300 zł stanowiace 5% tzn., że płaca górnicza kształtuje się w granicach 6000 zł. No rzeczywiście im się należy, a kasjerom w Tesco czy jakimś stoczniowcom zrobi się od tego lepiej.
I kogo to obchodzi, oprócz górników?
6000zł... hmm moim zdaniem w d.. im się przewraca. Ciekawe ile po takich podwyżkach wyniosą pensje związkowych biurokratów? Jak wzrośnie składka na nich?
"Pudziana". On za udział w jednej walce, trwającej ledwie kilkadziesiąt sekund, dostaje... tylko 350 tysięcy złotych.
I nawet nie ma za plecami "żółtych związków zawodowych".
porównywanie dochodów "poziomo" czyli szeregowych górników, kasjerek, pielęgniarek itd mija się z celem i tworzy wrażenie, że ma się argument - niestety to jest tylko wrażenie
poziom wynagrodzeń należy oceniać w oparciu o kondycję finansową firmy, która je wypłaca - tesco jest stać wypłacać większe wynagrodzenia i udział pracowników tej firmy w jej zyskach, które wypracowują także, powinien być większy - ten przykładowy model proszę przyjąć za właściwy sposób rozumowania
Reklama grupy znanej tylko na Lewicy.pl działa :-) Za to nie widzi się ważnych pracowniczych wystąpień, jak np. manifestacja budżetówki w W-wie, gdzie wystąpiły wspólnie wszystkie liczące się związki. Liczące się :-)
Proszę w takim razie nie czepiać się więcej wyższej kadry menedżerskiej, bo jej "poziom wynagrodzeń należy oceniać w oparciu o kondycję finansową firmy, która je wypłaca" ;-).Poza tym proszę się nie dziwić, że takie protesty nie zyskują żadnego poparcia w społeczeństwie, które musi sobie radzić za dużo mniejsze pieniądze. Zamiast poparcia jest niechęć i wrogość.
Grupka o której piszesz nie istnieje w budżetówce więc po co o tym pisać? Grupka ta istnieje jak widać tylko wśród arystokracji robotniczej, która zarabia po 6 patoli.
ja nie mam nic przeciwko temu że kadra menedżerska zarabia więcej, może jestem w błędzie ale nie mam nic przeciwko
to co mnie osobiście nie bawi to fakt rozpiętości pomiędzy zarobkami kadry menedżerskiej a pracowników niższego szczebla, co wynika z traktowania pracowników jako narzędzia służącego do wypracowania dochodu - gdyby postrzegano ich jako współtwórców zysku, rozpiętość byłaby mniejsza bo wynikałoby z takiego postrzegania ich prawo do większego udziału w tym zysku
nie znaczy to że solidarność społeczna musi wymagać podobnych wynagrodzeń dla wszystkich w "poziomie"
górnicze albo z innej beczki rolnicze protesty są "wrogo" przyjmowane to kwestia regionalna nie finansowa. Palący opony górnicy w Warszawie ludzi wkurzają na Śląsku mają poparcie. Z kolei tych na Śląsku może brać kurwica za rolników z innych rejonów bo mają dopłaty i skupy interwencyjne. A Warszawiaków nie lubią jedni i drudzy.
w czasie rozbudowy przemysłu na górny śląsk zjechało się wielu ludzi z różnych stron kraju, włączając przesiedleńców ze wschodu i dzieci małorolnych rolników, mało kto o tym wie, ale dobre domy w katowicach wybierały sobie za służące dziewczynki z chłopskich domów spod żywca, które były przyzwyczajone do ciężkiej roboty, religijne i nikogo nie znały, więc nie potrzebowały dni wolnych, nie narzekały i nie zachodziły w ciąże
spora część rodzin na górnym śląsku to mieszanka dwóch grup które jeszcze jako taki kontakt utrzymują i nawzajem dość dobrze się rozumieją
Mało mnie obchodzi czy mnie jakiś Ślązak czy Kaszub lubi bądź nie jako człowieka wchodzącego w skład nieokreślonej grupy - warszawiak. Właściwie nic nie obchodzą mnie ludzie, którzy kierują się szowinizmem. Takim czy innym. Powiedzieć - nie lubię warszawiaków lub nie lubię ślązaków, nie mówiąc o konkretnych ludziach jest przecież czystym szowinizmem.
Jak równać, to tylko w dół.