No, czekam na komenty dr(e)sa he, he...
W chwili obecnej nie wiemy czy przypadkiem to nie pracodawca organizował transport tym pracownikom.
Pracownicy sezonowi traktowani są przed przedsiębiorców jak zwierzęta, a w tym wypadku to nawet gorzej... jak jabłka (które pewnie by tym samym samochodem były później przewożone). Przejazd profesjonalnym busem byłby dla pracodawcy po prostu droższy.
uznaje ofiary z Busa za równe ofiarom Tupolewa, czy jednak za bardziej poślednie i nie warte przejmowania się? Bo dla mnie - pomijając różną ilość ofiar - obie tragedie liczą się tak samo. Tylko że za dzisiejszy koszmar trudno będzie obwinić ruska i tuska.
Słyszałem, że gościu wyprzedzał we mgle. Kogo wyprzedzał - nie wiadomo. Czy ciężarówka miała zapalone światła - na razie nie wiadomo. O 6.00 rano jest jescze ciemno, więc te światła było chyba widać. Moje doświadczenia w wyprzedzaniu są takie. Gonię samochód przede mną. Złapałem. Wyprzedzam i widzę - jeżdżę starym autkiem firmy z Tychów: ja 90, kolega wyprzedzany 90, ja 100 - kolega 100, ja 110 - kolega 110, ja 120 - kolega sk...wiel 110. No, udało się. Ale to trochę trwało. A jak tam było o 6.00, to nikt nie wie. Choć jedno jest pewne, gościu się spieszył. I taki pośpiech jest zabójczy, nie tak że sobie szybko jeżdżę, kiedy można, tylko że nie zdążę i gnam. A i te 16 biedaków jeszcze auto spowalniało.
Kierowca sam sobie kupił busa, żeby dorabiać. Wiózł jak zawsze ludzi z miasteczka, rodzinę i sąsiadów do pracy. Piszą o tym w gazetach od rana.
Jedyna tu wina to szybkość i bezmyślność. Ale to codzienność na polskich drogach pełnych chamstwa w samochodach.
Pogoń za zyskiem? Ledwo gonili za chlebem. Chcieli pracować, nie spóźnić się. Lapsus.
bywały i w całym 20 leciu RP ale także - uprzedzając PT PT Westa, Złodzieja P. i in. - za PRLu, zwł. w stachanowskich czasach. Widomo, głupi - albo przymuszony - się spieszy, to kto się cieszy... RIP.
przy zbiorze owoców, więc wiem, jak to wygląda z autopsji. Praca jest, oczywiście, na czarno. Pracownicy są dowożeni do sadu samochodami dostawczymi nieprzystosowanymi do przewozu osób. "Na pace" tworzy się prowizoryczne ławki z paru cegieł i dwóch sztachet. Ludzie jadą bokiem do kierunku jazdy, niektórzy siedzą zupełnie na podłodze. W razie wypadku - śmierć na miejscu, w najlepszym razie kalectwo. Pracownicy są przewożeni jak worki z kartoflami.
Pierwszy komentarz do newsa jest słuszny, ale niewiele ma wspólnego z jego treścią. Zmiażdżony w wypadku samochód nie był busem przewożącym odpłatnie pasażerów jak PKS, ale samochodem dostawczym, w którym w ogóle nie miało prawa jechać tyle osób. To dwie zupełnie różne rzeczy.
Problemem jest to, że zakłady "Gerlach" (rozbudowane w okresie "komuny") stanowiły przynajmniej do upadku tzw. realsocjalizmu główne miejsce zatrudnienia dla mieszkańców Drzewicy i okolicznych miejscowości, wsi. Fabryka znana z produkcji nakryć stołowych, była w zasadzie kiedyś drugim domem dla tych ludzi. Po 1989 roku produkcja w tym zakładzie się załamała, sam zakład ulegał kolejnym przekształceniom w kierunku prywatyzacji, ludzi wyrzucano po prostu na bruk. Ludzie zostali tam sponiewierani. Wystarczy im się przyjrzeć, by móc dojść do takiego przekonania. Nie mówi się o tym ze wiele, jak dużo osób tam żyjących w wyniku swojej ciężkiej sytuacji materialnej po prostu załamało się psychicznie a nawet popełniało samobójstwa. To w jakich warunkach byli oni dowożeni do pracy, ile godzin pracowali w tych sadach kładzie się olbrzymim cieniem na zupełne lekceważenie tych spraw przez państwo kapitalistyczne. Najwyraźniej lokalne władze też wolą przyzwalać na taką "pogoń za zyskiem", by mieć spokój i chwalić się "niższym wskaźnikiem bezrobocia".
tak. Dojazd do sadu organizuje pracownikom właściciel sadu. Najczęściej jest tak, że pracownicy zbierają się o danej godzinie przed posesją pracodawcy, a on stamtąd zawozi ich do swojego sadu, który jest często oddalony o kilkanaście km od miejsca zamieszkania. Jako że właścicielowi szkoda pieniędzy na benzynę, żeby dowieźć pracowników bezpiecznie dwoma kursami, wpycha wszystkich tak, żeby móc ich zawieźć za jednym razem.
W czasach, kiedy nie miałem jeszcze samochodu i kiedy zdarzyło mi się spóźnić na autobus lub pociąg, korzystałem z busów na trasie Radom-Kozienice, wysiadając w Siczkach i stamtąd szedłem pieszo do Jedlni Letnisko.
Busy miały przyciemniane szyby. Pewnie, żeby drogówka nie widziała, ilu wiozą pasażerów. Za każdym razem, kiedy podróżowałem, nie tylko wszystkie miejsca zajęte ale wręcz każda wolna przestrzeń. Stać nie było gdzie, człowiek na człowieku. Któregoś razu kierowca gwałtownie zahamował. Polecieliśmy wszyscy do przodu.
tez wozili Polakow na roboty w bydlecych warunkach (4 miejsca i 16 pasazerow!), tylko robili to o wiele bezpiecznej!!!
Oto Kapitalizm. To sa smiertelne ofiary kapitalizmu, kolejne ofiary cierpia nedze... w tym rodziny ofiar. Nie zabila ich mgla, nadmierna predkosc itd. zabil ich KAPITALIZM! w III Najasniejszej...
[i][i][i]
z czasów dwczesnego dzieciństwa pamiętam jeszcze pekaesy, tzw. ogórki kursujące między galicyjskim imasteczkami i siołami
owe pekaesy miały z przodu, obok kierówcy wielkie wybrzuszenie, które w istocie było górna pokrywą silnika, miejsce atrakcyjne zwłaszcza zima bo ciepłe, a w ogórkach ogrzewanie nie działało
miejsce to z reguły było oblepione ludzńmi, dla których nie starczyło miejusc siedzących i stojących w przejćiu w głębi autobusu
w 1977 roku w wyniku czołowego zderzenie niedaleko Przemysla, zgineło 8 osób, w tym troje dzieci...siedzieli w tym feralnym punkcie
jechali przewożeni jak towar... bez pasów i jakiegokolwiek zabezpieczenia
socjalizm....
w PRLU wszystkie autobusy miały pasy i nikomu nie przyszło wozić np. młodzież na przyczepie do PGRów w ramach "wykopek"
Szkoda, że w socjalistycznych Chinach ginie kilka tysięcy górników rocznie ...
i co najgorsze, socjalista Janusz Korwin-Mikke chwali model chinski.
chroni w sposób szczególny :)
tak, i jak wiadomo przyczepy w PRL po wiejskich drogach osiagaly predkosci kosmiczne :)
o wyzszosci smierci w autokarze z klimatyzacja nad smiercia w autokarze bez klimatyzacji:D
W owym czasie na zachodzie tez jezdzily ichniejsze ogorki, ale @dresek zyje w przekonaniu, ze w latach 70 na zachodzie byly smartfony, laptopy i telewizja cyfrowa hehe:D
nawet w obliczu bezsensownej smierci tylu ludzi (nedzarzy, fakt, moze dlatego?) nie potrafisz powstrzymac sie od bycia kretynem.
jak niesie wiesc gminna, rodziny osob ktore zginely w tym wypadku moga nie otrzymac znaczacej pomocy od panstwa, z powodu braku zatrudnienia na umowe (kogo winic z taki stan rzeczy w III, panstwo, PIP, pracozdziercow?), chodzi miedzy innymi o sensowne (cos wiecej niz zasilek pogrzebowy) jednorazowe wyplaty odszkodowan, renty dla dzieci itp., jak to sie ma do tragedi smolenskiej ?
Za śmierć tych ludzi (poza kierowcą - bezpośrednim bezmyślnym sprawcą) odpowiada władza, skupiona głównie w PO i SLD. To ci ludzie są odpowiedzialni za tzw. transformację, która doprowadziła kraj do biedy. Takie miasta, jak Drzewica, pozostawione same sobie, są dziełem naszego `cudu gospodarczego`. I tu ważna uwaga - na kapitalistycznym zachodzie ludzie mają zasiłki, programy pomocowe, dodatki do czynszów, gazu czy prądu - nie są pozostawienie na pastę losu.
Tu, gdzie ta "elita" i "lewica" Millera, Kalisza, Kwaśniewskiego, Tuska, Mazowieckiego, Michnika, Środy, Palikota (i tak dalej) rządzi - mamy kraj Trzeciego Świata.
To państwo chilijskie ratuje górników a nie właściciel kopalni, która ich zatrudniała, to państwo węgierskie ponosi skutki katastrofy w fabryce aluminium a nie jej właściciel. On nawet twierdzi, że wszystko było ok. Pewnie dlatego, że nabijał swoje kieszenie kosztem ludzi i środowiska. Nie inaczej było z bankami amerykańskimi. I na tym polega całe draństwo, że jak kasa rośnie, to jak najmniej państwa, a jak źle, to jak najwięcej państwa kosztem wszystkich. Więc po prostu niech zawsze za wszystko odpowiada państwo, wtedy będzie wiadomo do kogo zgłaszać pretensje.
dla niektórych kaloryfer to tez klimatyzacja, hehe...
to też szukaliby winy w kapitalizmie...:-)))
1234:
Czy PiS stanął na przeszkodzie prywatyzacji "Gerlacha"?, czy ktoś z polityków tej formacji interesował się losem tych pracowników, z trybuny sejmowej nawoływał, by wspomóc ich gdy tracili pracę. Otóż NIE. Wszystkie rządy po 1989 roku w jakimś stopniu odpowiadają za "skasowanie" w dużej mierze tego zakładu, kursów PKS-owskich, całej infrastruktury socjalnej, która działał W PRL-u ten zakład zatrudniał nawet do 5 tysięcy ludzi. Pracowali tam ludzie z miasteczka jak i mniejszych miejscowości. Dziś tam pracuję trochę ponad... 200 osób. Żadna z kolejnych władz nie była przejęta losem tych ludzi, zostawiał ich samym sobie, przyczyniła się do tego, ze ci w takich obskurnych warunkach musieli dojeżdżać do pracy i pracować po kilkanaście godzin dziennie. Organizacji społecznych ani związków zawodowych też to zbytnio nie interesowało. Jeden z tragiczniejszych skutków lekceważenia sytuacji materialnej takich ludzi można było obejrzeć wczoraj.
west:
Proponuję Ci przejechać się do Drzewicy i zobaczyć jak te miasto "skorzystało" na przemianach kapitalistycznych po 1898 roku. Żaden rząd nie sprawił, że położenie tych ludzi choć trochę się poprawiło.
A w Chinach socjalistyczne pozwala im umierać. Trafna uwaga.
Towarzyszom golącym się sierpem można odpowiedzieć tak: socjalizm doprowadzał do straszliwych katastrof lotniczych, a kapitalizm specjalizuje się w drogowych.
i nie kradziono telefonów komórkowych. To kolejny ważny argument w dyskusji na temat wyższości socjalizmu nad kapitalizmem.
Przed kilku godzinami wróciłem z Węgier; korzystając z ładnej pogody zrobiłem sobie parudniową Rundreise po Madziarii, głównie jej południowej części. U tzw. bratanków busiarstwa praktycznie nie ma, przez prawie pięć dni włóczenia się widziałem tylko jednego busa, choć też bez pewności, czy to coś w naszym rozumieniu. Jeździ natomiast dużo ichnich pekasesów (volan z dodatkiem nazwy regionu). Na dworcu w nieco ponad 100 tys. mieście stało ich koło godz. 14-15 tak na oko kilkadziesiąt: nowoczesnych, lśniących czystością. Dla porównania w 200-tysięcznych Kielcach dworzec autobusowy prawie zamarł ostatnimi laty. Ruch lokalny niemal w całości przejęły busiki, nierzadko rozklekotane, smrodliwe, upchane mierzwą ludzką.
Wypadek pod Nowym Miastem nie dotyczy jednak busów, lecz dojazdów do pracy w Warszawie. Ci ludzie winni pracować w swoim mieście, tj. Drzewicy, a państwo powinno im tę pracę tam zapewniać!!! Państwo jest od tego, by ludziom życie ułatwiać, a nie jak u nas - utrudniać.
i upchał do dostawczaka jak ziemniaki, całe sedno kapitalizmu, jak najtaniej, jak najwięcej, z jak największym zyskiem, aby jakiś Dobrodziej pracodawca mógł się szybko dorobić. To jest właśnie powód dlaczego socjalizm nigdy nie będzie równie produktywny jak kapitalizm, dla kapitalistów człowiek to tylko sztuka. Nic dziwnego że prawicowcy bredzą coś o jakimś prywatnym busie albo już kompletnie od rzeczy o chilijskich górnikach.
Twoje wpisy w tym temacie są niemerytoryczne i jednocześnie kłamliwe, szczególnie w odniesieniu Chin, dlatego uznałem, że na polemikę nie zasługują. Mimo to pozwolę sobie na uwagę w twoim stylu. W PRL-u nikt nie kradł stacjonarnych telefonów, w średniowiecznej Anglii też nikt tego nie robił. Wniosek stąd taki: średniowieczna Anglia wolna była od złodziejstwa. Czy ma to coś wspólnego z prawdą? Według ciebie pewnie tak, bo nie rządzili nią komuniści.
Dodajmy, ze to dworzec, który oddano do użytku w 1984 roku, czyli jakby nie było w okresie, który dziś uchodzi za czasy permanentnego kryzysu gospodarczego i społecznego.
W ostatnich dwudziestu latach "spodek kosmiczny" rzeczywiście został zmarnowany i podupadł niestety na korzyść tzw. busiarzy czy busów czyli "prywatnej inicjatywy". W dodatku sami związkowcy apelowali o... prywatyzację PKS-ów.
a potem tokuj w swoim stylu. Choć obawiam się, że znowu ograniczysz się do bełkotu, że kapitalizm odpowiada nawet za gradobicie i koklusz :)
PKS owszem jest niszczony w kraju odgórnie, ale i sam nie jest bez winy. Więcej - winni są tu wszyscy zarządzający, w tym wypadku o którym mówicie, czyli Kielcach - władze miasta, władze PKS i władze PKP + busiarze, którzy mają też swoją firmę.
Pytam więc, czy ci wszyscy ludzie nie mogli porozumieć się i na dworcu PKS zbudować centrum transportu publicznego, jak to się robi w zgniłym kapitalizmie.
Wygląda to tak - dworzec PKS połączony jest z PKP przejściem dla pasażerów. Na PKS zatrzymują się wszystkie rodzaje pojazdów - PKS, prywatne busy oraz miejska komunikacja. Pozwala to na sprawne przerzucanie ludzi, sprawne przesiadki, udrożnienie innych miejsc wokół dworca, gdzie są przystanki miejskie czy też dworzec busów. Na dworcu skupia się całość ruchu, na sąsiednich ulicach robi się luźniej. Do tego stawia się parking podziemny. Tak się robi na świecie.
To samo jest w W-wie, Katowicach i tak dalej. Wszędzie ten sam system totalnego bałaganu.
Dlaczego tak nie może być tutaj? Albo wszelkie władze są kompletnie niewładne i należy przebudować rewolucyjnie cały system, żeby ratować kraj. Albo to celowe działania, mające na celu zniszczenie całej infrastruktury. O czym się wspomina, widząc np. działania PKP, które planowo niszczy koleje. To się nazywa sabotaż i ABW powinno za to wsadzać. Ale tego nie robi.
Dlaczego tak się dzieje? Gdzie indziej można - u nas nie?
którzy uparli się aby koniecznie zniszczyć kapitalizm.
Ale nędzny kraj i nędzny system, kilkanaście osób tłoczy się w zdezelowanym gracie aby przez cały dzień pracować na burżuja zbierając jabłka za grosze.
Śledziłem powodzie, trzęsienia ziemi i zawały górnicze na wielką skale, która gdzie indziej prawie się nie zdarza /może ostatnio w Pakistanie?/. Przypomnij sobie kataklizm, jaki ich spotkał tuż przed olimpiadą. Podziwu godna była sprawność organizacyjna, z jaką usuwali skutki tych nieszczęść. Ale i liczby były gigantyczne. Bo kraj też jest taki. Porównywanie go więc z innymi jest bez sensu. Przynajmniej tak uważam. A już na pewno, gdy chodzi o liczby.
,,Pan Kierowca" zainkasował 180 zł dniówki. 6 dni pracy ( lub 7) to 1260 złotych tygodniowo. miesiąc to minimum 4 tygodnie czyli 5040 złotych miesięcznego dochodu bez podatku. PIĘĆ TYSIĘCY MIESIĘCZNA PENSJA KIEROWCY PANA MIROSŁAWA B. SEZON TRWA od maja do października to jest 6 miesięcy razy Pięć tysięcy to jest 30240 złotych dochód roczny. Po podzieleniu tego na 12 miesięcy ( bo w połowie roku nie pracuje )to jest 2520 złotych miesięcznie. Pokażcie mi który kierowca zawodowy w Polsce, pracujący normalnie według przepisów jako kierowca z uprawnieniami do przewozu osób ( musiał zapłacić ciężką kasę za takie uprawnienia ) ma pensję miesięczną DWA TYSIĄCE PIĘĆSET ZŁOTYCH NETTO ???????
Nieraz slyszalem o transportowcach: dwie pensje za dwa etaty. Moze kierowca, ktory prowadzil to auto, byl (raczej minimalnie) uprzywilejowany wobec innych transportowcow, nie wiem. Moze mial np. dwie i pol pensji za dwa etaty? Zmienia to wiele? Chyba te dwa etaty zmieniaja wiecej.
ta wyliczanka to było podsumowanie miesięcznych dochodów Mirosława B. prowadzącego pojazd i w efekcie tego winnego śmierci pasażerów upchanych w transporterze jak skrzynki. Chyba nie zrozumiałeś mojego postu. Konkludując wyjaśniłam że Pan Mirosław B.
1) złamał wszystkie możliwe do złamania przepisy ( przekroczenie liczby pasażerów, przekroczenie prędkości, przekroczenie homologacji wozu jako środka transportu w ogóle nie przystosowanego do przewozu osób, przekroczenie uprawnień - kierowca dostawczaka nie ma prawa przewozić osób bez uprawnień )
2) spowodował śmierć 17 osób czyli JEST MORDERCĄ )
i na dokładkę inkasował za taki proceder ponad 2 tysiące złotych miesięcznie nie płacąc podatku, z którego teraz Państwo Polskie wypłaci jego rodzinie i rodzinom zamordowanych przez niego osób odszkodowania po 2,500 zł .
CZegoś tu nie rozumiem.
Wczoraj tj. w środę sporo o wypadku pisały radomskie gazety. Tragicznie zmarli pracownicy za harówę przy jabłkach dostawali 80 zł dniówki (10 godzin pracy). Kierowca busa brał za każdego pracownika 10 zł premii (czyli za tę 18-tkę miał wziąć 180 zł) i to chyba bezpośrednio od właściciela sadu, a nie od przewożonych pasażerów. To nie właściciel sadu organizował transport, tylko busiarz. Często gęsto dowożone osoby nie wiedziały, gdzie danego dnia będą pracować. Sadownicy mieli układ z busiarzem, że to on bierze na swoje barki obowiązek dostarczenia ludzi do pracy, za co dostaje premię "od łebka".
Miałem jednak rację w swoim komentarzu pod newsem. Ta tragedia, oprócz lekkomyślności, była też wynikiem ludzkiej pazerności. Pazerności busiarza, który chciał zarobić jak najwięcej jak najmniejszym kosztem. Spieszył się, bo być może miał przewozić też inne grupy ludzi.
Busiarz oczywiście nie rejestrował swojej działalności i robił na czarno, wierny korwinowskim ideom, że podatki to złodziejstwo, a normy wykonywania danego zawodu to tylko zbędna urzędnicza biurokracja pochłaniająca czas i pieniądze.
Prawdą jest to, że niestety kierowca wykazał się brakiem odpowiedzialności, rozwagi. Najgorsze jest to, że osoby tam dowożone prawdopodobnie nie tylko tam pracował. Matka 19-latka (który też zginął w wypadku) pracować miała jeszcze w fabryce wyrobów cukierniczych. Można sobie wyobrazić ile pracowała godzin dziennie, by i tak ledwo wiązać koniec z końcem i wyjeżdżać w takich iście partyzanckich warunkach do pracy.
Droga krajowa nr 7, czyli ciąg E77. Druga połowa lat 90., tak gdzieś po 2005. Zlikwidowano przemysł Radomia, tysiące ludzi z tego miasta, a nierzadko także dalszych okolic, zmuszonych jest dojeżdzać do pracy w Warszawie. Codziennie najmniej 100 km w jedną stronę i 100 km z powrotem. Razem więc 200, nie licząc km w obrębie stolicy. Jedyny jako tako znośny odcinek tej trasy to Grójec-Warszawa, oraz obiektywnie patrząc dość dobry, choć bardzo krótki, w zasadzie można powiedzieć podmiejski do Jedlińska. Cała reszta jednopasmowa. Do Białobrzegów szosa jest więcej niż w katastrofalnym stanie, bardziej podobna do jakiejś drogi lokalnej niż trasy międzynarodowej, z tego co pamietam w pewnym miejscu pozbawiona nawet linii dzielącej jezdnie. Na siódemce trwa ciągły wyścig. Wiadomo - do pracy nie wolno się spóźnić, a z pracy każdy chce być najszybciej w domu i zdążyć wypocząć, bo nazajutrz skoro świt znów 100 km do Warszawy. (Dodatkowy smaczek: by zminimalizować koszty paliwa wiele aut osobowych jedzie upchanych po pięć osób; nawet gdy wolne jest jedno miejsce kierowcy biorą łebków, których zawsze pełno, w Radomiu na rondzie wylotowym a z powrotem na petli na Okęciu).
W tym samym czasie debatuje się o modernizacji i rozbudowie... zakopianki. Szosy na dobrą sprawę potrzebnej głównie kandydatom do "klasy średniej".
Droga krajowa "7" została w ostatnich latach rozbudowana. Od Jedlińska do Grójca jest dwupasmowa trasa szybkiego ruchu, obwodnicą omija się Białobrzegi.
Dzięki za informację :)
Nie myl przychodu z dochodem.
2500 zl przychodu, za 6-7 dni pracy, w ciaglym ryzyku itd.. Uwazasz, ze to wiele?:)
Bezposrednia przyczyna smierci tych osob jest wypadek, ale przyczyna tego stanu rzeczy jest kapitalizm, tak jak to wyluszczyl WCOD we wpisie o 18 sztukach sily roboczej...
... busow, i sprawy ekonomiczne, ktore pchaja ludzi do takich zachowan. Druga to kierowcy idioci takich pojazdow i samochodow dostawczych (nie ciezarowek, ktore tak sie oskarza, a czesto maja najwiecej pomyslunku na drodze), a wlasnie busow i samochodow dostawczych. Temu czlowiekowi nawet jesli chcial (tak naprawde musial wiezc tyle osob) nikt nie kazal wyprzedzac ciezarowki w takiej mgle.
Kierowcy tego typu samochodow stanowia wg mnie najwieksze zagrozenie na drogach. Uwazaja, ze skoro wrzucili kierunek to oni moga jechac srodkiem, a reszta ruchu powinnna zjezdzac na pobocze. Oni wyprzedzaja. Potem sie zatrzymuja. Srodek ulicy w jakims miescie, ale wrzuca sie awaryjne i wyladowuje towar.
[kierowcy idioci takich pojazdow i samochodow dostawczych]
przyzwolenie wadzy III Degrengolady na takie zachowania nie sa tu bez znaczenia np: mowie kiedys do jednego PANA policjanta na sluzbie, ze tamten wielki dzip zle zaparkowal, niech PAN policjant cos zrobi, bo tu ani woz strazacki nie wjedzie, ani karetka, ludzie "potykaja sie" itd.., a on do mnie, a co mam zrobic, musialbym wszystkich karac co tu stoja, to znaczy, ze wszyscy moga zle zaparkowac itd... to samo jest z pracodawcami, wszyscy lamia prawo, wadza wie, niewiele zrobi, dopoki nie wydarzy sie kolejny straszny wypadek i nie runie kilka osob z zurawia lub kogos nie wciagnie maszyna, bo musieliby wszystkich karac, bo wiadomo jak jest, wszyscy chca zarobic, takie tlumaczenie i PRZYZWOLENIE...
ale jak jakis zlomiarz z taczka bedzie pil sobie piwko pod sklepem to od razu sypna mu mandat, bo to byle kto, nie to co koles z dzipa..:)
--
Teraz beda kontrolowac busy jakis czas, sprawa ucichnie i wszystko wroci do "normy", bo przeciez inaczej tu zyc nie mozna i co jakis czas ktos sie rozbije, potlucze etc.., bo przyczyny zostana...
ma nieprawdopodbnego farta (choc pewnie to nie fart, tylko z gory ustalona strategia przez kregi tej wadzy...) do tematow zastepczych, odciagajacych uwage publiczna od spraw gospodarczych, spraw najwazniejszych dla wszystkich bez wyjatku, a przeciez po tym co robi rzad PO i pan nowy prezydent ktory jest i go nima, amba:), powini oni juz byli byc na taczkach wiezieni przez tlum.
TO NA MARGINESIE:)
Socjalizm nigdy nie będzie taki produktywny jak kapitalizm- właśnie między innymi z powodu przestrzegania przepisów BHP
Bury, BajkaMisiu, dyzma, ciekawe komentarze
Z tymże zauważ też, że tzw. opozycji tematy społeczno-ekonomiczne najmniej obchodzą, woli ona skupiać na sobie uwagę poprzez podłączanie się do dyskusji o tzw. krzyżu pod pałacem czy o postępach w śledztwie dotyczącym katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. PO uchodzi więc wszystko płazem, tylko dlatego, że opozycja nie potrafi w ogóle podnieść do rangi głównych tematów, tych chociażby związanych z kolejnymi zmianami w prawie pracy wychodzącymi naprzeciw interesom kapitalistów, na polu pomocy społecznej i socjalnej, która jest jeszcze bardziej uszczuplana. Opozycja tym w ogóle nie jest zajęta. Mediom burżuazyjnym też nie zależy na tym, by kwestie socjalne były w centrum społecznego zainteresowania. Tematy zastępcze niestety nie tylko są domeną PO. PiS i SLD też próbują się na tym polu dostosowywać, a wręcz za pomocą nich odebrać głosy PO.
Niestety dzięki temu PO umacnia swoją pozycję na scenie politycznej. Tragifarsa w wydaniu kapitalistycznym i burżuazyjno-demokratycznym w pomrocznej jasnej.
Bury napisał:
"Na siódemce trwa ciągły wyścig. Wiadomo - do pracy nie wolno się spóźnić, a z pracy każdy chce być najszybciej w domu i zdążyć wypocząć, bo nazajutrz skoro świt znów 100 km do Warszawy."
Spóźnienie do pracy w obecnych kapitalistycznych czasach oznacza po prostu tyle, że można tę pracę, to i tak liche źródło utrzymania stracić. Ludzie zdesperowani niestety poruszają się takimi byle jakimi środkami lokomocji, po byle jakich drogach. Warto było przecież likwidować PKS-y i połączenia kolejowe. Bo były "nierentowne", w dodatku stanowiły "relikt komuny", "zbrodniczego systemu, gnębiącego Polaków".
iż na liście płac elity rządzącej są też Kaczyński, Kurski, Brudziński czy Rokitowa. Czyli współrządzą, jak by nie patrzeć.
Życie narodzone w tym kraju jest bardzo nisko cenione.
Myślę, że lewica nie powinna przyłączać się do nagonki na busiarzy, która ma obecnie miejsce w burżuazyjnych mediach. Jakie są busy prawie każdy wie i widzi, swoją opinię na ich temat wyraziłem wyżej, wypadek jednak nie wydarzył się rejsowym busem.
Busy to w przypadku mniejszych miejscowości praktycznie jedyna już dziś komunikacja. Liberalna żuleria zlikwidowała najpierw normalną komunikację (PKS, PKS), teraz być może będzie chciała ograniczyć busiarstwo - ludzie pozostaną więc bez jakiejkolwiek komunikacji publicznej. Rzecz w tym, by ich wpędzić do tzw. dużych miast. Leży to w interesie wielkiego kapitału: deweleoperów - bo mieszać gdzieś trzeba, oraz korporacji - bo czym więcej ludzi na "rynku pracy", tym tańsza siła robocza.
"(PKP, PKS)" - oczywiście