A czego oczekujecie po kapitalistyczcznym państwie? "Robotnicy w mundurach"? O, TYLE!!! CHWDP!
Jak ci będa jacyc menela napierniczac to rozumiem że niebedziesz chciała prosić o pomoc tych robotników w mundurach?
A kogo ty Antyliberale poprosisz o pomoc jak cie beda tluc menele w mundurach?
niedawno sugerował że bojkot jest zawsze nieskuteczny...
A jakie są efekty tej akcji, Postsocjalisto?
dobrze przygotowana kampania bojkotu zmusza bojkotowana firmę do zwiększenia wydatków na reklamę, obniżenia cen, wycofania się z wcześniejszej polityki, czyli przysparza dodatkowych kosztów i zmniejsza zyski. W przypadku mniejszych firm potrafi nawet doprowadzić do zagrożenia bankructwem.
He, he, po raz kolejny okazuje się, że "komuna" nie kłamała mówiąc o klasach uprzywilejowanych w kapitalizmie. W XIX wieku była nimi burżuazja narodowa, dziś - megakorporacje.
A co w końcu z tymi podatkami do zapłacenia?
przyłączam się do pytania Marka. Co będzie jak bandyci w mundurach będą bili ciebie?
Rozumiem że rozwiązaniem jest tylko ogólnoświatowa rewolucja, którą Wy właśnie przygotowujecie?
Jak to jaki jest rezultat- spadły obroty i zyski firmy
przypominają mi kreskówkę o myszach żyjących w laboratorium ,,Pinky i Mózg'' które co wieczór uwalniały się z klatek i próbowały ,,przejąc władzę nad światem''
Ehh fajnie to będzie wyglądało, Cisza, Miś Bucharin i inni będą dyrygowac milionowymi masami, a po rewolucji Jarosław Niemiec którzy obywatele mają słuszne robotnicze pochodzenie
Nie macie wpływu na nic, nie potraficie zorganizować małej demonstracji, a chcielibyście władzy nad światem
Jesteście jak lis z bajki o kwaśnych winogronach ,,Nie jestem w stanie zorganizowac bojkotu, ale bojkot to i tak rezultat burzuazyjnych złudzeń''
chyba pomyliłeś adres. Gdzie ja pisałem, że chciałbym rządzić światem i już za chwile widzę perspektywę globalnej rewolucji? Nie przypominam sobie też abym krytykował bojkot, wręcz przeciwnie.Wpływ na miasto? Mały bo mały, ale mam, a raczej nie ja, ale ruch który pomagałem tworzyć. Już samo to że ludzie potrafią wywalczyć sesje nadzwyczajną rady miasta, czy wejść do ratusza i domagać się rozmów jest znacznym postępem w stosunku do sytuacji z roku 2006 czy 2007.
Postsocjalisto, skojarzenia i wyobrażenia masz bardzo dziecinne, więc pewnie teza, że kapitaliści po dobroci bez rewolucji władzy nie oddadzą przemawia do Twojej wyobraźni mniej, niż przepowiednia mówiąca o nastaniu Raju na Ziemi po wejściu w Erę Utopca ;-)
Ale do rzeczy. Nie wnikając w ideologie, jeżeli rząd brytyjski darował Vodafonowi spłatę zaległego podatku, to **skuteczne** oprotestowanie polegałoby na przymuszeniu tej firmy do zapłaty. Tymczasem Vodafone nie tylko nie zapłaci zaległych podatków, ale też i bieżących wpłaci mniej, skoro "spadły obroty i zyski firmy". Sukces jak diabli, bo zrobiliśmy im na złość! No, skoro hurrra już było, to teraz módlmy się, żeby nam wyższych taryf nie przyłożyli "w nagrodę"...
Co się tyczy "wpływu na nic", jeśli się go nie ma, to jaka różnica czy się potakuje czy neguje? Powinno to być światu doskonale obojętne, więc sobie ważności popieraniem czyichś akcji nie dodawaj.
Upragnionej Rrewolucji nie ma i w dającym się przewidzieć czasie nie będzie, co nie zmienia faktu, że jest ona warunkiem sine qua non zmian, niezależnie czy się ona komuś podoba, czy nie. Myślenie magiczne niewiele tu pomoże.
Odnośnie "dyrygowania milionowymi masami" wielokrotnie tu pisałem, że radykalnolewicowe partie, partyjki, koterie i kliki składają się wyłącznie z utytułowanych dużymi literami na papierze kadr kierowniczych, podczas gdy szeregowych członków jak na lekarstwo. A powinno być odwrotnie, jak już liczebność ruchu osiągnie "masę krytyczną", to wtedy dopiero się okaże kto będzie Leninem ;-) (To chyba jest w pewnej mierze zgodne z Twoim poglądem na sprawę, prawda?)