parytetów, pragnących wykazać, że ministerka jest gorsza od ministra, a także przez oszalałych pisiorów, którzy po klęsce w sprawie krzyża chcą teraz wmówić wszystkim Polakom, że orientacja ich prezesa jest normą.
Non possumus!
Czy obrońcy moralności nie boją się, że nigdy się nie dowiedzą, ile w szkołach katolickich i niekatolickich pracuje cichych, niezadeklarowanych gejów i lesbijek? Ile nauczycielek języka polskiego w szkołach katolickich, niezauważona, w spokoju kontempluje urodę swoich 17-letnich uczennic?
Nie od dziś wiadomo, ze największy hałas w kwestiach moralności powodują hipokryci.
w holandii swego czasu spędziłem całkiem niezły czas z dyrektorem szkoły, nieukrywającym się gejem
w leeds podobnie z wychowawcą przedszkolnym, który szczególną satysfakcję w swojej pracy czerpie z faktu że pracuje z dziećmi z prawicowej dzielnicy miasta
w polsce minister edukacji swego czasu publicznie oświadczył że chociaż prawo zabrania dyskryminacji, lepiej dla wszystkich będzie jak homoseksualni nauczyciele pozostaną w ukryciu
W szkole wyznaniowej (-prywatnej) również obowiązuje Kodeks Pracy. Wprawdzie dyrektywa unijna dopuszcza możliwość niezatrudnienia danych pracowników przez organizację religijną w związku z wyznawanym przez nich systemem wartości, ale ma być ona wdrożona do polskiego prawodawstwa poprzez tzw. ustawę równościową (wciąż jeszcze nieprzyjętą, a poza tym - znacznie okrojoną w stosunku do podobnych ustaw w innych państwach UE). W każym razie, orientacja seksualna to jednak co innego, niż system wartości i - sama w sobie - nie może być podstawą do niezatrudnienia w szkole wyznaniowej. Takie szkoły zresztą chętnie przyjmują do pracy księży-gejów, co jest również "tajemnicą Poliszynela" (by zacytować minister Radziszewską)... Obłuda do kwadratu. :/
Nie trzeba być fanem środowiska LGBT, aby opowiadać się za równym traktowaniem. Kiedy wyłącza się z niego określone grupy, jest to - z perspektywy ochrony praw człowieka - niepokojąca tendencja.
http://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/artykuly/454242,wypowiedzi_minister_radziszewskiej_pod_lupa_rzecznika_praw_obywatelskich.html - Pani rzecznik wreszcie zaczyna wypowiadać się z sensem (zapewne dzięki sztabowi doradców :').
Szkoła prywatna, wyznaniowa, czy to katolicka, czy też muzułmańska, ma prawo zatrudniać kogo chce i kogo chce zwalniać. Nie życzy sobie lesbijki albo ateisty, nie zatrudnia. Tak samo jak szkoła ateistyczna nie przyjmie przecież, jak nie chce, księdza Rydzyka na wykładowcę. I z całym szacunkiem, nikomu nic do tego.
Co innego szkoły publiczne - ale to już inna bajka.
Szkoła ma spełniać funkcję edukacyjną. Nauczyciel geografii ma uczyć geografii. Jeśli szkoła nie chce go zatrudnić, bo jest gejem, a nie dlatego że słabo uczy geografii jest to przegięcie.
przeczytaj jeszcze raz, co piszę, bo nie rozumiemy się
Kto wie, czy ta druga nie jest ważniejsza. To wymaga od nauczycieli nieskazitelnej postawy moralnej.
a gej z "samej natury" jest niemoralny...
.
Widziałeś kiedyś z bliska nauczyciela, west?
To byś zobaczył jak niektórzy są "nieskazitelni moralnie".
Oczywiście racja, powinni właśnie byc "nieskazitelni", szkoda tylko że tak nie jest. Wystarczy nawet niusy tutaj poczytać.
Ostatnio senatorowie cudownie nieskazitelnego PiS-u oświadczyli, że Magdalena Środa świadomie pozbawiła się kwalifikacji moralnych do pracy dydaktycznej. Boki zrywać by można, gdyby to nie było tak naprawdę straszne.
A swoją drogą, skąd Panowie chcą wziąć ludzi "nieskazitelnych moralnie"? Z bajek?
że orientacja seksualna nic wspólnego z moralnością nie ma.
w gustownych sukienkach, wielbiciel sproszkowanych lekarstw, tutaj Tusk nie widzi problemu. Ale gdyby złapali na tym jakiegoś nauczyciela został by wylany jak nic.
Gdyby nie Wysokie Obcasy i TVN to nikt by o tej pani nie słyszał. Chyba że Nika Bochniarz poświęciłaby jej rozdział swojej książki o socjaliźmie :)
wywołał u mnie fragment "osoby apolitycznej". Czy wszystkim udziela się ten TVNowski język że polityka to zło i upolitycznienie to dewastacja? Szkoda że nie używa się w podobnym kontekście tak pożądanego słowa jak przedsiębiorczość. Infantylne tezy o apolityczności w kontekście jakiegokolwiek stanowiska, czy jakiejkolwiek dziedziny życia w ogóle, DO PRZEDSZKOLA.
była molestowana przez panią Radziszewską. To z pewnością ułatwiłoby decyzję premierowi.
W Polce "upolitycznienie" kojarzy się z "upartyjnieniem".
"zwłaszcza w naszym kraju, w którym problem dyskryminacji jest tak częsty". Z oswiadczenia MS.
Otóż w naszym kraju istnieje tylko jeden problem dyskryminacji. Jest nim grubość portfela. Każdy z chudym portelem jest dyskryminowany, a wszystkie drzwi otwierają się jak za dotknieciem czarodziejskiej różdżki gdy posiadamy odpowiednią ilośc biletów Narodowego Banku Polskiego, choćbyśmy nie wiem jakimi świniami, do chlewa nie trafimy. Chocbysmy nie wiem jaki mieli kolor skóry i jakie preferencje seksualne, bilety te otwierają wszystko.
musi odejsc!
Bardzo słuszne spostrzeżenia czym są te tzw. Ruchy feministyczne i LGBT. Dodam, że całkowicie niereprezentatywne dla grup, które rzekomo reprezentują. I że chodzi im wyłącznie o władzę i kasę z takimi pasożytami jak Środa na czele.
Nie ma w tym wywiadzie tylko racji w jednym. To oczywiście absurd, że "lewica zawłaszcza sprawy dyskryminacji". Z tym jest troszkę inny problem. To te reprezentujące same siebie organizacje od dawna zawłaszczają lewicę.
Pani Radziszewska w tej sprawie ma moje pełne poparcie i chyba ją jako jedyną w tym rządzie pozytywnie oceniam. Bo zajmuje się ważnymi sprawami, rzeczywistą dyskryminacją i nie ulega tym rządnym władzy i kasy oszołomom.
Ocena funkcjonowania różnych organizacji to jedno, a ocena zjawisk dyskryminacyjnych, które rzeczywiście występują (na różnym tle) to drugie. Oczywiście, z reguły bogatym w kapitalizmie "wolno więcej" i dyskryminacja ich "omija", co nie jednak znaczy, że problemu nie ma. A styl wypowiedzi minister Radziszewskiej daje sygnał ignorancji rządu w sprawach równościowych.
Ja i tak wole Radziszewską. A nawet podziwiam, ze nie daje się terroryzować różnym żądnym władzy i pieniędzy oszołomom, dla których isttnieje tylko jeden rodzaj "dyskryminacji" - wielkomiejski feminizm i LGBT.
A ta Radziszewska mimo wszystko zajmuje się rzecxami realnymi i istotnymi dla ludzi. A nie tylko pierdołami,którymi interesują się bogate paniusie.
Na pewno wolę ją od Środy, a i tak obie nie mają nic wspólnego z lewicą. Nie dziwi, że MS w takiej sprawie wydaje oświadczenia, wszak co druga ich impreaza, którą finansuje Róża, tego właśnie dotyczy. Jak zawsze to kwestia interesu.
Na pewno zawężanie problemu dyskryminacji do jednej grupy jest pozbawione sensu, ale minister ds. równego traktowania musi również zajmować się wszystkimi, a nie - wybranymi grupami (podobnie RPO). Ustawa równościowa przygotowana pod patronatem Radziszewskiej jest znacząco okrojona, również jeśli chodzi o ułatwienia w dostępie do usług publicznych / pracy dla osób niepełnopsrawnych i nie tylko.
'Gdyby nie Wysokie Obcasy i TVN to nikt by o tej pani nie słyszał.'
Na coś się przydały te media zatem, choć Pan i tak nie rozumie, co mówią osoby o takim poziomie intelektualnym jak Magdalena Środa.
Nie znam szczegółów. Może i masz sporo racji. Może coś tam zawala. Ale mnie się wydaje, że zajmuje się wszystkim po trochu. Środowiska, które ją krytykują, chcą by zajmowała się tylko nimi, dała im etaty i środki i stąd cały ambaras. Mimo, że małe to wyjątkowo hałaśliwe i w dodatku popierane przez Wybiórczą.
Już była taka minister świeckiej pamięci, która zajmowała się tylko feminizmem i LGBT, a wtedy te środowiska miały się jak pączki w maśle. I pewnie za tym tęsknią. Oczywiście upraszczam, pisząc środowiska. Chodzi mi jak zwykle o jakąś bandę biurokratów i biurokratek, które reprezentują tylko siebie i swoje interesiki.
Problemów dyskryminacji jest o wiele więcej i to dużo ważniejszych. Te środowiska nie chcą ich widzieć. Chcą mieć wyłączność na epatowanie wykluczeniem, poniżeniem, czy dyskryminacją jakichś biznessmenek.
Nie boję się Radziszewskiej. Boje się takich ludzi jak Środa czy Bratkowska. Tak samo jak boję się takich ludzi jak Niesiołowski czy jakiś inny Życziński. To dwa końce tego samego oszołomstwa.
choc do lektury Wysokich Obcasow faktycznie nie jest Pani potrzebne.
Pozdrawiam
Tak jak to w Polsce zwykle bywa - "każdy sobie rzepkę skrobie"...
Ale minister ds. równego traktowania powinien umieć się wznieść ponad te podziały, a w tym wypadku jest jednak bardziej po stronie - jak sam piszesz - tego Niesiołowskiego czy innego Życińskiego.
po prostu cieszę się, że nawet Pan dowiedział się o istnieniu Magdaleny Środy, a z jakiej gazety czy stacji telewizyjnej, nie jest to dla mnie istotne.
Ludzie światlejsi niż Pannie potrzebowali żadnych mediów, by czytać jej książki i artykuły bądź brać udział w prowadzonych przez nią zajęciach.
że w najbliższych wyborach parlamentarnych zagłosuję na partię Palikota. Oczywiście w ramach mniejszego zła. Podoba mi się coraz bardziej co ten facet mówi. Kadencyjność wsród pasożytów w partiach i parlamencie to doskonały postulat, który moze prowadzić do uzdrowienia tej karykatury demokracji.
Polskie partie polityczne traktuję z wyjątkową pogardą. Ten facet zaś mówi o życiu politycznym, partyjnym dokładnie to co ja tu nieraz pisałem. W sprawach kościoła i antyklerykalizmu bije zaś Grzesia na głowę. Myślę, że i mniejszościom powinno być z nim po drodze. Jest za legalizacją związków homoseksualnych, in vitro darmowym i aborcją na życzenie. Wywaleniem religii ze szkół i zakazem dla czarnych uczestniczenia w uroczystościach państwowych (dobrze wiemy jak kosztowna jest ta obecność i nawalanie kropidłem) natychmiastową likwidacją Komisji Majatkowej, zmniejszeniem nakładów na wojsko i zwiększeniem na kulturę i wielu innych rzeczy, które ja od zawsze uważam za słuszne. Że nie nazywa siebie lewicą? A mam to w d...! To w polskich warunkach i tak prawdziwa rewolucja. Jeśli facet przy tym wytrwa ma mój głos. Żadnej "lewicy" w tym popieprzonym kraju nie było stać na tak zdecydowane deklaracje.
Hasła Palikota, jak na Polskę, brzmią rewolucyjnie i - gdyby przy nich wytrwał - byłby to na pewno wartościowy "powiew świeżości" w naszej polityce, być może wymusiłby również radykalizację lewicy... Ale:
1. Wiarygodność Palikota budzi zastrzeżenia, ponieważ jeszcze kilka lat temu był właścicielem ultrakonserwatywnego pisma "Ozon", m.in. z red. Terlikowskim na czele czy bronił działalności Komisji Majątkowej;
2. Część z nich jest typowo prawicowa (jak podatek liniowy czy okręgi jednomandatowe), chociaż podobne pojawiały się i w SLD;
3. Wydają się trochę wybiórcze, jak na całościowy ruch polityczny;
4. Towarzystwo Palikota, jak np. Kalisz, trudno uznać za "nową jakość";
5. Ostatecznie nie wiadomo jakie i czyje interesy za tym stoją.
Ale ew. głos na Palikota, jako prztyczek w nos dla polskiego, zasiedziałego od lat na stołkach, main-streamu - z "braku laku" - nie byłby może i złym rozwiązaniem. Pożyjemy - zobaczymy.
A być może jest to po prostu próba stworzenia "lewej nogi" PO (zainspirowana np. przez Tuska)? PO lubi bawić się w socjotechnikę, co widać było przy okazji krzyża i VATu... :'
"1. Wiarygodność Palikota budzi zastrzeżenia, ponieważ jeszcze kilka lat temu był właścicielem ultrakonserwatywnego pisma "Ozon", m.in. z red. Terlikowskim na czele czy bronił działalności Komisji Majątkowej;"
Odyseuszu ja nie uzależniam mojego głosu od tego czy Palikot jest lewicowy czy nie jest. Bo ja wiem, że nie jest. A i w Polsce nie ma lewicy. Od dawna już się tym nie sugeruje, czy coś nazywa siebie samo lewicą czy nie. Interesują mnie konrety a wiele z nich widze w tych jego postulatach. Ja głosuję wybierajac mniejsze zło. A w tym momencie wydaje mi się lepszą alternatywą niż SLD. Wiele postulatów jest słuszne, niektóre nawet lewicowe. Tak wybieram, bo jak powiedziałęm w tym kraju lewicy nie ma.
2. Część z nich jest typowo prawicowa (jak podatek liniowy czy okręgi jednomandatowe), chociaż podobne pojawiały się i w SLD;
To zrozumiałe, bo to nie jest partia lewicowa. Takiej w Polsce nie ma. Jesli ktoś jest tak pryncypialny, że albo głosyuje na lewicę albo nie głosuje w ogóle, to od dawna w wyborach nie powinien brac udziału. Ja swoje decyzje podejmuje według innych kryteriów. A że nie popieram żadnej partii tylko wybieram mniejsze zło, nie koliduje to z mechanizmem na jakim opieram się wrzucając głos do urny.
3. Wydają się trochę wybiórcze, jak na całościowy ruch polityczny;
Nie przecze, ale stanowią mniejsze zło. I to mi musi wystarczyć. Ja go naprawdę poprę. W jakiś sposób pojawienie się nowej partii rozbije ten nomen omen prawdziwy układ i to już jest wartością.
4. Towarzystwo Palikota, jak np. Kalisz, trudno uznać za "nową jakość";
Pojawił się i Misztal. Pytano Palikota o Kalisza i Misztala. On odpowiedział, że nie widzi dla nich miejsca w swojej partii. To że tam byli nic nie znaczy. Ta partia chce działąć w mainstreamie a nie na lewicy.pl, więc każdy celebryta, który zwiększa rozgłos jest pożądany.
5. Ostatecznie nie wiadomo jakie i czyje interesy za tym stoją.
Wiadomo. Jak zawsze. Interes posiadania władzy. Nie mam złudzeń, to przecież polityk. Ale uważam, że na tej grze Polska może coś zyskać. MOze znormalnieje trochę życie polityczne?
Palikot w PO wyżej już by nie zaszedł. A to chyba ambitny człowiek. Opowieści rodem z PiS, choć brzmią teoretycznie prawdopodobnie, że stoi za tym Tusk, moim zdaniem można włożyć miedzy bajki.
Palikot pali za soba mosty. Jak to nie wyjdzie, do PO już wrócić raczej by nie mógł.
Poza tym wydaje mi się, że w momencie gdy ludzie są bardzo zmęczeni pozornymi sporami i pozornymi różnicami miedzy poszczególnymi partiami, taka nowa partia rozbijająca ten skostniały układ ma szansę. Jego partia nie będzie partią lewicową, ale chyba pierwszą prawdziwie liberalną. Myślę, ze wielu ludzi w tym kraju czegoś takiego oczekuje. Aprzede wszystkim jawi się jako coś ciekawszego niż PO czy PiS a nawet SLD.
Zgodzę się z tym, że w Polsce nie ma lewicy ani prawicy.
Są za to aparatczycy.
Dlatego ludzie tak bardzo nienawidzą polityków.
I tu mainstream od niszy niczym się nie różni poza wpływem na rzeczywistość. Działają na identycznych antydemokratycznych mniej lub bardziej autorytarnych zasadach. Żadna nisza nie dostanie ode mnie głosu nie tylko dlatego, że nie ma szans i nie chcę go marnować, ale też dlatego, że żadna nie proponuje żadnej nowej jakości.
Nie che się wdawać w dłuższą dyskusję, ale mam proste pytanie - co dał Lepper polskiej polityce? Wielu podnieca sam fakt, że ktoś spoza mainstreamu doszedł na same szczyty. I rzeczywiście jest to w tym kraju ewenement. Dla wielu już to samo w sobie jest wartością. Ale dla mnie nie. Ja pytam jaką wniósł nową realną wartość, poza tym, ze pokazał, że i on prosty chłop może przy korycie żreć? Uważam, że nic nie wniósł, a skompromitował in future każdą inną sektę, której po jego sukcesie wzrósł apetyt. Pokazał, że wybór partii z poza mainstreamu i tak nic nie zmienia, a rodzi tylko nowe problemy i afery, bo ci ludzie musza się przecież na początek nachapać. A to nie prawda. Prawda tylko wtedy gdy mówimy o wyborze jakiejś sekty, czy partii która wpisuje się w te zdegenerowane standardy, które znamy. Czyli dokładnie wszystjich na róznych poziomach. Ale nie bedzie prawdą, gdy powstaną partie nowego typu, w których dotychczasowi liderzy, ludzie chorzy na władzę i pieniądze, brną do koryta bez żadnych ograniczeń i czynią sobie z tego sposób na życie. Gdy jednostka w polityce stanie się "zerem" jak chciał Majakowski, a zarazem bardzo ważnym elementem społeczeństwa. Polityka to idea, której nie wolno personifikować. Z tego biorą się tylko problemy. Byc może z tego powodu były takie zjawiska jak Hitler i Stalin?
Kadencyjność, jesli już nie można niestety eksterminować tego bydła, zawodowych polityków, jest jedynym sensownym pomysłem. Na dodatek wpisującym się w demokratyczne zasady i tez zasady uzdrawiającym.
Należę do ludzi, którzy uważają, że wszelkimi możliwymi procedurami należy zmniejszać rolę jednostki w polityce. Ja wiem =, ze fajniej czyta się historię gdy pada słowo Napoleon, Hitler, Stalin... a nie bezosobowe ruchy. To z powodu jednostek i ich ambicji, a dopiero w drugiej kolejności idei, rodzą się dyktatury.
Palikot jest dla mnie niewiadomą. Liczę na ekscentryzm tego człowieka. Mało? A na co można liczyć jeszcze w tym kraju? Nic nie ryzykuję. Facet ma szansę, bo od pierwszego momentu zaczyna od mainstreamu. Bez niego zaś nic powstać nie może. Rzeczywistość jest tak brutalna, że gdyby Palikot, choć byłaby to ślepa uliczka, wpadł na pomysł partii robotniczej, na drugi dzień miałby już kilkukrotnie większe poparcie niż Pewna Polska Partia po 10 latach istnienia. To oczywiście na razie w realiach w jakich żyjemy znów z powodu "jednostki". Ale on przynajmniej twierdzi, że tę rolę jednostki chce ograniczać. I chyba tylko jemu ździebko bo ździebko ale jestem w stanie uwierzyć, że mówi szczerze. Jakie są rzeczwiste jego cele i ambicje? Nie wiem. Jeśli są inne niż mam nadzieję, to i tak ten ruch raz poruszony łatwo wymknie mu się z rąk. i przyjdą prawdziwe zmiany. Niestety tak już jest, ze tylko bogatych stać na ekscentryzm. Wydaje mi się, że w przeciwieństwie do reszty tego bydła w sejmie, ma właśnie dlatego jakiąś uczciwość. Normalną zasadą jest, że posłowie w czasie kadencji zmieniają polityczne barwy. Formalnie mają do tego prawo, moralnie zaś absolutnie nie. Wybrano ich, bo reprezentowali jakąś konkretną partię i jej program. Nie mają więc żadnego prawa do zmiany barw. Co najwyżej do rezygnacji. Palikot jest pierwszym i jedynym posłem, który z powodu odejścia z partii oddaje mandat. To bardzo uczciwe i jak na standard polskiej polityki wręcz nieprawdopodobne. Dotyczy to tak tzw. lewicy jak i prawicy. Jeszcze rok mógł brać przecież pensję. Wydaje mi się, że mówi prawdę, że jak mu się nowa partia nie uda, to z polityki się wycofa. Jego na to stać a innych nie. To bogaty człowiek i nie musi z tego żyć jak pozostali. Stać go na to, bo bogactwo i tak daje mu władzę.
Jeśli standardy polityki i samej demokracji się podniosą to i prawdziwa lewica może powstać, zamiast tej autorytarnej, która tylko blokuje miejsce.
Nie powiem, trochę mnie zaskoczył.
Nie nie jestem za podatkiem liniowym. Za podatkiem, który zresztą i tak bedzie. Bo wprowadzi go albo PO, albo PiS albo SLD.
Co ma wisieć nie utonie. Ktoś zaprotestuje? Kto? A wiec będzie.
Ale poza tym inne rzeczy Paliknot ma fajne ;-) Czarnych by chociaż poustawiał po kątach. Dobre i to jak nie można więcej.
który się dorobił na złodziejskiej prywatyzacji, finansował kampanię przez podstawione słupy i bronił murem bohaterów afery hazardowej to chyba średni pomysł.
Są goście, którzy nie wzięli udziału w złodziejskiej prywatyzacji, a łamią prawa pracownicze. Są goście co nie dorobili się na wódce, ale na składkach związkowych. Sa goście, którzy w ogóle nic nie potrafią i nic za sobą nie mają poza kilkuosobową sektą, a chcą do żłoba. Są goście...
Poważnie pytam. Jaki masz lepszy pomysł i jego uzasadnienie? ;-).
Nie ma lepszych pomysłów. Za każdym razem jest to tylko rzucanie piłką do kosza z końca boiska, stojąc tyłem do tego kosza. Ja postanowiłem, ze tym razem rzucę tak.
Tusk nie odpowiada mi programowo. Kaczor zwariował, a SLD nadal jest za miękkie i nie wiadomo co jest realne a co pozorowane. A ja na wybory raczej łażę.