Tylko skąd właściciel tego mieszkania ma mieć pieniądze na remonty, odgrzybianie i tego typu sprawy? Z nieba spadną?
Szczere słowa uznania dla Autora
[W końcu "trzeba być kreatywnym i asertywnym". Tak przynajmniej mówili w RMFie oraz podczas zajęć na zaocznym licencjacie w prywatnej uczelni]
Na państwowym dziennym magisterium mówią to samo, a ponieważ zajęć więcej może nawet głębiej zapada w świadomość.
"Wchodzące na rynek pracy młode pokolenie ludzi urodzonych po transformacji ustrojowej nie wie czym jest protest. "
tak jakby w komunie robotnicy mogli od tak sobie protestować co drugi dzień.
"Młodzież z wpojonym przez media optymizmem patrzy na świat. "
pewnie powinna patrzeć z wpojonym przez "alternatywne media" pesymizmem? A za PRL to media oczywiście optymizmu nie wpajały?
"Większość z nich zostanie w kraju i podejmie robotę za 1200 zł."
Bezrobocie wśród młodych ludzi w Polsce jest niższe niż w uwielbianej przez lewaków Szwecji, tak btw.
"Świeżo upieczony pracownik nie wstąpi do związku zawodowego."
To tak jak za PRl. Tylko ze teraz nie chce, a wtedy nie mógł, no chyba że do "zwiazku zawodowego" zorganizowanego mu przez pracodawcę.
"Walkę o swoje" pojmuje raczej jako kopanie dołków pod kolegami z firmy "
Nie wiem skąd na lewicy takie przekonanie, może wy tak postępujecie? Ze znanych mi młodych ludzi, zjawisko "wyścigu szczórów za wszelką cenę" to jakiś mit, mimo wielu z nich że pracuje w dużych firmach to nie musza podkłądać świn swoim kolegom.
"Za kilka lat, gdy już się usamodzielni i z żoną oraz dzieckiem zamieszka u rodziców, zacznie dostrzegać jak bardzo został oszukany. "
Oszukany? Z moich znajomych za czasów PRL chyba tylko jedna młoda rodzina dostała przydział mieszkania po urodzeniu dziecka (kawalerka wielkości większej szafy), inni musieli mieszkać kątem u teściów, większość aż do rozpadu szopki zwanej PRL kiedy to się wreszcie mogli wyprowadzić i za prawie bezwartościowe książeczki mieszkaniowe kupić jedno okno na wymiane. Czy PRL też oszukiwało?
Opisuje rzeczywistość i fakt jest faktem. Trudno sie tu pomylić, chyba że ktoś zacznie ten syf racjonalizować.
jak szukanie pracy przez 4 LATA. Normalnie albo się bierze cokolwiek, takie prace w marketach, stacjach benzynowych, fastfoodach itd da się znaleźć nawet w ciągu 4 GODZIN, najwyżej w ciągu 4 DNI, albo w przypadku bardziej białokołnierzykowych pozycji (wysyłanie CV itd) na szukanie pracy poświęca się 4 TYGODNIE. 4 MIESIĄCE można szukać pracy ale to już jak się szuka pozycji prezesa albo dyrektora działu w dużej firmie. I to wszystko bez jakiejkolwiek potrzeby wyjazdu za granicę
Jak ktoś szuka pracy 4 LATA to z automatu jest zwykłym LENIEM.
Pomysły na poprawę sytuacji.
Bo podwyżką minimalnej pacy o parę (set) złotych problemu mieszkaniowego się nie załatwi.
Mit wyścigu szczurów umożliwia nieudacznikowi dobre samopoczucie, ot, ciągle jest ten lepszy, mimo że gorszy.
W swojej firmie i współpracujących poznałem dobrze ponad setkę osób i nigdy nikt nie zachował się wobec mnie nawet niestosownie, a co dopiero nieuczciwie, nieważne czy szef, czy podwładny, czy współpracownik. No dobrze, jest jeden wyjątek, jedna nieprzyjemna osoba, akurat co najśmieszniejsze ma ona właściwie najniższą pozycję, pensję i kwalifikacje. Widać najbardziej cierpi przez "wyścig szczurów". W swojej nieudacznej głowie...
Nawet sądzę że istnieje taka zależność że im wyższa pozycja danej osoby, tym jest ona skromniejsza i uczciwsza, tym wyższą ma klasę, czyli rzeczywistość jest dokładnie odwrotna niż twierdzi mit wyścigu szczurów.
Mam też taką teorię że nieudaczny lewicowiec przeważnie pracuje też w najbardziej nieudacznych firmach, zarządzany przez najbardziej nieudacznych szefów, stąd może taka jego ocena rzeczywistości.
Dobry tekst, dobrze pokazuje ten polski syf społeczny. A z trollami nie dyskutować.
Ktoś musi być "nieudacznikiem", aby ktoś inny mógł być "udacznikiem". Nie sądzisz? :)
a co to lokatora obchodzi z czego wynajemca weźmie pieniądze na niezbędny remont mieszkania ? Czy wynajemce obchodzi z czego lokator weźmie pieniądze na czynsz ?! Też nie.
W tej sytuacji za wady mieszkania odpowiada wynajemca,lokator właściwie miał prawo do obniżki czynszu,lub w razie długotrwałego nieusunięcia wad przez wynajemce wstrzymania opłaty czynszu do czasu usunięcie wad.
Decyzja o eksmisji jest w tej sytuacji zupełnie bezprawna.
Sam artykuł do bani.
powinien być umarzany. Zamiast wpędzać ludzi w jeszcze większa nędzę i wypłacać im potem zasiłek socjalny i utrzymywać schroniska dla bezdomnych, to gdyby tym ludziom umorzono zaległości i ewentualnie zwolniono z płacenia czynszu,to oni bardzo szybko stanęli by na nogi. Nie jest to żadna dobroczynność, ponieważ gdy ludzie ci zaczną normalniej żyć, normalniej jeść, to podatki od kupowanych przez nich rzeczy przejdą przecież do kasy państwowej. Z tego, co wiem, to trzy miesiące w roku ludzie pracują na podatki - jawne i ukryte. Więc jeżeli ten człowiek, zagrożony eksmisją, miałby nadal pracę, to to trzymiesięczne wynagrodzenie, jakie on otrzymuje pokryłoby w pełni czynsz za mieszkanie komunalne. Czyli nie byłoby ono w żadnym razie za darmo, lecz człowiek ten zapłaciłby za nie podatkami od towarów i innych.
SKOŃCZYĆ Z EKSMISJAMI! PRECZ Z NIELUDZKIM KAPITALIZMEM!
Nie lubię i zasady nie stosuję argumentów ad personam, więc sorry, ale jliber i west to zwykli kretyni. Niech, którykolwiek z nich pojedzie do Wałbrzycha i znajdzie pracę kobiecie, która pracowała jako szwaczka (dopóki liberałowie nie "sprywatyzowali" i nie zamknęli zakładu). Taka, kobita z trójką dzieci ma zerowe szanse na znalezienie pracy. Leniwa powiadasz pajacu? Pewnie, powinna olać opiekę nad dziećmi i zap...dalać po 12 godzin w hipermarkecie za 900 zł... Niestety takiej roboty też nie dostanie, bo jej zmęczona twarz zgnojonego przez system człowieka nijak nie pasuje do sztucznego uśmiechu na kasie. jliber jesteś zwykła kanalią, i nie masz pojęcia o prawdziwym życiu milionów "zwykłych" Polaków. Nie mam zamiaru z tobą dyskutować, bo to sporo poniżej mojego poziomu...
towPawel - lepiej ująć się tego nie dało.
a Ty mnie wyzywasz? Za co?
co prawda to prawda. Jliber już dawno spadł poniżej poziomu umożliwiającego jakąkolwiek rzeczową wymianę zdań. A tekst bardzo dobry. Krótki, treściwy, konkretny.
Podatki od korporacji, które w ogóle ich nie płacą. I tak nie wyjada, bo zyski, które zostaną po zapłaceniu podatków nadal będą zarąbiste. I budownictwo komnunalne. Ale to trzeba by wyrzucić na zbity pysk panów polityków powiązanych ze światem biznesu i jego interesami. Oczywiście płaca minimalna może być wyższa jesli zrobisz jak w Czechach: panowie managerowie niższe płace, ludnośc wyższe. Skoro Czesi mogą to my też.Oczywiście ktoś kto to bedzie wprowadzał musi mieć w pewnej części medialne wrzaski Lewiatana i pana Balcerowicza.
Odnoszę wrażenie że niestety polska lewica cierpi na uwiąd programowy na poziomie wyboru celów działania i realizacji tych celów. Tzn. albo mówimy o wielkich, ale mgławicowych projektach typu "podnieść podatki korporacjom" (bez urazy), albo jest to "obrona bezrobotnej K. przed eksmisją". Nie ma natomiast, albo prawie nie ma, projektów typu "rewitalizacja dzielnicy N w Wałbrzychu" czy "zaspokojenie popytu na przedszkola w m. st. Warszawie".
mój czeski odpowiednik zarabia więcej ode mnie i płaci niższe podatki
http://www.ahistoria.pl/index.php/2010/10/reportaz-z-miedzywojennej-polski/
Wezwania do entuzjazmu na pewno jej nie zmienią. I nic na to nie poradzą nawet przykłady Dobrodzieja i Jlibera. Oni zresztą zawsze widzą inaczej, bo patrzą na wszystko przez własną kieszeń. Nomenklatura PRL-wska jednak tak nie patrzyła. Może dlatego przegrała?
West napisał: "Nie ma natomiast, albo prawie nie ma, projektów typu "rewitalizacja dzielnicy N w Wałbrzychu"
Stary, my mówimy tutaj o wyrzucaniu ludzi (w tym matek z dziećmi) do przytułków a ty opowiadasz o malowaniu budynków! Tutaj nie chodzi o to że jakiemuś mieszczaninowi nie podoba się elewacja budynku.
W Czechach płaca minimalna jest duzo, dużo wyższa a rozwarstwienie społeczne wielokrotnie mniejsze niż w Polsce. Mówi ci to coś?
ludzi jako tako orientujących się w przestrzeni społecznej. Zadziwiające jest, ze funkcjonuje to w Polsce, niemniej ciężko z tym walczyć. Potrzebny jest pieniądz, środek, i wola. Nie widać liberalnych filantropów na horyzoncie czekających tylko jak podźwignąć z upadku proletariat w kłopocie.
płaca minimalna 311 € (lipiec 2010, Eurostat)
Polska, płaca minimalna 317 € ((lipiec 2010, Eurostat)
pisz z sensem mieciu, hehe
Podaj link, bo jakoś ci nie wierzę. A za takie hahanie to się dostaje strzał w usmiech.
W Czechach za płacę minimalną prawie nikt nie pracuje, a wskaźnik Giniego wynosi tam 25 jednostek, u nas płaca minimalna to chleb powszedni (jednocześnie wskaźnik Giniego 34 jednostki). Póki co dresie to Polacy jeżdżą do pracy do Czech a nie na odwrót. Uwielbiam udowadnianie przez liberałów, że w Polsce żyje się super :) Hmm... zaściankowe myślenie podobne do myślenia Albańczyków, którzy byli przekonani, ze żyją w najbogatszym kraju Europy :) Tak więc optymizm jest wspólnym mianownikiem łączącym Donalda Tuska i Envera Hodżę :)
niż 10, 20 czy 30 lat temu. Zaś problemy przeciętnych Polaków są jednak nieco inne niż opisane w artykule, na przykład: wzrost cen mieszkań skutkujący windowaniem sumy kredytu, niski poziom publicznego szkolnictwa, problemy komunikacyjne etc.
No ale jak się widzi tylko paruprocentową niszę najbiedniejszych, to łatwo pomylić rewitalizację z "malowaniem fasad".
W kraju, w którym współczynnik nierówności społecznej jest najniższy w Europie wysokość płacy minimalnej nie ma znaczenia. Płaca minimalna jest narzędziem, które ma niwelować nierówności - w Polsce mamy wysoki wskaźnik i niską płacę minimalną - gorzej jest tylko w Rosji i na Ukrainie. W takiej Wielkiej Brytanii co prawda wskaźnik jest wyższy niż w Polsce (zwłaszcza za sprawa bogatych wyspiarzy i biednych imigrantów) ale płaca minimalna to 1 010€ i poziom świadczeń socjalnych jest zdecydowanie wyższy.
Co jest mglistego w tym, że chcemy podatków od kogoś kto często w ogóle ich nie płaci, a ma ogromne zyski i pracownikom płaci absolutne mimum, tyle żeby ludzie nie umarli z głodu? Po co nam supermarket, który został zwolniony z podatków i spowodował likwidację małych sklepów które płaciły podatki do budżetu? Pieniądze na politykę społeczną, edukację, kulturę mogą pochodzić z podatków. Podatki można ściągnąć od kogoś kto ma zyski. Jednocześnie jest to zadośćuczynienie dla ludzi, którym płaci sie mniej niż warta jest ich praca i mniej niż firma mogłaby im zapłacić. Co tu da rewitalizacja? To jest dopiero ściema. Gdzieś lokalnie zrewitalizujesz jakąś dzielnicę, a ludzie nadal będa cierpieć nędzę. Ale ty bedziesz robił w mediach propoagandę pt. zobaczcie kilka dzielnic w różnych miastach zrewitalizowaliśmy. Czyli program, który w całym morzu potrzeb nic nie zmienia.
Napisałeś, ze w Polsce jest jedynie "paruprocentowa nisza najbiedniejszych". Chyba nie wiesz co piszesz. Biedę w różnych jej formach cierpi większość Polaków. Począwszy od sekretarce w urzędzie gminy a skończywszy na bibliotekarkach i drobnych przedsiębiorcach. Ludziom nie wystarcza pensji na opłaty i wyżywienie a takie pojęcie jak "urlop nad morzem" uchodzi za luksus dla bogatych lub stanowi coś co trzeba spłacać bankom przez najbliższe 12 miesięcy. Nie rób sobie jaj.
coś w tym jest. To coś jak mit że wszyscy otyli ludzie mają świetną osobowość, taka bajka na osłodę.
@A.N.
" Oczywiście płaca minimalna może być wyższa jesli zrobisz jak w Czechach: panowie managerowie niższe płace, ludnośc wyższe"
W Czechach jest jakieś prawo, pośrednio albo bezpośrednio regulujące wysokość płac managerów? Masz jakiegoś linka, chętnie poczytam.
@steff
"Oni zresztą zawsze widzą inaczej, bo patrzą na wszystko przez własną kieszeń. "
To taki ładny ogólniczek którym można nieudolnie wykręcić się od dyskusji. "Masz innny światopogląd, więc nie musimy sie zgadzać". Powiedz mi, jak mój światopogląd ma się do tego że teraz ludzie nie wstępują do ZZ bo nie chcą, ale za PRL nie wstepowali tym bardziej tbo nie mogli? Jakbym był anarcho-syndykalistą to zmieniłoby ten fakt?
@red spider
Dres napisał że to dane eurostatu, wykaż sie troche inicjatywą i wstukaj w google "eurostat minimum wage". Tym bardziej że akurat dres ma rację- twój zarzut że w Czechach płaca minimalna jest dużo wyższa to bujda na resorach. Mały protip- niektóre stwierdzenia można bardzo łatwo zweryfikować, więc kłamanie na ich temat sie nie sprawdza.
Do tego skoro już ktoś pokazał ze mówisz nieprawdę to nie strasz go przemocą fizyczną, tym bardziej przez internet, bo to niepoważne.
http://www.google.com/publicdata?ds=z3ennpo156rm1e_&met=minimum_wage&idim=eu_country:PL&dl=pl&hl=pl&q=p%C5%82aca+minimalna
za trudne dla lefycy, hehe...
masz tylko swoich odpowiednikow u psycholi hehe:)
od 21 lat jest tylko gorzej i coraz gorzej, tak wescie. Place zblizona do minimalne ma dziesiat procent pracownikow, a nie pare procent, pare procent to nawet nie ma tego minimum. Sam jestes zapatrzony w kilka % bogatej zulerii.
Co do płacy minimalnej w Czechach, to tow. Paweł wyjaśnił. Pomyliłem się co do danych nie co do zasady.
ja dresa nie straszę, tylko mówię że jak ktos rży jak koń naraża się na pewne przykrości fizyczne. Ja takich młotków o ile chodza w podobnej kategorii wagowej a ambitnie czasami większych, czasem upominam słownie (no chyba że nie trafia).
Jak dres chodzi w kat. 48 kilo to nic mu nie grozi, przynajmniej z mojej strony. Ale na ulicy bym uważał.
Stosunek ludzi do otaczającej ich społeczno - gospodarczej rzeczywistości wyraża się również we frekwencji wyborczej. Popatrz, tyle natłoku, kłótni, ba nawet tragicznej katastrofy w tle ... i co? niewiele ponad 50 %, czyli połowa się wypięła, bo ta połowa czuje się wyalienowana. Żadnymi wygibasami wymowy tego faktu nie zmienisz, nawet odwoływaniem się do takich czy innych autorytetów, jeżeli jeszcze w ogóle jakieś są. A sądzisz, że w nadchodzących będzie lepiej? Wiem, że te 10 % uprzywilejowanych nie zwraca nawet na to uwagi ale do czasu, tylko do czasu, bo również bariery konstytucyjne mogą okazać się nieskuteczne, by je mogła zachować.
i w Grecji i w Portugalii i w Hiszpanii i w Rumunii, UK, Bułgarii, Albanii, Włoszech
http://epp.eurostat.ec.europa.eu/tgm/table.do?tab=table&init=1&language=en&pcode=tessi190&plugin=0
kolejny kłamczuszek?
>>Co do płacy minimalnej w Czechach, to tow. Paweł wyjaśnił.
no tak, ale mowa była o płacy minimalnej, a nie o tym czy ta minimalna dobrze mierzy nierówności, a to nie to samo.
>>ja dresa nie straszę, tylko mówię że jak ktos rży jak koń naraża się na pewne przykrości fizyczne.
Sorry, ale według mnie rwanie sie do bicia za wypowiedziane słowa to cecha ludzi dość niskiego poziomu. Na słowa można odpowiedzieć słowami, ewentualnie zignorować.
@steff
Niezależnie od powodów dla których ludzie nie wstępują do ZZ, na pewno mają o tyle lepiej w tej kwestii, w porównaniu z PRL, że MAJĄ WYBÓR wstąpienia lub nie. I to jest niepodważalne, a taki był właśnie mój argument.
A co do powodów- hmm, może warto poszukać ich w samych związkach? To mało znany fakt, ale wielu pracodawców... lubi związki zawodowe. Sam się domyśl czemu.
I sorry, ale nie kupuje naciąganej lewicowej teorii że niska frekwencja wyborcza podważa legitymację obecnego systemu. Może wyborcom nie odpowiada to i owo, ale system jak najbardziej tolerują. Gdyby było inaczej, wtedy własnie by poszli na wybory, choćby po to żeby ładnie i czysto odsunąć od władzy cały ten kram i wybrać sobie najbardziej socjalistyczną partie jaką tylko chcą, która im wprowadzi drugi PRL.
W końcu jak im się nie podobało w latach 80-ych, to potrafili ryzykując zdrowie dawać wyraz swojemu niezadowoleniu. A według Twojej teorii powinni siedzieć w domu. Czy wrzucić kartkę do urny jest trudniej niż pójść na nielegalny wiec i stanąć naprzeciwko ZOMO?
Czyli neoliberalizam postępuje, wszędzie, na całym świecie jest coraz gorzej, coraz większe rozwarstwienie,a także coraz niższe płace i coraz wyższe zyski korporacji.Co nie oznacza, że nie należy także na poziomie państwa walczyć o poprawę.
[nie kupuje naciąganej lewicowej teorii że niska frekwencja wyborcza podważa legitymację obecnego systemu]
tego sie nie kupuje, to jest prawda, a wytlumaczenie jakie sobie masz jest nielogiczne. ludzie nie wierza juz w demokracje, nie wierza politykom, nie wierza w sprawiedliwosc, nie wierza w solidarnosc, chca tylko przetrwac kolejny dzien w swojej norce nedzy i beznadziei jakiej zyja, bo tylko to moze zaoferowac kapitalizm w tym kraju, milionom ludzi!, jest takie powiedzenie, ze gdyby wybory mogly cos zmienic, juz dawno bylyby zakazane, wiec zrobiono tak, zeby nie mogly zmienic, teoretycznie jest to mozliwe, ale praktycznie, graniczy z cudem.
"W 2009 r. ponad połowa badanych gospodarstw domowych (ok. 56%) oceniała swoją sytuację materialną jako przeciętną, prawie co czwarte gospodarstwo postrzegało ją jako raczej dobrą i bardzo dobrą i co piąte jako raczej złą i złą".
Obawiam się że stwierdzenia typu "Biedę w różnych jej formach cierpi większość Polaków" odnoszą się do jakiejś alternatywnej rzeczywistości.
inwestorów zagranicznych nawet 99% CIT, powstaje tylko pytanie kto u nas zainwestuje.
A po przemyśleniu?
Przytoczone przez ciebie dane wcale nie muszą obalaać tezy, że biedę cierpi wiekszość Polaków. Np: Jeśli 56% procent ocenia swoją sytuację jako przeciętną i biedę cierpi większość Polaków, to...?
56% ocenia, że cierpi biedę.
"Grecji i w Portugalii i w Hiszpanii i w Rumunii, UK, Bułgarii, Albanii, Włoszech"
W Grecji, Portugalii, Hiszpanii, Włoszech i Wielkiej Brytanii dysproporcja wynika z kolosalnej różnicy w poziomie życia pomiędzy obywatelami i imigrantami z Afryki i Azji (a także Europy Środkowej i Wschodniej". Tak więc stoimy w jednym rzędzie z Albanią, Bułgarią i Rumunią. I to Według Ciebie jest fajne?
"(ok. 56%) oceniała swoją sytuację materialną jako przeciętną, prawie co czwarte gospodarstwo postrzegało ją jako raczej dobrą i bardzo dobrą i co piąte jako raczej złą i złą"
Bo dzięki minimalnej pensji na poziomie 200 euro Polacy uważają, że jeżeli pracują dwie osoby w rodzinie za minimalną to sytuacja jest przeciętna. To jest taki polski wyznacznik średniego poziomu życia. Niestety.
Tesko po kilku latach staje się Geantem, ponieważ w tym układzie nikt nie płaci podatków.Takie inwestycje korzystne są tylko i wyłacznie dla "inwestorów". Przed ich przyjściem były małe sklepy, które zaspokajały w dostaeczny sposób potrzeby konsumentów, ale za to płaciły podatki do budżetu państwa. Zarówno PIT, jak i CIT powinny być progresywne. Mogą też istnieć zwolnienia z podatków, ale warunkiem musi być tworzenie miejsc pracy z pensją np. 2000 tys. złotych netto. Koroporacje nie zrezygnują z zysków, które z Polski wyciągają tak łatwo. Po prostu będą płaciły rozsądne podatki. Bo nie idzie tu o inewstowanie ale o wyciąganie z pracowników i konsumentów zysków. Dlatego docelowo powinniśmy być zwolennikami wprowadzenia w UE programu Oskara Lafontaine, takie same podatki w całej UE. W każdym razie w sytuacji, w której na całym świecie płace spadają a zyski korporacji rosną w takim samym tempie jak te płace maleją są dwa cele, które można próbować osiągać róznolegle: wzrost najniższych płac, wzrost wpływów do budżetu państwa, aby ludzie otrzymujących coraz powszechniej głodowe płace otrzymywali na jak najwyższym poziomie pomoc społeczną, służbę zdrowia, edukację i dostępo do kultury.
46% osób w Polsce przyznaje, że nie stać ich na płacenie czynszu. Czy to są ci sami, którzy oceniają swoją sytuację jako przeciętną? W tej sprawie nawet specjaliści od finasów mówili w tv, prawie na każdym kanale, że to dobre samopuczucie polskiego społeczeństwa jest na wyrost, bo z punktu widzenia banków są oni nie wypłacalni. No a z czynszami jest prosta sprawa. Duża oferta mieszkań z tanim czynszem w ramach budownictwa komunalnego i czynsze na wolnym rynku oraz ceny mieszkań do kupienia spadają. Poprawia się zarówno sytuacja najbiedniejszych, jak i tych trochę bogatszych, których zaczyna być stać na wynajem, a nawet kupno.Oczywiście jednocześnie spadają zyski banków i deweloperów. Chociaż można też z mniejszym zyskiem budować dla gmin. Korporacje nie zginą, a ludność ma gdzie mieszkać.