Dajcie spokój już z Finlandią. Przypominam że PKB na mieszkańca w Finlandii jest nawet niższe niż w USA, co jest całkowitą kompromitacją biorąc pod uwagę te kilkadziesiąt procent populacji składającej się z kolorowych mniejszości i imigrantów którzy ten miernik w USA zaniżają. Założę się że przeciętny obywatel USA pochodzenia fińskiego jest kilka razy bogatszy niż przeciętny Fin.
A jaką ludzką wartość ma wysokie PKB, gdy jednocześnie ludzie poszukują chleba w śmietnikach? Do takich krajów zaś, gdzie tak jest, nie należy Finlandia lecz właśnie USA.
Kraju, gdzie 45 mln ludzi pozbawione jest dostępu do opieki medycznej, gdzie na 20% najbogatszych przypada 49,9% dochodu narodowego zaś na 20% najbiedniejszych tylko 3,4%, gdzie w ubóstwie żyje 13,2% ludności (40 mln), a Amerykanie masowo szturmują pomoc społeczną. Twój obiekt westchnień zdycha.
Polecam: http://www.wykop.pl/ramka/248258/bieda-w-usa-zdjecia/
jaką część owego "PKB" otrzymują zwykli szeregowi ludzie. W Polsce, gdzie blisko 4/5 PKB przywłaszcza sobie nomenklatura kapitalistyczna (szefowie i właściciele przedsiębiorstw), nawet dojście do poziomu PKB Norwegii nie umożliwi pracownikom czy emerytom samodzielnego zaspokojenia nawet podstawowych potrzeb przy obecnych kosztach.
[Założę się że przeciętny obywatel USA pochodzenia fińskiego jest kilka razy bogatszy niż przeciętny Fin.]
tak tak, i ma taka magiczna plastykowa karte dzieki ktorej tak sie wzbogacil i ktorej nie moze splacic z tego "bogactwa" jakie ma :D
a tu jeszcze trzeba zaplacic za operacje wyciecia wyrostka robaczkowego, leki na cukrzyce itd.itp. (a przcietny yankeski fin jest jeszcze bardziej narazony na to i inne, epidemie i niebezpieczenstwa...) :D
pytanie brzmi, komu starcza, kto musi pozyczac, a komu jeszcze moze zostana jakies oszczednosci ?:)
dlaczego jak czytam takie artykuły to zwyczajnie zazdroszczę?
nie Ty jeden tutaj, pewnie podobnie mysli wiekszosc rodakow, nawet pewnie wielu wyborcow PO chcialoby zeby w POlsce bylo podobnie:)
Tyle że bogactwo nie wynika z dystrybucji dochodów, najpierw trzeba mieć co dystrybuować. Do lat 60tych kraje skandynawskie miały podobny udział wydatków rządu w stosunku do PKB co USA. Najpierw trzeba się wzbogacić aby potem dystrybucją wprowadzać kraj w socjalną stagnację (komfortową dla nierobów, i owszem).
Finowie, po sromotnym przegraniu wojny z ZSRR i utracie części terytorium, poszli po rozum do głowy, i zaczęli handlować z Rosją.
popełniasz naiwny błąd w założeniu, które jest już dawno obalone przez rzeczywistość
woda otóż podnosi tylko największe statki, które jakimś cudem wspinają się na ciałach mniejszych
wzbogacenie uprzywilejowanej garstki nigdzie nie spowodowało wzrostu poziomu życia pozostałej części społeczeństwa, wychodowało za to klasę próżniaczą posiadaczy i mrowiska ciężko pracujących robotników
z takim serwilistyczno-kołtuńskim myśleniem pasujesz idealnie do endecji - oni też uważali, że z okupantem należy robić interesy i całować go w rękę.
rozumieć należe że mieli się obrazić i udawać takie lokalne mocarstewko jak nie przymierzając kaczyńskie polaczki :)
Putin przyznał (w rozmowie z prezydentem Bułgarii, Pyrwanowem), że twarde stanowisko Polski w sprawie rurociągu gazowego naraziło Rosję na poważne straty.
"Z braćmi Polakami" - miał się wyrazić Putin - "jesteśmy w stanie wojny".
A - wiadomo - na wojnie jak na wojnie...
10 kwietnia powoli się wyjaśnia...
No widzisz nie czytasz uważnie, nawet z waszego punktu widzenia, najpierw musicie pozwolić się tej wodzie podnieść aby mieć co dystrybuować. Dystrybucja to przecież kara za przedsiębiorczość tak, im ktoś ma wyższe dochody tym więcej płaci (i to progresywnie!!!). Zanim zaczniecie karać za przedsiębiorczość wprowadzając gospodarkę w stagnację, najpierw musicie pozwolić tej przedsiębiorczości popracować, inaczej będziesz tylko dzielił biedę.
jeśli ktoś się sam nie szanuje, to inni go też nie szanują. A od "kaczyńskich polaczków" zdecydowanie gorsze są "dmowskie polaczki" spod znaku lizania butów każdemu, kto na nich choć trochę głośniej huknie.
właśnie twierdząc, że musi nastapić kolejność dwóch zdarzeń w czasie - "podniesienie wody i podział przez karanie" popełniasz podstawowy błąd w założeniach
którzy od dziesięcioleci żyją z "rosyjskiego niebezpieczeństwa"? :-)))
Rosja nigdy nie zagrażała Polsce.
Nie było 3-ech rozbiorów, 17 września 1939, Jałty, prawie pięćdziesięcioletniej okupacji po II wojnie światowej ani traktowania Polski jako wroga przez reżimy Jelcyna i Putina.
Eurazja nigdy nie prowadziła wojny z Oceanią...
To nie założenia, to już tylko wnioski.
[najpierw trzeba mieć co dystrybuować]
owszem, trzeba miec co dystrybuowac, jednak zauwaz, ze dystrybucja plastykowych kart to praktyka lyberalyzmu praktykowanego, wiec powiedz to kolegom kapytalystom:)
naucz się odróżniać założenia od wniosków
Durango95, jakoś Finlandia jest szanowana w świecie, a nie robi z siebie błazna komicznie wymachując szabelką wobec Rosji, zadziwiające prawda?
To prawda, że jeśli ktoś nie szanuje siebie, nie jest szanowanym przez innych; niedawno Kaczyński powiedział, że Turcja to poważne państwo i chce aby Polska też była uważana za poważane. A mnie przypomniało się, jak USA chciało skorzystać z tureckich lotnisk aby zaatakować Irak, rząd turecki zarządzał miliardów dolarów, natomiast "kaczyńskie polaczki" wystawiają język do lizania amerykańskiej dupy mimo, że oni wolą własny papier toaletowy. I taka jest różnica między poważnym państwem a państwem serwilistyczno-kołtuńskim, którego nikt nie szanuje.
tak tylko przypomnę - jesli raz podajesz coś jako założenia a tak było w tym przypadku, a potem to samo jako wniosek, to oznacza że zamknąłeś wywód w logicznym błędnym kole
dlaczego mam cię teraz uważać za partnera do dyskusji?
nie wątpię, że można być państwem bardziej szanowanym niż szanowana jest obecna Polska. Ale na pewno drogą do zyskania tegoż szacunku nie jest endecki serwilizm, podszyty niewolniczą i masochistyczną rusofilią, którą tu reprezentujesz. Widać to zresztą po twoich wywodach, w których jedyne co potrafisz, to krytykować podległość wobec USA, by chwilę później wychwalać podległość wobec o wiele słabszej i o wiele głupszej Rosji. Lizać buty Ameryce to faktycznie wstyd, ale jeszcze większy wstyd lizać je temu państwu, które wymiera, jest zapite, biedne i spenetrowane przez mafiozów, a jedyne co potrafi, to utrzymywać się przy życiu za pomocą sprzedaży surowców.
Czytając ten tekst wyczuwałem coś co jest znacznie ciekawszego niż ekonomia i spór o sposób zarządzania i podziału dochodów. Jest to jakaś głęboko ludzka ale fantastycznie „down to earth” charakterystyka Finów. Ich spokojny pragmatyzm i oraz, nazwałby to „społeczne” nastawienie do spraw rządzenia i zarządzania przynosi efekty, które spory ekonomiczno-gospodarcze czynią jakby drugoplanowe. Wysoki procent udziału w życiu państwa bierze się nie tyle ze systemu co z prywatnego nastawienia Finów, które dobrze wiąże sie z obywatelskim. Bo jakoś dostrzegają w tym zysk dla wszystkich. Niepojęte. I w dodatku ta wysoce niepraktyczna i nieżyciowa postawa zakaziła sposób myślenia ich polityków. Skąd to się bierze?
Finawie przez stulecia byli częścią jakiegoś innego państwa, a na niepodległość wybili się dopiero po pierwszej wojnie ale byli na to już dobrze przygotowani. Jak? A poprzez okropną i pogardy godną współpracę z rosyjskim caratem dostając w zamian po trochu autonomii i praktycznej lekcji z samozarządzania. Mieliśmy podobne warunki w Królestwie Polskim po awanturach napoleońskich. Zniszczyliśmy to Powstaniami. Macie prawo się nie zgadzać.
Podsumowując: być może jest to płytkie spostrzeżenie ale przy obecnym społecznym nastawieniu wynikiem jest wyważony wzrost zamożności większości obywateli Finalndii a nie gwałtowny i spektakulary wzrost bogactwa wybranych przy równie spektakularnym wycyckaniu większości do ostatniej koszuli (ale z kartą kredytową). Z tego wynika inny wniosek, że jeżeli stawia się na porządną i stosownie opłacaną pracowitość większości (ale nie na pracoholizm) w ludzkich warunkach pracy to zyskują na tym wszyscy udziałowcy, a nie jednostki.
Inny, może nie tak oczywisty wniosek, który mi się nasuwa to potężna obawa, że niezależnie od ustroju czy tylko systemu zarządzania my będziemy zawsze narzekać i stronić od udziału w życiu państwa i brnąć w nawóz naturalny. Natomiast Finowie dadzą sobie radę bez wzywania na pomoc sił pozanaturalnych oraz liznania posteriorów dalekich i obojętnych sojuszników ale również bez wyzywania od najgorszych znacznie poteżniejszych sąsiadów.
I tym optymistycznym...
"państwu, które wymiera, jest zapite, biedne i spenetrowane przez mafiozów, a jedyne co potrafi, to utrzymywać się przy życiu za pomocą sprzedaży surowców".
Byłem w Rosji kilka razy razy, nie warto kierować się stereotypami. Ludzie są wspaniali, pomocni, życzliwi (nie to co w Polsce) wcale nie jest wybitnie niebezpiecznie, widoki są niesamowite a kolej - daleko nam do ich plackartnych wagonów.
Popełniasz ten sam błąd co pewien niedoszły austriacki malarz. Niestety antyrosyjska fobia nie pozwala ci pochylić się nad tym tematem bez emocji.
można spotkać wszędzie, w Mongolii jest ich jeszcze więcej niż w Rosji, i co z tego wynika poza tandetnym kultem "dobrego dzikusa"? O kondycji Rosji i wspomnianych problemach świadczą nie relacje niedzielnych turystów, lecz twarde statystyki. Alkoholizm, ujemny przyrost naturalny, niski poziom życia, bazowanie eksportu na surowcach naturalnych - tego nie zagadasz opowiastkami o pociągach i austriackim malarzu, nota bene wiernym sojuszniku Rosji sowieckiej przez kilka latek.
Polska tez współpracowała z Hitlerem podpisując z nim sojusz (1934) oraz wspólnie z nim wbijając nóż w plecy Czechosłowacji (1938), ale rozumiem, że dla typowego polaczka, jak polaczek robi świństwa to cacy, jak polaczkowi robi świństwa to beee. A na umniejszaniu kondycji Rosji i Rosjan nie ty jeden sie przejechałeś, po prostu pan z wąsikiem jest tu przykładem modelowym. Szkoda, że historia niczego cie nie nauczyła.
Czechosłowacji? Dobre, dobre, naprawdę mnie rozbawiłeś, że tym nożem w plecy było zajęcie kilku przygranicznych wioch zamieszkanych przez Polaków, a wszystko to w momencie, gdy drobnomieszczańskie państewko poddawało się hitlerowcom bez jednego wystrzału, oddając im z pokorą m.in. świetne uzbrojenie, którym później eksterminowano narody Europy.
Wielu już było w historii, zwłaszcza w historii endecji, niepoprawnych rusofilskich mitomanów. I albo wzdychali jałowo za ruskim knutem, albo w najlepszym razie zostawali chłopcami na posyłki u ruskiego generała, jak Bolo Piasecki.