Czy to praca darmowa?
jakbym lepiej znał języki obce.
Szkoda, że wy nie znacie polskiego i w tym krótkim ogłoszeniu robicie błąd gramatyczny.
Getzz... nie znalazłam w ogłoszeniu żadnego byka gramatycznego. Przez moment wydawało mi się, że są dwa interpunkcyjne ale zajarzyłam, iż nie stawia się przecinków w zdaniach równorzędnie złożonych.
Getzz... żeś jest zmierzły jak staro Oma!!! A tak cudnie na dworze!!! Luftnij sie i zaroz Ci przejdzie!!!
(*_*)
ale znam tylko angielski, niemiecki słabiej
Z wykształcenia jestem politolog;)
jakież to nie-lewicowe. A związek zawodowy jakiś macie? :P
właśnie dobrowolna praca za darmo jest lewicowa, np w wolontariacie
Taka praca za darmo, jak w słynnej już Trybunie Robotniczej, o której wciąż głośno za sprawa blogu Zenona? Gdzie ludzie sądzą się o 500 zł, a szefowie zarabiają po 8 000 zł? Bardzo lewicowe to było :-)
ludzie będą pracować za darmo, tzn każdy będzie otrzymywał pensje której wysokość będzie niezależna od tego czy aktualnie pracuje w tym czy w innym zawodzie, wysokość pensji powinna byc zależna od sytuacji danej osoby- miejsca zamieszkania, kosztów życia, liczby posiadanych dzieci, stanu zdrowia
To nie pensja powinna motywować pracownika do pracy, ale przyjemność czerpana z wykonywania dobrej roboty, kontaktu ze współpracownikami, osiągania nowych celów
Ciężki poranek miałem to chyba dlatego musiałem się do czegoś przy...olić:)
Rzeczywiście ładna ta jesień, miasto aż inne niż zwykle, najładniejsza pora roku.
Bardzo ładnie piszesz o Nowym Wspaniałym Świecie. Ale kto będzie w nim dbał o wywóz gówna? Bo mówisz, że chodzi o przyjemność z wykonywania pracy a nie o pieniądze? Czyli coś a'la hobby? Jeśli tak to czy wierzysz, że znajdzie się ktoś kto czerpie przyjemnoś z jazdy gównowozem? Wiedz, że jeśli się taki amator nie znajdzie to niestety Twój Nowy Wspaniały Świat utonie w gównie :-(
Bo choć wszyscy jesteśmy równi to ktoś to gówno musi wywozić. Kto? Będziemy losować kto będzie profesorem a kto szambiarzem?
>>właśnie dobrowolna praca za darmo jest lewicowa, np w wolontariacie
czyli np: staż za darmo w korporacji jest lewicowy?
>>W przyszłym lewicowym świecie
ahhh, pomażyć przy kominku w chłodny jesienny wieczór ;-)
>>wysokość będzie niezależna od tego czy aktualnie pracuje w tym czy w innym zawodzie
czyli np: sprzątaczka, kolejarz i główny inżynier w firmie energetycznej będą mieli taką samą pensję? Przy czym praca sprzątaczki wymaga umiejętnosci operowania lekkim mopem, praca kolejarza dużego wysiłku fizycznego i wiedzy technicznej, a praca inżyniera ukończenia trudnych studiów, lat doświadczenia i dużej odpowiedzialności? Myślę że kolejarz i inżynier będą mogli się czuć pokrzywdzeni.
>> wysokość pensji powinna byc zależna od sytuacji danej osoby- miejsca zamieszkania, kosztów życia, liczby posiadanych dzieci
to mnie zawsze zastanawiało- marksiści głoszą że pracodawca niesłusznie zabiera wartość dodaną pracownikom (wypaczony pogląd moim zdaniem, ale każdy ma prawo do opinii) majac zysk z fabryki kiedy sam w niej nie pracuje. OK, więc wprowadzamy socjalizm, pozbywamy się pracodawcy i cały zysk dzielimy między pracowników. Teraz, jeśli jeden pracownik będzie miał znacznie wyższą pensję (bo ma siedmioro dzieci) niż jego kolega na takim samym stanowisku, to czy on nie zabiera wartości dodanej swojego kolegi?
>>To nie pensja powinna motywować pracownika do pracy, ale przyjemność czerpana z wykonywania dobrej roboty
To jak znajdziesz chętnych do pracy na stanowisko śmieciarza, szambiarza, garbarza itp nieprzyjemnych zajęć? Skoro bedą oni mogli podjąć inne, przyjemniejsze i równie dobrze płatne zajęcie?
Kto będzie wywoził gowno? Już ci odpowiadam: zostawimy to zajęcie "demokratycznej opozycji", burżuazyjnym zgniłkom i innym wrogom mas ludowych.
A co jeśli wszyscy pokochają nowy wspaniały świat i nie będzie już burżujów. W drugim pokoleniu już na pewno, chyba że dzieci odpowiedzą za winy ojców. Jeśli nie to nadal nie wiem kto będzie wywoził gówno? Gówniarze? Gównojady?
Polecam "Ekonomię uczestniczącą" Michaela Alberta - tam znajdziesz odpowiedź na swoje gówniane pytanie.
Sierpomłotek odkąd nie pisze laurek dla Ziętka stał się prorynkowy.
bo nikt nie wybrzydzał na ich przeszłość, a płacono im bardzo dobrze jak na owe czasy.
No ale wiadomo że PRL to "kapitalizm państwowy", a nie żaden socjalizm :-)
zajęcia nieprzyjemne będzie się wykonywać naprzemiennie tzn każdy będzie musiał w określonym przedziale czasu odbębnić ileś tam godzin...
Pracodawca, dobrze wiesz że praca społeczna to nie jest praca w korporacji, chodzi np o dobrowolną pracę w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci czy czymś takim
jesteście trafieni niektórzy z was. Chłopak prosi o pomoc w tłumaczeniach tekstów, a wy kłócicie się na temat wizji wywozu gówna w nowym świecie! Polskie piekiełko wsiegda.
Najpierw piszesz, że każdy będzie pracował jak będzie chciał, bo jego pensja nie będzie od pracy zależeć, a potem piszesz, że każdy gówno będzie musiał wywozić na zmianę. Musiał? A jak zmusisz ludzi, ktorzy na swoją pensję pracować nie muszą? Nie będzie musiał iść do czystej pracy, a będzie musiał do gównianej? A co jak odmówi? A każdy przecież będzie chciał się od takiej pracy wymigać. Jak go zmusisz? Że gówno to nasz zbiorowy obowiązek? Raczej nie zadziała. Zabierzesz mu pensje? No ok, ale wtedy okaże się, że ta pensja od pracy może i niezależ ale od gówna tak. Od wykopania dołu na cmentarzu itd. A może każdy sam sobie ten dół będzie kopał? A może w tym Nowym Wspaniałym Świecie jakiś nowy Miczurin sprawi, że gówna będą wonne?
A może jednak taki NWŚ to zwykła ściema? Ja uważam, że w takim nowym świecie każdy powinien mieć pracę i OBOWIĄZEK pracy dla dobra ogółu. Osobniki aspołeczne jaknajbardziej nie powinny być do pracy zmuszane. Nie jestem za jakimś przymusem. Nie chcesz, nie pracuj, ale i sam sobie radź, bo ja za Ciebie pracował nie będę a tym bardziej wywoził twoich nieczystości. Wsadz sobie w buty taki świat, w którym wszyscy po równo zdychaliby z głodu. Tu nie ma nic wolnorynkowego. Jestes zdrowy, w Nowym Świecie jest praca dla wszystkich, to pracuj albo giń. W przyszłym świecie nie byłoby żadnej tolerancji dla pasożytów. Reszta to bajki rodem z Pinokia o krainie w której dzieci nie muszą chodzić do szkoły.
Ale jakoś nikt mi nie odpisał jak na razie;)
Wyobraź se, że pod tablicą ogłoszeń zebrała się grupka zainteresowanych i przypadkowych czytaczy znających ino polski, trochę ruski, po łebkach jankeski i nieźle dojcz... No i se dyskutują. A że pogoda piękna to skaczą po tematach jak to pod tablicą ogłoszeń... A Ty zaraz wsiegda piekiełko.
A ja Ci zaśpiewam, ok?
Pust wsjegda budiet sonce,
Pust wsjegda budiet niebo,
Pust wsiegda bydiet mama,
Pust wsjegdabydu ja.
(_*_)
Getzz jasne, że jesień mamy piękną tego roku!!!
A w pierwszy jesienny piątek byłam na górze Żar. Pogoda przepiękna. Powietrze jak balsam, lekki wiaterek, cały czas słońce i błękitne niebo...
Ty wiesz, Getzz, kiedy już na nią wlazłam, to stanęłam zachwycona z rozdziawioną gębą, oczami wielkimi jak popielniczki chłonęłam niesamowitą panoramę i co chwila wykrzykiwałam niegramatycznie: "O, k.rwa, ale pięknie! O, k.urwa, ale cudnie! O, kurwa, fantastycznie! Aż mnie dziecko spamiętało: "Ciszej, mama, bo kto usłyszy".
Polska jest przepiękna, jutro idź na spacer i pomyśl o tym. Dobrodziejów raz-dwa-czy-cztery omijaj...
(*_*)
.
Już przecież w "Przedwiośniu" spotykamy postać studenta który mając pisać o słoniu, wyrąbał rozprawę pt. "Słoń a Polska". To ten sam syndrom.
jak na lewicę.pl powinno wystarczyć.
Ja pomniu czudnoje mgnawjenije
Pierieda mnoj jawiłas Ty
Kak mimaliotnoje widienie
Kak gienij czistoj krasaty
Tradycyjnie przegryzam moskalika - na pohybel rusofilom ;)
Też tak mam niekiedy, chociaż wiem że z to co z daleka jest piękne, to z bliska już niekoniecznie :)
no... no... na moment zemdlałam... wiesz... no, że Ty, że o mnie, że..., no zwaliło mnie pod kompa...
A jak się ocknęłam, przez przypadek zerknęłam w lusterko i nawet gdyby o mnie było to czudnoje mgnawjenije i mimaliotnoje widienie, to lepiej, że mnie teraz nie widzisz. Bo jak można po północy wyglądać? Po umyciu wszystkich okien? Dobrze, że pierieda Taboj nie jawiłas ja, bo moja czistaja krasata powaliłaby Cię z nóg. Na zicher...
(*_*)
szczupak... no widzisz... dlatego ja tak k.rw.w.łam, bo trza było na dół zleźć...
.
Do tego nie trzeba marksizmu ani innych teoryj. Wystarczy szanować ludzi wykonujących te prace, jako ważnych i kto wie czy nie najważniejszych funkcjonariuszy publicznych, no i po ludzku im płacić. jak zabraknie urzednika to świat się nie zawali a jak nie będzie szambiarzy, śmieciarzy czy grabarzy to utoniemy w gównie dogorywając na wszelkie zarazy. Kto z pogardą zsuwa te funkcje na margines prac najgorszych nie jest żadnym lewicowcem. Nie wstyd czyścić szamba i zbierac smieci, wstyd to być złodziejem jak jakiś Rysiu albo cichodajką w szołbizie.
A tak w ogóle to juz dawno sprawę tę rozwiązali Egipcjanie.
Paraszytowie - czyli ichni grabarze i balsamisci zwłok byli jednymi z najlepiej opłacanych kast, cieszyli się tez nabozną czcią wszystkich. Nie było problemu z chetnymi do tej pracy. To dawało prestiż i dostanie zycie.
żyli dostatnio, pomijac to że mimo szacunku (a raczej strachu), byli traktowani jako nieczyści prze resztę ludności i mogli mieszkać wyłączie na terenie nekropolii w swego rodzaju gettach, ktorych nie mogli opuszczać
zaiste dobry wzór, hehe...
Rżysz jak rasowy liberałek pewny swojej wiedzy. Paraszyci nie mieszkali w żadnych nekropoliach bo takowych nie było. Grobowce w Egipcie budowano w róznych miejscach bo granica między światem żywych a umarłych była płynna. Paraszyci nie byli zamknięci. To nikomu ze zwykłych smiertelników do głowy nie przychodziło wchodzic na ich rewiry, w leku nie przed nieczystością paraszyty a w leku przed światem zmarłych na granicy którego żył paraszyta. I wcale to nie nieczystość była przedmiotem lęku. Zrozumiec trzeba że w Egipcie ciału zmarłego wcale nie mogło byc nieczyste. Ono szło w zaświaty i jak długo trwało tak długo zył człowiek w zaświatach.
Powtarzanie nawet powielonej wersji o nieczystości nie trzyma się kupy w świetle wierzeń Egipcjan. Faktycznie najłatwiejsze jest tłumaczenie nieczystoscią związaną z truposzami, ale dla liberałów przyswajalne jest tylko to co to co najprostsze
Właściwie masz rację, ktoś po prostu wywołał tu tę głupią dyskusję.
Dziękuję za maile i propozycje współpracy. Na wszystkie odpowiem, postaram się w ciągu weekendu. Niestety zdechł mi laptop, a w pracy zajob.
Poza tym, jak to miło poczytać rzeczową dyskusję na temat ;-)
cala ta "nieczystosc" wymyslila amerykanska egiptologia a za nia jak papugi powtarzali europejczycy(choc trzeba przyznac ze nie wszystcy)i bylo to podszyte jak nabardziej przekonaniami religijnymi.slynny kult "sloneczny" i spychanie na margines przez prawie sto lat prostestujacych naukowcow.na szczescie nikt juz nie zwraca uwagi na amerykanska "egiptologie" a w niej dalej jak lenin wiecznie zywy krazy duch breasted'a.
@Bury
>>Kto będzie wywoził gowno? Już ci odpowiadam: zostawimy to zajęcie "demokratycznej opozycji"
Karanie za poglądy polityczne? Jak widać nawet idealny lewicowy świat nie poradzi sobie bez bezpośredniego karania "nieprawomyślnych". Łał, co za "niespodzianka", nigdy bym się tego nie spodziewał (tak, to sarkazm)
@Postsocjalista
>>każdy będzie musiał w określonym przedziale czasu odbębnić ileś tam godzin"
no to już nie jest to praca dla przyjemnosci, tylko z przymusu. No i o ile powiedzmy zawód śmieciarza nie jest taki strasznie wymagający (wielu ludzi da sie do niego przyuczyć), o tyle np: zawód garbarza już jest "nieco" trudniejszy, a przy tym znacznie gorszy.
>>Pracodawca, dobrze wiesz że praca społeczna to nie jest praca w korporacji, chodzi np o dobrowolną pracę w Towarzystwie Przyjaciół
lewica.pl to nie Towarzystwo Przyjaciół Dzieci. Jeśli praca za darmo na rzecz lewica.pl jest ok, to czemu praca za darmo na rzecz gazeta.pl już nie?
poza tym fajnie że nie odpowiedziałeś na dwa pozostałe pytania. Może czas jeszcze raz przemyśleć ten nowy wspaniały świat?
@Hyjdla
>> i co chwila wykrzykiwałam niegramatycznie: "O, k.rwa, ale pięknie! O, k.urwa, ale cudnie! O, kurwa, fantastycznie! Aż mnie dziecko spamiętało
Aż słów szkoda. A oto Polska właśnie.
@red spider.
>>Wystarczy szanować ludzi wykonujących te prace, jako ważnych i kto wie czy nie najważniejszych funkcjonariuszy publicznych, no i po ludzku im płacić.
W zakładanym przez ps modelu każdy dostaje taka samą płacę (zakładam ze "ludzką"), więc tak samo po ludzku ma płacony sprzątacz który siedzi w cieple i zamiata podłogi i sambiarz który w deszczu pompuje szabmo. Czemu ktoś miałby wybrać karierę szambiarza?
>>jak zabraknie urzednika to świat się nie zawali a jak nie będzie szambiarzy, śmieciarzy
Niestety, bez urzędników świat bardzo szybko by się zawalił.
A co do śmieciarzy, to śmieciarze w Kanadzie też tak myśleli jak ty, ich związek zawodowy urządził strajk i zaprzestali wywożenia śmieci. I co się okazało? Że ludzie potrafią sie zorganizować i sami zaczęli wywozić śmieci na wysypisko, jak widać nie koniecznie jest to taka wielka filozofia.
Miło, nie miło ale moje si wi zablokowane. Nie chciałeś "dyskusji" to trzeba było zrobić ten wpis w dziale - ogłoszenia.
Nowy Wspaniały Świat to karykatura Huxleya. Po tygodniu funkcjonowania by się zawalił gdyby 10% pracohollików robiło na 90% ludzi, którzy nie musząc pracować napewno by nie pracowali. Zdecydowana większość zawodów, niestety tych najbardziej niezbędnych, to zawody pełne rutyny i tych samych czynności powtarzanych przez całe życie. Trudno więc sobie wyobrazić by ktokolwiek dobrowolnie marnował swój czas przez 8 godz dziennie z innego powodu niż pieniądze na utrzymanie.
To co niektórym się tu roi to tylko tęsknota nierobów za pasożytniczym życiem na koszt tych ktorzy chcą pracować. W tym Nowym wspaniałym świecie ja nawet nie wywoziłbym tego gówna jakby na mnie wypadło. Zawsze znajdzie się wielu, dla których "wg potrzeb" to cokolwiek za mało. Ja im zapłace a oni gówno uprzątną.
Jak można takie bzdury opowiadać? Przecież dla lewicy jedną z najbardziej oczywistych rzeczy jest fakt, że wszelkie dobra biorą się z ludzkiej pracy. To praca czyni nas ludzmi. Ludźmi odpowiedzialnymi. Wy chcielibyście żyć po prostu jak kapitalista, z tym, że w swojej infantylnej tęsknocie w ogóle nie chcecie się zastanawiać, kto na Was będzie robił. Lewica to sprawiedliwy podział dóbr, dla ich wytwórców i ludzi np. Kalek, którzy pracować nie mogą. Inny świat byłby nie mniej niesprawiedliwy od tego kapitalistycznego. Może dla jakiegoś idioty będzie to liberalne pieprzenie, ale bez pracy nie ma kołaczy. Lewica dąży do tego by każdy miał pracę. Wam to już za mało. Wy chcecie kołacze, które na wierzbie wyrosną. Jaka lewica takie i poparcie społeczne.
Jeśli piłeś do mnie to ja mam bardzo skromne potrzeby, wręcz jestem ascetą, chodzi mi raczej o to że taki system gwarantowałby stałe zatrudnienie i bezpieczeństwo socjalne
Nie wiem jak Ty zamierzasz rozwiązać problem technologicznego bezrobocia, ale dla mnie jest oczywiste że jedynym sposobem by zmierzyć się z tym problemem jest podzielić się pracą
Jeśli masz jakieś inne pomysły, chętnie o nich poczytam:)
to były oprocz grobów cale kompleksy zamieszkane przez ludzi zajmujących się nekrobiznesem jak bysmy to dzisiaj nazwali
Nie ma sensu spierać się z dresem. Podobnie jak kot Rademenes żył on parę tysięcy lat temu w Egipcie i sprawę tych cmentarzy dobrze zna. Gorzej, że zdaje się nie za bardzo wie, gdzie obecnie żyje. Niedawno szydził tu z Polski wschodniej, twierdząc iż za Wisłą zaczyna się Azja, a sam mieszka w Rzeszowie (czyli jakieś 150 km na wschód od tej "linii"). Chyba że szydził sam z siebie.
to inny problem. Nie ma pracy, to ludzie powinni pracować po 4 godziny i dzielić się tą pracą i zyskiem oczywiście. By była dla wszystkich normalna 8 godzinna praca, musiałby się zmienić system.
Ale Twój świat w którym pracowałby ten kto chce byłby albo potwornie biednym światem, albo swiatem niesprawiedliwym, by nie rzec zbrodniczym. Już tu niektórzy jak z rękawa sypali pomysłami na więźniów czy burżujów. Zabrakłoby ich? Co za problem, zacznie się wsadzać za cichy chód po ulicy i będzie kto miał za was nieczystości wywozć.
Otóż jeśli mówimy już o utopijnym przyszłym świecie, to w takim świecie dla nikogo pracy nie mogłoby zabraknąć. W ostateczności można wieloryby spychać z plaży do morza. Zawsze znajdzie się coś pożytecznego co można dla świata i społeczeństwa robić. Ale praca w takim świecie nie tylko musiałaby być dla każdego, ale byłaby przede wszystkim jednym z najważniejszych społeczenych obowiązków. Tylko ten co pracuje (pomijam tych co nie mogą), może być członkiem społeczeństwa. Już we wczesnych ludzkich wspólnotach, gdzie wszysvcy byli równi, wszyscy dla wspólnej korzyści pracowali jednostki, które chciały się z tego wymigać, wyrzucane były ze wspólnoty i kończyły jako śniadanie wilków. Tak byłoby tez w Nowym Świecie. Ja z pasożytami w jednej społeczności żyć bym nie chciał.
daj linka mieciu do mojej rzekomej wypowiedzi, hehe
Pisałem niedawno, żeby reklamować dopalacze na Lewicy, skoro tak je lubicie, a może dopalaczowa mafia skapnie grosików. I wykrakałem na temat reklam - widzę w ogłoszeniach portalu reklamę linii lotniczych SAS. Słuszny kierunek :-)
Wiesz z czym ta tzw. radykalna lewica ma największy problem? Z całkowitą ignorancją. Całkowita niewiedzą na temat ludzkiej mentalności i społeczeństwa. Jest na tyle arogancka, że nie mając tej wiedzy chce zbudować Nowy Wspaniały Świat! Bez tej wiedzy jednak jakby nie kombinowała na gułagach zawsze się kończy... bo mięso społeczne nie dorosło.
Jest od niego całkowicie oderwana. Ponad nim.
To co napisałeś na początku to czysta utopia, do której potrzebny byłby człowiek, którego nie ma. Coś na miarę homo sovieticusa. Ale ja pragnę przypomnieć, że eksperyment ze zmianą mentalności człowieka cokolwiek w ZSRR się nie udał.
A wiesz z czym ma problem społeczeństwo? Z całkowitą niewiedzą na temat radykalnej lewicy;-). A może nie problem tylko mądrość albo przynajmniej szczęście?
Serio,a co z niepełnosprawnymi, chorymi, upośledzonymi
Im też każesz pracować w takich samych warunkach jak innych?
Ja sądzę optymistycznie że skala pasożytnictwa byłaby minimalna, każdy normalny człowiek ma potrzebę pracy
A zwalczaniem pasożytów zajmował się Stalin- on też uznawał że kto nie pracuje ten nie je i odbierano wtedy niepracującym meldunki mieszkaniowe i przydziały na podstawowe produkty
Wybacz, może nie rozumiem Twej zawiłej myśli, ale to Twój projekt pachnie mi totalitaryzmem, albo w najlepszym przypadku demokracją plebiscytarną na wzór Iranu
(angielski, rosyjski, niemiecki, indonezyjski, włoski, ewentualnie francuski) oraz na angielski i - jeśli nie będziecie mnie poganiać - na rosyjski lepszy, niż pokazała tu Hyjdla i ów "Dobroczyńca"...
Tematyka: Politologia, historia, prawo (zwłaszcza handlowe i karne - procesowe i materialne), teatr, krytyka literacka i inne.
Wielokrotnie tłumaczyłem "w obie strony" na konferencjach i wiele materiałów technicznych,prawniczych, prasowych etc.
Warunki: 1/ BEZ POŚPIECHU! 2/ No, cośkolwiek chyba jednak mi zapłacicie?
@ dres
Na serio uważasz, że jesteś tyle wart by przeszukiwać całe forum za twoim komentarzem?
@ sierp_i_młot
Tak czy owak coś z nimi (tj. burżuazją) zrobić należałoby. Oczywiście nie tyle z ludźmi, co raczej tego typu postawami.
coś ci się chyba pomyliło, ja rosyjskim tu sie nie popisywałem.
ja twojego komentarz nawołujacego do mordowania burżujów tez nie bedę szukał, hehe...
A propos tych niewdziecznych prac, a moze by tak w ogole nikt tylko automatyka i robotyka by sie uklonila czapka do ziemi, postep kochani, postep... W nowym wspanialym swiecie automatyk nie bylby juz tym od tego marksowskiego udoskonalania maszyn i przyczyniania sie do regularnego zasilania rezerwowej armii pracy. I wszyscy byli by szczesliwsi, automatyk rowniez. Ech! pomarzyc sobie milo, bo faktycznie, droga Hyjdlo, jesien piekna :)
Ciekawy temat, Postsocjalisto, niestety dyskutant Ci się trafił z jednej strony beznadziejny, a z drugiej idealnie ukazujący trudność skutecznego wprowadzenia zmian.
Zauważ, że głównym i właściwie jedynym motywem tej jego pisaniny jest butne stwierdzenie, że on gówna *po sobie* sprzątać nie będzie, pewność siebie budując na tym, że obecny system w swej "zawodowej hierarchii" stawia go na takiej pozycji, że się może skutecznie wymigać od **obowiązku posprzątania po sobie**. Ba, jest na tyle bezczelny, że w przypadku, gdyby zechciano go do wypełnienia tego *podstawowego obowiązku* przymusić, będzie próbował skorumpować innych na burżuazyjną modłę: "Ja im zapłace a oni gówno uprzątną".
W ten sposób twierdzi, że Twój pomysł jest utopią, a tezę tę "udowadnia" obietnicą sabotowania zasad, które proponujesz. I nie ma się co łudzić, ktoś taki zrobi wiele, by do zmian nie dopuścić - to wprawdzie niewyrafinowana, ale świadoma siebie reakcja - bo z obecnych nierównych zasad czerpie korzyści i dobrze wie, że gdyby dostawał według potrzeb, jak i wszyscy inni, nie miałby komu i czym "zapłacE", by uniknąć odpowiedzialności za swój własny układ trawienny.
Osobliwością jest, że typ służący wiernie burżuazji, twierdzący, że od *prawdziwej pracy* będzie się z premedytacją uchylał, gromko pokrzykuje na innych, że marzy im się nieróbstwo. Nie przeszkadza mu zupełnie, że ludzi słabszych intelektualnie, psychicznie, czy też takich, z którymi los się obszedł nienajlepiej, przez co specjalnego wyboru zawodu nie mają, skazuje de facto na upokarzającą pracę usługiwania takim jak on. To się przecież mieści w pojęciu burżuazyjnej równości, gdzie sprawiedliwość opiera się na rachunkowości rynkowej...
"a z drugiej idealnie ukazujący trudność skutecznego wprowadzenia zmian"
tak, sierp pokazuje dlaczego ten system nie zadziała, to chyba dopuszczlane w dyskusji? Czy moze powinniśmy założyć że jak wprowadzimy taki system jak ps proponuje, i poprosimy ludzi żeby go nie wykorzystywali, to będzie ok?
"**obowiązku posprzątania po sobie**"
sam wywozisz swoje śmieci na wysypisko? sam wypompowujesz szambo?
"skazuje de facto na upokarzającą pracę usługiwania takim jak on."
praca szambiarza czy śmieciarza upokarza?
Jestem architektem. Tak? A ja, wiesz, kradnę rowery - tak to jakoś było.
Za to nad Staruszkiem przyszło mi się głęboko zasmucić z tym jego "cośkolwiek". Tu redaktory dokładają do interesu, a on by dorobić chciał... raz-dwa-czy-cztery i kasiora się sypie. Eh...
Dlatego nie mam nawet śmiałości, by mi zanucił jakąś indonezyjską pieśń ludową napisaną łacińskim alfabetem. Z wszystkimi niuansami fonetycznym. I żaden tam dialekt ani narzecze jedno z setek, ale literacka indonejszczyzna. Wtedy uwierzyłabym, że jest wielki, mimo że pokurczony starością...
Ale on całusa pewnie by nie przyjął...
.
Po co piszesz "Serio,a co z niepełnosprawnymi, chorymi, upośledzonymi
Im też każesz pracować w takich samych warunkach jak innych?" skoro przecież kilka razy wyraźnie zaznaczałem, że nie dotyczy to tych, którzy pracować nie mogą, ale jedynie tychm którzy są aspołeczni i chcieliby z wrodzonego pasożytnictwa żyć na koszt innych ludzi. Ludzie kalecy i chorzy w takim Nowym Świecie byliby utrzymywani na godnym poziomie z pracy reszty społeczeństwa.
Nie utrzymywałoby się tylko pasożytow. Tych wyrzucałoby się za bramę, do lasu, wilkom na pożarcie ;-). Albo niech sobie zbudują swoje społeczeństwo i próbują się nawzajem wykorzystywać, co skończy się ich wzajemnym zarzynaniem, albo zdychaniem z głodu ;-).
"Tak czy owak coś z nimi (tj. burżuazją) zrobić należałoby. Oczywiście nie tyle z ludźmi, co raczej tego typu postawami. "
Nic nie trzeba byłoby robić. Każdy z nich mógłby wybrać. Albo praca dla sołeczeństwa, albo won!
Zniknąłby system wyzysku człowieka przez człowieka, to i zniknęłyby takie postawy. Były burżuj mógłby pracować, albo nie pracować. Jeśli wybrałby to drugie, to albo z braku możliwości wyzysku innych ludzi zdechłby z głodu, albo sami razem z innymi menelami wywalilibyśmy go za bramę. Do wilków ;-)
Jesteś jak zwykle inteligentny inaczej. Nie rozumiesz kiedy mówię o sobie, a kiedy siebie przedstawiam jako przeciętnego członka społeczeństwa, o którym tacy jak Ty zielonego pojęcia nie mają.
Praca to terror, przymus, wewnetrzny lub zewnętrzny, któremu jednak wszyscy powinniśmy się poddawać, bo w przeciwnym razie zginiemy. Praca to w 90% obowiązek dla ludzi a nie przyjemność. Warto jedynie w tym przyszłym świecie taką obowiązkowość w ludziach wyrabiać. Ale nie we wszystkich się da. Tacy jak Ty i wielu tutejszych "pracusiów" niestety z wilkami musieliby tańczyć.
Wiekszości ludzi śnią się roboty, które za nich wykonają pracę, podczas gdy oni bedą leżeć na plaży, chodzić po górach lub siedzieć w pubie. Jesli płaca nie zależałaby od pracy, nikt by nic nie robił. I samo w sobie jest to fajne, ale przecież niemożliwe. Dobra nie spadną nam z drzew.
Ale tak naprawdę nie chce mi się z Toba gadać, bo powiedzieć, że wiesz tyle o ludziach co o Marsjanach to byłby komplement.
Zajmij się lepiej analizą rewolucji październikowej, albo czymś równie pożytecznym.
Nie to, zebym przepadał za Twoimi wpisami, ale masz niestety teraz racje. Nasz adwersarz ma nierówno pod sufitem i nie od dziś to widać. Taki jak on to fanatyk, człowiek chory, bo nie potrafi się znaleźć w społeczeństwie. Nie umiejąc się do niego przystosować chciałby je przebudować siłą pod siebie. Zmienić ludziom mózgi. A "opornych" się pozbyć. Jak? Stare dobre gułagi mozna otworzyć w każdej chwili, gdy tylko tacy fanatycy doszliby do władzy.
Nie żyje z niczyjej pracy i ten zakłamany człowiek dobrze o tym wie, a mimo to używa kłamliwych argumentów, by mnie dyskredytować. A niech się dalej kompromituje.
Mam bardzo lewicowe poglądy, ale jestem na tyle dojrzały, że już od dawna wiem, że z gówna sznurka się nie uplecie. Tacy jak one jedynie to mają do zaproponowania. Takie oszołomy jak on nadal chcą ludzi mamić gruszkami na wierzbie. Po co? Żeby po ich karkach dorwać sie do miejsca, gdzie będzie mógł robic to co teraz, czyli planować rewolucje, czyli nic ;-), ale tym razem za dobrą pensję komisarza.
Całe życie pracuję na swoje utrzymanie. Nigdy nie korzystałem z cudzej pracy. Wszystko w domu robimy sami.
Ale praca też nie jest moim hobby. Nie różnię się od reszty społęczeństwa. Może tylko tym, że mam lewicowe poglądy. Mam świadomość, jak i większość ludzi, ile życia mi praca zabiera. Gdyby tylko był możliwy system, o którym na początku wspomniał Postsocjalista gdzie manna leci z nieba, yona napisała o robotach itd., pierwszy bym za nim głosował. Ale taki system, w którym pracuje kto chce, jest niemożliwy, bo 10% nie utrzyma 90%. Wszyscy o tym dobrze wiemy.
Bo do prostackich umysłów, ludzi nienormalnych, tylko coś co śmierdzi może wyrwać na chwile ze świata bajek ich chore zaczadzone umysły.
Tak naprawdę 90% pracy, zwłaszcza robotników, nie jest dla nich żadną przyjemnością. 8 godzin pracy to przecież 1/3 życia, którą ludzie niestety muszą marnować na przykręcanei śrubek, walenie młotem, kopaniem szpadlem, kreceniem kierownicą itd, itp.
Po co mówić o gównie? Wystarczy zapytać, kto chciałby zjeżdżać do kopalni, gdyby tylko nie musiał tym zarobić na życie? Pomińmy oczywiście grotołazów ;-)
Doadam tylko, że nic do Ciebie nie mam. Jesteś zapewne bardzo uczciwym cżłowiekiem. Tak sądzą czytając Twoje wpisy. Niestety pewnie jeszcze niedojrzałym i naiwnym. Ale to normalne, to naturalna cecha młodości.
Rzecz w tym, że tacy ludzie jak Ty łatwo dają się manipulować takim starym cwaniakom jak Bucharin. Kiedy mówisz o utopii, ok nawet pięknej utopii, to gdy uwierzysz, że kiedykowiek ją zrealizujesz, wykorzystają to tacy jak on, by takich jak Ty zniewolić. Utopia zawsze musi pozostać utopią, ideałem, który nie jest mozliwy. Zawsze o tym trzeba pamietać. Gdy uwierzysz, że jest możliwa, zgodzisz się na zbrodnie. Dążyć do niej można właśnie w sposób uczciwy tylko wtedy gdy zakładasz, że nigdy do niej nie dojdziesz. Gdy będziesz gonił króliczka ale nie będziesz próbował go złapać. Gdy tylko zrodzi się w Twojej głowie myśl, że jest to możliwe, to będzie to początek przyszłej zbrodniczej drogi. Drogi, w której Bucharin (człowiek jak wiadomo mocno politycznie zaangażowany po stronie partii, która ma "wyzwolić" robotników powie Ci, że mozna to przyśpieszyć... tylko trzeba na jakiś czas gułagi otworzyć, zdusić opozycję, zamknąć usta reakcji...
A warto pamietać, że w gułagach nigdy nie mieli siedzieć burżuje. I nigdy nie siedzieli (no może 1%). Do nich trafiały dzieci rewolucji, ci co w nią uwierzyli i oddali swoją wolność mentom. Gdy się tylko orientowali jak zostali wykorzystani, trafiali do gułagów jako elementy niebezpieczne. Trafiali tam także zwykli ludzie, którch nie można było zniewolić. Urzędasy, carscy oficerowie i inne sługusy poprzedniego systemu, w nowym systemie zajęli te same stołki.
Dobrze radzę. Trzymaj się najdalej jak to możliwe od takich ludzi, którzy Ci będą obiecywać dostatnie życie bez pracy.
:)
Hyjdla, ja myślę, że owo "cośkolwiek" to tylko symboliczne piwo, żeby przed gitami indonezyjskimi na frajera nie wyjść ;-)
-----
Dobrodzieju, Sierpecki nie "pokazuje dlaczego ten system nie zadziała", lecz chwali się jak on i jemu podobni próbowaliby mu szkodzić. To ważny i potrzebny głos, pamiętajmy jednak, że nie dyskutuje się z patologiami, lecz o patologiach.
Śmieci osobiście nie wywożę, taka samodzielność byłaby nieefektywna i uciążliwa (komunikacją miejską, czy rowerem?!), ale korona by mi z głowy nie spadła, gdybym np. raz w tygodniu wsiadał do śmieciarki i polansował się po okolicy. Obecnie takiej możliwości nie mam.
Gdyby w ten sposób każdy posiadł tajemną wiedzę na temat tego co się dzieje z jego śmieciami, to sądzę, że nieco mniej swawolnie by ich światu przysparzał. Ogólnie chodzi o świadomość i sens pracy w ten sposób odzyskany, bo nie na odwoływaniu się do czyjegoś idealizmu, jak się wydaje niektórym co toporniejszym krytykantom utopizmu, rzecz ma polegać.
Trzecia sprawa. Opróżnianie szamba upokarzające nie jest, jest taką dopiero sytuacja, gdy ktoś *zmuszony* jest usługiwać wypasionemu bykowi, który zamiast sprzątnąć po sobie, będzie sobie na siłownię spacerował, bo mu się wydaje, że stworzony jest do lepszych rzeczy.
------
Sierpimłot:
"sami razem z innymi menelami wywalilibyśmy go za bramę"
Uważajcie menele, bo i Was ktoś może wywalić! (-:
Sierpimłot:
"Jesteś jak zwykle inteligentny inaczej."
Inaczej niż Ty, ma się rozumieć. I bogom za to dziękuję, a Ty podziękuj swojemu samolubnemu genowi :-)))
Sierpimłot:
"kiedy siebie przedstawiam jako przeciętnego członka społeczeństwa, o którym tacy jak Ty zielonego pojęcia nie mają."
Oj, nie pierwszy to już raz mianujesz się Członkiem Przedstawicielem, niestety społeczeństwo nie ma pojęcia, że posiada tak zacnego reprezentanta. Samozwańczego, bo choć umiłował on demokrację, to takowej legitymacji nie zdobył...
Dobrze, że się jako Napoleon nie przedstawiasz ;-)
Sierpimłot:
"Taki jak on to fanatyk, człowiek chory, bo nie potrafi się znaleźć w społeczeństwie. Nie umiejąc się do niego przystosować chciałby je przebudować siłą pod siebie."
Ocena krytyczna, ale prawdziwa. Na tym ogólnie polega tzw. ideowość (-:
Ty, jak dowodzisz, wolisz się do tego społeczeństwa z całym dobrodziejstwem inwentarza dostosowywać, co się profesjonalnie oportunizmem nazywa. Dobrze, że tego nie kryjesz.
Sierpimłot:
"powiedzieć, że wiesz tyle o ludziach co o Marsjanach to byłby komplement."
To coś u Ciebie to nie wiedza, lecz tylko projekcja.
Ale masz sporo racji, w społeczeństwie istotnie plenią się wady, którymi Ty się tutaj tak bardzo chełpisz, rzecz jednak w tym, aby je eliminować, a nie kultywować, jak proponujesz.
Sierpimłot:
"Jesli płaca nie zależałaby od pracy, nikt by nic nie robił. I samo w sobie jest to fajne, ale przecież niemożliwe. Dobra nie spadną nam z drzew."
Inteligentny Członku, wedle tej Twojej "logiki" ludzie powinni poumierać z głodu, gdyby im nie zapłacono za wytwarzanie żywności. Typowe burżuazyjne brednie.
Sierpimłot:
"Praca to w 90% obowiązek dla ludzi a nie przyjemność. Warto jedynie w tym przyszłym świecie taką obowiązkowość w ludziach wyrabiać."
Obowiązkowość taka, dodajmy naturalna, pojawi się dopiero wtedy, gdy ludzie zdadzą sobie rzeczywiście sprawę, że dóbr nie tworzy się abstrakcyjnym płaceniem, lecz realną pracą.
Sierpimłot:
"Nie żyje z niczyjej pracy i ten zakłamany człowiek dobrze o tym wie, a mimo to używa kłamliwych argumentów, by mnie dyskredytować"
A skąd mam to wiedzieć?! :-))) Wiarygodność enuncjacji osobnika, który wprost proponował dyskutantowi by się samego siebie zaparł w żywe oczy, jest znikoma.
Może i jesteś tym całym architektem, jednak nie wiadomo czy przypadkiem nie jakimś nowomodnym "solution architectem", czy np. architektem... stron internetowych, bo takie głupkowate nazewnictwo dziś funkcjonuje. Pytałem, nie odpowiedziałeś.
Wyjaśniłeś za to rzecz inaczej, otóż otwarcie stwierdziłeś, że całkiem dobrze żyjesz z wysługiwania się burżujom. Czyli Ty im robisz dobrze, a oni Cię opłacają pieniędzmi wyzyskanymi na proletariacie. Ergo: pasożytujesz przez pośredników, a pyskujesz, jakbyś sam jeden całą klasą robotniczą był :-)))
(Zauważ, że w przeciwieństwie do Ciebie, ja nie wymyślam sobie bzdur na Twój temat, lecz bazuję wyłącznie na Twoich wypowiedziach, choć interpretuję je nie tak, jakbyś sobie życzył.)
Sierpimłot:
"Mam bardzo lewicowe poglądy"
To może wyjaśnię Ci jak bardzo.
Po pierwsze, odrzucasz pomysł, który realnie można sprowadzić np. do tzw. dochodu gwarantowanego, co nie wykracza nawet poza ramy socjaldemokratyzmu.
Po drugie, jednym głosem z liberastią gardłujesz przeciw zasiłkom dla osób nie pracujących, ograniczając się jedynie do wypłaty rent inwalidom, co chyba tylko dla korwinowców byłoby lewicowe, bo oni woleliby, żeby takich ludzi utrzymywała rodzina, albo dobroczyńcy.
Po trzecie, pośrednio twierdzisz, że bez oparcia na zasadach kapitalistycznych i ekonomicznym przymusie ludzie nie będą się w stanie bardziej egalitarnie zorganizować, by wytwarzać dobra dla siebie.
Po czwarte, zwolenników zmian usiłujesz dyskredytować sugerując, że chcą tak, jak dzisiaj burżuazja i jej sługusy, pasożytować na innych. Ponadto oczerniasz przywołując widmo gułagów, jak na klasyczną reakcję przystało.
A co komiczne w tym kontekście, przecież to Ty jesteś tutaj orędownikiem obowiązkowej pracy, czyli przymuszania do "marnowania 1/3 życia" na wywożenie za kogoś gówna. Tak jest i teraz, więc powinno podobać się Tobie i Twojemu koledze Pracodawcy, któremu potakujesz. To po piąte i po szóste.
Sierpimłot:
"Wystarczy zapytać, kto chciałby zjeżdżać do kopalni, gdyby tylko nie musiał tym zarobić na życie?"
Ten, któremu tyłek zacznie przymarzać do stołka, pomimo że z całych sił weń pierdzi całymi dniami.
Pierwsi z pewnością skuszą się stołeczni ziewnikarze, tak przecież zazdrośni o "górnicze przywileje" ;-)
To ja uwielbiam przeciętność. W równość jest wpisana przeciętność. Nie jestem, nie byłem (no nie ważne, młody i głupi byłem) i nigdy nie będę żadną awangardą. Dlateog to Ty jesteś chory a ja zdrowy. Nie mówię, że nie wyzdrowiejesz. Wiekszość zdrowieje, tylko niektórzy trochę za późno - jak już życie przegrają.
byłaby praca, a nie pieniądze byłby najgorszym systemem dla pasożytów. Pasożyt może czuć sie tylko dobrze w kapitaliźmie, bo on daje miskę zupy nawet pasożytom. Nieźle też miał w PRL-u, choć go mocno piętnowano. Ale PRL to nie jest sytem naszych marzeń chyba. W państwie w którym człowiek nie byłby tyle wart ile pieniezy ma w kieszeni, byłby wart tyle ile wynosi jego wkład pracy we wspólne dobro. Nie byłoby zasiłków dla prawdziwych pasożytów, obecnych w każdym systemie. Walka z takim zjawiskiem i powszechny ostracyzm wśród ludzi pracy, byłyby powszechne. Jeśli system miałby byc sprawiedliwy nie mógłby karmić pasożytów, którzy nie chcą pracować choć praca jest, bo to by było wielką niesprawiedliwością wobec tych co pracują.
Zabawne, Młocie. Jakbyś był taki "zdrowy", to byś tutaj nie siedział. Tymczasem Ty kosztem swoich dyskutantów chcesz sobie udowodnić, że ten Twój oportunizm to jest właśnie "zdrowie" :-)
Snobowanie się na jakiegoś abstrakcyjnego "przeciętnego ludzia" to obecnie bardzo nietypowy odchył wśród drobnych mieszczuszków. Kuriozalne jest też mianowanie się na "awangardę przeciętności wśród przeciętnych", czyli w istocie chowanie się za plecami niczego nieświadomych "zwykłych ludzi" i z tej pozycji wypowiadanie się w ich imieniu z pewnością siebie przekraczającą granice chamstwa.
Ot i Makiaweliczewski z Sierpca ze swoim bogatym światopoglądem ;-)
------
Zauważyłem, że Twoje koncepcje ustrojowe nie wykraczają poza to, co oferował tzw. realny socjalizm, z większym naciskiem na "realny", choć PRL to dla Ciebie najdalej wysunięta na lewo placówka, po którą nie pragniesz sięgnąć, oznajmiając to poprzez manifestację niechęci do rewolucyjnej gwałtowności. Ostatecznie w granicach "realizmu" pozostaje nam obecny kapitalizm, gdzie w praktyce realizują się nawet Twoje postulaty. Likwidacja socjału dla bezrobotnych, który swoją drogą jest solą w oku drobnomieszczańskiej kołtunerii, kończy z niesprawiedliwością jaką jest utrzymywanie niepracujących "pasożytów". Efektywnie też oznacza przymus pracy, czego (również) pragniesz. Czy coś tu pozostało lewicowego?
Właśnie, wprawdzie werbalnie jesteś przeciwny kapitalizmowi, ale przecież Ty, jak *nikt inny*, rozumiesz, że "nikt rozsądny nie oczekuje, że ludzie, którzy mogą żyć dobrze czy w miarę dobrze, własne życie złożą w hołdzie idei". A cóż bardziej intensyfikuje owo "dobre życie" dla tych "którzy mogą", niż wolny (s)rynek?! Niech jeszcze Twój "gówniany kazus" przekona nas, że ów "nikt" z takich możliwości z własnej woli nie zrezygnuje, choćby nawet oznaczało to burżuazyjne pasożytowanie i szafa gra! Oczywiście gra, o ile się jest tym, "który może" i powie: "Ja im zapłace a oni gówno uprzątną". Tyle, że "oni" nie mogą, lecz muszą...
No, ale nie zapominajmy, że w sferze ideowej mamy zawsze na podorędziu taki np. ateizm-antyklerykalizm, tym bardziej zajadły, jako substytut lewicowości, im większy panuje niedostatek wartościowszych idei. Ot i opium dla mas.
--
Co do naszej teoretycznej dyskusji, zarzucasz komuś utopijność, a tymczasem sam zdradzasz taki dziecinny woluntaryzm typu "jak sobie pomyślę, to tak się stanie". Tymczasem tam gdzie panuje przymus, tam pojawia się automatycznie brak szacunku. Zatem nie będzie żadnego szacunku dla przymusowej pracy, co najwyżej dla korzyści z niej płynących, podobnie jak i teraz, jeszcze bardziej cenione będą korzyści osiągane bez pracy, a także samo uchylanie się od niej...
Moja droga Hyjdlo - bahasa Indonesia adalah satu saja, yang lain disana bernama juga lain.(Jest tylko jeden język indonezyjski, inne języki w tamtych stronach nazywają się też inaczej). Nucić nie mogę, mój PC się do tego nie nadaje, ale napewno znasz melodię "tanah-airku Indonesia", którą śpiewał po polsku Gniadkowski, no i pewnie znasz kilka innych, bo w końcu było nas tam kilka tysięcy Polaków i wiele pożytecznego tam zrobiliśmy...
Ot, proszę: Dari mana punai melayang?/ Dari rawa turun ke padi/ Dari mana datangnya sayang?/ Yah, dari mata turun ke hati!. Skąd przylatuje punai (mn. w. dziki gołąb)?/ Z mokradeł w górach zlatuje na pola ryżowe/ Skąd przybywa miłosna tęsknota?/ Z oczu pada na... wątrobę (bo w Indonezji nie serce a wątroba jest nazywana siedliskiem uczuć). Cukup?
Wystarczy?
Co do innych: Nie na wszystkie wypowiedzi chce mi się odpowiadać - jestem już naprawdę stary i szkoda mi wysiłku.
Więc tylko kilka. 1/ Czyżby "Dobrodzieja" uraziło przypuszczenie, że zna mowę Puszkina, Achmatowej, Pasternaka,
i Dostojewskiego oraz nowego WIELKIEGO talentu pseudo B. Akunin? Aaa, to przepraszam!
2/ Praca za darmo nie ma NIC wspólnego z lewicowością. Kto nie płaci, nie może wymagać... A portalu "Lewica" nie lubię, co najmniej nie na tyle go lubię, by mu robić prezenty.
3/ Sanskrytu ani aramejskiego nie znam, żałuję... Nie znam też hebrajskiego, jidysz, arabskiego,chińskiego,japońskiego, słabo rozumiem pisane teksty hiszpańskie i portugalskie, a języki skandynawskie to dla mnie wogóle straszna rzecz!
Ale co potrafię, to potrafię, więc jeśli się "Lewica" zdecyduje - czekam z umiarkowanym entuzjazmem...