die sturmer? Nowi żydzi? Autor tego newsa wie co to proporcje czy umiar?
A z ciekawości co jest chwalebnego w przywilejach dla wojska czy policji? Co jest sprawiedliwego w tym, że nie wykonujący cięższej od dajmy na to nauczycielki urzędnik w policji może przejść na emeryturę dużo wcześniej i dostanie ją w większym wymiarze. Z prawem do pracy jeszcze.
(chociaż poetyka - cóż - charakterystyczna dla tej gazety, ale ona taka już jest, bo jest skierowana do osób niezbyt wykształconych). Jak ma funkcjonować strażak czy górnik w starszym wieku? Ano zmienić zawód lub miejsce pracy. Jak każdy.
Co prawda nie wierzę w likwidację nieuzasadnionych przywilejów za rządów PO, bo to specjaliści od nicnierobienia, ale trzeba przypominać ludziom, na kogo płacą podatki ze swoich skromnych zarobków.
górnik czy strażak nie może w starszym wieku zmienić zawodu, bo fizycznie jest to niemożliwe. Człowiek się zużywa i nie ma na to rady. Poza tym gdzie mieliby oni się zatrudnić? Pracy nie ma dla młodych, zdrowych i wykształconych, a co dopiero dla starszych, słabych fizycznie?
Wierz mi, staram się, ale wciąż nie pojmuję, skąd u Ciebie taki punkt widzenia.
A tu ciekawostka z
http://prawica.net/opinie/23361
XIX-wieczny manifest niewolniczego kompleksu
Tym razem nie będzie o historii. Niech tytuł Państwa nie zmyli! Rzecz dotyczyć będzie jak najbardziej czasów współczesnych. Jedynie bohaterowie, choć żyjący dzisiaj, mentalnie tkwią w przeszłości, tej - parafrazując Dmowskiego - najbardziej niedorzecznej z możliwych. Klawiatura już nie chce przyjmować tych samych wciąż słów, ale w w zalewie politycznej niepoczytalności, w tym festiwalu mesjańsko-prometejskiej aberracji, trzeba powtarzać do znudzenia pewne kwestie, aby nie zginęły niezauważone w pochodzie codzienności.
Do rzeczy. Oto, p. Jarosław Kaczyński wysłał list do ambasadorów krajów UE akredytowanych w Polsce, do ambasadorów Szwajcarii, Norwegii, USA, Kanady, Izraela oraz krajów wchodzących w skład Partnerstwa Wschodniego. Jego adresatami są także zasiadający w Parlamencie Europejskim posłowie.
Treść listu Kaczyńskiego jest w istocie manifestem współczesnej rusofobii. To zestaw znanych od 200 lat, a wielokrotnie skompromitowanych, negatywnie zweryfikowanych i skrajnie niebezpiecznych dla Polski pomysłów politycznych, do których Kaczyński i całe jego zaplecze przywiązani są niewolniczo, traktując dramatyczną bezmyślność naszych przodków oraz wynikające z niej klęski i tragedie jak fetysze romantycznej dogmatyki - jedynie dopuszczalnej i przystającej prawdziwemu Polakowi. Nie mam zamiaru analizować poszczególnych postulatów samodzierżcy PiS-u - są one znane doskonale. Niemniej, muszę zatrzymać się przy kilku stwierdzeniach, które wyprostowania wymagają.
Przede wszystkim, odnosi się wrażenie (zresztą nie tylko z lektury tego listu, ale z wielu wystąpień okołopisowskich przy okazji zwłaszcza rozmaitych rocznic historycznych), że istnieje tylko jedna uprawniona wersja, jedna uprawniona interpretacja polskiej historii, wyjście poza którą oznacza zdradę, oznacza pomniejszenie swojej polskości itd. W tej wizji naczelnym przykazaniem jest nienawiść do Rosji i nieustająca walka z tym państwem, ponadto, zestaw haseł - klęskowe powstania były wspaniałe, marsz Pierwszej Kadrowej prowadził do niepodległości, a brak realizacji prywatnych koncepcji Piłsudskiego w latach 1918-1921 był klęską Polski.
Wizja ta przenika nie tylko do ośrodków masowego przekazu, ale roi się od niej w naukowych czasopismach i książkach, gdzie nadaje się jej wartość obiektywną. Wszyscy, którzy myśleli i działali inaczej nie istnieją w przekazie, programowo wyrzucani są na margines. Takim przeświadczeniem o nieomylności własnej wizji politycznej oraz o jej obiektywnej wartości przesiąknięty jest list J. Kaczyńskiego.
Rzecz prosta, jest zupełnie odwrotnie. Polska Myśl Narodowa ukształtowała się w jaskrawej opozycji do irracjonalnych zachowań politycznych romantyków poprzedniej epoki, których epigonami była piłsudczyzna, zaś dziś, są jej współcześni pogrobowcy spod znaku PiS. Odrzuciła w sposób jednoznaczny i zdecydowany dogmaty prometeizmu wykazując brak rozsądku tych planów, brak możliwości spełnienia, a także ich w konsekwencji destrukcyjny dla narodu charakter.
Jedną z emanacji tej błędnej polityki było hasło "za wolność waszą i naszą". W założeniu prometejskie, było w istocie wyrazem beznadziejnej słabości Polski. Wyrobiło ono w pokoleniach Polaków błędne przekonanie jakoby los Polski można było kłaść na szali walki o obcą wolność, w imię ogólnoludzkich ideałów demokratycznych czy im podobnych.
Co więcej, wyrobiło przekonanie, że mamy nawet obowiązek, także wówczas, gdy nasz byt jest jako tako zapewniony, zrywać się i walczyć przeciw domniemanej czy prawdziwej niesprawiedliwości, niemalże wszędzie, ale oczywiście najlepiej przeciwko Rosji. Jarosław Kaczyński idzie w stu procentach wg tych pryncypiów w swoim wystąpieniu. Wskazania polityki rozsądnej i racjonalnej mówią co innego - polityka narodowa raz jest polityką wielką, raz małą.
Zawsze jednak jest polityką osiągania maksimum celów realnych do osiągnięcia w danym czasie i okolicznościach. Polska nie ma sił, środków, ani sojuszników, aby prowadzić walkę z Rosją, a nawet gdyby miała, nie leży ona w jej interesie, gdyż, nie mając widoków powodzenia, nieuchronnie prowadzi do konfliktu, zaś w najlepszym wypadku do utrzymującego się bez końca stanu ostrego napięcia.
W Polskim interesie leży sytuacja odwrotna, a mianowicie ułożenie w jak najbardziej bezkonfliktowy sposób stosunków z Rosją oraz dążenie do uzyskania pozycji lidera regionalnego, lecz nie jako adwokat i obrońca grona państw, o ubogich tradycjach i słabo ugruntowanej tożsamości, w ich walce z Rosją, ale jako podmiot rozgrywający - wespół z Rosją. W odróżnieniu od pomysłów prometejskich Jarosława Kaczyńskiego, nie są to mrzonki. Przykładem niech będzie Ukraina.
Obecna Ukraina, nie będąca już jawnym wrogiem Rosji i nie pielęgnująca mołojeckiej, krwawej tradycji UPA, a jednocześnie nie rezygnująca z aspiracji unijnych i nie ulegająca wpływom towarzystw międzynarodowych, jest dla nas najbardziej pożądaną formą jej egzystencji państwowej. Stało się tak głównie dzięki działaniom Rosji, ale, co i ważne, i ciekawe, w istocie za zgodą Polski, wprawdzie nie wyrażoną wprost, ale wystarczająco zdecydowanie (brak sprzeciwu wobec porażki Juszczenki, odmowna decyzja w sprawie rajdu banderowców oraz cała działalność Kresowian).
Oczywiście, to nie oznacza, że banderowski wirus przestał być groźny - bynajmniej, ale faktem jest, że przeżywa obecnie kryzys będący efektem ww. działań. Jarosław Kaczyński nie chce albo nie może tego zrozumieć, stąd np. jego beznadziejna obrona polityki brata w 2008 r. na antenie Radia Maryja, gdzie przekonywał, wbrew oczywistym faktom, że banderowcy są związani z Tymoszenko a z Juszczenką wcale nie, a w ogóle to Ukraińcy nie mają innej tradycji od tradycji UPA. Podobne słowa słyszeliśmy wielokrotnie ze strony środowisk - na papierze - mocno odległych ideowo od PiS...
Ale cóż, przecież równolegle z listem do ambasadorów PiS podpisał porozumienie z Białoruskim Frontem Narodowym, by walczyć o "demokratyzację" naszego sąsiada (przy okazji - Kaczyński zupełnie myli się w ocenie sytuacji na Białorusi mówiąc, że wpływy Moskwy nie są silne i dlatego odsunięcie od władzy A. Łukaszenki może być całkiem realne - Łukaszenka nie jest Rosji miły, zaś jego ewentualne siłowe usunięcie będzie niosło za sobą objęcie władzy przez zwycięzcę pojedynku agentury zachodnie - Moskwa).
Niektórzy pamiętają, że podobne porozumienie PiS podpisał już w 2004 r., ale skoro 6-latka nie przyniosła efektów, to widocznie trzeba było umowę odnowić. Ciekawostka - ówczesny szef BFN Wincuk Wiaczorka był częstym gościem konferencji organizowanych przez... Fundację Batorego. Jeśli już mówimy o politycznej przeszłości, to warto może byłoby się dowiedzieć także, jak przebiegała współpraca podjęta przez Porozumienie Centrum z niemieckim CDU w 1991 r. Wtedy Jarosław Kaczyński jeździł na rozmowy do Helmuta Kohla, ogłaszał mocne poparcie CDU dla PC i uważał tę partię za najbliższą swojej formacji. Wróćmy jednak do teraźniejszości.
List J. Kaczyńskiego ma tak naprawdę formę apelu - jak można domniemywać - o postawienie tamy neoimperialnej polityce Rosji. Szef PiS zupełnie nie liczy się tutaj z możliwościami (a raczej ich brakiem) Polski oraz brakiem międzynarodowego poparcia dla swoich wizji. Co więcej, nawet o tym, zgoła odmiennym od jego pozycji stanowisku USA i europejskich możnych, sam pisze! Pomimo właściwej oceny stanu faktycznego, decyduje się jednak wystąpić z podobnym apelem, którym - odłóżmy na bok żarty - jest co najmniej wstępem do casus belli dla Rosji, przede wszystkim z tego powodu, że Kaczyński wzywa po prostu świat do sformowania antyrosyjskiej koalicji i to nawet w sensie militarnym, także ze względu na podane otwartym tekstem insynuacje wobec Rosji, i ze względu na agresywny ton.
Niewymownie zasmucającym jest, że szef opozycji w Polsce występuje z tak wysoce nieodpowiedzialnym tekstem na arenie międzynarodowej, nie mając nadto widoków na wsparcie i czyniąc to, znów wzorem antenatów, choćby Okulickiego, aby wstrząsnąć światem i odwrócić bieg wydarzeń. Dziś, jeśli Kaczyński do kogoś trafi ze swoim przesłaniem, to do międzynarodowego towarzystwa "komiwojażerów", którzy od stu lat chcą podbić Rosję, najlepiej przy pomocy polskich frajerów i położyć łapę na jej bogactwach naturalnych. Tylko człowiek pozbawiony zdolności kojarzenia nie widzi, że od miesięcy trwa festiwal podpuszczania Polaków na Rosję przez ośrodki zewnętrzne. Nici wiodą do przeżywającego polityczny nadir obozu neokonserwatywnego. Neokonserwatyści to w pewnym sensie jednak ideowa (mesjanizm) nadbudowa towarzystwa komiwojażerów. Pozostali zainteresowani są głównie aspektem handlowym zagadnienia.
Zastanówmy się jeszcze, o co Kaczyńskiemu chodzi. Mam tu na myśli cel ostateczny tej jego walki z Rosją. Szef PiS, podobnie jak ideowi poprzednicy tej formacji, nie artykułuje owego celu. A szkoda, bo przecież rodzą się zasadnicze pytania - co z Rosją, co z jej potencjałem militarnym? Czy Kaczyński wyobraża sobie, że Rosja ulegnie pod ciężarem moralnym jego argumentów? A w ogóle to jak to wszystko ma wyglądać? Pomarańczowa rewolucja w Rosji i rządy Bierezowskich, Kasparowów-Weinsteinów i innych Chodorkowskich? Złoża w rękach firm "amerykańskich"? I co dalej?
Są tacy, którzy proponują podział Rosji, a byli też tacy, którzy chcieli w imieniu Polski przejmować brzegi Jenisieju. Pytam o to, bo chciałbym przynajmniej wierzyć, że apel Kaczyńskiego jest apelem poważnym, obwarowanym odpowiednimi przyległościami, a nie po prostu rzuconym na wiatr, z pełną świadomością niepowodzenia, "doniosłym wystąpieniem" zapewniającym autorom chwile zupełnie bezużytecznej społecznie, sztubackiej satysfakcji, a przy okazji, rzucającym kłody pod nogi rozsądnej i stonowanej polityce Tuska wobec Rosji. Obawiam się, że moja wiara pozostanie niezaspokojona...
Warto zauważyć także uaktywnienie się milczącego ostatnio,nieco zapomnianego polityka PiS, posła do PE - Michała Kamińskiego, podręcznikowego rusofoba, który już na zawsze kojarzył się będzie ze swoim europejskim rozgorączkowanym wystąpieniem (pomarańczowy szalik, czerwona twarz) w obronie Ukrainy Juszczenki i banderowców. Ów ogłosił, że Rosja szykuje się do... wojny z Polską! Nie wiedzieć czemu dopiero teraz zareagował w ten sposób na manewry na Białorusi, które miały miejsce... rok temu, ale cóż, przywalić Ruchom zawsze jest miło i przyjemnie. A co tam! Utarłem nosa Ruchom tak, że jeszcze wnukom będę opowiadał! Pan Kamiński idzie utartym śladem innego mistyka rusofobii Jana Parysa, który w grudniu 2005 r. prorokował prowokacje militarne Rosji wobec Polski, które miały nastąpić zimą 2006 r. Czyżby Kamiński z Parysem na przedzie i jakoś to będzie?
Pozostaje pytanie, kto napisał ten tragiczny list. Czy sam Jarosław Kaczyński? Raczej nie. Może Paweł Kowal, który zazwyczaj, kiedy występuje publicznie waży słowa, tu jednak mógł popuścić wodze temperamentu jako anonim. A może prof. Andrzej Nowak, który stworzył w Krakowie ośrodek pracujący nad teoretycznym uzasadnieniem prometeizmu i imperatywu walki z Rosją? Duchowym patronem widzę Richarda Pipesa, ale to wszystko tylko przypuszczenia. Ktokolwiek by nie napisał, odium spada na Jarosława Kaczyńskiego.
List do ambasadorów jest najpoważniejszą z szeregu jego ostatnich wypowiedzi. Najpoważniejszą, gdyż w największym stopniu dowodzi tego jak wielkim niebezpieczeństwem dla Polski byłoby jego zwycięstwo w ostatnich wyborach prezydenckich. Mielibyśmy agresywną, prowokacyjną politykę wobec Rosji z dążeniem, bądź wymuszeniem na drugiej stronie zerwania stosunków dyplomatycznych włącznie. To nie jest polityka, którą wolno popierać ludziom myślącym poważnie o Polsce. To nie jest polityka godna takiego państwa jak Polska.
To XiX-wieczne awanturnictwo ubrane w szatki nierealnych celów i niesłusznych postulatów. Czy się to komuś podoba czy nie, Donald Tusk, niejako antycypując stwierdzenia Jarosława Kaczyńskiego, wypowiedział w programie T. Lisa następujące słowa:
"W dzisiejszych czasach Polska nie potrzebuje romantycznych wojów. Nie trzeba zakładać zbroi, na plecy pióra, nie trzeba husarii, nie jesteśmy pod Kłuszynem".
Jakkolwiek by nie spojrzeć na obie wypowiedzi, ale i na praktykę rządów, jest dla mnie zupełnie jasnym, że przynajmniej w tym aspekcie polityki państwa to Donald Tusk zbliża się (czy też usiłuje się zbliżać) do przedłożeń Myśli Narodowej, zaś tezy Jarosława Kaczyńskiego są programowi narodowemu w polityce zagranicznej całkowicie obce.
Niech będzie to przyczynkiem do przemyśleń PT Czytelników.
w obie strony. Co prawda ogólnie zgadzam się z komentarzem, ale można grupy lepszych warunków osądzić o niesprawiedliwość względem tych gorzej uposażonych...
Zgoda. Podział zysków też. I wtedy wszysko będzie OK.
Twoj wywod zatytulowalbym "Krotka pamiec Eseldowca", bo nie kto jak wlasnie eseldowcy dawali przywileje emerytalne wlasnie wojskowym, a przywileje wielu dobrze ustawionych w hierarchi dowodzenia wojskowych uwazam szczegolnie za niesprawiedliwe wobec innych grup zawodowych, mlody 36 letni oficerek na emeryturze po 15 latach pracy (15 minus 4 lata sciemniana na szkole oficerskiej) za biurkiem w sztabie itp., to tylko w POlsce formacji postJaruzelskiej mozliwe..
--
Nie pakowalbym wszystkich mundurowych do jednego worka. Inaczej ma sie sprawa z policjantami na patrolach czy zolnierzami pelniacymi sluzbe np: w ramach ONZ poza granicami POlski lub tymi z jednostek bojowych cwiczacymi na poligonach kilkanascie razy w roku po kilka tygodni.. ale mimo wszystko, nie 15 lat, min. powinno byc 20 lat..
--
A tym ktorzy chcieliby to zmienic kancelaria pana Tuska podlozyla noge na przyszlosc, celowo czy przypadkowo, ciekawe ?. Trepy sa tepymi leserami, ale swoj rozum maja, moze ktos nie wie, ale kancelaria Tuska wyslala do kazdego obecnie pelniacego sluzbe w WP oficera pismo, ktore oni dolaczyli sobie do akt i teraz jakakolwiek zmiana w emeryturach trepow oznacza zawalenie sadow sprawami... niewazne kto rzadzi i bedzie rzadzil obecnych trepow nie rusza latwo...
Mnie rozbolał brzuch ze śmiechu i rozbawiła do łez twoja "faktologiczna poetyka", gdzie uważasz, że do ludziom mniej wykształconym można łopatą wciskać śmieciową "literaturę". Tak jak ludziom biednym (niekoniecznie mniej wykształconym) wciska się śmieciowe żarcie z marketów...
Nadałbyś się do śmieciowego "Faktu". Wniósłbyś tam trochę ożywczej poetyki...
.
"Jak ma funkcjonować strażak czy górnik w starszym wieku? Ano zmienić zawód lub miejsce pracy."
Jasne! Nie od dzisiaj wiadomo, że osoby w wieku ok. 40 lat są przyjmowane przez pracodawców z otwartymi ramionami! Zwłaszcza te, które całe życie przepracowały w innym zawodzie i nie mają żadnego doświadczenia w nowej dla nich branży!:) Tak oto ma się liberalna teoria do rzeczywistości.
Parę dni wcześniej Fakt atakował pracowników wykonujących wolne zawody , gdzie wtedy byli lewicowi działacze , czy pracownikiem jest już tylko górnik?
ps. a tych trepow ktorzy poszli na wojne z jankesami powinno pozbawic sie wszelkich przywilejow emerytalnych, bo to zwykli najemnicy i mordercy bez honoru.
jest prosta. Napuścić tych, którzy nie mają nic na tych, którzy mają trochę, żeby ci, którzy mają bardzo dużo dalej mogli spać spokojnie.
Ale czego można się spodziewać po "Fakcie"? Przecież to nie pierwszy tekst w tym tonie.
Oczywiście, strażak po 20 latach służby może się przekwalifikować.
Może po przekwalifikowaniu:
- zarabiać lepiej
- zarabiać gorzej.
Gdyby miał zarabiać lepiej, po co miałby zostać strażakiem?
Oczywiście chodzi o to, że będzie zarabiał gorzej, będąc na przykład sprzątaczem w Biedronce. Będziemy wtedy mogli mówić dzieciom: zostań strażakiem, po 20 latach służby będziesz zamiatał Biedronkę.
Prawda (nawozie naturalny pochodzenia zwierzęcego)?
W sytuacji gdy bezrobocie jest ogromne, zwłaszcza wśród młodzieży, piętnasta pensja górnika to lekka przesada
Pracownicy np w niektórych fabrykach- pracujący przy taśmie- wykonują równie ciężką pracę jak górnik i dostają za to w granicach 1200 złotych netto
Padre ma rację, lewica nie powinna się miotać między górnikami a gejami, są jeszcze pracownicy usług, pracownicy zatrudniani na 30 jednodniowych umów o dzieło, pracownicy których zmusza się do pracy na 2 zmianach pod rząd
Nie rozumiem też po co wypłaty 15 pensji, zamiast doliczania 3 pensji proporcjonalnie do każdej wypłaty, inaczej górnicy wszystko przepiją czy co?
Przyznaję że mój ogląd sytuacji zmienił się, gdy widziałem chyba 2 czy 3 lata temu demonstrację górników pod Sejmem
Przykro to pisać, ale znaczna część demonstrantów była po prostu pijana...
Pość dalej!
"Niestety" w sytuacji, kiedy pensja prezesa wynosi kilka milionow, a rozmaici uwlaszczeni mają ogromne dochody, nie na miejscu jest brak swiadczen dla bezrobotnych i to że płace minimalne na takim poziomie, nie na mniejscu jest też zatrudnianie ludzi na umowy smiecowe. Na miejscu byłoby natomiast to, żeby ktoś za swoja ciężką prace był jeszcze w miarę uczciwie wynagradzany. Ale jakoś nie wierzę, że rzeczywiście jest.
Swoją drogą najtrafniej to w krótkich słowach ujął fancom.
Postulat, aby górnik pracował tak długo jak sekretarka jest absurdalny, gdyż 8h pracy tego pierszego jest o wiele bardziej wyniszczające i eksploatuje jego "siłę roboczą" oraz organizm nieporównywalnie intensywniej niż 8h siedzenia na naszej-klasie, przy kawce w klimatyzowanym pomieszczeniu.
A tym pracownikom, którzy już dali się napuścić liberałom na mundurowych czy górników odpowiem jak liberał: "Ale jaki problem?! Nikt nikomu nie broni być górnikiem czy policjantem! Jak im zazdrościcie, sami zaciągnijcie się do tych zawodów! W policji wolnych wakatów pełno!".
Utracona część Katarzyny Blum
nie bardzo rozumiem w jaki sposób wyniszczająca jest praca w policyjnych kadrach? albo w wydziale gospodarczym? Dzielnicowy jak górnik w ciężkich warunkach pracuje?
Rozumiem że policjant policjantowi nierówny ale tak jak w służbie zdrowia inne procedury i prawa obowiązują technika pracującego w odczynnikach a inne internistę tak można je zróżnicować w przypadku służb mundurowych.
Obrona absurdalnych przywilejów dla każdego bez wyjątku policmajstra który staję się lepszym bogatszym i wcześniejszym jak chcę rodzajem emeryta to zwykła niesprawiedliwość wobec całej reszty społeczeństwa i przeżytek PRL gdzie trzeba było głaskać mundurowych aby nam socjalistycznej ojczyzny nie obalili na spółkę ze społeczeństwem.
sprawę załatwia wprowadzenie kryterium medycznego zamiast kryterium branżowego przy przyznawania prawa przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Z czym jeszcze masz problem? Pomogę, wytłumaczę.
Jasne, że robota policjanta jakaś szczególnie ciężka nie jest. Ale tu chodzi o co innego niz w przypadku górnika. Pięćdziesięcioparoletni policjant po prostu nie jest już w stanie efektywnie pełnić swoich obowiązków. Ja bym nie chciał, aby mojego bezpieczeństwa strzegły dziadki, które umierają po przebięgnięciu 100 m.
Górników ostatecznie da się jeszcze bronić z lewicowego punktu widzenia. Ale policjantów? Zwariowaliście fancom!? Bronić tych, którzy de facto bronią systemu???
promujesz jakąś czarno białą wersje policji. Ten twór jest trochę bardziej skomplikowany i obok misia który biega za przestępcą 100 metrów jest iluś takich którzy przez cały okres służby z komendy nie wyszli. Kierownik referatu musi mieć zdrowie 20 latka do wykonywania swoich obowiązków? Panowie z gospodarczego, przestępczości w sieci etc etc naprawdę mogą wykonywać swoje obowiązki tak samo długo jak każdy z nas. Nie potrafię zrozumieć czym się różni obciążenie pracy księgowości zatrudnionej w Policji od księgowości zatrudnionej w firmie x.
medycznego pełna zgoda jestem za.
ja nigdy w życiu do policji bym nie poszła, ponieważ policja zajmuje się wykonywaniem "brudnej roboty". Nie chciałabym mieć od rana do wieczora do czynienia z ludźmi, którzy są pijani/agresywni/uzależnieni od narkotyków/złodziejami/bandytami/pedofilami itd. itd. Wyniszcza nie tylko ciężka praca fizyczna, ale równie wyczerpany jest człowiek, który musi z racji wykonywanego zawodu użerać się z przestępcami. Ile musi nasłuchać się wyzwisk? Ile pogardy i poniżenia znieść ze strony "obywatela"? - widziałam, niestety, bardzo to przykre. Sama w takiej sytuacji nie ręczyłabym za siebie. Policjanci zachowywali się bardzo spokojnie. Policja nie jest od spraw przyjemnych, ale przeciwnie. Człowiek to też nie jest jakaś bezduszna maszyna, więc jak najbardziej rozumiem, że taki policjant po jakimś czasie się wypala i lepiej jest, gdy pójdzie na tą wcześniejszą emeryturę.
Dziś mówili u Niemców o grach komputerowych w sieci, dostępnych także dla dzieci. Jedna z tych gier, to było sutenerstwo. Nieletni mieli swoje wirtualne prostytutki, które się zużywały pracując w zawodzie - gracz je wysyłał na zarobek i kasował - i były coraz mniej warte, i w jakiś tam sposób można było je z lekka odświeżyć, a zdobywając na tym punkty można było wejść w posiadanie nowych prostytutek. Jeden głos w dyskusji ówdzie mówił, że NIE JEST PEWNE, CZY TO JEST DLA NIELETNICH SZKODLIWE, bo nikt rzekomo tego nie badał i nie udowodnił!!! Czy coś takiego jest też i u nas dostępne? Skandal!!!
np. kasjerki, ktora ma 8-10 zlh.
A ja bardzo sobie chwale lutowa 13-tke,gruszowe i bony na swieta.Przynajmniej wiem jak te podatki westa i innych spozytkowac.
Albo chcesz pracować ciężko, wykonywać niebezpieczną, brudną lub niewdzięczną pracę, ale dzięki temu móc wcześniej przejść na emeryturę, albo pracować lżej siedząc w klimatyzowanym pomieszczeniu, przy biurku, za komputerem, ale wtedy musieć dłużej czekać, by móc przejść na emeryturę (do 60 r. życia albo po 30 latach). To jest jak najbardziej sprawiedliwe. A ci, którzy chcą żeby wszyscy, bez względu na to jak ciężka, niebezpieczna i szkodliwa dla zdrowia jest ich praca, harowali tyle samo do emerytury powinni leczyć się na nogi, bo na głowę to już zdecydowanie za późno.
Krew mi się w żyłach gotuje, kiedy słyszę tę bandę hipokrytów, która z jednej strony zarzuca górnikom przywileje, a z drugiej nigdy w życiu nie wyszłaby zza tych swoich biurek, z klimatyzowanych biur i nie podjęła się orki górnika pod ziemią, tak jak zresztą wielu innych zawodów typu śmieciarz, kanalarz, budowlaniec.
Pierdzieć w stołek za 1500 zł miesięcznie to chciałby prawie każdy, ale zapieprzać jak robot pod ziemią codziennie ryzykując życie, to nawet za 3 tys. niewielu chętnych by się znalazło.
Prawda jest taka, że rzadko który górnik dożywa 60 lat. Zlikwidowanie dla nich "przywilejów" emerytalnych oznacza de facto dla nich harówę do śmierci.
policjanci nie maja emerytur od 50 ale od 35 lata zycia, a wtedy nikt kto jako tako dba o zdrowie po przebiegnieciu 100 metrow nie umiera.
Moj znajomy emeryt policyjny jest instruktorem dzudo.
Tak samo nie rozumiem dlaczego gornicy musza miec emerytury po 4 tysiace a nie np 3 co i tak nie byloby malo.W dodatku te "wraki" na ogol pracuja jeszcze w ochronie.
Angielscy policjanci pracuja chyba do 65 i jakos nie slyszalem zeby tam przestepcy mieli lepiej.
sa jeszcze sedziowie, ktorzy nie chodza na emerytury ale sa w stanie spoczynku i tak spoczywaja za chyba 80% pensji aktualnej.
A jest ich w Polsce statystycznie chyba najwiecej w Europie.
Skoro biurokraci i doktoranci tak bardzo zazdroszczą "przywilejów" górnikom i policjantom, to informuję, że przyjęcia do policji odbywają się regularnie, a w ostatnich latach kopalnie też wreszcie zatrudniają nowych pracowników. Do roboty, marudy, a doczekacie się i tych trzynastych pensji, i wcześniejszej emerytury.
Bodaj 2 lata temu w komentarzach na tym portalu pisałem, że w obrębie "uprzywilejowanych" branż warto wprowadzić zróżnicowanie, bo czym innym jest policjant za biurkiem, czym innym policjant z drogówki, a czym innym policjant z PG. Ale musiałbym na głowę upaść, żeby nie wiedzieć, że czym innym jest praca w biurze lub na uczelni, a czym innym praca pod ziemią czy w "ostrym" oddziale policji - zupełnie inny jest wysiłek, zupełnie inny stres, no i taki "drobiazg" jak zupełnie inne ryzyko kalectwa czy śmierci.
Ja osobiście naprawdę nie mam nic przeciwko wysokim płacom ani wczesnym emeryturom górniczym. Pod jednym wszakże warunkiem. Że nie będą one fundowane z naszych podatków, tylko wypracowywane przez kopalnie. W Polsce namnożyło się niestety chętnych do układania sobie łatwego życia za cudze pieniądze.
Co do uwag nt. przywilejów emerytalnych policji, wojska czy sędziów - popieram w całej rozciągłości.
Bo póki co pracodawcą dla zdecydowanej większości górników jest państwo, co oznacza, że na wcześniejszą emeryturę górnika zrzucić się musimy my wszyscy.
że gdy lewica da sie wpuscic w takie wzajemne licytownie sie pracowników najemnych to juz przegrala.
Skoro ogolnie sytuacja pracownikow najemnych jest tragiczna, to wskazuje sie ostatnie czesto bardziej rzekome niz rzeczywiste przyczółki gdzie jest jeszcze w miare do zniesienia i powiada: patrzcie niesprawiedliwosc! A gdziez tam- nieprawda! To jest wlasnie kawałek sprawiedliwosci, co jeszcze sie gdzie niegdzie ostał! To tam sie jeszcze ona uchowala. Tzn:
Jezeliby A byl za swoja prace wynagradzany uczciwie, a B obelzywie, to jest to powiedzmy w pol do sprawiedliwosci.
Cala sparwiedliwosc bylaby gdyby i A i B byli wynagradzani uczciwie. Ale jezeli kierujac sie owa porketna logika obniżymy rownież place A do poziomu B, to nie wywalczymy sprawiedliwosci tylko całkowitą niesprawiedliwość. To tak jakby w reakcji na to że ktoś lata z kijem bejsbolowym i okłada ludzi po głowie zamiast starać się wyrwać mu kij, powiedzieć "Ej ty przyłóż jeszcze porządniej Jasiowi żeby było sprawiedliwie, bo Staś już porządnie oberwał, a jaś tylko ma lekko podbite oko"
Dlatego należy walczyć o prawo do godnej pracy i wynagrodzenia ogólnie i zawsze walkę te popierać. I tam gdzie już ją całkiem podeptano i tam gdzie jeszcze szczątki zostały. I nie dać się podpuszczać żadnej gadaninie o przywilejach. Bo wynagradzanie człowieka i umożliwienie mu pracy w godnych warunkach jest sprawiedliwe i nie są to żadne przywileje, tylko to co się uczciwie należy.
A swoją drogą moim zdaniem nieprawdą jest, że im gorzej tym lepiej. Człowiek całkowicie zgnębiony i zaszczuty nie ma siły walczyć o swoje prawa. Jesli jeszcze ktoś ma walczyć, to prędzej ci, którzy jeszcze nie mają noża na gardle.
Ps. Powyższe były to rozważania ogólne dotyczace samego podejścia i poddawania się szczuciu jednych pracowników najemnych na drugich. Nie dotyczyło podanego w komentarzu i podjętego w dyskusji przykładu górników. W zwąziku z tym nie oznacza przyjęcia milczącego założenia jakoby górnicy byli rzeczywiście w sytuacji "uprzywilejowanej" wobec innych pracowników.
"pracownik najemny") a Engelsa gnębiła jako kapitalistę :-)))
my na lewicy uważamy, że zasadniczo świadczenia społeczne powinny być finansowane z wysokich podatków dla bogatych. Część z nas uważa też, że w sytuacji, gdy od kilkuset lat rośnie produktywność, wydajność i ogólny poziom zamożności, można by się wreszcie od ludzi, mówiąc kolokwialnie, odwalić, i przestać ich zmuszać do pracy niemal do śmierci, bo przy innym podziale dochodu narodowego i innych rozwiązaniach systemowych (np. likwidacja OFE) można by sfinansować wcześniejsze emerytury nie tylko górnikom i policjantom.
A tak w ogóle, to nie przeczę, że istnieje nieco absurdów w systemach wynagrodzeń i emerytalnych w budżetówce. Ale to jeszcze nie powód, żebym przyłączał się do nagonki organizowanej przez neoliberalną gadzinówkę, której celem jest napuszczanie jednych na drugich, by odwrócić uwagę od trzecich - tych, którzy będą mieli wielokrotnie wyższe emerytury niż górnik, policjant, nauczyciel i urzędnik.
Co zaś do "podatków od bogatych" to popierając tę ogólną zasadę (i zachęcając w związku z tym do walki np. o podatek spadkowy czy uczciwe obciążenie SKOKów) chciałbym zauważyć, że nie zapowiada się abyśmy się jutro obudzili w komunistycznym czy socjalistycznym raju; dlatego warto na razie porządkować to co jest, w tym walcząc z nieuzasadnionymi przywilejami emerytalnymi czy biurokracją.
ja zaś nie wiedziałem, że lewica to ideologiczny UPR-owiec z nomenklaturowej rodzinki. Tyle w temacie zwyczajowej wymiany uprzejmości, bo merytorycznie nic do powiedzenia nie masz poza kwękaniem w stylu Palikota "przyjrzeć się złym przepisom".
więc nie mam się czego wstydzić. Co zaś do meritum sprawy, to nic nie poradzę na to że rozwiązania pewnych problemów leżą na wierzchu, tylko są trudne do przełknięcia dla zwolenników poglądu że można urządzać państwo tak samo jak sto lat temu.
Mało kto z normalnych to czyta!
Goebels to co najwyżej tzw. "zdolny menadżer" :P
przerabialiśmy wielokrotnie. "Ekologów" ogłaszano w Szmakcie wrogami publicznymi już z 10 razy, związkowców 20, feministki - nie wspomnę (inna sprawa że te ostatnie same często się o to proszą, jeżeli mówią głupoty jak Dunin czy Szczuka). To takie rytualne walenie w bębenek, zresztą w tym samym duchu co Łżepospolita czy Wzwód Biznesu. Inna sprawa że target czytelniczy Szmaktu raczej mocy decyzyjnej nie posiada - no chyba że uwzględnimy, ile razy wypowiadali się tam tusku, kaczor, czy napierniczak.
Komu się należą uczciwie przywileje to należy rozważyć. Dołowy hajer czy ratownik to nie to samo, co ktoś robiący w dziale dokumentacji.
Z tego co wynika z powyższej wypowiedzi nie wiem dlaczego wziąłeś udział w tej dyskusji, bo to górnicy dopłacają do Twojej emerytury.
cała ta dyskusja o "przywilejach" górników czy policjantów nie bierze pod uwagę nie tylko specyfiki ich zawodu, ale - co gorsza - specyfiki innych zawodów. Bo swoje "przywileje", każdorazowo różne, ma wiele innych grup zawodowych. Górnik ma wcześniej emeryturę, ale nauczyciel nie pracuje 40 godzin tygodniowo. Policjant ma wyższą emeryturę, ale pracownik naukowy ma w skali roku nie 28 dni, lecz niemal 3 miesiące płatnego wolnego, kobiety mają prawo do emerytury wcześniej niż faceci itd., itp. Więc domaganie się "likwidacji przywilejów" miałoby sens tylko wtedy, gdyby się samemu zrezygnowało ze swoich, choć wedle mnie zamiast poddawać się tej pseudoegalitarnej retoryce należy zamiast eskalowania podziałów świata pracy jednoczyć się we wspólnych staraniach o to, żeby nam wszystkim było lepiej niż jest. Natomiast takie pomstowanie, że "inni mają lepiej niż ja" nie tylko świetnie się wpisuje w neoliberalne równanie w dół, nie tylko pozwala dzielić i rządzić, ale ma też niestety wiele wspólnego z polaczkowatą zawiścią i mentalnością psa ogrodnika.
Niech tak karzdy kiedy chce lub uzna ze juz oszczedzil tyle ze go niwe stac pracowac sam decyduje o zaprzestaniu pracy , to wtewdy nauczyciele jak uznaja ze przerywaja prace po 50 latach a gornicy zarabiajacy po 50 tys miesiecznie po 5 latach to bedzie ich sprawa.
Niech sam sie troszczy o swoja przyszlosc a inwalidom, pomaga spoleczenstwo.
nawet w wieku prenatalnym...
Brawo Durango! Gdybym grzybów nie obierała, to samo napisałabym, (*_*) a tak ino z westem mam czas na użeranie, bo on żadnego wysiłku niewymaga...
(*_*)
Durango - swymi komentarzami lejesz miód na me, bądź co bądź nie-socjaldemokratyczne, serce :)
A Fakt niech sie zajmie cielakiem z dwiema glowami albo nowa fryzura Palikota
o radykalnie odmiennych przekonaniach. W imię "interesu świata pracy", oczywiście.
Zgadzam się z tobą. Ale gwoli ścisłości:
- pracownik naukowy ma taki sam urlop jak każdy inny.
- pracownik naukowo-dydaktyczny - też. 3-miesięczny urlop to projekcja doświadczeń studenta. We wrześniu nie ma zajęć dydaktycznych, ale jest sesja. Poza tym uczelnie coraz częściej wymagają obecności w pracy w trakcie wakacji.
- moja żona pracuje więcej niż 40 godzin tygodniowo. Państwo płaci jej za 18 a każe pracować 20.
Pozdrawiam.
P.S. NNPZ: mogłeś zostać górnikiem. Byłoby ci, nnzp, lepiej. Choć pewnie na dole p...liby cię łopatą i byłby spokój,
Ktoś (zdaje się fancom albo Durango) wspomniał tu o ponoć licznych wakatach w policji. No, nie wiem, ale z tego co słyszałem, do pracy w policji dostają się tylko znajomki (w sumie nic szczególnie dziwnego, napotyzm i kumoterstwo to sama istota kapitalizmu). Jak natomiast wygląda proces rekrutacji - pisał kiedyś Cisza.
Mógłbyś fancom podać np. linki komend policji z tymi ofertami pracy?
dostają się nawet nie znajomki, tylko psychopaci.
ale kogo obchodzi, że ciebie zamiłowanie - niestety tylko teoretyczne - do harówki jednoczy z neoliberalną gadzinówką i z pyskaczami z UPR-u? Pomyliłeś fora, zmykaj do Korwina, tam znajdziesz towarzycho odpowiednie do swojego intelektu i do typowego dla nomenklaturowych paniczyków poczucia wyższości wobec "leniwych roboli". Będziecie się wzajemnie utwierdzali w przekonaniu, że "roszczeniowi lenie" mają "przywileje", a was, czyli "podatników", gnębią straszni socjaliści.
wiesz, ja tą robotą się za bardzo nie interesowałem, ale w TV często trąbili, że brakuje ileś tam tysięcy policjantów. Najgorzej jest podobno we Wszawie.
[pospolita niechęć do pracy potrafi zjednoczyć ludzi]
I bardzo słusznie, bo ludzie nie żyją by zapie.dalać - zwłaszcza na państwo i kapitalistów.
uwazana byla za cos zlego i zaliczana do swego rodzaju niewolnictwa i antywartosci.
Ideologia ludzi pracy wcale nie zawsze byla dominujaca i jednoczaca, dla mnie ktos kto marzy o pracy w dzisiejszym sensie jest podejrzany w swej szczerosci.
paradoksalnie west reprezentuje tu wartosci plebejskie, postepowe, chrzescijansko pawlowe.
A prawdziwa lewica zawsze byla mocno platonska.
które będzie Ci dawać satysfakcję i przyniesie sens życiu.
Dla większości ludzi takim zajęciem jest praca. Popatrz na beznadzieję życia przeciętnego emeryta.
zachował dla własnych kolesiów spod budki z piwem, póki ci któryś mordy zasłużenie nie obije.
west - Durango ma rację.
nie jest spowodowana brakiem pracy, tylko brakiem środków do realizowania swoich "zachceń". Siedemdziesięcio- lub osiemdziesięciolatek (bo dla mnie to emeryt) nie ma siły na zasuwanie łopatą przez osiem godzin, lub "wychowywanie" rozpuszczonej "dziatwy", lecz ma ją np. na rozwijanie swoich zainteresowań (podróże, jakieś hobby, nauka języków...).
I nie myl tutaj wątków, bo rzecz idzie o twoje zauroczenie fakciarkim judzeniem ludzi przeciw ludziom, pracowników przeciw pracownikom. Ale nie bój się - za emerytów też się wezmą, jeśli już nie wzięli...
[Znam pewną 95-letnią Niemkę, która co środę jeździ na angielski. Przyjeżdża busik i Omy jadą na "lektorat". Inna sprawa, że ona po angielskiemu spika jak ja po jankesku...]
Mnie pod budkę z piwem nie wysyłaj. Ja chleję "Pod Orzechem". A tam to ja wpierdol spuścić mogę...
(_*_)
"A prawdziwa lewica zawsze byla mocno platonska."
Co nie powiesz? Podejdz ty do mie jesze raz " z sercem" i wytlumacz, bo nie rozumim. tzn. nie rozumim przyjawszy, nie wiem czy sluszne, zalozenie, ze nie piszesz z pozycji chorobliwie-wydumianie-uprzedzono antylewicowych.
jak polaczysz materializm z idealizem w sensie platoniskim, nawet z tych uprzedzonych pozycji, jestem niezmiernie ciekawa.
Nie rozmawiamy o 90-latkach, tylko o zdrowych bykach 50-letnich, "rozwijających swoje zainteresowania" na kanapie przed telewizorem, za pieniądze kasjerki z marketu. I nie opowiadaj mi tu o solidarności klasowej, bo ona może dotyczyć ludzi pracy, a taki lewy emeryt górniczy żadnym człowiekiem pracy nie jest...
jest idealistyczna,
a materialnym wcieleniem tego idealizmu jest władza tych, którzy te ideały widzą lub przynajmniej tak się im wydaje.
Sam Platon też zresztą tego próbował.
Natomiast ideały lewicowe są arystokratyczne, jak choćby ten wyrażony ironicznie w powiedzeniu: "czy się stoi czy się leży..." zwany dzisiaj w pewnych kręgach dochodem gwarantowanym.
Potem przyszli tacy od "kto nie pracuje ten nie je", ale to ludzie masowi, nieciekawi jacyś, nieprzyjemni i niestety jak mawiał "wieszcz" zapracowują ten świat na śmierć.
No i ja nie piszę "z pozycji" dziecko, to nie ta klasa.
per "morda" to sobie możesz mówić do tatusia lub dzieciaczka, jeśli takie macie zwyczaje w rodzince. A do mnie radzę grzecznie i bardziej merytorycznie, cienki bolku intelektualny z ferajny Jaruzela/Korwina.
i reszta tej Jaruzelowokorwinowej ferajny (jak słusznie określił Durango) mają bardzo mgliste pojęcie o pracy. ja też mam uwagi do takich lewicowców którzy widzieli robotników tylko na obrazku.
Cała dyskusja będzie do niczego jeśli nie uporządkuje się faktów:
1. Jedynie miarodajne przy określeniu wieku emerytalnego jest wprowadzenie kryteriów medycznych
2. Debatowanie o wieku emerytalnym jest do bani jeśli nie uporządkuje się wymiaru pracy dniówkowej i tygodniowej. Potrzebne to jest to wyliczenia rzeczywistych lat pracy.
3. Postulat "dłużej ale krócej" tzn. podniesienie wieku emerytalnego przy zmniejszaniu czasu dniówki roboczej nie zyska poparcia bo jest niewygodny dla zatrudnicieli, z których część jest działaczami związkowymi.
Argument: dłuższa aktywność przedłuża człowiekowi życie i korzystnie działa na stan zdrowia i sprawność. Ale nie może byc to tak, że człowiek do 50 roku zycia tyra po kilkanaście godzin dziennie, w soboty i niedziele, i w wieku kiedy powinien byc najcenniejszym pracownikiem z racji doświadczenia i wiedzy, jest wyżęty jak szmata.
Ale jak zmniejszymy czas pracy np. do 7 godzin, skończy się zatrudnianie w soboty i niedziele tam gdzie nie trzeba np. hipermarkety, budowy itd. albo za konieczność pracy w weekend będzie odbierane wolne na tygodniu to i dłużej da się popracować.
Co do mundurowych: nie przesadzajmy
wewnętrznie skłócona, broniąca reżymowej policji, konserwująca
obecny status quo Systemu i Władzy, sekciarstwo jak widzę kwitnie. Problemy polskiej lewicy widać tu jak na dłoni. Zamiast popierać robotników aby nie pracowali za najniższe stawki, dzięki czemu pracodawca zarabia 99% a robotnik 0.0001% zysku roztrząsacie jakieś branżowe bzdury albo podniecacie się co napisał jakiś szmatławiec. Całe szczęscie że ten system sam się rozpada od wewnątrz bo wy jeszcze chcielibyście go umocnić i dalej bredzić o jakiś teoretycznych 'socjalistycznych' wartościach.
"No i ja nie piszę "z pozycji" dziecko, to nie ta klasa."
Misku, a to przepraszam, ale skadze ja mam niby wiedziec w ktorej ty klasie jestes, jak w zyciu cie na oczy nie widzialam. Moze juz faktycznie zdales do piatej, cholera wie przy tym naszym systemie edukacji.
Ale swoja droga to jest niezle:.
"lewica jest idealistyczna, a materialnym wcieleniem tego idealizmu jest władza tych, którzy te ideały widzą lub przynajmniej tak się im wydaje." Poprosze o wiecej. Niestety przepraszam, ale nie bardzo potrafie sie tu dobrze zrewanzowac, bo co znam to nie tak dobre:
-"Filozofia jest o tym zeby lubic Zofie, a ja Zofia jestem"
-Po co sa trzy przewody?- ale to stare wszyscy znaja
-"maszyna Turinga, czyli automat skonczony jest to wynaleziony przez Turinga pierwszy komupter" (jeszcze lepsze by bylo pierwszy automat, ale cytuje w oryginale).
Przyznaje jednak uczciwie, ze twoje lepsze.
Swoja droga jesli: to ze władza tych, którzy te ideały widzą, materialnym wcieleniem tego idealizmu, to to tlumaczy na gruncie teorii samego Platona, czemu mu sie nie udalo i wrecz udac sie nie moglo. :)
A ty widziales ostatnio jakas idee? Jak wygladala, mrugala do Ciebie? Tylko uwazaj zeby pewnymi srodkami nie przesadzic, bo jak zobaczysz ja podwojnie wszystko przepadnie, prawda?
A propos wynurzen arystokratycznych mozna by tlumaczyc jaki jest cel minimalnego dochodu gwarantowanego i jego wplyw na system, ale sensu takiego dzialania w twoim przypadku nie widze zbytnio, a pod ohydna powoloka serce u mnie znowu nie tak zlote zeby mi sie chcialo.
Tak kotku owszem jest to bardzo lewicowe, zeby ludzie ktorym sie takie idee zwiduja nie pracowali. Tak z ciekawosci nawet Platon jednak zauwazal, ze oprocz tych co im sie zwiduje i tych co pilnuja ich interesow zbrojnym ramieniem potrzebni sa jednak jeszcze tacy, ktorzy na nich pracuja. Stad zaplanowal do tego celu niewolnikow, choc faktycznie nie ciekawili go oni zbytnio. Czy ty rowniez w swojej wizji lewicy arystkoratycznej niewolnikow przewidziales, czy ze tak powiem idealizm cie tak pochlonal, ze na takie strzegoly nie zwarcasz uwagi?
że największym wrogiem myślenia jest konieczność wydawania się mądrym.
Więc wyluzuj trochę, załap gdzie jest ironia, spuść trochę jadu i wtedy możesz próbować, a tak to nie tylko zawracasz głowę, ale nudzisz po prostu.
(to wszystko o mnie), ale proszę, pozwól, bym jednak mogła do Yony napisać to, co mi dyktuje też nie za wrażliwe serce pod tą rzeczoną powłoką. Naprawdę bardzo Cię szanuję i cenię. Lecz bym nie skarlała w podlizach muszę zadbać też o drugą stronę.
Yona, wyciągnęłaś wspaniały lwi pazur i uradowałaś mnie przednio!!!
nie ma sprawy,
w ogóle uważam, że kobiety powinny z kobietami sobie czasem pog..warzyć, podnieść się na duchu itp.
To dobrze robi na łagodność, a raczej na jej brak.
Z przyjemnością wysłałabym kilku dziennikarzy z Faktów, do kopalni, popracować, by sami na własnej skórze odczuli na czym polega praca pod ziemią. A i na polu w żniwa też by im się przydało popracować. I nie jeden dzień takiej próby ale miesiąc. Zmienili by zdanie bardzo szybko. Nie mogę uwierzyć, że istnieją takie sprzedawczyki, szuje i mówiąc wprost, debile w zawodzie dziennikarskim, gdzie obowiązuje e etyka mówienia i pisania prawdy.
Dzieki moj zloty! Tak podejrzewalam troche niesmialo, ze tu cie boli, ale z nawyku nie oceniam negatywnie, gdy nie mam pewnosci, jednak gdy sie ktos tak odslania jak ty tym komentarzem do nany, trudno miec jeszcze watpliwosci. Niemniej jednak poprawiles mi tym humor odrobinke. Czasem nawet drobnostki potrafia ucieszyc.
A skoro juz byles tak uprzejmy zeby mi humor poprawic, to i ja tobie sie czyms pozytywnym odwdziecze, podobno inteligencje mozna cwiczyc i rozwijac. Proboj wiec moj zloty, proboj, a moze kiedys i ty zrozumiesz o czym kobiety rozmawiaja i wplynie to dobrze na twoja lagodnosc, lub raczej jej brak.
ucieszyłem się, że nana Cie pociesza, serio nie chciałem Ci sprawiać jakiegoś bólu, o którym piszesz, raczej oszczędzić wysiłków.
Tak sobie ziterpretowales moje slowa? Nie sposob sie domyslec na jakies podstawie, ale mniejsza z tym, w kazdym razie spiesze cie pocieszyc, ze nie sprawiasz mi bolu. Swietnie sie bawie twoim kosztem. Jesli chcesz dalej w to brnac nie ma sprawy, ale skoro tak ci sie udalo wdziecznie potknac, wolalabym niniejszym przestac, bo kontynujac czulabym sie juz nieswojo, gdyz to troche jak kopac lezacego.
alez kop sobie kop
Żyjesz chyba w swiecie wirtualnym gdzie widzisz jakies "potkniecia", kogos "kopiesz", "bawisz sie tym".
Chyba pomoc serio jest ci potrzebna, ale na mnie juz nie licz, diagnoza jest bowiem prosta, ale choc wiele razy dawalem ci do zrozumienia jej tresc, to ty ciagle sie czepiasz jak bym mial psi ogon, a ja niestety nic wiecej ci nie powien bo nie lubie...byc niegrzeczny.