Nie chce mi się tego ani czytać, ani komentować. Chce mi się po prostu po tym wszystkim...
Dlatego głosowałem na niego!
Płakać się chce nad społeczeństwem, które głosuje na PO.
Skoro, Antyliberale, głosowałeś na PPP i Zbigniewa Zdónka powinieneś wziąć pod uwagę zdanie GPR-u w kwestii prywatyzacji nie tylko służby zdrowia:
"Choć PPP sprzeciwiała się prywatyzacji służby zdrowia w swojej kampanii wyborczej, to niestety - mówiła niewiele lub nic o prywatyzacji pozostałych sektorów i przedsiębiorstw. Co gorsza - byli nawet kandydaci PPP, którzy w swych materiałach i wystąpieniach wyborczych popierali prywatyzację!
Przypadki te są skandaliczne, choć mniejszościowe. Większość partii udaje, że nie widzi, kiedy na naszych oczach odbywa się prywatyzacja na skalę największą od wielu lat. Oczywiście, prywatyzacja służby zdrowia jest najbardziej szkodliwa, ponieważ może doprowadzić do tragedii na ogromną skalę. Jednak czy ktoś może zaprzeczyć, że prywatyzacja kolei i PKS-ów również stwarza zagrożenie dla życia ludzkiego? Że prywatyzacja energetyki spowoduje wzrost cen prądu, na który wielu ludzi nie będzie stać, i grozi pozbawieniem ich dostępu do energii elektrycznej?
Prywatyzacja ma miejsce nie tylko w sektorze usług publicznych. Prywatyzuje się również te zakłady przemysłowe, które jeszcze są własnością publiczną. Ich pracowników czekają masowe zwolnienia. Mnożą się protesty i apele załóg przedsiębiorstw o przerwanie prywatyzacji. Przeciwników prywatyzacji przybywa i obecnie znów jest ich znacznie więcej, niż jej zwolenników. Partia, która ma reprezentować pracowników, powinna bronić własności publicznej i miejsc pracy. Powinna wspierać wszelkie protesty przeciwko prywatyzacji i być ich rzeczniczką. Tymczasem PPP milczy."
Nie sądzisz chyba, że stanowisko GPR jest bez znaczenia?
Byc może są jacyś ludzie w PPP co popieraja prywatyzacje ale nawet jeśli to sa to jakies jednostki po co zwolennicy prywatyzacji mieliby wstepowac do PPP?
Karierowicze i zwolennicy prywatyzacji raczej zapisjua sie do PO a nie do partyjki która oscyluje na granicy 1%.
Niewiem jakie jest stanowisko GPRu ale GPR z tego co wiem to malutka grupka która niema żadnych wpływów na lewicy nie liberalnej najbardziej widoczna i najsilniejsza partia okreslana jako lewicowo antyliberalna to własnie PPP
Mam znajomego w PPP na śląsku więc jestem raczej na bieżąco z informacjami co sie dzieje w PPP.
A tak na marginesie uważam że lepiej by było gdyby Zdónek został przewodniczącym PPP niz Zietek ale nie ja mam na to wpływ.
Głos oddany w ostatnich wyborach na PPP i na Zdónka nie uważam za stracony w wręcz przeciwnie.
Oni tam po prostu byli od zarania dziejów "Alternatywy - Partii Pracy". Byli tam przede wszystkim ich przedstawiciele oddelegowani przez macierzyste partie - ZCHN i KPN - Adama Słomki. Związkowcy "Sierpnia 80", a zwłaszcza działacze związkowi, do prywatyzacji mają przeważnie stosunek ambiwalentny. Związek ten wywodzi się z narodowo-katolickiego skrzydła "Solidarności". A zatem za "złodziejską prywatyzację" winna jest "komuna" lub "partyjna (w sensie PZPR-owska) nomenklatura", za konkretną prywatyzację górnictwa - "Solidarność" i AWS, za prywatyzację służby zdrowia - Platforma Obywatelska i "klasa polityczna".
"Związkowcy "Sierpnia 80", a zwłaszcza działacze związkowi, do prywatyzacji mają przeważnie stosunek ambiwalentny."
To kłamstwo. Wśród znanych mi działaczy związku zetknąłem się tylko z dwoma przypadkami ambiwalentnego stosunku do prywatyzacji, najczęstszą postawą jest jej zdecydowane odrzucenie.
Działacze Sierpnia'80 często występują przeciw prywatyzacji na demonstracjach związkowych - własnych, jak i organizowanych wspólnie z innymi związkami - przykładem choćby czerwcowa demonstracja w Katowicach, gdzie krytykowano prywatyzację energetyki, ale też zakładów przemysłowych.
Tą postawę, którą BB chciałby przypisać związkowcom - m.in. oddzielanie "złodziejskiej" od "uczciwej" prywatyzacji, mają istotnie spady po KPNie. Znamienne jednak, że bardzo pilnują, by w obecności związkowców się z tą postawą nie zdradzać, kryjąc się za bajką, że "prywatyzacja nie jest już teraz tak ważna, jak kilka lat temu". W ten między innymi sposób PPP próbuje stać się pasem transmisyjnym oportunizmu do związku.
Oczywiście, spady po KPN-ie i innych prawicowych partyjkach chętnie będą udawały, że ich poglądy są powszechnie podzielane. Również internetowa pseudo-lewica chętnie będzie udawała, że "stosunek związkowców do prywatyzacji jest ambiwalentny". Pozwala to w końcu usprawiedliwić własną całkowitą izolację od ruchu robotniczego.
Nie po raz pierwszy okazuje się, że związkowcy, którzy odrzucają prywatyzację, są dla internetowych pseudo-lewicowców najgorszymi wrogami. W końcu mają poglądy, których zdaniem pseudo-lewicy nie mogą mieć bez uprzedniego oświecenia... przez pseudo-lewicę oczywiście.
Nie po raz pierwszy okazuje się też, że resztki po KPN-ie i ZChN-ie mają interesy w wielu punktach zbieżne z pseudo-lewicą.
Zapewne jeszcze nie raz różni BB i im podobni będą przekonywać na tym forum, jakie to reakcyjne i przychylne prywatyzacji poglądy mają robotnicy, a zwłaszcza związkowcy z Sierpnia. Miłego szczekania :)
Wojtku, Wojtusiu, masz coś w sobie z Rafała Wojaczka. Ekshibicjonizm - nie seksualny bynajmniej, lecz polityczny. Co nas niby łączy z Konfederacją Polski Niepodległej? Przecież nie hasło Polski Socjalistycznej, nie patriotyzm. To co?
WASZA NIENAWIŚĆ. Tylko to - nic więcej. A i tego za dużo.
Ilu znasz związkowców "Sierpnia 80" - większość? Wątpię?
Byliśmy na paru Zjazdach tego Związku. Widzieliśmy jak oklaskiwali Bogdana Pęka, Andrzeja Leppera, Gabriela Krausa. Pomniejszych nie wspomnę.
Mówisz o wspólnych manifestacjach i wspólnych hasłach antyprywatyzacyjnych. Wspólnych z kim? Z "Solidarnością", ze Związkiem Górników? Z kim jeszcze? A który z tych związków jest przeciwko prywatyzacji z zasadniczych przyczyn. Ostatecznie wszystkie związki zawodowe godzą się i zgodzą się na prywatyzację poprzez Giełdę Papierów Wartościowych, chcą jedynie, by Skarb Państwa zachował pakiet większościowy. Działacze związkowi, biurokracja związkowa to przecież pragmatycy i realiści. NIE TO CO MY.
Skoro brak funduszy na rozwój, skoro jest konkurencja, skoro jest kapitalizm, skoro nie ma realnej alternatywy i partii robotniczej z prawdziwego zdarzenia, to grać trzeba w te klocki. Więc grają i przegrywają. Zawsze i wszędzie. Tam gdzie nie przegrali - jutro przegrają. To więcej niż pewne.
Jedyny wielki, wręcz pokazowy sukces związków zawodowych to zablokowanie prywatyzacji, a raczej sprzedaży kapitałowi niewiadomego pochodzenia Kombinatu Górniczo-Hutniczego Miedzi. Ten sukces to wspólne dzieło związków zrzeszonych w OPZZ i "Solidarności", ba, całej miejscowej korporacji.
Tylko czemu KGHM - Polska Miedź jest spółką akcyjną? Czyżby akcje giełdowe nie miały nic wspólnego z prywatyzacją?
Może to pierwszy krok - bynajmniej nie ostatni.
PRYWATYZACJA KGHM - POD OSŁONĄ NOCY
- Ten tytuł serialu dobrze oddaje co się dzieje z akcjami KGHM. Prywatyzacja naszej spółki przebiega w ekspresowym tempie i to pomimo sprzeciwu związkowego - mówi nam Józef Czyczerski, szef Solidarności w KGHM.
- Uważam, że to skandal. Sprzedaż 10 proc. akcji KGHM nie miała żadnego uzasadnienia. Nasza spółka przynosi miliardy wpływów państwo sprzedając akcje pozbywa się części przyszłych przychodów z dywidendy. Nie bardzo rozumiem jaki w tym interes - mówi nam nasz rozmówca.
Jak zapowiada związkowcy miedziowego potentata nie planują jednak strajku.
- Zawsze informujemy, że dobro spółki jest naszym interesem. Bylibyśmy nieodpowiedzialni gdybyśmy planowali strajk, który zaszkodziłby firmie. Są jednak inne metody nacisku - przypomina Czyczerski.
Jednym z rozwiązań jest np. utrudnianie życia zarządowi. Związkowcy mogliby blokować biura szefostwa spółki.
Co ciekawe mocnym wsparciem dla związkowców są lokalne władze. Gminy, na obszarach których działa KGHM obawiają się, że prywatyzacja spółki może negatywnie wpłynąć na stan ich przychodów" - informuje Wirtualny Nowy Przemysł.
Komu, Wojtusiu, chcesz mydlić oczy? Takim starym wyjadaczom jak my? Toć, to nam sen spędza w nocy już od bez mała 30 lat.
Ach, ta nasza wojaczka!
Twoim zdaniem Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" jest O.K. Passe jest prawicowa czapa Polskiej Partii Pracy.
Nigdy przed nią - w przeciwieństwie do was - nie czapkowaliśmy. I nie będziemy czapkować.
Związkowców też nie zamierzamy idealizować - znamy wielu wspaniałych działaczy i dłużej od ciebie (np. Franciszka Gierota). Ale ich nie idealizujemy. Tradeunionizm nawet w wersji radykalno-bojowej ma swoje ograniczenia. Powinieneś to wiedzieć.
NAS ODGRANICZACIE OD POLSKIEJ PARTII PRACY - "SIERPIEŃ 80" I WOLNEGO ZWIĄZKU ZAWODOWEGO "SIERPIEŃ 80" JUŻ TYLKO WY.
Zejdźcie z drogi - szkoda każdej chwili!!!
Albo stańcie u naszego boku.
TO NASZA WOJACZKA!!!
A ty, napalony chłopcze, poczytaj sobie Rafała Wojaczka i przytul go do łona GPR/CWI.
Jeżeli świadomość związkowców z "Sierpnia 80" w sposób spontaniczny osiągnęła poziom, jaki jej przypisuje Wojtek Orowiecki, to wnioskować można, że w tym przypadku to partia ciągnie ową świadomość wstecz. Świadczy o tym fakt, że poza okręgiem krakowskim, w którym działacze GPR-u wystartowali ze swoim programem, nigdzie indziej podobny program nie zaistniał podczas wyborów. Oznacza to być może, że "spady po KPN-ie" wciąż mają w PPP głos decydujący, i to mimo obsadzenia ciała programotwórczego tej partii przez radykalną lewicę.
Ciekawe tylko dlaczego w PPP owe "spady", przy aktywnej obecności radykalnej lewicy, nie okazują równego skrępowania, co w związku - jak sugeruje Orowiecki, związkowcy różnicujący między "uczciwą" a "złodziejską" prywatyzacją usiłują ukrywać swoje prawdziwe przekonania z powodu obawy przed dezaprobatą kolegów.
Wynika też z tego niedwuznaczny wniosek, że GPR podejmuje karkołomną walkę o przejęcie związku "Sierpień 80" z tą motywacją, iż PPP odstaje od bardziej lewicowo konsekwentnych postaw związku. Tylko GPR dorasta programowo do świadomości związkowców z "Sierpnia 80".
Jeżeli istotnie świadomość związkowców jest taka, jak to ujmuje Orowiecki, nie powinni oni mieć kłopotu z zyskaniem poparcia robotników ze związku. Ich szansa na przejęcie związku w tej sytuacji wydawałaby się ogromna.
Aż dziwi to, że z szansy tej nie korzystają ZMK czy Zalega i cała ich koteria. Czyżby więc byli to zwykli oportuniści (ale oportunistą można być tylko w sytuacji, kiedy przewagę ma prawica w partii) i inaczej niż GPR-owcy oceniają oni rzeczywiste wpływy prawicy w PPP i związku? Jeśli tak istotnie różnią się w ocenie owych wpływów, to zasadne byłoby pytanie, kto ma rację.
Bez znaczenia to jest stanowisko PPP, które dołączyło do sfory krecącej się wokół SLD. Dziś tam krążą obok SdPL, UP, PL, UL i innego badziewia, które myślało, że na polu socjaldemokracji moze konkurować z SLD ;-).
Wbrew pozorom tylko, trudna nie powiem, droga przez partię robotniczą może doprowadzić do zmian i przynieść nawet osobisty sukces różnym politykierom.
W Polsce nikt nie oczekuje na inna socjaldemokracje i przekonali się o tym ci wszyscy "buntownicy" od SdPL po UL. Ludzie nie głosuja na podróby. Dlatego wszyscy oni zlatuja się do SLD jak muchy do gówna. To może teoretycznie zapewnić mandat Zietkowi i Olszewskiemu. Ale tylko teoretycznie. Za duzo tych much a za mało gówna do podziału. SLD nie ma czym dzielić jak było to w latach 90-tych. Potrzebuje tylko idiotow, którzy podciagna ich listy i zapewnia wejście swoim.
"po co zwolennicy prywatyzacji mieliby wstepowac do PPP?
Karierowicze i zwolennicy prywatyzacji raczej zapisją się do PO".
Bo to wystarczy wstąpić do PO i juz się robi karierę? W partii, która ma 40 000 członków? ;-) To zbyt proste by było możliwe. Tam juz wszystko jest podzielone miedzy swoich. Lepiej więc wstąpić do PPP, która ma niecałe 100 członków, bo tak się jeszcze do korytka można przebić, czy przynajmniej na początku dorwać do związkowych pieniążków.
Na nienawiść, BB, trzeba zasłużyć. Wy zasługujecie tylko na pogardę.
Ekshibicjonizm? Nie ja tu piszę w co drugim poście o "napalonych chłopcach" i innych swoich niespełnionych fantazjach, uprawiając w ten sposób ekshibicjonizm bynajmniej nie polityczny.
"Mówisz o wspólnych manifestacjach i wspólnych hasłach antyprywatyzacyjnych" - kolejne wasze kłamstewko. Pisałem, że Sierpień'80 głosi hasła przeciw prywatyzacji również na demonstracjach organizowanych wspólnie z innymi związkami - nie, że głosi je wspólnie z innymi związkami. Każdy debil poza wami zauważy różnicę, więc nie macie po co manipulować.
Rozumiem jednak, że ta żałosna manipulacja była wam potrzebna do rozpoczęcia wątku z "Solidarnością" (jakbym gdziekolwiek pisał, że biurokracja "S" jest przeciwna prywatyzacji) i KGHM-em (w którym nie ma komisji zakładowej Sierpnia'80). I kto tu usiłuje mydlić oczy?
"Ostatecznie wszystkie związki zawodowe godzą się i zgodzą się na prywatyzację poprzez Giełdę Papierów Wartościowych, chcą jedynie, by Skarb Państwa zachował pakiet większościowy" - sprawdzenie, jakie stanowisko miał Sierpień w sprawie prywatyzacji KHW wystarczy, by zdemaskować następne kłamstwo BB.
"Twoim zdaniem Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" jest O.K. Passe jest prawicowa czapa Polskiej Partii Pracy" - nie, BB, być może tak jest WASZYM zdaniem, nie wnikam. Jak widać język postmoderny jest wam bliski. Moim zdaniem Sierpień'80 jest związkiem walczącym z prywatyzacją, natomiast w kierownictwie PPP dominują ludzie, którzy się na prywatyzację zgadzają - ale fakt, że muszą swoje poglądy ukrywać, najlepiej świadczy o nastawieniu związku.
"znamy wielu wspaniałych działaczy i dłużej od ciebie (np. Franciszka Gierota)" - nawet nie wiecie, jak bardzo rozbawiliście mnie tym kawałkiem...dalej, pochwalcie się jeszcze trochę znajomościami :)
"Tradeunionizm nawet w wersji radykalno-bojowej ma swoje ograniczenia" - owszem. żeby wiedzieć, jakie, trzeba zresztą wstać od komputera, co dla was zdaje się być pracą ponad siły. bynajmniej ograniczeniem trade-unionizmu nie jest sprzeciw wobec prywatyzacji. ale spoko, ze strony waszej i kotarskiego przyzwyczailiśmy się już do tez w rodzaju: bez partii robotniczej nie może być sprzeciwu wobec prywatyzacji, skutecznego protestu przeciwko zwolnieniom, niedługo dowiemy się, że w ogóle strajku być nie może bez partii robotniczej - partie robotnicze, jak wiadomo, nie powstają na bazie walk klasowych, ale dopiero je umożliwiają.
odbywały się już strajki przeciw prywatyzacji, niemożliwe według schematów panów Bratkowskiego i Kowalewskiego, dlatego przez "lewicę" solidarnie przemilczane. Tak to już bywa z ludźmi, dla których marksizm jest wiarą "w abstrakcyjne dogmaty i schematy, nie wymagające sprawdzenia na podstawie faktów".
W całym tym wpisie usiłujecie udowodnić tylko jedną rzecz - że związki zawodowe muszą się zgodzić na prywatyzację - i wy jeszcze pytacie, co was łączy z KPN-em???
Twierdzenie Wojtka Orowieckiego, jakoby sprowadzanie problemu prywatyzacji do jej mniej lub bardziej "złodziejskiej" formy czy do kwestii wyprzedaży "obcym" było procederem nie spotykanym w "Sierpniu 80", ba, grożącym głosicielom takich opinii dezaprobatą środowiska, kłóci się nieco z faktem zaproszenia na Zjazd "Sierpnia 80" ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz z entuzjastycznym przyjęciem przez delegatów listu od niego. Można z tego wyciągać różne wnioski, ale zapewne nie ten, iż "spadowa" prawica KPN-owsko-ZChN-owska czuje się w środowisku związkowym "Sierpnia 80" jakoś szczególnie nieswojo.
Skoro jednak W. Orowiecki wierzy w nieomylny instynkt klasowy aparatu związkowego średniego szczebla, trudno dziwić się jego ostrej opinii na temat PPP jako "pasa transmisyjnego oportunizmu" do zdrowych mas. A może, podobnie jak Wojtek, radykalna lewica w aparacie propagandowym PPP także nie zauważa zagrożenia prawicowego, któremu należałoby dawać odpór na gruncie ideologii? Wiadomo, że doktrynerstwo nie jest trendy ani jazzi i tylko może zaszkodzić, bo modny jest luz i nowoczesny pragmatyzm. A Wojtek śle przecież z dołu uspokajające przesłanie, że masy nie są zarażone prątkiem prawicowego syfilisu. Lewicowe kierownictwo PPP z "polskim Chavezem" na czele ma więc wiarygodne potwierdzenie ze strony ich oponenta politycznego, aby uznać, że ich partia jest partią robotniczą z prawdziwego zdarzenia.
Według Orowieckiego - baza członkowska partii jest OK, ale już niekoniecznie jej aparat. Jak przystało na anarchosyndykalistę, W. Orowiecki chciałby trzymać politykierów partyjnych z dala od zdrowego trzonu związku. Spory programowe nie mogą przecież wnieść nic dobrego do ruchu, gdyż z konieczności mogą tylko zburzyć ten stan świadomości klasowej, który jest na ten moment optymalny. Trudno więc się dziwić, że W. Orowiecki nie reprezentuje w "Sierpniu 80" nawet własnego ugrupowania. Ba, jak pamiętamy, odżegnywał się on od czonkostwa w GPR i w PPP, przypisując sobie rolę niezależnego działacza, nastawionego całkowicie na pracę w bazie społecznej.
Trudno więc się dziwić również temu, że enuncjacje grupy krakowskiej GPR, ujawnione przy okazji wyborów samorządowych, zdradzają usiłowanie, by zająć tak samo "neutralną" pozycję polityczną w łonie PPP. W rzeczywistości bowiem nie ma rozbieżności programowej między "anarchosyndykalistami" z GPR a "oportunistami" z PPP. Nie ma też rozbieżności w taktyce działania w PPP i związku. W rzeczywistości obie grupy są jednakowo oportunistyczne, ponieważ obie na różnych szczeblach dowodzą, że przedmiot ich oddziaływania (biurokracja związkowa wyższego lub niższego szczebla) spełnia już kryteria świadomego podmiotu politycznego i, w związku z tym, nie potrzebuje krytycznego potraktowania i analizy. Tym bardziej z zewnątrz i ze strony krytycznej wobec nich opcji politycznej.
W tym sensie, koteria Kowalewskiego/Zalegi i koteria GPR zachowują się równie oportunistycznie, z tym, że kierują ten swój wazeliniarski oportunizm do różnego szczebla działaczy związkowych. Można więc stwierdzić, że aktywność radykalnej lewicy w PPP "Sierpień 80" ma charakter całościowo oportunistyczny, gdyż obejmuje struktury partyjno-związkowe od dołu i od góy jednocześnie, w ramach harmonijnego podziału pracy politycznej.
"Według Orowieckiego - baza członkowska partii jest OK" - EB, żałosna kłamczuszko, powiedz mi, gdzie to napisałem? A może według was baza członkowska partii i związku jest tożsama? A może wierzycie, że członkowie Sierpnia'80 masowo udzielają poparcia PPP? W to już nawet KPN nie wierzy, chociaż bardzo chciałby.
Zastanawiające, z jakim uporem EB usiłuje wmawiać, że istnieją jakieś poważne różnice między "lewicą" a prawicą PPP, jaką wręcz mityczną wiarę EB przejawia w "lewicę w aparacie propagandowym PPP". Nikogo już nie oszukacie, zwłaszcza, że cała wasza pisanina oparta jest na ocenie sytuacji i kłamstwach na temat GPR przejętych wprost od ZMK.
Cała ta dyskusja pokazała jak dotąd jedno - wspólnotę waszych interesów. Powodzenia w dalszym ujawnianiu "anarchosyndykalistycznych" spisków.
PS EB niechcący ujawnia jeszcze jedno - sam sprzeciw wobec prywatyzacji jest dla niej tożsamy ze "spełnianiem kryteriów świadomego podmiotu politycznego", który "nie potrzebuje krytycznego potraktowania i analizy". To jest dopiero korzenie się przed żywiołowością!
ylko mój wpis (nie licząc oczywiście wpisów Wojtka Orowieckiego i Bogu ducha winnych forumowiczów) ukazał się zgodnie z rozkładem. Pozostałe - E.B. i sierpa i młota - odnotowały kilkunastogodzinne opóźnienia. To wszystko przez trzaskający mróz, pękające szyny, zamarzające zwrotnice i skołatane nerwy kibiców obu stron sporu.
CZY TYLKO MNIE OBOWIĄZUJE ROZKŁAD POCIĄGÓW? Jeśli tak, to dziękuje za wyróżnienie. Dziękuję Ci, Wojtku, i twoim "fanom" w redakcji lewica.pl. A już myślałem, że tylko ja jestem nie kochanym. Za to kocham Cię, Wojtku. Nie mów, że jesteś tu nie kochany. To nieprawda. Zasługujesz na te uczucia - każdym swoim słowem.
Mogę je cytować: "Na nienawiść, BB, trzeba zasłużyć. Wy zasługujecie tylko na pogardę. "
Te stopniowanie uczuć - kłamstwo, kłamstewko - "każdy debil poza wami zauważy różnicę". Ile w tym finezji. Nie ma mowy o "żałosnych manipulacjach". Można natomiast "zdemaskować następne kłamstwo".
Wszystko dobrze tylko skąd ta niechęć do wiceprzewodniczącego WZZ "Sierpień 80" i szefa organizacji zakładowej "Sierpnia 80" w FSM Tychy, Franciszka Gierota (na równi zresztą ze Zbigniewem Marcinem Kowalewskim)?
Co się stało, Wojtku? Nam nie do śmiechu, bo z czego tu się śmiać? A może z kogo? Kłania się nam wieszcz: "sami się z siebie śmiejecie, giermkowie".
WOJTKU, PRZEPRASZAMY CIĘ W IMIENIU KONFEDERACJI POLSKI NIEPODLEGŁEJ - sam nas do takich przeprosin upoważniłeś.
Czujesz się przeproszony? No to do rzeczy.
Wracamy na nasze miejsce w rozkładzie pociągów.
Ciąg dalszy nastąpi.
Orowiecki pisze do BB: "'Mówisz o wspólnych manifestacjach i wspólnych hasłach antyprywatyzacyjnych' - kolejne wasze kłamstewko. Pisałem, że Sierpień'80 głosi hasła przeciw prywatyzacji również na demonstracjach organizowanych wspólnie z innymi związkami - nie, że głosi je wspólnie z innymi związkami. Każdy debil poza wami zauważy różnicę, więc nie macie po co manipulować."
Może jesteśmy debilami, ale bez lupy różnic w hasłach antyprywatyzacyjnych "Sierpnia 80" i innych związków trudno się doszukać. Aby daleko nie sięgać, powołajmy się na tekst Z. Zdónka, pod którym toczy się niniejsza dyskusja. Zawiera on opis różnych konkretnych przejawów zachowań niegospodarnych i korupcyjnych, które nie wyłamują się z konwencji dominującej w polskiej prasie śledczej nawet mainstreamu. Ale, ale... jest tu zdanie, które zapewne czyni różnicę, ukazując radykalnolewicową odpowiedź na te zjawiska i propozycję klasowego rozwiązania problemu: "Wolny Związek Zawodowy 'Sierpień 80' ze Szpitala Miejskiego w Piekarach Śląskich i Polska Partia Pracy stworzyły projekt planu ratunkowego dla szpitala. Rozwinęła się inicjatywa obywateli Piekar Śl., którzy rozpoczęli zbieranie podpisów w sprawie utrzymania publicznego Szpitala Miejskiego z zasileniem jego zasobów finansowych drobną opłatą od każdego dorosłego mieszkańca. Za 10 zł miesięcznie mogliśmy jako piekarzanie dofinansować nasz szpital kwotą 5 mln zł w ciągu roku! Po 3 latach mielibyśmy rozbudowany nowoczesny budynek, a całość zbieranych pieniędzy przeznaczać tylko i wyłącznie na programy profilaktyki i leczenie chorych."
Pod tym rewolucyjnym programem mogłaby się podpisać nie tylko "Solidarność", Piotr Ikonowicz z KSS, LA, ale i PO z PiS razem wzięte. Podobne refleksje nasuwa lektura gazetki PPP "Sierpień 80" - "Prywatyzacji szpitali mówimy stanowcze NIE!" Pełno w niej konkretnych faktów, surowego opisu zjawisk i... nic poza tym.
Nie oznacza to, że jesteśmy tak debilni, że nie wiemy, iż GPR posiada własny, mniej eksponowany w ulicznych manifestacjach, program uspołecznienia. Wypracowany już na podstawie analiz osiągnięć i nadziei związanych z programem prywatyzacji bezpośredniej poczynionych przez Floriana Nowickiego. To do tego programu wzdychał prof. Tadeusz Kowalik mówiąc o niespełnionej polskiej szansie na społeczną gospodarkę rynkową i ubolewając, iż impuls do przejmowania odpowiedzialności za zakłady pracy przez załogi pracownicze został haniebnie wykorzystany przez liberałów skupionych wokół L. Balcerowicza do spacyfikowania oporu tychże załóg w obliczu "zwykłej" prywatyzacji.
Zastanawia także to, dlaczego, według Orowieckiego, baza członkowska "Sierpnia 80" w sposób spontaniczny ma świadomość tak znacznie wyższą od bazy członkowskiej innych związków zawodowych, skoro obie bazy miałyby się tak znacznie różnić hasłami prezentowanymi na wspólnych manifestacjach. Coś mi się wydaje, że w obu przypadkach mamy do czynienia z hasłami narzucanymi przez partyjne "czapy", a nie ze spontanicznym wyrazem świadomości baz. Nie sądzę, aby Orowiecki chciał utrzymywać swoją tezę o robotnikach odrzucających prywatyzację: "W końcu mają poglądy, których zdaniem pseudo-lewicy nie mogą mieć bez uprzedniego oświecenia... przez pseudo-lewicę oczywiście." Orowiecki popełnia tu zasadniczy błąd utożsamiając radykalną świadomość społeczną działaczy związkowych (bynajmniej nie po prostu robotników) ze świadomością klasową. Problem w tym, że ma paradoksalnie słuszność: otóż biorąc pod uwagę poziom świadomości działaczy nowolewicowych, sprowadzający się również do zradykalizowanej świadomości społecznej, nie proponują oni niczego ponad to, do czego działacze związkowi nie mogliby dojść sami. Problem w tym, że nie ma tu specjalnej różnicy między robotnikami należącymi do "Sierpnia" czy do "Solidarności" - różnica zaczyna się właśnie na poziomie walki o typ świadomości prowadzonej przez polityczne "czapy". A tego nie da się przeskoczyć bez organizacji politycznej typu partii. Stąd zasadnicze znaczenie ma jakość działaczy partyjnych.
Ciekawe, w jaki sposób Wojtek Orowiecki odróżnia członków związku od członków PPP? Ziętek jako Podwójny Przewodniczący zapewne jest zaliczany do jednego lub drugiego w zależności od tego, czy i na ile zasłuży na uznanie Orowieckiego. Podobnie Z. Zdónek - aktywny działacz związku i, przypadkiem, wiceprzewodniczący PPP. Gierot takoż. Itd., itp.
Wojtek niczym ten Kopciuszek siedzi koło popielnika i rozdziela ziarnka maku od ziarenek prosa: ten do garnka z napisem "Związek", a tamten do garnka z napisem "PPP"...
Swoją drogą, to rewelacja, te wpisy Orowieckiego. Jestem w stanie wybaczyć mu wszelkie inwektywy pod moim adresem, a nawet protekcjonalny ton, ponieważ tylko z jego wpisów można cokolwiek dowiedzieć się o "intymnym życiu mrówek", a właściwie jednej, wielkiej Mrówy zwanej PPP "Sierpień 80". Chociaż nie ulega wątpliwości, że te rewelacje są wybitnie zniekształcone subiektywnym sposobem postrzegania rzeczywistości przez Orowieckiego. Inni działacze uważają zapewne, że są to sprawy nieistotne dla szerokich rzesz wielbicieli tej formacji i nie mniej wiernych jej przeciwników na radykalnej lewicy. Niczym Wikileaks, Orowiecki ujawnia kulisy formacji, która w swej lewicowej prawości skrupulatnie broni swego (kontrrewolucyjnego) prawa do tajnej dyplomacji.
Problem w tym, że Orowiecki ujawnia plotki i własne opinie, a nie rzeczowe i merytoryczne analizy sytuacji w PPP. To ostatnie wymagałoby jednak zbyt wiele wysiłku teoretycznego i umiejętności uogólniania doświadczenia oraz zbyt wiele czasu, którego przecież w działactwie nigdy dość.
Pozwolę sobie więc nie przyjąć na wiarę zapewnień Orowieckiego o tym, że PPP znajduje się na krawędzi rozpadu ze względu na oddolny bunt mas związkowych zdegustowanych prawicowym odchyleniem kierownictwa partyjnego.
Możemy jedynie się domyślać, że taktyka GPR, która stawia tę grupę zapewne na wylocie z PPP "Sierpień 80", została przyjęta świadomie jako obliczona na przejęcie związku w wyniku eliminacji obecnej "czapy" - PPP. Dla mnie bomba!
PPP znajduje się na krawędzi rozpadu, ale nie ze względu na oddolny bunt mas, które to masy mają głęboko w dupie te partię. Jest w rozkładzie, ponieważ korporacja wyborcza, która nie jest w stanie zapewnić stołków nie ma racji bytu.
BB w tym co piszesz, jak analizujesz PPP jest lekka schizofrenia. z jednej strony jesteś tej partii krytykiem i odmawiasz jej (słusznie zresztą) pretendowania do roli partii robotniczej, ale gdy już to stwierdzasz to krytykujesz ją za co? Za to, ze nie jest partią robotnicza. I tak w kółko.
GPR miałby przejąć związek? Ty mówisz to poważnie? Od kogo przejąć? Od PPP? A czy PPP posiada jakiś związek? Poza związkiem nieudaczników? PPP jest od GPR silniejsze tylko tym, że jest w stanie ten zwiazek wykorzystywać dla własnych celów. A jest to mozliwe tylko i wyłącznie ze wzgledu na podwójne przewodnictwo Ziętka. Cała mistyfikacja i prężenie muskuł by się skończyło w tym samym dniu, w którym ktos zastąpiłby Ziętka na fotelu przewodniczącego w PPP. Racja, teoretycznie partia ta rzeczywiście mogłaby pójść własną drogą i stać się np. partią robotniczą lub KPN-Prawdziwa Ojczyzna, bo tego nie wiadomo, ale praktycznie bez Ziętka, partia ta z dnia na dzień znalazłaby się na gorszej pozycji niz jest Ikonowicz, czy ktokolwiek inny na radykalnej lewicy. Przede wszystkim dlatego, że jej wiarygodność w tym środowisku już się spaliła.
Moim zdaniem, wyrobionym na podstawie rożnych opinii i tekstów w necie, skromna baza członkowska PPP składa się z: Podwójnego przewodniczacego, którego rola jest bezdyskusyjnie decydujaca w tej partii nie posiadajacej żadnych mas członkowskich, ale wyłącznie giermków. Z jednej strony z KPN i ZChN, a z trzeciej z tzw. zdeformowanej i oportunistycznej lewicy z ZMK na czele, który robi interesy na swoim pośrednictwie z NPA. Może Ty się nadal zastanawiasz z ktorej koterii był Ziobro albo Małysz? Znane nazwiska to jedno, drugie to to, ze nie ma tam ludzi, zeby nawet jedną listę obsadzić swoimi. Czy to kpn-owcami czy "lewakami".
To jest korporacja. A korporacje służą do robienia interesów.
Los obu grup jest wprost zależny od przewodniczącego, ktory nie sytuuje się po żadnej ze stron, bo zdaje się że żadnych poglądów politycznych nie posiada. Jest arbitrem. Ewentualne sprzeczności i niesnaski między tymi grupami sa mu na rękę, bo to tylko wmacnia jego własną pozycję.
GPR rzutem na taśmę ratuje twarz. Zapewne od początku Zietek wiedział, że i tak musi się ich pozbyć, bo długo z nimi nie mogłoby mu być po drodze. Po co mu jeszcze ten GPR, gdy wróble ćwierkają jak wyciera kolana na wycieraczce u Napieralskiego? Czy GPR jest mu choć dzis w stanie przynieść jeszcze jakieś głowy z radykalnej lewicy? A przecież od tego zaczęła się jego kariera na radykalnej lewicy, gdy kilka lat temu zorganizaował KPiORP, który słuzył z jednej strony przejmowaniu ludzi a z drugiej neutralizacji tych, którzy podporządkować mu się nie chcieli. W przyszłym roku odchodziliby juz nie na tarczy ale z łatką, ze do ostatniej chwili oportunistycznie popierali satrapę i razem z jego Titanikiem poszli na dno. Właściwie jedyne co mogliby zrovbić to tylko się rozwiązać. Byłby następny sukces Ziętka! Z partii, która jest wyłącznie koterią, kamarylą skupiona wokół jednego człowieka jego niemal prywatną własnością, ludzi wyrzuca się pstryknięciem palców. Twój podstawowy błąd to mówienie o tej partii jakby ona rzeczywiście partią była. Powtórzę. Zarzucasz im słusznie, że nie są partią robotniczą, choć się za taką podawali. Zdrugiej strony bądźmy uczciwi, to nie Zietek tak o PPP mówił, ale zgodnie Kowalewski i GPR. Ziętek po prostu chyba ani nie zaprzeczał ani nie potwierdzał. Tacy ludzie jak on w każdym środowisku chcą uchodzić za kogoś innego. On o sobie mówił tylko, ze jest JPŚP. O czym jeszcze dyskutować po takim stwierdzeniu? Ano Ty dalej im zarzucasz, że nie są partia robotniczą. Dlaczego? Bo tak bardzo byś chciał by ta partią byli, albo próbowali być, że swoje życzenia przenosisz na rzeczywistość. Na pretendenta do roli partii robotniczej nie nadaje się Ikonowicz, to z uporem godnym lepszej sprawy musisz się skupiać na Ziętku choć on z partią o takim charakterze ma jeszcze mniej wspólnego. Ja też sie skupiam, ale na hochsztaplerze, na korporacji wyborczej, której jedynym celem są samorzadowe i sejmowe etaty. Ty bujasz w obłokach.
Czy brak GPR w jakikolwiek wpłynie na podstawową i zarazem jedyną działalność tej paczki czyli udział w kolejnych wyborach? Przeciez do tego Ziętek nawet członków nie potrzebuje. Ma górników! Taki partyjny outscoring. Zrzuca się zadania partyjne "firmie" zewnetrznej, a ta wykonuje je... za własne pieniądze! Na to nawet żaden liberalny ekonomista by nie wpadł. Na tzw. Partnerstwie publiczno prywatnym zyskuja przywatne firmy, wykonując dla państwa jakieś zadania za kasę. Tu zadania dla partii wykonuje zwiazek, za darmo! Ba sam za to musi płacić! Nie tylko pieniedzmi ale i reputacją. PPP - Partnerstwo Partyjno Pasożytnicze.
Czy z powodu odejścia ewentualnego GPR, korporacja bedzie miała utrudnione zbieranie podpisów podczas przyszłorocznych wyborów? Nie! Przecież te podpisy zbierają członkowie związku, specjalnie w tym celu oddelegowani ze swoich kopalń. Im jest prawdopodobnie wszystko jedno i wszystko jest lepsze niz zjechac na szychtę. Ten twór istnieje przecież wyłacznie nie z racji poparcia związku, ale możliwości pasożytowania na nim jakie daje rola podwójnego przewodniczącego.
Nie chodzi bynajmniej o brak snu, choć i to ma zapewne jakieś znaczenie. Te wieczne czuwanie...
Jesteś czujny, ale nie dość. Przegapiłeś nasze wcześniejsze enuncjacje programowe na temat tzw. socjaldemokratycznego zapośredniczenia.
"Drogi do partii robotniczej" Zbigniewa Marcina Kowalewskiego i Floriana Nowickiego (do niedawna lidera GPR) schodzą się w tym zapośredniczeniu, konkretnie w PPP, obecnie PPP-Sierpień 80.
I w PPP-Sierpień 80, jak widać rozchodzą.
GPR-owcy najwyraźniej chcieliby powalczyć o Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80", PPP zostawiając w rowie lub na poboczu owej drogi. po której raźno i dziarsko, razem i w jednolitym froncie, od czasów KPiORP maszerują, jako "radykalnie lewicowe skrzydło socjaldemokracji".
Z.M.K., D.Z. i cała reszta radykalnie lewicowej rodzinki kurczowo trzyma się "partii robotniczej". twierdząc że wszystkie poślizgi są kontrolowane, kierowca zaś trzeźwy jak świnia i taki ludzki jak Chavez, czyli nieomal socjalista i jak Ikonowicz - "więcej niż komunista".
Nie raz pisaliśmy o tym, że ODRZUCAMY SOCJALDEMOKRATYCZNE ZAPOŚREDNICZENIE, również te w wersji "pluralistycznej partii socjalistycznej", za którą swego czasu opowiadała się formacja Piotra Ikonowicza, do której zresztą, sierpie i młocie, należałeś. Na pewno już się domyślasz - chodzi nam o NL/NLR i ich pomysł na pluralistyczną antykapitalistyczną lewicę.
Nasz pomysł na budowę rewolucyjnej partii robotniczej z łatwością odnajdziesz w "sekciarskiej" tradycji SDKPiL. Uzupełniamy go o niesekciarską, jednolitofrontową postawę rewolucyjnego skrzydła PPS, z wyraźną preferencją dla niekonwencjonalnych rozwiązań.
W przeciwieństwie do ciebie i GPR cenimy nie tylko Franciszka Gierota, ale i Bogusława Ziętka. Twierdzimy tylko, że temu ostatniemu wazeliniarze wmówili, że jest polskim Chavezem. I on w to uwierzył. TO CHWILA SŁABOŚCI.
Tak było przynajmniej przed wyborami do Europarlamentu. Wówczas podjął on "rewolucyjną decyzję" o okupacji biur posłów Platformy Obywatelskiej, poczynając od "pustego" biura Donalda Tuska.
Plan "rewolucji" (rozumianej jako akcja promocyjna PPP w wyborach do Europarlamentu) rozpisany był szczegółowo w duchu akcji bezpośrednich francuskiej Nowej Partii Antykapitalistycznej w hipermarketach. Stąd kluczowe znaczenie wizyt francuskiego łącznika, Denisa Godarda, który przybył do Polski z okazji Weekendu Antykapitalizmu, by tu spotkać się po raz kolejny z Ziętkiem i francuskiego listonosza Oliviera Besancenota oraz pomniejszych osobistości, typu Jan Malewski.
Jak wiesz ten zuchwały plan legł w gruzach już na początku kampanii wyborczej. W rezultacie - kampania wyborcza PPP załamała się w kulminacyjnym momencie, w trakcie konwencji wyborczej. Ziętek formalnie ustąpił ze stanowiska przewodniczącego PPP. Francuski listonosz odjechał z niczym. Później się potoczyło "jak zawsze". Ale, to już wszyscy wiedzą.
Nie możesz się zatem zasłaniać niewiedzą.
Przecież ja należę do Ordynackiej;-) więc nie dorabiaj mi tu jeszcze NL-owskiej gęby.
Bzdury. Wszystkie te drogi się skończyły. Ziętek nigdy nie szedł drogą do partii robotniczej. On idzie, chciałby iść drogą do władzy. Jeśli w pewnym momencie uwierzył nie tyle w to, że jest Chavezem, ale że cel osiągnie przy pomocy postrockistów, to równie szybko w to zwątpił i nieskuteczną drogę porzucił. Jedną z wielu dróg którą kroczył i porzucał. Jego poprzednik uwierzył, że jest polskim Le Penem, on sam albo jego następca "uwierzy" jeszcze w wiele takich bajek. Nie ustanie w poszukiwaniach aż jakaś bajka przyniesie mu w końcu miejsce przy korycie. Wybiórczo traktujesz i rzeczywistość i samego Ziętka. Wybierasz z jego "kariery" tylko to co jest Ci potrzebne dla własnych rozważań. Robisz tak tylko z tego powodu, że w Polsce nie ma lewicy. Trzeba więc ją stworzyć, choćby i wirtualnie i poddać krytyce. Idea i teoria długo nie są w stanie żyć bez materii. Gdy jej nie ma to powołujesz ją do życia.
Jeśli E.B. pisze: taktyka GPR "została przyjęta świadomie jako obliczona na przejęcie związku w wyniku eliminacji obecnej 'czapy' - PPP."
To nie znaczy, że B.B. zakłada, że "GPR miałby przejąć związek?"
To E.B. teoretyzuje, że GPR ma taką idee fix lub, ściślej, robi sobie jaja na twardo bądź miękko z W.O. i GPR.
TYLE I TYLKO TYLE.
No chyba, że to jest robienie sobie jajec. Trzeba było tak od razu. Ja bardzo lubie sobie pojajcować. Ten temat jest do tego idealny.
Pierwsze zdanie "sierpa i młota" brzmi, jak NIESPEŁNIONE PROROCTWO:
"PPP znajduje się na krawędzi rozpadu, ale nie ze względu na oddolny bunt mas, które to masy mają głęboko w dupie te partię. Jest w rozkładzie, ponieważ korporacja wyborcza, która nie jest w stanie zapewnić stołków nie ma racji bytu."
Tymczasem kondycji PPP można nawet pozazdrościć. Wybory parlamentarne już w przyszłym roku. Jeśli pękną bańki finansowe i kryzys pokaże swoje drugie dno, PPP ma sporą szansę przekroczyć wreszcie wynik 3 procentowy. Dostanie wówczas dofinansowanie ze Skarbu Państwa...
W Polsce nikt nie oczekuje na "inną" socjaldemokrację. Na socjaldemokrację monopol ma SLD. Wszelkie inne próby kończą się dla konkurencji porażką. SdPl miał dotację i co mu to dało? W Sejmie juz go nie bedzie, chyba, ze z list SLD.
Ziętek stanął przed trudnym wyborem, którego rozwiązanie już zdaje się wybrał. Przyszłoroczne wybory ukształtują polska scenę polityczną na kilka lat. To ostatni moment dla PPP by spróbować nadal samodzielnie do korytka się dostać. Jesli się nie uda, a raczej się nie uda, o PPP ludzie zapomną, bo przez następne 3 lata nie będzie żadnych wyborów. Po tych 3 latach wszystko trzeba byłoby zacząć od nowa.
I teraz pytanie. Co się zmieniło, że jakiekolwiek hasełka antykapitalistyczne z jezyka PPP zniknęły? Co zresztą sam zauważasz. Zietek stał się bardziej "obliczalny" i przez to rzekomo wybieralny. Rzekomo, ponieważ jeszcze raz powtarzam w Polsce nikt nie oczekuje na jeszcze jedną 10 z kolei socjaldemokrację. Co mu da zaostrzenie kryzysu, to słynne "czym gorzej tym lepiej" i radykalizacja nastrojów, skoro na takiej radykalizacji zyskac mogą partie o radykalnych programach czy tez po prostu populisci, ale przecież nie socjaldemorkraci. Zyska PIS czy PJN. Otóż Ziętek nie wierzy w tą radykalizacje, a przynajmniej nie na tyle, by dała mu ona pare do zwycięstwa i wykalkulował, że radykalnym już dalej nie powinien być. Kolejny etap poszukiwań. Wykalkulował zapewne o czym świadczy wiele faktów, że jedyną możliwą drogą za rok jest podczepienie się pod SLD. Droga też trudna, bo w kolejce stoi kilka partii. Mówiac o PPP, ta droga bedzie koncem tej tzw. partii, ale nie jest powiedziane, że bedzie to koniec Ziętka. Jest to mozliwe, ze dla niego, Olszewskiego i jeszcze ze 2 - 3 zaufanych członków kamaryli znajda się miejsca u Napieralskiego. Niestety Zietek nie ma żadnych asów w rekawie więc jest to mozliwość teoretyczna. Z tego co wiem mocno negocjuje, ale ze stracinych pozycji. On naprawdę nic nie ma. 5 siła w Polsce to można sobie pisać takie bzdety na tym portalu. W SLD nie siedza sami idioci i umieją liczyć. Kolejne wybory, nie podniosły jego akcji i nie sądzę by na skutek jakiś targów dostał w Katowicach coś wiecej niż 5-6 miejsce na liście. Czy tylu posłów jest w stanie wprowadzić SLD, by i dla niego znalazł się stołeczek? Wątpię. Będzie tylko robił na listę, zanim zacznie na dobre robić pod siebie.
Twoja analiza polityczna moim zdaniem jest chybiona, bo zakłada błędnie, że Ziętkowi zależy na PPP. Zależy mu tak jak zależało na Alternatywie, KPiORP-ie, Trybunie Robotniczej itd., które na pewnych etapach jego kariery, były mu do czegoś potrzebne. Wszystko zawiodło. Nadchodzi ostatni moment na załapanie się. Myślę, ze już teraz dobrze widać, że ryzykować wiecej nie ma zamiaru. Wolałby być wodzem, ale realizm zwycięży.
"Tymczasem kondycji PPP można nawet pozazdrościć. Wybory parlamentarne już w przyszłym roku"
A do samorzadu już za 4 lata, więc tej kondycji jeszcze bardziej można zazdrościć ;-). Sorry ale co kalendarz wyborczy, ma do kondycji partii? Zabrzmiało to tak jakby przedterminowo do tych wyborów doprowadził Ziętek swoją blokadą pustego biura Tuska ;-).
Partia bez struktur nie jest w stanie istnieć poza wyborami. To pohukiwanie o jakiejś koalicji dla obrony słuzby zdrowia itd. to tylko puszenie piórek. Nic z tego nie będzie. PPP nie jest w stanie nic zorganizaować, bo nie ma ludzi. Tak po prawdzie powtarzasz tylko za bezmyślnymi apologetami tej sekty, ze ona jest silna, ma kondycję, tylko dlatego, że startuje w wyborach. Ja juz się gubię i przestaje wyczuwać kiedy zartujesz a kiedy mówisz poważnie. To dalej jaja?
Ruda Śląska, Strzelin: Wybory zmian
Grażyna Dziedzic zostanie nowym prezydentem Rudy Śląskiej, a Dorota Pawnuk-Sznajder – burmistrzem Strzelina. Tak zdecydowali mieszkańcy tych miast w II turze wyborów samorządowych. Obie kandydatki popierała Polska Partia Pracy – „Sierpień 80”.
Grażyna Dziedzic pokonała dotychczas urzędującego prezydenta – Andrzeja Stanię z Platformy Obywatelskiej, któremu mieszkańcy zarzucali m.in. brak troski o utrzymanie miejsc pracy w rudzkich kopalniach, choć Ruda Śląska jest największym górniczym miastem Europy. Zwycięska kandydatka, opowiadając się za programem ochrony miejsc pracy w tej najważniejszej dla Rudy branży oraz przeciwko prywatyzacji instytucji samorządowych, zdobyła wsparcie szerokiego spektrum organizacji związkowych, w tym WZZ „Sierpień 80”, lokalnych organizacji społecznych oraz Polskiej Partii Pracy – „Sierpień 80”.
Dorota Pawnuk-Sznajder, startująca z listy Komitetu Wyborczego Wyborców „Razem dla naszej przyszłości”, zdobyła aż 56 proc. głosów w Strzelinie, dystansując drugiego kandydata, posła PO – Norberta Rabę. Kandydatura Doroty Pawnuk-Sznajder uzyskała poparcie Polskiej Partii Pracy – „Sierpień 80”, której lista w wyborach do rady miasta Strzelina osiągnęła 7 proc. poparcia.
Pani Grażynie i pani Dorocie gratulujemy sukcesu!
ZWŁASZCZA, GDY PROPAGANDZISTÓW PPP CYTUJE "WŁADZA RAD"!!!
Nie bardzo rozumiemy czego ty jeszcze chcesz? Przecież już masz to prawie jak w banku - twój guru (i nie tylko twój, ale również altstettinera i klakierów) sam na przekór sobie poprze znów Polską Partię Pracy. Gdyby jeszcze mógł startować w wyborach, jako "stołeczna jedynka" - nie wahałby się nawet przez chwilę. Sukces nowej radykalnej lewicy i PPP byłby na wyciągnięcie ręki. Ale ty przecież wiesz - Piotr to egocentryczny altruista. Ziętek czy Lepper, a cóż to za różnica? Liczy się pierwsze, wybieralne miejsce na liście!
Ale, Boże, on nie może - wyrok nie został jeszcze wymazany. Jaka szkoda, niepowetowana szkoda.
I na tym gnoju mamy budować radykalną lewicę? To ma być ta realna alternatywa dla Polskiej Partii Pracy?
Wybacz, ale wolimy już być odlotowi i niepopularni. Takiej popularności nikomu nie zazdrościmy.
On już się nie podniesie. Niech mu na odchodne zagra od nas DEZERTER "Drogę bojownika":
Dobry Bóg jest wokół
On strzeże kroków na tej ścieżce
Miękko stąpam i nie czuję strachu
Na drodze wojownika gdzie jestem
Ha aaaaa Ha aaaaa Ha Ha aijaijaija A A
Tutaj dżungla dookoła
A na drodze spokój
Tu pełno bestii czyha na ciebie
Źli ludzie chcą zniszczyć twój spokój
Ha aaaaa Ha aaaaa Ha Ha aijaijaija A A
TERAZ CZAS NA B.B.!!!
Sierpimłocie, czy masz inny argument na nieuchronny upadek PPP poza podkreślaniem parcia na władzę Ziętka oraz brakiem miejsca na kolejny projekt socjaldemokratyczny? Moralny atak, do którego cała sfora zwolenników projektu Ikonowicza, rzuca się bezmyślnie jest idiotyzmem z politycznego punktu widzenia. Bo to może Ikonowicz ma mniejsze parcie? Albo może, przechodząc już do kwestii socjaldemokracji, Ikonowicz miałby zaproponować jakiś projekt niesocjaldemokratyczny? Niby jaki? Stosunek KSS do robotników mieliśmy już okazję podziwiać przy okazji nie tak dawnej dyskusji na temat jego "nowego projektu". Że chłopcy są elastyczni i jak trzeba będzie, to dadzą się taktycznie naprostować Partyce? Na pewno, nie takie wolty potrafi robić "co najmniej komunista", a za nim "demokratycznie" cała jego świta.
Wybacz odarcie Ciebie ze złudzeń, ale nie jest to żadna alternatywa. Jak trzeba będzie, KSS dołączy do trupa KPiORP i będzie KSS KOR bis.
Zażarte, NIEMERYTORYCZNE, walki na radykalnej lewicy mogą się odbywać tylko dlatego właśnie, że projekty poszczególnych kamaryli niewiele różnią się politycznie, ot, innym charyzmatycznym liderem i innym ośrodkiem ciążenia. Gdy nie można się przyczepić do przywar charakteru, zauważ, koterie milczą przeżuwając w bezsilnej złości swoje frustracje. Rzekomi charyzmatyczni przywódcy oraz ich tuby czekają na potknięcie przeciwnika, aby rzucić się jak hieny na łatwą padlinę. Trudnej nie ruszają, zwłaszcza, jeśli ta się żwawo porusza.
ale nie "powiem" ;-)
Ale mnie sie podoba KSS, tak jak podoba mi się Pajacyk Ochojskiej. Takie rzeczy sa potrzebne. Niech tylko Ikonowicz nie wraca do polityki i bedzie miał moje poparcie. Nawet odpis z mojego podatku moge tym razem zrobic nie na pajacyka ale na KSS.
Ty natomiast masz pretensje do KSS takie same jak do PPP, że nie jest patia robotniczą. Różnica jest taka, że KSS nie bedąc partią robotniczą może być pożyteczny. PPP nie będąc partia robotniczą jest korporacją wyborczą. Różnica jest zasadnicza.
KSS, sierpie, nas nie rusza. Wzruszył nas tylko Piotr Ikonowicz swoim "nowym projektem politycznym". Najwyraźniej twoje rady ma on za nic i rwie się do polityki, jak cały NOWY KSS KOR.
Wybacz, sierpie, ale Ikonowicz jako obiekt westchnień, twoich, altstettinera, steffa i klakierów, nas nie interesuje. Co innego jako polityk - na tym polu traktujemy go jak najbardziej serio, a zatem krytycznie.
Nie powiesz przecież, że jego "nowy projekt polityczny" na taką krytykę nie zasługuje? Stare dawno przeszły już lamusa. O tym to on zdecydował - jednoosobowo, choć nie bez waszego udziału.
Nasz projekt polityczny jest już wieku mocno zaawansowanym. Wydaje się, że ma same wąskie gardła.
Dwa są widoczne już na pierwszy rzut oka - techniczne i organizacyjne.
Oba są jednak prostą konsekwencją koncepcji budowy projektu. Projekt nie przewiduje kompromisów.
Nawet na etapie prac zaawansowanych nie jesteście w stanie docenić tej politycznej roboty.
Z prostej przyczyny na naszej drodze do projektu politycznego nie ma mostów zwodzonych. Nie budujemy mostów, ani sojuszów, co w polityce uchodzi słusznie za sztukę. Przy rekonstrukcji projektu byłoby to jednak nie wskazane. To żmudna praca konserwatorska. Trudno się dziwić, że my je palimy.
Patrząc na płonące mosty możecie podziwiać naszą dobrą robotę. Jak pięknie płoną. A te co nie płoną zostały już zaminowane. Nie przejdzie po nich eklektyzm!
W przeciwieństwie do starych projektów - Grupy Samorządności Robotniczej i Grupy Inicjatywnej Partii Robotniczej - projekt ten nie jest koncyliacyjny. Można powiedzieć, że jest wrogi wobec pomysłów nowej radykalnej lewicy.
WZAJEMNA WROGOŚĆ RZUCA SIĘ ZATEM W OCZY.
I tak ma być i jeszcze jakiś czas będzie. Świadczą o tym nawet podtytuły naszych pism - "HARTOWNIA. Głos nieobecnych", "SAMORZĄDNOŚĆ ROBOTNICZA - pismo na rzecz niepopularnych pomysłów". Nieobecnych i niepopularnych oczywiście nie tylko w środowisku nowej radykalnej lewicy. Ta negacja ma dużo szersze podstawy i równie szerokie oparcie w tradycji rewolucyjnego ruchu robotniczego i w samej klasie robotniczej.
A oto one:
"Reakcyjne epoki, takie jak nasza, nie tylko dezintegrują i osłabiają klasę robotniczą, izolując jej awangardę, lecz również obniżają ogólny poziom ideologiczny ruchu i odrzucają myślenie polityczne wstecz do etapów dawno już przebytych. W tych warunkach zadaniem awangardy jest ponad wszystko nie dać się porwać wstecznej fali - trzeba płynąć pod prąd. Jeśli niekorzystna relacja sił uniemożliwia awangardzie utrzymanie zdobytych wcześniej pozycji politycznych, trzeba utrzymać się przynajmniej na pozycjach ideologicznych, ponieważ jest w nich wyrażone drogo okupione doświadczenie przeszłości. Głupcom taka polityka wydaje się 'sekciarstwem'. W rzeczywistości tylko ona przygotowuje nowy gigantyczny skok naprzód wraz z falą nadchodzącego historycznego przypływu" (Lew Trocki "Stalinizm a bolszewizm").
MĄDREJ GŁOWIE DOŚĆ DWIE SŁOWIE.
Dlaczego tak zdecydowany sprzeciw wobec eklektyzmu tzw. nowej radykalnej lewicy?
Ponieważ ta formacja nie kieruje się wyzwaniami pojawiającymi się w punkcie starcia projektu socjalistycznego z kapitalizmem, ale usiłuje dostosować się do warunków narzuconych przez kapitalizm pod pozorem walki z nim.
Nie jest w stanie nazwać nawet własnego projektu samodzielnym mianem, zastępując je całkowicie podporządkowanym wobec zwalczanej formacji i ześrodkowanym na niej określeniem "antykapitalizm".
Jest to tylko symboliczny opis zjawiska, które dziś przejawia się praktycznie jako rozciągnięta w czasie, ale dziś kulminująca, utrata tożsamości przez lewicę.
krytyki się nie boi. Ikonowicz sobie poradzi ;-). Ale tak na poważnie już.
Nowy projekt... ja juz o nim nic więcej nie słyszałem, jak skonczyła sie o nim dyskusja tutaj. Masz jakieś wieści nie wszystkim znane? Zaczęło się!? ;-) Parowóz dziejów ruszył!? ;-)