Społeczeństwo obywatelskie będzie naprawdę w tedy gdy to my (MY to nie znaczy ja i moi kolesie ale całe społeczeństwo powiatu), będziemy stanowić o swoim terytorium a nie jakieś bardzo ważne palanty z Warszawy.
MY powinniśmy przede wszystkim zmienić ordynację wyborczą z obecnej partyjnej na przedstawicielską. Skoro w okręgu wyborczym wybiera się np. 6 radnych, to wyborca powinien zaznaczyć do sześciu proponowanych przez siebie nazwisk. Mamy głosować na ludzi, naszych przedstawicieli którym chcemy zaufać i udzielić poparcia w wyborach.
W takiej ordynacji nie potrzebne by były progi wyborcze, metody liczenia typu Hokuspokus czy d’Hondta. Wystarczy policzyć głosy jakie otrzymali kandydaci w okręgu i sześciu o największej liczbie głosów poparcia otrzymuje mandat radnego.
Te hasła łączą dziś "prawdziwą lewicę" z PiS-em i PO.
to znaczy:
"kreowanie polityki na wyższym szczeblu przez instytucje oparte oddolnie na zebraniach mieszkańców"?
Ludzie nie bardzo chcą przychodzić na zebraniach swoich spółdzielni mieszkaniowych, mimo że wiąże się to z ich finansowym interesem.
Kto i jak ma dzielić fundusze z UE dla regionów?
Też mieszkańcy oddolnie?
Najpierw należy w drodze samokształcenia zdobyć wiedzę o nmechanizmach współczesnej polityki, a dopiero potem -"oświadczać".
Już za tydzień wybory samorządowe. Dziękuję za wszystkie głosy poparcia, które otrzymałem w ciągu ostatnich dni kampanii wyborczej. Wiem, bez względu na ostateczny wynik wyborczy, że było warto podjąć to wyzwanie.
Tarnobrzeg i jego mieszkańcy zasługują na więcej. Czy obecna ekipa rządząca (Tarnobrzeskie Porozumienie Prawicy oraz Prawo i Sprawiedliwość) i słaba opozycja w postaci Platformy Obywatelskiej i Tarnobrzeskiej Lewicy zasługują na drugą szansę? Nie. Nie stać nas na kolejną "kadencję trwania", bijatyk o stołki w spółdzielni, awantur kto współpracował z SB, a kto był największym opozycjonistą. Nie możemy sobie pozwolić na wybór starych (w sensie dosłownym i metaforycznym) kandydatów, którzy zmarnowali ostatnie lata dla tego miasta. Trzeba wybrać nowych, kompetentnych i odważnych ludzi, którzy nie są obciążeni balastem politycznych uwikłań, koterii i różnego rodzaju osobistych resentymentów. Tarnobrzeg nie przyciągnie do siebie inwestorów i nie zatrzyma młodych ludzi jeśli u władzy będą ci sami ludzie co obecnie. Ich dorobek polityczny widzimy na co dzień w postaci szarych, zaniedbanych ulic i mizerii życia społecznego.
W resorcie gospodarki trwają właśnie prace na zmianą modelu Specjalnych Stref Ekonomicznych i przedłużenia ich działalności. Chodzi między innymi o konsolidację branż i powiązanie ich z lokalnym otoczeniem w postaci innych firm, parków naukowo-technologicznych, wyższych uczelni i jednostek samorządu terytorialnego. Taki model stref to wspólne projekty badawcze, jednolita polityka zaopatrzenia, płac, wymiana informacji rynkowych i wspólne rozwiązywanie problemów technologicznych. Zmiany te wejdą w życie w ciągu najbliższych dwóch, trzech lat. Czy obecny prezydent miasta i jego zaplecze, które doprowadziło do sytuacji, że tarnobrzeżanie masowo jeżdżą do pracy na przykład w mieleckiej strefie, która rozwija się wręcz modelowo, podołają temu wyzwaniu? Czy podołają wyzwaniu rozwoju sektora handlowo-usługowego wraz z cała infrastrukturą wokół Jeziora Machowskiego Wątpię.
Nie stać nas na kolejne zmarnowane lata i puste obietnice. 21 listopada zagłosujmy na kandydatów do Rady Miasta z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego, a w wyborach prezydenckich udzielmy poparcia Tadeuszowi Gospodarczykowi.
Przykład "godny naśladowania" - start Krzysztofa Miśkiewicza z tarnobrzeskiego oddziału Lewicowej Alternatywy, publicysty miesięcznika „Nowy Robotnik”, a następnie tygodnika społeczno-politycznego „Trybuna Robotnicza” i "Kuriera Związkowego", największej, niekomercyjnej gazety związkowej wydawanej przez WZZ "Sierpień 80", członka Organizacji Młodzieżowej Polskiej Partii Pracy z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego, współtworzącego koalicję rządową z Platformą Obywateską.
Dziękujemy za przywrócenie wpisów. Szkoda tylko, że nie zachowaliście logicznej kolejności. Najwyraźniej nasza logika wam nie odpowiada. Wasza zaś jest aż nadto wybiórcza i w konsekwencji prokapitalistyczna. "Prawdziwa lewica" nie ma się przecież czego wstydzić - ma już przecież swojego ministra pracy i polityki społecznej. Krzysztof Miśkiewicz przy Cezarym Miżejewskim to pikuś.
Te enuncjacje LA, czy K. Miśkiewicza są po prostu tragikomiczne, ale jakże "pragmatyczne" i "na czasie".
Inni kandydaci tzw. prawdziwej lewicy wzywają wręcz do "współpracy" na poziomie samorządowym dla "dobra wspólnego"...
Czym jest to "dobro wspólne" i czemu ma ono służyć? Tego już nie wyjaśniają.
W stanowisku jest więcej pytań niż odpowiedzi.
> LA nie wzywa do bojkotu wyborów samorządowych.
A do czego wzywa? Brak określenia, czy można czy powinno się kandydować choć czasami brakuje sił.
W końcowej części stanowiska jest propozycja tworzenia koalicji organizacji społecznych, zwłaszcza na polu tematyki lokatorskiej. Na bazie koalicji zaś możnaby, wg LA, tworzyć porozumienia wyborcze. Co jednak zrobić, gdy strona społeczna okrągłego stołu w Warszawie tworzy porozumienie wyborcze promujące K. Munio? Tą samą, która grzmiała: to skandal, że PO jeszcze nie sprywatyzowała szpitali.
Przykre, że Lewicowa Alternatywa promuje tę drogę, tę koalicję w wyborach. Odmowa poparcia lewicowych programów niektórych komitetów wyborczych skazuje LA na pozostanie sektą na kolejne lata albo koniecznością zmiany nazwy na Lokatorska Akcja.
Oświadczenie zawiera zupełny brak odniesienia do aktualnej sytuacji w kraju, w Warszawie.
z centralą tzn. Gazetą Wyborczą?
LA nie promowała w tych wyborach żadnej koalicji, a tym bardziej kandydata/kandydatki na prezydenta W-wy