Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Maciej Chrobak: Sojusz z narodową burżuazją

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Nie w Polsce

W Polsce nie ma narodowej burżuazji, wszystko jest w rękach kapitału zachodniego. Poza tym burżuazja z natury jest kosmopolityczna.

autor: mlm, data nadania: 2010-10-31 10:18:24, suma postów tego autora: 4284

...

Dokładnie.

autor: Marek, data nadania: 2010-10-31 12:05:13, suma postów tego autora: 1715

Chleb albo zysk.

Te wartości dzielą ludzi z nielicznymi wyjątkami. Wszystkie inne są pochodną tych podstawowych. Trudno w tych warunkach nawet marzyc o jakimkolwiek sojuszu.

autor: steff, data nadania: 2010-10-31 17:06:51, suma postów tego autora: 6626

Mlm i Marek oczywiście fantazjują, ale na marginesie ich wypowiedzi

czy ktoś zna dane odnośnie dzisiejszych proporcji kapitału krajowego/zagranicznego w poszczególnych gałęziach gospodarki?

autor: west, data nadania: 2010-10-31 17:52:43, suma postów tego autora: 6717

./..

West, Ty nam to powiedz. Oczywiście.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-10-31 19:22:22, suma postów tego autora: 3566

...

A PKO BP?

autor: prezio, data nadania: 2010-10-31 20:25:45, suma postów tego autora: 878

Ja - nie wiem. Znam po prostu cały szereg dużych firm

ze 100% polskim prywatnym kapitałem.

autor: west, data nadania: 2010-10-31 20:42:50, suma postów tego autora: 6717

ZGRANE KARTY

Dyskusja, która od dłuższego już czasu toczy się (ku zaskoczeniu wielu) na lewica.pl, pod blogami Piotra Ikonowicza i Jarosława Niemca, nie wywołała licznego odzewu wśród forumowiczów. Składają się na to dwie przyczyny: 1) rywalizacja między koterią Ikonowicza a koterią PPP o rząd dusz na radykalnej lewicy; 2) udział w tej dyskusji ortodoksyjnych (w znaczeniu odrzucających współczesne rozmycie teorii Marksa) marksistów. Oba te czynniki powodują, że radykałowie, którym ponoć obce jest sekciarstwo, a bliskie ideały demokracji, otwartości, jawności i gotowości do podejmowania najtrudniejszych wyzwań, programowo nie podejmują dyskusji z konkurencją (Ikonowiczem) - licząc raczej na to, że bojkotem rzucą go na kolana zamiast niechcący promować jego inicjatywę, a tym bardziej z marksistami, którzy nie akceptują ich pretensji do namaszczania jedynie słusznych wyznawców jedynie słusznych doktryn jedynie słusznych spośród organizacji posttrockistowskich i tym samym również ryzykować ich niechcianą promocję. Śmieszność tego postępowania jest tym większa, że trzymając się skądinąd dogmatycznie swojego sekciarskiego sposobu postępowania, zorientowali się jednak, że w ten sposób sami się wycinają z ważnej dyskusji, tracąc cenne punkty. Najgorzej ma w tym wszystkim sam Ikonowicz, który zajął interesującą pozycję bojkotującego (własną dyskusję) i bojkotowanego, czyli tracącego na obie strony.
(Przy okazji: tekst M. Chrobaka zawiera odnośniki do dyskusji wokół propozycji nowego projektu Ikonowicza, tak więc nie ma najmniejszej wątpliwości, o jakąż to dyskusję chodzi. To uwaga do tych, którzy nagminnie twierdzą, że przecież wcale nie odnosili się do nas.)
Sytuacja, jak z Gogola, a jednak kolega Maciej Chrobak ("za namową przyjaciela biorącego udział w owej dyskusji" - tu śmieszność urasta do poziomu sitcomu) podejmuje wątek jakby nigdy nic... w innym miejscu forum. Nie będzie (za namową przyjaciela?) nabijał punktów ani Ikonowiczowi, ani nam. I jak mam potem uwierzyć w to, że koleżeństwo z radykalnej lewicy nie posiada duszy lichwiarza? Nic nie dadzą darmo... Ale chcą walczyć z kapitalizmem w imię moralności i wspólnej własności. Nikt im nie uwierzy!
Tyle podsumowania obyczajów moralistów.
Wróćmy jednak do meritum. Na wstępie autor tekstu zauważa: "Warto jednak zwrócić uwagę na brak dogmatyzmu i oryginalność autora "Zmurszałego kapitalizmu" w odczytywaniu Marksa."
Chciałabym mimo onieśmielenia autorytetem Amina stwierdzić, że trochę mało oryginalna wydaje mi się koncepcja opierania się - z braku laku, czyli podmiotu zmiany historycznej - na sojuszu z burżuazją narodową. Sojuszu "tymczasowym", ale jednak "stabilnym". Szczególnie w sytuacji Polski. Gdy w rzeczywistości brakuje kontrahenta, czyli burżuazji narodowej. Ba, brakuje również kontrahenta po drugiej stronie. Kto bowiem miałby zawrzeć ów sojusz? Rozumiem, że w ramach odrzucenia dogmatyzmu odrzucamy klasę robotniczą jako wydzielony segment na rzecz całego, wyzyskiwanego społeczeństwa. Szkopuł w tym, że owo społeczeństwo przeciwstawiające się kapitałowi korporacyjnemu, to także owa "burżuazja narodowa", czyli - w naszych realiach - drobny kapitał. Czyli - proponuje się zawarcie sojuszu z samym sobą. Tylko dlaczego miałby to być sojusz tymczasowy? Czy to nie grozi schizofrenią?
W rzeczywistości proponuje się nam (w naszych realiach, bo w wizji Amina może to być raczej pewne utopijne przekonanie o możliwości stworzenia takiego sojuszu, w którym klasa robotnicza mogłaby poświęcić swoje klasowe interesy w imię wzmocnienia państwa rywalizującego z innymi państwami na podstawie patykiem na wodzie pisanej umowy o obopólnych korzyściach z tego jednostronnego paktu) podjęcie przez lewicę dzieła wykreowania narodowej burżuazji w sytuacji, kiedy jednocześnie ta lewica głosi satysfakcję z zaniku sektora przemysłowego. Obawiam się, że nie bardzo wiadomo, co tak naprawdę miałaby stworzyć lewica w ramach proponowanego kompromisu. Czy chodzi tu o handel detaliczny, czy może o sektor gospodarki społecznej, ewentualnie NGO-sy? A może chodzi, po prostu, o to, żeby lewica stworzyła klasę średnią, której nie udało się wykreować w ramach transformacji ustrojowej?
Jeśli trudność sojuszu z już istniejącą i popadającą w regres burżuazją narodową w krajach, gdzie takowa istnieje, przedstawia spore problemy ze względu na niebezpieczeństwa płynące z takiego nierównego sojuszu, to w sytuacji kraju, w którym lewica miałaby nastawić się na kreowanie dopiero takiego tworu, musiałaby zgodzić się na rolę czynnika pacyfikującego tę część społeczeństwa, które narażone byłoby na ponoszenie kosztów zapewniania owej burżuazji cieplarnianych warunków do inkubacji.
W tej sytuacji sądzę, że należałoby taką strategię nazwać nie tyle "oryginalną" i "odrzucającą dogmatyzm marksistowski", co mało oryginalną propozycją wyrzucenia marksizmu po prostu do kosza.

autor: EB, data nadania: 2010-10-31 20:50:23, suma postów tego autora: 856

EB,

słusznie piszesz...

Wywiad z Adamem Gierkiem jest utrzymany trochę w duchu powyższego artykułu. On też stwierdza, że MiŚ-ki (mali i średni wyzyskiwacze) są OK, bo to oni tworzą w tym kraju większość miejsc pracy i płacą podatki, a zagraniczny kapitał jest już mniej fajny, bo transferuje zyski zagranicę i podatków nie płaci. Jest to wizja bardzo uproszczona. Praktyka pokazuje, że oszustwa podatkowe i kreatywna księgowość to "chleb powszedni" również rodzimych firm. Co do transferu zysków zagranicę, to nie sądzę, aby polskiemu pracownikowi robiło ogromną różnicę, czy jacht kupiony za jego krwawicę należy do polskiego burzuja czy wyzyskiwacza innej narodowości. Dla polskiego pracownika ma znaczenie to, że został on kupiony za niewypłacone nadgodziny.

W ogóle problem z polskimi politykami (i prawicowymi i tzw. "lewicą") polega na tym, że zdają się oni spierać tylko o to, którą burżuazję faworyzować - rodzimą czy zagraniczną. Pracowników natomiast jako podmiot nie traktuje nikt.

Spotkałem się z opinią, że projekt Ikonowicza nie ma sensu z jednego, podstawowego powodu - stara się on oprzeć działalność na elemencie zdeklasowanym, który w żaden sposób burżuazji nie zagraża, czyli bezrobotnych, alimenciarach, zagrożonych eksmisją. Autor tych słów stwierdził, że tylko oparcie się na pracownikach może przynieść pozytywne skutki, gdyż ich siłą jest to, że zawsze mogą odejśc od maszyn, a wtedy burżuj dostanie po kieszeni. Nie ma o tym mowy w przypadku zdeklasowanych, gdyż są oni zwyczajnie zbędni i nie mogą wywrzeć żadnego nacisku.

autor: fancom, data nadania: 2010-10-31 21:57:53, suma postów tego autora: 1427

:-) :):):)

Wow! Ależ człowiek nieuważny! Okazuje się, że w komentarzach pod blogiem Ikonowicza toczy się wręcz kluczowa dla polskiej lewicy debata.... Buhahahaha, pewien próg śmieszności po raz kolejny został pokonany. (wychodzi, że to wszystko co można powiedzieć w temacie "prawdziwi" marksiści w liczbie dwa vs. reszta świata). [btw. wpisy Ikonowicza zasługują na uwagę i jak to bywa w przypadku Pana Piotra... szczególną ostrożność].

autor: rote_fahne, data nadania: 2010-11-01 01:08:57, suma postów tego autora: 1805

WSZYSTKIM ŚWIĘTYM DO SZTAMBUCHA

JAK MACIEJ CHROBAK POCHOWAŁ KLASĘ ROBOTNICZĄ.

Pomijając kuriozalną walkę o prestiż (pod czyim wpisem się dyskutuje ten jest niby górą lub wręcz guru - a wiadomo, że góra do ciebie nie przyjdzie, więc ty musisz przyjść do guru) pojawia się nowy wątek dyskusji. Maciej Chrobak za namową przyjaciela i przyjaciół Przyjaciela autorytatywnie eliminuje z dyskusji stary "podmiot zmian" - klasę robotniczą na rzecz szerokich, nowoczesnych konstrukcji - "klasa pracownicza" i "klasy pracujące". Następnie przechodzi do konkretyzacji, rekonstruując "nowy podmiot zmian" (ma się rozumieć nie rewolucyjnych i nie socjalistycznych, a jedynie możliwych w ramach kapitalizmu), wpisuje w niego sojusz z burżuazją narodową, która też, jak skądinąd wiadomo, jest "klasą pracującą". Albowiem klasą próżniaczą nie jest. W domyśle jest również klasą podporządkowaną wielkiemu kapitałowi, międzynarodowym korporacjom i pozostającą z nimi w symbiozie burżuazji kompradorskiej.
Czego więcej trzeba?

autor: BB, data nadania: 2010-11-01 08:44:40, suma postów tego autora: 4605

JAKA LEWICA?

Jeszcze inny wątek książki Amina, przywoływany przez Macieja Chrobaka, wart jest namysłu: "Na naszych oczach Unia Europejska schodzi ze sceny historii. Kończy się europejskie marzenie. Unia staje się niesuwerennym fragmentem globalnego kapitalistycznego ładu. Amin i ten scenariusz przewidział w swojej analizie, wpisując go w program zbiorowego imperializmu kapitału, który chce ładu globalnego, a nie europejskiej alternatywy. 'Albo Europa będzie lewicowa - przestrzegał - albo nie będzie jej wcale'. Dziś bliżej nam do tej drugiej opcji..."
Nieskromnie dodajmy, że poza Aminem (i wieloma innymi sceptykami), również my analizowaliśmy z właściwym nam czarnowidztwem perspektywy walki klasowej po akcesji do UE. W 2004 roku radykalna lewica (z nielicznymi wyjątkami) uważała, że z akcesji będą same korzyści i dla pracowników w ogóle, i dla radykalnej lewicy w szczególności. Pojawi się bowiem możliwość instytucjonalizacji radykalnej lewicy na wzór wysokorozwiniętych państw demokratycznych.
Nadzieje okazały się płonne. Radykalna i skrajna lewica na Zachodzie przeżywa regres i nie potrafi zaproponować żadnego ruchu, który mógłby przynieść zmianę tego stanu rzeczy.
W tej sytuacji propozycja sojuszu taktycznego z narodową burżuazją, nawet gdyby była w warunkach polskich wykonalna, niesie ze sobą poważne zagrożenie dalszego rozbicia radykalnej lewicy w skali Europy. Sojusz z własną burżuazją w krajach słabiej rozwiniętych powoduje, że ewentualnie solidaryzująca się radykalna lewica będzie traciła resztki oparcia we własnych krajach. Oczywiście, radykalna lewica może twierdzić, że ma w głębokim poważaniu poparcie ariergardowych i podatnych na brunatno-prawicową propagandę niedobitków schodzącej klasy. Niemniej zapewne akurat wtedy - jak to zwykle bywa z hurraradykałami - obudzi się w nich duch patriotyzmu i przejrzą na oczy.
Można się więc zastanawiać, czy w sytuacji, kiedy zagraża nam zaostrzenie rywalizacji egoistycznych interesów narodowych odłamów burżuazji, można sobie pozwolić na ładowanie całej energii w łagodzenie skutków prawnych niedomogów rodzimego, lichego kapitalizmu ze szkodą dla działalności organizacyjnej i programowej lewicy rewolucyjnej. Amin słusznie podkreśla, że Europa albo będzie lewicowa, albo nie będzie jej wcale. Ale trzeba to doprecyzować. Jaka ma to być lewica - tu jest główny problem.

autor: EB, data nadania: 2010-11-01 08:53:05, suma postów tego autora: 856

niestety nie czytałem Amina, ale...

propozycja Autora wydaje mi się jakaś taka mało wyrazista. czyżby taktyczny sojusz z właścicelami kebabów i budek z zapiekankami oraz handlarzami chińską tandetą przeciwko globalnemu kapitalizmowi? podobna dyskusja toczy się juz od 19 wieku. teoretycznie wszystko pięknie: "taktyczne sojusze", "mniejsze zła", "lewicowe nacjonalizmy", tyle że upraszczając możemy przyjąć, że narodowy kapitał gdy tylko zaczyna się bogacić przestaje byc nardowy, a lewicowy nacjonalizm przy dojściu do władzy przestaje być lewicowy.

autor: tyvodar legocki, data nadania: 2010-11-01 12:30:26, suma postów tego autora: 849

jaki tekst

EB pisze o jakimś tekście Macieja Chrobaka. Chyba mam coś z oczami. Żadnego tekstu nie zauważyłem. Jest tylko recenzja z książki. Sam początek tłumaczy wszystko.

Siedem lat temu Samir Amin, jeden z najwybitniejszych myślicieli współczesnej lewicy, wydał książkę z podtytułem "Sojusz [lewicy] z narodową burżuazją".


autor: Roger, data nadania: 2010-11-01 12:47:48, suma postów tego autora: 514

ANI RECENZJA, ANI EGZEGEZA

Faktycznie, chyba Roger ma jakiś inny tekst przed oczami, albowiem Maciej Chrobot wyraźnie pisze: "Zastrzegam też, że to, co piszę, nie jest recenzją". Ale żarty na bok. Dla naszej dyskusji ważna jest nawet nie sama rekonstrukcja koncepcji Samira Amina, ale to, co z różnych prądów myślowych rozumie i czerpie nasza radykalna lewica, i co kształtuje jej świadomość. W tej optyce można tekst M. Chrobota potraktować jako tekst autorski, mimo że recepcja Amina i perspektywa, z jakiej omawia go Chrobot, mieści się w wykładni popularnej na radykalnej lewicy, a ukształtowanej przez ludzi, którzy specjalizują się w problematyce "trzecioświatowej". Na różne sposoby zasadniczym wątkiem na radykalnej lewicy jest poszukiwanie "koła zamachowego" dla ruchu, który byłby godną kontynuacją XIX- i XX-wiecznego ruchu robotniczego. Warunkiem koniecznym jest "masowość" takiego substytutu. Stąd najprzeróżniejsze wersje, które często biorą się z rozpaczliwego poczucia zabrnięcia w ślepy zaułek sekciarstwa i izolacji na poważnej scenie politycznej. Nasza dyskusja ma na celu przeanalizowanie owych różnych wariantów z nader praktycznych względów, a nie akademicką egzegezę dzieła Amina. Na którą to dzieło bez wątpienia zasługuje.

autor: EB, data nadania: 2010-11-01 17:02:47, suma postów tego autora: 856

niech Bóg katolików albo jahwe żydowski uchroni klasę robotniczą

przed taka lewicą jak EB i BB. ZarżnąĆ można każdy temat rozbijając g... na atomy. Zamiast gadać po prostu trzeba robić rewolucje a sojusze same wynikną.

Nie wiem czy sojusz z lokalną burżuazją ma sens, kapitalizm korporacyjny szybko niszczy USA, może wystarczy tylko dać mu szansę aby wyniszczył polska klasę średnią a nowi zwolennicy lewicy sami się znajdą. moze to brutalne ale najpierw w Polsce muszą się pojawić slamsy aby można było budować prawdziwy ruch lewicowy a nie banda gadaczy o d... maryni. Wtedy będzie możan budować coś jak w wenezueli O ILE znajdzie się polityk formatu Hugo Chaveza.

autor: Wielki Czarny Ojciec Demokracji, data nadania: 2010-11-02 11:47:20, suma postów tego autora: 316

POLA NEGRI

Najwyraźniej, Ojcze, brakuje ci pola do popisu.

autor: BB, data nadania: 2010-11-02 12:15:08, suma postów tego autora: 4605

./..

A co jest niezwykłego w sojuszu inteligencji z kapitałem małym, średnim, dużym, krajowym i zagranicznym? To codzienność, natomiast z sojuszami z nieoszlifowanym kapitałem... ludzkim zawsze było gorzej ;-)

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-11-02 22:17:17, suma postów tego autora: 3566

Dodaj komentarz