Idea jest słuszna tylko ludzie do niego nie dorośli.
Znamienne jest, że przypadłość fałszywej świadomość dotyka tylko tych którzy nie potrafią docenić dobrodziejstw lewicowych idei tj. nawet jak lewicowy rząd strzela do robotników tak jak : w 70 na wybrzeżu czy w czasie wypadków poznańskich to i tak robi to zawsze w interesie klasy robotniczej.
B. Bettelheim dał niezły przykład fałszywej świadomości- więźniowie obozów koncentracyjnych będący w ostatniej fazie przed śmiercią czasami udawali SS-manów, przebierali się w ubrania które miały symbolizować mundur SS- robili tak mimo że groziły za to surowe kary
To o czym piszesz nazywa się : Syndrom Sztokholmski.
I nie trzeba czytać żadnych tam Brunonów żeby to wiedzieć, wystarczyło uważnie oglądać 40 latka, tam kobieta pracująca co to żadnej pracy się nie boi tłumaczyło to inż. Karowoskiemu w czasie lotu do Budapesztu.
Czy pracownicy dzisiaj stanowią grupę, z która się identyfikują, czy też są grupą jedynie w sensie socjologicznym, ale w sensie psychologicznym już nie? My np. tworząc KSS wyszliśmy z założenia, że pracownicy, lokatorzy są wyalienowanymi jednostkami, które nigdzie nie spotykają się z innymi takimi samymi jak oni na płaszczyźnie innej niż stworzona przez system, np. w miejscu pracy pracownicy spotykają się ze sobą jako osoby rywalizujące ze sobą nawzajem, a nie jako osoby ze wspólnoty i w dodatku mające wspólny interes. Ponadto uznaliśmy, że osoby, których byt jest zagrożony nie będą zainteresowane od razu aktywnością społeczną. Dlatego postanowiliśmy najpierw pomagać im w odzyskaniu elementarnego poczucia bezpieczeństwa w sferze materialnej( np. uzyskać wyrok z prawem do lokalu socjalnego, pomóc uzyskać świadczenie rentowe) i jednocześnie tworzyć płaszczyznę, na której będą mogli spotykać się ze sobą jako grupa. Grupa ta, albo właściwie grupy na terenie kraju, z czasem powinny rozumieć wspólny interes i zająć się nie tylko działalnością społeczną a także i polityczną. Jeśli ta grupa polityczna pojawi się w jakiś sposób w świadomości społecznej i inni ludzie pracy zaczną się z nią identyfikować, to naszym zdaniem będzie możliwy jej poważny udział w polityce i w konsekwencji przemiany społeczno-polityczne.
autora warto skonkretyzować. Pakujemy sobie do głów fałszywą świadomość, zgodnie z którą Polska jest suwerena i demokratyczna.
A w rzeczywistości w tym roku zostaliśmy przesunięci do rosyjskiej strefy wpływów. Demokrację zredukowano do możliwości wybrania na kolejną kadencję - gwarantującej specjalne stosunki z Rosją - dobranej ekipy ekipy skrajnych liberałów i rzeczników interesów nomenklatury starego reżimu.
Niestety, większość społeczeństwa - zamiast zareagować na te fakty masowymi protestami - ciągle jeszcze stosuje mechanizmy obronne.
ile było już takich grup, które miały pojawić się w świadomości społecznej i dokonać przełomu?
PPS-RD, PPS-szeroka koalicja (od fanów Ciołkoszowej do parlamentarzystów z nominacji Millera), Nowa Lewica, teraz KSS...
Ugrupowań i nazw - sporo.
A jak z efektami?
zaraz dowiesz się od dyżurnych tropicieli czystości wyznawanej wiar... tfu ideologii dlaczego się mylisz, dlaczego oni mają rację i jak to powinno wyglądać, żeby miało ręce i nogi i się udało. wszak oni mają wieloletnie doświadczenie praktyczne w budowaniu skutecznych ruchów lewicowych, wszak są na scenie "od zawsze" i "od zawsze" są latarnią niosącą światło marksizmu całemu światu.
no bo przecież niemożliwym jest, żeby tak światłe umysły ograniczały swą działalność do produkowania setek stron rozprawek o wyższości ich czystej wizji i znajomości historii ruchu nad nieudanymi miłośnikami neokatechumenatu zajmujących się li tylko podgryzaniem kapitału. niemożliwe, by ich słowo docierało tylko do niezbyt licznego grona czytelników kilku portali, którzy i tak po części podzielają ich poglądy...
ech - po co Wam to?
Oczywiście, że usprawiedliwianie status quo to fałszywa świadomość. Przypominam, że w starożytnym Rzymie właściciele niewolników uważali niewolnictwo za system jak najbardziej naturalny, a później europejska (i nie tylko) arystokracja uważała podobnie o feudalizmie. Uważanie kapitalizmu za naturalny i najlepszy z możliwych systemów ekonomicznych to po prostu ograniczenie umysłowe.
Warunki pracy i życia nie zawsze przekładają się na wolę walki z wyzyskiem a nawet sprzeciwu.
Jest takie powiedzenie: bóg dał, bóg zabrał. Albo: bóg kazał mi spać pod mostem. Jestem szczęśliwy, że spełniam jego wolę.
Nie tylko jednak motywacje religijne zniewalają. Bo także racjonaliści mówią: więcej robię, muszę mieć więcej. I tego więcej nie porównują z więcej właścicieli środków produkcji lecz z więcej tego, kto pracuje mniej. Bo porównujemy się z tymi z bliska a nie z tymi z zza płotów chronionych przez kamery i stróży.
Świadomość tą umacnia jeszcze bełkot medialny.
Dlatego działalność na rzecz egalitaryzmu również w formach z początków poprzedniego wieku jest ewidentnie potrzebna. Myślę, że właśnie Ikonowicz jest tego godnym naśladowania przykładem.
Prawie na wstępie Autor przytacza sztandarowa tezę marksizmu:
"Założenie leżące u podstaw Marksowskiej "broni prawdy" jest identyczne jak w przypadku Freuda: człowiek żyje pogrążony w iluzjach, ponieważ iluzje te czynią nędzę prawdziwego życia możliwą do zniesienia. Jeśli ludziom uda się rozpoznać to, czym w rzeczywistości są owe iluzje, to znaczy, jeśli zdolni będą przebudzić się ze stanu półsnu, odzyskają pełnię władz umysłowych, uświadomią sobie właściwe sobie siły i zdolności, a w konsekwencji zmienią rzeczywistość w taki sposób, że istnienie iluzji nie będzie już konieczne (Fromm, 1998, s. 34)."
a następnie pracowicie ją obala.
Bo istotnie - czym jest "prawda" ? - w ostatecznym rachunku
liczy się jedynie to, czy gatunek przetrwa czy nie, a w związku z tym wszystkie postawy społeczne, które sprzyjają temu celowi są pozytywne a inne przeciwnie.
Więc taki "przebudzony niewolnik" rozważa o ile jego osobiste szanse na ten sukces po rewolucji wzrosną bądź nie i to wyjaśnia zagadkę zachowań pozornie głupich
ale w tym racjonalizowaniu swych wyborów mogą się mylić,
bo nie ma JEDNEGO wzorca prawdy.
Niechby w końcu ta prosta prawda dotarła do dzisiejszych rewolucjonistów.
Lenin i Mao niewątpliwie te proste prawdy znali, do których w swym wpisie się odwołujesz a mimo to rewolucjom przewodzili. Dzięki nim Chińczyków od dziesięcioleci nie dziesiątkuje głód a także Rosjan mimo suszy, która dotknęła ich w tym roku. Z jej powodu za czasów L. Tołstoja umierali tysiącami. Cara ich los nie interesował. Podobnie jeszcze w połowie poprzedniego wieku było w Chinach. Milionami umierali z głodu i nie dlatego, dotknął ich jakiś kataklizm. Odpowiednie systemy społeczno - polityczne mogą jednak zapobiegać nieszczęściom. Dziwię się, że, mimo swojej niewątpliwej światłości, nie chcesz tych oczywistych prawd przyjąć do wiadomości.
System polityczny powinien realizować potrzeby całego społeczeństwa, a nie jedynie przywódców i działaczy zwycięskiej partii. Wtedy kraj rozwija się harmonijnie,
bez większych zawirowań. Ale gdy jeden z drugim rewolucjonista uzurpuje sobie prawo przemawiania w imieniu pokrzywdzonych, krzywdząc i wręcz likwidując klasy dotychczas uprzywilejowane, to dla całego społeczeństwa jest to strata polegająca na utracie potencjału intelektualnego poprzedników. Tak postąpił Lenin i Mao i obecny rozwój Chin i Rosji mógłby być wielokrotnie wyższy, gdyby nie ich ideologicznie motywowana nienawiść.
Nie podzielam Pańskiej opinii o nich - gdyby byli mądrzy, nie wymordowaliby tylu rodaków, a i polityka gospodarcza byłaby inna.
Nie wymienia Pan Pol Pota, a ten "aniołek rewolucji"
po wymordowaniu 1.700.000 współbraci, w ostatnim swym przed śmiercią wywiadzie, oświadczył, że wszystko co robił, robił dla dobra swego narodu w związku z czym nie ma powodu do wyrzutów sumienia i jakiegokolwiek żalu.
Oto postawa, która cechowała także Pańskich leninów i mao-tsetungów ( jako grupy ).
Syntetyzując twój wywód sformułować go można tak: rewolucje wzbogacają jej przywódców i działaczy, masy tracą, zyskują natomiast na tym, co jest, bo właściciele produkcji tracą. Nie podejmuję się z tą fałszywka polemizować.
"Tak postąpił Lenin i Mao i obecny rozwój Chin i Rosji mógłby być wielokrotnie wyższy, gdyby nie ich ideologicznie motywowana nienawiść."
Akurat. W Ameryce Południowej nie było sowietów, a nędza tam aż piszczy.
Kraje Ameryki Łacińskiej przez wiele lat były, realnie
rzecz biorąc, protektoratami Stanów Zjednoczonych, a Rosja
i Chiny cieszyły się swobodą w kierowaniu własnym państwem
więc powody biedy są tam inne.
Poza tym bieda jest głównie pochodną zacofania gospodarczego i cywilizacyjnego.
A rewolucyjne "czystki " polityczne pogłębiają to zacofanie.
"Rosja i Chiny cieszyły się swobodą w kierowaniu własnym państwem
więc powody biedy są tam inne".
Rosja zrobiła olbrzymi postęp po obaleniu caratu, podobnie jak Chiny Ludowe od roku 1949. Natomiast liberalna gospodarka doprowadziła miliardy ludzi na świecie do nędzy, a kapitalizm kilka razy na krawędź upadku (np. w latach 1930).
unikają natomiast liczenia trupów kapitalizmu spowodowanych głodem i nierównościami. A kiedy wyręcza ich w tym ONZ, to rezultatów jej wyliczeń po prostu nie przyjmują do wiadomości. Więcej: mówią, że to nie oni lecz rynek a ten wszak jest bezosobowy i śpią spokojnie. A te miliony każdego roku umierają tu i teraz, na ich oczach...
Tarak:
"w ostatecznym rachunku liczy się jedynie to, czy gatunek przetrwa czy nie, a w związku z tym wszystkie postawy społeczne, które sprzyjają temu celowi są pozytywne a inne przeciwnie."
Mierzi mnie taka prusacza filozofia. Zwłaszcza, gdy sobie przypomnę, że u tego akurat Filozofa głównym podmiotem jest nie tyle gatunek, co Naród, któren to o przetrwanie z innymi walczy, a któremu każden osobnik do niego zaliczony winien służyć jak pies dla "wspólnego dobra".
Wiem o tym.
Więc wymordujmy połowę ludności świata, to dla pozostałych
przy życiu szczęśliwców towarów może wystarczy, by poczuli się w pełni zadowoleni.
Do tego celu rewolucje wszelkiego rodzaju nadają się najlepiej, bo są najtańsze - jak pokazał tow. Pol Pot, który w imieniu ludu, przy pomocy motyki, zmniejszył liczbę oczekujących dobrobytu rodaków tak radykalnie,że nie miał kto obronić kraju przed inwazją Wietnamczyków.
Tow. Lenin też zamiast dobrobytu miał dla Rosjan rozwiązanie zastępcze - łagry, a tow.Stalin tę twórczą myśl rozwinął do rangi systemu.
Oto wzorce godne inteligenta.
Tylko - kto wówczas wyprodukuje te towary, gdy wszyscy wrogowie klasowi trafią do piachu ?
Rosji zajęło trzy pokolenia, zanim wykształciła się nowa elita zdolna udźwignąć problemy współczesności.
Podobnie Chiny.
Ale zanim do tego doszło trzeba było tak manipulować świadomością społeczną, by ludzie w rozpaczy, nawzajem się nie pozabijali o cokolwiek co daje szansę na przeżycie.
I o tym jest ten ten artykuł.