam. Za co czczony jest samobójca Jezus Chrystus? Tego przecież nie sposób zrozumieć jeśli nie ma się religijnych urojeń. No chyba, że to jak zwykle - tajemnica wiary, której "łaski" nie dostąpiłem?
To musi być straszne żyć od 20 lat w jankesko-watykańskiej niewoli i doświadczać stałego zmniejszania liczby ogniw w łańcuchu. Katować się łamaniem opłatkiem i jajeczkiem podczas, gdy lewicowe serce zna tylko jeden dzień wolny od pracy, a jest nim 1 maja. W inne trza zachrzaniać ku chwale proletariatu, a nawet - job jewo mać - kapitalisty, bo to nowy pan, który choć but ma twardy to czasem przeciwko oszłomom od krzyża wystapić potrafi i dlatego tak miły jest naszym sercom.
I tak funkcjonuje nasza cywilizacja, w tworzeniu której lewica miała taki sam udział jak pierwotniaki i płazy. Bo jak okiem nie sięgnąć to od Egiptu, przez Izrael, Grecję, Rzym, po Bizancjum, wszystko na prawicy powstało. Hierarchia, posłuszeństwo, religia, zamordyzm, żadnej tolerancji dla obcych i wydumanych wolności, żadnego podskakiwania. Aż pewnego dnia przyszła hołota, która palcem nie kiwnęła by przyczynić się do tego w czym funkcjonuje i zaczęła drzeć japę, że jej się obecna cywilizacja nie podoba. Bo gdyby ona mogła ją budować to piramidy w Gizie budowanoby 300 lat, przestrzegając 8-godzinnego dnia pracy i 21 postulatów wymyślonych przez Sinuhe z Anubisem w klapie.
I tak teraz trzeba: gdy ktoś krzyczy Polska dla Polaków! to trzeba odkrzynąć: Polska dla bydlaków!, ciesząc się, że się do tych ostatnich należy.
tylko że - uwaga również coraz śmieszniejsi w swoich rojeniach o "religii" PT PT SN i ABCD! - następcą ideowym Jeszouy został Szaul z Tarsu vel Św. Paweł, uważany za faktycznego twórcę chrześcijaństwa. A cóż on napisał o tego typu "wyznawcach"?: "Nie poznali ani nie rozumieją, gdyż ich oczy są zatarte aby nie widziały, a serce aby nie przejawiało wnikliwości. I nikt nie wspomina w duchu swoim ani nie znajduje zrozumienia, by rzec: Połowę drewna onego które miałem spaliłem, a na węglach upiekłem chleb, piekę też mięso które zjadam. Czyż z drugiej połowy mam uczynić obrzydliwość? Czyż mam bić pokłony przed jakąś kłodą suchego drewna? Taki karmi się popiołem, zwiodło go jego serce bałamutne. I taki życia swego nie ratuje ani nie mówi: Czyż to nie fałsz w prawicy mojej?"
żebyś mógł sobie wytworzyć swój własny obraz tego.
Według tego, co ja wiem, ludzkość ma do "przerobienia"
"program", jaki narzuca jej ewolucja. Według mnie reinkarnacja nadaje ziemskiemu bytowi człowieka sens. To,co się zrobi nie tak w jednym życiu, ma szansę być naprawione w życiu przyszłym, przy czym zawsze dostaje się w tej Kosmicznej Grze warunki i okoliczności konieczne do wykonania zadania naprawiania tego, co do naprawienia. Czyli jeżeli w jednym życiu był ktoś złym człowiekiem gnębiącym innych,to w przyszłym życiu jest gnębiony i musi to wypracować. Cały sens tego jest w tym, że "bilans musi wyjść na zero", czyli człowiek musi osiągnąć środkową ścieżkę ewolucji, ścieżkę równowagi i harmonii ze wszystkimi i ze wszystkim. Po "lewej stronie" jest przeszłość, która de facto nie istnieje naprawdę, lecz jest jedynie projekcją wydarzeń minionych, które mózg przywołuje. Po "prawej stronie" jest przyszłość, której też nie ma, ale mózg może sobie ją wyświetlić jako wyobrażenie (zwierzęta nie mają tej właściwości, one żyją tylko tu i teraz, bez rozgrywek między przeszłym i przyszłym, a ich doświadczenie zakodowane jest w ich genach i działają one w większej części nieświadomie). Człowiek manewrując między tym, co było i wyobrażając sobie to, co będzie, może mieć wpływ na teraźniejszość. Imaginacja potrzebna jest człowiekowi, by nie musiał "wkładać ręki do ognia by przekonać się, że on parzy". Zachowanie balansu między tym, co było i tym , czego oczekujemy wyobrażając to sobie tworzy nam teraźniejszość, mającą wpływ na to, co kiedyś tą teraźniejszością się stanie. To tak z grubsza. A! - przejęcie odpowiedzialności za czyny i słowa powoduje, że człowiek staje się świadomy i ma wpływ na własne życie. Zwalanie na kogoś winy za to, co sami robimy powoduje, że pozbawiamy się siły sprawczej i cedujemy swój los w ręce innych. By nie musieć bać się swego postępowania, mamy za drogowskaz Dekalog. Jest to rodzaj kręgosłupa moralnego, chroniącego przed nadmiernym schodzeniem na prawo lub lewo, co jest w efekcie oddalaniem się od ścieżki harmonii i prawego postępowania.
Co do Jezusa, to jest On co najmniej tak samo wiarogodny jak Spartakus, czyż nie? Jeżeli jednym przekazom historycznym wierzysz, a innym już nie, nie oznacza to w żaden sposób, że jeden jest bardziej wiarygodny a inny już nie. Jest to jedynie Twoja decyzja, co chcesz uznać za prawdę. Sprawdzić tego i tak w żaden sposób nie możesz.
Ja przyjmuję na wiarę, że Jezus istniał, to "COŚ" w środku, moje serce, mówi mi, że to prawda. Innych dowodów na to w ogóle nie potrzebuję. Bo gdy przyjmę Jego istnienie, wiele rzeczy mi się zgadza. Przy czym Jezus to nie Bóg Wszechmogący, lecz jedynie jeden z aspektów Boga Wszechmogącego.
W ewolucji musi się wydarzyć jedno, by mogło nastąpić drugie. Inaczej nie nastąpi, bo nie ma jak. Wszystko ma swoją kolejność i ważność. Każdy może to zaobserwować na bazie własnego życia, takie wynikanie jednego z drugiego. Jezus miał za zadanie nauczyć ludzi przebaczania, czyli według teorii hinduskich miał otworzyć szóste centrum energii, mające swoje miejsce pośrodku czoła. Jezus powiedział: "ja jestem światłem", i według tych przekazów elementem szóstego centrum energii jest element światła. Przebaczanie konieczne jest ludziom do tego, by mogli na nowo zmierzyć się z wymogami ewolucji. Wybaczyć należy umieć zarówno sobie samemu, jak i innym, ponieważ popełnianie pomyłek jest podstawą rozwoju, daje możliwość eliminacji rozwiązań niekorzystnych. Natomiast trwanie w poczuciu winy lub trzymanie mentalne kogoś w jego poczuciu winy wobec nas ma działanie hamujące, ponieważ to, co było już nie istnieje. Absorbuje naszą uwagę, ale tego już praktycznie nie ma. Więc Jezus miał za zadanie wprowadzić ludzi w nowy etap na drodze ewolucji. Końcowym efektem ma być kompletne połączenie szczątkowych energii ludzkich z całkowitą energią Boga. Człowiek nie jest - według niektórych teorii - formą materialną, lecz jedynie energią, manifestującą się jako forma materialna, by móc uczestniczyć w Kosmicznej Grze. Jesteśmy w zasadzie dlatego tym, co namacalne, ponieważ jedynie tak może rozpoznać nas nasz mózg. A on jest nam potrzebny do tego naszego rozwoju. Do określenia, czym czy kim był Jezus brakuje nam w naszym mózgu algorytmów. Biorąc pod uwagę, że człowiek składa się z trzech niejako warstw: mentalnej, emocjonalnej i duchowej, to nie jest trudne uwierzyć w istnienie Jezusa. Emocjonalna jest ta "strona lewa", czyli przeszłość. Mentalna to "strona prawa". Duchowa - to środkowa ścieżka przebiegająca miedzy tymi dwoma, dająca nam możliwość życia w teraźniejszości i pełnej harmonii ze sobą samym i każdym na świecie, oraz z całym światem.
Cieszę się że PT SN tak gorąco popiera starą słowiańską tradycję. Co do Egiptu, Sumeru, Grecji etc. chyba nie doczytał się Wasze w NT tego fragmentu ,gdy Satanael proponuje Christosowi wszystkie w/w cywilizacje ("królestwa") będące jego własnością - w zamian za jeden poddańczy pokłon. Niezły dil... A Christos nie skorzystał z promocji...
to trzeba coś będzie wymyśleć nowego.
Chyba nie twierdzisz, że nie dołożyłeś swoich kilku groszy do takiej sytuacji "po lewej stronie"?
I po co w to mieszać Lenina czy Trockiego? Ilu oni tak naprawdę mają "przekonanych zwolenników w Polsce"?
Tu trzeba "walczyć o krzyż"!
Wreszcie przestałeś owijać w bawełnę.
przed nami dokonania cywilizacji lewicy sugeruje, że kultywujesz tradycję pogańską, choć jajeczko którym częstujesz interlokutorów jest przynajmniej częściowo nieświeże.
Jeśli lewica potrafi być jedynie anty, to jak chce cokolwiek budować?
za to, że chciał ludziom zwrócić ich przyrodzoną wolność i godność.”
Sierp – a ten krzyż, to z apokryficznej historii "Spartakusa w technikolorze" według Stanleya Kubricka ? Ty schizmatyku ;-)
Po pierwsze Nano, każdy ewolucjonista powie Ci, że mówisz herezję. Ewolucja nie polega na przekazywaniu w genach jakiegokolwiek doświadczenia. Każde zwierze i każdy człowiek rodzi się jako tabula rasa i wszystkich doświadczeń musi zaznać od nowa. Doświadczenia trwają tylko przez jeden życiowy cykl. Rzecz w tym, że człowiek rodzi się w społeczeństwie i to społeczeństwo może go uczyć własnych doświadczen, które przekazuje w słowach i piśmie, ale nie w genach. Bez społeczeństwa, nie zachowa nic w swej pamieci, bo w genach się to nie przenosi i będzie skakał po drzewach jak małpa. Bardziej niezdarnie, bo w toku ewolucji odpadł nam kiedyś ogon, bo był niepotrzebny. Zapewne przeszkadzał i osobniki, którym ogon odpaść nie chciał, poruszając się po sawannie, zaplątywały się np. nim w jakieś krzaczory i pierwsze padały łupem lwa czy innego szablozebnego tygrysa. Kto nie miał ogona, albo miał go mniejszy, miał szansę dożyć dni płodnych i swoje geny z małym ogonem przekazać dzieciom. Człowiek chyba właśnie dzieki temu, ze tak późno osiąga dojrzałość płciową, został poddany tak perfekcyjnej ewolucji i stał sie najdoskonalszą istotą. Tu jest ten sekret. Osobniki nieudane w wieku niemowlęcym już padały łupem drapieżników i nie miały szansy przekazać swych słabych genów. Człowiek zaś, który dożył do 12-14 lat i mógł juz się pukać, musiał byc nie lada egzemplarzem, by tak długo przetrwać w tak nieprzyjaznym środowisku.
Pamięć ludzka czy zwierzęca ginie bezpowrotnie wraz ze śmiercią danego osobnika. Nic z naszych doświadczeń nie przekazujemy naszym dzieciom. Przekazujemy wyselekcjonowane przez miliony lat naturalnie geny. Nie dlatego, że są dobre, ale po prostu dlatego, ze takie mamy. A dlaczego mamy takie a nie inne? Bo pomagały nam przetrwać i jesteśmy tu i teraz mogac się płodzić. Niektóre te geny zresztą takie same jak żaba, a ich replikacja trwa w niezmienionej formie od czasów np. triasu. Piękno ewolucji polega na czymś zupełnie różnym. To co przekazuje się w genach nie jest ani dobre ani złe. To nie ma żadnego celu. Jedynym celem jest trwanie i replikacja. Dobre znaczy to co przetrwało, złe to co zginęło... choćby w moralnej ocenie mogło być dobre. Dla ewolucji nie ma to żadnego znaczenia. Bo przekazuje się wszystko, co dla gatunku dobre jak i złe z tym, ze to co złe ma mniejszą szansę przetrwać na skutek naturalnej selekcji. A nie dlatego, że jest złe. W tym nie ma żadnej myśli i świat naprawdę nie nie ma żadnego sensu. A, że człowiek we wszystkim szuka sensu to i wymyśla od tysiacleci coraz to innych bożków. Miliony gatunków żyły na ziemi i w 3 wielkich wymieraniach zniknęły na zawsze, bo nie znalazły się osobniki, które na skutek ciągłych genetycznych pomyłek, błędów, przypadków, zyskałyby właściwości, które pozwoliłyby im przetrwać w zmieniających się na ziemi warunkach. Natura nie ma innego celu poza tym by żyć i trwać dopóki to możliwe. Chodzi o cel obiektywny, bo sensu w potocznym słowa rozumieniu to jak powiedziałem nie ma. Jeszcze maksymalnie jakieś 5 mld lat na ziemi. Temu co się potem stanie już żadna ewolucja nie będzie mogła zapobiec.
Niepodoba mi się koncepcja reinkarnacji, jak i zresztą każdej innej religii, bo ona zwalnia człowieka od odpowiedzialności za jego własne czyny na ziemi czy też w "tym" życiu. To poczucie, że moge być zły, bo mam sznsę naprawić to w przyszłym życiu (którego przecież nawet najmocniej wierzący człowiek nie jest pewien), pozwala mi być złym, bo to ma się stać za długi jeszcze czas i na dodatek nie na pewno. Utwierdza w przekonaniu, że po co być dobrym, skoro to trudniejsze, a i tak przyszłe życie muszę odbebnic jako karaluch? Pestka! Karaluch krótko żyje a ja potem znów jako człowiek bedę mógł żyć jak panicho kosztem innych ludzi?
Sadzę, ba jestem pewien, że tylko ateizm może uczynić człowieka moralnym i skłonić go do życia z prawdziwymi zasadami etyki, nie wymuszonymi przez jakąś świętą księgę. Ateista wie, że każde zło może naprawić tylko tu i teraz. Albo nie naprawi go nigdy. Ateista nie poswieci się by walnąć samolotem w WTC, bo wie, że w przeciwieństwie do islamistów nie czeka go za to bzykanko z anielskimi hurysami. Nie zmaże go żadna spowiedź przed konfesjonałem. Bo istnieje się tylko raz.
Co do wiarygodności istnienia Jezusa i Spartakusa też się nie zgodzę. Spartakus żył na pewno. Jest na to wiele dokumentów. Na życie Chrystusa zaś, choć było to 200 lat póżniej nie ma praktycznie żadnych dowodów, prócz swiadectw ludzi mających urojenia, które zresztą zaczęli "spisywać" kilkadziesiąt lat później. Moim zdaniem Chrystus nigdy nie istniał, tak jak nie istniał Jowisz, Zeus i Bóg wojny Jehowa choć i o nich ludzie pisali. Nie ma praktycznie żadnych rzymskich świadectw o facecie co chodził po jeziorze, sypał makę z nieba i wyciągał trupy z mogił, a świadkami tych cudów ponoć były tysiace. Dlaczego nikt tego nie spisał? Dlaczego nie ma żadntych zapisków z procesu tak niezwykłego człowieka? Gdzie jest jego grób? Czy ten Piłat niepiśmienny był? Mozna dugo o tym pisać. Chrześcijanie to tylko jedna z tysiąca różnych sekt, które w tym czasie istniały w Izraelu, Judei a zwłaszcza w szczególnie zacofanej Galilei. Tego być może nawiedzonego proroka, ale naprawdę mogło go nawet nie być, wymyslił i uczynił bogiem, ktoś cholernie mądry i inteligentny, ze udało mu sie tym zarazić innych ludzi. Tak czy owak, historia człowieka trwa kilkadziesiąt tysięcy lat. Radzono sobie bez Chrystusa i Jehowy przez ten czas na calym świecie. Jak można wierzyć, że prawdziwa nasza historia zaczęła się dopiero 2000 lat temu? Ja tego nie potrafię pojąć. To jest chore.
ze jesli przyjmiesz te bajki o Chrystusie i że historia człowieka zaczęła się 2000 lat temu. Ok razem z żydowskimi bajkami o Jehowie - 6000 lat temu, to musisz zaprzeczyć całej tej ewolucji, dinozaurom itd. Nie możesz inaczej. Jest albo rozum, albo religia. Nie da się raz udswać głupa a raz być rozsądnym i nie mieć tego świadomości.
Doskonałe.Następny kawał proszę.
co ty z tym zrobisz, to już twoja sprawa. Masz niezwykle wybiórczą wiarę w to, co może, czy co jest prawdziwe, ale to przecież nie moja sprawa i się w to nie wtrącam. Nie widzę wcale sprzeczności między Jezusem a dinozaurami. Jesteśmy codziennie urabiani częściowo tylko prawdziwymi informacjami, byśmy wyciągali oczekiwane wnioski. Każdy robi to na własny rachunek i własną odpowiedzialność, to kształtowanie swego światopoglądu i wiary w to, co chce wierzyć i komu wierzyć chce, a komu nie. Ja nie namawiam cię absolutnie do niczego. I nie jest moim zamiarem przekonywać cię o czymkolwiek.
Jesteśmy non-stop świadkami reinkarnacji.Świnia w boczek krowa w wołowinę, polityk w świnię.
"Masz niezwykle wybiórczą wiarę w to, co może, czy co jest prawdziwe" - otóż to nie prawda. Nie rozumiesz chyba, że ja na szczęście nie mam żadnej wiary. Ja mam ROZUM i z niego korzystam. A rozum wyklucza religię. Religia nie odwołuje się do rozumu, lecz żywi się jego brakiem. Najbardziej wierny lud, co ostatnie grosze księdzu przyniesie to lufd ciemny. I przez wieki oni dbali o to, by tego ludu nikt nie oświecał. To nie są głupcy (czarni), to są pierwszorzędni cwaniacy.
Nie poddaję się żadnym urojeniom. Jak bedę miał lat 80 czy 90 to może mi się klepki tez poprzestawiają. Na razie jestem racjonalistą ;-)
ale już C. K. Norwid mawiał: "A to mi mniejsza czy bywam omylon". Nie wiem skąd wyskoczyły ci "dokonania lewicy". natomiast zgodnie z przytoczonym fragmentem Biblii NT, z którą zresztą ani ty ani ja nie musimy się zgadzać, wynika jasno, że organizacje państwowe a zatem wszelkie władze, stoją po Ciemniej Stronie Mocy, co zresztą widać gołym okiem. Sam jestem zresztą najbliższy chrześcijaństwu, natomiast pogaństwo (rodzimowierstwo) nie przeszkadza mi, a nawet traktuję je z sympatią jako przejaw pluralizmu religijnego.
jest zgodne z AKTUALNYM stanem wiedzy. Tylko że niekoniecznie jesteśmy bytami w 100% biologicznymi... A swoją drogą - przecież to materialista Carl Sagan wysunął teorię "pamięci genetycznej" w swojej książce "Dragons of dreams"...
AKTUALNYM stanem wiedzy można się zasłaniać jak się nie ma co powiedzieć. To nie jest po prostu aktualny stan wiedzy. To sa bezsprzeczne fakty. Nie ma jednorożców i nie ma smoków. Na pewno? Nie ma? Czy może AKTUALNY stan wiedzy nam tak podpowiada? Bez bzdur. Nie ma tez żadnego Boga, bo Gagarin był w kosmosie i widział. Jakby go tam zobaczył to by przecież partii zameldował. Nieprawdaż?
Ok czyli wracamy do poziomu "tajemnicy wiary"?
A czy nie ma Zeusa tylko dlatego, że na Olimpie bylismy i go tam nie zobaczyliśmy? Czy ludzie przestali wierzyć w Zeusa z tego powodu, że AKTUALNY w ich czasach stan wiedzy podpowiedział im, że teraz Zeusa zastąpi Jehowa i jego syn Jezus Chrystus? Naprawdę myślisz, że to było powodem zmiany bożka?
A my, Słowianie to przestaliśmy wierzyć w Swarożyca i Światowida, bo nam jakiś stan wiedzy podpowiedział, że słońcu to nie ma się juz co kłaniać, bo to przecież tylko gwiazda? (Inna sprawa, że kłaniano mu się jeszcze i 500 lat po chrzcie Polski). Czy może zadecydował za naszych przodków niejaki Mieszko I, że Światowid to teraz do śmieci a Chrystus na piedestał? Myślisz, że dlatego, że w niego uwierzył? Myślisz, że Konstantyn uczynił Chrześcijaństwo religią panującą (tak a propo to ja uważam jego za prawdziwego twórcę chrześcijaństwa a nie Szawła. Bez potęgi państwa ta sekta by obumarła jakby się moda na nią skończyła), bo mu się anioł objawił z dobrą nowiną? Czy może politycznie mu się to opłacało?
Ale jak chcesz to możemy pozostać przy "Wielkiej Tajemnicy Wiary". Tylko tak nie da się dyskutować niestety. Bo to stawia tamę każdej racjonalnej dyskusji.
a co to takiego? Rozum nie zna negacji, czy wiesz o tym? Weź pod uwagę, że jak powiesz:"nie ma chleba" to wiesz, że chleb jako taki istnieje, ale że to teraz w tym miejscu, które masz na myśli - nie ma. Jeżeli więc powiesz:"Boga nie ma" to najpierw musisz założyć, że Bóg jest,inaczej nie mógłbyś zaprzeczyć jego istnieniu. Jeżeli czegoś naprawdę nie ma, to nasz mózg o tym nie wie. Wszystko w jakiś sposób zdefiniowane istnieje więc, a tylko mózg dopuszcza to jako prawdopodobne albo nie.
Cała tzw. nauka współczesna to powtarzanie w różnych wersjach tego samego, wymyślanie nowych słów na określenie tego samego. Jeden "profesor" mianuje innego na "profesora" z tego jedynie powodu, że ten mianowany wie to samo, co już wie ten "profesor". Innej drogi do profesury nie ma. Wystarczy, że jeden ktoś, na samym początku tego "naukowego łańcuszka" się myli lub świadomie wprowadza ludzi w błąd, i już cała ta nauka nie ma sensu, bo opiera się na nieprawdzie.
Wszystko traktujesz wybiórczo, ponieważ wybiórczo traktuje to każdy, inaczej nie może, bo by zwariował. Mózg ludzki funkcjonuje na pewnych zasadach, opierając się na tym i rozwijając to, co jest mu w jakiś sposób znane. Cały dowcip polega na tym, by świadomie dopuszczać wiadomości nieznane i je sprawdzać, a nie na tym, by iść utartym szlakiem i powtarzać za kimś cudze prawdy traktując je jak własne przekonania, jak własne odkrycia. Nie chcesz zobaczyć, że coś przyjmujesz bezkrytycznie tylko dlatego, ponieważ ci ktoś powiedział, że to postęp i nowoczesność. Postęp i nowoczesność zakodowałeś sobie jako coś pozytywnego i teraz gdy podczepisz pod to nawet największą głupotę wyda ci się ona postępowa i nowoczesna.
Czy jesteś zdrowy, szczęśliwy i nie wyrządzasz nikomu swoim postępowaniem krzywdy? Jeżeli tak, to twoja droga jest właściwa - rzecz jasna tylko dla ciebie, bo nikt inny tobą nie jest i twoją drogą iść nie może. Jeżeli natomiast nie jesteś zdrowy, szczęśliwy a ludzie przez ciebie doznają szkód, to twoja droga jest niewłaściwa i poniesiesz za to konsekwencje, które wyznaczy twoje działanie.
Jeżeli więc ktoś twierdzi, że Boga nie ma, to nie ma go faktycznie dla niego w tym miejscu, gdzie się on znajduje, w formie jakiej oczekuje. Ale to, że gdzieś tam Bóg jest wie, inaczej nie mógłby zaprzeczyć Jego istnieniu. Jeżeli ktoś całe życie je tyko kartofle i nie wie, co to chleb, to dla niego chleb nie istnieje, ani pod postacią materialną, ani pod nazwą chociażby. W momencie, gdy ktoś mu o chlebie opowie, to wie, że coś takiego jak chleb jest, z tym, że dla niego nieznane.
Szanowny Szczupaku - co to jest STAN NASZEJ AKTUALNEJ WIEDZY? Połowa z tego, co z przeszłości wyniesione, została przed ludźmi starannie ukryta, druga połowa została spreparowana, by uzasadnić materialne postrzeganie świata i by preparatorzy mieli władzę nad ludźmi katując ich tzw. systemami politycznymi, które można nazywać dowolnie a sprowadza się to od zawsze do tego, żeby jedni ludzie pracowali na innych, na ich niewielką grupkę, która posiadając WIEDZĘ posiada władzę. Z jakiegoś powodu założyłeś, że wiesz wszystko to, co jest do wiedzenia, tymczasem wiesz tylko to, co zostało udostępnione szerszemu kręgowi ludzi. Ze spraw najważniejszych nie wiemy praktycznie nic, inaczej nigdy nie uwierzylibyśmy w pierdoły typu "piramidy budowali przy pomocy sznurka i kołków, ustawiając kamień na kamieniu siłą ramion niewolników, wpychających te kamienie po skarpach". A tak - odpowiednio spreparowani - wierzymy "nauce" choć nawet na oko widać, że "naukowcy" nas okłamują. Obecnie,mając nawet takie wyszukane "zdobycze techniki" mielibyśmy trudności ze zbudowaniem choćby jednej piramidy na pustyni, a nam wmawia się, że lud ubogi, odziany w szmaciane przepaski, ciosał w upale wielkie bloki skalne z dokładnością do milimetra i ustawiał je jeden na drugim w piramidę korzystając jedynie ze sznurka i kołka, żywiąc się przy tym jedynie czosnkiem i cebulą.
Każdy może, nawet we dwóch ze szwagrem, udać się na pustynię, żywić cebulą i próbować gołą ręką ciosać bloki i układać je w zgrabną piramidkę, by sprawdzić, na ile to możliwe. Jeżeli to niemożliwe teraz to wtedy też ten sposób nie był stosowany, bo to bzdury. Praktycznie w każdej dziedzinie życia jesteśmy trzymani krótko za mordę przy nodze, byśmy wypełniali rolę "cywilizowanych ludzi" niszcząc wszystko naokoło, męcząc się przy tym przez wiele godzin dziennie by służyć mamonie, będącej w rękach naszych panów. Siły, które umożliwiały stwarzanie na całym świecie takich kolosalnych budowli nie były efektem "cywilizacji i nowoczesności", były to inne siły, skrzętnie teraz prze ludźmi ukrywane. Siły, które wyzwoliłyby ludzi z materialnego niewolnictwa. Ale do tego trzeba wiary, wiary w coś, co potężne, nieprzekupne, nie podatne na manipulacje. Ludzie wolą uważać się za bezsensowne fabryki gówna przerabiające na przestrzeni życia jednostki pachnące jedzenie w cuchnący smród jedynie po to, by móc wciąż produkować to jedzenie i wciąż je przerabiać. W tym kontekście jesteśmy faktycznie na szczycie możliwości, bo już niewiele zostało do zniszczenia i przerobienia. Dobrowolnie ludzie wierzą, że to już wszystko, choć są z taką wiarą nieszczęśliwi. Ich wybór - każdy ma wolną wolę i może chcieć być zarówno kupą łajna, jak i istotą wyższą, posiadającą duszę i ducha. Drobny problem polega na tym iż ci, którzy wierzą w Boga, wierzą iż posiadają duszę i ducha w sercu, są zduszani przez materialistycznie zakodowane podmioty, są zmuszani do bycia fabrykami odchodów w imię tzw. cywilizacji i postępu. Natomiast ci, którzy naprawdę wierzą w Boga - niezależnie od wyznawanej religii - nie zmuszają nikogo i do niczego. Chcą zachować swój piękny,harmonijny świat, ale wciąż przychodzą obłąkani materializmem ludzie i niszczą co wpadnie w ich łapska, sięgając po nowe i nowe. Taki proces odbywa się także właśnie w ich mózgach, dlatego są zdolni to takiego niszczycielskiego postępowania. Rozumieć z tego sami nie muszą nic, bo od rozumienia maja fachowców i autorytety. No i te "autorytety" wymyślają dla gawiedzi a to kapitalizm, a to feudalizm, a to komunizm, tak, jakby nie chodziło zawsze i wyłącznie o to, że jeden człowiek zniewala drugiego człowieka, że jeden człowiek łupi drugiego człowieka, że jeden człowiek oszukuje drugiego człowieka. No, ale "osoba wykształcona" zmienić co prawda nie jest w stanie nic, ale za to jak ładnie potrafi wszystko nazwać :))) Cywilizacja? Postęp? :))))) nie! robienie z ludzi wciąż na nowe sposoby takich samych niewolników!!!
Jak mówię, że nie ma Krasnoludków, żelaznego wilka, Zeusa i wreszczie Chrystusa, to zakładam, ze oni są tylko nie u mnie w chlebaku?
Proszę o litość. To strasznie pokrętne rozumowanie. Mówię, że bożków nie ma, nie dlatego, że tu ich nie ma, tylko miliony ciemniaków twierdzi, że on jest i przez to bąki ciszej puszczają by go nie urazić, czy tam modlą się, czy dostają uniesień. Mniejsza o to. Jak ktoś powie, że 2x2 = 5, to ja negując to przyznam, że 2x2 = 5 tylko nie tutaj w w tym wymiarze czy czasoprzestrzeni? To jakieś kolejne wariactwo. W ten sposób możesz powiedzieć największą bzdurę. Np., że pan bożek istnieje albo, że skrzaty grzywy koniom w nocy zaplatają i tym samym powołać ich do istnienia? Mam udawać, że tych bzdur nie słyszę, bo jak zaprzeczę to znaczy, że istnieją? Ja jeśli zaprzeczę to przyznam, że masz rację?
Jeszcze raz litości.
Chcesz powiedzieć, że to to samo - nie ma chleba, ale jest w piekarni? I nie ma boga, ale jest w kościele? Albo może do kibla se poszedł akurat na grubsze posiedzenie, bo przecież jak słyszałem on jest zawsze i wszędzie. Więc dlaczego go nie ma? Sra? Przez całe moje życie ma zatwardzenie i nie może mi się ukazać?
A z tym łańcuszkiem, to nie tak samo jest w kościele? Kto mianuje księży, biskupów i reszte tych łobuzów? Sami siebie. I sami sobie przekazują od 2000 lat cholernie głupią bajkę, którą tumanią ludzi. Tym się różnią od profesorów, że tamci przekazują WIEDZĘ, dzięki której latamy w przestworzach, budujemy domy, mamy prąd, elektryczną szczoteczke do zębów i krajalnicę do chleba, nawet jeśli go w danej chwili nie ma. No właśnie. To po jakiego grzyba mi krajalnica jak nie ma chleba? Aha, ona mi przypomina, że chleb istnieje, bo inaczej po co by ktoś ją wyprodukował? Tak samo przypominać miał nam o Chrystusie krzyż na Krakowskim? ;-)
Księża zaś przekazują dyrdymały, które świat przez tysiąc lat trzymały w zabobonach i ciemnocie a ich tzw. wiedzę o kant dupy można potłuc. Nie ma z niej żadnych korzyści dla naszego i nie tylko naszego gatunku. Jest za to masa zła. Stosy, krucjaty... nie mam siły już tego powtarzać. Twoje porównania nano są całkowicie chybione. To co różni naukę, której efekty widzisz wszędzie wokół siebie to to, że każdą teorie można sfalsyfikować. Religii to nie dotyczy. Tu jest jakaś pieprzona tajemnica wiary... w krasnoludki. Nie ważne na jakim etapie rozwoju jest nauka, zawsze powiesz, że jeszcze czegoś nie odkryła (i racja) i nie ma dowodu na nieistnienie wróżek, gremlinów, troli i Jezusa Chrystusa. Oczywiście przez moment się nie zająkniesz, że nie masz żadnego dowodu na jego istnienie poza Twoją głową.
Wiesz co by mogło jedynie człowieka fanatycznie wierzącego do tego, że Boga nie ma? Gdyby ten bóg ruszyl tyłek, wylazł z chmur i powiedział - słuchajcie barany! Nie ma mnie! No ale skąd wiadomo, czy nie przebrała się za niego zła królowa śniegu czy inny szatan, by nas okłamać? Pewnie tak więc chodźmy lepiej do kościoła i się pomódlmy?
Róznica jest taka, że jeśli Ty powiesz - chleb nie istnieje, to ja Ci go przyniosę, albo wskażę Biedronkę, w której możesz go zobaczyć. Ale z drugiej strony teraz taki gówniany ten chleb z tymi ulepszaczami jakby go nie było? ;-). Z kolei jeśli ja mówię, że boga nie ma, to Ty pokaż mi go albo wskaż gdzie mogę go zobaczyć. Tego nie zrobisz. Odeślesz mnie natomiast do starożytnych żydowskich bajkopisarzy i ja miałbym uznać to za dowód? No to posłuchaj? Czy istnieją trolle? Poza tymi internetowymi. Istnieją? Jeśli twierdziśz, że nie to ja odsyłam Cię do współczesnych bajkopisarzy (w czymś gorsi od tych starożytnych?), twórców filmu Shrek. Obejrzyj go a przekonasz się, że nie tylko trolle istnieją, ale i pan ciasteczko, lord Farkłat i inne dziwy.
W nauce każdą teorię trzeba udowodnić. Wraz z rozwojem nauki można ją obalić. Tym była np. teoria Einsteina dla teorii Newtona. Która i tak jest prztydatna, bo w naszych ziemskich warunkach i przestrzeni się sprawdza. ALe podkreślam. Zarowno Newton jak i Einstein głosząc swe teorie musieli je UDOWODNIĆ! Religia zaś jest tak popieprzona, że głosi teorie, o jakimś strym dziadu co na nas z góry spogląda i nie ma zamiaru tego dowodzić. Żąda by to przeciwnicy ich chorej teorii udawadniali, że oni się mylą. Tego oczywiście nie da się udowodnić. Tak jak nie udowodnisz mi, że po naszej orbicie nie lata aluminiowy czajnik, który był stwórcą całego wszechświata. Rożnica jest tylko i wyłącznie w ilości. Miliony ludzi na całym świecie wierzy w tego boga i nie ma na to żadnych dowodów. W mój czajnik wierzę tylko ja i mój sąsiad jak sobie wypije, chociaż on skłania się do wiary w Wielkiego Potwora Spaghetti.
byłbym niesprawiedliwy gdybym nie wspomniał, że i w kościele byli tacy idioci, którzy istnienie krasnoludków próbowali dowodzić. Tomasz i Augustyn przede wszystkim. I nawet do dziś jeszcze te bzdury są powtarzane w kościele.
Jeśli znasz ich dowody, to dobrze wiesz, że o kand czterech liter można je potłuc. Są kompletnie nic nie warte i nawet dziecko może je obalić.
"W momencie, gdy ktoś mu o chlebie opowie, to wie, że coś takiego jak chleb jest, z tym, że dla niego nieznane."
Otóż nano piszesz kompletne bzdury.
Nie powie, że jest chleb, tylko mu go POKAŻE!
A Ty proszę pokaż mi pana bożka? A nie mów mi o nim. Bo ja Ci mówię o Shreku. Czy z tego powodu, ze mówię jesteś tak naiwna, że od razu wierzysz, że trolle istnieją. Ano właśnie. Pomyliło mi się. To jest oczywiście ogr. Odwołuje wszystko co mówiłem o trollach. Istniją ogry! I mam nadzieję, ze ta dobrą nowine zaniesiesz innym, którzy o ograch jeszcze nie słyszeli. Powiedz też im o moim czajniku. Chciałby założyć kościół imbryczka świetego i potrzebuje 1000 podpisów bym mógł zacząć robić interesy. Jak usłyszą od Ciebie to przecież już będą wiedzieć i zaprzeczyć nie bedą w stanie ;-) Ty już nie jesteś. Wiesz, że imbryk istnieje i czuwa nad nami na naszej orbicie.
między interpretowaniem cudzej wypowiedzi a przedstawieniem własnego stanowiska jest różnica, której ty nie jesteś w stanie dostrzec. Nic to jednak nie znaczy, skoro Ewolucja stworzyła i ciebie, to widocznie do czegoś jesteś potrzebny.
Nie mówie o bożkach czy krasnoludkach ale o byciu chamskim wobec drugiego człowieka, którego istnienia udowadniać chyba nie trzeba? Albo opowiadasz jakieś żenujące brednie o chlebie, albo uciekasz w chamstwo.
Nawet klecha wstydziłby się stosować tak nielogiczne i głupie dowody na cokolwiek.
Jak nie masz żadnych sensownych argumentów to albo nie rozmawiaj albo jak cały ten Wasz kościół pozostań przy wielkiej tajemnicy wiary... w krasnoludki.
I ja myślę, że jesteś do czegoś potrzebna. Oczywiscie nie ewolucji, bo jeśli jest pan bożek to Ty ewolucji wytworem być nie możesz;-). Jesteś za to potrzebna... w boskim planie, bo inteligentni inaczej to najlepsze owieczki kościółka.
Ale to tak na marginesie. Sednem sprawy jest to, że przypisujesz mi poglądy których wcale nie wyartykułowałem. Było tego bowiem raptem dwa zdania. Pierwsze dotyczyło faktu, że BYĆ MOŻE nie jesteśmy tylko bytami czysto biologicznymi, co bez żadnego uzasadnienia połączyłeś z aspektem religijnym. Niestety, mimo zastosowania tej retoryki, nie dam się sprowadzić na manowce omawianego zagadnienia, twierdzę natomiast i mam ku temu podstawy, iż istnienie niematerialnej składowej człowieka, roboczo i obiegowo nazywanej przez wielu "duszą", nie jest wykluczone i wcale nie wiąże się przy tym z koniecznością wiary czy istnieniem bytów typu "boskiego". Nie będę przy tym zresztą rozważał zagadnienia, czy "mają prawo istnieć" byty, których ex definitione nie da się zbadać za pomocą logiczno-analitycznego aspektu jaźni czyli rozumu (ratio) i aparatu badawczego właściwego przyrodoznastwu. Według ciebie nie - i masz do tego pełne prawo. Zadziwia mnie z kolei twoja i Szanownej Nany reakcja na uwagę o AKTUALNYM stanie wiedzy, którą zresztą w pełni podtrzymuję. Czyżby ktoś wyznawał tu heretycką teorię "końca nauki" wg J. Horgana? A może mylę się twierdząc, że istotą wiedzy jest to, że jej zakres stale się rozszerza a w związku z tym OBRAZ ŚWIATA (materialnego) ulega ciagłej ewolucji - a to co było niewiadome lub błędnie rozumiane, jest uzupełniane i korygowane? To oczywiste, że gros zjawisk którym przypisywano ongiś religijną, magiczną, bądż metapsychiczną interpretację, znalazło objaśnienie na gruncie, biologii, fizyki, astronomii czy geologii - ale czy możemy być pewni że dalsze odkrycia nie spowodują rewizji aktualnych aksjomatów w tych dziedzinach, skoro właśnie na tym polega postęp?
PS. I na koniec pół serio - o tym, czym były faktycznie tzw. smoki i jak drobna pomyłka biblijnego skryby "stworzyła" jednorożca, przeczytacie w znakomitej książce L. Znicza "Osobliwości życia ziemskiego".
dobrze obrazuje rozwój wiedzy: dziś już twierdzi się, że budowniczy tzn. pracownicy fizyczni nie byli niewolnikami lecz najemnymi robotnikami, o których w przeludnionym wówczas Egipcie było wielu. Być może niewielki procent z nich stanowili skazani przestępcy, ci głownie jednak harowali w kamieniołomach. Nowe hipotezy dot. samego mechanizmu budowy przedstawiono bodaj w 2002 r. na łamach Wiedzy i Życia oraz Archeologii Żywej. Od tego czasu nie interesowałem się tym zagadnieniem.
Po pierwsze ja tylko odpowiedziałem niezbbyt przyjemnie nanie na jej tekst pod moim adresem o wszy.
Po drugie ja też nic na temat duszy, jakiejś energii, jakiegoś bytu niematrialnego nie mówiłem. To zupełnie inna sprawa. Pisałem tylko o facecie co siedzi w niebiosach, robi potopy, pali miasta i ukrywa się w gorejących krzaczorach. A to zupełnie coś innego. Nigdy też nie twierdziłem, by nauka się skończyła. Z tym, że na temat pana bożka może mieć i za 1000 lat tyle samo do powiedzenia co na temat wyniku dodawania 2 do 2. Zresztą tyle samo będzie wiedzieć o moim świętym czajniku.