narzeka na "brak idei" w polskiej polityce, a jednocześnie nie podobają mu się spory o "symbole i wizerunki".
To nieporozumienie.
Nikt nie utożsamiałby się głębiej np. z ideami anarchistycznymi, gdyby w swoim czasie nie wyrażały się one w spektakularnych i powszechnie zrozumiałych symbolach i wizerunkach (czarne barwy ubrań i sztandarów, hasło "ni Dieu, ni maitre", Hulajpole itd.)
Idee są też martwe bez wyrażających je postaci oeraz ich pamięci (przypomnijmy symboliczną rolę Machno i Durruttiego w ruchu anarchistycznym).
Dlatego w Polsce nie będzie społecznego ruchu antyestablishmentowego bez - stanowiących dla niego układ odniesienia - postaci (Lech Kaczyński) i symboli (jak m.in. krzyż).
jest diagnoza, że w Polsce mamy klimat "postpolityczny".
Przeciwnie, od roku 2005 toczy się tu tak ostra walka polityczno-ideowa, jak nigdzie w Europie.
Jej biegunami są m.in.:
lumpenliberalizm czy
- Polska solidarna czy liberalna
- patriotyzm (nie mylić z szowinizmem) czy programowe przekreślenie interesów i racji stanu państwa
- zasady republikańskie (np. prawa obywatelskie dla wszystkich niezależnie od miejsca zamieszkania, religii lub jej braku czy majątku) czy lumpenliberalizm (który wartość jednostki mierzy głównie w kategoriach pieniężnych)
- demokracja czy oligarchiczne rządy quasi-mafijnych koterii
Po lewej stronie tego podziału (nieprzypadkowo) znajduje się PiS, po prawej - PO i (wbrew propagandowo tworzonym pozorom) SLD.
Wojna establiszmentu, rozrywka dla ubogich duchem. Emocje niczym z Tanca z Gwiazdami.
przydałby się jeszcze jeden punkt (wyżej niedokończony):
czy społeczeństwo potrzebuje pewnego ponadpragmatycznego wymiaru ideowego i etycznego (który może oczywiście być religijny lub świecki), czy powinien w nim panować lumpenliberalny "wolny" rynek i, narzucana przez komercyjne stacje radiowo-telewizyjne i tabloidy, dyktatura "łże-elit"?
Za pierwszym jest PiS, za drugim - PO i SLD.
"Nikt nie utożsamiałby się głębiej np. z ideami anarchistycznymi, gdyby w swoim czasie nie wyrażały się one w spektakularnych i powszechnie zrozumiałych symbolach i wizerunkach (czarne barwy ubrań i sztandarów, hasło "ni Dieu, ni maitre", Hulajpole itd.)" ABCD, pozwolę sobie się nie zgodzić z takim postawieniem sprawy. Anarchizm to radykalna demokracja. Myślę, że w demokrację może wierzyć zarówno osoba religijna, jak i niereligijna. Mnie osobiście demokracja kojarzy się z wiarą w Boga, bo dzięki temu, że Bóg jest w każdym człowieku, ludzie są równi dzięki tej godności dzieci bożych. Ale jak ktoś nie wierzy w Boga też może być szczerym demokratą, lewicowcem, anarchistą itp. Opieranie anarchizmu na jakimś sprzeciwie wobec Boga, czy zaprzeczaniu jego istnieniu ("ni Dieu") może prowadzić natomiast w kierunku jakiegoś sekciarstwa, a nie w kierunku prężnego ruchu propagującego samorządność.
Bardzo dobry artykuł !!!!
Muszę przyznać, że już jeden z kolejnych.
Bardzo rzeczowy i analityczny.
Gratuluje.
Jak kula w płot. Anarchizm opiera się właśnie na odrzuceniu pustej gry symbolami. czerwono czarny sztandar nie jest wartością samą w sobie. Bez konkretnych postulatów, które za nim stoją i żywej tradycji jest tylko kawałkiem materiału. Tymczasem w obecnej polskiej polityce liczą się tylko symbole. kawałek materiału zwany flagą państwową, ptak w godle czy tez dwie zbite deski stojące do niedawna przed pałacem prezydenckim. Nie idzie za nimi żadna głębsza refleksja.
Politycy zachowują się jak jeden mój dawny znajomy, który twierdził, że jest ekspertem od komunikacji miejskiej, bo fascynował się typami autobusów, ich osiągami itp. Wystarczyło jednak spytać się o jego pomysły na rozkłady jazdy czy rozwój linii komunikacyjnych, żeby przekonać się, że nie miał o tym pojęcia. Autobusy były dla niego ważniejsze niż znajomość ich realnego wykorzystania w transporcie miejskim.
pełna zgoda.
Kiedyś antyklerykalizm anarchistów miał pewien sens, dziś jest już tylko zatęchłym stereotypem.
Przykładem - atak z tego wątku "na "dwie zbite deski".
z tym stosunkiem anarchistów do symboli różnie bywa. Jaki sens w naszym warunkach ma np. antyklerykalizm, antyimperializm, antykapitalizm czy antyamerykanizm? To jest wlaśnie zabawa symbolami. W dodatku - w imię martwej tradycji, którą już mało kto rozumie.
że anarchiści, zarzucając PiS, że "niczym się nie różni od Platformy", sami przejmują pewne stereotypy skrajnych liberałów.
Czy to nie skrajni liberałowie twierdzą, że liczy się tylko konkret ekonomiczny? I że politykę należy robić przede wszystkim na szczeblu lokalnym?
A tymczasem wielu nawet lokalnych problemów nie da się rozwiązać bez centralnych źródeł finansowania. I tu dochodzimy do problemów struktury budżetu, podziału dochodu narodowego, które rozwiązywać mogą tylko partie polityczne, obecne w parlamencie. A nie - lokalne ruchy ludzie dobrej woli.
Poza tym, społeczeństwo, interesując się symbolami, często wiedzą, co robią.
Niepokój i rozpacz, które w sporej części społeczeństwa wywołała katastrofa smoleńska, można zinterpretować i tak. Ludzie wyczuli, że załamały się ostatnie wały ochronne przed neoliberalnym tornadem. Platforma i liberałowie postkomunistyczni przechwycili m.in. bank centralny i media publiczne.
Sprzeciw wobec neoliberalnej dyktatury wyraża się również na płaszczyźnie żywych, zrozumiałych symboli, bo inaczej się nie da działać..
Ludzi nie wyprowadzi się do walki ulicznej ani pod hasłem: Brońmy państwa robotniczego na Kubie przed imperializmem, ani też w imię reformy lokalnego transportu miejskiego.
Cisza, ja się wprawdzie również nie znam na komunikacji miejskiej, ale mam wrażenie, że planowanie rozkładów jazdy autobusów nie jest zajęciem polityka. Od tego jest administracja (MPK?), którą ów polityk nawet nie tyle ma zarządzać, jak uważa pewien Wiceprzewodniczący pewnej Racji, bo od tego są też odpowiedni ludzie zajmujący się tym zawodowo, lecz wyznaczać jej kierunki działania. Zgodnie z wolą obywateli, w którą ów polityk musi umieć się wsłuchać i to ta zdolność charakteryzuje jego wartość.
Władza technokratów, czy menażerii to chyba nie jest szczyt marzeń o demokracji. Absurdem byłoby, gdyby miasto mające problem z wodociągami wybierało sobie na prezydenta hydraulika, a biedne "restrukturyzatora", który wyprowadzi "firmę" z kryzysu swoimi metodami ;-)
Oczywiście polityk musi mieć pojęcie o otaczającej go rzeczywistości, najlepiej żeby był "człowiekiem renesansu", ale przy złożoności życia i postępującej profesjonalizacji oznacza to pewien poziom ogólności. I wystarczy.
Swoją drogą, jak sobie wyobrażasz, że kolega miałby zdobyć wiedzę o komunikacji miejskiej? Kupić notesik, stoper, bilet miesięczny, by podróżować dniami i nocami po mieście, robić pomiary, notować a w domu przed snem planować nowe kursy? Byłoby miło, gdyby tak się dało, ale w praktyce skutki takiego dyletanckiego chciejstwa byłyby raczej opłakane...
Z drugiej strony, nie ma co lekceważyć wiedzy kolegi, może dzięki niej wykryje jakiś przekręt przy zakupie autobusów? :-)
- dobrze się dzieje, iż w Polsce coraz więcej zależy od działaczy samorządowych i przedsiębiorców sektora prywatnego a coraz mniej od - jak to określił - "czasami zbyt rozpolitykowanych i niekoniecznie pragmatycznych i postępowych działaczy publicznych w Warszawie".
Gość planował uderzyć w polityków naszej tzw. elity.Na celowniku miał ludzi z PO,SLD,PiS,PSL,wypadło na PiS,co nie znaczy że facet był sympatykiem PO.Może miał dosyć wszystkich.Oczywiście to nie usprawiedliwia czynu ale wtedy kontekst jest inny.
czerwony, z niechęci do PiS wierzysz we wszystko, co napiszą media liberalne.
wersja soft:
Ryszard C. był sfrustrowanym anarchistą, ktory strzelał do pierwszego lepszego polityka, a w Marka Rosiaka trafił przez pomylkę. Najpierw powiedzial, że chciał zabić Kaczyńskiego, bo myślał, że to znany polityk SLD.
wersja hard:
Ryszarda C. wynajął Ziobro
elitarna wersja reżyserska:
RYszard C. pracował u Rydzyka jako "ksiądz Ryszard"
Nie ma czegoś takiego jak POSTPOLITYKA!!!
Nie ma i już. Sama w telewizorni* słyszałam mądre gadające głowy, które pastwiły się nad tym lewackim wymysłem.
Polityka jest JEDNA, dla ludzi, którzy chcą ten kraj pchnąć w OTCHŁAŃ postępu. Taką otchłań prywatyzacyjną bezz odwrotu, do dna...
Pijar w polityce NOWOCZESNEJ jest niezbędny, jak depilator albo żyletka a nawet wibrator... Idee to se można o kant rzici roztrzaść...
* Na telewizor chodzę do dzieci. Wczoraj przez cufal wpadło mi porno. Pomyślałam - ciulają się lepiej....
.
jest ......, liberalnym mediom wierze tak samo jak pis-mediom czyli w 0%,ale robienie z PIS męczenników to paranoja.PiS czy PO tworzą spektakl na który mogą nabrać się tylko .......,na pewno nie ludzie samodzielnie myślący.
Kiedyś PZPR,dziś PiS. Niema jak antykomuniści z PZPR.
nie doceniasz siły perswazyjnej tych mediów.
Ja wiem, że w 1000 kwestii im nie wierzysz, ale wierzysz akurat w tych kilku, na których im zależy.
Ot, chociażby w bujdę z chranem, że Ryszard C. chciał zabić byle jakiego polityka.
A w pierwszych słowach po zatrzymaniu oświadczył, że zamierzał zabić Kaczyńskiego, bo nienawidzi PiS.
A potem zmienił zdanie.
Dziwne?
Wcale nie takie dziwne, jeśli bardzo dokładnie obejrzy się w internecie film z zatrzymania Ryszarda C.
Szczególnie - fragment pokazjący, co się dzieje w samochodzie, do którego go wsadzono.
obróbka propagandowa afery Ryszarda C. jest przerażająca.
Od razu podaje się "info", że Ryszard C. umrze na raka w najbliższych miesiącach (czy śmiertelna choroba nie jest objeta dyskrecją nawet w przypadku morderców?)
Wniosek stąd, ze Ryszard C. nie znajdzie się w więzieniu.
W to wierzę.
Jest natomiast pytanie, czy odbędzie się jego proces. Tak, jeśli da on gwarancję własciwego odegrania swojej roli (tzn. powie, że do PiS-u nic nie miał, tylko tak jakoś się ogólnie zdenerwował).
A jeśli pod tym względem nie będzie dość wiarygodny?
To nic. Przecież jest chory na raka, na którego może w każdej chwili umrzeć.
Wszystko to, razem wzięte, jest sygnałem, że ludzie PiS w Polsce Platformy są faktycznie "wywołańcami" - tzn. pozbawionymi praw, wobec których można popełnić wszelkie przestępstwo. Jest się bezkarnym szczególnie wówczas, gdy zeznaje się tak, jak życzy sobie tego władza.
jeżeli media wykrzywiają wizerunek napastnika i potem te same media pokazują jego rzekomy wizerunek prawdziwy na bazie wypowiedzi sąsiadów, to co to ma być? Czy najpierw wykrzywiały by potem prostować? Nie sądzę. Bawią się ludźmi jak piłką kopiąc to w tą, to w tamtą stronę. Z faktami nie musi to mieć nic wspólnego.
Przeciętny obywatel nie jest idiotą. Przeciętny obywatel zna życie, przynajmniej swoje, i na tej podstawie wyciąga wnioski. Przeciętnemu obywatelowi jest obojętne, co media mówią i piszą, bo przeciętny obywatel jest zajęty zdobywaniem pieniędzy na jedzenie i czynsz oraz inne opłaty.
Uważam, że aby komuś poderżnąć gardło, trzeba mieć jak najbardziej mocną motywację, a nie tylko "motywację przeciętnego obywatela".
Ponoć ludzi można manipulować do tego stopnia, że kierując nimi zdalnie zmusza się ich do popełniania czynów, jakich na "trzeźwo" nigdy by nie zrobili i nie ma to nic wspólnego z charakterem danego sprawcy. Jest on po prostu narzędziem, jak taki przykładowo Oswald, czy Dżek Raby - zabójca Oswalada, czy ten, który napadł na Dżona Lenona i go zabił, czy setki innych napastników, zupełnie nie powiązanych z ofiarami.
Normalny obywatel, czyli np. ja - może komuś dać w łeb w afekcie, ale na zimno nikomu krzywdy nie zrobi. Więc zabójca z Łodzi nie jest żadnym przeciętnym obywatelem, lecz wyjątkiem, innym niż reszta człowiekiem. Ludzie u nas głodują, marzną, z rozpaczy chlają na umór, ale mało kto czyni innej osobie z tego powodu krzywdę. Ludzie raczej działają auto destrukcyjnie, a nie agresywnie. Do takiego działania trzeba mieć jednak inną niż przeciętna osobowość; chyba, że ma się przez kogoś zmanipulowaną psychikę i działa bezwiednie.
Nie ma się co bulwersować tym zabójstwem, ponieważ dziennie ginie tragicznie wiele osób. Trupom jest wszystko jedno, czy od kuli, czy pod kołami samochodu. Śmierć to śmierć.
PO i PiS to jedna i ta sama partia, mająca za zadanie kierować uwagę obywateli w pożądanym kierunku. Różnice są jedynie w osobowościach poszczególnych polityków, ale linia główna jest wspólna i jak najbardziej wyraźna. Celem może być podporządkowanie do końca ludności Polski zarządowi unijnemu i likwidacja naszej narodowej tożsamości. PiS pchając ludzi w stronę kościoła takiej tożsamości narodowej Polaków pozbawia, ponieważ raczej utożsamiają się oni z papieżem jako głową kościoła, a w drugiej dopiero kolejności z papieżem jako Polakiem, itd. PiS robi zamieszanie w tym celu, by odciążyć PO jako jedynie odpowiedzialne za politykę. Postrzeganie PO jako jedynego winowajcy mogłoby być dla polityki POPiS niekorzystne, bo ludzie mogliby za szybko zorientować się w rzeczywistym kierunku tej polityki.
Z tego mi wychodzi, że atak w Łodzi to nie żaden przypadek, lecz zamierzona akcja. Ludzie za szybko "oswoili" się z "katastrofą smoleńską", niewielu chce jeszcze się nią zajmować, więc bodziec musiał zostać wzmocniony, no i został. Największy rozgłos można nadać sprawie, gdy ginie tragicznie osoba zupełnie ze sprawą nie związana. I tak było właśnie w Łodzi. Musiało być drastycznie i było. Musiał to być ktoś, kto ze sprawą ma niewiele wspólnego i był.
Polityka naszych mediów, w tym wypadku tv, jest wyjątkowo perfidna. Tygodniami pokazuje się Karinkę - dziewczynkę niepełnosprawną, która błądziła kilka dni w lesie, i której amputowano paluszki u stóp. I co się przy tej okazji słyszy? - że niby prokuratura ma się zająć sprawą, bo być może ZA PÓŹNO zdecydowano się przekazać Karinkę innej, specjalistycznej placówce! A co dzień tysiące pacjentów odsyłanych jest w niebyt z powodu WYCZERPANYCH LIMITÓW, braku miejsc w szpitalach, kolejki do specjalisty i oczekiwania miesiącami na operację. Ale co to my widzimy w mediach?! - troskę! o małą dziewczynkę, która może mieć natychmiast wszelkie specjalistyczne badania wykonane za darmo. I za zaniechanie których grozi prokurator! Jedna mała, chora Karinka. Z drugiej strony tysiące chorych ludzi, pozostawionych samym sobie.
Jeden uzbrojony napastnik, brutalnie mordujący. I setki tysięcy ludzi "zagrożonych" przez niego. Schemat ten sam. I ludzie ogłupiali jak oczekiwano.
i bez kąsania na ślepo
inaczej politycy dalej żyli by w samooszustwie że naród ich kocha a ich wszystkie decyzje są w pełni temu narodowi na rękę.
taki człowiek jak Rysiek C. właśnie udowadnia że zwykły obywatel nie musi przed Władzą padać na kolana a polityk może być ukarany przez Naród. I robienie z niego wariata nic tu nie pomoże.
Inna sprawa że naród jest rozgrywany dobrym i zły policjantem, nie chce wybielać PO, to neoliberalne świnie, oczywiście trwa nagonka na PiS i Kaczyńskiego , ale Kaczyński tez nie był barankiem , wiadomo co ustalali na słynnych naradach ze Zbyszkiem Z. Gdyby miał trochę więcej władzy poszedł by w kierunku Piłsudskiego lub Franco. Na szczęście sam się zapętlił likwidując Samoobronę i wpadł we własne dołki.
Niech ten lewicowiec według ABCD może najpierw wprowadzi Socjalizme we własnej partii bo samo ględzenie o Gierku i obiecywanie 3 mln mieszkań to trochę za mało.
uff moglbys troche krotszy nick wymyslic :)bede cie jako leniwy osobnik zwal: "wczod".
ja mam pomysl na ta cala "demokracje".po roku rzadzenia wygranej parti urzadzac referendum czy owa partia(koalicja) spelnila swoje obietnice wyborcze.jezeli ludzie orzekna ze nie to wszystkich z rzadu i parti rzadzacych pod mur i roztrzelac(powiesic,spalic,rozpuscic w kwasie itd...)i oddac wladze opozycji.po roku powtorka :)od razu zrobi sie mniej obietnic niesplnionych,wiecej spelnionych i co najwazniejsze mniej politykow :)