Pozostaje mieć nadzieję, że Zieloni pozostaną w opozycji. Czy w Szwecji w szkole nie uczą ich komu zawdzięczają taki poziom życia i tak funkcjonujące państwo?
Hej, ancymon, a taki byłeś pewny, że w Szwecji zwycięży lewica. Jak się czuje człowiek, który nigdy nie ma racji? :)
Oczywiście mnie nie cieszy zwycięstwo prawicy oznaczające dalszy demontaż welfare state w Europie. Ale to jest kolejny sygnał, że lewica przeżywa kryzys i warto by się poważnie zastanowić nad jego przyczynami, a nie klepać w kółko wciąż te same rytualne formułki.
A tu krótki komentarz wskazujący na jedną z przyczyn porażki lewicy:
>Worse still for the Social Democrats, many of their traditional working-class votes are seeping away to the anti-immigrant Sweden Democrats who peddle a simple and very clear message: cut immigration, crack down on crime, help the elderly.<
W czym się przejawia ich skrajność/radykalizm? Pytam grzecznie:)
Jeszcze nie dawno ta partia miała mundury hitlerowskie i witali sie ha hitler,sa to ludzie ktorzy glosili hasla faszystowskie itp lider tej parti ostatecznie zmienil nazwe i troche wizerunek tej partii
Co do wyborow to wygrala socjaldemokracja;-) no ale niestety Koalicja centroprawicowa,no szkoda
Doprawdy nie sądzę, aby w Szwecji oś sporu pomiędzy lewicą i prawicą dotyczyła sensu dalszego istnienia tzw. "modelu szwedzkiego". Chodzi raczej o politykę imigracyjną i jej pochodne.
Oczywiście dla skrajnej prawicy w Szwecji kapitalizm jak rozumiem nie stanowi większego problemu. Najlepiej dla nich jest zająć się walką z ekonomicznymi czy politycznymi przybyszami z Polski, Turcji czy dawnej Jugosławii.
Wygonić tych roboli polskich, jugolskich i tureckich z naszej ojczyzny!
Bo przecież to oni, a nie kapitaliści zabierają nam miejsca pracy!
Obawiam się fancom że nie masz racji.
>liderka czerwono-zielonych Mona Sahlin ze Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej (Sveriges socialdemokratiska arbetareparti) przedstawia elekcję jako wybór pomiędzy obniżaniem podatków a zachowaniem państwa dobrobytu<
Zresztą w zakresie polityki imigracyjnej między centrolewicą a centroprawicą nie ma większych różnic - Moderaci uważają, że import taniej siły roboczej jest niezbędny dla szwedzkiej gospodarki.
Towarzysze równo zbierają cięgi, aż miło popatrzeć :)
SN, przedstawiasz się na tym forum jako sympatyk "prawdziwej" tj. antykomunistycznej lewicy a tu cieszysz się z klęski socjaldemokratów?
pod uwagę, że Szwedzcy Demokraci NIE są partią neoliberalną, demontażu szwedzkiego państwa opiekuńczego nie będzie. Angka Leu, to jest obecne stanowisko moderatów - kiedy SD rozpoczną debatę o imigracji, szybko zmienią zdanie. To samo stało się w Danii - po zwiększeniu wpływów Duńskiej Partii Ludowej niemal wszystkie partie polityczne (włączając socjaldemokratów) zaakceptowały bardziej zrównoważoną i rozsądniejszą politykę imigracyjną i integracyjną. M.in. dlatego sądzę, że lewica wygra następne wybory w Danii (o ile oczywiście nie zapragną mieć tak mało przekonującego przywódcę jakim jest Mona Sahlin). Btw., spodziewam się, że Socialdemokraterna wybierze wkrótce nowego lidera i wyrzuci z koalicji Partię Lewicy.
Tragedią zwykłych ludzi Zachodu i Wschodu stał się upadek ZSRR. Pycha i bezkarność "zwycięskiego kapitalizmu" nie ma teraz granic. Po co się dzielić w miarę uczciwie wartością dodaną, skoro nie ma takiej konieczności?
przecież demontaż państwa socjalnego w Szwecji trwa już od ładnych paru lat, więc gadanie, że to nie jest przedmiot dyskusji w Szwecji to bzdura. Chyba że się o tym nie dyskutuje, tylko demontuje po cichu, ale z tego co wiem od znajomych Szwedów, jest to temat dyskusji "w domach".
Państwo socjalne było wytworem określonego momentu hisotycznego. Kapitalizm, a konkretnie klasa rządząca, nie ma już powodu utrzymywać czegoś takiego.
Problem z tymi wyborami jest wieloraki. Raz, że Socjaldemokraci mając paskudną liderkę zyskali najgorszy od 1914 roku wynik. To wiel mówi. Pomimo, że też szwedzka prawica jest trochę bardziej pro społeczna, to nie oznacza, że w Szwecji nie przeprowadza się zmian. Były obniżki podatków, a premier w swoim letnim przemówieniu zapowiadał dalsze obniżki i cięcia wydatków. Prywatyzowano też coraz więcej - apteki czy vin&spirit. A teraz w dalszej perspektywie chociażby vattenfall. Nowi Moderaci może miękkimi metodami, ale jednak zmieniają i modyfikują szwedzki model. On po 8 latach rządów prawicy będzie na pewno inny. liberalne i prawicowe think-thanki w Szwecji przecież opracowały koncepcje zmian w polityce psołecznej - więcej usług publicznych, świadczonych przez prywatne podmioty plus powolna prywatyzacja tego co zostało.
Konsekwecji jest też więcej - elita socjaldemokratów chce teraz zerwać zielono-czerwony sojusz. Mona Sahlin na pewno za jakiś czas odejdzie. Ciekawie nam się ta Szwecja zmieni.
I jak zachowają się Zieloni. Co prawa koalicja premiera Reifeldta może bez problemu rządzić, nawet budżet sami przegłosują, może przy innych decyzjach będzie potrzebowała czasami innych partii.
- parafrazując Goethego - musi najsampierw (we wszystkich swoich obecnych odmianach) zginąć, żeby się odrodzić.
Tzw. model państwa opiekuńczego był w Szwecji przez lata realizowany, gdy istniało realne zagrożenie dla świata kapitalistycznego ze strony tzw. bloku wschodniego, ZSRR.
Zapoczątkowany on został przez krwawe strajki lat 30-tych.
Gdy blok tzw. realnego socjalizmu upadł, model szwedzki zaczęto powoli demontować, zmniejszać jego znaczenie na korzyść "prywatnej inicjatywy" i społeczeństwa obywatelskiego, w którym główną rolę miały przejąć tzw. organizacje pozarządowe, tzw. dobroczynne.
Kapitalizm po prostu upomniał się "o swoje", dlatego też zgłasza się po tanią siłę roboczą, także z Polski.
PS.
Ciekawostką jest to, ze w Szwecji jeszcze do lat 80-tych, tak jak w krajach realnego socjalizmu, nie istniały prywatne środki przekazu telewizyjnego. Pierwsza prywatna stacja też powstała już po "obaleniu komunizmu" w Europie Wschodniej. "Wolność" jak widać, przyszła też do Szwecji...
50 lat nieprzerwanych rządów socjaldemokracji ukształtowało ich mentalność a nawet obyczaje, w których świeckość dominuje. Praca jest zaszczytem a jej brak ujmą nawet, gdy ani chleba, ani dachu nad głową nie brakuje. Na pewno to się nie zmieni a właśnie to wyróżnia ich wśród innych narodów świata. Zwycięskie partie niewątpliwie o tym wiedzą. Nie sądzę więc, że będą chciały to zepsuć.
Sumienie! - zasmucasz mnie swoją bezpodstawną radością.
Państwo dobrobytu to wyraz nie ucywilizowania się kapitalizmu, lecz strachu przed blokiem wschodnim (czy uzasadnionego, czy nie to już inna rzecz). O tej poniekąd oczywistej oczywistości często się zapomina.
szwedzkiego państwa opiekuńczego to chyba ulubiona gawęda korwinistów i - jak widać - rrrradykalnej lewicy. Na szczęście to tylko gawęda - nikt w Szwecji niczego w tej kwestii nie demontuje, co najwyżej dokonuje się korekt zgodnych z przemianami kulturowymi i technologicznymi.
Bajką z mchu i paproci jest też opowiastka, jakoby szwedzkie państwo opiekuńcze powstało ze strachu przed ZSRR - miało ono zupełnie inne korzenie, starsze niż zimna wojna. I dlatego też po krachu ZSRR nie było potrzeby go demontować. O obecnym państwie opiekuńczym w Szwecji piszemy dość regularnie w "Obywatelu", wyszła też niedawno niezła pozycja na ten temat w wydawnictwie "Krytyki Politycznej". Tam odsyłam po szczegóły.
Czy prywatyzacja tamtejszych aptek też według Ciebie wynika "z przemian kulturowych i technologicznych"?
Częściowa deregulacja systemu emerytalnego, wprowadzenie do szkół bonów edukacyjnych to fakty opisywane nawet przez osoby, które ten model stawiają za wzór do naśladowania.
Faktyczne korzenie "modelu szwedzkiego" sięgają lat 30-tych. Zarzewiem jego wprowadzenia były demonstracje robotnicze lat 30-tych, które zresztą były dość ostro pacyfikowane przez wojsko, gdyż robotnicy mieli ulec "komunistycznym dywersantom". Na dobre jednak ten model się rozwinął w okresie powojennym. Dziwnym trafem po "upadku bloku wschodniego" zaczęto ten model "korygować", zmniejszać nakłady na pewne funkcje państwa socjalnego, przekształcać państwowe przedsiębiorstwa w spółki nastawione na konkurencję z prywatnymi podmiotami gospodarczymi, także na rynku zagranicznym. Ciekawe, że w Szwecji mogą też już bez problemu funkcjonować prywatne firmy z kapitałem zagranicznym i wyzyskiwać robotników. Swego czasu opisywany był przykład wyzysku robotników budowlanych z Polski, którzy pracowali bodajże w firmie z główną siedzibą w Irlandii. Dopiero po interwencji tamtejszych związków zawodowych sprawa w ogóle wyszła na jaw. Tego "korwiniści" nie wymyślili. Ich akurat wyzysk jak najbardziej cieszy.
Doprawdy, koniec świata i ostateczny krach socjalizmu.
no:) Ja nie wierzę w upadek modelu szwedzkiego. Prawica nie ośmieli się zrobić nic, co obniżyłoby standard życia Szwedów. Szwedzi to nie Polacy, że plujesz im w twarz, a oni wybierają Cię na następną kadencję.
Widać moi szwedzcy przyjaciele żyją w "bajce o mchu i paproci", bo widzą demontaż, którego ty tu w Polsce siedząc nie widzisz. Do kogo mam mieć zaufanie większe?
m.in. eugenikę. Rozumiem, że Twoje zdziwienie było udawane?
http://wyborcza.pl/1,75477,7657615,Szwedzcy_zwiazkowcy_bronia_polskich_robotnikow.html
Chyba, że to wybiórcza kłamie (co owszem jest faktem, choćby ostatnio gdy "komunistami", nazwała zwolenników wyniesienia ikony Stalina na prawosławne ołtarze)
Durango jak w większości przypadków sie z Toba zgadzamn tak tu twoje zauroczenie Szwecja mnie przeraza. Dobrze wiesz ze neoliberalizm jest jak rak i przerzuca sie na wszystkie kraje. Wiadomo, Szwecja broni sie po stokroc lepiej niz Polska czy Grecja, ale i jej nie obcy jest rynkowy obled vide prywatyzacja poczty (wiem to od znajomych).
Prawda lezy jak zwykle po srodku - szwedzkiego socjalu nie zbudowaly ruskie czolgi, ale tez nie jest to kraj wyizolowany ze swiatowej gospodarki i jej destrukcyjnych trendów.
Tak się jakoś dziwnie składa, że powstanie państwa dobrobytu (nie tylko rzecz jasna w Skandynawii) zbiegło się czasowo z istnieniem bloku wschodniego, a jego rozpad z z "korygowaniem" tegoż.
jeśli twoi znajomi też są z sekty wirtualnych anarchosyndykalistów, to ja im nie ufam za grosz w żadnej sprawie. Zresztą gdyby bazować na argumentach w stylu "a panu Zenkowi się wydaje" lub "Pan Heniek widział i mówi", to równie dobrze można uznać, że Polska jest państwem opiekuńczym, bo pan Zenek biznesmen "płaci za wysokie podatki", a pan Heniek, udziałowiec spółki akcyjnej, "jest gnębiony przez ZUS".
Wolę jednak zajmować się nieco bardziej obiektywnymi wskaźnikami. Widać w nich kilka negatywnych tendencji (części z nich Szwedzi już zaczęli przeciwdziałać, jak problemom z dostępem do niektórych dziedzin opieki medycznej), widać też to, że Szwecja się pod wieloma względami zmienia, ale demontażu państwa opiekuńczego jednak za bardzo nie widać.
wbrew pozorom wcale nie jest najszczęśliwszym wzorem dla lewicy. Przede wszystkim lewicy powinno chodzi o rzeczywistą samoorganizację, kontrolę nad środkami produkcji. Elementy polityki społecznej są oczywiście ważne, ale bez faktycznej kontroli środków produkcji, ich uspołecznienia, prędzej czy później państwowa biurokracja będzie z nich rezygnowała pod naporem kapitalistycznych nacisków. Państwo to tylko instrument realizacji takiej czy innej polityki, który przez demokratów burżuazyjnych, może być wykorzystany do likwidacja dotychczasowych "zdobyczy socjalnych". Prywatne są już apteki, poczta w Szwecji. Przyjdzie czas na "głębokie cięcia socjalne", przy okazji wyhoduje się skrajną prawicę, która będzie straszyła emigrantami czyli tanią siłą roboczą, zżerającą "socjal".
gdybyś się na serio zainteresował korzeniami państw opiekuńczych, to wiedziałbyś, że sięgają one w Europie Zachodniej, w Skandynawii, a nawet w USA początku lat 30. New Deal, Het Plan Man, reformy w krajach skandynawskich czy nieco późniejszy Plan Beveridge'a nie były odpowiedziami na działania ZSRR i elementem zimnej wojny, lecz odpowiedziami na krach dzikiego kapitalizmu i towarzyszący temu wzrost popularności różnych odmian ideologii bandyckich, zwanych faszyzmami.
nie zachwycam się Szwecją - jedynie uważam, że w obecnych realiach niemal optymalnie realizuje model egalitarny i prospołeczny. Świadczą o tym twarde wskaźniki, a niektóre z nich po roku 1989 wręcz się poprawiły. Życzyłbym całemu światu tak niedoskonałego i "demontowanego" państwa opiekuńczego. Natomiast bez wątpienia w Szwecji istnieją także zjawiska negatywne - ale tutaj nie mówimy o tym, że Szwecja jest bez wad, lecz o tym, że nie dokonuje się tam demontaż państwa opiekuńczego (jego "stare" formy też miały rozmaite wady).
znalazł odzwierciedlenie w amerykańskiej literaturze tamtych czasów (p. np. "Ostatni z wielkich"). Więc chyba coś było na rzeczy.
Wszystko się zgadza, z tym że w latach 30. ZSRR też już istniał.
Wymusi Unia europejska!
Przekonacie sie sami!
UE to wrzut na dupie zmusza państwa UE do likwidacji socjalu i demokracji!
owszem, istniał, ale chyba nie chcesz powiedzieć, że w USA wprowadzono New Deal ze strachu przed Sowietami? Poważnym aktorem polityki światowej ZSRR stało się w latach 40. - zręby państwa opiekuńczego powstały zaś w wielu krajach o jakąś dekadę wcześniej. Jeśli czegoś się bano w tej kwestii na początku lat 30., to nie wpływu Stalina, lecz tego, że w krajach demokratycznych na fali kryzysu gospodarczą dojdą do władzy lokalni Hitlerkowie.
Co by nie powiedzieć, ZSRR jednak szybko się wtedy rozwijał, przekształcał swą strukturę społeczno-gospodarczą, stawał się potęgą przemysłową. "Elity" świata kapitalistycznego doskonale o tym wiedziały, co nie mogło pozostawać bez wpływu na ich politykę wewnętrzną. Na marginesie: przeglądając kiedyś prasę przedwojenną - codzienną, nie jakoś tam zorientowaną politycznie - trafiłem w "Dzień Dobry Ziemi Radomskiej" (zdaje się była to gazeta ogólnopolska z wersjami regionalnymi) na reportaż z Moskwy, zadziwiająco pozytywnie przedstawiający przemiany zachodzące naonczas w Sowdepii. Tak że chyba jednak było się kogo bać.
jeśli ci się wydaje, że ZSRR to była potęga, która skłoniła prezydenta Roosevelta do wymyślenia w 1932 r., a rok później do rozpoczęcia realizacji New Dealu, to... po prostu ci się wydaje. Nawet gdy 10 lat później powstawał w Anglii plan Beveridge'a, to "zagrożenie sowieckie" nie odgrywało w tym istotnej roli, o czym wiemy ze wspomnień autora owego planu.
Rozumiem, że według twojej wiedzy ZSRR uchodziło wtedy w oczach całej reszty świata za "państwo niepoważne"? To dość daleko posunięty ogląd tamtejszej rzeczywistości, dodałbym że bardzo niepoważny. Czemu w takim razie kilkanaście lat wcześniej (nie chodzi tutaj o lata 30-te) państwo to zostało napadnięte przez praktycznie wszystkie główne mocarstwa kapitalistyczne, skoro jego losem nikt tak naprawdę miał się nie przejmować , nie interesować. Rewolucja radziecka działała na umysły robotników na całym świecie. Dobitnie o tym świadczą rewolucje czy bunty rewolucyjne, które miały miejsce praktycznie w całej Europie, gdy zresztą w samej Rosji próbowano rewolucję za pomocą wszelkich środków zdławić. Pewne posunięcia socjalne dokonywane przez rządy w latach 30-tych były następstwem kryzysu gospodarczego wywołanego przez kapitalizm, ale także obawą że "czerwona zaraza" da znów znać o sobie. Myślisz, że gdyby to czerwoni objęli władzę w Niemczech na początku lat 30-tych, to obyłoby się bez prób interwencji w tym kraju ze strony świata kapitalistycznego? Zapewne taka interwencja miałaby miejsce. Nie miały natomiast miejsca interwencje zbrojne w takich państwach jak Włochy, Niemcy czy Hiszpania, gdy władzę przejmowały ideologie bandyckie. Kapitalistom, liberałom, demokratom, konserwatystom nie przeszkadzało dojście do władzy faszystów różnych odcieni, którzy za cel główny wyznaczyli sobie walkę z "czerwoną zarazą" lub "żydokomuną". Starano się raczej "dobijać interesu", a Hitlera traktowano jako "nieszkodliwego w gruncie rzeczy wariata", który pozbędzie się trochę "czerwonego zagrożenia".
W XIX-wieku Bismarck nie wprowadzał pewnych posunięć "socjalnych", dlatego, że był tak dobroduszny, lecz ze względu na rosnącą siłę zorganizowanego proletariatu. Kierował się zwykłą kalkulacją polityczną, nie chciał pod
własnym bokiem stwarzać sytuację, która sprzyjałaby rewolucji społecznej. ZSRR jeszcze w latach 30-tych (pomimo już pierwszych oznak stalinowskich nadużyć politycznych i gospodarczych) nie było kojarzone wśród robotników z innych krajów z obozem koncentracyjnym, w którym "powszechny był przymus i terror". Był to kraj, który jeszcze wtedy działał na wyobraźnie klasy robotniczej, komunistów a nawet ludzi którzy nic z komunizmem nie mieli wspólnego, choć faktycznie zbliżał się okres największego terroru i błędów, które przyniosły w następstwie niepowetowane szkody. Choćby F.D. Roosvelt doceniał przemiany industrialne w ZSRR, niestety też samego Stalina traktował jak "wielkiego człowieka" i się nim inspirował. Socjaldemokracja w tym okresie też była bardziej radykalna, konsekwentna gdyż istniał silny ruch komunistyczny, rewolucyjny (nawet podlegający wpływom stalinizacji), który miał niemały wpływ na masy robotnicze.
Nie uwzględnianie tych czynników jest niepoważne i błędne.
To, że jak zauważył Bury, akurat rugowanie zdobyczy świata pracy zbiegło się z upadkiem "bloku wschodniego" i tzw. realnego socjalizmu tylko to potwierdza.
PS.
Ciekawe Durango jest to, ze publikujesz teksty na lewicowo.pl, których nawet nie czytasz, np. ten z "Robotniczego Przeglądu gospodarczego", w którym został zaakcentowany podziw dla wieloletniej walki bolszewików, "wodzów proletariatu Rosji". To też w sumie świadczy, jak oddziaływali Ci "wodzowie proletariatu" na ówczesne umysły.
rozumienie słowa pisanego najwyraźniej nie jest twoją mocną stroną, a ja nie jestem przedszkolanką.
Wiem co przeczytałem Durango. Nie jest to laurka dla ZSRR, ale gdyby państwo to byłoby tak niepoważne jak sądzisz, nikt by się nie interesował zachodzącymi w nim wydarzeniami i postaciami które współtworzyły jego rzeczywistość. Jak zwykle wykazałeś się "bardzo merytoryczną" odpowiedzią.
"wydarzeniami" i "postaciami" z ZSRR do uruchomienia ogromnego programu społecznego, wartego miliardy dolarów, z obawy przed tymże ZSRR, jest droga bardzo daleka. Więc może mniej "czytaj ze zrozumieniem", a więcej myśl logicznie, no i podaj jakieś konkretne fakty - np. zapisy dokumentów - że ktokolwiek stworzył zręby państwa opiekuńczego na Zachodzie w latach 30. ze strachu przed ZSRR (ja znam teksty Roosevelta czy Beveridge'a na ten temat i oni się boją czegoś zupełnie innego niż sowieciarzy). Na razie jedyne co zaserwowałeś to mrzonki komunisty-nostalgika. I jedyne, co tu robisz, to słowotok nie na temat.
Polecam wywiad z b. prezesem FIAT G. Agnellim w wywiadzie dla Le Monde: "baliśmy się, gdy istniał ZSRR i ustępowaliśmy na rzecz świata pracy, a dziś możemy już wrócić do "normalności".
Stać Cię tylko i wyłącznie na posługiwanie się określeniami typu "sowieciarz". Należy jednak przypominać o FAKTACH. Ty się jednak do nich nie chcesz odnieś merytorycznie i jeszcze uważasz to za "nostalgię". Zupełnie jak niejakie sumienie narodu.
Gdyby tak było jak chcesz Durango, tzn. ze ruch komunistyczny i ZSRR nie wpływał na rzeczywistość społeczno-polityczną (albo nieznacznie) w innych krajach, to jak wytłumaczysz, że we Włoszech czy we Francji po II wojnie światowej, CIA finansowało ugrupowania prawicowe, chadeckie a nawet jak to miało miejsce we Włoszech socjaldemokratów.
Oni mogli brać pieniądze od USA, "komuszki" już nie?
W Grecji doszło w końcu do interwencji zbrojnej.
We wszystkich tych krajach istniał co najmniej prężny ruch o przynajmniej rewolucyjnej przeszłości. Gdyby na te kraje rozlało się "czerwone zagrożenie", objęłoby ono całą Europę. Dlatego też większość krajów zdecydowało się na pewien konsensus, który robotnikom oferował pewne socjalne zabezpieczenia. Te jednak są od pewnego czasu im zabierane, albo całe gałęzie przemysłu przenosi się do krajów tzw. trzeciego gdzie jest tania siła robocza, a robotnicy często w ogóle niezorganizowani, lub będący pod dodatkowym batem ucisku politycznego (casus Chin czy Indii).
zachęcam do nauczenia się czytania i do nauczenia się staranności w lekturach. Ani razu nie pisałem w całym tym wątku o "Francji czy Włoszech po II wojnie światowej". Pisałem natomiast kilka razy o USA, Belgii, Wielkiej Brytanii i krajach skandynawskich oraz o podjętych w nich działaniach w latach 1932-1943, bo taki horyzont czasowy obejmuje wspominane przeze mnie wydarzenia. Sytuacja po II wojnie światowej to nieco inna bajka pod każdym względem, ale wówczas podwaliny państwa opiekuńczego już ISTNIAŁY i ZSRR nie miało tu wiele do rzeczy. Więc jeśli chcesz dyskutować o jakich FAKTACH, to:
1. naucz się czytać to, co piszą inni
2. odnoś się do tego samego okresu czasowego, co oni
3. podaj te fakty, bo póki co zaserwowałeś jedynie opinie
Aczkolwiek, ponieważ nie spodziewam się wiele po tobie, to może lepiej w ogóle nic nie pisz, bo ani mnie to nie interesuje, ani historii tym nie zmienisz.
Niestety Ty cały czasz nie potrafisz zrozumieć, że elity tych krajów poszły na pewne ustępstwa wobec żądań ludzi pracy, gdyż bały się, iż prędzej czy później wpływy czerwonych także rozleją się na te kraje. Stosowano więc środki zaradcze.
W USA zresztą to nie akurat faszyści stanowili prężny ruch, ale właśnie komuniści, którzy zdobywali także coraz większe wpływy w ruchu zawodowym. Te wpływy nie były tylko ograniczane pewnymi socjalnymi posunięciami ale i represjami wobec działaczy komunistycznych, ale także i anarchistycznych. Już w latach 20-tych i 30-tych. Przy Amerykańskim Departamencie Sprawiedliwości powstał przed II wojną światową specjalny pion, który zajmował się walką z nie tylko przekonanymi komunistami czy anarchistami, ale nawet sympatykami tychże ruchów. Czy dlatego represjonowano tych działaczy, bo uznawano ich za niepoważnych? Otóż nie, bo zdobywali sobie poparcie w szeregach amerykańskiej klasy robotniczej. Ciekawe czy Roosvelt, gdyby nie doszło do kryzysu gospodarczego, odważyłby się na politykę "nowego ładu gospodarczego"? Wreszcie ciekawe czy gdyby w Szwecji nie stłumiono siłą robotniczych protestów, rzekomo kierowanych przez "dywersantów komunistycznych", zaczęto by wprowadzać zręby "modelu socjalnego"? Otóż z pewnością nie byłoby to takie proste.
w skandynawi byly zalozone podwaliny pod panstwo opiekuncze w latach 32-43?skad durango ty czerpiesz takie informacje?
Jeśli dla ciebie "opiniami" są przytaczane fakty, to lepiej zrezygnować z dalszej dyskusji z tobą. Nie tylko w tej dyskusji dałeś się poznać ze zwykłej ignorancji.
np. stąd: dr hab. Ryszard Szarfenberg - Od walki klas do dialogu społecznego - stosunki pracy w Szwecji, w: "Szwecja. Przewodnik nieturystyczny", Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2010. Akurat w Szwecji za moment startu należy uznać rok 1938.
Kotarski, napisz koniecznie jeszcze jakieś wypracowanie o tym, jak to komuniści byli siłą sprawczą wszystkiego. Podobno nawet koło wynaleźli.
w roku 1939 zarząd główny Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego wydał broszurę Zygmunta Piotrowskiego "Szwecja i Finlandia. Kraje demokracji, kultury i dobrobytu". Jej autor i czytelnicy wiedzieli 71 lat temu to, czego do dziś nie wiedzą - w epoce Internetu i umasowienia edukacji - lewicowi dyskutanci.
Być może tak uważasz, że komuniści wynaleźli koło wynaleźli.
Mi jest obcy taki pogląd.
PS.
Ty jako dyskutant tego portalu wiesz coś o wojnie domowej w Finlandii?
Być może tak uważasz, że komuniści wynaleźli koło.
zamiast opierac sie na polskich przedwojennych autorach zwiazanych jak najbardziej z "lewica" proponuje poczytac "miejscowych" i pogadac z ludzmi ktorzy zyli w tamtych czasach.
szwecja nie zaczela zadnego montazu "panstwa opiekunczego"(idiotyczne okreslenie) w 1938 tylko wczesniej.wystarczy siegnac do wspomnien bergmana.szwedzi byli zafascynowani nazizmem.urzadzali wymiane mlodziezy.program "kraft durch freude",plany eugeniczne jak i caly belkot o "ubermensch" wywolywal u nich ekstaze.masy szwedzkie parly do zmiany modelu panstwa na wzor 3 rzeszy, co zreszta osiagneli.cala wojne prowadzili korzystny handelek dla siebie z niemcami.odegrali tez nieposlednia role w inwazji niemieckiej na norwegie i danie.przypominam ci ze kierownictwa partii nazistowskich norweskich i dunskich do czasu wkroczenia niemiec do tych panstw spokojnie dzialalo w szwecji.bardzo sie cieszyli z zwyciestw wermachtu i urzadzali
"halasliwe" demonstracje poparcia.odmienilo im sie "oficjalnie" pod koniec wojny jak finlandia wycofala sie z wojny i "radzieccy" stali juz nad wisla.po wojnie zagrozenie z strony moskwy wlasnie przyspieszylo budowe tego panstwa "opiekunczego" i zreszta uratowalo ich przed warczeniem anglikow.to wlasnie zagrozenie ze strony "imperium zla" bylo glowna przyczyna zmian ustrojowych na zachodzie a nie jakas tam wyrafinowana subtelnosc europejczykow.
w danii odbywalo to sie troche inaczej.tez jest kupa literatury na ten temat.znow masy dunskie byly zachwycone tym co sie dzieje w szwecji ale z drugiej strony dunczycy byli z powodow hitorycznych negatywnie nastawieni do niemcow.jaki byl pretekst zajecia danii mam nadzieje ze znasz.co do sytuacji "dolow" dunskich to od czasow opisywanych pzrzez gjellerup'a do 2 wojny wiele sie zmienilo.zrob sobie wycieczke do danii i spojrzyj na daty wykute na roznych wiaduktach,mostach,fabrykach i osiedlach.dziwnym trafem wszystko pobudowane w czasach okupacji niemieckiej zreszta bardzo mile wspominanej przez starsze pokolenie. niemcy wprowadzili wielki szereg reform "socjalnych" nie tylko w danii(np swoista reforma rolna ,nie naruszajaca struktur wlasnosci ale pozwalajaca biedocie na normalne zycie a nie gotowanie kory) jak w norwegi.w norwegi sytuacja byla jeszcze troche inna i inny narodek.tam idee nazistowskie byly popularne w niewielkim kregu elit.norwedzy w swojej masie byli sceptycznie do tego nastawieni co bylo spowodowane ze to narodek "wedrujacy" majacy stycznosc z innymi narodami i kulturami.dlatego tez ich krol uciekl do angli,oni walczyli po stronie aliantow.montaz tego "twojego panstwa "opiekunczego" nastapil po wojnie jak w wiekszosci krajow zachodnich w strachu przed moskwa i chwytna propaganda stamtad plynaca.
pozwól jednak, że będę czytał teksty autorów-fachowców, a nie gołosłowne wywody rodem z prasy brukowej, bo do tego sprowadza się ta twoja przydługa opowiastka spod znaku szokowania strasznych mieszczan widmem nazistów.
jezeli bergman jest dla ciebie prasa brukowa to zostan przy tych przedwojennych fachowcach.tak bedzie lepiej i dla nazistow i przestraszonych mieszczan ty znawco skandynawi i jej historii.ktory raz z rzedu juz sie osmieszasz moj "nadczlowieczku".
czytać, to może przeczytasz, że powoływałem się nie na przedwojennych, lecz na całkiem współczesnych naukowców, w tym na książkę wydaną z 2 miesiące temu. Niestety, jedyne co temu potrafiłeś przeciwstawić, to opowiastki spod znaku nazi-horror oraz wskazówki, żebym obejrzał daty wykute na duńskich budynkach. Ot, bliskowschodni "intelekt".
@"w roku 1939 zarząd główny Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego wydał broszurę Zygmunta Piotrowskiego "Szwecja i Finlandia. Kraje demokracji, kultury i dobrobytu".
Szczególnie Finlandia, quasifaszystoska dyktatura z baronem Mannerheimem na czele, sojusznicy nazistów w napaści na Rosje, prawdziwy wzór demokracji i kultury, ideal do naśladowania dla Uniwersytetu Robotniczego. Całe szczęscie dla Finów po sromotnym przegraniu wojny z ZSRR i utracie czesci terytorium, poszli po rozum do glowy, i zaczeli handlowac z Sowietami. Ale wez to wytlumacz rusofobicznym oszolomom.
"w roku 1939 zarząd główny Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego wydał broszurę Zygmunta Piotrowskiego "Szwecja i Finlandia. Kraje demokracji, kultury i dobrobytu". Jej autor i czytelnicy wiedzieli 71 lat temu to, czego do dziś nie wiedzą - w epoce Internetu i umasowienia edukacji - lewicowi dyskutanci." to twoj wpis.ten pierwszy o dr.hab jakims przeoczylem.za to przepraszam(ten rok 38 mnie rozsmieszyl) co nie oznacza ze wypisujesz troche zmieniona historie ale jak dla kogos bergman,blixen,abell,kampmann,hamsun,paulsen itd.. to prasa brukowa....to tylko sie smiac.jestes typowym przedstawicielem syndromu breasted'a jak nie wiesz kto to byl i jakiego balaganu narobil...to google twoim przyjacielem.
ps.byles w ktorymkolwiek z krajow skandynawsich?
byłem w 3 z 4 krajów skandynawskich, w dwóch z nich kilkakrotnie. Ale nie traktuję wycieczek jako źródła pogłębionej informacji o historii danego kraju, podobnie jak w kwestii historii państwa opiekuńczego i instytucji socjalnych wolę czerpać wiedzę od fachowców-naukowców niż z powieści Hamsuna i Blixen oraz z Gugla. W każdym razie, gdybyś chciał z kimś porozmawiać o skandynawskim socjalu na podstawie "Lata w Dolinie Muminków" albo "Dzieci z Bullerbyn", to bądź tak dobry i zgłoś się pod inny adres.
omijasz jeden podstawowy fakt.artysci widza lepiej niz ekonomisci i muminki nie ma z tym nic wspolnego.tak na marginesie wejdz sobie do dunskiej krolewskiej biblioteki online znajdziesz tam wiele tytulow rodzimych autorow ktorzy zaprzeczaja twoim tezom i roznych doktorow hab(tez maja hab zreszta kto dzisiaj nie ma).mnie to ani grzeje ani ziebi w co ty wierzysz.nie ma to zadnego wplywu na moje zycie :)
że budowa welfare state nie ma nic a nic wspólnego z czerwonym zagrożeniem. Podobnie jak jego demontaż z końcem zimnej wojny.
P.S. Gratulacje dla SN za kolejne życiowe osiągnięcie! Ten to ma fajne życie - same sukcesy.
no więc czytaj sobie spokojnie Hamsuna i Blixen zamiast tu płodzić kolejne posty w temacie, w którym do powiedzenia masz w zasadzie tyle, że naziści, że daty na duńskich budynkach i że literaturę warto znać. Aha, no i jeszcze, że naukowców nie cenisz, bo wiesz lepiej wszystko i o wszystkim, skromnisiu.
ochlon chlopcze.nigdy nie twierdzilem ze wiem cos lepiej tylko lubie obserwowac a nie zachwycac sie jakims hab przed dr.jezeli nie rozumiesz tego to idz zbieraj maliny czy jakies grzyby.zawsze mozesz wejsc tam gdzie ci radzilem i pogrzebac w literaturze fachowej rodzimmej a nie w pojedynczym kolesiu.ktos kto zaprzecza ze rozwiazania socjalne nazistow nie mialy wplywu na konstrukcje systemow skandynawskich jest komiczne.sami skandynawowie o tym mowia.ale co wymagac od kumpla 4 liter.
skandynawski socjal to zasługa nazistów i komunistów, nie zaś decyzji samych Skandynawów, którzy ów socjal jedynie potrafili rozmontować, w taki czarodziejski sposób, że nikt tego demontażu nie zauważył poza polskimi rrrrradykałami - tako rzecze Pazghul, a mnie pozostaje żałować, że na sali nie ma lekarza.
jestes typowy przedstawiciel ppkam.jak nie wiesz czym sie nie zdziwie, co to jest poszukaj w googlach.widze ze zrozumienie najprostszego mechanizmu historycznego jst ponad twoje mozliwosci.
nie wspominajac ze madrzysz sie o krajach skandynawskich pieprzac ze byles w 3 na 4.nawet nie wiesz ile jest krajow skandynawskich a ile nordyckich i czym to sie je.
z nudów.