Protestują, bo uważają Tuska za ,,socjalistę'';)
We Francji młodzież również masowo protestowała. A polska młodzież to stracona generacja dla wszelkich zmian prospołecznych. To ma głębsze podstawy; szlachecka tradycja, pogarda dla pospólstwa, itp, itd.
Bo widocznie polska młodzież jest na tyle mądra że chce utrzymywać siebie i swoją rodzinę, a nie obcych ludzi, którzy tylko kombinują jak tu ich okraść, wyłudzić jakaś rętke, na emeryturkę szybko uciec i nic nie robić, podwyżkę w państwowej firmie wywalczyć.
W Polsce mamy specyficzne połączenie tzw. chłopskiego egoizmu ze wspomnianą przez Ciebie tradycją szlachecką (wyniosłość, podkreślanie swojego "ja" - jaki ja jestem "dobry", jaki jestem od ciebie "lepszy", górujący nad tobą w każdym calu). Połączenie tych dwóch płaszczyzn zachowań społecznych niestety daje pewną mieszankę wybuchową, która objawia się w bardzo wielu dziedzinach życia społecznego.
W Polsce swego czasu odbył się protest studentów jednej z uczelni prywatnych, którego celem miało być zwrócenie uwagi, że "niesprawiedliwe jest traktowanie" studentów uczelni publicznych jako "uprzywilejowanych", tzn. nie płacących za studia. Był to w sumie marginalny protest jednej w sumie też marginalnej, słabej uczelni, aczkolwiek to pokazuje jak w tym kraju sposób patrzenia na rzeczywistość społeczną starają się narzucić uczelnie prywatne. Właśnie niedawno uczestniczyłem w spotkaniu dotyczącym m.in. zagadnień prywatyzacji i własności i usłyszałem od panelistów (w zasadzie każdy z nich miał ten sam punkt widzenia), że w zasadzie jedynymi dobrami publicznymi jest wojsko i policja. Takie rzeczy są wpajane ludziom na uczelniach prywatnych, w dodatku często przy wsparciu finansowym państwa polskiego. Wszystko to, rzekomo nic wspólnego nie ma z "ideologią" i "polityką".
Jeszcze wracając do tej "szlacheckości". Często się spotykam z głosami osób (co ciekawe wywodzących się ze... wsi), iż one np. kwestionują czyjeś pochodzenie szlacheckie, nie dlatego, że uważają je za coś obciążającego, lecz właśnie dopatrują się w tym pochodzeniu pewnego atutu, który jest dany naprawdę "zasłużonym i porządnym". Bo na pewno "zasłużony i porządny" to "prawdziwy szlachcic". Czemu w Polsce tak spowszedniało słowo "robol". Otóż wynika to stąd, iż praca robotnika w Polsce według "polskiej wsi" jest traktowana o wiele gorzej, czy też jest przez nią mniej dowartościowana, niż właśnie praca na wsi.
Zastanawiające jest to, że kwestia świadomości społecznych w Polsce jest wręcz prawie w ogóle nie podejmowane przez socjologów, albo naprawdę w małym stopniu.
misiekZ jest jaskrawym przykładem myślenia "prawdziwie polskiej młodzieży" (albo chociaż "prawdziwego Polaka") która też za jedyne dobra publiczne traktuje wojski i policje - instytucje służące ochronie "świętej własności prywatnej" "prawdziwie polskiej młodzieży". Współpraca na rzecz innych dóbr publicznych przez takich "miśków" jest traktowana jako "kradzież" czy też przynajmniej "próba wyłudzenia" od lepiej wykształconych i tzw. zaradnych.
Otóż to, kapitalizm największe spustoszenia uczynił w głowach ludzi; w demokracji liberalnej społeczeństwo nie istnieje, istnieją tylko jednostki i rodziny. Jeśli wszystko jest podporządkowane takiej filozofii, efekty widać. W Polsce mamy to 20 lat i już widać rezultaty, zwłaszcza u młodzieży; sprawiedliwość, równość, braterstwo to w solidaruchowatej Polsce chyba najbardziej puste słowa. Rozbite, zatomizowane, rozwarstwione społeczeństwo, gdzie człowiek człowiekowi wilkiem - choć to chyba obraza dla wilków.
A jednak myślę, że przyczyną zobojętnienia i bierności wobec spraw społecznych jest zawód, jakiego doznajemy po doświadczeniach i nadziejach wiązanych ze zmianami po 1989 r. Teraz już w nic nie wierzymy. Każdy sobie rzepkę skrobie, co rzeczywiście ma także podłoże historyczne, czyli przede wszystkim szlacheckie. Po prostu kapitalizm nas zawiódł a socjalizm sami obaliliśmy. Jesteśmy więc w sytuacji bez wyjścia. Co z tego wyniknie, licho wie. W każdym bądź razie, póki co nikomu nie ufamy na razie. Sobie też nie.
Dzięki, jest dokładnie tak jak piszesz :)
Popatrz taka mądra, a jakoś światowy wywiad gospodarczy nie dostrzegł jej mądrości.
czy piszesz, żeby poczuć się że należysz do tych "silnych i bogatych", a nie "biednej hołoty" czychającej na twoje pieniądze?
Mlm, Andrzej Kotarski - stracona generacja przez to co mówicie, ale chyba również przez prawie pół wieku sowieckiej PRL.
ale oczywiście Getzz musiał wspomnieć o PRL.
To chyba jakiś fetysz, tak jak dla ABCD Michnik ;)
nie przypisuj innym swoich bożków.
Trochę powagi, moi drodzy. Końcowy PRL nie zostawił po sobie wielu miłych wspomnień, od przeszło 20 lat kapitalizm dopierdala tak, że się ludzie pozbierać nie mogą, zdradzeni zostali przez wszystkie możliwe formacje polityczne, w tym związki zawodowe, a Wy sobie dywagujecie nt. wpływu szlachetczyzny - która jak widać ludziom się już tylko z dobrymi bohaterami z bajek kojarzy - na świadomość społeczną!
To nie ludzie przyjmują sobie poglądy, jakie im się łaskawie zachce, lecz to ten system każdego dnia pokazuje im brutalnie jakie obowiązują. I oni wiedzą, że przed tym nie ma ucieczki, wiedzą też czym grozi bunt. Mogą sobie wprawdzie marzyć lewicowo, ale mogą też uwierzyć w mit systemu - i tak im chyba łatwiej to znosić. Przykładowo co np. komuś po tym, że może (nawet i skutecznie) skarżyć lipne samozatrudnienie, skoro potem nie dostanie na miejscu żadnej pracy w swoim zawodzie?
Nie od rzeczy chyba dodać, że to jest lewicy zadaniem rozwiązać ten problem. Tylko jak tu dotrzeć do tzw. zwyczajnego człowieka, gdy się wierzy, że owemu tradycja szlachecka w głowie siedzi, okupacja watykańska go niewoli, a na dodatek pewnie związków partnerskich łaknie, jak kania dżdżu...
Wypasionej na imperialistycznej karmie bananowej młodzieży z Zachodu przesadnie bym nie chwalił, bo oni o postęp bynajmniej nie walczą. Zaryczeli dopiero, jak im ktoś zechciał odebrać to, co uważają za swoje. Kto za to płaci też ich specjalnie nie obchodzi(ło)...
Czy końcowa "S" pozostawiła po sobie miłe wspomnienia? Jeżeli w istocie był to od początku ruch niejednorodny pod względem występujących tam nurtów ideowo-politycznych, na pewno antykomunistyczny (pewna podstawa, która go łączyła przeciwko "komuszej" władzy), a w istocie ten sam ruch jakby nie było legitymizował przemiany po 1989 roku, przynajmniej odejście od bankrutującego systemu (chociaż co niektórzy się poróżnili, jaki kierunek przemian ma zostać obrany), to także rozczarowanie na pewno przeszło na to co on sobą reprezentował. Przecież bez "komuchów" mieliśmy być wolni i suwerenni. Nie bagatelizował bym tego, że rozczarowanie przemianami, po prostu kontrrewolucją społeczną przyczyniło się do zwrócenia się przeważającej części społeczeństwa (dotkniętej kontrrewolucją) się do pewnych korzeni, np. chłopskich czy drobnomieszczańskich, o których wspominałem już w innej dyskusji. Wystarczy się zetknąć z ludźmi, by tego doświadczyć. Wielki w tym swój udział miała oczywiście koncesjonowana, jak i tzw. prawdziwa lewica, które wlekły się w ogonie burżuazji i tzw. przemian po 1989 roku.
Jeszcze raz przytoczę, to co wspominał w wywiadzie, który pojawił się także na tym portalu, prof. J. Gardawski:
"Nowa sytuacja – po okresie szokowym, gdy bano się, że kapitalizm zepchnie robotników pod mosty – zmusiła ich do swoistego "powrotu do korzeni", wydobycia zasobów chłopskości i drobnomieszczańskości. Większość naszych robotników jedno-dwa pokolenia wstecz pochodziła ze środowiska chłopskiego i była po chłopsku zaradna, zapobiegliwa, skłonna do szukania wyjścia bez nadmiernego przywiązywania wagi do oficjalnych norm. Tu się pracuje, tam się "kombinuje", można coś wynieść, "zorganizować", podjąć "fuchę". To w przeszłości „rozmiękczało” autorytarny socjalizm – oczywiście oprócz momentów wielkich mobilizacji, gdy podejmowano masowe akcje czynne."
misiekZ: zlikwidujmy sklepy - w nich tez czasem ktoś kradnie
miś bucharin:
"Wypasionej na imperialistycznej karmie bananowej młodzieży z Zachodu przesadnie bym nie chwalił, bo oni o postęp bynajmniej nie walczą. Zaryczeli dopiero, jak im ktoś zechciał odebrać to, co uważają za swoje. Kto za to płaci też ich specjalnie nie obchodzi(ło).."
cz ty masz schizofrenię?
Andrzej, o "Solidarności" też pisałem, choć nie wyszczególniałem jej specjalnie. Była przecież częścią rzeczywistości końcowego PRL, a następnie również tzw. transformacji, obecnie udając centralę związkową. To prawda, że wydatnie przyczyniła się do tego, że ludzie stracili poczucie sensu organizowania się. Stąd też ten "powrót do korzeni". Warto się jednak zastanowić czy w takich warunkach (podkreślam usprawiedliwiony brak wiary w kolektywny bunt) jest możliwa jakaś inna socjalizacja (pomijając "alternatywę" o jakiej pisze Gardawski: "w tych familokach, w tradycyjnych robotniczych communities tkwią ludzie bezradni"), czy tylko w "chłopskich warunkach" się drzewiej wytworzyła (by kiedyś powrócić) i czy dotyczy ona wyłącznie (post-)chłopstwa...
Natomiast to z czym się całkowicie nie zgadzam, to doszukiwanie się we współczesności jakiejś "szlacheckiej pogardy" i tym podobnych osobliwości, jakby mało było w codziennym życiu szkoły "pogardy liberalnej". Może i podobieństwo jest, ale moim zdaniem przypadkowe, gdzie indziej należy szukać jej wzorców, bo przepraszam, ale to kojarzy mi się z "misiowym" "będzie wojna, bo węgiel przywieźli". Zwłaszcza, gdy mówimy o młodzieży, która nie sarmackie wąsy nosi, ale spodnie z krokiem po kolana, jak pewni zamorscy gangsterzy...
------------------------
Nikyty, chcesz mi w ten sposób zaimponować swoją "lewicowością"!? Oczywiście, że mam schizofrenię! Bezobjawową, bo to przecież niemożliwe, żeby zdrowy człowiek takie herezje o burżuazyjnej demokracji i jej kwiecie wypisywał, czyż nie?
A więc, czyja walka jest słuszna? Kto reprezentuje Twoim zdaniem esencję lewicowości?
Postsocjalista.
Co "a więc"? Ja przecież nie twierdzę, że w tym wypadku walka brytyjskich studentów nie jest "słuszna". Problem w tym, że takie kryterium zmusza do oddania racji nawet i Hitlerowi, powiedzmy za te przysłowiowe autostrady. Co innego całokształt, prawda?
Drugie Twoje pytanie przywodzi mi na myśl podwórkowe "za kim idziesz?", tylko tutaj zamiast klubu sportowego trzeba podać..., właśnie, co trzeba podać? Oświeć mnie, idola, partię polityczną, czy może doktrynę z podręcznika? A co zrobić jeżeli dobrej odpowiedzi na to pytanie nie ma?
Zagubiłem się w oceanie myśli Twojej, sugerujesz że studenci mogą okazac się faszystami?
"Zagubiłeś w oceanie"? Hmm, a ja sądziłem, że dusisz się papką, jaką Ci Utopiec serwuje.
Do rzeczy. Sugeruję, że mogą być najwyżej socjal-faszystami ;-)))
A poważnie. Aktualnie nikt w sposób znaczący nie "reprezentuje esencji lewicowości". Tak wygląda całokształt, choć pojedyncze inicjatywy można uznać za słuszne z lewicowego punktu widzenia. Zrozumiałeś?
No i gadał dziad do obrazu. Schizofrenik pewnie (-:
A kto reprezentuje esencję prawicowości?
Biorąc pod uwagę, że tą esencją jest kapitalizm, władza kapitału, trudno znaleźć kogoś, kto by jej _nie_ reprezentował...
-----------
A Pan Psychiatra chyba już nie przyjdzie, a ja się taki niespokojny bez tabletek robię ;-/
Dziękuje, dla człowieka z Twoją wiedzą skomplikowana na pozór rzeczywistość społeczna musi wydawać się tak prosta i przejrzysta :-)
Ja tam, Panie, mało wiem, ale, hehehe, we "Wróżce" napisano, że od fałszywej wiedzy lepszy już jest jej brak, bo tę o wiele łatwiej uzupełnić, niż uwolnić się ze złudzeń, które podobno uniemożliwiają zrozumienie najprostszych prawd, a przynajmniej dojście do poprawnych wniosków prostą drogą ;-)))