Cykl baniek i kryzysów jest nieunikniony w warunkach państwowego monopolu na pieniądz i systemu rezerw częściowych gdzie prywatne banki mają licencję na generację nowego pustego pieniądza, jak to zaleca zarówno "liberalny" mainstream jak i keynesizm. Zupełnie niezależnie od poziomu "socjalności" państwa, więc nie bardzo wiem czemu akurat Irlandią się jest sens tak podniecać. Niskie wydatki rządowe i niskie podatki zaowocowały w ciągu 20 lat awansem Irlandii z jednego z najbiedniejszych krajów Europy do jednego z najbogatszych (tylko Luksemburg, Liechtenstein, Dania, Szwajcaria i Norwegia mają obecnie wyższy PKB na mieszkańca), ogólnoświatowe cykle spowodowane państwowym interwencjonizmem w systemie monetarnym nie zmieniają względnej pozycji bogactwa poszczególnych krajów, bo wszędzie jest ten sam system monetarny.
Irlandia miała okazję stać się narzędziem opatrzności Bożej i odrzucić lucyferski Traktat Lizboński. Chrześcijanie zostali tam wystawienie na poważną próbę i ulegli złemu głosując za Traktatem
Cudak - dobre :))
Państwowy monopol na pieniądz miał np Ludwik XVI, rozumiem że to był socjalista
W większości państw europejskich państwowy monopol na pieniądz ustanowiono w XVIII wieku, keynesizm ma jak widać długie tradycje
Postsocjalisto, Jliber ma rację, że panuje obecnie patologiczny system monetarny.
Nie ma on jednak niestety nic wspólnego z państwowym monopolem. W rzeczywistości państwo emituje jedynie pieniądz banku centralnego, który stanowi 5 do 30% całkowitej ilości pieniądza w obiegu.
Reszta jest swobodnie emitowana przez prywatne banki komercyjne. Każdy nowy kredyt bankowy kreuje pieniądz, a każda spłata kredytu niszczy pieniądz.
Bank centralny może w pewnym stopniu wpływać na tempo kreacji pieniądza przez sektor bankowy za pomocą stóp procentowych i stopy rezerw obowiązkowych. Stopa rezerw obowiązkowych została jednak w większości krajów obniżona do poziomu, który nie ogranicza podaży pieniądza, a stopy procentowe są narzędziem nieprecyzyjnym, działającym pośrednio i obciążonym licznymi skutkami ubocznymi.
Obecny system monetarny charakteryzuje się m.in. tym, że państwo jest zakładnikiem banków i musi pokrywać ich straty. W przeciwnym razie dojdzie do deflacyjnej destrukcji pieniądza.
Oczywiście nie wolno z krytyki panującego systemu monetarnego wyciągać wniosku, że należy powrócić do pieniądza towarowego. Oparcie pieniądza na złocie oznaczałoby dziesięciokrotny wzrost jego ceny, ze stosowną redystrybucją majątku do posiadaczy złota kosztem pozostałych ludzi (taki zresztą cel przyświeca piewcom standardu złota).
W Chinach jest jeden gospodarz i zupełnie dobrze na tym Chińczycy wychodzą. On też kreuje ich politykę pieniężną z dobrymi dla nich skutkami. Te wszystkie zaś teoryjki prowadzą do bałaganu a nawet do ordynarnego złodziejstwa, gorzej, bo do głodu i to w krajach, gdzie góry żywności gnije. Widziałem właśnie irlandzkie konie poszukujące pod śniegiem trawy... A kiedy ludzie zaczną poszukiwać tam chleba? I co na to liberałowie, czy neoliberałowie, czy jeszcze jacyś inni? Nadal się mądrzą i pouczają, że trzeba ciąć, ciąć i ciąć, by chleba nie było nawet pod śmietnikami? Bo gospodarka ma służyć nie ludziom lecz ich zasranym teoryjką, za które nagradzani są Noblem. Po prostu kpina i nic więcej.
Devanampriya, możesz rozwinąć swoją wypowiedź bardziej szczegółowo?
Ty z tymi Chinami to tak tylko prowokujesz, prawda?
A dlaczego miałbym prowokować. Fakty są przecież nieubłagana. Chiny w oczach rosną a my karlejemy. Zlikwidowali głód i bezdomność a do nas i jedno i drugie wraca. Trzeba z tego wyprowadzać praktyczne wnioski a nie żyć nadziejami wysnuwanymi z takich czy innych teoryjek. Jeżeli to nazywasz prowokacją, to niech tak będzie.
rozwiazalby polskie problemy mieszkaniowe w 6dni:D
Walka między kolektywizmem a indywidualizmem sięga początków cywilizacji. Nazwy typu socjalizm czy keynesizm to XX wieczne wysublimowane wersje kolektywizmu. Trzeba jednak znać swoich poprzedników. Dzisiejsi socjaliści kiedyś byli piewcami merkantlizmu, absolutyzmu, feudalizmu itd.
Przeciętny Chińczyk jest od Polaka 3 razy biedniejszy. Współczynnik Gini też jest dużo gorszy, więc masz wielokrotnie więcej (procentowo, nie mówiąc już o liczbach absolutnych) skrajnej biedoty. Trzeba mieć siano zamiast mózgu aby twierdzić że Polska miałaby się czegokolwiek uczyć od Chin.
a co powiesz na to ?:) Chinczycy jak Bog:)
"Wybudowali 15-piętrowy hotel w 6 dni"
http://dom.wp.pl/artykul/1215.html
czy przy budowie tego wieżowca przestrzegano praw pracowniczych? Śmiem wątpić, że nie.
jak można przestrzegać praw, których w danym kraju nie ma ;)
możesz zanim zaczniesz znowu się wymądrzać poowiedzieć mi jakie jest znaczenie teorii chaosu dla ekonomii?
A co to znaczy trzy razy biedniejszy? Czy to znaczy, że Chińczyk nie ma gdzie pracować, nie ma co jeść, nie ma gdzie mieszkać? Bo jeżeli to wszystko ma a jak wiesz każdy Polak tego wszystkiego nie ma, to Polak nie jest bogatszy. A jakieś tam Gini mnie nie interesuje. Bo nie interesuje mnie średnia, do której wliczone jest 365 kg zjedzonego przez ciebie mięsa i 3,65 kg zjedzonego przeze mnie rocznie, twoich 100 m kw dachu nad głową i mich 0,5 m kw, twoich 100 tys. wydanych rocznie na rozrywkę i moich zero. Taką średnią mam tam, gdzie sam zajrzeć nie mogę, bo nie wyraża ludzkiego solidaryzmu i sprawiedliwości. Wolę więc mieć siano w głowie niż mózg zniewalający do takiej odhumanizowanej średniej.
czy każdy Chińczyk ma pracę, jedzenie i mieszkanie?
Propos pracy:
http://www.psz.pl/tekst-9462/Chiny-Wzrasta-problem-bezrobocia
http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,8359881,Chinski_problem_z_gigantycznym_bezrobociem__220_mln.html
http://articles.latimes.com/2008/nov/03/business/fi-factory3
a wiesz, co to jest ten Gini? Bo to co napisałeś świadczy, że chyba nie bardzo...
Tak się odpowiada na liberalne bajdurzenia o średnich, ginach, pkb, innych cyferkach, liniach, krzywych.
A muszę wiedzieć? Sam napisałem: jakieś tam Gini... Bo do jakości społecznego życia wliczam też tych, którzy muszą rywalizować o kromkę chleba ze szczurami na śmietnikach albo słodko pod nimi zamarzać. Ten miernik to uwzględnia?
to miara rozwarstwienia społecznego.
Czy w Chinach nie ma bezdomności? nędzy?
Z tego co wiem to tam jest jeszcze gorzej niż u nas i serio nie mamy im czego zazdrościć.