nie od dziś było wiadomo, że umarła Walka Robotnicza.
Jeden z ciekawszych nurtów trockizmu. Choć z jego klasizmem się nie utożsamiam, to trudno nie mieć szacunku dla wierności zasadom i nieuleganiu modom przez LO.
wiecznie żywa.
A imie jej 44... znaczy Jarosław Kaczyński.
interesów robotników bronią w Polsce jedynie Solidarność i PiS.
Niszowe grupy na rzecz zbudowania "partii robotniczej" się nie liczą.
na myśli tą samą "Solidarność", która współuczestniczy w projektach na rzecz "uelastycznienia form zatrudnienia" i przyznaje, że dzięki takim zmianom w organizacji pracy, tzw. pracodawcy mogą łatwiej zwolnić czyli pozbyć się pracownika?
Lub "S", która woli pielgrzymki pod krzyżem, niż np, protestować przeciwko podwyżkom podatków pośrednich, które uderzą głównie w ludzi pracy najemnej?
jest "zły" i "okropny"...
Solidarność protestuje przeciw większości decyzji rządu, które są negatywne dla pracowników najemnych.
Nie dąży natomiast do stuprocentowej ateizacji społeczeństwa i równie pelnej nacjonalizacji gospodarki.
W obu wypadkach ma rację.
była obniżka podatków dla najbogatszych, uświęcona podpisem Prezydenta Tysiąclecia.
Członkowie partii zamieszani są w śmierć przewodniczącego, stąd ukrywanie informacji.
Nie słyszałem, by "S" walczyła też o choćby częściową nacjonalizację gospodarki, nie wspominając o całkowitym uspołecznieniu środków produkcji. Wielokrotnie sama "S" i OPZZ dopuszczały do wsparcia częściowej lub całkowitej prywatyzacji zakładów pracy. Skutki tego zazwyczaj były i są opłakane. Czy "S" wykluczyła ze swoich szeregów Borowczaka czy Krzaklewskiego, wspierających ugrupowania polityczne, które już na pewno odpowiadają za zniszczenie, dewastację przemysłu w Polsce?
Czy tacy politycy PiS-u lub powiązani z PiS-em, jak Jan Olszewski (jakby nie było powiązany rodzinnie z samym Stefanem Okrzeją) czy Jerzy Kropiwnicki swego czasu nie wiedzieli, że głosując za oddaniem własności ziemskiej ich byłym posiadaczom (w dodatku zagranicznym, jak mogli tak zagłosować prawdziwi patrioci!?), restaurują stosunki społeczno-ekonomiczne znane z okresu przedwojennego?
Gdzie są pieniądze, które Rydzyk i jego radio zbierało dla stoczniowców. Czy PiS będzie chciał w tej sprawie ustalić prawdę?
Czy Lech Kaczyński, gdy wszedł do rządu Buzka, nie wiedział co ten rząd zrobił jego kolegom z "Solidarności"?
To po prostu Polska solidarna w praktyce. Klasy tak się "solidaryzują", a wręcz kochają. Przecież burżuazja to też ludzie, ciężko jej się wiedzie, więc należało uwzględnić jej potrzeby, odciążyć ze "zbędnych kosztów pracy". W końcu każdy może być kowalem własnego losu. Koszty społeczne, jak choćby zwiększające się rozpiętości dochodowe to nie jest aż tak "istotny problem".