Taki upadek.
W polityce każdy wchodzi w jakiś "układ" ;-).
Chłe chłe, kolejny idol okazał się zdrajcą :)
...naturalna ewolucja trockistów.
Jedyna dobra robota jaką wykonał to praca na rzecz odkłamania więzień i tortur CIA w Polsce
Koniec końców - czy kandydat PO nie może być lepszy od kandydata SLD? Zasadniczo - te ugrupowania zbyt wyraźnie się między sobą nie różnią (przynajmniej w działaniu)...
Każdy kiedyś się zużywa, nawet najlepszy j.b.ka. Teraz pora robić uniki i pozostawać na etapie gry wstępnej...
.
Skoro Pinior się zdeklarował, że go popiera, to nie powinien teraz popierać Jacka Piechoty. Przecież Pinior jest politykiem i wie, że takich rzeczy się nie robi. Jakoś nie wierzę, żeby zwęszył konfitury w PO. Raczej powiedział to, co myśli, ale tak nie postępuje doświadczony, dojrzały polityk. Szkoda.
Różnice między wrocławskimi kandydatami są minimalne - zaznaczam, że formułuję ten sąd po pobieżnej lekturze haseł programowych i bez wgryzienia się w poszczególne postulaty - dlatego wypowiedź Piniora nie bardzo mnie oburza. Poza tym nie oszukujmy się. Czego więcej chcieć od byłego europosła SDPL-u? Nie jestem zameldowany we Wrocławiu, więc nie będę mieć dylematów. Na całe szczęście, choć właściwie nieszczęście, bukmacherzy wskazują, że za obstawioną złotówkę na Dutkiewicza można otrzymać 2 grosze. To też mówi samo za siebie.
już dawno zrzucił maskę lewicowca, jakim był dawno dawno temu. Zaczęło się od zachwalania Poppera i Arendt a skończyło na "Vivat vivat unia europejska".
Gdzies tam można znaleźć wywiad z nim w dawnej "Europie", gdzie się przyznaje, że jest liberałem "na wzór europejski".
Od czasu do czasu słychać o nim jako w miarę uczciwym jak na polskie warunki człowieku (ta sprawa z więzieniami CIA). Ale kto patrzy na rzeczywistość przez polskie okulary ten doznaje zawodu, kiedy słyszy, że "lewicowość Piniora szlag trafił".
A czy kandydat SLD ma lewicowy program, czy też może faktycznie każdy inny ma bardziej lewicowe postulaty? Może napiszcie, jak to wygląda?
Tata! A Marcin powiedział, że Józek powiedział...
Kandydata SLD Uczkiewicza, który jest nudny jak flaki z olejem, antypatyczny i o zerowych zdolnościach komunikacyjnych?? I który będzie miał wynik na poziomie 3-4 %? To jest dramat, że Pinior musi chwalić socjalne wątki kandydata PO. Ale rzeczywiście to Piechota w mediach najskuteczniej ubrał się w szatki "wrażliwego społecznie". A że lewica nie ma swojego, sensownego kandydata, to już odrębny temat.
no właśnie jego upadek zaczął się już dawno temu, od tego sdpl itp.
Czasy kiedy był jeszcze po właściwej stronie (Solidarność, PPS, PPS-RD) to lata 80te.
PO zrobiła dla Polski wiele dobrego. Przede wszystkim odsunęła oszołomów z PiS od władzy. A Pan Piechota to ympatyczny i inteligentny człowiek.
Na nagraniu Pinior mówi tyle, że kandydat PO jako jedyny ma w programie sprzeciw wobec prywatyzacji spółek miejskich. Być może mógł to był powiedzieć zręczniej, ale faktycznie za takie elementy programu wypada kandydata chwalić i stawiać za wzór innym. Fakt, że ktoś jest kandydatem SLD nie stanowi jeszcze jakiejś gwarancji lewicowości (złośliwi powiedzieliby, że może być wręcz przeciwnie). A przynależność do PiS lub PO nie oznacza, że taki kandydat nie może być na lewo od SLD w jakichś istotnych dla lewicy kwestiach. Moim zdaniem warto mniej się oburzać, a bardziej pozastanawiać, co zrobić, by zatrzymać prywatyzację mienia komunalnego. Zwłaszcza, że w najbliższej kadencji wskutek wysokiego zadłużenia samorządów pokusa prywatyzowania może byś wysoka.
oraz inne ugrupowania postpezepeerowskie będą wtapiać się w PO.
Tylko PO bowiem daje dziś gwarancję dalszego realizowania okrągłostołowego paktu Kiszczak-Michnik tj. nienaruszalności wpływów, przywilejów i majątków aparatu dawnej PZPR, SB i WSI.
Programy, lewicowe czy nie, są tu listkiem figowym.
A były działacz podziemia i trockista, ale również wieszcz proamerykańskiej lewicy "transatlantyckiej" podczas wojny w Jugosławii i obrońca "dmokracji liberalnej" przed rzekomym zagrożeniem rzadami PiS służy w tym układzie jako paprotka.
prywatyzację mienia komunalnego można tylko tak, że odsunie się od władzy oligarchiczne kliki na szczeblu lokalnym i centralnym, których emanacją jest PO.
wpraqwdzie w totalności społecznej momentem decydującym w ostatniej instancji jest ekonomia, ale w konkretnej sytuacji często bywa tak, że klucz do jej zmiany znajduje się w sferze polityki.
Zasadę tę precyzyjnie opisał i konkretnie zastosował Lenin w roku 1917.
Lenin nie przeprowadzał wtedy biednych lokatorek przez ulicę ani nie organizował konferencji o transcendowaniu dyskursywnych ram metapolityki. Rozbił natomiast i obalił skorumpowany monopol władzy.
Paradoksalnie więc, JarKacz, który nie znosi Lenina i bolszewizmu, okazuje się jedynym współczesnym teoretykiem i działaczem, który potrafi twórczo nawiązywać do teoretycznego dorobku autora "Co robić". Bo też walkę z monopolem tego typu definuje obecnie jako główne zadanie ruchu społecznego.
Na zabawę w pracę organiczną, harcerską niewidzialną rękę i areopag mędrców (oby nie tylko mędrków) przyjdzie czas po naszym zdobyciu Pałacu Zimowego.
Najwyraźniej ABCD radykalizuje się popierając gwałty w Pałacu Zimowym i Smolnym. Czy aby przypadkiem "obrońcy krzyża" nie szturmują już na Pałac Prezydencki?
Za rok SLD zdobędzie góra 6-7% poparcia i będzie miało w Sejmie do powiedzenia tyle, co Mniejszość Niemiecka. Grillowanie Napieralskiego w GW i TVN już się rozpoczęło.
że w informacjach o nowotworze złośliwym u Ryszarda C. jest coś z prawdy, to elektorat SLD-owskiej "lewicy" się wykrusza.
takie przyszły czasy, że z neoliberalnym monopolem władzy walczy się pod krzyżem, a nie czerwonym sztandarem.
Lenin lubił powtarzać, że jest wiele konkretnych sytuacji, których "żaden Marks ani żadni marksiści nie mogli przewidzieć".
Ty też, Jacku, nie wszystko jesteś w stanie przewidzieć. Nie przewidujesz przecież ponownego sojuszu z Ikonowiczem, skoro wytykasz mu: "Lenin nie przeprowadzał wtedy biednych lokatorek przez ulicę". Łączy was jednak już nie tylko niechęć do korporacji, ale również "podmiot zmian" - "MiS-ie" - mali i średni wyzyskiwacze.
czy może raczej z daleka będziesz "zagrzewał do walki"? Głupich szukasz? Nikt dla Ciebie nie będzie się narażał. Zmusisz ich do tego szturmu? - strasząc Brunhildą? By zebrać oddział gotowy do jakiegokolwiek działania, też trzeba najpierw przeprowadzić "pracę u postaw" agitując i manipulując omamiając korzyściami. Czy nie lepiej przejść od razu do drugiej tury Twojego planu i rezygnując ze szturmy po harcersku popracować "u podstaw" bez wyścielenia pola walki uprzednio trupami? I tak będziesz musiał potem żyć ze wszystkimi, którzy przeżyją. Na co Ci ten czy tamten wróg, czyhający na futro Twojej kotki? - by nie rzec: na Twoją skórę. Nie sądzisz chyba, że po radykalnych działaniach przyjaciół przybywa? Zapewniam Cię, że jest przeciwnie. Każdy, kto nie odniesie korzyści pod Twoim przywództwem będzie uważał Cię za oszusta i wroga. Ilu będziesz mógł przekupić zdobyczami "rewolucji"? - bo przecież nikt z przyjaźni z Tobą nie pójdzie, jeżeli uprzednio zrezygnujesz z tej owej "pracy u podstaw", mogącej Ci takich przyjaciół przysporzyć. Popatrz np. na naszą wzajemną relację: ja cały czas staram się zrozumieć, co chcesz osiągnąć i sygnalizuję - z przerwami - na ile mogę iść na ustępstwa. Ale ja jestem dla Ciebie nikim - i słusznie, biorąc rzecz konkretnie - ale takich "nikim" będzie wokół Ciebie w czasie szturmu zdecydowana większość. Więc ja wyciągam z tego taki wniosek, że chcesz się samozrealizować kosztem innych, do dufa zaciemnia Ci szersze pole widzenia. Uważasz innych za głupich i chcesz ich po swojemu uszczęśliwić. Jednak mylny rachunek prowadzisz. Już Ghandi wiedział, że "co się przemocą zdobędzie tylko przemocą utrzymać się da". Czyżbyś widział siebie w zbroi na czele oddziałów "pilnujących porządku po szturmie"? Czy masz pojęcie, że dla kota czasu mieć nie będziesz zupełnie? To nie sytuację trzeba zmieniać, to świadomość ludziom trzeba zmienić, a sytuacja wówczas zmieni się sama. Zawsze zaczynano odwrotnie i dlatego za każdym razem efekt był drastyczny i krótkotrwały.